GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dowcip - podobny do "trzech żółtych kuleczek" - szukam

30.01.2010
16:59
smile
[1]

s1ntex [ Senator ]

Dowcip - podobny do "trzech żółtych kuleczek" - szukam

Witam,
wielu z was zna kawał o trzech, żółtych kuleczkach, poszukuję podobnego kawału, czyli:

Dość długi, ogólnie tępy i bezsensowne zakończenie. Aby słuchacz czekał na puentę a tu dupa.

Z góry wielkie dzięki!

30.01.2010
17:47
smile
[2]

maviozo [ man with a movie camera ]

wstaje facet rano, idzie do kuchni, chce zrobić sobie kanapki. Rozkłada bułki na stole, odwraca się, a przez okno wleciał orzeł i porwał bułki ze sobą. Faceta to zdziwiło, ale nic. Następnego dnia sytuacja się powtarza, i następnego, i kolejnego również. Pewnego dnia facet postanowił pojechać za orłem aby zobaczyć po co mu te bułki. Orzeł oczywiście ukradł naszemu bohaterowi śniadanie, a ten wsiadł w samochód i jedzie za orłem. Orzeł leciał przez kilkadziesiąt kilometrów, aż wylądował na samotnie stojącym drzewie. Facet zakradł się, kucnął pod drzewem i obserwuje siedzącego na gałęzi orła. A ten, rozkłada bułki, smaruje masłem, kładzie na nie szynkę, ser i sałatę. Patrzy przez chwile na te kanapki, wbija w nie szpony i rozsmarowując je sobie na piersiach krzyczy: "Aaaaa ale jestem poj***ny!!!!"

30.01.2010
17:50
smile
[3]

ZoolPl [ Pretorianin ]

[2] Dead

30.01.2010
17:50
smile
[4]

_D_R_A_G_O_N_ [ Legend ]

[2]

30.01.2010
17:51
smile
[5]

Saul Hudson [ Legend ]

mav

30.01.2010
17:53
smile
[6]

Tomal_P [ Legend ]

[2] słyszałem kiedyś, dobry kawał, ale jest lepszy efekt jak ktoś go opowiada.

Edit: Akurat mi się przypomniało:

Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.

-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.

30.01.2010
17:53
[7]

_D_R_A_G_O_N_ [ Legend ]

Mama pyta się Jasia który niedługo będzie kończył przedszkole co chciałby dostać na urodziny.
-Mamusiu wiesz ja chciałbym dostać takie trzy żółte kuleczki.
Ponieważ Jasio nie uczył się zbyt dobrze mama obiecała mu te trzy żółte kuleczki jeśli przejdzie przez przedszkole z samymi piątkami.Więc Jasiu się uczył pilnie i z samymi piątkami poszedł do pierwszej klasy.Ale w pierwszej klasie Jasiu znowu przestał się uczyć. Pod koniec pierwszej klasy więc mama znów pyta Jasia :
-Jasiu co chciałbyś dostać na urodziny
-Wiesz mamo chciałbym dostać takie trzy żółte kuleczki.
-Dobrze Jasiu dostaniesz je jak zdasz pierwszą klasę na samych piątkach.
Więc Jasiu znów się uczy i znów zdaje na piątkach do drugiej klasy. Jednakże i tutaj zaczyna się opuszczać. I pod koniec roku znów mam pyta się go co chciałby dostać na urodziny. Słyszy znów tą samą odpowiedź " Trzy żółye kuleczki " i znów stawia warunek - zdanie trzeciej klasy na piątkach.
Jasiu znowu pilnie się uczy i zalicz trzecią klasę.
Taka sama sytuacja ma miejsce przez kolejne lata nauki. Jasiu się opuszcza i zawsze zapytany o to co chce dostać na urodziny odpowiada że trzy żółte kuleczki.Więc mama za każdym razem obiecuje je jeśli Jaś zda na samych piątkach. Tak się dzieję również przez wszystkie klasy liceum i pierwsze dwa lata studiów.
Na trzecim roku Jaś cięzko zachorował.Smiertelna choroba zmogła go. Leżąc w łóżku zaczął rozmawiać z mamą.
Mama taka zapłakana pyta się:
-Jasiu co chciałbyś dostać jak wyzdrowiejesz...
-Wiesz mamusiu chciałbym dostać te trzy żółte kuleczki.
-Jasiu dobrze dostaniesz je. Ale powiedz mi na co są Ci potrzebne te trzy żółte kuleczki.
-Wiesz mamusiu one są mi potzrebne do...
I zmarł.

No to jest dopiero głupie :D

30.01.2010
17:58
[8]

Kozi89 [ Legend ]

Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na zmiany, nastawił budzik na 4 rano, bo daleko było.... I wreszcie nastał ten dzień.... Po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki.... i czekał... godzinę drugą godzinę trzecią wreszcie....spławik drgnął... wędkarz szarpnął... i wyciągnął ogromną nadzianą na haczyk...kupę. Zaklął szpetnie i zauważył że z tyłu ktoś za nim stoi. Byl to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział :
- No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i co? KUPA...
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żył tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła !
- Niesamowite - odparł wędkarz
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się że chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim,przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu i wielkiej miłości również się utopił!
- To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tą kupą
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.

30.01.2010
18:06
[9]

Piecia_____18 [ Generaďż˝ ]

Był kiedyś taki dowcip jak z [6] tylko że o Batmanie i o Supermanie.

Idzie Batman-Batman, patrzy dół
- A tam na pewno przeskoczę
Skacze....wywalił się w dol
Idzie drugi Batman-Batman
Skoro Batman-Batman nie przeskoczył to ja Batman-Batman na pewno przeskoczę
Skacze...wywalił się w dol
Idzie trzeci Batman-Batman
Skoro Batman-Batman i Batman-Batman nie przeskoczyli to ja Batman-Batman na pewno przeskoczę
Skacze...wywalił się w dół
Idzie czwarty Batman-Batman
Skoro Batman-Batman Batman-Batman i Batman-Batman nie przeskoczyli to ja Batman-Batman na pewno przeskoczę
skacze...wywalił się w dół
idzie piaty batman-batman
skoro batman-batman batman-batman batman-batman i batman-batman nie przeskoczyli to ja batman-batman na pewno przeskoczę
skacze...wywalił się w dol
idzie żółw-żółw
skoro batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman i batman-batman nie przeskoczyli to ja żółw-żółw na pewno przeskoczę
skacze....wywalił się w dol
idzie drugi żółw-żółw
skoro batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman i żółw-żółw nie przeskoczyli to ja żółw-żółw na pewno przeskoczę
skacze...wywalił się w dol
idzie trzeci żółw-żółw
skoro batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman żółw-żółw i żółw-żółw nie przeskoczyli to ja żółw-żółw na pewno przeskoczę
skacze...wywalił się w dol
idzie czwarty żółw-żółw
skoro batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman żółw-żółw żółw-żółw i żółw-żółw nie przeskoczyli to ja żółw-żółw na pewno przeskoczę
skacze...wywalił się w dol
idzie piaty żółw-żółw
skoro batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman batman-batman żółw-żółw żółw-żółw żółw-żółw i żółw-żółw nie przeskoczyli to ja żółw-żółw PI****LE TO I IDE NA OKOŁO

07.02.2010
03:24
smile
[10]

maviozo [ man with a movie camera ]

Umarł rastafarianin i trafił do nieba. Idzie z blantem w zębach przez niebiańską autostradę i dochodzi do wrót niebios. Bramę otwiera mu Św. Piotrek, też z jointem, szata w kolorze flagi Afryki, kolczyk w nosie itp. - Yo Dog. Którędy do bossa? - Yo! Napieraj tędy bracie - i wskazuje drogę do "szefa" Idzie rastafarianin dalej i spotyka Archanioła Gabriela Z anielskich włosów ukręcone dready i jeszcze większy blant w zębach: - Elo! Szefo tędy? - Yo Brotha! Sie wie! Przybili sobie piątala i rasta poczłapał dalej. Szedł, szedł, aż spotkał Jezusa. Jezus - jak to syn szefa - luzak, lennonki na oczach, koraliki, pacyfa na klacie, a w zębach gigantyczny blant. Odzywa się do rasta w te słowy: - Yo psie! Szukasz pewnie Ojca, co? - Ta jes. Którędy to? Christ pokazał mu drogę, razem zaciągnęli się zielskiem i każdy poszedł w swoją stronę. W końcu rasta dotarł do wielkich drzwi z napisem: "Mr. God" Wchodzi do środka, a tam za wielkim biurkiem siedzi starszy, siwy koleś z blantem wielkości rury kanalizacyjnej w zębach, na którego widok rasta wrzasnął: - O mój Boże! - Na to koleś za biurkiem, zaciągając się głęboko, odrzekł spokojnie: . . . . - Dla znajomych Boogie...

07.02.2010
03:25
[11]

szewa bass [ Generaďż˝ ]

Google nie gryzą

07.02.2010
07:14
smile
[12]

Jeckyl [ Nieuk ]

Manager ze swoją świtą obszedł już wszystkie zakamarki fabryki,porozmawiał z kilkoma uśmiechniętymi (i o dziwo znającymi doskonale język angielski) robotnikami, aż na koniec dotarł do hali produkcyjnej. Po chwili zauważył dwóch stojących naprzeciw siebie gości w zaplamionych kombinezonach, mocno gestykulujących i przekrzykujących warkot maszyn. "Pewnie rozmawiają o jakichś ważnych sprawach produkcyjnych" - pomyślał manager, skinął na swoją osobistą tłumaczkę i powiedział:
- Proszę podkraść się do nich niezauważenie, podsłuchać o czym mówią, przetłumaczyć na angielski i wieczorem dostarczyć mi spisaną rozmowę. Jestem przecież fachowcem i zdaję sobie sprawę z tego, że więcej
dowiem się o problemach zakładu z takiej rozmowy, niż ze wszystkich papierów i ocen prywatyzacyjnych.
Wieczorem, po powrocie do hotelu zastał na łóżku kartkę z zapisem rozmowy:
Majster do robotnika: "...wstępuję w intymne związki seksualne z tobą i twoją mamą, ty, kobieta lekkich obyczajów, nawet gwałconej tokarki, kobieta lekkich obyczajów, nie możesz, kobieta lekkich obyczajów,
prawidłowo włączyć. Dyrektor, kobieta lekkich obyczajów, polecił w żeński organ rozrodczy, kobieta lekkich obyczajów, wejść z tobą w intymne związki seksualne w tylnej linii bioder, kobieta lekkich
obyczajów, jeśli przez ciebie pasywny homoseksualisto znowu nie wykonamy, kobieta lekkich obyczajów, tego nie podobnego do męskiego organu rozrodczego planu, kobieta lekkich obyczajów, który musi zrobić gwałcona z tyłu w linii bioder fabryka."
Robotnik do majstra: "Majster to mógł wstąpić w intymne związki seksualne ze swoją mamusią, ja już wstąpiłem w intymne związki seksualne w tylnej linii bioder z panem dyrektorem, i nie będę wchodził w takie związki, kobieta lekkich obyczajów z gwałconymi tokarkami. A co najważniejsze na męskim organie rozrodczym wiszą mi wszystkie, kobieta lekkich obyczajów, plany tego gwałconego zakładu."

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.