GRY 01/2003  Czas Przyszły « 54 »  



Każdy z bohaterów będzie miał do spełnienia własną misję (ich cele oczywiście nie zostaną ujawnione do dnia premiery filmu i gry), które tylko czasami będą się przeplatać ze sobą – głównie po to, żeby bohaterowie mogli pomóc sobie nawzajem w ciężkich sytuacjach. Ogólnie gra dzieli się na trzy typy: brawurową i spektakularną walkę postaciami, kierowanie samochodami w Matrixie oraz pilotowanie okrętu w prawdziwym świecie. Shiny zapowiada, że procentowy podział trybów gry ma być następujący: 70% dla walki, 15% dla wariacji za kierownicą i 15% dla pilotażu. Producenci obiecują też, że każdy gracz spędzi przy Enter The Matrix przynajmniej 25 godzin (nie wliczając w to czasu trwania przerywników filmowych).

Trzy rodzaje grywalności

Główny nacisk postawiono na walki różnego rodzaju stylami. Bohaterowie będą musieli pokonać hordy przeciwników, zarówno „cywili”, jak i samych agentów. W tym celu mogą użyć bogatego arsenału, jaki znajduje się w grze, bądź walczyć wręcz. Zarówno pierwsza, jak i druga metoda może mieć miejsce przy wykorzystaniu spowolnienia czasu. Twórcy twierdzą, że to, co widzieliśmy w Maxie Paynie to nic, w porównaniu z tym, co na nas czeka w Enter The Matrix. Tutaj tryb ten nazwano nie ‘bullet-time’, a ‘focus’. Funkcjonować on będzie na zasadach podobnych do Maxa Payne’a, tyle że z początku gracz otrzyma jedynie 33% pełnego czasu spowolnienia tempa gry. Wraz z rozwojem fabuły i eliminacją kolejnych bossów poziom focusa będzie się zwiększać.

 

Wracając do Kung-Fu i innych stylów walki trzeba podkreślić, że wszystkie ciosy zostały stworzone przy współpracy z Yuen Wo Pingiem – choreografem sztuk walki w „Matrixach”, „Aniołkach Charliego” oraz „Przyczajonym Tygrysie, Ukrytym Smoku”. Osobiście nadzorował on komputerowe ciosy Ghosta i Niobe, których łącznie jest od 1000 do 4000 (różne wywiady z Shiny podają inne liczby)! Wszystkie wprowadzono do kodu gry za pomocą techniki motion-capture (podobnie jak wszystkie inne ruchy postaci), dzięki czemu wyglądają one w grze bardzo realistycznie. Wachlarz ciosów i ich kombinacji będzie więc bardzo duży i da olbrzymie możliwości. Ciosy pięściami, kopniaki oraz połączenie ich z kucnięciem i wyskokiem będą podstawowymi ruchami podczas walki. Dodatkowo odpowiednie kombinacji klawiszy zaowocują jakimś specjalnym ciosem, zaś kombinacji kilku z nich sprawi, że bohater wykona spektakularne combosy. Będziemy mogli wykopywać broń z rąk przeciwników, błyskawicznie ją chwytać i wypalać w nich cały magazynek z ich własnej broni. Będzie można walczyć w matrixowy sposób z kilkoma przeciwnikami naraz. Słowem wachlarz możliwości, jakie otwiera przed graczami Enter The Matrix, ma być nieograniczony.

 

Kombinacja ciosów i combosów będzie tak wielka, że cały czas odkrywać będziemy coś nowego. Prawdziwym wyzwaniem ma być walka z agentami, która oprócz sporej dawki adrenaliny, ma cieszyć oko wariacjami kamery. Dodatkowo będą oni wymagali od gracza sprytu i pomysłowości, gdyż nie każdego agenta będzie się dało pokonać zwykłą serią ciosów. Nie ma się czemu dziwić, skoro nawet Neo miał problemy z pokonaniem agenta Smitha. W grze będą pewne nagięcia możliwości agentów przez co łatwiej ich będzie pokonać - łatwiej niż w filmie Matrix, ale niekoniecznie będzie to bułka z masłem dla graczy.

Przerywnikiem tych części gry mają być pościgi samochodowe i pilotowanie okrętu Logos. Na temat tych dwóch elementów Enter The Matrix jak na razie jest bardzo mało wiadomości. Twórcy nie chcą ich ujawniać z obawy odkrycia jakichś wątków z Reaktywacji. Nie zabraknie jednak znanej ze zwiastuna sceny pościgu. Siedząca za kierownicą Niobe będzie kierować wozem po autostradzie pełnej rozpędzonych samochodów, podczas gdy Ghost, wychylając się z jego okien, będzie ostrzeliwać goniących ich policjantów i agentów. Nie wiadomo, jaki będzie podział ról w tej części gry – wszystko na ten temat jest wyłącznie spekulacją. Gracz może przez pół poziomu kierować samochodem, a dopiero później wcielać się w Ghosta? Zostawmy domysły i poczekajmy na premierę gry, wtedy wszystko się wyjaśni.

Trzecim rodzajem grywalności będą etapy z pilotażem Logosa. Shiny zapowiada, że te poziomy mają przypominać Descenta. Akcję widzimy z kabiny pilota statku i będziemy nim latać w kanałach upadłej cywilizacji prawdziwego świata, katakumbach, a także na powierzchni w ruinach wielkich metropolii. Cały czas będziemy walczyć z robotami i sondami, których celem będzie nasza eliminacja. Do dyspozycji gracza zostanie oddany zróżnicowany arsenał broni – karabiny, lasery, torpedy, a także emitery impulsów elektromagnetycznych, które będą jedynym ratunkiem, jeśli maszynom uda się przyczepić do Logosa i zaczną się one wwiercać w jego pokład.

»














Index GRY 01/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 54 »