GRY 11/2003  Temat Numeru : Max Payne Powraca « 3 »  

Na tę produkcję nie można patrzeć tylko i wyłącznie w kontekście rozrywki. To sztuka, to cała paleta doznań związanych z komputerem, podanych na dwóch płytach CD. To prezentacja tego, co można dzisiaj zrobić na ekranie i w głośnikach. Pionier w swoim gatunku. Wspaniałe, niepowtarzalne poziomy do przejścia. Lokalizacje, przy których produkcji musiał maczać palce zawodowy architekt. Animacje postaci tworzone z całą grupą aktorów. Dziesiątki głosów, dziesiątki indywidualnych twarzy, zeskanowanych z żywych ludzi.
No i perełka w koronie ochów i achów: Bullet Time Mode. Zwolniony tryb gry, włączany i wyłączany przez grającego. Do tego seria towarzyszących mu skoków i trików, zabierających strzelaniny w MP2 w inny wymiar. Rewelacja bez dwóch zdań. I parę nowości: możemy zostać na ziemi leżąc przy ogniu zaporowym; włączać Bullet Time poza momentami walki oraz zwiększać jego trwanie celnymi strzałami; widowiskowe jest też przeładowanie broni w tym trybie. W sumie: bez rewolucji, ale jest trochę plusów i nowych ciekawostek.

Na pewno na pierwszy plan wysuwa się Havoc (w wersji 2.0) - engine odwzorowujący fizykę przedmiotów martwych. Krzesła, kubły, stoliki, kartony - to wszystko można przewrócić, zepchnąć czy wysadzić, patrząc potem z zachwytem jak dynamicznie i naturalnie rozsypują się wokół nas. W niektórych miejscach programiści niemal na siłę pozostawili efekty swojej pracy - sterta kartonów na krawędzi schodów czy pokój do zabawy kulami na równoważni aż się prosi o chwilę uwagi.

Przedmioty żywe (przynajmniej do czasu) spłodzono również bez zastrzeżeń. Dobra animacja, dobry modeling (szczególnie postać Mony), dobre ruch twarzy - chociaż te w Mafii bardziej do mnie przemawiały. Sam Max Payne spoważniał, mniej więcej w tym samym stopniu co cała gra. Zamiast skórzanej kurtki i medalionu na szczęście jest teraz wymięta marynarka i krawat. Do kompletu szara i zmęczona twarz. Max się postarzał, mniej w nim werwy i ostrego języka, więcej przemyśleń i filozoficznych prawd podanych w grobowej atmosferze.

Ciężko doszukać się tu zmrużonego oka czy szczypty czarnego humoru. Nie ma co owijać w bawełnę: to w 100% procentach gra dla dorosłych. Trudna, zawiła fabuła, ciężki, poważny klimat, moralne dylematy. Jeśli ktoś poleciłby Wam gry komputerowe jako dobre lekarstwo na jesienna depresje, spełniłby dobry uczynek wobec bliźniego. Pod jednym warunkiem - że tą grą nie będzie MP2... Nie zdziwiłbym się, gdyby w poszukiwaniu inspiracji do gry, ktoś wykwalifikowany trafił na ostra paranoję.

 

 

»

Index GRY 11/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 3 »