GRY 01/2003  Publicystyka « 26 »  

„The Great Giana Sisters” & „The Great Giana Sisters 2”

Rok produkcji: 1987

Producent: Rainbow Arts

Grałem na: C64, targowej podróbce NESa

 

Przygody dwóch sióstr, Giany i Marii, choć bez pardonu wręcz żywcem kopiowały schematy znane z gier o braciach Mario, w komputerowym światku zyskały niewiele mniejszą popularność! Tak jak w „Super Mario Bros.”, tak i tu głównym celem było przedarcie się przez dziesiątki płynnie scrollowanych plansz, z których każda częstowała nas odmiennym klimatem, przeciwnikami i pułapkami. Grę jednocześnie mogło przechodzić dwóch graczy, co nie pozostało bez znaczenia dla jej popularności.

 

W roku 1988 wydano trzecią część „GS”. Gra ta różniła się już od poprzedniczek. Znaną wszystkim koncepcję zastąpiła eksploracja naszpikowanych wszelakimi przeszkodami labiryntów. Gierka stała się kolejną sztampową labiryntówką, których w tym czasie bynajmniej nie brakowało... Jak się później okazało, nie tylko mnie. Na całym świecie przyjęto ją dużo chłodniej niż poprzedniczki.

 

Pod koniec roku 1997, czyli w dziesięć lat po premierze, w Internecie pojawiła się ostatnia, nieoficjalna odsłona „Giany”, zatytuowana „Xmas ‘98”. Co oczywiste, fakt jej ukazania przeszedł bez najmniejszego echa, jednak kilka godzin, jakie udało mi się nad nią w skupieniu przesiedzieć, dobitnie poświadczyło, że uczucia, które niegdyś przyszło mi doń żywić, nie były kwestią przypadku.



„Indiana Jones and The Last Crusade”

Rok produkcji: 1989

Producent: U.S. Gold

Grałem na: C64

 

Pisząc o tych wszystkich grach, odkopując spod grubej warstwy kurzu stare wspomnienia i ekscytując się nimi, raz po razie nachodzi mnie dziwna myśl: „Czy wszystkie naprawdę były takie wspaniałe, czy to jedynie nostalgia, pamięć minionych czasów i setek spędzonych nad nimi godzin wywołują owe wrażenie?”

Nawet jeśli wszystkie chwile spędzone nad „Ostatnią Krucjatą” wywoływałyby tak pozytywne odczucia jedynie z racji fascynacji filmem, tak naprawdę liczy się tylko to, jak odbierało się je wtedy, w tych pełnej magii deszczowych/ słonecznych/ bliżej nieokreślonych dniach, gdy od wczesnego ranka (o ile oczywiście w swe ramiona nie zapraszała nas szkółka) do późnego wieczora, mimo wiecznych napomnień „góry”, tkwiło się przed telewizorem, zanurzonym w magicznym świecie... kilku pikseli na krzyż.

W „IJ & TLC” biegaliśmy, skakaliśmy nad przepaściami po zwisających z sufitu linach, wreszcie, co najbardziej ekscytujące – walczyliśmy z licznym stadkiem nieprzychylnych nam ludków... Słowem, robiliśmy tu wszystko to, co w standardowym platformerze robić się powinno.

Gra, której nigdy nie pokochałem, ale bez której wspomnienia nie byłyby takie same...



„Rick Dangerous” & „Rick Dangerous 2”

Rok produkcji: 1989 & 1990

Producent: Firebird

Grałem na: C64

 

Pełnej nieprzesadzonego dramatyzmu scenki wprowadzającej, kiedy to Rick ucieka przed toczącym się wprost na niego głazem, nie zapomnę nigdy! Ileż to razy przyszło mi polec właśnie na samym wstępie dziełka, w które zagrywali się wszyscy – obojętne, czy wcześniej darzyli platformówki sentymentem, czy też patrzyli na nie wyłącznie z góry. Gra miała w sobie moc!

Cała koncepcja przypominała mocno „Montezuma’s Revenge”, choć sześć lat, jakie dzieliło te gry stanowczo podziałało na korzyść produkcji wydanej przez Core Design. (Jak widać, już wtedy przyszli ojczulkowie „Tomb Raidera” wykazywali zamiłowanie do katakumb.)

W drugiej odsłonie „RD”, wydanej w połowie roku 1990, zrezygnowano ze znanych, archeologicznych klimatów. Rick, który właśnie odpoczywał w swym londyńskim apartamencie po trudach związanych z poprzednią ekspedycją, dowiaduje się, że mieszczący się nieopodal Hyde Park oblężony został przez latający spodek. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, wyskakuje z ciepłych kapci i rusza z odsieczą. Głupią sprawą byłoby przeciwstawianie się wrogiej cywilizacji za pomocą gołych rąk, toteż do dyspozycji nasz bohater dostaje broń laserową oraz bomby.

Gra okazała się być jeszcze trudniejsza od swej poprzedniczki i choć cała liczyła 5 etapów, moja przygoda z nią po wielu nieudanych próbach zakończyła się w połowie trzeciego levelu (Ale teraz zacznę ją od nowa! Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni. Grrrr)



»

Index GRY 01/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 26 »