Poszedłem do kanionu i idąc zgodnie z
informacjami do wodza Indian dotarłem przed wejście
do grobowca. Zastawione ono było monolitem. Moją uwagę
od razu przykuły usta monolitu. Tak, to dziurka na klucz,
który posiadam. Spróbowałem go użyć, lecz niestety,
pełno tam piasku i innych śmieci. Urwałem gałązkę krzewu
rosnącego zaraz obok i przy jej pomocy wyczyściłem usta
monolitu, po czym wszedłem do środka. Wewnątrz ponownie
spotkałem Wupuchima. Jak można łatwo się domyślić, zamiast
cokolwiek wyjaśnić kolejne rzeczy się zagmatwały. Kto
zostawił tu ten palec? I czyj to palec? I jeszcze wódz
sugeruje, żebym pogadał ze zmarłymi. No, ekstra... zostawiłem
mu klucz, aby nikt więcej nie bezcześcił już świętego
miejsca Indian.
Wróciłem do Giny. Teraz muszę jakoś opatrzyć jej nogę
i zabrać do Mamy Dority. Koło wielkiego posągu, którego
się tak wystraszyła, znalazłem tomahawk/fajkę. Przy
jego pomocy rozłupałem zbyt dużą i nieporęczną belkę
na dwa mniejsze kawałki. Teraz potrzebowałem jeszcze
czegoś, żeby je obwiązać na nodze Giny. Postanowiłem
odciąć kawałek liny. W tym celu korzystając z różnych
przejść dotarłem na szczyt rozwalonego budynku, przed
którym zwisała lina. Obciąłem ją tomahawkiem i unieruchomiłem
nogę Giny. Nareszcie możemy się stąd wydostać.
|