Chcę Wierzyć

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Chcę Wierzyć

Obejrzałem wczoraj drugi film kinowy Z Archiwum X z podtytułem I Want To Believe. Wiem, że refleks mam zabójczy, ale tak się złożyło, że nie miałem okazji wcześniej tego obejrzeć, a i wcale tego nie planowałem (kupiłem na wyprzedaży w Auchanie).

Do rzeczy.

Otóż sam film mnie zaskoczył, ale raczej nie negatywnie tak jak większość osób, bo z tego co sprawdziłem dzisiaj na różnych forach tytuł ten nie został dobrze przyjęty.

Same losy Muldera i Scully "jakiś czas po" zamknięciu Z Archiwum X wydały mi się nad wyraz atrakcyjne. Z jednej strony otrzymujemy już lekko starzejącego się, cynicznego Muldera, który w imię życiowych idei przełamuje jakieś bariery i jeszcze raz staje do walki z własnymi demonami, a z drugiej strony ustabilizowaną, walczącą Scully, ale już z problemami innej natury. To co jest ważne to, że oni są razem. Te dwie przeciwności z X-Files teraz nabierają przeciwności w innym wymiarze, o wiele mniej zawodowym, a bardziej życiowym. Jest to bardzo fajnie uchwycone w filmie.

Jasne, że można by było z tego filmu zrobić jeden odcinek serialu, ale według mnie nie miałoby to większego sensu, bo chyba o to chodziło twórcom aby nagrać epilog (dalsze losy?) życia bohaterów już niekonieczne pod emblematem X-Files. Czy ciekawość tego co się z nimi stało nie była duża? Albo przynajmniej trącona, nie wołała o zaspokojenie? Inna sprawa, że zawód mogą czuć fani, którzy oczekiwali raczej Muldera rżnącego w karty z ufoludkami...

Ten film, choć więcej w nim thrilleru (czegoś bliższego Milczeniu Owiec) aniżeli koncepcji właściwej serii, chyba dobrze oddaje ducha jakiegoś przemijania, a jednocześnie powrotów do uśpionych demonów. Czy nie jest tak, że choć czas leczy rany to jeden mały impuls jest w stanie przywrócić je ze zdwojoną siłą?

"Chcę Wierzyć" to już nie odwołanie do istot i zjawisk paranormalnych, ale chyba podświadoma próba tego, że pomimo kapci i ciepłej herbaty sprawy pozostawione wciąż czekają na swoje rozwiązanie. Nawet jeśli będziemy mieli sto lat to do nich powrócimy by stawić im czoło.

Lifting stylu Scully też mi się podoba. Nie w kontekście porównywania ją z "dawną" Scully, ale w fakcie jakiegoś wydoroślenia (nie chodzi o procesy biologiczne, bo w tym wypadku trzyma się świetnie, ale o bagaże doświadczeń). Przyjemnie, że w filmie pojawił się Skinner, że Mulder z zakurzonego ex agenta znowu gotów był zrobić wszystko aby dojść do jakiejś "prawdy".

Naprawdę dobre kino :). Jak uważacie?

23.12.2009

19:38

[2]

bebzoon™ [ Pretorianin ]

podziwiam;

ja nie dałem rady skończyć tej pierdołowni, no, ale ja się nie znam...