GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

film Dom zły

20.01.2010
21:06
[1]

HoMeR [ Man with dragonov ]

film Dom zły

co sądzicie o tym filmie ? ja po obejrzeniu jestem przybity już jakiś tydzień ... bardzo dobry film ale motyw z siekierą mnie zdołował.

PS: reżyser Wojciech Smarzowski, twórca równie świetnego "wesela"

20.01.2010
21:18
[2]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Z innego wątku:
Często w recenzjach pojawiał się przymiotnik "obrzydliwy". To jest moim zdaniem najlepsze słowo, opisujące ten film. Film, w którym nie ma flaków (zbyt wiele) i mózgu na ścianie, ale są ludzie, z których Smarzowski wydobywa to co najgorsze, najpodlejsze, najobrzydliwsze. Wszyscy, pojawiający się na ekranie, mają coś na sumieniu. Nie maja też wielkich wyrzutów, bo ich sumienia są na tyle pojemne, że pomieszczą jeszcze kolejne pokłady zła. Nie ma bohaterów, nie ma nadziei.

Film rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. W pierwszej jest rok 1978. Środoń (Jakubik) wstępuje do domu Dziabasów (Dziędziel i Preis) , gdzie zostaje ugoszczony po staropolsku. W drugiej mamy 1982. Znowu Środoń pojawia się w ich domu - tym razem, z milicjantami (m.in. Topa) i prokuratorem (Więckiewicz) na wizji lokalnej. Ma pomóc w rozwikłaniu zagadki kryminalnej sprzed lat. Zamiast szukać prawdy, szybko zaczynają walić wódę i zajmować się swoimi problemami. Prawdy nie ma.

Film podobał mi się bardziej od Rewersu, który został kandydatem do Oscara. Obydwa filmy rozgrywają się za komuny. W ogóle to ostatnio mamy jakiś wysyp filmów opowiadających o tamtych czasach. Dom Zły pokazuje więcej piekła komuny, niż Popiełuszko i Nil razem wzięci, bo skupia się na ludzkich postawach, a nie na wydarzeniach. Układy, znajomości, haki, wóda, chciwość - wszystko to niszczyło nasz kraj, którego metaforą jest tytułowy dom. Po takiej dawce brzydoty i zła, by nie zwątpić w ludzi, radzę zobaczyć Amelie, lub cokolwiek innego - pozytywnego.
9/10

26.01.2010
01:21
[3]

kajmano [ Generaďż˝ ]

Właśnie skończyłem oglądać. Generalnie polskie kino omijam szerokim łukiem. I do "Domu Złego" też bym nie zasiadł, gdyby nie poprzedni film Smarzowskiego - "Wesele". Tamten obraz miał wielki potencjał, można było przymknąć oko na kilka słabszych elementów, ale jak na debiut - nie było źle. W dobie żenujących komedii typu "Poranek Kojota", romansideł z motywem tanecznym i oczywiście półamatorsko zrealizowanych dramatów, które pokazują jak to w Polsce jest źle, "Wesele" było czymś nowym. Zgrabne połączenie kilku gatunków, ogólnie oceniłbym ten film na takie 6/10, czyli jak na rodzimą produkcję bardzo przyzwoicie.

No, ale przejdźmy do "Domu". O fabule filmu napisano już w tym temacie wiele. Jeśli nie czytało się nic o filmie, to załapie się "o co tutaj chodzi" dopiero po kilkudziesięciu minutach. A przynajmniej tak nam się będzie wydawało, bo tutaj wydarzenia fabularne są tylko pretekstem do przedstawienia ludzkiej obrzydliwości. W tym filmie nie ma zupełnie nic pozytywnego. Żadnych optymistycznych akcentów, humoru. Nie jest to wada, wręcz przeciwnie, reżyser od początku do końca trzyma się przyjętej konwencji. I tak przez równe 100 minut filmu człowiek jest zszokowany obrzydlistwem jakie wylewa się z ekranu. Na samym końcu filmu marzyłem, by w końcu się on skończył - męczył psychicznie mocniej niż najgorsze sceny gore z horrorów. Jednak męczył także w inny sposób, ale o tym dalej...

Pod względem realizacji film to absolutne dno. Praca kamery, udźwiękowienie, MUZYKA, nawet aktorstwo momentami szwankuje. Nie wiem czy dużo zrozumiałbym z filmu, gdyby nie to że oglądałem wersję z angielskimi napisami. Zgrzyty, coś udającego muzykę, zlepki słów co chwila oddzielane "kurwami", znowu jakiś zgrzyt, chyba ktoś uderzył mikrofonem w sufit. Podobnie było w "Weselu", tam też narzekano na fatalne udźwiękowienie. Szkoda, że reżyser ma to chyba w głębokim poważaniu. Masa dziwnych pomysłów przy montażu, które mi zupełnie nie przypadły do gustu... Aktorstwo bardzo nierówne.

Podsumowując, dawno nie widziałem równie zmarnowanego potencjału. Z jednej strony scenariusz, który odpowiedni poprowadzony dałby wybitną produkcję, z drugiej amatorska realizacja. Mimo wszystko polecam obejrzeć, bo film u każdego wywoła jakieś emocje. Jedni się nim zachwycą, inni załamią poziomem technicznym, niewielu przejdzie koło "Domu Złego" obojętnie.

26.01.2010
01:40
[4]

niesfiec [ Koyaanisqatsi ]

Nie zgodzę się co do aktorstwa, tutaj nie ma słabych kreacji. Podobnie jak muzyka, bardzo dobra, pomysł z tymi saksofonami sopranowymi trafiony w 10 (wolałbyś jakąś góralską kapelę?). Co do dźwięku zgodzę się, to jest przypadłość polskiej kinematografii znana od lat. Włosi nie potrafią zrobić dobrej skrzyni biegów a my udźwiękowić filmu.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.