Każdy z bohaterów będzie miał do spełnienia własną misję (ich cele
oczywiście nie zostaną ujawnione do dnia premiery filmu i gry),
które tylko czasami będą się przeplatać ze sobą – głównie po to,
żeby bohaterowie mogli pomóc sobie nawzajem w ciężkich sytuacjach.
Ogólnie gra dzieli się na trzy typy: brawurową i spektakularną walkę
postaciami, kierowanie samochodami w Matrixie oraz pilotowanie okrętu
w prawdziwym świecie. Shiny zapowiada, że procentowy podział trybów
gry ma być następujący: 70% dla walki, 15% dla wariacji za kierownicą
i 15% dla pilotażu. Producenci obiecują też, że każdy gracz spędzi
przy Enter The Matrix przynajmniej 25 godzin (nie wliczając w to
czasu trwania przerywników filmowych).
Trzy rodzaje grywalności
Główny nacisk postawiono na walki różnego rodzaju
stylami. Bohaterowie będą musieli pokonać hordy przeciwników, zarówno
„cywili”, jak i samych agentów. W tym celu mogą użyć bogatego arsenału,
jaki znajduje się w grze, bądź walczyć wręcz. Zarówno pierwsza,
jak i druga metoda może mieć miejsce przy wykorzystaniu spowolnienia
czasu. Twórcy twierdzą, że to, co widzieliśmy w Maxie Paynie to
nic, w porównaniu z tym, co na nas czeka w Enter The Matrix. Tutaj
tryb ten nazwano nie ‘bullet-time’, a ‘focus’. Funkcjonować on będzie
na zasadach podobnych do Maxa Payne’a, tyle że z początku gracz
otrzyma jedynie 33% pełnego czasu spowolnienia tempa gry. Wraz z
rozwojem fabuły i eliminacją kolejnych bossów poziom focusa będzie
się zwiększać.
|
|
Wracając do Kung-Fu i innych stylów walki trzeba podkreślić,
że wszystkie ciosy zostały stworzone przy współpracy z Yuen Wo Pingiem
– choreografem sztuk walki w „Matrixach”, „Aniołkach Charliego”
oraz „Przyczajonym Tygrysie, Ukrytym Smoku”. Osobiście nadzorował
on komputerowe ciosy Ghosta i Niobe, których łącznie jest od 1000
do 4000 (różne wywiady z Shiny podają inne liczby)! Wszystkie wprowadzono
do kodu gry za pomocą techniki motion-capture (podobnie jak wszystkie
inne ruchy postaci), dzięki czemu wyglądają one w grze bardzo realistycznie.
Wachlarz ciosów i ich kombinacji będzie więc bardzo duży i da olbrzymie
możliwości. Ciosy pięściami, kopniaki oraz połączenie ich z kucnięciem
i wyskokiem będą podstawowymi ruchami podczas walki. Dodatkowo odpowiednie
kombinacji klawiszy zaowocują jakimś specjalnym ciosem, zaś kombinacji
kilku z nich sprawi, że bohater wykona spektakularne combosy. Będziemy
mogli wykopywać broń z rąk przeciwników, błyskawicznie ją chwytać
i wypalać w nich cały magazynek z ich własnej broni. Będzie można
walczyć w matrixowy sposób z kilkoma przeciwnikami naraz. Słowem
wachlarz możliwości, jakie otwiera przed graczami Enter The Matrix,
ma być nieograniczony.
Kombinacja ciosów i combosów będzie tak wielka, że
cały czas odkrywać będziemy coś nowego. Prawdziwym wyzwaniem ma
być walka z agentami, która oprócz sporej dawki adrenaliny, ma cieszyć
oko wariacjami kamery. Dodatkowo będą oni wymagali od gracza sprytu
i pomysłowości, gdyż nie każdego agenta będzie się dało pokonać
zwykłą serią ciosów. Nie ma się czemu dziwić, skoro nawet Neo miał
problemy z pokonaniem agenta Smitha. W grze będą pewne nagięcia
możliwości agentów przez co łatwiej ich będzie pokonać - łatwiej
niż w filmie Matrix, ale niekoniecznie będzie to bułka z masłem
dla graczy.
Przerywnikiem tych części gry mają być pościgi samochodowe
i pilotowanie okrętu Logos. Na temat tych dwóch elementów Enter
The Matrix jak na razie jest bardzo mało wiadomości. Twórcy nie
chcą ich ujawniać z obawy odkrycia jakichś wątków z Reaktywacji.
Nie zabraknie jednak znanej ze zwiastuna sceny pościgu. Siedząca
za kierownicą Niobe będzie kierować wozem po autostradzie pełnej
rozpędzonych samochodów, podczas gdy Ghost, wychylając się z jego
okien, będzie ostrzeliwać goniących ich policjantów i agentów. Nie
wiadomo, jaki będzie podział ról w tej części gry – wszystko na
ten temat jest wyłącznie spekulacją. Gracz może przez pół poziomu
kierować samochodem, a dopiero później wcielać się w Ghosta? Zostawmy
domysły i poczekajmy na premierę gry, wtedy wszystko się wyjaśni.
Trzecim rodzajem grywalności będą etapy z pilotażem
Logosa. Shiny zapowiada, że te poziomy mają przypominać Descenta.
Akcję widzimy z kabiny pilota statku i będziemy nim latać w kanałach
upadłej cywilizacji prawdziwego świata, katakumbach, a także na
powierzchni w ruinach wielkich metropolii. Cały czas będziemy walczyć
z robotami i sondami, których celem będzie nasza eliminacja. Do
dyspozycji gracza zostanie oddany zróżnicowany arsenał broni – karabiny,
lasery, torpedy, a także emitery impulsów elektromagnetycznych,
które będą jedynym ratunkiem, jeśli maszynom uda się przyczepić
do Logosa i zaczną się one wwiercać w jego pokład.
»
|
|
|