26. Kram Mortimera
Ciekawe, ile tych plakatów o zagubionym kocie
rozkleiła pani z pokoju 207? Tysiące?! Nieopodal wejścia do
Mortimera wisiał “kurczak”, już lekko oskubany. Zabrałem go
i wszedłem do kramu. Mortimer, najohydniejszy z ohydnych kapitalistów
z wroną na głowie. Mało ciekawy typek... Pogadałem z nim chwilkę,
obejrzałem zamkniętą od dołu zapadnię w podłodze i wyszedłem
z tego nieszczególnego miejsca zabierając wcześniej “linę”.
Minąłem pod drodze ogromny aparat fotograficzny, taki na monety,
i poszedłem w kierunku miłego dla oka napisu...

27. WC
Przed furtką do wygódki stał mały Wally, który
przebierając nóżkami opowiedział mi, że widział porywacza
mojego psa przy Fontannie Czarownic. Ale potrzeba skorzystania
z ubikacji była silniejsza niż jego pamięć... Ciekawe, kto
zajął to intymne miejsce na tak długo?! Otworzyłem furtkę
i stanąłem oko w oko... z wielkim aligatorem. Nie tędy droga...
Muszę inaczej się go pozbyć. Na wycieraczce położyłem “deskorolkę”
i otworzyłem furtkę... Ech, to była jazda... Teraz Wally mógł
skorzystać z wygódki... A ja ruszyłem w dół zbocza, minąłem
Śmiechozola z jego wierną publicznością i dotarłem do...

|