|
|
Na tę produkcję
nie można patrzeć tylko i wyłącznie w kontekście rozrywki. To sztuka,
to cała paleta doznań związanych z komputerem, podanych na dwóch
płytach CD. To prezentacja tego, co można dzisiaj zrobić na ekranie
i w głośnikach. Pionier w swoim gatunku. Wspaniałe, niepowtarzalne
poziomy do przejścia. Lokalizacje, przy których produkcji musiał
maczać palce zawodowy architekt. Animacje postaci tworzone z całą
grupą aktorów. Dziesiątki głosów, dziesiątki indywidualnych twarzy,
zeskanowanych z żywych ludzi.
No i perełka w koronie ochów i achów: Bullet Time Mode. Zwolniony
tryb gry, włączany i wyłączany przez grającego. Do tego seria towarzyszących
mu skoków i trików, zabierających strzelaniny w MP2 w inny wymiar.
Rewelacja bez dwóch zdań. I parę nowości: możemy zostać na ziemi
leżąc przy ogniu zaporowym; włączać Bullet Time poza momentami walki
oraz zwiększać jego trwanie celnymi strzałami; widowiskowe jest
też przeładowanie broni w tym trybie. W sumie: bez rewolucji, ale
jest trochę plusów i nowych ciekawostek.
Na pewno na pierwszy plan wysuwa się Havoc (w wersji
2.0) - engine odwzorowujący fizykę przedmiotów martwych. Krzesła,
kubły, stoliki, kartony - to wszystko można przewrócić, zepchnąć
czy wysadzić, patrząc potem z zachwytem jak dynamicznie i naturalnie
rozsypują się wokół nas. W niektórych miejscach programiści niemal
na siłę pozostawili efekty swojej pracy - sterta kartonów na krawędzi
schodów czy pokój do zabawy kulami na równoważni aż się prosi o
chwilę uwagi.
Przedmioty żywe (przynajmniej do czasu) spłodzono
również bez zastrzeżeń. Dobra animacja, dobry modeling (szczególnie
postać Mony), dobre ruch twarzy - chociaż te w Mafii bardziej do
mnie przemawiały. Sam Max Payne spoważniał, mniej więcej w tym samym
stopniu co cała gra. Zamiast skórzanej kurtki i medalionu na szczęście
jest teraz wymięta marynarka i krawat. Do kompletu szara i zmęczona
twarz. Max się postarzał, mniej w nim werwy i ostrego języka, więcej
przemyśleń i filozoficznych prawd podanych w grobowej atmosferze.
Ciężko doszukać się tu zmrużonego oka czy szczypty
czarnego humoru. Nie ma co owijać w bawełnę: to w 100% procentach
gra dla dorosłych. Trudna, zawiła fabuła, ciężki, poważny klimat,
moralne dylematy. Jeśli ktoś poleciłby Wam gry komputerowe jako
dobre lekarstwo na jesienna depresje, spełniłby dobry uczynek wobec
bliźniego. Pod jednym warunkiem - że tą grą nie będzie MP2... Nie
zdziwiłbym się, gdyby w poszukiwaniu inspiracji do gry, ktoś wykwalifikowany
trafił na ostra paranoję.
»
|