GRY 08/2003  Czas Teraźniejszy « 2 »  

 

Cień zmory*
Wyspa była niewielka. Słońce prażyło niemiłosiernie. Ulgę przynosił jedynie lekki powiew wiatru i chłód bijący od wody.
Zakapturzona postać zaklęła w myślach wyłaniając się powoli z ciemności.
- Jesteś pewien, że widzisz ich ponad trzydziestu? - zapytała.
- Tak jak widzę ciebie.
Pustynny klimat dawał się ostro we znaki. Wyspa była mała. Wiatr osłabł. Na orzeźwiającą kąpiel nie było czasu.
Zakapturzona postać zaklęła na głos. Widziała, że o błędzie nie mogło być mowy. Zwiadowca nazbyt solidnie spełniał swoją robotę mimo młodego wieku.
- Zawołać resztę? - zapytał.
- Nie. Zostań i nie spuszczaj ich z oka. Ja pójdę.
Mężczyzna odwrócił się i z chyżością, o którą nikt by go nie posądzał na pierwszy rzut oka, ruszył biegiem w głąb wyspy.
- Theddas! - usłyszał za plecami. - Zwyciężymy i tym razem?
Pytany nawet się nie odwrócił. Szybko w głowie skalkulował siły. "Nie mamy najmniejszych szans" - stwierdził. Po chwili wyszeptał pod nosem jakąś mało zrozumiałą dla przeciętnego śmiertelnika formułkę i znacząco przyśpieszył kroku. Od zabudowań znajdujących się w centrum wysepki dzielił go już tylko moment.
Przelatujący wysoko sęp zataczał coraz większe kręgi. Nie bardzo wiedział o co chodzi tym na dole, ale instynktownie wyczuwał bliskość uczty. Nie mylił się.
Obserwowany dopadł zabudowań, minął jedyny okaz roślinności na wyspie - magiczne Drzewo Życia - i nie zatrzymując się pobiegł dalej w kierunku północno-wschodniego brzegu.
- Nadchodzą! - powiedział do czworga siedzących tam mężczyzn, nie wykazując przy tym żadnych oznak zmęczenia. - Ruszajcie się. Za mną.
- Ilu tym razem? - zapytał jeden z nich, spośród pozostałych wyróżniający się dwoma, krzywymi, ze śladami zakrzepłej krwi, wystającymi zza błyszczącego pasa mieczami.

- Czy reszta naszych już przybyła? - odpowiedział pytaniem na pytanie mag. W jego głosie dało się usłyszeć lekko wyczuwalną nutkę nadziei.
- Nie - usłyszał w odpowiedzi.
- W takim razie... zbyt wielu - odparł. Tym razem nutki nadziei w głosie zabrakło.
Kołujący nad wyspą sęp nie zdążył wykonać pełnego okrążenia, gdy biegnąca ze wspomaganiem nadnaturalnych mocy piątka dotarła z powrotem do północno-zachodniego brzegu.
- Są w połowie drogi - powiedział zwiadowca mrużąc oczy. - Szybko płyną - dodał.
- Nie wątpię - mruknął pod nosem posiadacz długiej, czarnej brody, dodając do tego jakieś pełne nienawiści przekleństwo.
- Co m...? - zapytał ktoś, kogoś, o coś.
Mag, w skupieniu wypowiadając kilka kolejnych niezrozumiałych formułek, nie usłyszał kto, kogo i o co pytał. Lekko emanujące poświaty otoczyły wszystkich przyjaciół. Wstąpiły w nich nowe siły przed zbliżającą się walką.
- ...za to cię lubię, chłopie - usłyszał końcówkę zdania.
- Dobra, to załatwimy ich tak jak ostatnio? - zapytał czarnobrody.
Nikt mu nie odpowiedział. Wszyscy w skupieniu zaczęli wpatrywać się w wodę i zastanawiać, czy rzeczywiście będzie jak ostatnio. Poprzednie zwycięstwo przyszło łatwo. Może nazbyt łatwo. Połowa elfów nie zdążyła nawet wyjść z wody. Druga połowa wróciła do niej równie szybko jak z niej wyszła. I bynajmniej nie uczyniła tego z własnej woli.
Sęp zdążył wykonać ledwo półtorej okrążenia, gdy na brzegu zaczęło się.
- Teraz! - krzyknął mag, choć okrzyk ten wydawał się być raczej zbędny. Sam nie czekając ułamka sekundy dłużej zaczął mamrotać pod nosem słowa zaklęcia i po chwili z jego rąk wystrzeliła potężna wiązka energii, która bez problemu zanurzyła się w wodzie i bezbłędnie trafiła jednego z płynących tam elfów. Zamroczony wróg na chwilę przestał płynąć, ta chwila wystarczyła magowi na posłanie drugiej wiązki. Trzecia była śmiertelna. Pozostali również nie próżnowali. Czarnobrody zajęty był właśnie rzucaniem kolejnego zaklęcia spowalniającego grupę wroga, zwiadowca posyłał strzałę za strzałą w sam środek tejże grupy, a właściciel dwóch krzywych mieczów mógł się pochwalić świeżą, mocno kapiącą z nich elfią krwią. Nagle grupę obrońców zamroczyło. Trwało to tylko chwilę, ale ta chwila wystarczyła, by na brzeg wydostało się kilkunastu przeciwników. Młody zwiadowca, odzyskując powoli wzrok ujrzał szpetny uśmiech zbliżającego się do niego elfa ze sztyletem w ręku. Chciał uciekać, ale nie mógł się ruszyć. W ostatniej sekundzie życia zobaczył dwóch swoich towarzyszy leżących nieopodal. Martwych. Właściciel krzywych mieczów rzucił się na pomoc swojemu przyjacielowi. Za późno. O dziwo, nie bolało, gdy sztylet wiercił wnętrzności.
- Wycofujemy się! - krzyknął mag. Ruszył biegiem w kierunku pobliskich zabudowań. Siedmiu elfów pobiegło za nim. Nie byli wolniejsi. Potężna kula ognia świsnęła magowi tuż obok głowy i uderzyła w wydmę przed nim. Za plecami usłyszał zbliżającą się drugą. Przełknął ślinę. Uderzenie mocno przypaliło mu plecy, zadało paraliżujący ból i omal nie przewróciło. Nie wytrąciło go jednak z biegu. Wiedział, że jeśli się zatrzyma, to zginie na pewno. Tak miał przynajmniej jakieś szanse. Teoretycznie.
Był już bardzo blisko celu, gdy dogonił go czarnobrody.
- Do kościoła! Szybko! - krzyknął, mijając go w biegu. Mag odwrócił się na moment, by po chwili żałować, że to zrobił. Świadomość, że goni go trzykrotnie więcej elfów niż myślał, wcale nie dodała mu więcej sił. Świadomość, że właściciel dwóch krzywych mieczów właśnie konał, tym bardziej.
W pełnym pędzie wpadł do budynku za czarnobrodym, który sekundę później zamknął drzwi i właśnie starał się roztrzęsionymi rękoma trafić kluczem w otwór do tego przeznaczony.
Mag zaklął.
Drzwi otwarły się z hukiem, przewracając czarnobrodego. Kilkunastu elfów wpadło do środka.
Mag zaklął paskudnie.

»

 



Shadowbane

Producent: Wolfpack Studios
Wydawca: Ubi Soft
kategoria:
cRPG / massive multiplayer online
światowa data wydania:
25 marzec 2003

tryb gry: massive online multiplayer
tryb multiplayer: Internet
wymagania wiekowe: 16+
oficjalna strona: http://www.shadowbane.com/

Akcja gry toczy się w krainie fantasy pogrążonej w chaosie po zdradzieckim zgładzeniu króla Cambruin’a. Główny nacisk położony został nie na walkę ze złymi bestiami zamieszkującymi krainę lecz na pojedynki pomiędzy samymi graczami. Shadowbane oferuje również szereg ciekawych, generowanych dynamicznie przez „Mistrzów Gry” zadań do wykonania. Swoją postać tworzymy wybierając spośród dziesięciu całkowicie odmiennych ras. Siedem z nich dostępnych jest od samego początku, a trzy nieco później dla bardziej zaawansowanych graczy.

Na samym początku dostępne są cztery podstawowe klasy postaci (fighter, mage, healer, rouge). Po odpowiednim treningu postacie mogą awansować, zyskując dostęp do kolejnych 18 klas (assasin, barbarian, bard, channeler, confessor, crusader, druid, fury, huntress, prelate, priest, ranger, scout, templar, thief, warrior, warlock i wizard). Na ten sam wyższy stopień wtajemniczenia można awansować z różnych poziomów podstawowych (mimo, iż dwie postacie są tej samej klasy, to mogą posiadać całkowicie odmienne cechy i umiejętności). Postacie mogą się szkolić w 27 tzw. disciplines, które przy odpowiednim treningu i przestrzeganiu określonych zasad mogą skutkować dodatkowymi umiejętnościami.

Jednym z podstawowych aspektów gry są gildie, pozwalające graczom łączyć się w grupy i w ten sposób bronić swoich wspólnych interesów. Po zdobyciu odpowiedniej reputacji i sławy mogą przejmować one we władanie fragmenty lądu, na których z czasem powstaną budowle obronne a nawet całe miasta. Stwarza to całkiem nowe możliwości gry w której poszczególne klany będą próbowały zdobyć wrogie tereny. Ważna cechą Shadowbane jest dobrze zbalansowany system utraty doświadczenia w przypadku śmierci postaci lub otrzymania nagrody za pokonanie wroga. Nagroda lub kara w bardzo dużej mierze zależna będzie od różnicy doświadczenia pomiędzy przeciwnikami.

* wielce oryginalne (aczkolwiek nie do końca adekwatne) tłumaczenie tytułu "Shadowbane" na język polski
© Ashamed 2003
Index GRY 08/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 2 »