Najciekawiej zapowiada się ta ostatnia możliwość – jako że w pełnej wersji czeka nas dużo biegania, skakania, unikania wrogich kul czy samej walki, zwolnienie akcji w kluczowych momentach (i nie tylko) może okazać się prawdziwym błogosławieństwem. Dodatkowo, w każdej chwili będziemy mogli płynnie „przełączyć” się pomiędzy poszczególnymi widokami, co jeszcze powinno ułatwić rywalizację z żołnierzami wroga. Dla przykładu – stajemy koło ściany i „termowizjerem” sprawdzamy, czy nikogo nie ma po drugiej stronie. Dostrzegamy poruszającą się postać, przybliżamy się do drzwi. Zwalniamy rozgrywkę i wpadamy do środka. Efektownym skokiem przenosimy się za plecy przeciwnika, zaś ten nawet nas nie zauważa... Teraz wystarczy tylko skorzystać z dowolnej broni i po krzyku. A ile frajdy!
Podstawową broń agentki BloodRayne mają stanowić dwa długie miecze. Oprócz nich, do dyspozycji dostaniemy również broń palną (podzieloną na dwie kategorie: lekką i ciężką), której wybór będzie odbywał się automatycznie. Nasza heroska po wyczerpaniu amunicji z jednej pukawki, od razu zmieni ją na kolejną, zaś tylko w pojedynczych przypadkach sami będziemy musieli pogrzebać w ekwipunku i odnaleźć uzbrojenie przeznaczone do wykonania określonej czynności (na przykład snajperkę lub bazookę). Także celowanie nie powinno stanowić większego problemu – BloodRayne automatycznie nakieruje wybrane guny na cel, zaś jeżeli przeciwnicy zaatakują nas z dwóch różnych stron, to jedną broń zwróci w prawo, a drugą (o ile będziemy w jej posiadaniu) w lewo – proste i skuteczne, a jednocześnie bardzo efektywne.
W walce wręcz nie zabraknie również rozmaitych combosów (salta, uderzenia nogami, gwiazdy, itp. itd.), jednak najważniejszą sprawą będzie żywienie krwią naszych oponentów.
|
|
Seksapilem czy strojem (BloodRayne jest boska!) nie zwabimy jednak nazistowskiego oficera – do tego celu posłuży nam specjalny łańcuch.
Rzecz ma działać zupełnie jak jeden z ciosów Scorpiona z Mortal Kombat – łańcuch chwyci naszego rywala oraz przyciągnie go do agentki, zaś ta wymierzy mu celnego kopniaka, powali na ziemię oraz zajmie się wysysaniem krwi. Ewentualnie, wskoczy na niego i zrobi to samo (o ile nie dzieli jej zbyt duża odległość). Jeżeli kiedykolwiek myśleliście, że śmierć z piękną dziewczyną, powiedzmy „uwieszoną” na szyi, wydaje się być czymś wspaniałym, to radzę Wam przemyśleć to po raz drugi. Żywienie się krwią zregeneruje siły bohaterki (w grze nie znajdziemy żadnych leczniczych napoi i/lub apteczek), a także pozwoli na zadawanie skuteczniejszych ciosów.
Ostatnią z ciekawszych opcji będzie BloodRage. Kiedy tylko pasek z energią, odpowiedzialny za specjalne umiejętności agentki, dojdzie do maksimum i uaktywnimy klawiszem „krwawą wściekłość”, naszym oczom ukaże się efektowna sekwencja zbierania energii, a w następstwie urządzimy kompletną masakrę przeciwników. Sweet!
Najlepszym sposobem, aby przekonać się, ile tak naprawdę będzie warta pełna wersja BloodRayne, jest sięgnięcie do, opublikowanego już jakiś czas temu dema programu. Znajdziemy w nim misję polegającą na eliminacji nazistów skrywających się w jednej z baz dla U-bootów w Argentynie. Poraża przede wszystkim tajemniczość leveli, spora liczba korytarzy do pokonania, przeciwników (AI trzyma niezły poziom – rywale przygotowują zasadzki, rzucają granatami, celnie strzelają, unikają kul niemal identycznie jak Max Payne w czasie korzystania z bullet time’a, itd.) oraz wachlarz umiejętności, w jakie „zaopatrzono” naszą bohaterkę.
Niezależnie od tego, jak popatrzycie na całość – czy z punktu zupełnie nowej produkcji, czy może konwersji – pełna wersja BloodRayne powinna przypaść do gustu wszystkim wielbicielom niezłej akcji, dużej ilości pojedynków i „wampirzej” oprawy. Na premierę rzeczonego tytułu przyjdzie nam jednak poczekać do drugiej połowy maja... Beware!
Krzysztof „ComCo” Bartnik
|
|
|