GRY 06/2003  Czas Teraźniejszy « 14 »  

Na czym polega to wszystko? Nie wdając się zbytnio w szczegóły - jest dwadzieścia głównych ćwiczeń treningowych, które rozpisujemy na dane dni tygodnia. Planujemy, o jakiej porze dnia w czym konkretnie nasi pupile mają się szkolić. Wybór jest dość spory: od najprostszych gier w "dziada", wyczerpujących biegów przełajowych, treningów taktycznych, aż po gierki "5 na 5" (na małym lub dużym boisku).


Ogólnie rzecz biorąc, programistom należy się wielki plus za poprawienie tego elementu gry. Żółtodziobom pozostaje pomoc asystentów, natomiast dla maniakalnych użytkowników istna instruktorska bonanza!

 

Taktyczne eldorado

 

Równie ważnym członem, składającym się na całokształt perfekcyjnego klubu (choć tak naprawdę ideału nigdy nie da się osiągnąć), są tematy taktyczne. Odpowiednio "wytresowane" poszczególne formacje na boisku, ściśle ze sobą współpracujące, to gwarancja dobrych wyników. Taka sama reguła obowiązuje zarówno w prawdziwym życiu, jak i w CM4.


Zadanie to niebywale ciężkie, ale też wyjątkowo ciekawe. Zawodników ustawiać można łącznie na 34 pozycjach (wliczając w to pozycję bramkarza). Stoperzy i skrajni obrońcy na tylnej flance, wysunięci skrzydłowi w środku pola i snajperzy na szpicy - jak poukładamy te wszystkie formacje, to już nasz problem. Każdemu zawodnikowi na polu gry ustawić można indywidualne predyspozycje, jak na przykład typ podań (krótkie, długie, bezpośrednie, a może mieszane?), rodzaj wślizgów (lekkie bądź ostrzejsze), instrukcje na temat włączania się do akcji ofensywnych, a także wykonywania stałych fragmentów gry. Jest tego naprawdę dużo i określenie wszystkich tych czynników, spójnie ze sobą współgrających, zajmuje więcej niż dłuższą chwilę.


Wszyscy ci, którzy lubią grzebać w taktykach będą wniebowzięci. Taktyczna kraina marzeń - to określenie pasujące jak ulał do możliwości CM4.


90 minut prawdy


Wszystko dopięte na ostatni guzik? No to gramy mecz! Ogólną budową prezentacja spotkań łudząco przypomina tę z wersji poprzedniej. Do dyspozycji jest kilka zakładek: ogólny przegląd (czyli najważniejsze wydarzenia w meczu, strzelcy bramek, frekwencja, informacja o sędziach, miejscu rozgrywania piłkarskiej batalii, itp.), statystyki meczowe, strefy boiska (procentowy rozkład, gdzie podczas gry przebywa futbolówka), statystyki obu teamów, znane również z CM3 wyniki "na żywo", a także ligowa tabela (która de facto momentami źle funkcjonuje!). Wszystko to okraszone zręcznym komentarzem meczowym. Jeśli myślicie, że to już koniec, to jesteście w dużym błędzie...
Pojawiło się bowiem coś, czego nigdy wcześniej w Championshipie nie było - widok 2D! Temat ten w fazie produkcji został okraszony numerem jeden internetowych dyskusji fanów. Jedni obawiali się, że wkroczenie nowej technologii zniszczy piękno tych wszystkich tekstowych nowalijek, inni z kolei od razu zachwycili się tym pomysłem. Z perspektywy czasu śmiało można stwierdzić, że obawy konserwatystów były zupełnie nie podstawne. Nowy widok na poczynania naszych podopiecznych z lotu ptaka jest po prostu świetny! Można obserwować potyczki w czasie rzeczywistym (tzn. mecz trwa plus-minus 60 minut), oglądać tylko kluczowe akcje lub też wyłączyć to dobrodziejstwo w całości i powrócić do starego stylu prezentacji. Tradycjonaliści więc nie muszą załamywać rąk, gdyż i o nich pomyślano. Jak wygląda cała ta symulacja? Co najmniej fajnie! Dzięki takiemu rozwiązaniu otrzymujemy niespotykaną wcześniej możliwość podglądu poczynań naszych wirtualnych kopaczy. Teraz bardzo dokładnie widać, która "kropka" (bo wszyscy piłkarze to malutkie "kropeczki", kopiące jeszcze mniejszą "kropeczkę", tzn. piłeczkę) realizuje nasze założenia taktyczne, a która nie. Tryb 2D to w moim przekonaniu największa zaleta nowego "Champa".

Sama idea przedstawiania meczów jest dobrym rozwiązaniem. Pojawiają się jednak drobne komplikacje, a w pewnych okolicznościach nad wyraz irytujące błędy. Z tych lżejszych przewinień nadmienić warto słaby jakościowo komentarz (przynajmniej w wydaniu polskim; nie wiem jak sprawa wygląda z jego angielskim odpowiednikiem). Zwroty nie dość, że są wtórne, co chwila się powtarzają, to jeszcze czasem widać wyraźny brak logiki. Jak bowiem nazwać można pojawienie się po strzelonej bramce, w powiedzmy 75 minucie, komunikatu: "Mecz rozpoczęty!"?!


Po skończonym spotkaniu dostępny jest raport meczowy, a także powtórki bramek i ważniejszych akcji - oczywiście w pięknym trybie 2D. Na uwagę zasługuje fakt, że nawet kilka tygodni (w zegarze "CeeMowym") po spotkaniu możemy przyjrzeć się najlepszym zagraniom, etc.


Menedżerski gigant


Nie ulega wątpliwości, że Championship Manager to prawdziwa gra - gigant. W praktycznie każdy element można "wejść", przyjrzeć się mu bliżej. Gdybym miał opisywać wszystkie istotne szczegóły, i tak długa już recenzja zajęłaby dwa razy tyle miejsca. W skrócie przedstawię więc pozostałe, co ciekawsze rozwiązania.
Lekkiej metamorfozie uległ ekran opisujący klubowe finanse. Teraz dokładniej widzimy bilans zysków i strat, który jest bardziej rozbudowany, niż miało to miejsce w poprzednich, młodszych klonach. Mamy także wgląd w budżet transferowy i jego procent, który możemy wykorzystać, a także rodzaj umowy z sponsorami, podpisanej oczywiście przez prezesów. Nie sprawdziły się więc przewidywania grupy osób, co do wprowadzenia rzekomych opcji finansowych do gry. Nic poza tym, co wymieniłem, nie ma - i bardzo dobrze. W końcu potencjalny gracz zajmuje stanowisko menedżera, a jak powszechnie wiadomo, do jego obowiązków takie sprawy jak negocjacje kontraktów reklamowych nie należą.
Liftingowi poddane zostało także centrum z wiadomościami. Wszystko wygląda przejrzyściej, czytelniej. Sama zawartość merytoryczna pozostaje podobna, nieco tylko odświeżona i wzbogacona o nowe zwroty, czy to mediów, czy też innych ośrodków. Wpływ dziennikarzy na nasze poczynania - mimo wcześniejszych zapewnień - nadal nie jest zbyt duży. Co prawda zdarzają się zapytania o danych zawodników, etc., ale - jak dla mnie - za mało tego wszystkiego. Skoro już mowa o nośnikach informacji, to dodam może, że istnieje możliwość wydawania oświadczenia prasowego, w którym to chwalimy bądź też ganimy naszych podopiecznych za ich czyny. Nie zapomniano o karach finansowych i oficjalnych ostrzeżeniach dla niepokornych piłkarzy.


Poza tym pojawiło się wiele pomniejszych usprawnień, o których wspominać w gruncie rzeczy nie warto. Nadal jest to ten sam dobry CeeM - tylko jakiś taki inny...


Ale fajna skórka!


No właśnie - Championship Manager 4, dzięki zaimplementowanej opcji dodawania własnych "skórek", zyskuje praktycznie nieograniczone wariacje natury wizualnej. Główny schemat gry pozostaje oczywiście ten sam, ale wszelkie kształty, kolory, czcionki i inne tego typu sprawy w mgnieniu oka zmieniają swój kształt! Wystarczy tylko przełączyć w ustawieniach gry na danego "skina" i gotowe. W wersji, którą miałem przyjemność testować, do użytku oddane zostały zaledwie trzy opcje wyglądu, z czego dwie bliźniaczo podobne. Na wspominanych stronach tematycznych znajduje się już masa innych, nieoficjalnych dodatków tego typu. Istnieje możliwość instalowania własnych pakietów graficznych, to znaczy specjalnych paczek z twarzami zawodników i trenerów, a także emblematami klubów. Dzięki temu obok metryczki i stosu statystyk widnieje ładna graficzka, obrazująca "to", co właśnie przeglądamy. Szkoda, że w wersji podstawowej nie ma już tych wszystkich udogodnień, no ale cóż - nie narzekajmy.

»


 


Index GRY 06/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 14 »