GRY 04/2003  Poradniki « 29 »  

W pokoju było ciemno i cicho. Siedziałem wpatrzony w monitor, za którego szkłem biegłem ulicami Khorinis. W słuchawkach rozbrzmiewał tupot moich nóg na chodnikach. Lubiłem to miasto – ono samo było bardzo ładne, napotykani ludzie nieprzeciętni, a walki, w których brałem udział, atrakcyjne.

Skądś, z innego świata, doszedł mnie huk przewracanego stołka z towarzyszeniem orkiestry tłuczonych butelek. Podskoczyłem na fotelu, zdarłem słuchawki z uszu i szeroko rozwarte oczy wbiłem w postać stojącą obok mnie.

- Przepraszam za hałas. Nie zauważyłem stołka. Nie chciałem się tak pojawiać tuż obok ciebie, żeby cię nie przestraszyć.

- Nasrudin... – Ochłonąłem nieco. – Ćwicz dalej nieprzestraszanie mnie. Masz talent. – Powitałem zgryźliwie swojego dawnego mistrza.

- Daruj. To jakieś ważne butelki były?

- Bardzo ważne. Każda po 35 groszy, skoro o to pytasz.

- W takim razie wiszę ci na oko jakieś dwie dychy. – Nasrudin podniósł stołek, otrzepał go z tłuczki szklanej i usiadł obok mnie. – W co ciupiesz?

- Gothic dwa.

- Fajna gra?

- Ujdzie w tłumie.

- Lepsza od Arcanum?

- Ty ciągle swoje... powtarzam ci, że nie mam czasu na wycieczki do Arcanum. Chciałbym, ale nie mam kiedy.

- Trele morele. Na Gothic masz czas.

- Za to mi płacą. Wprawdzie stawki są głodowe, a jeszcze spadły na łeb, odkąd wódka potaniała. Tak jakbym nie musiał również coś zagryźć czasami.

- Sam widzisz. O ile dobrze pamiętam, w Arcanum zostawiłeś coś koło stu tysięcy sztuk złota.

- Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć – westchnąłem – rzecz idzie o pieniądze, za które da się coś kupić.

Nasrudin nie wyglądał, jakby zrozumiał. Jego odzywka była równie mądra, jak jego mina.

- Przecież kupiłeś cały statek na własność!

- Jejku... Arcanum nie istnieje... Khorinis nie istnieje... to są gry. Ja żyję w świecie rzeczywistym, ty jesteś postacią fikcyjną. Tak ciężko to pojąć twojemu fikcyjnemu mózgowi nieistniejącego elfa?

Tak. Trochę przesadziłem. Nasrudin podniósł się z krzesła, bąknął coś o tym, że zawsze miałem trudny charakter, odkąd mnie pamięta z Caladonu, gdy miałem cztery latka. I zniknął.

- I nie licz na żadne dwie dychy za butelki od fikcyjnych, nieistniejących postaci! – usłyszałem jeszcze jego zirytowany głos.

Wzruszyłem ramionami dla dodania sobie otuchy, wsadziłem słuchawki z powrotem na uszy, lecz zanim wróciłem na ulice Khorinis, rzuciłem kontrolne spojrzenie na butelki. Były potłuczone.

Czego Xarda... khm... Nasrudinowi nie powiedziałem to tego, iż „Gothic 2”, nawet jeśli ze znacznie mniejszym rozmachem zaprojektowany, podoba mi się jakby bardziej... Doskonały nastrój, zauważalnie nieliniowe podejście do rozwiązywania problemów, fantastycznie wymodelowany świat, niezwykle bogate i precyzyjne animacje, klimatyczna muzyka, świetnie zaprojektowane walki, bardzo zróżnicowani przeciwnicy, możliwość pływania, nurkowania i wspinania się, a w dodatku bardzo dobra polonizacja i naturalnie brzmiący lektorzy. Cóż więcej chcieć od gry fabularnej? No... można by chcieć, żeby gałązki zarośli odchylały się przy przechodzeniu przez nie, żeby teksturowanie obejmowało bump mapping, żeby woda wykorzystywała advanced pixel shader i żeby zwyczajne skrzynie i drzwi dało się otwierać toporkiem... Ale to wszystko może w trzeciej części tej wyjątkowej gry?

 

»

Index GRY 04/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 29 »