Na zdjęciach konsola prezentowała się ciekawie, jednak ze względu na kształt sześcianu, do dziś nazywa się ja potocznie tosterem. Pierwsze wrażenia internautów nie były zbyt przychylne dla Nintendo, bo w dobie nowocześnie wyglądającej PlayStation 2, zdjęcia GameCube'a faktycznie wywoływały mieszane uczucia.
Zupełnie inne jednak wrażenie wynieśli z prezentacji
na Nintendo Spaceworld uczestnicy tamtejszej imprezy. W rzeczywistości
nowa konsola Nintendo sprawiała doskonałe wrażenie i przekonał się
później o tym chyba każdy, kto zobaczył ją na własne oczy. Po pierwsze
była to najmniejsza konsola stacjonarna powstała w ostatnich czasach.
Po drugie obudowa została wykonana z bardzo dobrej jakości materiałów,
a całość zaprojektowana w sposób bardzo przyjemny i funkcjonalny.
Również joypad, choć, jak później się okazało - nie tak funkcjonalny
(głównie za sprawą gorszego wykonania gałek analogowych niż w konkurencyjnym
DualShocku od PlayStation 2), bardzo dobrze leży w dłoni.
Na imprezie zaprezentowano demo, w którym Mario - wizytowa
postać Nintendo - biegał w trójwymiarowym otoczeniu. Duże wrażenie
zrobiły na widzach wysokiej jakości tekstury generowane przez Gamecube'a,
co faktycznie w kolejnych grach stało się jedną z wielu zalet tej
konsoli. Sprzętowe możliwości tej konsoli pozwalają na kompresowanie
tekstur do 1/6 ich standardowych rozmiarów, bez większej utraty
wydajności ich generowania.
Jedno z pierwszych pytań zadanych przez dziennikarzy
szefom Nintendo po ujawnieniu specyfikacji, dotyczyło braku odczytu
formatu DVD. Nintendo spokojnie odpowiedziało, że skupiło się na
opracowaniu systemu skierowanego tylko i wyłącznie do graczy i jedyną
funkcją GameCube'a, za to wyniesioną na najwyższy poziom, miało
pozostać oferowanie rozrywki w postaci gier (jednak pojawiła się
wersja Gamecube'a z czytnikiem DVD i nosi nazwę "Panasonic
Q"; nie została jednak wydana wersja tej konsoli na system
PAL). Duże "N" (tak potocznie mówi się o firmie Nintendo)
wskazywało też na łatwość programowania na tę konsolę.
Kolejną ciekawostką była możliwość łączenia GameCube'a
z Gameboyem Advance. Mając na przykład obie wersje jakiegoś tytułu
(na każdą z tych platform) można odkrywać bonusy na Gameboyu, by
później korzystać z nich na dużej konsoli, lub na odwrót. Zapowiedziano
też tytuły, w przypadku których będzie można przenieść postać z
dużej konsoli na małą i kontynuować przygody na Gameboyu z dala
od domu. W momencie gdy to czytacie, na pewno Nintendo znalazło
nowe pomysły na wykorzystanie tego świetnego patentu, gdyż gracze
liczyli na jego szeroką eksploatację.
Premiera miała miejsce 14 września 2001 roku, oczywiście
w Japonii. Mimo że Nintendo zapowiedziało kilka kolorów swojej konsoli,
z początku dostępna była wersja tylko indigo (fioletowa). Brak zastosowania
formatu DVD w konsoli pozwolił "N" wystartować z GameCubem
z ceną o ok. 100$ mniejszą, niż w tym czasie miała na rynku PlayStation
2. Premiera GameCube'a w jego rodzinnym kraju nie była jednak wielkim
wydarzeniem. Nintendo popełniło błąd, wypuszczając przy starcie
konsoli jedynie trzy tytuły: Luigi's Mansion, Super Monkey Ball
i Wave Race: Blue Storm. Gdyby któraś z tych gier prezentowała bardzo
wysoki poziom całościowy - zapewne pociągnęłaby sprzedaż konsoli.
Tak jednak nie było. Wave Race nie był tak przełomowy jak jego poprzednik
z Nintendo 64, a jeśli chodzi o oprawę, to jedynie wykonanie wody
było na miarę możliwości "tostera". Luigi's Mansion, choć
ładny graficznie, nie prezentował sobą dużej dawki grywalności,
zwyczajnie nużąc po pewnym czasie. Super Monkey Ball był interesujący,
ale to jednak gra zręcznościowo-logiczna, a te rzadko kiedy mają
potencjał, by "sprzedawać" konsole. Tak więc zabrakło
"killera" na premierę konsoli.
Podczas japońskiej premiery sprzedano 300,000 sztuk konsol, z 450,000 które trafiły do sklepów. Nie był to wynik satysfakcjonujący, co od razu wychwyciła nie tylko branżowa prasa. Spekuluje się, że wpływ na tak niską sprzedaż miał atak terrorystyczny z 11 września na Nowy Jork.
W Ameryce GameCube zadebiutował 18 listopada 2001 r.
- dosłownie kilka dni po premierze Xboxa. Ponad 700,000 sztuk konsol
było w sklepach a obok nich znalazło się 8 tytułów startowych. W
Ameryce premiera okazała się sukcesem i Nintendo wyprzedało cały
początkowy stan magazynowy konsol, mimo obecności na rynku dwóch
konkurencyjnych urządzeń. Sukcesem można też nazwać premierę konsoli
w Europie, która miała miejsce w maju 2002 roku.
Mimo że błędem wydaje się być wydawanie stosunkowo
niewielkiej ilości gier na GameCube'a, i pomimo tego również, że
popularne stało się wypuszczanie gier multiplatformowych, to jednak
popularna kostka doczekała się wielu gier określanych mianem exlusive'ów,
charakteryzujących się zarazem bardzo dobrym wykonaniem, nie tylko
od strony graficznej. Nintendo postarało się także o zwabienie graczy
tytułami kierowanymi od raczej dorosłej publiki - wspomnieć należy
choćby serię Resident Evil czy Eternal Darkness. Wciąż na GameCube'a
powstają gry proste i kolorowe, nieco dziecinne - takie jest już
Nintendo. Jednak GameCube okazuje się być konsolą dla każdego, kto
po prostu jest miłośnikiem gier wideo.
Emil "Samuraai" Ronda
|
|
Podobno "Bracia Mario" są wystarczającym powodem dla zakupu konsoli Nintendo
»
|