GRY 02/2003  Czytelnicy Komentują « 74 »  

Po krotkim mowisz, dla Ciebie moze to byc godzina, dla osoby mniej doswiadczonej w takich grach kilka dni. A to wlasnie tych kilka dni moze zawazyc na tym czy ktos zagra w dana gre czy rzuci ja w kat (albo zrezygnuje z niej po obejrzeniu dema). Nie lepiej bylo zrobic jakies podreczne menu, z ktorego szybko mozna by niektore rzeczy powybierac, nawet bez wchodzenia do budynkow?

"Odpowiem tak: ja oraz mój kolega, szczęśliwy posiadacz tej gry, nie mieliśmy najmniejszych kłopotów z tym. Pański przykład pokazuje, że można mieć z tym kłopoty – i należy to poprawić – ale nazywanie tego menu „maksymalnie utrudnionym” jest przesadą."

Chodzi o wydawanie polecen podwladnym zeby byla jasnosc, moze i Ty i Twoj kolega nie maja z tym problemow, ale ja do takich utrudnien nie jestem jakos przyzwyczajony. Widac, ze ostatnio mialem kontakt tylko z takimi grami, w ktorych interfejs nie szwankowal ;-)

"Jakie wrażenie po recenzji? Nie chciało się, oj nie chciało. Ta gra na początku może oszołomić. Trzeba się przegryźć przez dziwny interfejs, przez dziwne miejsca, przez mechanikę awansowania urzędów, przez najlepsze metody wychowywania następcy. Ale to się da zrobić. Trzeba tylko chcieć (i nie mieć zbyt dużo innych gier do recenzowania?). Co do gry: jest to dziwny produkt. Nietypowy. Wciągający. Skłaniający do poświęcenia się mu i badania średniowiecznego świata. Naprawdę ciekawy i godny uwagi. Minusy? Gdy się go już pozna bardzo dobrze, gra się nudzi – jesteś w stanie wcześniej czy później wykupić wszystko."

Jeszcze raz moge Cie zapewnic, ze niezaleznie od ilosci recenzji, ktore mam napisac do kazdej rownie mocno staram sie przylozyc. Gra miala takiego pecha, ze trafila na osobe, ktora nie ma ochoty nieustannie pojedynkowac sie z interfejsem. Byc moze potraktowalbym ja lagodniej gdyby na rynku nie bylo wielu innych ciekawych gier, na ktore moim zdaniem lepiej jest wydac zaoszczedzone pieniazki. Zeby jeszcze byla jasnosc, ja do gier innowacyjnych nic nie mam, sam je bardzo czesto wysoko oceniam (vide "Shadow of Destiny"), pech chcial, ze przez nedzny (moim zdaniem :-)) interfejs cala gra jest spalona i nie warto w nia grac. Ty sadzisz inaczej, trudno, uszanuje Twoje zdanie ale nie zmienie swojego :-)

Gdybys chcial odpowiedziec to zapraszam na maila poniewaz forum odwiedzam rzadko i watpie zebym w najblizszym czasie zerknal na ten watek... Pozdrawiam i zapraszam do oceny innych moich tekstow :-)

 

thoMPson_

recenzja bardzo dobra. autor nie napisał o kilku rzeczach, ale chodzi mi tutaj o szczegóły. ta recenzja podoba mi się. nie rozumię tylko oceny. "tylko" 69 %. wiem że nie każdy lubi takie gry, ale ja dałbym tej grze conajmniej 8. dla fanów gatunku gra bardzo dobra. mnie wciągnęła jak żadko która gra. naprawde polecam wszystkim fanom gier taktycznych, chociaż nie jest to rainbow six ;)
pzdr

 

gladius [ Generał ]

Kolejna gra twórców Deadly Dozen 1 i 2, tym razem wojna w Wietnamie.

Firstlook:
1. Grafika - jak na niskobudżetową grę (kosztuje ok. 20$) zadziwiająco dobra! Podobna do Deadly Dozen 2, ale dżungla jest trochę inna, bardziej mroczna, gęsta i złowroga. Postaci całkiem przyzwoite, nie porażają ilością tekstur, ale za to całkiem nieźle animowane. Gorzej z przedmiotami typu beczki, stoły itp, ale jest ich na tyle mało, że nie przeszkadzają. Bronie wyglądają średnio, ale jest to charakterystyzne także dla obu części DD. Ogólnie jest dobrze, a za dżunglę należą się brawa.
2. Muzyka przywodzi na myśl film Pluton a poza tym dopasowuje się do akcji :) Dźwięki przyzwoite, klimatyczne. Odgłosy dżungli, strzały czy przelatujące nad głową helikoptery brzmią dosyć naturalnie. Wietnamczyki miauczą coś po swojemu. OK!
3. Gameplay. Tutaj mały problem, gra jest bardzo trudna (nawet na easy) i aż nazbyt realistyczna. Rozgrywka, przynajmniej na początku, sprowadza sie do schematu: quicksave i quickload, ale po pewnym czasie, gdy opanujemy szybkie tropienie wrogów, staje się bardziej płynna. Generalnie wrogowie widzą nas znacznie lepiej niż my ich, strzelają morderczo celnie. Dodatkowo frustrujący jest fakt, że gdy dostajemy kulkę, nie możemy w tym czasie ani strzelać, ani się ruszyć. Efekt: 3 strzały i trup. Na plus można zapisać, że członkowie naszego oddziału równie dobrze radzą sobie z wrogami. Trzeba przyzwyczaić się, że to nie doom. Tu trzeba cały czas się czołgać, biegać tylko w ostateczności, nie podnosić za często głowy. I patrzeć pod nogi, częso nadziewamy się na przypięty do krzaka granat albo inne paskudztwo. Realizm może się spodobać, ale mniej wytrwałych na początku odstraszy.

Często ginie się od "strzałów znikąd", wroga wypatrzeć jest naprawdę trudno.
Wybór broni jest spory, zarówno amerykańskiej jak i radzieckiej, jednak szybko przekonujemy się, że jedynie słusznym wyborem są karabiny snajperskie (m21, dragunov i m21 ze starsught, czyli prymitywnym noktowizorem).
4. Klimat. Tutaj nie ma na co narzekać, misje, choć dosyć sztampowe, okraszone są pewną fabułą, co ciekawe briefing następnej zawiera streszczenie poprzedniej, wszystko jest opowieścią głównego bohatera-snajpera.

Podsumowując: gra przyzwoicie wykonana, choć bez zbytnich fajerwerków, z bardzo dobrym klimatem. Dla miłosników karabinów z celownikiem optycznym (i fanów starego Seal Team) pozycja warta polecenia, zwłaszcza, że powinna kosztować u nas niezbyt drogo. Poziom trudności dość wyśrubowany, choć realizm da się nieco obniżyć.

Ogólna moja ocena 7/10. Jak komuś podobały się filmy "Snajper" i "Pluton" może jeden punkt dorzucić ;-)

Szczerze polecam.

 

trustno1 [Prezydent Iwil]

ocena redakcji 69 proc. - chyba ktos oszalal
to swietna gra

 

smuggler [ Patrycjusz ]

Trustno 1

Chyba tak. 60% to gora :)
Serio mowie. Grales w Deadly Dozen 2? Bo jak tak, to latwo sie skapniesz, ze to po prostu klon tej gry (a wlasciwie autoplagiat). Efektowna dzungla nie wynagrodzi zas wielu baboli.

Ale jesli nie grales w DD - to rozumiem, ze gra ci sie moze podobac. Sugeruje jednak bys pogral wowczas w DD2 - lepsze, po prostu lepsze. Pod kazdym wzgledem.

 

Ares [ Centurion ]

Popieram gladius'a gra jest nadspodziewanie dobra, mi bardzo przypadl do gustu tryb multiplayer zwlaszcza cooperative, super sie przechodzi kampanie z 2-5 kumplami i nne tryby tez sa fajne ale wymagaja raczej wiekszej liczby osob (powyzej 8) bo mapy zazwyczaj do malych nie naleza a trawa i ogolnie roslinnosc nie ulatwia znalezienia przeciwnikow :)
Podsumowujac LoS: Vietnam to calkiem przyzwoita pozycja zwlaszcza dla osob ktore lubia sie skradac, a nie tylko lazic i strzelac do wszystkiego co sie rusza.

 

sir Afeen

Witam
Jako fan Moto GP (tego prawdziwego, na żywo) chciałbym poprawić kilka, moim zdaniem rażących błędów, które wdarły się do tej zapowiedzi. Po pierwsze, jak autor sam zauważył będziemy uczestniczyć w sezonie 2002, więc: motocykle będą miały pojemność od 500cc.
W sezonie tym, bowiem po raz pierwszy zaistniała klasa Moto GP jako ewolucja klasy 500cc.
W tej klasie motocykle maja pojemność maksymalną 998cc. Do listy motocykli trzeba, więc dodać motocykle czterosuwowe, np. Honda rc211v (wystarczy się przyjrzeć na czym siedzi Rossi – ten z nr 46), Yamaha yzr M1 (Biaggi, Checa) itd. Nie chcę być czepialski, ale tor w Hiszpanii… Jerez, nie Jarez. Co do wymienionych przez autora „kierowców rajdowych” :), dodał bym jeszcze kilku, którymi można zastąpić z powodzeniem tych „reprezentantów” klasy. Np. Jurgen Vd Goorbergh – niczym się nie wyróżniający kierowca zwykle plasujący się w drugiej dziesiątce. Gdzie jest Rossi (wcale nie jestem jego fanem :)) który w tamtym sezonie nie wygrał tylko dwóch wyścigów? Cytat: „Szybka, ostra jazda ma ponoć wyprzeć trochę realizm, ale to dobrze, bo jeśli będę chciał symulatora to zagram w Falcona” – ja mam zupełnie odmienne zdanie: jeśli będę chciał zręcznościówki to zagram w jakieś durne gwiezdne wojny: rejser :). Taka gra aż się prosi o realistyczny model jazdy. Dziwi mnie podejście autorów gry, którzy tworząc tak realistyczne otoczenie w postaci oprawy graficznej i kopii prawdziwych torów łączą to z marnym arcadowym modelem jazdy. Przynajmniej powinni dać graczowi wybór, tak jak to miało miejsce w starej dobrej GP500, której pod względem realizmu cala seria Moto GP nie dorasta do pięt. Wjechanie w złożeniu mając „dwie paczki na szafie” w trawę i wyjście z tego w jednym kawałku powoduje u mnie co najmniej uśmieszek politowania.
Na tym zakończę moje marudzenie. Gra będzie na pewno dobra, ale IMHO tylko ucierpi na braku realizmu.
Pozdrawiam wszystkich fanów Moto GP, wszystkich który doczytali ten text i jeszcze nie śpią :) i całą redakcję serwisu.
sir Afeen

 

Index GRY 02/2003   Magazyn Profesjonalnego Gracza « 74 »