graf_0 [ Nożownik ]
Czy era internetu jest szansą na odrodzenie się muzyki na żywo?
Na wstępie przyznam że w moich oczach muzykach, filmy i inne utwory w postaci cyfrowej mają wartość bliską zeru.
Pliki dostępne są na wyciągnięcie ręki, wystarczą dwa kliknięcia. Nawet nie muszę "piracić", przecież wszystko jest na YT, a połowa tego wszystkiego od legalnych wydawców. To nie jest epoka MTV, kiedy człowiek cieszył się kiedy "jego" piosenka akurat leciała.
Teraz robię click i gotowe. Muzyka w sieci jest łatwiej dostępna niż znalezienie jej na we własnej kolekcji płyt :)
I choć jak przyznałem rzadko płacę za utwory w postaci cyfrowej, to bardzo lubię muzykę na żywo. Zespół/artysta nie musi być znany, nie musi grać długo, czy genialnie. A mimo to obejrzenie koncertu daje mi więcej satysfakcji i zabawy niż zakup płyty.
Podobnie z filmami - nie kupuję DVD, ale chętnie pójdę do kina na coś ciekawego, a jeszcze chętniej wybiorę się do teatru. Nie dla sztuki przez wielkie "sz", ale traktując to jak telewizor na żywo. I nie przeszkadza mi fakt że "przepłacam" za bilety teatralne, kinowe czy koncertowe. Jakoś bardziej pasuje mi ta forma zarabiania przez artystów niż wydanie płyty i kasowanie mamony przez kilka lat od każdego sprzedanego egzemplarza.
Odnoszę też wrażenie że takie myślenie jest coraz powszechniejsze. coraz mniejsza wartość formy cyfrowej i coraz większe cenienie osobistego zaangazowania.
mannan [ Legend ]
Podobnie z filmami - nie kupuję DVD, ale chętnie pójdę do kina na coś ciekawego, a jeszcze chętniej wybiorę się do teatru
Ale miło sobie kupić nowy fajny film, odpalić go wieczorem na wielkim telewizorze + dźwięk 7.1
gnoll [ Legend ]
Cóż... znak czasów. Kiedyś wielbiciele winyli też tak narzekali. Wszystko idzie do przodu :)
Człowiek jest z natury osobą leniwą, która lubi parę razy kliknąć niż iść na coś, posłuchać czegoś inaczej. Na to nic nie poradzisz.
graf_0 [ Nożownik ]
gnoll - ja winyle mam i szanuję, bo są materialną manifestacją muzyki.
Zauważyłem natomiast zwiększone zainteresowanie muzyką na żywo, niezależnie od jej charakteru. Ludzie chodzą na koncerty zespołów nieznanych, albo nawet im stylowo obcych, i PŁACĄ!!
Nie mówiąc już o teatrze i operze, bo u mnie w mieście trzeba z miesięcznym wyprzedzeniem bilety kupować. No, za wyjątkiem teatru współczesnego :)
HUtH [ pr0crastinator ]
Ja jakoś nie zauważyłem upadku sztuki na żywo, więc nie rozumiem tytułowego pytania.