Biuro Tony’ego, Korytarz, Magazynek |
|
Kanały, Korytarz, Parter, Biuro Tony’ego |
|
Parter |
|
Wejście do Parku Halloween, Park Halloween |
|
Namiot Kobiety z Brodą, Garderoba, Wielka głowa |
|
Skrzyżowanie, Piraci, Tawerna pod Wąsatym Morsem |
|
Gra w 13 Dyń, Zamek |
|
Diabelski Młyn, Plac Centralny, U Siłacza |
|
Skazaniec i Timothy, Klatka Bestii, Romantyczny Zakątek, Śmiechozol |
|
Kram Mortimera, WC |
|
Pizzeria, Fontanna Czarownic, Tunel Miłości, Budka z hot-dogami,
Budka z hot-dogami, U Siłacza |
|
Wielka Głowa, Komórka na skrzyżowaniu |
|
Tunel Miłości, Piraci, Kajuta kapitana |
|
Śmietnisko, Kapitan Woodward, Tawerna pod Wąsatym Morsem,
Bestia, Kram Mortimera |
|
Aparat fotograficzny, Romantyczny Zakątek, Tawerna Pod Wąsatym
Morsem, Składacz organów |
|
Czarodziej Lorenz, Pizzeria, Plac przy Diabelskim Młynie |
|
Zamek, Statua i Wyobrażenie |
|
Foyer, Kuchnia |
|
Wieża, Smok |
|
Studnia Życzeń, Komnaty zamkowe |
|
Katapulta |
|
Wielka Dynia, Łebster O’Dyniec |
|
|
|
26. Kram Mortimera
Ciekawe, ile tych plakatów o zagubionym kocie
rozkleiła pani z pokoju 207? Tysiące?! Nieopodal wejścia do
Mortimera wisiał “kurczak”, już lekko oskubany. Zabrałem go
i wszedłem do kramu. Mortimer, najohydniejszy z ohydnych kapitalistów
z wroną na głowie. Mało ciekawy typek... Pogadałem z nim chwilkę,
obejrzałem zamkniętą od dołu zapadnię w podłodze i wyszedłem
z tego nieszczególnego miejsca zabierając wcześniej “linę”.
Minąłem pod drodze ogromny aparat fotograficzny, taki na monety,
i poszedłem w kierunku miłego dla oka napisu...
27. WC
Przed furtką do wygódki stał mały Wally, który
przebierając nóżkami opowiedział mi, że widział porywacza
mojego psa przy Fontannie Czarownic. Ale potrzeba skorzystania
z ubikacji była silniejsza niż jego pamięć... Ciekawe, kto
zajął to intymne miejsce na tak długo?! Otworzyłem furtkę
i stanąłem oko w oko... z wielkim aligatorem. Nie tędy droga...
Muszę inaczej się go pozbyć. Na wycieraczce położyłem “deskorolkę”
i otworzyłem furtkę... Ech, to była jazda... Teraz Wally mógł
skorzystać z wygódki... A ja ruszyłem w dół zbocza, minąłem
Śmiechozola z jego wierną publicznością i dotarłem do...
|
»
|