Jeśli chodzi o oprawę audio, to tu wielkich „fajerwerków”
nie ma. Dźwięki towarzyszące nam podczas rozgrywki są dobrze dobrane
i miłe dla ucha. Podczas bitwy możemy usłyszeć trochę więcej, ale
też nic nie powali nas na kolana. Ot, średnie, solidne wykonanie
- i to wszystko. Jeśli chodzi o muzykę, to tu też żadnych rewelacji
nie ma. W zależności od tego, jaką rasą gramy, odgrywane są określone
krótkie kawałki, specyficzne dla danego gatunku. Zresztą muzyka
w grach nigdy mnie za bardzo nie interesowała, a już szczególnie
w strategiach, gdzie uznawałem (i dalej uznaję) ten aspekt za całkowicie
zbędny, więc tu moje wrażenia mogą być zabarwione zbyt dużą dozą
subiektywizmu i moje zdanie w tym temacie należy potraktować z dużym
przymrużeniem oka.
Bardzo ucieszy niektórych z Was wiadomość, że gra ta
- jak na dzisiejsze czasy - ma wręcz fenomenalnie niskie wymagania
sprzętowe. Zresztą nietrudno się dziwić, patrząc na jakość tekstur
i grafiki, które nawet rok czy dwa lata temu uznane zostałyby za
lekko przeterminowane. Z drugiej strony jednak strategie tego typu
mają to do siebie, że ich odbiorcy mniejszą uwagę przywiązują właśnie
do wszelkiego typu bajerów wizualnych. Kontynuując wątek sprzętowy
mogę Wam z pewnością powiedzieć, że nawet na Pentium 266MHz z 128
MB RAMu u mojego kolegi gra działa bez zarzutu. Do zabawy potrzebne
jest jednak 800 MB wolnego miejsca na twardzielu, co już może stanowić
dla wielu posiadaczy słabiutkich konfiguracji pewien problem.
Multiplayer wydaje się być funkcjonalny. Nie miałem
jednak jeszcze okazji skosztować tego rodzaju rozgrywki, ale na
pewno niedługo, gdy już w pełni opanuje tajniki tej gry, skorzystam
z tej ciekawej opcji. W końcu nie ma to jak zagrać z prawdziwym
i myślącym "po ludzku" przeciwnikiem. Dostępne są opcje rozgrywki
po sieci lokalnej, przez Internet za pomocą podpięcia się do konkretnego
adresu IP, bądź za pośrednictwem serwerów GameSpy. Podczas rozgrywki,
z tego co udało mi się dowiedzieć, nie ma możliwości prywatnego
czatowania, istnieje tylko jeden publiczny kanał, a więc nie ma
możliwości układania sekretnych planów za plecami innych graczy.
Dla jednych jest to z pewnością udogodnienie, dla innych ograniczenie,
uszczuplające nasze możliwości. Cóż... Ja należę do tych drugich,
ale potrafię zrozumieć argumenty przemawiające za rozwiązaniem przyjętym
przez autorów. Sama rozgrywka pozbawiona jest tur i ma charakter
ciągły. Brak jest nawet przycisku końca tury, co odbije się z pewnością
na szybkości i jakości rozgrywki multiplayerowej.
|
|
Master of Orion 3 ma zdecydowanie zadatki na grę przełomową
i wielką, wiele rozwiązań jest nowatorskich i zasługuje na uznanie,
niestety autorzy nie ustrzegli się kilku błędów i niedociągnięć,
które mogą zrazić niejednego fana tejże serii. Przez pierwsze momenty
zagłębiania się w grę byłem pod jej wrażeniem, jednak po kilku godzinach
uczucie początkowej euforii zmieniać się zaczęło w zdenerwowanie,
a wręcz chęć zaprzestania dalszej zabawy i powrotu do MOO2. Jednak
już po pewnym czasie zaczyna się dostrzegać, że gra ta ma w sobie
coś, co przyciąga - zapomina się o błędach, odkrywa się nowe możliwości
i rozpoczyna się okres pełnego rozkoszowania tytułem. Gra ta na
pewno spodoba się wielu wielbicielom gatunku, reszta graczy zaś
może bardzo szybko się do niej zrazić. Jedno jest pewne, obojętnie
wobec tej gry przejść nie można, gdyż wywołuje ona skrajne emocje,
od bezgranicznego zachwytu, do całkowitego potępienia. Prawda jest
taka, że aby MOO3 "poczuć", trzeba kochać gatunek i klimat, jaki
ona tworzy - wtedy urasta ona do roli superprodukcji. W przeciwnym
razie pozostaje tylko średnią, niedopracowaną, ale solidną produkcją.
Ocena 65% Łukasz „Luk”
Kasztelowicz
|
|
|