GRY 12/2003  Czas Teraźniejszy « 14 »  

Gracz staje w końcu przez dylematem - czy skupić się na wydawaniu poleceń czy obserwować aktualnie wykonywane czynności. To drugie nie jest akurat zbyt ważne. Są jednak pewne wyjątki, o których jeszcze wspomnę. Wracając jeszcze do samej mapy, jest ona bardzo czytelna. Możemy decydować co chcemy na niej oglądać a czego nie. Ja przez cały czas miałem na przykład załączony podgląd na wszystkich bohaterów oraz wykonywane przez nich czynności. Pozostałe przyciski, wśród których były na przykład ikony symbolizujące konkretne akcje musiałem niestety wyłączyć. Powodowały one, iż na ekranie zaczynało się robić tłoczno. Wyświetlany na ekranie HUD jest dość czytelny, szybko można się domyślić do czego służą kolejne ikonki. Gorzej jest z zapamiętaniem znaczeń niektórych podmenu i wypracowaniem sobie odpowiedniej taktyki działania. Tak jak już wspomniałem, czas biegnie nieubłaganie. Nie można się więc nigdzie na dłużej zatrzymać. Dla ułatwienia samego początku przydałby się tutorial z prawdziwego zdarzenia. Niestety, są tylko wspomniane statyczne ekrany z informacjami.


Po zaznajomieniu się z widokami i opcjami monitorowania poczynań swych podwładnych pora przystąpić do działania. Pomimo tego, iż wszystko sprowadza się do przejęcia kontroli nad miastem to w trakcie rozgrywania każdej z "misji" zalicza się konkretne cele. Są one dość zróżnicowane a więc i stanowią duży plus gry. Niejednokrotnie trzeba się solidnie nagłowić co zrobić, aby dana akcja się powiodła. Jest to szczególnie widoczne na wyższych poziomach trudności (Hard i Very Hard) gdzie oddziaływania pomiędzy podwładnymi a obywatelami miasta są wyjątkowo mocno uwidocznione. O ile na Easy czy Normalu można posuwać się do tych samych działań co kilka tur albo nie zważać na kolor sektora to na wyższych poziomach odgrywa to już niemałą rolę. Wracając jednak do celów, ciekawostką jest fakt, iż gracz nie jest ograniczony jakimiś limitami czasowymi. Równie dobrze z danym zadaniem może się męczyć tydzień albo wykonać je w jeden dzień. Wszystko zależy od stopnia jego zaawansowania i poznania gry. Zdecydowanie najczęściej pojawiają się zadania, których celem jest zdobycie określonej popularności w danym sektorze. Bardzo często trzeba również przekonywać wybrane osoby do swoich racji, pojawiają się misje polegające na zastraszaniu szczególnie natrętnych osobników czy wręcz pozbawianiu ich środków do życia (to tych wybitnie nieprzekupnych :-)). Z ciekawszych zadań warto również wymienić uwalnianie więźniów politycznych, szpiegowanie nielubianych polityków czy zwalczanie dezinformacji szerzonej przez wrogo nastawione partie. Każdy z celów został opisany notatką oraz krótkim komentarzem (ewentualnie jeszcze podpowiedzią). No dobrze, mamy już cele, ale jak je wykonywać? To proste. Każda z podległych postaci posiada określony wachlarz zachowań. Ja nazwę je sobie akcjami. To jakimi zachowaniami dysponuje dany osobnik zależy od dwóch czynników. Najważniejsza jest ideologia. Osoby o odmiennych poglądach będą posiadały różne akcje. Osiłek preferuje czynności polegające na zastraszaniu, wymuszaniu okupów czy siłowym przekonywaniu do swych racji a taki student skupia się na roznoszeniu ulotek, pozornie niewinnym wypytywaniu ludzi czy zwoływaniu zebrań, na których przedstawia swoje poglądy i zachęca do głosowania na partię. Drugi czynnik związany jest z rozwojem bohaterów. Każda wykonywana przez nich akcja owocuje zdobytymi punktami doświadczenia, oczywiście tylko wtedy gdy odnosi sukces. Po zdobyciu określonej puli dany osobnik wskakuje na wyższy poziom. Wtedy też pojawiają się nowe akcje. Aby kończyły się pełnym sukcesem należy je rozwijać. Symbolizowane jest to pojawiającymi się przy nich gwiazdkami. Jak się można domyślić, takie rozwinięte akcje są bardziej skuteczne. Jest również większa szansa na to, że skorzystanie z nich zakończy się sukcesem.

Aby móc odpalać kolejne akcje należy odwołać się do dość nietypowej puli. Rolę surowców w grze spełniają wspomniane już czynniki ideologiczne, czyli siła, wpływy oraz bogactwo. Każda z dzielnic co dobę dostarcza określoną wartość tych czynników. W zależności od tego czy dany sektor zarządzany jest przez gracza w całości czy tylko w jakimś ułamku otrzymuje on przeliczoną wartość danego parametru. Akcje podzielono na takie, które pobierają jeden lub kilka surowców. Przykładowo, oczarowanie wybranej osoby celem przeciągnięcia jej na swoją stronę wymaga jednoczesnego wyłożenia 25 jednostek z siły, wpływów oraz bogactwa. Zdarzają się również akcje wyjątkowe, które pobierają jednostki tylko z jednej puli, ale za to większe wartości. Gracz musi sobie wszystko tak rozplanować, aby starczyło mu surowców do końca danego dnia i pierwszej tury następnego.

Z akcji można rezygnować, wiąże się to jednak z odzyskaniem zaledwie części zainwestowanych jednostek. Każda z postaci mogących wykonywać akcje opisana została kilkoma parametrami. Ja wymienię trzy najważniejsze, są to: Resolve, Presence oraz Charisma. Resolve (stanowczość) wpływa na stopień "podległości" wobec reprezentowanej partii. Nieudane akcje go obniżają. Osoba o niskim współczynniku Resolve staje się podatna na wrogą propagandę. Jeśli więc gracz jej nie dopilnuje może dobrowolnie przejść do innej partii. Co ciekawe, działa to też w drugą stronę. Gracz może osłabiać lub próbować rekrutować bohaterów reprezentujących inne partie polityczne. Aparycja i charyzma odpowiadają natomiast za prowadzenie akcji propagandowych, przydają się także w trakcie rekrutacji nowych członków partii. No właśnie, nie wyjaśniłem Wam jeszcze na czym to polega. Grę zaczynamy mając pojedynczego osobnika, który jest zarazem głównym bohaterem gry. Nie oznacza to jednak, iż zmuszeni jesteśmy działać w totalnym osamotnieniu. Możliwe jest werbowanie nowych członków. Każdy z nich wnosi do partii przede wszystkim nowe, niedostępne wcześniej, akcje.

Szkoda tylko, że gracz jest ograniczony do maksymalnie sześciu członków. Na początku jest ich jeszcze mniej, dopiero po przeniesieniu siedziby partii do jakiegoś większego centrum dowodzenia będzie można zająć się dalszą rekrutacją. A ta przebiega dość nietypowo. Podobnie jak cała reszta, początkowo może wydawać się skomplikowana. Bardzo szybko dochodzi się jednak do wniosku, iż przypomina to trochę jakąś popularną... grę karcianą! Już wyjaśniam o co chodzi. Zanim rozpoczniemy rozmowę przydzielamy punkty określając cztery typy zachowań, do których posuniemy się w trakcie konwersacji. Mogą to być na przykład: żart, zastraszenie, pochlebstwo czy obojętność. Do każdego zachowania przydzielamy wybraną ilość punktów z puli. Sama rozmowa została podzielona na dwa etapy. Każdy z nich składa się z czterech "segmentów". Zadaniem gracza jest osiągnięcie określonej ilości punktów. Kolejne segmenty oferują ich coraz więcej: 5, 10, 15 oraz 20. Gracza musi tak dopasowywać zachowania (o różnej sile), aby wygrać potyczkę w danym segmencie. Oczywiście te najmocniejsze należy zachować na koniec. Druga część rozmowy przebiega bardzo podobnie z tą różnicą, iż widzimy zachowania wybrane przez przeciwnika oraz liczbę punktów, które przeznaczył na każde z nich. O ile na początku jest jeszcze prosto, bo zazwyczaj należy osiągnąć mniejszą ilość punktów to z czasem rozmowy robią się coraz trudniejsze i do tych najważniejszych trzeba podchodzić po kilka razy.


Miasta, w których osadzono akcję gry nie są zbyt duże. Na szczęście w trakcie zabawy zupełnie to nie przeszkadza. Istotą gry jest zdobywanie wpływów w kolejnych dzielnicach. Wiele z nich zdobywa się od zera. Są jednak i takie, w których najpierw trzeba zająć się pozbawieniem wpływów obecnych tam wrogich partii a dopiero potem można przystąpić do przekonywania ludności do swoich racji. Te same sztuczki stosuje oczywiście przeciwnik. Na szczęście wachlarz dostępnych akcji jest na tyle obszerny, iż nie ma powodów do narzekań. Zawsze znajdzie się jakiś sposób na wygranie poparcia w danym sektorze. Istotną rolę w grze odgrywa rekonesans. Szkoda tylko, że zbadaną dzielnicę oglądamy przez kilka tur a później znowu jest "przykrywana" mgłą tajemniczości :-) Tyczy się to wyłącznie tych sektorów, na które w żaden sposób jeszcze nie wpływamy. Niektóre z dzielnic skrywają w sobie ważne budynki. Może to być na przykład siedziba lokalnej gazety, ratusz miejski czy kościół. Po zdobyciu określonego poparcia w sektorze, w którym zostały umieszczone zaczynają zapewniać dodatkowe profity (np. zwiększają siłę przekonywania albo osłabiają wybrane akcje wrogich partii). Warto się więc o nie bić.


Niektórych graczy początkowo może zdziwić to, iż w wielu miejscach gra nie została przetłumaczona. Nie obawiajcie się, nie jest to żaden błąd gry. Pozostawienie języka rosyjskiego w dialogach mówionych i oglądanych gazetach miało służyć zbudowaniu odpowiedniego klimatu zabawy. Z radością stwierdzam, iż posunięcie to jest jak najbardziej udane. Na szczęście Ci, którzy nie zamierzają siedzieć ze słownikiem w ręce albo chodzić na dodatkowe lekcje rosyjskiego nie mają się czego obawiać. W każdej chwili można wywołać ekran z przetłumaczonym tekstem. Szkoda tylko, że w gazetach ogranicza się to wyłącznie do tytułowego wątku, przeważnie związanego z naszą partią. Mieszane uczucia budzi natomiast oprawa wizualna "Republic". Od początku wiadomo było, iż nie odegra ona jakiejś istotnej roli w zabawie. I faktycznie, wypada dość blado. O ile mapka dwuwymiarowa może się jeszcze podobać to zdecydowanie nie można tego powiedzieć o widoku 3D. Przede wszystkim, przydałoby się więcej przechodniów. Miasta sprawiają wrażenie wyludnionych. Dziwi też to, że na ulicach nie spotyka się dzieci. Nie można zajrzeć do wnętrz budynków. Te najważniejsze, o których wspomniałem przy okazji poruszania kwestii wyglądu miast, zostały opisane zaledwie symbolicznym komentarzem. Postaci poruszają się wyjątkowo sztywno, niektóre akcje nie do końca zostały dopracowane przez co rażą swą sztucznością (są to drobne wpadki, które mogą być naprawione przy okazji wydania jakiegoś patcha). Niewybaczalnym minusem gry są natomiast przerażające wymagania sprzętowe. Tyczy się to przede wszystkim ilości potrzebnej pamięci RAM. MINIMALNIE należy mieć 512MB! Co więcej, jeśli ustawi się wysokie detale to i tak zdarzają się bardzo nieprzyjemne doczytywania, które zdecydowanie obniżają przyjemność płynącą z zabawy. Grę teoretycznie można odpalić na sprzęcie zaopatrzonym w 256MB RAM, ale "Republic" przeradza się wtedy w istną salę tortur. Jedynym ratunkiem okazuje się zmniejszenie jakości wszystkich tekstur do minimum chociaż i to w wielu sytuacjach nie pomaga. Kolejne tury ładują się bardzo wolno, wyraźnie odczuwalne są też przejścia pomiędzy widokami (2D/3D). Na pochwałę zasługuje natomiast muzyka. Z pewnością pozytywnie przyczynia się ona do budowania odpowiedniego nastroju zabawy.


"Republic: The Revolution" jest tytułem nietypowym. Ciężko jest go z czymś porównywać, bo tak naprawdę nie ma konkurencji. Najbliższa mu jest chyba seria "Gangsters" (podobnie ukazane zdobywanie wpływów) chociaż tam końcowe cele były zupełnie inne. Osoby, które szukają oryginalnych strategii powinny się recenzowanym tytułem zainteresować. Warto przy okazji zaznaczyć, iż jest to produkt dla dorosłych. I nie chodzi tu o to, że gra emanuje przemocą. Współczesna młodzież najprawdopodobniej w ogóle jej nie zrozumie, tym bardziej, że jej skomplikowanie niejednego może już na starcie odstraszyć. "Republic" mimo wszystko spełnił moje oczekiwania. Jeśli po przeczytaniu tej recenzji i Ty jesteś nim zainteresowany to nie wahaj się dłużej tylko pobiegnij do najbliższego sklepu. Muszę jednak ostrzec - to istny pożeracz czasu!


Jacek "Stranger" Hałas

 

 

 

 

 

 

 

Index GRY 12/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 14 »