GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Metallica, Megadeth czy Slayer?

04.11.2009
20:22
[1]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Metallica, Megadeth czy Slayer?

Trzydzieści lat temu w USA rodził się Thrash Metal: najpierw na scenie, później w studio.

W jego obrębie największą popularnością cieszyły się cztery zespoły, określane jako Big Four Bands of Thrash Metal: Anthrax, Megadeth, Metallica i Slayer, które debiutowały krążkami (odpowiednio): Fistful of Metal (1984), Killing Is My Business... and Business is Good! (1985), Kill'Em All (1983) i Show No Mercy (1983).

Ćwierć wieku później zespoły te wydają krążki, które są na pewno jednymi z ostatnich w ich dyskografiach*. Pytanie na dzisiaj brzmi: który krążek z czterech poniżej podobał wam się najbardziej, a który najmniej?

Metallica "Death Magnetic" (2008)
Megadeth "Endgame" (2009)
Slayer "World Painted Blood" (2009)
Testament "The Formation of Damnation" (2008) (debiut: The Legacy z 1987)

Być może pozwoli nam to obiektywnie spojrzeć na to, który zespół wytrzymał presję czasu, a po którym zostały już tylko wióry.

________________________
*Anthrax zapowiada już długo swój nowy album pt. "Worship Music", ale jego premiera odwleka się tak często, że trudno sądzić by miała miejsce w najbliższym czasie. Za niego Testament.
*Można by tu wymienić jeszcze Exodus, Overkill czy kilka mniej znanych zespołów z USA, ale trzymajmy się konwencji "Big Four".
*Nie wiadomo jak z Megadeth i ze Slayerem, ale Testament już zapowiedział album na 2010 rok, a i Metallica pewnie jeszcze wydoi nieco kasy, bo sprzedawalność mają zawsze dobrą.

04.11.2009
20:25
[2]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Dla mnie spośród tej czwórki najlepszy jest album Testament. Zespół pomimo różnych przejść właściwie nie schodził w przekroju kariery (z paroma wyjątkami) z porządnego poziomu, a jego powrót z 2008 roku był naprawdę dużym wydarzeniem. Nie takim, że ludzie przez miesiąc posłuchali albumu i o nim zapomnieli, ale raczej trwalszym, stale wpadającym do odtwarzaczy. Na takie powroty warto czekać.

Najniżej z tej czwórki oceniłbym Metallicę, ale bynajmniej nie dlatego, że zespół nagrał słaby krążek. Death Magnetic jest ok, ma dobre i słabe momenty. Tyle, że o ile Megadeth stara się nawiązywać do dobrych czasów, a Slayer trzyma się sprawdzonego schematu, o tyle Metallica chyba za bardzo przekombinowała swoje brzmienie i swój wizerunek.

04.11.2009
20:26
[3]

Frogus121 [ RAKIET FJUEL ]

Miałem przyjemność zapoznać się jedynie z Death Magnetic oraz World Painted Blood. Z tych dwóch jednak wolę WPB. Wg mnie jednak, ten Slayer to już nie jest ten Slayer co kiedyś. Jakoś delikatniej, mniej powera, Slayer ale nie Slayer, który lubię.

04.11.2009
20:29
[4]

tosiek2142 [ Black Dog ]

Raczej Metallica.

04.11.2009
20:42
[5]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Frog ==> A jak patrzysz na DM z perspektywy czasu?
U mnie jedna zasadnicza zmiana to, że mocno spodobał mi się All Nightmare Long, ale generalnie jak wracam do krążka to tylko do wybranych utworów i tylko do jednego przesłuchania.

04.11.2009
20:46
smile
[6]

.Eric Cartman. [ Generaďż˝ ]

Hmm, nic.

04.11.2009
20:49
[7]

HETRIX22 [ PLEBS ]

Megadeth "Endgame" - chyba najbardziej z tych tytułów przypadł mi do gustu

04.11.2009
21:29
[8]

CHESTER80 [ Maniak Konsolowy ]

Z tych czterech zespołów lubię i słucham tylko dwóch na literkę M. Metallica "St. Anger" i "Death Magnetic" to niezłe płyty (zwłaszcza ta druga), ale jakoś mi nie podeszły. Nie wracam do nich często. Wolę już rockowe wcielenie Mety w stylu Load/Reload lub Garage Inc. Mam wrażenie że panowie się trochę pogubili. I myślę że jeszcze nie jedną płytę wydadzą i w końcu im wyjdzie coś extra co mnie powali. Megadeth z kolei zaskoczył mnie w tym roku fantastycznym "Endgame" to moim zdaniem najlepsza ich (jego?) płyta od czasów "Youthanasia". Materiał porywający, soczysty, świetnie brzmiący, po prostu jak dla mnie ideał heavy metalowej muzyki. 11 kawałków i tylko jeden słabszy, w dodatku wybrany na singla z beznadziejnym teledyskiem. Eh, ze specami od Mety Megadeth miałby większą popularność. W dokumencie "Some Kind of Monster" Mustaine wygląda na załamanego i przegranego, widać że nigdy nie uwolnił się od przeszłości. Ale moim zdaniem nie słusznie, oba zespoły miały przecież swoje wzloty i upadki, ale ostatecznie to Megadeth wygrywa z Metallicą. Moim skromnym zdaniem oczywiście.

04.11.2009
21:32
[9]

Stalker1 [ wkurzający typ ]

Z okresu świetności?
Slayer. Zaraz za nim Megadeth z Friedmanem na pokładzie, na końcu Metallica.
Pierwsza płyta genialna, później tylko pojedyncze utwory mi podchodzą.

I w ogólnym rozrachunku Megadeth > Metallica.


A teraz to już chyba żaden z tych zespołów nie ma niczego do zaoferowania...

04.11.2009
21:38
[10]

Macco™ [ Child Of The Damned ]

Z tych wymienionych to słuchałem tylko DM I kilka utworów z Endgame. Co do Endgame to te otwory raczej mnie nie zachwyciły. Liczyłem na więcej. Co do DM to na początku oceniałem album naprawdę dobrze ale po niedługim czasie przestałem do niego wracać. Miał być powrót do korzeni a wyszło zupełnie co innego. Perkusja wywalona do przodu. Wokal jakiś inny od tego który tak podobał mi się na pierwszych płytach. Rify też już nie takie. Zdarza mi się wracać ale tylko do pojedynczych utworów i to też sporadycznie.

04.11.2009
21:41
[11]

Pichtowy [ Senator ]

Megadeth. Zdecydowanie. Często wracam do ich płyt, bardzo lubię riffy Rudego, jak dla mnie jest świetnym kompozytorem i dobrym gitarowcem. W zasadzie na każdej płytce są utwory których się słucha. Nawet na popowym (miejscami) RISK. Po odejściu Martiego Friedmanna kompozycja płyt jest inna ale jak dla mnie to wcale nie gorsza. Może to lepiej że Marty odszedł- ma więcej czasu na solowe projekty które tez bardzo lubię więc co jaiiś czas mam do posłuchania 2 nowe, świetne wydawnictwa zamiast jednego.

04.11.2009
21:44
[12]

Frogus121 [ RAKIET FJUEL ]

Beh - > Z perspektywy czasu ? Death Magnetic nie jest złym albumem jak dla mnie, jednak to nie jest to, co najlepsze w Metallice ( ta, skończyła się na Kill'em All ). Wracam do niej - jak Macco - sporadycznie i tylko do niektórych utworów. Piosenki są dość melodyjne, przyjemne dla ucha, ale do cholery! JA CHCĘ POWERA Z PIERWSZYCH PŁYT! :)

04.11.2009
21:46
[13]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Chester ==> Imo Megadeth równo i konsekwentnie nagrywa lepsze materiały od Metallicy gdzieś od połowy lat 90-tych (może wcześniej?). W Some Kind Of Monster chciano pokazać Mustaine'a tak jak piszesz... fragment rozmowy. W dodatku takiej, w której Rudy opowiada jak był pośmiewiskiem, a w rzeczywistości - choć miewał słabsze momenty - to nigdy nie nagrywał takich dramatów jak Metallica.

Wydaje mi się też dużym nadużyciem nazywanie St. Anger "niezłą płytą" :)).

04.11.2009
22:02
[14]

rog1234 [ Gold Cobra ]

Bezapelacyjnie Megadeth, zwłaszcza nagrania z ery wczesno-środkowej (od So Far, So Good... So What! do Countdown To Extinction wliczając) oraz najnowsze (od The System Has Failed wzwyż). Ta grupa po prostu się nie starzeje i nie robi się monotonna (choć to zapewne zasługa częstej zmiany członków, IMO ze zmiany na zmianę na lepsze, brakuje tylko trochę Davida na basie, ale J Lo też sobie radzi). Nawet niezbyt lubiane Risk uważam za album co najmniej dobry i uczciwie zagrany. Metallica to trochę co innego, bo tu mamy zespół który z fenomenu stał się prawie parodią samych siebie, a największa w tym zasługa IMO Kirka Hammetta. Jego gra opiera się na kwakaniu kaczką i - można by powiedzieć - mordowaniu własnych klasycznych solówek. W sumie podobnie James, który zaczyna śpiewać jakby grał country. Ogólnie wykonania live kładą Metallicę na deski i jasno pokazują że przeminęli. Choć zdarzają się od tego wyjątki, polecam posłuchać choćby Master of Puppets wykonanego na indukcji do Hall of Fame. Kirk nie miał waha, James zaśpiewał nie najgorzej... choć to nie ta moc co na pamiętnym Seattle 1989 (rozpadająca się figura w tle, wokal Jasona Newsteda w Whiplash... moc), ale minęło cholerne dwadzieścia lat. Sprawia wrażenie jakby trzymali się tylko dzięki Robertowi Trujilo, który jako-tako składa całość do kupy. Za to albumy moim zdaniem wszystkie mają co najmniej dobre. Wliczając uwielbiane przeze mnie Load, ReLoad i St. Anger. Na Load i ReLoad są IMO najlepsze solówki w historii zespołu, bardzo klimatyczne i przemyślane, a St. Anger to kawał fajnego, garażowego grania. Po prostu tak lubię :)
Slayer jest mi obojętny - lubię może dwa, trzy utwory, słuchałem nowej płyty ale do niej nie wrócę, bo mi się nie podoba. Nie dla tego że jest słaba, tylko dla tego że Slayer po prostu do mnie nie trafia.

Behemoth
Powiedział bym raczej że od początku lat 90. Rust in Peace po prostu pozamiatał, a Metallica wydała wtedy tylko jedną płytkę będącą płytą metalową (a o muzyce metalowej tu mówimy), reszta materiału z lat 90. to taki w sumie hard rock (choć całkiem niezły). Megadeth nagrał w latach 90. też w sumie chyba pod względem samej muzyki najlepszą płytę - Countdown to Extinction (samo Symphony of Destruction wystarczy na całą płytę, a reszta jest równie dobra).

Ogólnie w Megadeth bardzo podoba mi się też to że potrafili zachować pewną dozę rozpoznawalności i swojego stylu za każdym razem serwując coś lekko świeżego(to pewnie kwestia tego, że większość składu często się zmieniała, ale najważniejszy człowiek nadający najwięcej klimatu i mocy zawsze tam siedział i hałasował).

04.11.2009
22:06
[15]

szarzasty [ Mork ]

po pierwsze to - kto to jest Neil Turbin, co? :D:D Ten jeden,jedyny najprawdziwszy debiut prawdziwego i jedynego Anthraxa to Spreading the Disease. Nowy album odszedł już właściwie w niepamięć narazie - bez wokalisty nie da sie nagrać albumu.
Z tych czterech - na tę chwilę najlepszym zespołem jest na pewno Testament. Dysponuje aktualnie najlepszym składem w swojej historii i nagrał płytę rozkruwiacza - do której nawet nie wracam- bo słucham ciągle. Od ponad roku, od premiery regularnie (z większą lub mniejszą częstotliwością) co jakiś czas muszę sobie jej posłuchać. Płyta którą spokojnie można postawić obok największych wydawnictw z lat 80. Zespół nie kręci się jak inni wokół siebie, nie kręci bicza na swoją dupe i przede wszystkim nie zjada swojego ogona. Młóci równo przez niemal całą płytę- bez żadnych udziwinień ciągle zachowując świeżość brzmienia.
Death Magnetic - jest totalnie przeciętne i nic więcej sie nei chce mi pisać ale imo to że płyta jest lepsza od St.Anger już można uznać za spory sukces grupy która (oprócz faktu oczywistego - że skończyła...) wydawała mi się już wypalona.
World Painted Blood- ot, Slayer. Kto by pomyślał.
Endgame- UA było jednak lepsze - pozatym- ot, Megadeth. Kto by pomyślał.

05.11.2009
11:12
[16]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Robiąc małe podsumowanie (do 15-stego posta):

Testament: + +
Metallica: - - -
Slayer: + +
Megadeth: + - + +

Rog ==> Nie zapominaj o Black Album. Bodaj 1991 roku. A to jeden z lepszych heavy metalowych albumów ever. Megadeth gdzieś w tym czasie wydała Rust in Peace, ale według mnie nie można porównywać tych dwóch, zresztą świetnych albumów. Trochę inne tory muzyki.

05.11.2009
11:15
[17]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Z tej czwórki najlepszy jest Slayer. Bez dwóch zdań.

Behemoth ---> Nie ma takiej płyty jak "Black Album", jest S/T, a "czarny album" to określenie potoczne.

05.11.2009
11:16
[18]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

U.V. Impaler ==> Tak, wiem. Podobnie jak "Snake Album", ale nie zmienia to faktu, że właśnie na forum kiedy użyję "określenia potocznego" to wszyscy zrozumieją :).

05.11.2009
11:47
[19]

szymonmac [ Legend ]

Z tych 4 albumów najbardziej podobał mi się Endgame, a najmniej Death Magnetic. O Testamencie się nie wypowiem, bo po prostu nie słyszałem.

Najnowsza płyta Metalliki naprawdę mi się podobała, ale w porównaniu z World Painted Blood, czy Endgame, to DM wypada naprawdę przeciętnie.
Płyta ma naprawdę parę świetnych kawałków, ale jest też parę słabych.

Endgame od samego początku do końca jest świetny :]

WPB jednak idzie wg schematów i to niestety mocno słychać. Chętnie posłucham sobie tej płyty co jakiś czas, ale szczerze? Wolę wrócić do starszych kawałków.

Jeśli chodzi o wcześniejsze nagrania...

W latach 80. IMO najlepiej wypada Metallica. I to nie tak, że nie, że nie doceniam niesamowitego Reign in Blood Slayera, czy Killing Is My Business.. Megadeth, bo też były hmm... przełomowe dla metalu.

Ale pierwsze trzy płyty Mety do dla mnie po prostu coś niesamowitego. Szczególnie Ride The Lightning, która jest dla mnie ich najlepszą płytą ever. Po odejściu Cliffa to już nie było to samo, chociaż AJfA i Czarny Album też były dobre. One, To Live is To Die, czy Sad But True to genialne kawałki. Z tym, że za czasów Loada i ReLoada skończył się metal. Gdzie się podział Metal Up Your Ass! z wcześniejszych lat?
Te dwie płyty to rock z IMO irytującymi elementami country. I chociaż albumy są wg mnie dobre, to w porównaniu ze starszymi wypadają bardzo słabo.

Później odszedł Jason i pojawiło się St. Anger, które mimo kiepskiej opinii bardzo mi się podobało. Było powrotem na dobry tor.

W 2003 do zespołu doszedł Rob, który wniósł jakiś powiew świeżości. Już to kiedyś mówiłem, ale IMO Trujillo to jedna z lepszych rzeczy jakie przydarzyły się Metallice, od czasów Cliffa.

W 2008 nagrali dobre Death Magnetic, ale w latach 90. i pierwszych latach XXI Megadeth, czy Slayer nagrali dużo lepsze albumy.

Niesamowite Rust In Peace, czy Youthanasia lub Seasons in the Abyss i Diabolus in Musica są zdecydowanie lepsze od Loada i ReLoada, czy nawet Czarnego Albumu.

Ja tam w Metallice dalej wierzę i mam nadzieję, że nagrają coś lepszego niż ostatnio, ale w tej chwili wypada najgorzej...

05.11.2009
17:54
[20]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

szymonmac ==> Youthanasia czy DiM lepsze od Black Albumu? Bez przesady.
A Metallica już się nigdy nie odrodzi, za starzy są. Mogą co najwyżej nagrać w miarę dobre albumy, ale do orgazmu już nikogo nie doprowadzą.

05.11.2009
20:37
[21]

rog1234 [ Gold Cobra ]

Behemoth
Właśnie o tym albumie wspominałem, że tak sam się zacytuję - "Metallica wydała wtedy tylko jedną płytkę będącą płytą metalową". Miałem właśnie płytkę Metallica na myśli.
Zresztą moim zdaniem wspomniany album jest o wiele, wiele gorszy od poprzednich i zwyczajnie przesadzony. Długi, monotonny. Całość pod rząd byłem w stanie przesłuchać w całym życiu tylko raz, po prostu się przemogłem i raczej więcej tego nie zrobię. Do tego - również twierdzę że Rust in Peace czy wspomniana Youthanasia (tak cholernie niedoceniana że aż mnie to boli), że o Countdown to Extinction nie wspominam to albumy dużo lepsze od s/t Metallici. W sumie Countdown spokojnie postawiłbym na równi z Master of Puppets czy Ride the Lightning. Metal doskonały.

05.11.2009
20:49
smile
[22]

K4B4N0s [ Filthy One ]

Nie zapominaj o Black Album. Bodaj 1991 roku. A to jeden z lepszych heavy metalowych albumów ever.

Dobre.

05.11.2009
20:51
smile
[23]

SzymX_09 [ Mr. Irony ]

Testamentu nie słuchałem.

Metallica nagrała album, który może nie doprowadzał wszystkich do ekstazy, ale trzymał JAKO TAKI poziom. Przyjemnie mi się go słuchało i dalej chętnie wracam do niego.

Endgame Megadeth'u, świetna płyta, kawałki rozwalają, oby tak dalej.

World Painted Blood Slayera. Były różne opinie na temat tej płyty, a ja napiszę, to, co napisałem już na innym forum: Stare dobre naparzanie w Slayerowskim stylu.

05.11.2009
20:52
smile
[24]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Lepsze niż Bullet For My Valentine czy Children of Bodom.

rog ==> Spróbuj jeszcze kiedyś :).

05.11.2009
21:07
[25]

K4B4N0s [ Filthy One ]

Lepsze niż Bullet For My Valentine czy Children of Bodom.

Ehh, Behciu. Mówimy o HM, które nijak się ma do ww. zespołów.
Zresztą wspomniany Black Album to moim zdaniem kiszka/średniak. Mimo wszystko istnieje wiele lepszych albumów tego gatunku.

05.11.2009
21:10
[26]

rog1234 [ Gold Cobra ]

Behemoth
Zrozumiem jeżeli to zdanie wyśmiejesz czy będzie ono twoim zdaniem niepoważne, ale MOIM ZDANIEM płyta Scream Aim Fire od BFMV wcale nie jest gorsza od s/t Metallici. Składny, dobry album, momentami nawet od Blacka lepszy.

05.11.2009
21:13
[27]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Do albumów "tego gatunku" zazwyczaj klasyfikowane są Slayer z lat 80-tych czy Metallica z lat 80-tych, według mnie te klasyfikacje o dupę rozbić. Tyle, że "według mnie", bo ja heavy metal widzę zupełnie inaczej (powiedzmy, że wytyczne znajdują się w Iron Maiden, Judasach, Black Sabbath, DP, TL czy właśnie Metallice 1990).

Nie dziwię się też, że dla akurat dla Ciebie ten album to "kiszka/średniak"... właśnie w tym znajdziesz związek pomiędzy zespołami, które wymieniłem w 24...

05.11.2009
21:13
[28]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

<podwójny post?>

05.11.2009
21:15
[29]

K4B4N0s [ Filthy One ]

Behemoth-->Wiem do czego pijesz, ale nie ma to związku żadnego.

05.11.2009
21:39
[30]

szarzasty [ Mork ]

a w ogóle nieporozumieniem jest ograniczanie sie jedynie do USA, w tym czasie w Europie powstawały zespoły których poziom nakurwiania był nieosiągalny dla muzyków zza oceanu.

05.11.2009
21:46
[31]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

[30] -> Uściślij o jakie lata ci chodzi ?

Zaś, co się tyczy pytania ze wstępniaka.... nie jestem stanie wybrać. Megadeth i Slayer trzymają się zdecydowanie najlepiej. Po same płyty sięgam bardzo rzadko

05.11.2009
21:55
[32]

szarzasty [ Mork ]

o lata osiemdziesiąte - a wlasciwie połowe lat osiemdziesiątych, od wydania "Endless Pain"

05.11.2009
22:25
[33]

synoth [ Disposable Hero ]

1Metallica
Od Hit The Lights, poprzez Master Of Puppets, Enter Sandman i Creeping Death kończąc na My Apocalypse mnie zachwycają +++++
2Slayer
Za płyte Reign In Blood, szczególnie kawałek Raining Blood ++++
3Testament
Souls Of Black <3
4Megadeth
Ściągnąłem płytę z ich rzekomo 'Największymi Hitami' w ucho wpada Symphony Of Destruction i Mechanix, ale porównując to do Metallicowego Hit The Lights to można zasnąć
Wyżej niż Megadeth imo postawił bym Anthrax

05.11.2009
22:55
[34]

ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]

[32] Kreator to nie ta liga :), a i żadna inna kapela nie przychodzi mi do głowy ...

[33] Odnoszę wrażenie, że nie wszyscy czytali co napisał Behemoth w pierwszym poście.

05.11.2009
23:09
[35]

szarzasty [ Mork ]

Kreator to nie ta liga - nie ta co Slayer, Meta? Możliwe ale ja bym się mimo wszystki nie zgodził - wrzucanie Slayera i Mety do drugoligowców jest kontrowersyjne :D- zarówno Kreator jak i Slayer to była i jest ta najpopularniejsza (bo o to sie tu rozchodzi - muzycznie Slayer przy Kreatorze brzmi jak Arka Noego) grupa zespołów.
A przecież i dzisiaj(XXI wiek) Kreator przeżywa swoiste odrodzenie. Slayer za to wygląda jakby powoli dogorywał.

06.11.2009
00:46
smile
[36]

Pan P. [ 022 ]

Zdecydowanie Death Magnetic podobało mi się najbardziej. Wracam do niej po dziś dzień i za każdym razem podoba mi się tak samo. Dziś nawet pierwszy raz po chyba dwóch, albo trzech latach wrzuciłem do odtwarzacza Saint Anger i choć trochę kręciłem swego czasu nosem na ten krążek, to teraz podpasował mi wprost zajebiście i chyba kilka najbliższych dni upłynie właśnie pod znakiem St. Anger. Ja akurat jestem zjebem na punkcie Metallici. Tyle, że starej i najnowszej (przed czarnym i od St. A). Czarny daje radę, ale nie jest dla mnie fenomenem, a z Loada i Reloada tylko pojedyncze kawałki przypadły mi do gustu. Fuel, Memory Remains, genialny Unforgiven II, może King Nothing i chyba tyle.
Zaraz po DM będzie Endgame, choć Megadethu nigdy jakoś ogromnie nie lubiłem, ale ta płyta to kawał przyzwoitej sieczki. Tyle, że teksty idiotyczne, ale one nigdy nie były mocną stroną Mustaine'a i spółki. Nie słyszałem jeszcze Slayera, a podejrzewam, że uplasuje się na drugim miejscu. Nawet jeśli będzie to God Hates Us All III, czy Christ Illusion II. Slayer to Slayer i wuj. ;-)
Testamentu nie trawiłem nigdy i Formation of Damnation również mnie kompletnie nie rusza.

Spore nadzieje wiążę też z nowym Anthraxem, bo spośród całej czwórki w ogólnym rozrachunku A. twardo stoi u mnie na drugim miejscu ex aequo ze Slayerem. Zapewne zaraz zostanę obrzucony błotem, ale śmiem twierdzić, że Bush był znacznie lepszym wokalistą od Belladonny i szkoda, że na tym krążku już się nie pojawi.

06.11.2009
01:07
[37]

blood [ Killing Is My Business ]

Zdecydowanie Megadeth. Bardzo dobra płytka, czego nie można powiedzieć ani o DM, ani o nowym Testamencie. Slayera jeszcze nie słyszalem.

06.11.2009
01:39
[38]

maniek9 [ Pretorianin ]

Wyniki wyszukiwania w google

Metallica 35,500,000
Slayer 18,900,000
Megadeth 6,920,000



Ciekawostka:
Jan Paweł 2 3,960,000

06.11.2009
01:45
[39]

blood [ Killing Is My Business ]

maniek9
ciekawostka:

John Paul 2 - 116 mln
John Paul II - 38 mln

06.11.2009
03:42
[40]

maniek9 [ Pretorianin ]

To jeszcze jedna
Porn 210mln
Dick 100mln

07.11.2009
20:01
smile
[41]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Ok. W tej sytuacji wypada napisać puentę, że nie Metallica, nie Slayer, a porno najlepsze.

07.11.2009
20:03
smile
[42]

SzymX_09 [ Mr. Irony ]

[41] - I że masturbacja wcale nie jest szkodliwa.

07.11.2009
20:05
[43]

maniek9 [ Pretorianin ]

Jak by była to bym już się dawno przekręcił.

07.11.2009
20:23
[44]

Gonsiur [ Giga Drill Breaker!! ]

1. Slayer - nie zawiodlem sie na chlopakach, moze nie ma juz tej piekielnej agresji i mocy, jak 20 lat temu, ale chlopaki dalej niszcza i za to ich uwielbiam.
2. Megadeth - spodziewalem sie czegos innego i zostalem naprawde pozytywnie zaskoczony. Nie jest to moze mistrzostwska forma z czasow countdown to extinction, ale i tak naprawde zajebiscie sie tego slucha.
3. Testament - nagrali po prostu zajebista plyte, ale... od kilku lat interesuje sie chlopakami i zawsze mam tak samo - przeslucham plyte, stwierdzam ze jest zajebista i wiecej do niej nie wracam. Nie ma dla mnie sily przebicia, po pierwszym przesluchaniu stwierdzam, ze jest chyba najlepsza z calej czworki, ale co z tego skoro sluchac bede i tak tylko Slayera/Megadethu, a pewno i tak skonczy sie na powrocie do starych nagran.
4. Metallica - niby krok w dobrej drodze, ale dla mnie chlopaki dawno umarli co widac na koncertach. Nie przeszkadzaja mi nawet mistrzowie Lars i Kirk "wah-wah kaczka rox" Hammet, ba Robert Trujillo (nie wiem, czy dobrze napisalem ;)) naprawde na tym basie swietnie pracuje, ale wokal James'a juz nie ten, co po prostu psuje caly efekt. Gdziez ta moc z Seattle w 89 (uwielbiam sobie na yt wpisac Meta 89 i wyobrazac, ze jestem na tym koncercie ;)). Kiedys grali epicka muzyke, ktorej slucham nalogowo (wrecz bardzo) do dzisiaj, niestety od 'czarnego albumu' dla mnie nie istnieja, nic ciekawego nie pokazali.

A tak naprawde to najbardziej czekam na nowy Anthrax ;).

08.11.2009
21:17
[45]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Gonsiur ==> Nie wiem ile w tym prawdy, nie wiem czy ktoś mnie oszukał, ale ponoć Anthrax rozstał się z Danem Nelsonem, a wokale w studio ma dograć Johnny Bush? Plotka goni plotkę, ale jakby Bush wrócił do Anthraxu to byłoby genialnie.

08.11.2009
21:20
[46]

szarzasty [ Mork ]

ta - Nelson nie jest już w zespole - prawdopodobnie przez problemy zdrowotne z głosem ale i zespół i on zaprzeczali, za to nowego wokalisty ciągle chyba nie ma. Gdyby znów wrócił Belladonna byłoby genialnie ale koles ma niemal 50 lat...

08.11.2009
21:37
[47]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Czyli jednak prawda? Ależ nędza.
Pecha mają z tym wokalem. Najpierw miał być Taylor, ale też gardło wysiadło.

10.11.2009
12:51
[48]

lysyolec_pl [ Pretorianin ]

no pewnie ze metallica wymiata

20.11.2009
21:36
[49]

szymonmac [ Legend ]

Fragment wywiadu z Kerrym Kingiem w najnowszym Teraz Rock:

Jak słuchać Death Magnetic w kontekście Master Of Puppets, to wciąż jest to trochę "zagubiona" muzyka, choć bez wątpienia krok w dobrą stronę. Ale jak na zespól pop, bo tak widzę współcześnie Metallikę, to ponowna próba grania thrashu wypada trochę dziwnie. Wyrwali się z tego stylu dawno temu, a teraz próbują zaanektować go znowu, ale pomijają kilkanaście lat ewolucji takiego grania. Tak czy inaczej na pewno Death Magnetic jest lepszy od St. Anger, więc na kolejnym albumie mają szansę zrobić to jeszcze lepiej.

Podczas czytania tego wywiadu, od razy przypomniał mi się ten wątek, więc postanowiłem chociaż ten fragment przepisać ;]

20.11.2009
21:38
[50]

tosiek2142 [ Black Dog ]

Metallica skończyła się na Black Album. Load and Reload to już jest żal.
ale muszę powiedzeć że udał im się nawet album Death Magnetic i chłopaki trochę stanęli znowu na nogi. Ale to nie to samo co 20 lat temu

20.11.2009
21:51
smile
[51]

szarzasty [ Mork ]

na miejscu KK po wydaniu WPB byłbym bardzo ostrożny wyrażając takie opinie

20.11.2009
22:14
smile
[52]

SPMKSJ [ Konsul ]

od death magnetic to wszystko jest lepsze. Przy dobrej reklamie ludzie wszystko zjedzą.

Testamentu nie znam, ale brzmi świetnie. Dokładnie jak stara Metallica. Mam miłe skojarzenia z "and justice for all" i "kill'em all". Z tym że tych klasyków nic nie jest w stanie przebić.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.