Niezwykle zaskoczył mnie sposób prowadzenia walki poprzez własne jednostki. Ludzie odpowiedzialni za skrypty sztucznej inteligencji spisali się na medal. Łucznicy strzelają do przeciwnika widząc go już z oddali, a wojowie przybiegają na pomoc walczącym kompanom. Po walce można nakazać rannym troszkę się zdrzemnąć – dzięki temu ich siły witalne szybko wrócą do normy.
Wszystko to wydaje się przeciętne jak na nowego RTSa. Nic bardziej mylnego – autorzy pokusili się o dołożenie do Polan elementów RPG. Podczas kolejnych misji będziemy dowodzili bohaterami – postaciami silniejszymi i wytrzymalszymi dużo bardziej niż zwykli wojowie. Ich statystyki zaś, prawdę mówiąc skromne, gdyż mamy wpływ tylko na obronę i siłę takiego delikwenta, można modyfikować zbierając poukrywane na mapie dodatki – różnego rodzaju miecze, tarcze, zbroje i hełmy. A te nosić może nie tylko bohater. Jeśli takie będzie nasz życzenie, a rodzaj jednostki nam na to pozwoli, nic nie stroi na przeszkodzie, by wyposażyć w lepszą tarczę czy ostrzejszy miecz zwykłego piechura. Każdy osobnik posiada swoje punkty doświadczenia, dzięki którym jest w stanie awansować na wyższe poziomy, stając się bardziej wartościowym nabytkiem niż nowo wyszkolone żółtodzioby.
Podczas wędrówek napotkamy całą masę bohaterów niezależnych (tzw. NPC – Non Playable Characters), którzy będą zlecać nam różnego rodzaju zadania do wykonania, ofiarując w zamian jakąś nagrodę. Czasami przyjdzie nam odnaleźć grupkę maluchów bawiących się w lesie, trzeba będzie eskortować pastuszka razem z krówkami na pilnowane przez watahę wilków pastwisko czy też odbić z rąk nieprzyjaciela jakiś cenny przedmiot. O aktualnych obowiązkach informuje nas napis na górze ekranu, dzięki czemu nigdy nie zgubimy się w wirze wydarzeń. Na nudę narzekać z pewnością nie można, jednak pewien element skutecznie psuje mój zachwyt.
Zadania należy wykonywać w ustalonej przez autorów kolejności. Szczególnie dało mi się to we znaki w pierwszej misji, gdzie po wejściu do wioski zostałem zamknięty ze wszystkich stron i nie pozwolono mi powrócić do miejsca, gdzie wcześniej zraniła mnie spora horda czarnych wilków. Musiałem wykonywać jedno po drugim zlecone przez kolejnych mieszkańców zadanie, a do wspomnianego miejsca nie wróciłem już wcale.
Graficznie gra prezentuje się średnio, chociaż są to wyższe sfery średnich lotów. Całość ukazano w pełnym trójwymiarze, na silniku znanym z serii Earth. Dzięki temu mamy już znany podział doby na dzień i noc oraz możliwość penetrowania zarówno naziemnych jak i podziemnych terenów. Świat Polan II jest bardzo kolorowy, wręcz bajkowy, dzięki czemu łatwiej wczujemy się w atmosferę tworzoną przez mityczne opowieści napotkanych postaci. Tekstury terenu są bardzo szczegółowe, jednak dobrze się je ogląda tylko z odpowiedniego pułapu kamery – gdy jesteśmy za blisko, naszym oczom ukazuje się rozmyta papka, a gdy zbyt daleko, dziwne i trudne do rozpoznania malowidła. Mam tylko nadzieje, że autorzy wbrew zapowiedziom nie zablokują możliwości zmiany ustawienia kamery, a jeśli tak, to ustawią ją na rozsądnym poziomie.
Sami bohaterowie są wymodelowani niezwykle gustownie i szczegółowo, ale już na pierwszy rzut oka wydają się nie pasować do otaczającego ich świata. Wygląda to tak, jakby nałożono ich na ten sterylny świat.
|
|
Sterylny z tego powodu, że poza stworami, z którymi przyjdzie nam walczyć, nie spotkamy w nim nic poza huśtającymi się na wietrze drzewami. Niedźwiedzie, wilki, to jedyni mieszkańcy lasów, jakich przyjdzie spotkać nam na naszej drodze. Ten brak dynamiki poprawiają trochę odbicia okolicy w wodzie. Dzięki wykorzystaniu najnowszych zdobyczy technologicznych, jak np. Pixel Shader w najnowszych akceleratorach grafiki trójwymiarowej, ich posiadacze zauważą lekko falującą wodę w potokach czy odbijające się w jej lustrze przybrzeżne zarośla.
Strona dźwiękowa gry w wersji beta przypadła mi do gustu, Co prawda odgłosy walki to jedyne, co dane było mi usłyszeć podczas penetrowania 3 misji w pierwszej kampanii, mimo wszystko nie mam do nich zastrzeżeń. Muzyka natomiast to istny majstersztyk i pasuje jak ulał do całej gry. Stylizowane na starodawne dźwięki od razu wpadają w ucho, a dynamicznie zmieniająca się ścieżka dźwiękowa dodatkowo wzmaga emocje, np. podczas walki. W pełnej wersji nasze uszy zaspokoi dodatkowo głos lektorów, czytających kwestie napotkanych podczas naszych wędrówek ludzi.
Niestety, słabą stroną gry są wymagania sprzętowe. Autorzy zalecają procesor na poziomie 2Ghz, z kartą graficzną GeForce 4 (Titanium, a nie żaden MX) i 512 megabajtami RAMu. Beta wersja miała jeszcze nie zoptymalizowany kod, przez co na moim wydawałoby się całkiem niezłym sprzęcie (Athlon 2000+, GeForce 3, 512 RAM) czasami obrazem rwało, a ilość wyświetlanych klatek na sekundę pozostawiała wiele do życzenia. Miejmy nadzieje, że do premiery wydajność zostanie znacznie poprawiona.
W pełnej wersji autorzy zapowiadają ponad 20 misji, splecionych w 3 kampanie oraz około 20 misji do gry wieloosobowej. Biorąc pod uwagę wielkość map, jakie udostępniono w becie mogę z całą pewnością powiedzieć, że to bardzo dużo. Jeśli dodać do tego możliwość gry wieloosobowej (poprzez protokoły IPC, TCP/IP oraz na serwerach WarNet), to rysuje się przed nami widok świetnej gry.
Druga część Polan wciągnęła mnie na tyle, że gdy siadłem do niej pewnego wieczora, przestałem grać nad ranem, gdy skończyłem dostępne w becie misje. Chciałbym dodać, że mimo iż graficznie tytuł ten odbiega od sławionego Warcrafta z trójką w tytule, spędziłem przy nim znacznie więcej czasu. I w żadnym razie tego nie żałuję. Osobiście już nie mogę doczekać się pełnej wersji. I każdy fan RTSów powinien się tej grze bliżej przyjrzeć. Naprawdę warto.
Piotr „Zodiac” Szczerbowski
»
|