GRY 01/2003  Publicystyka « 30 »  

„Heart of Darkness”

Rok produkcji: 1998

Producent: Amazing Games

Grałem na: PSX

 

Aż strach pomyśleć, ale zespół odpowiedzialny za stworzenie „Serca w ciemnościach” pracował nad tym tytułem ponad sześć (!) lat. Efekt, choć pewnie nie do końca spełnił nadzieje twórców, stał na wysokim poziomie, co nawet w dobie panoszących się na każdym kroku gier 3D pozwoliło mu na zdobycie sporej popularności.

 

Andy jest przeciętnym, może tylko nieco bardziej zagubionym od swych rówieśników nastolatkiem. Po skończeniu zajęć w szkole, której szczerze nienawidzi, biega ze swym psem po łąkach i polach. Traf chce, że podczas jednego z takich wypadów, w długo oczekiwanej przez chłopca chwili zaćmienia słonecznego, ukochany Whiski zostaje wessany w otchłań. Andy, nie zastanawiając się długo, wyrusza w podróż za przyjacielem!

 

I tu zaczynają się schody... Dokoła panoszą się żyjące cienie - stwory za wszelką cenę próbujące pochwycić chłopaka w swe sidła. Nasz bohater, zaopatrzony jedynie w broń energetyczną, musi przebyć długą (przynajmniej teoretycznie, gdyż największą wadą gry był właśnie krótki czas potrzebny do jej ukończenia) drogę, aby uratować swego zwierzaka i bezpiecznie powrócić do domu.

 

Gra oferowała 8 różnorodnych poziomów, a od typowych platformówek różniła ją nie tylko mocno rozbudowana linia fabularna, ale i masa ciekawych łamigłówek.



„Rayman 2: The Great Escape”

Rok produkcji: 1999

Producent: Ubi Soft

Grałem na: PC

Kontynuacja wydanego przed ponad siedmioma już laty „Raymana” ochrzczona została najlepszą pecetową platformówką ostatnich sezonów. I faktycznie! Choć gierka była kolorowa niczym tęcza, a schematy w niej zawarte wcześniej w sporej mierze wykorzystano chociażby w Nintendowej odsłonie „Mario” – nie raziła ani cukierkowatością, ani wtórnością! Bohaterem gry jest Rayman, niezbyt trzymający się kupy mieszkaniec Krainy Snów. Jak to zwykle w grach tego typu bywa, pewnego dnia kraina zostaje zaatakowana przez złych. Za tych robią w tym przypadku kosmiczni piraci, którzy porywają przyjaciół naszego bohatera. Rayman nie ma innego wyjścia – musi ruszyć w podróż, aby ratować współziomków.

Celem staje się znalezienie czterech magicznych masek, które po połączeniu pozwolą przywołać pradawnego Boga, Polluksa. Ten, jako jedyny jest w stanie przepędzić wrogów ze swego świata. Co ciekawe, Rayman tym razem nie posiada swych magicznych umiejętności od razu. Dopiero wraz z progresem, jaki poczynimy w rozgrywce, zostaną mu one stopniowo udostępnione. Zabieg taki nadał zabawie jeszcze większego kolorytu.

 

Epilog

Czy platformówki przetrwają próbę czasu i ponownie staną się popularne?

Z całym szacunkiem, śmiem twierdzić, że gatunek ten już dawno przeszedł do lamusa. Nowe produkcje coraz bardziej skłaniają się ku przygodzie, wielowątkowej akcji i rozbudowaniu świata (vide „Tomb Raider” czy „Oddworld”). Skakanie z platformy na platformę i zbieranie kolorowych kamyczków stanowi zaś domenę jedynie mało ambitnych produkcji dla dzieci. Znak czasu? Najwyraźniej.

W moich wspomnieniach jednak już do końca tkwić będą dźwięki, po których usłyszeniu zawsze przechodzą mnie ciarki. Niezapomniane, znane z lat dzieciństwa...

„Ding, Ding. Ping, Padang. Dudum Dudumm! Ding, Ding. Ping, Padang. Dudum Dudumm!”

 

Krzysztof "Bakterria" Mielnik

 



Index GRY 01/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 30 »