GRY 01/2003  Publicystyka « 28 »  

“Prince of Persia” & “Prince of Persia 2”

Rok produkcji: 1990 & 1993

Producent: Broderbound

Grałem na: PC

Klasyk nad klasykami? Bang! Na to miano "Książę Persji" zasługuje z całą pewnością. Gra do tej pory budzi emocje w większości z nas, a napomknięcie jej tytułu w co bardziej zorientowanym towarzystwie nieodwołalnie prowadzi do kilkugodzinnej debaty poświęconej jednemu li tylko tematowi.

Pierwszy "PoP" urzekał nie tylko świetną grafiką i przemyślnymi, najeżonymi pułapkami levelami, ale i rewelacyjną jak na ówczesne czasy animacją głównego bohatera, którego naturalność ruchów zachwycała jeszcze długie lata po premierze.

Doskonale w pamięć wbiła się fabuła: Zły czarnoksiężnik Jaffar, który zapragnął posiąść żonę księcia, porwał ją i uwięził. Załamanej księżniczce dana została jedynie godzina na podjęcie decyzji - wyjście za mąż za Jaffara bądź też niechybna śmierć! Cała nadzieja w księciu, który za naszą sprawą począł dwoić się i troić, by zdążyć uwolnić swą lubą przed upłynięciem czasu.

Wydana w trzy lata później kontynuacja poczyniła zdecydowany krok do przodu w zakresie technologicznym. Ładniejsza, barwniejsza grafika i bardziej rozbudowana droga wiodąca nas do upragnionego celu pozwoliły osiągnąć ponowny sukces. Książę, któremu w poprzedniej części udało się wyrwać ukochaną z rąk Jaffara, jednocześnie (acz nie jednoznacznie, jak widać) gładząc tego ostatniego, ponownie pada ofiarą jego spisku. Tym razem zły czarnoksiężnik przemienia się w następcę królewskiego tronu, przejmując jego miejsce na dworze. Książę, ścigany przez wszystkich, salwuje się ucieczką. Statek, na którym płynął, tonie jednak w głębinach. Prince cudem przeżywszy katastrofę, wraca, aby po raz wtóry odbić z rąk zdrajcy swą małżonkę... Elementem, który w sporej mierze zadecydował o entuzjastycznym przyjęciu drugiej części gry, była zaimplementowana w niej możliwość zapisania aktualnego stanu rozgrywki, nieudostępniona w prekursorce.

Aż wstyd przyznać, że obydwie odsłony popularnego "Księcia" ujrzeć po raz pierwszy przyszło mi dopiero u progu 1994 roku. Jako że własnego peceta nie miałem jeszcze przez długie lata, w tamtym czasie zmuszony byłem do nader częstszych odwiedzin ukochanego kuzyna. Długo jeszcze nie mógł się nadziwić, co też takiego spowodowało mój nagły przypływ uczuć w stosunku do niego.



"Prehistorik" & "Prehistorik II"

Rok produkcji: 1991 & 1993

Producent: Titus

Grałem na: PC

 

Znam ludzi, którzy przechodzili tę grę po kilkadziesiąt razy! Faktem jest, że obydwie części "Prehistorika" wniosły sporo świeżości do gatunku, jednocześnie przyprawiając go o jakże potrzebną dawkę humoru.

 

W grze chadzaliśmy naszym przodkiem, któremu do szczęścia potrzeba było jedynie - pozwólcie, że zabawę w eufemizmy zostawię na inną okazję - zdrowo się nażreć!

 

Ofiarą naszej maczugi padały więc wszelakiej maści małpki, miśki, wyrośnięte ślimaki i inne wytwory prehistorycznej fauny. Naszym wyczynom towarzyszył zaś nieustannie biegnący czas, po upłynięciu którego, aby przejść do kolejnego etapu, należało wykazać się odpowiednio wysoką ilością łupów.

 

Drugą część gry, wydaną tyleż sezonów później, przyjęto z jeszcze większym entuzjazmem. Udoskonalenia dotknęły wykonania graficznego (notabene, świetnego!) i dźwiękowego. Ulepszono także animację naszej postaci. Największej zmiany in plus dokonano jednak w samym sposobie rozgrywki. W niepamięć odeszła walka z mijającym czasem, w zamian zaś prawdziwym wyzwaniem okazała się eksploracja planszy. Aby wychwycić wszystkie fanty, jednocześnie zaliczając dany poziom w 100%, należało się już konkretnie natrudzić!



„FlashBack”

Rok produkcji: 1993

Producent: Delphine Software

Grałem na: PC

 

Pomimo, iż powszechnie tego oczekiwano, kontynuacja wydanego w 1991 roku „Another World” nigdy nie została stworzona. Takie miano niektórzy zaczęli więc przypisywać „Flashback’owi”, choć sami autorzy wyraźnie odżegnywali się od podobnych określeń.

W grze wcielamy się w uprowadzonego przez UFO ziemianina. Za sprawą obcych, którzy postanowili nieco poprzekładać zwoje w jego głowie, całkowicie stracił on pamięć. Zagubiony w nieznanym świecie, pełnym niezliczonych pułapek i przeciwników rodem z surrealistycznych wizji schizofrenika, mogąc liczyć jedynie na swoją broń i spryt, stara się przedrzeć do przejścia umożliwiającego powrót na Ziemię. Gra poczyniła wyraźny postęp technologiczny względem poprzedniego tworu firmy Delphine. Nie przeszkodziło to w zachowaniu tak uwielbianego z „AW” klimatu. Znakomicie wypadła tu animacja postaci. Realistyczny bieg, skradanie się czy turlanie stanowiły wzorzec dla producentów platformowych gier akcji jeszcze długie lata po premierze Flashbacka. Elementami, które dopełniły dzieła szczególnie zapadając w pamięci wszystkich graczy, były rewelacyjne sekwencje pociągające fabułę do przodu, oraz wybitna muzyka.

„Jazz Jackrabbit”

Rok produkcji: 1994

Producent: Epic Megagames

Grałem na: PC, PSX

W „Jazza Jackrabbita” swego czasu zagrywali się wszyscy dokoła. W chwili, kiedy gra pojawiła się na rynku, była zdecydowanie najszybszą i najbardziej przepełnioną akcją platformówką! Głównym bohaterem jest długouchy Jazz – najszybszy zając w galaktyce. Dotychczas prowadził on spokojne życie w swojej ciepłej norze (pewnieee – jeśli do wszystkiego był taki szybki, to już widzę to jego spokojne życie), ale pewnego dnia stała się rzecz straszna: Król żółwi, Devan Skorupa, uprowadził zajęczą księżniczkę, na całą galaktykę zesłał zaś swoich łupieżców. Wszystkie nadzieje rodu zajęcy spoczęły w rękach naszego bohatera...

Gra wniosła pewną nowość. Do standardowej rozgrywki polegającej na bieganiu w te i we w te, wybijaniu za pomocą broni wszystkich plączących się pod nogami stworów i skakaniu z jednej na drugą platformę doszły bowiem przenoszące nas w „pseudo 3D” poziomy bonusowe. Widok zza pleców Jazza, kiedy ten biegł ku kolejnym lewitującym nad drogą kryształkom, sprawiał wówczas niesamowite wrażenie. Gra składała się z sześciu scenariuszy, w skład każdego z nich wchodziło z kolei od 4 do 6 misji. „Jazz Jackrabbit” doczekał się licznych wznowień i konwersji. (Sam w zasadzie więcej grałem weń na PSXie, niż na PC.)

»

Index GRY 01/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 28 »