6. Indianin, zakonnica i palec
Mama Dorita zajęła się nogą Giny. Porozmawiałem z nią
na temat kontaktów z duchami i powiedziała mi, że potrzebuję
dwóch rzeczy: osoby o dużej więzi emocjonalnej ze zmarłym
oraz medium. Ta osoba to Gina, a za medium postanowiłem
robić ja sam. Tylko, że Mama Dorita twierdzi, że się
do tego nie nadaję. Mam się naspawać, czy jak? Poszedłem
do Douglasville, do saloonu i na dole spotkałem Rutgera.
Niezłe ziółko z niego, dosłownie. Zapytałem go o jakieś
ziele, po którym mógłbym wpaść w trans. Powiedział,
że da się załatwić, ale zgodnie z ich zasadami muszę
mu dać coś w zamian. Pomyślałem, że tomahawk/fajka będzie
dla niego idealna. Ucieszył się jak głupi, wsypał coś
do środka i kazał mi się sztachnąć. Zrobiło mi się niedobrze...
Mama Dorita powiedziała, że już jest lepiej, ale jeszcze
za mało. Widać dobrą drogę wybrałem. Wróciłem do Rutgera
i powiedziałem mu, że potrzebuję czegoś mocniejszego.
Zdziwił się, ale napomknął, że zna coś, co daje prawdziwego
kopa. Jakiś wywar Indian Hopi, który pomagał im wejść
w kontakt ze zmarłymi. Problem w tym, że brakuje mu
jednego składnika – ziaren Yawaskel.
|