Kończąc wątek fabularny, należy wspomnieć, iż gra ma oferować olbrzymią
wolność wyboru. Tylko od gracza ma zależeć, czy będzie on podążał
wraz z główną akcją, czy też skupi się na wykonywaniu zadań pobocznych.
Twórcy gry przygotowali wiele alternatywnych zakończeń, dzięki czemu
prawdziwi fani gry będą chcieli w nią zagrać kilkakrotnie. A nie
będzie to przygoda krótka, albowiem czas potrzebny na jej ukończenie
jest szacowany na 40-60 godzin. Wolność wyboru, którą otrzyma gracz,
poza nieliniowym scenariuszem obawiać się będzie również wieloma
alternatywnymi drogami pozwalającymi rozwiązać daną sytuację. Najlepiej
zilustrują to słowa twórcy gry, Leonarda Boyarskyego: "W przypadku
napotkania strażnika, gracz będzie miał możliwość z nim walczyć,
spróbować przemknąć obok niego niezauważony, przekonać w rozmowie,
by go przepuścił, dzięki umiejętnościom magicznym narzucić mu swoją
wolę czy też po prostu zaskoczyć go i błyskawicznie wyssać z niego
krew".
|
|
Istotną kwestią jest obecność w grze siedmiu rywalizujących ze
sobą klanów wampirów, do których gracz może się przyłączyć. Każdy
z nich posiada swoje charakterystyczne cechy, i tak np. klan Brujah
posiada w swoich szeregach brutalnych wojowników, o olbrzymiej sile
fizycznej i doskonałych umiejętnościach walki. Klan Tremere specjalizuje
się w wykorzystywaniu magii, szczególniej telepatii, pozwalającej
łamać wolną wolę innych istot. Wampiry z klanu Toreador miłują piękno,
dzięki czemu są bardzo spostrzegawcze i bez trudu potrafią oczarować
swym wdziękiem innych. Ich przeciwstawieństwem jest klan Nosferatu,
którego członkowie są niezwykle brzydcy, jednak doskonale potrafią
kryć się w mroku, stając się praktycznie niewidzialnymi. Logiczne
jest więc, iż przynależność do któregoś z klanów wymusi na graczu
stosowanie zupełnie innej taktyki walki.
Rozwijając aspekt specjalnych umiejętności trzeba wspomnieć, iż
Vampire The Masquerade: Bloodlines będzie posiadać typowy dla gier
RPG rozwój postaci. Wraz ze zdobywaniem punktów doświadczenia będziemy
mogli je przeznaczyć na nauczenie się jakiejś umiejętności, zwiększenie
biegłości w jednym z sześciu kanonów magii czy też podniesienie
współczynnika wybranej przez nas cechy. I tak np. po inwestycji
w rozwój siły, nasz Wampir będzie w stanie podnosić samochody osobowe
i ciskać nimi we wrogów!
Kluczową informacją jest jednak to, iż gra w większym stopniu niż
jej poprzedniczka będzie nastawiona na dynamiczną akcje. Wymusza
to już sam wspomniany silnik Half-Life 2, dzięki któremu będziemy
widzieć środowisko gry w trybie FPP, czyli z oczu bohatera. Dzięki
temu Vampire The Masquerade: Bloodlines, ma szanse dorównać miodnością
walki najlepszym strzelankom. Oczywiście będziemy mieli do dyspozycji
interesujący arsenał przyrządów służących do robienia krzywdy naszym
przeciwnikom - od standardowych kołków, służących do brutalnego
wbijania w serce, poprzez różnego rodzaju miecze, a na nowoczesnych
zabawkach w stylu miotaczy ognia, granatników i karabinów kończąc.
Na koniec wszystkich konserwatystów pocieszę, iż będzie można też
grać z widokiem w trzeciej osobie, czyli z kamerą umieszczoną za
plecami naszego anioła śmierci.
Prawdopodobnie w grze znajdzie się również tryb multiplayer, pozwalający
toczyć drużynowe pojedynki pomiędzy wampirami a łowcami wampirów!
Pisząc zapowiedzi gier, zazwyczaj staram się powstrzymać od huraoptymistycznego
nastawienia, wiedząc, iż zapowiedzi producentów to jedno, a rzeczywistość
zazwyczaj przynosi rozczarowanie. W tym przypadku jest inaczej,
albowiem nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż ten, że Vampire
The Masquerade: Bloodlines stanie się olbrzymim hitem. Wszystko
będzie jasne za niecały rok, ja jednak już teraz kupiłbym tę grę
w ciemno!
Artur "MAO" Okoń
|
|
|