GRY 13/2003  Czas Teraźniejszy « 10 »  

 

Pamiętacie pierwszy mecz NBA, jaki przyszło Wam obejrzeć na srebrnym ekranie? Pamiętacie, kiedy po raz pierwszy usłyszeliście tak obco wówczas brzmiące określenia "alley oop", czy "regular season"? Czy pamiętacie wreszcie, jak przecieraliście oczy oglądając dunk po obrocie o 360 stopni i bezpowrotnie zakochaliście się w tej magicznej grze, jaką jest koszykówka? W moim przypadku było to trzy lata po upadku komunizmu. Padało, jak nigdy. Największą rozrywką wakacji spędzanych nad morzem było więc przerzucanie na zmianę raptem trzech kanałów w czarno-białym telewizorku. Pewnego dnia trafiłem na retransmisję rozgrywanych dwa miesiące wcześniej finałów ligi - Bulls podejmowali Słońca z Phoenix. Ni w ząb nie kumałem o co im wszystkim chodzi, ale z każdą kolejną chwilą poczynania dziesięciu gości uganiających się za piłką wciągały mnie z coraz większą mocą. Był zaś wśród nich jeden - człowiek, który urzekał, który porywał, na grę którego nie mogłem pozostać obojętny i którego nazwisko wymieniałem w kolejnych latach tysiące razy, nieudolnie próbując naśladować go na podwórkowych boiskach. Michael Jordan.

Michała Anioła zawodowej koszykówki nie ma już na parkietach. Pod wpływem nieubłaganie biegnącego czasu odeszło też wielu innych, wspaniałych zawodników z tamtych lat. Czar NBA wciąż jednak roztacza swą magiczną aurę, przykuwając do telewizorów miliony kibiców z całego świata. Tradycyjnie już na popularności ligi zarobić postanowili i panowie z EA Sports, efektem czego od kilku tygodni na sklepowych półkach możemy oglądać "NBA Live" sygnowaną liczbą 2004.

Gra wita nas tradycyjnie. Szybka wstawka filmowa, wyskakujące menu i czarna muzyka - która notabene w tym roku dostała zdecydowanego kopa, kontrastując z moją ulubioną, najbardziej stonowaną ścieżką podłożoną w wersji sprzed trzech lat - robią swoje. Człowieka aż nosi, by nie bacząc na dostępne opcje i nie wgłębiając się w szczególiki menusów zarzucić mecz towarzyski, aby spróbować skopać zadki pierwszym napotkanym przeciwnikom.

Na szczęście, to ostatnie zamierzenie nie jest aż tak łatwe do zrealizowania. Poznanie nowo udostępnionych ruchów, ledwie dostrzegalnego, lecz jednak zmienionego sposobu poruszania się prowadzonego zawodnika, a także zespolenie z inteligentniejszymi, niż dotychczas kolegami z drużyny trochę czasu jednak zajmie.

"Inteligentniejsi koledzy" - to nareszcie nie frazes, przynajmniej... w sporej mierze. Otóż EA Sports w tegorocznej edycji gry zdecydowało się na ciekawe posunięcie, polegające na zaangażowaniu w sesję motion-capture aż dziesięciu zawodników! Pamiętamy, że w poprzednich edycjach udział w akcji brało tylko i wyłącznie dwóch graczy: atakujący i broniący. Reszta co prawda próbowała symulować jakieś działania, niemniej ich ład i skład pozostawiał sporo do życzenia. W "Live 2004" dostajemy większe możliwości korzystania z pomocy kolegów. Gra obronna w NBA od zarania opiera się na blokadach, zasłonach, podwajaniu, odcinaniu przeciwnikowi drogi do partnerów - koszykarz kreowany na gwiazdę musi mieć oczy dookoła głowy, ale i jego koledzy powinni działać na podobnej zasadzie. Właśnie to w sporym stopniu znajduje swe ucieleśnienie w tegorocznej edycji.

Złożone zaangażowanie w grę graczy bez piłki stwarza też bardzo szerokie możliwości w zakresie ustalania strategii. W momentach, kiedy ważą się losy meczu, liczy się każdy punkt, a do końca spotkania zostają 3 - 4 sekundy, można ustalić indywidualne zadania dla każdego z zawodników... Co prawda, tu oszczędność EA Sports w dawkowaniu rewolucyjnych rozwiązań powiedziała już "stop" i element rozwoju strategii ograniczył się do odgórnie narzuconych schematów - zabłysło jednak nowe światełko w tunelu, dające nadzieję na ewolucję serii w tę stronę w kolejnych edycjach.

Udostępniono nam nowe opcje działania w ataku. Z pewnością każdy z nas niejednokrotnie z pewnym niedosytem odbierał sytuację, gdy zawodnik biegnący z kontry na kosz rywali kończył akcję włożeniem piłki do kosza. Nie ma to jak porządny, euforyczny dunk!

»



NBA Live 2004

Producent: EA Sports
Wydawca:Electronic Arts Inc.
dystrybutor PL:Electronic Arts Polska
kategoria: sportowe / zręcznościowe
data premiery: 11 listopad 2003
data wydania PL: 14 listopad 2003

tryb gry: single / multiplayer
wymagania wiekowe: 3+
nośnik: 2 CD
Rozsądne wymagania sprzętowe:
Pentium III 800MHz, 256MB RAM, 32MB akcelerator 3D, 700 MB HDD

NBA Live 2004 jest kolejną odsłoną popularnej wirtualnej symulacji, traktującej o grze w koszykówkę i sygnowanej nazwą profesjonalnej północnoamerykańskiej ligi NBA (National Basketball Association). Tę ostatnią uznaje się od kilku dziesięcioleci za najlepszą w skali całego globu ziemskiego, gdyż wiążą się z nią nie tylko setki prawdziwych gwiazd światowego basketu, ale także nieprzebrane rzesze solidnych sportowych „rzemieślników”.

Dzięki odpowiednim licencjom w akcji oglądamy trzydzieści rzeczywistych zespołów ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, w których występują zawodnicy o autentycznych danych osobowych, statystykach i indywidualnych cechach fizycznych. Ponadto autorzy zaimplementowali zestaw legendarnych drużyn dwudziestowiecznych – m.in. Chicago Bulls z końcowej dekady (w składzie Michael Jordan, Scottie Pippen, Dennis Rodman itd.) oraz Boston Celtics (np. Larry Bird) i Los Angeles Lakers (Kareem Abdul-Jabbar, Earvin „Magic” Johnson i inni) z lat osiemdziesiątych.

Index GRY 13/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 10 »