GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Close Combat...#27

20.12.2002
09:27
smile
[1]

Ghost2 [ Panzerjäger ]

Close Combat...#27

Witam wszystkich na stronie fanów i maniaków serii gier taktycznych czasu rzeczywistego z pod znaku CLOSE COMBAT. Poznasz tutaj grupę ludzi o umysłach zmąconych wojną, weteranów z najróżniejszych frontów największej z wojen. W niezliczonych opowiadaniach i raportach z pierwszej linii, tak rzeczywistych iż poczujesz zapach spalonego prochu, odnajdziesz w sobie duszę żołnierza i kto wie...może ruszysz z kompanią wiernych przyjaciół na wspólny bój. Może myślisz sobie teraz "co wy wiecie o Bastogne, Normandii czy Stalingardzie?", a ja ci powiem że my tam kiedyś byliśmy...

Obecnie nasza wspólna kampania na półwyspie Contentin - mimo lekkiego zastoju - wkracza w decydującą fazę. Poza tym jak zwykle boje w Vet Moda, wojenne opowieści veteranów i zaglądamy co niektórym do akt... Ten i ów się dekuje w ciepłym schronie na tyłach... A gdzieś na horyzoncie rysuje się desperacka obrona w śniegach Ardenów. A przy okazji, 58 lat temu Battle of Bulge trwała już kilku dni i rozwijała się w najlepsze, wspomnijmy więc tych biednych chłopców...

Poprzedni wątek:

20.12.2002
09:37
smile
[2]

Ghost2 [ Panzerjäger ]

Jeszcze jedna ciekawa strona - tym razem dotycząca serii CC

20.12.2002
13:52
smile
[3]

Ghost2 [ Panzerjäger ]

Na wszelki wypadek, bo pewnie zrobię sobie odpoczynek od sieci do 2.1.03, życzę wszystkim, którzy się udzielają w tym wątku Wszystkiego Najlepszego z okazji Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku! Życzę także wszystkim Spokoju w HQ i Szczęścia w Walce! (... żeby było jak najmniej K.I.A.)! -:)))) PS. Tym, co tylko zaglądają lub zajrzeli tylko raz, życzę tego samego! PS2. Mackay wyleź z tego dekunku po Nowym Roku, bo się wojsko zbuntuje, a kampania pójdzie j...ć bez Twojego udziału... i zamiast My - do Berlina, to Niemcy wjadą do Kanału La Manche... -:))))

20.12.2002
16:57
[4]

olivier [ unterfeldwebel ]

Co do sejwa to za nic w świecie nie mogę go odczytać!!! Po kliknięciu na załącznik zamiast prośby o zapisanie pliku na dysku wyskakuje mi jakaś kakofonia liter zakonspirowanych chyba przez Enigmę. A przecież było mówione że używamy WINZIPA a nie pieprzonego WINRARA z którym bywa masa komplikacji. Nie wiem może wirtualna polska nie obsługuje Winrara lub jej najnowszego wydania, może to co innego, faktem jest za to że proszę o ponowne przesłanie sejwa spakowanego Winzipem na adres [email protected], ostatni walczyl T_bone więc czekam.

20.12.2002
17:00
[5]

olivier [ unterfeldwebel ]

Pozwoliłem sobie przenieść mój post z poprzedniego wątku, gdyż chyba przede wszystkim o tym powinna toczyć się dyskusja. Uwaga! Uwaga! Uwaga! wielkimi krokami zbliża się wielka obrona, wielkich osiągnięć demokratycznego świata!!! Dlatego każdy kto gotowy jest oddać życie swoje i swoich chłopców w obronie hamburgerów i Playboya niech skacze do piwnicznego arsenału i oliwi Garandy, szykuje koktaile mołotowa z licznych butelek schowanych po kątach (oczywiście zawartość należy wczesniej wykorzystać do zbożnych celów),a nade wszystko tnie psześcieradła na zimowy kamuflaż! A najważniejsze jest oczywiście trochę chęci, minimalna umiejętność pisania raportów, posiadanie gry Close Combat IV a nade wszystko ściągnięcie Moda pod nazwą VET MOD z podanego poniżej linka. Oczywiście oczekujemy wszyscy żywiołowej dyskusji co do zasad rozgrywania kampanii, przydzialu jednostek, itp. Ostatecznej organizacji zapewne zechce podjąć się Mackay, zresztą zarówno z moim błogosławieństwem jak i chyba wszystkich tutaj.

20.12.2002
17:15
smile
[6]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier---> Winzipa, sorry nie wiedziałem już wysyłam. Ghost2---> Miłego odpoczynku i wesołych świąt.

20.12.2002
18:01
smile
[7]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier -----> Pytanie odnośnie kampani Vetmod, ile jednostek będzie miał pod swoją komendą jeden dowódca ? Odnośnie poziomu trundości tej kampani to sugeruje ustawienia Veteran vs Veteran, tak jak zaleca twórca moda. No i na koniec powtórzę, obejmuje dowódctwo 10DP.

20.12.2002
18:47
[8]

olivier [ unterfeldwebel ]

Ok. Zastrzeżeń co do planu być nie powinno , ale zgodnie z zasadą go zamieszczam. Nie wykonałem jeszcze ruchów żeby nie psuć niespodzianek. Pewne jest to że w Cherbuorgu już uaktywnił sie kolejny pododział szkopów, tak że Janko broń burdeli tak zażarcie jak to tylko możliwe-oczy całego narodu a szcególnie spragnionych chłopaków są skierowane na to co zrobisz. Ja , Yaca i Sigi wykonamy dwurundowy spacerek zajmując niebronione mapki. W centrum Juzio i Dekert zlikwidują w centrum okrążonych niemców-na conajmniej jednej z tamtych map są niemcy więc albo Juzio sobie powalczy po raz pierwszy albo Dekert po raz drugi. Na południowym zachodzie Wallace, Matthaus ,T-bone i Lipton opanują miejsca z których wypełzają prusaki (pomarańczowe krzyże). Ghost z Mackayem opanują Pd-wsch. Ponieważ Lipton nie może ich wspomóc gdyż musi blokować wypełzających niemców, walka może przedłużyć się o jedną turę nim Mac z Ghostem opanują trzy mapki. A i nie wylądowali ani Komin ani Martins a jest trzeci dzień inwazji, ale chyba lądują w czwartym. Za 2 godziny wykonam ruchy i wyśle sejwa. Pamiętajcie czeka nas krew, pot i ...ech nie to przemówienie, czekają na was piwniczki pełne wina i wygodne francuskie hoteliki z potężną sprzyjającą nam armią francuskich pokojówek, do broni bracia!!! i udowodnijcie że amerykańscy chłopcy nie tylko w walce są lepsi od niemieckiej armii... Co do ustawień kampanii to Vet-Vet jest najlepszym pomysłem według mnie. Co do ilości jednostek w Vet Modzie. To sprawa jest skomplikowana. Liczba uzupełnień amerykańskich jest dość duża, poza tym niektóre jednostki o tym samym oznaczeniu pojawiają się wielokrotnie (jeśli wcześniejsza została zniszczona). Nie znam też kolejności pojawiania się jednostek. Moja propozycja jest taka aby 16 grudnia każdy objął tylko jedną jednostkę (nie starczy dla wszystkich!!). Wraz z kolejnymi dniami głównodowodzący będzie podawał spis nowych jednostek i rozdzielał je nowym dowódcom. Oczywiście już teraz można sobie zastrzec jednostki, jeśli zna się ich dane z przybywających uzupełnień, dlatego na pewno biorę: 501 pułk 101 D. Pow. Des. przybywający w późniejszych dniach.

20.12.2002
20:49
smile
[9]

Lipton [ 101st Airborne ]

Ja poprosze Kompanie E 506 pulku 101 dywizji powietrznodesantowej:)!

21.12.2002
07:10
[10]

CocaineSilkk [ Konsul ]

Ehhh jak czytam te Wasze posty to az mi sie grac zachciewa, zainstalowalem sobie CC3,5 i panzer generale i teraz gram we wszystko naraz :D

21.12.2002
10:30
[11]

olivier [ unterfeldwebel ]

--->CocaineSilkk. I tak trzymaj, w końcu nie ma to jak podpieczenie w świątecznym nastroju kilku załóg pancernych...
Hm...sytuacja robi się coraz ciekawsza. Najpierw walczy Janko. Na południu zaś doszło do dość nieoczekiwanej sytuacji. Pomijając fakt że na mojej mapce nie umieścilem jeszcze dwóch map zajetych przez niemców na pd od centrum Contentin, to szkopy uciekły od Juzia i Dekerta i zatrzymały Mackaya idącego na wschód- nie wiem Mac jak to zrobisz ale będziesz walczył w Chef-du-Point jako drugi w kolejności. Na południu walczy Matthaus, a odziedziczonej po U-bocie jednostce T_bone trafiła się prawdziwa gratka- Grenadierzy Pancerni 17. Dywizji SS w Peirers -U-boot żałuj...
W planie na kolejną turę zajdzie więc malą zmiana tj. Mac po pomyślnej jak sądze bitwie ruszy na pd, a Juzio któremu nie wyznaczyłem ruchu na kolejną turę ruszy na pd-zach.

21.12.2002
11:09
smile
[12]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier ---> Super, nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać :)
Łatwo chyba nie będzie, zważywszy na teren walk, oj będzie się działo.

Jeszcze kilka pytań do kampanii Vetmod:
- Będą ograniczenia czasowe, i tym podobne ? (Mam nadzieje że nie)
- Czy będzie wsparcie artylleryjskie i lotnicze ?
- Jest już jakiś przybliżony termin rozpoczęcia kampanii ?

21.12.2002
12:03
[13]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> Moja propozycja. Skonczmy najpierw jedno a potem bedziemy myslec o nastepnej kampani. Nie ma co robic burdelu.

21.12.2002
12:41
smile
[14]

Mackay [ Red Devil ]

Jungs!
jestem w domu w piatek rano, takze jezeli przetrzymacie te 6 dni to git...i nie dawajcie podupasc kampanii...nie zachowujmy sie jak mali chlopcy, ktorzy wpadajac na bardziej ciekawy pomysl rzucajac klockami i ide bawic sie w co innego. Lip ma racje (moze jeszcze pare osob tak pisalo, z przykroscia musze stwierdzic ze wszystkiego nie zdazylem przeczytac) trzeba dokonczyc jedno, zaczac kampanie z VetModa tak by za oknami byl jeszcze snieg - imho pod koniec stycznia, przygotowania mozna zaczac w polowie stycznia, czy jest ktos chetny na prowadzenie tej kampanii bo nie pamietal czy takowy sie zglaszal?
To chyba na razie tyle...walczcie dzielnie!

21.12.2002
13:25
smile
[15]

T_bone [ Generalleutnant ]

Lipton ---> Olivier oczekiwał pytań dot. tej kampanii, więc kilka zadałem.
W sumie masz racje, poza tym jak dobrze pójdzie to wkrótce wyjdzie wersja finalna
Vetmoda i może uda się rozegrać kampanię na wersji ostateczniej :)

Tymczasem wracam do pisania opowiadania :-)

21.12.2002
13:27
smile
[16]

Yaca Killer [ **** ]

witung !!
nie wiem dlaczego w kampanii vet-modowej (Mack, Lip .. w tym momencie olałem Wasze sugestie o niepisaniu na temat vetmoda - sorry ;))) ) nie rozważamy dowodzenia jednostkami niemieckimi ??? w CC5 byliśmy aliantami ... i teraz znów ??
dalej: jezeli dojdzie do kampanii proszę o umieszczenie mnie w pierwszym rzucie ... teraz powalczyłem tyle co kot napłakał :(

miłego dnia oficyjerowie

21.12.2002
18:22
[17]

olivier [ unterfeldwebel ]

Oczywiście że nie ma mowy o rozpoczynaniu kampanii Vet Moda bez skończenia kampanii obecnej; nie wiem skąd się wzięły takie pomysły? Chodziło mi o to że obecna kampania zbliża się do końca więc pora zastanowiać się nad kampanią przyszłą poza tym należy rozruszać nieco dyskusję w tym wątku bo co niektórzy chyba zapadli w zimowy sen. Co do strony konfliktu to gra amerykanami będzie chyba o niebo ciekawsza i trudniejsza (tak mi się wydaję..). Co do prowadzącego to liczyłem na Maca (tak na marginesie:zamierzasz spędzić Boże narodzenie przy 20 stopniowej temperaturze??? bosze...

21.12.2002
18:25
smile
[18]

T_bone [ Generalleutnant ]

Achtung, proszę o ciszę radiową...

21.12.2002
18:29
smile
[19]

T_bone [ Generalleutnant ]

To był fakt, kompania D, 2 Batalionu, 505 Pułku z 82 DPD miała nowego dowódcę,
nastroje wśród żołnierzy były z tego powodu bardzo różne.
Niewiele było wiadomo o nowym dowódcy, nikt go jeszcze
nie widział, w kompani krążyły różne plotki niektóre zapewne prawdziwe.
Mówiono że służył w Tunezji ale nikt tego nie potwierdzał, na pewno walczył
we Włoszech gdzie dorobił się stopnia Kapitana, ale domysłom nie było końca, i trudno
było zweryfikować jakąkolwiek plotkę.
Wszystkie „szychy” z kompani siedziały teraz w domu w którym miała odbyć się
odprawa, w pomieszczeniu panował gwar, wszyscy
zastawiali się gdzie teraz wyślą 505-ty, może do Anglii ?
Nagle wszyscy zamilkli i zasalutowali, do pokoju odpraw wszedł nowy dowódca kapitan Bone...

21.12.2002
18:32
[20]

T_bone [ Generalleutnant ]

Kapitan przedstawił się, i zapoznał się ze swoimi ludźmi „wyglądał na równego faceta” stwierdził
porucznik Brown dow. I Plutonu. Obok kapitana stał oficer łącznikowy ze sztabu dywizji.
-„Z przykrością muszę powiedzieć że nasza robota w Normandii jeszcze
się nie skończyła”- powiedział
kapitan Bone i oddał głos oficerowi łącznikowemu.
-„Major generał Ridgway wydał rozkaz marszu
505-tego pułku na południe do miejscowości St. Jores,
kompania D będzie prowadzić natarcie, nie spodziewamy się
jednak żadnego zorganizowanego oporu ze strony Niemców” zakończył.
Kaptan Bone objaśnił plan natarcia.
-„I Pluton na prawej flance poprowadzi główne natarcie, osłaniać go będzie II Pluton z elementami III, lewą flankę ma rozpoznać i zabezpieczyć specjalna sekcja rozpoznania z III Plutonu po dow. Sierżanta Hooda”.
Z faktu że kompania D będzie prowadziła natarcie żaden z żołnierzy nie był zadowolony, wszyscy widzieli
jednak po twarzy kapitana że aż pali się do walki, a z tego tym bardziej nikt nie był zadowolony...


21.12.2002
18:34
smile
[21]

T_bone [ Generalleutnant ]

Przedpole St. Jores
-------------------------------------------------------
Kompania D szła zwartym szykiem, prowadził I Pluton. Okolica przedstawiała się bardzo typowo dla
Normandii , wszędzie żywopłoty które były świetnymi pozycjami dla karabinów maszynowych i snajperów. Kilka kilometrów przed miastem kompania napotkała oddział zwiadowczy z kompani A która
wykonywała wczoraj w nocy rozpoznanie okolicy miasteczka. Z ich meldunków wynikało że w nocy
miasto było puste, ale po głębokim rozpoznaniu przedpola napotkali niemiecki oddział zwiadowczy, udało
im się wziąć jeńca. Jeniec okazał się nad wyraz rozmowny, wyjawił zwiadowcą że do miasta zbliża się Niemiecka jednostka piechoty, z lekkim wsparciem pancernym.
Dowódca kompani rozkazał przyspieszyć tempa...

21.12.2002
18:34
smile
[22]

T_bone [ Generalleutnant ]

Kompania dotarła na wyznaczone pozycje, i od razu rozpoczęła natarcie. Sierżant McGowen dowodził
Najlepszym oddziałem w całej kompani, inżynierów szturmowych z I Plutonu.
Jego oddział był złożony w dużej mierze z weteranów, którzy walczyli już od pierwszego dnia inwazji.
-„Lynch obsadzamy tamten żywopłot, potem sprawdzamy następny, naszą prawą flankę osłania team
dowódcy naszego plutonu” rozkazał McGowen swemu zastępcy.
Wszyscy ruszyli w stron wskazanego żywopłotu, za nimi biegł jeszcze oddział z Browningiem i sekcja
AT. Ciszę przerwał świst i eksplozja tuż za oddziałem McGowena.
-„Kryć się !!!” – krzyknął. Podobna była reakcja dowódców innych teamów.
Pomimo tego wkrótce do dźwięków eksplozji dołączyły krzyki poranionych odłamkami żołnierzy.
Ostrzał moździerza skończył się zaskakująco szybko, a straty okazały się stosunkowo niewielkie.
-„Cholera kryć się” ponownie nerwowo krzyknął McGowen, jednak tym razem rozkaz okazał się zbędny ponieważ dźwięk wydał nie wrogi moździerz lecz amerykańskie działo ppanc. Które zniszczyło wjeżdżający do miasta czołg, który okazał się francuskim R-35...

21.12.2002
18:34
smile
[23]

T_bone [ Generalleutnant ]

Oddział szturmowy kontynuował natarcie osłaniany przez command team.
Wszyscy dobiegli do żywopłotu za którym była już droga i zabudowania, McGowen nie musiał chwytać lornetki żeby ocenić siły przeciwnika. Drogą czołgały się co najmniej dwa niemieckie oddziały piechoty a jeden obsadzał budynek naprzeciwko.
-„Cholera, czołg” – powiedział szeregowy Olsen.
-„Wycofać się, szybko, Skinner wezwij drużynę z Bazooką” rozkazał McGowen, rzucając jednocześnie
granat dymny aby osłonić swój odwrót.
Niemcy zaczęli strzelać w dym, a drugi ich oddział obłożył ogniem drużynę z Browningiem.
Z lewej strony rozległy się strzały, było jasne że jakieś szkopy próbowały przejść przez żywopłot
ale oddział dowódcy I Plutonu skutecznie ich przed tym powstrzymywał.
Kule trafiały wokół inżynierów, jedna z nich trafiła McGowena w głowę.
-„Jezu gdzie jest medyk !!!”- krzyczał wstrząśnięty tym widokiem szeregowy Miller.
-„Przejmuje dowodzenie, przejmuje dowodzenie”- powtarzał Lynch.
Wkrótce Niemcy wstrzymali ogień, gdy tylko amerykanie wycofali w stronę drugiego żywopłotu...

21.12.2002
18:39
smile
[24]

T_bone [ Generalleutnant ]

Sierżant Walker był dowódcą sekcji przeciwpancernej I Plutonu, on i jego
ludzie biegli teraz tak szybko
jak tylko się dało w stronę żywopłotu za którym miał być wrogi czołg.
Walker wiedział że jeśli nie uda imsię go zniszczyć to I i II Pluton nie będzie
mógł rozwinąć natarcia. Ludzie z jego sekcji obsadzili
żywopłot, wszyscy byli lekko zaskoczeni gdy zobaczyli że Niemcy są zbyt
zajęci odpowiadaniem na ostrzał jednego z oddziałów II Plutonu.
-„Czołg na wprost, ładuj bazookę”- rozkazał Walker.
Pocisk już miał być wystrzelony gdy czołg ruszył, teraz wszyscy widzieli go wyraźnie.
-„Co to jest, skąd oni to wzięli z I w.ś” -powiedział szeregowy Ivanowa.
-„Zamknij się czołg to czołg”- powiedział Walker.
Niemiecki czołg okazał się nie być do końca Niemiecki, był to Char B-1 co Walkerowi i jego ludziom
nie robiło wielkiej różnicy. Czołg zatrzymał się przy drzewie które zasłaniało jego wieżę.
Walker oddał cztery strzały w stronę czołgu, wszystkie niecelne, najbardziej zaskoczyło go jednak
to że Niemcy nie odpowiedzieli ogniem i w ogóle nie zwracali uwagi na strzelającą od strony żywopłotu
bazookę. Walker przycelował teraz tak dobrze jak tylko mógł w tych warunkach, pocisk wystrzelił
z impetem, trafiając czołg bezpośrednio w kadłub, eksplozja była tak głośna że sekcja ckm-u z II
plutonu odruchowo pobiegła w stronę budynku z którego mogli razić bez przeszkód całe skrzyżowanie...


21.12.2002
18:41
smile
[25]

T_bone [ Generalleutnant ]

Drużyna rozpoznawcza zajmowała już wyznaczoną jej w odprawie pozycje,
sierżant Hood chwycił Lornetkę i zbladł.
-„Scarbrough popatrz”- powiedział do swojego zastępcy.
-„Cholera to chyba dwie pełne drużyny” -powiedział patrząc przez lornetkę.
Za strumykiem oddzielającym ich żywopłot od zabudowań,
po ziemi czołgały się dwie Niemieckie drużyny piechoty, jeden z
żołnierzy wyraźnie miał na plecach miotacz ognia, tak to byli Sturmpionierzy, a
za nimi równie dobrze wyposażeni Sturmgrenadierzy.
-„Thompson nadaj do dowódcy: silne zgrupowanie wroga w kwadracie H12”
-„Lepiej się stąd wynośmy, Juliano ogień zaporowy, reszta rzucać zasłonę dymną”- jego rozkazy zostały
wypełnione wzorowo i w efekcie jego oddział wycofał się na bezpieczną pozycje bez strat.
Na pomoc biegły im już dwie drużyny z II i III Plutonu.
Elita niemieckiej jednostki została wpuszczona w pułapkę, lecz nie obyło się bez strat gdy oddział
wyposażony w Browninga zbliżył się zbyt blisko do niemieckiego miotacza ognia.
Teraz Niemcy powoli wycofywali się i sekcja rozpoznania zajęła bez problemu kluczowe pozycje.

21.12.2002
18:43
smile
[26]

T_bone [ Generalleutnant ]

Tymczasem natarcie I Plutonu zostało wzmocnione oddziałem dowódczym II Plutonu.
-„Jones, osłaniaj nas wchodzimy do tego kościoła”- rozkazał dow. I Plutonu Brown.
Wszyscy wbiegli do kościoła skąd nagle wyleciały niemiecki granaty.
-„Granat !!! Kryć się !!!” było już jednak za późno większość żołnierzy
stała bardzo blisko siebie, i ci którzy nie zginęli, byli poważnie ranni.
Jones przeładował garanda i wystrzelał Niemców którzy dokonali tej rzezi.
Reszta oddziałów zbliżała się do kolejnych żywopłotów które były ostatni punktem oporu wroga.
Atak prowadził oddział dow. II Plutonu i Inżynierowie z I Plutonu, ich prawą flankę osłaniał Browning.
Z żywopłotu lezącego najbliżej tego ostatniego nagle wystrzeliła lawina pocisków, jak się później okazało
bardzo celnych. Wszyscy wiedzieli co strzela z żywopłotu, Niemiecki Mg-42 dał się po raz kolejny ostro
we znaki, ta broń była prawdziwą zmorą dal każdego alianckiego żołnierza w czasie wojny.
Team dow. II Plutonu rzucił zasłonę dymną i przebiegł pod osłoną inżynierów do następnego żywopłotu.
Porucznik McDonald przebił się jako pierwszy przez krzaki, i stanął jak wryty.
-„O kurwa”- to były jego jedyne słowa które powiedział ściągając jednocześnie zawleczkę ze swego granatu. Jego oddział wszedł prosto pod Niemiecką 88-ke. Załoga działa była równie „zdziwiona” co
amerykański dowódca, jednak gdy pierwszy granat eksplodował i zabił jednego z członków obsługi
działa, bardzo szybko załadowali pocisk odłamkowy i wystrzelili.
Siła eksplozji zabiła lub raniła prawie wszystkich w amerykańskim oddziale.
Szeregowy Jackson odruchowo rzucił się w stronę żywopłotu co uratował mu życie.
Strzał z działa wystarczająco zwrócił uwagę oddziału szturmowego którym teraz dowodził Lynch, szybko
rozkazał biegnąć do żywopłotu. Tym razem Niemcy nie mieli szans, w ruch poszły granaty a wkrótce potem miotacz ognia. Z drugiej strony strzelać zaczęła załoga szkopskiego moździerza, którą bez problemu
wyeliminowano. Widząca to obsługa ckm-u poddała się, ratując swoje życie.

21.12.2002
18:45
smile
[27]

T_bone [ Generalleutnant ]

St. Jores było teraz w rękach amerykańskich, straty
poniesione przez kompanie D liczyły 16 zabitych
i 12 rannych. Nowy dowódca pokazał że jest w stanie
skutecznie dowodzić, lecz nie mogło tego o nim powiedzieć 16 jego ludzi...

21.12.2002
18:46
smile
[28]

T_bone [ Generalleutnant ]

Oddział Inżynierów Szturmowych ----->

21.12.2002
18:47
smile
[29]

T_bone [ Generalleutnant ]

Sekcja Przeciwpancerna 1 Plutonu ----->

22.12.2002
11:28
smile
[30]

T_bone [ Generalleutnant ]

Na dobry początek dnia, sprawdziłem niektóre strony o CC, i jak się dowiedziałem
z www.closecombat.prv.pl prace nad modem Stalingrad trwają i są już na ukończeniu :))
Na www.close-combat.net wykopałem jakiegoś newsa o CC6,akcja tej części miała się
rozgrywać we współczesności, jak to miało wyglądać widać na screenie ---->

22.12.2002
14:49
smile
[31]

janko [ Konsul ]

Chłopaki, przepraszam za absolutnie naganne opóźnienie w opowiadaniu ale mam już połowę a tym razem rozpisałem się nieobyczajnie i skończyć nie mogę. Poza tym wyniknęła inna okoliczność - absolutnie nieoczekiwanie (hehehe) zostałem ojcem a więc musiałem kilka chwil poświęcić rodzinie.
Nawet nie miałem kiedy nachlać się ze szczęścia.
:o)))

22.12.2002
15:46
smile
[32]

Juzio [ Generaďż˝ ]

janko--> najszczersze gratulacje, wysylam juz chlopakow z 1-szego i 2-giego plutonu po wino do wiochy w celu opicia tej wiadomosci. Szykuje sie wieksza przerwa w dzialaniach frontowych :):)

22.12.2002
16:11
[33]

Lipton [ 101st Airborne ]

janko--> Gratuluje!:)

22.12.2002
18:38
[34]

olivier [ unterfeldwebel ]

Janko. Naczelny sztab sklada ci najszczersze gratulacje z okazji powiększania miłującego pokój, demokratycznego spoleczeństwa wolnego świata. Jak się da to namówię Ike'a żeby został ojcem chrzestnym, a wujek Winston przesyła butle szkockiej i pudełko najlepszych cygar!
T_bone. Z tym CC6 to ciekawa sprawa. Już mi się marzy ten pluton niebieskich Mercedesów..:)

22.12.2002
20:27
smile
[35]

Mackay [ Red Devil ]

Gen.Franco wysyla zgrzewke taniego hiszpanskiego winiacza, dla chlopcow z 1 i 2 plutonu by nie ociagali sie z odstapieniem francuskiego trunku!
Jankosh! viele gratulatsionen!

22.12.2002
20:36
smile
[36]

T_bone [ Generalleutnant ]

janko----> Dołączam się do gratulacji.

A teraz podchwytliwa zagadka, z jakiej gry jest ten screen ? --->

22.12.2002
20:48
[37]

Mackay [ Red Devil ]

bone --->> CC2 Jak mnie pamiec nie myli jest to jedna z mapek rejonu Groesbeek

22.12.2002
22:44
smile
[38]

T_bone [ Generalleutnant ]

Masz rację to mapa Groesbeek, tyle że z gry G.I Combat :)))
Fani tej gry stworzyli kilka mapek wzorując się na mapach z CC2.
Po prawej mapa Osterbeek :-) --------->

Demo G.I Combat nie wszystkim się podobało ze względu na niedopracowany
interfejs, do gry wyszło już kilka łatek, i z tego co słyszałem wydano nowe demo.
Mam nadzieję że gdy gra pojawi się w Polsce ( Premiera chyba styczeń\luty )
będzie już dopracowana.
Oczywiście starego dobrego CC nie przebije...

22.12.2002
22:52
smile
[39]

janko [ Konsul ]

No, dzięki, nie powiem.... miłe te Wasze gratulacje.... miłe....dzięki.... :o))
To wszystko w ogóle jest miłe, ale wyspany to ja nie jestem :o/

Tera obowiązki. Zaraz wysyłam kawałek opowiadania - będzie powoli ale obiecuję wszystko, no powiedzmy do sylwestra. Jest sześć skrinów - dziś pierwsza część opowiadania, z obrazkiem nr 1. Wszystkie powinny łączyć się w jakąś całość, chętnym polecam czytanie z mapą Cherbourga, jest jasniej.

Do HQ - plik z kontratakiem w Cherbourgu wyślij do mnie, rozegram choćby o trzeciej w nocy. Burdele obronię!!! Może nawet napiszę co nieco - ale to już zależy od tej mojej marudzącej córy (ech, te kobiety, od samego początku...)

Co do kampanii w Ardenach - chciałbym ale nie wiem... na razie wrzućcie mi jakiś oddział. Jak nie będę mógł grać, napiszę. Zawsze ktoś mnie chętnie zastąpi, aj hołp są :o(

22.12.2002
23:01
smile
[40]

janko [ Konsul ]

- OK, jest dobrze, nie strzelają.... – sapiąc z wysiłku, Bergman powiedział to bardziej do siebie niż do czołgającego się obok Jimmi’ego Pickrell’a, dwudziestoletniego blondasa, którego im zdążyli podesłać za zabitego Hinkley’a. Razem z Jimem przyjechało jeszcze z dziesięciu innych żółtodziobów i rozkaz: zająć urządzenia portowe w Cherbourgu, suche doki i magazyny. Napisali też, że należy się liczyć z silną obroną wroga.... tak jakby nie wiedzieli. Ale benzyna i amunicja nie dojechała..... czołgi zapaliły, ale na odprawie Kaye powiedział, że pojedzie jeszcze pół godziny i stoi. Może w tym cholernym porcie coś znajdą....
Bergman podniósł wzrok – zamienił bliską perspektywę zielonej trawy na widok kilkudziesięciu metrów przed nim, ograniczony od góry stalowym otokiem hełmu. Pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt metrów. Jest dom. Długi, dwa piętra. Mają go zająć, potem rozejrzeć się – za domem powinien być jakiś bunkier; ten też mają zająć. Jak przeżyją ten dom..... po raz pierwszy od początku inwazji dotarło do Bergmana, że nie trzeba wiele, żeby mu wyłączyli światło. Jeszcze raz podniósł wzrok: długi dom, dwa piętra. Zaczął gwałtownie wpatrywać się w kolejne okna. Szukał wzrokiem szarego hełmu, błysku metalu broni, starał wyłowić jakikolwiek szmer, który mógł go ostrzec. Jeszcze trzydzieści metrów. Głowa w górę – kolejny przegląd okien. Cisza. Bezruch. Spojrzał na lewo, na prawo; po obu stronach czołgało się kilkudziesięciu żołnierzy. Obok drużyny Woodsa i Miltona, pełzła drużyna Juliano. Wzmocnili pierwszy pluton jedną drużyną z drugiego, bo pewnie z tej strony będzie trochę roboty. To z tej strony łatwiej jest podejść doki, jest mniej pustej przestrzeni, Niemcy to też wiedzą. Bergman odruchowo znów podniósł głowę. Okna, okna. Bał się. Dziesięć metrów. Powinni już strzelać....
Następny dźwięk jaki usłyszał to gwałtowne szuranie i szczęk broni. Blisko, z boku, z lewej. Odwrócił głowę i zobaczył Miltona i jego czterech chłopaków jak podnieśli się i skulonym truchtem ruszyli w stronę domu. Tylko Milton skierował się wzdłuż budynku, wybiegając przed trzy czołgające się drużyny jednocześnie wyciągając prawą rękę. Jeden palec, kierunek lewo, góra. Poderwał się Woods - w kilka sekund wpadając do budynku przez drzwi po lewej stronie domu; ruszyli po schodach. Milton – trzy palce, na prawo, dół, dwa palce, za mną. Podniosła się reszta: drużyna Juliano przypadła do muru przy pierwszym z prawej strony oknie piwnicznym, granat potoczył się w czarny otwór. Milton, Bergman i reszta weszli zaraz za chłopakami Woodsa – oni czyszczą parter. Drzwi. Z lewej i prawej. Szybkie ruchy dłoni Miltona – Bergman rusza w lewo, Milton w prawo. Sanders i Dickerson kierują broń w stronę drzwi, bracia Kirk wyciągają granaty, Dugan kopnięciem wywala drzwi. Pusto, leci granat. Żołnierze przylegają do ścian i słyszą jego wybuch, wraz z innymi przytłumionymi wybuchami granatów rzucanych przez chłopaków Juliano. Do środka. Następne drzwi – żołnierze pracują jak automaty: broń bierze je na muszkę, Dugan i granaty Kirków, następny pokój..... wybuchy....
- Co jest!!!??? – głos Miltona przedarł się zza jakiejś ściany.
- Czysto!!! – Bergman stał plecami przy ścianie, z thomsonem pionowo.
- Dół!!!??? – głos Miltona brzmiał wyraźniej.
- Czysto! – dobiegł ich stłumiony głos.
W drzwiach pomieszczenia, gdzie przy ścianie warowała drużyna Bergmana, stanął Milton.
- Pusto – rzucił, z pleców spadł mu karabin trącony przez wbiegającego obok Boscoe – dobra, obsadzamy piętro.
Pięć minut później trzydziestu żołnierzy leżało w różnych miejscach na drugim piętrze długiego budynku. Sanders ustawił swego BARa i wbił wzrok w mały bunkier, odległy od niego nie więcej jak dwadzieścia metrów. Trochę dalej, z lewej – dużo większy bunkier, okolony siatką maskującą. Wiedział, że za chwilę będą musieli tam wejść.... za bunkrem był wysoki mur betonowy a za nim – dwa niskie hangary i jakiś dziwny podłużny zbiornik wodny. Tam też będą musieli pójść.....
- Dobra, jest tak – Bergman wczołgał się do pokoju – Juliano idzie na ten duży bunkier z lewej. Woods bierze ten mały, Milton czołga się pod ten mur a my to wszystko stąd ubezpieczamy. Jak chłopaki wejdą do bunkrów, rusza do nas maleństwo Kaye’a a my wychodzimy, przechodzimy przez mur i zajmujemy te płaskie hangary przy doku. Jazda!!!
Aha, to jest dok – pomyślał w pierwszej chwili Sanders ale w tej samej chwili dotarło do niego, że będą w szpicy. Nie tylko on tak pomyślał – wszystkie spojrzenia spoczęły na długich barakach.
- No to mamy przesrane – jęknął Dugan. Bergman odwrócił się do niego, już otwierał usta gdy nagła kanonada kilkaset metrów od nich zmusiła wszystkich do odruchowego przylgnięcia do podłogi.
- Co się dzieje? – młodszy Kirk półgłosem wyrzucił z siebie strach.
- To chyba drugi pluton – Bergman ostrożnie wychylił się z krawędź okna – mieli iść na ten duży bunkier za torami.....
Wychylił się odważniej. Z drugiego piętra budynku, w którym się zadekowali, widać było bardzo dobrze cały teren aż do bunkra. Bergman przyłożył lornetkę do oczu. Przy bunkrze leżało kilka nieruchomych postaci w szarych mundurach – wyraźnie odcinali się na tle zieleni trawy. To Niemcy, nieźle – przeszło przez głowę Bergmanowi i w tej właśnie chwili bezwiedny dreszcz przeszedł mu przez plecy. Oko lornetki pokazało mu jedno, drugie ciało w mundurze jaki nosił on sam. Trzecie. I czwarte. Dostali – to była jego druga myśl....
Kanonada trwała, ale przygasała. Nic jednak nie było widać, walczyli w bunkrze, albo za nim.
- Sergeant, i co jest? – młody Kirk był wyraźnie wystraszony.
- Biją się – Bergman nie odejmował lornetki od oczu – stracili czterech. Chyba – dodał do siebie.
Nagle w lornetce ukazał się nowy element – mały stuart wyjechał w tumanie kurzu zza domu, spod którego zaczęli się czołgać. Zrobił zwrot w ich stronę i ruszył po asfaltowej drodze.
- Kurwa – mruknął do siebie Bergman. Miał patrzeć co się dzieje z Juliano i Woodsem. Jak jest czołg to oni są już w bunkrach.... ale, BARy ich osłaniały – Sanders, co na dole!!!???
- Woods doszedł, bez strzału, Juliano ma kilka metrów, chyba czysto!!! – Sanders krzyknął z drugiej strony narożnego pokoju.
- Ruszać dupy i pod mur, biegiem, nisko – Bergman ruszył w stronę schodów, pozostali w ciągu trzydziestu sekund opuścili pomieszczenie. Tupot butów na drewnianych schodach słychać było jeszcze przez chwilę. Potem tylko wprawne ucho mogło wychwycić chrzęst żwiru alejki – i zrobiło się cicho.

x x x x x x x x

W bunkrze zaległa cisza. Tylko gryzący dym unosił się wokoło. Adam Gould, jeszcze śmiertelnie przerażony, ściskał w dłoni ostatni granat. Wszystkie pozostałe wyrzucił. Jak tylko weszli do bunkra, usłyszał potworny krzyk jednego z chłopaków, zagłuszający nawet łomot strzałów odbijających się od betonowych ścian. Przez moment widział tylko uchylone drzwi prowadzące z przedsionka, w którym byli, do środka. Ktoś wrzeszczał, żeby wrzucać granaty przez jakieś strzelnice. Ktoś rzucił granat. Huk, ale z tej strony. I znów przeraźliwy krzyk. Gould nie myślał – schowany za trzydziestocentymetrowym progiem odbezpieczał granaty i próbował w coś trafić, w miejsce gdzie mu się wydawało, że widzi błysk wystrzałów. Po każdym rzucie potworny huk, spotęgowany zamknięciem w betonowym grobie, zabijał jego słuch. Zza pleców, z tyłu, ktoś strzelał z garanda, na oślep, tak jak on rzucał. Byle tylko trafić w trochę ciemniejszą plamę przed nimi – w te uchylone drzwi. I w momencie gdy palec powędrował do zawleczki ostatniego granatu zarejestrował, że jest cicho.
Ktoś dotknął jego ramienia. Drgnął. To Johnson. Coś mówił – Gould nie słyszał.
- Nie słyszę, głośniej – powiedział i zobaczył, że Johnson daje mu znaki, że on też nie słyszy. Na migi pokazał mu żeby się czołgali w stronę wejścia. Kiwnął głową.
Dym potwornie gryzł ich w oczy ale był coraz rzadszy. Wyraźnie i jednej chwili zauważyli ciemną plamę uchylonych drzwi, spojrzeli na siebie. Gould zrobił ruch głową – wchodzimy. Chciał się podnieść ale jego podkuty but poślizgnął się na betonie a dłoń trafiła na coś lepkiego. Potarł palce i bardziej zrozumiał niż zobaczył, że ma na ręku krew. Przesunął dłoń pół metra dalej i napotkał górę rozszarpanego mięsa. Obok krwawej masy leżał hełm z zatkniętymi za siatkę francuskimi papierosami. Nikt w plutonie nie palił tego siana, oprócz....
- Jezu, to Perales.... – jęknął. Musiał przeczołgać się po sierżancie żeby dojść do drzwi. Kiwnął na Johnsona. Obaj, jak potwory z jakiegoś koszmaru, wśliznęli się w jeszcze ciepłą krew. Szlag niech to, Perales, naprawdę go lubili, człowiek był, i uczciwy, w dupę nikomu nie właził – kołatało się w głowie Goulda, gdy przesuwał się po jego doczesnych szczątkach.....
Jeszcze metr i drzwi. Ciężkie, spawane. Dlaczego nie zamknęli? Gould dał znak Johnsonowi, że ma lekko pchnąć je karabinem, on wchodzi a jak się coś zacznie to nie wali. Tak zrobili, drzwi zadziwiająca łatwo ustąpiły a Gould przeturlał się przez plecy. Był w środku.
Pierwszym jego wrażeniem była jasność – w porównaniu z mrocznym przedsionkiem. Światło wpadało przez duży otwór strzelniczy, przeznaczony dla działa. W ciągu trzech następnych sekund złapał równowagę, oparł się o ścianę i przyklęknąwszy zobaczył cztery strasznie zmienione ciała niemieckich żołnierzy, rozrzucone w dziwnych pozach na podłodze.
Bunkier był zdobyty.

23.12.2002
11:11
smile
[41]

Mackay [ Red Devil ]

Janko! to pokarm dla mojej spragnionej duszy - chwala Ci za to opowiadanko!

T_bone --->> noonoo musze przyznac ze mnie zaskoczyles i to pozytywnie! oczywiscie screen ktory pokazales niczym nie rozni sie od tego z cc (czuje sie usprawiedliwiony ;) ale trza bedzie zdoby g.i. combat...

23.12.2002
13:54
[42]

olivier [ unterfeldwebel ]

Oto wzór prawdziwego dowódcy kompanii. Świat mu się wywraca do góry nogami, a Janko jak gdyby nigdy nic piszę sobie wypasione opowiadanko! Żołnierzu, wasze dzielna postawa na polu chwały, nie pozostanie bez echa. Zostaniecie przedstawieni do wysokiego odznaczenia, a wasze imię na zawsze zostanie wyryte w sercach żolnierzy naszej wspaniałej armii. Baczność!

23.12.2002
16:20
smile
[43]

T_bone [ Generalleutnant ]

Nareszcie po wielu, wielu perypetiach dziś zamontowano mi Neo+, narazie jestem
wniebowzięty :))))))
100 MB pliki w 30 min. dla mnie modemowca to prawdziwy szok :-)

Właśnie kończe sćiągać demo G.I Combat.
No i oczywiście jak ktoś byłby chętny na H2H to teraz mogę powiedzieć, nie ma sprawy.

23.12.2002
16:38
[44]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> Sprawa nr 1 - dlaczego w takim razie nie ma Cie na gg dostepnego?:P
sprawa nr 2 - moze zrobilibysmy dzisiaj test vetmoda CC4 w sieci?

23.12.2002
16:52
[45]

Lipton [ 101st Airborne ]

No widze ze 1 sprawe juz zalatwiles:D

23.12.2002
16:54
smile
[46]

T_bone [ Generalleutnant ]

Lipton ---> Po prostu ciągle coś robie, np. testowałem G.I Combat --->
Masz może czas o 18:00 bo w tej chwili muszę odpocząć od kompa ufff :))

23.12.2002
16:58
smile
[47]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> Co to w ogole znaczy odpoczac od kompa? Jak masz stalke to nie ma takiego okreslenia:P Musisz sie przyzwyczaic:P
Co do godziny to ja raczej myslalem tak okolo 20, bo wczesniej raczej nie znajde czasu, ani dzisiaj ani w ogole, bo tak wczesnie rzadko gram...robie inne rzeczy na kompie:D

23.12.2002
16:59
smile
[48]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> I jeszcze jedno. Napisz wrazenia z tej gry. Bo ja bym moze od Ciebie zassal jak kupie dysk wiekszy. Jezeli warto:)! Wiec testuj i pisz.

23.12.2002
17:45
smile
[49]

Mackay [ Red Devil ]

Bone --->> zapomnij, Lipton od rana do 20 ciagnie porno zdjecia z sieci, by natepnego dnia sie moc na hali targowej rozstawic, czasem znajdzie czas po 20 ale przewaznie sortuje te zdjecia na kategorie...;))

Gratuluje stalki tak btw...

Licze na jakis solidny opis G.I.Combat

23.12.2002
17:54
smile
[50]

T_bone [ Generalleutnant ]

Lipton ---> Około 20 też mogę :)

Mackay ----> Dobre, he he :)

Dobra pierwsze wrażenia z G.I Combat:
Ładan grafika, dobre animacje, ładne pojazdy wprawdzie na Hi-res trochę przycina.
Na razie próbowałem tylko trening, widać ręke twórców CC, trochę czasu zajeło mi
opanowanie kamery, a jest co opanowywać :)
Ogólne wrażenie CC w 3d.
A i jeszcze pojazdy czasami poruszają się za szybko, przypomina to trochę move fast z Combat
Mission.

23.12.2002
18:10
smile
[51]

Lipton [ 101st Airborne ]

Mackay--> Buahahaha ostatnio przerzucilem sie na filmy! Czyzby taki staly klient jak Ty przegapil to?

23.12.2002
18:11
[52]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> Odezwe sie na GG

23.12.2002
19:53
[53]

T_bone [ Generalleutnant ]

Dobra rozegrałem kilka bitew w G.I Combat oto wrażenia:
W pierwszej bitwie wróg przeszedł przez moje linie jak burza :)
W drugiej odkryłem rozkaz defend :)
W trzeciej jeden z moich oddziałów całkiem skutecznie się bronił.
Ogólnie przydałyby się skróty kalwiszowe (Nie wiem czy w demie działają ale w full wersji
są bo widziałem na screenie), na początku wydaje się że panuje chaos ale potem już nie
zwraca się na to uwagi. Animacje ruchu są naprawde świetne, tak samo uszkodzenia, niestety gra wciąż
mi się przycina (tylko trochę ale jednak), potem jeszcze potestuje...

23.12.2002
22:05
[54]

olivier [ unterfeldwebel ]

Ok. Jako że jestem po trzech piwach ze starym kumplem, załapałem odpowiedni nastrój i najwyższy już czas po temu, dlatego najserdeczniejsze życzenia dla całej Braci CloseCombatowej, nowych modeli Wunderwaffe pod choinką i przydziałów w nowym roku na najbardziej zagrożone odcinki frontu życzy wasz wierny weteran licznych bojów-Olivier.

23.12.2002
22:47
smile
[55]

koxbox [ ]

Najprawdopodobniej dzis badz jutro ma zostac udostepniona nowa wersja dema GIC 1.03. Podobno, z tego co czytalem na oficjalnym forum, ma byc bardzo duzo zmian w LOS, AI jednostek. Ogolnie zmianie na lepsze ma uledz prawie wszystko. Swietne jest to , iz do GIC powstanie wiele modow, gdyz tym razem tworcy wzorowo pracuja z ambitnymi modmakerami.

24.12.2002
10:41
smile
[56]

T_bone [ Generalleutnant ]

koxbox---- > Dzięki za informacje, G.I Combat ma szanse stać się naprawdę dobrym RTW po
kilku poprawkach :)
Będe czekał na nowe demo z niecierpliwością.

24.12.2002
10:45
smile
[57]

T_bone [ Generalleutnant ]

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę całej społeczności Close Combat, oraz wszystkim którzy
interesują się II w.ś, wesołych i spokojnych świąt, zdrowia, szczęścia i własnego Shermana na podwórku :))
T_bone

24.12.2002
15:10
smile
[58]

Juzio [ Generaďż˝ ]

Wszystkim forumowiczom zycze Wesolych i Spokojnych Swiat Bozego Narodzenia, super zabawy sylwestrowej, fajerwerkow jak po zdobyciu Berlina :) i Szczesliwego Nowego Roku.

Juzio

24.12.2002
16:14
smile
[59]

Mackay [ Red Devil ]

Elo!
Wszystkim dzielnym graczom Close-Combatowym, weteranom jak i swiezym zolnierzom z uzupelnien zycze przyjemnych Swiat Bozego Narodzenia spedzonych w rodzinnym zaciszu.
Mackay

Lip ---->> jakzes mialbym kupowac, jak nie otworzyles sie do tej pory na tynki zagraniczne? ;))))

24.12.2002
16:26
smile
[60]

Lipton [ 101st Airborne ]

Mackay--> Sorki ale za jakis czas oprocz polskich tynkow bede mial tez zagraniczne:P buahaha

24.12.2002
17:17
smile
[61]

Mackay [ Red Devil ]

Lip ---->> sorka ale to nie moja wina ze maja tu taka sama chujowa klawiature jak Twoja :D klawisze mi sie myla...

24.12.2002
19:15
smile
[62]

Yaca Killer [ **** ]

Allelluja :)

wesołych świąt kompani, zdrówka, radochy i wielu,wielu odznaczeń w nadchodzących kampaniach :)

25.12.2002
12:39
[63]

olivier [ unterfeldwebel ]

No tak czas odpocząć od uciech świątecznego stołu i zająć się czymś pożytecznym. Na przykład CC. na zdjęciu ciąg dalszy moich zmagań z chłopcami Adolfa. Jest 24 grudnia, heroiczna obrona w dniu poprzednim zatrzymałą ofensywę niemiecką zadając im ciężkie straty. Niestety jakiekolwiek działania ofensywne są natychmiast zatzrymywane przez niezliczone kolejno przybywające jednostki niemieckie. 24 zgodnie z rzeczywistością niebo się przetarło i ukazała się dyslokacja odzialów niemieckich, niestety po wielu godzinach boju moje morale jest już na wykończeniu...

25.12.2002
12:44
[64]

olivier [ unterfeldwebel ]

Oczywiście w przerwie od CC zawsze można pomóc towarzyszom krasnoarmiejcom w obronie mateczki rosji jak to określił towarisz kaptain MILLERowksaia w pewnym kapitalistycznym filmie "anioly na naszych barkach"..

25.12.2002
12:48
[65]

olivier [ unterfeldwebel ]

Ewentualnie zawsze można zatopić transport wybornych cygar przeznaczonych dla tego verfluchte premiera niejakiego pana Churchila co z pewnością przyprawi go o depresje i tym samym podkopie morale wszystkich wyspiarzy, a zwycięstwo Rzeszy będzie niemal zapewnione...

25.12.2002
12:51
smile
[66]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier ----> Mam tak samo :)
BF1942, Ił-2, SH2 tylko mało miejsca na dysku :(

25.12.2002
17:36
[67]

olivier [ unterfeldwebel ]

Ech.., właśnie przed chwilą przeszedłem szesnasta misję w Silent Hunterze, a tu okazało się że misja nie została zapisana i 3 godziny roboty i ponad 25000 zatopionego tonażu szlag trafi, no cóż ta gra jest tak niedorobiona że głowa boli...

25.12.2002
17:40
[68]

olivier [ unterfeldwebel ]

Na zdjeciu dramatyczne chwile załogi amerykańskiego tankowca przy trafieniu z około 2000 metrów, ale cóż niestety wydarzenie zostało uznane za niebyłe, chyba znów zrobie sobie półroczna przerwę w SHII

25.12.2002
18:40
smile
[69]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier---> Nie tak dawno grałem z kolegami w SH2 vs DC w kafejce, naprawde niezapomniane wrażenia.
Ja pływałem na niszczycielu :)
Szkoda tylko że kompresja czasu w multi jest tak niedopracowana.

25.12.2002
19:52
[70]

olivier [ unterfeldwebel ]

he,he i kto wychodził z tego pojedynku zwycięsko, u-booty czy niszczyciele??? no i doprawdy takie gry w kafejce!? a ja jak dotąd spotykam się z Counter-Strikiem i Starcraftem!!

25.12.2002
21:17
smile
[71]

Mackay [ Red Devil ]

bone, oli ---->> jak przyjedzie Ubi to bedziecie mieli solidnego kompana do walk w SH2...

25.12.2002
22:29
smile
[72]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier----> 1 Niszczyciel (Ja) kontra dwa U-booty, gralismy około 2,5 godziny :)
Zwycięsko wyszli podwodniacy (Miałem wyłączone szacunkowe głębokści na mapie, i nie zbyt
dokładnie zrzucałem bomby).
Ja poszedłem na dno raz, ale uszkodziłem jednego U-boota :)
Trzeba sobie zorganizować ludzi (znam kilku zapaleńców), i znaleźć kafejke w której SH2 pójdzie (bo
z tym jest problem) i już mamy II w.ś na morzu :-)

Mam pytanie, kiedy tak szacunkowo kampania CCV będzie kontynuowana ?

25.12.2002
22:52
smile
[73]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone---> Powiedz mi u kogo jest save a od razu bedzie wiadomo dlaczego wszystko stoi. No chyba ze save z jakiegos powodu zaginal:D

25.12.2002
23:09
[74]

olivier [ unterfeldwebel ]

Będzie kontynuowana jak Mackay wróci z teneryfy co powinno nastąpić chyba w piątek o ile mi się wydaje.
Co do Silent Huntera II to była to jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier, a premiera się odwlekała i odwlekała przez jakieś 2,5 roku. Niestety jak to się często zdarza przy tak długim czekaniu rozczarowałem się i to bardzo. Nie będe się czepiał grafiki, choć jest się do czego przyczepić-ktoś tu chyba nie zauważył iż między jedynką a dwójką minęło parę ładnych latek. Ale w końcu nie o grafikę w takich grach chodzi, w tej grze nie ma tego na co najbardziej liczyłem i co jest chyba najważniejsze przy symulatorze U-boota w szczególności, a mianowicie KLIMATU!
Nie ma klimatu ani pomysłu, lądujemy gdzieś na środku oceanu, mamy wykonać ściśle ograniczoną misję (najczęściej zatopić określoną liczbę tonażu i tylko wtedy misja bedzie zaliczona i zakończona-absurd!!!), niedaleko nas znajduje się wrogi konwój i nie trzeba go specjalnie szukać, gdy już zatopimy określony tonaż nie trzeba nawet wracać do bazy. Wprawdzie zdarza sie kilka misji wyjątków (np. wpłynięcie do bronionego Scapa Low) ale większość misji jest nudna.
Drodzy podwodniacy zapomnijcie o wielogodzinnym śledzeniu wrogiego konwoju, oczekiwaniu na kiepską pogodę, błedy w prowadzeniu konwoju- chyba że komuś chce się siedzieć nieprzerwanie przez kilkanaście godzin pod kompem ale wtedy najczęściej zmęczeni wpadamy pod niszczyciel, chodzi mi o to że gry w trakcie misji po prostu nie można ZAPISAĆ!!! A mnie głupiemu marzyło się wypłynięcie przy orkiestrze z portu, najczęsciej kilkutygodniowe nudne pałętanie się po pustym oceanie (tak najczęsciej wyglądalo krótkie życie podwodniaka U-boota) w oczekiwaniu bądź to na meldunki z HQ o namierzonych konwojach bądź to wykrycie samodzielnie łakomego kąska, przyczajenie się za nim i poinformowanie o nim innych u-bootów, a następnie skoordynowany atak przy kiepskiej, bezksiężycowej pogodzie-ach te wybuchające tankowce, ogłupiałe niszczyciele, chaos, walka do ostatniej torpedy..., następnie zaś powrót z międzytankowaniem w jakimś przytulnym porcie do bazy Willhelmschaffen a tam admiralicja na nabrzeżu i jakaś wspaniała animacja z odebraniem medali (pamietacie Gunschipa 2000 i ten dreszcz emocji po każdej misji co to nam zaraz przyczepią do piersi???), nie wpomne już o tym że najczęściej byśmy wracali z polowania z niczym. A tu jakieś ściśle wyznaczone cele do osiągnięcia jak w głupiej zręcznościówce itp. Zresztą błędów w grze jest co niemiara, brak sejwu największym. Ale każdy chłam może uratować KLIMAT, KLIMAT i tylko KLIMAT, niestey jego zabrakło. Zresztą to coraz powszedniejsze, obejrzyjcie sobie najnowszą część Gwiezdnych Wojen i wpomnijcie pierwszą trylogię GW to jakiś absurd co Lucas zrobił z tą kultową historią.

26.12.2002
12:02
smile
[75]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier----> Po połataniu w SH2 można już uciec niszczycielą i bombą głębinowym, więc jak dla mnie poprawiono
najbardziej irytującą rzecz. Grafika mi się podoba, dzwięki można zmienić (Wystarczy sobie sciągnąć).
Co do kampani do wielka wada że nie jest taka jak w jedynce, ale od czego ma się internet :)

Naprawde polecam tego linka, jeśli jeszcze go nie znasz, nowe kampanie, dzwięki, usprawnienia grafiki,
i wiele innych ciekawych rzeczy :-)

26.12.2002
12:24
smile
[76]

Mackay [ Red Devil ]

Znaczy ze sejw jest u mnie? wybornie!

26.12.2002
13:21
[77]

olivier [ unterfeldwebel ]

t-bone. dzięki ale coś mi nie chce zaliczyć żadnej misji, nie mam pojęcia dlaczego, więc na razie dam sobie z SH spokój.
Mac. nie załamuj mnie..:)

26.12.2002
14:32
[78]

janko [ Konsul ]

Cherbourg 2 - już na ekranach!!!!!!!

26.12.2002
14:39
smile
[79]

janko [ Konsul ]

To nie jest możliwe – pomyślał Sanders. Leżał na boku, pod wysokim, betonowym murem, dłoń położył na kolbie swego karabinu. Całkiem niedawno było podobnie, tyle że wtedy biegł po piachu a teraz po trawie... i tamten mur to był płotek w porównaniu z co najmniej dwoma metrami tego. Jedno było wspólne – za murem czekali Niemcy. Ale mieli być w budynku – nie było. Nie było ich też w obu bunkrach zajętych przez oddziały Woodsa i Juliano. Mogli więc przebiec odcinek między domem a murem. Ale nadal nikt do nich nie strzelał.....to nie jest możliwe.... gdzie są te cholerne szkopy....
- OK., to nie piknik – wyrwał go z odrętwienia głos Bergmana – Dickerson, Kirk, liny na górę i włazimy. Na górze stop.
Krótkie jak szczeknięcia rozkazy Bergmana nie dały czasu na myślenie. Po chwili dwie liny wisiały na gładkiej powierzchni muru. Pierwsi poszli Kirkowie, potem BARy Sandersa i Pickrell’a – bracia pomagali im wynieść to żelastwo. Gdy obaj strzelcy karabinów maszynowych rozstawiali broń, wypełzła na górę reszta. Ostatni przyczołgał się Bergman.
- Sandres, masz coś? – sapnął.
- Nic sierżancie, żadnego ruchu – Sanders bacznie obserwował wszystko przed sobą.
Leżeli rozpłaszczeni pięć metrów za brzegiem muru. Było bezpiecznie, leżeli na torze kolejowym a nad sobą mieli pordzewiałe kratownice ram starych cystern, pewnie pustych. Przed nimi kolejne pięćdziesiąt metrów przestrzeni i następny nieruchomy pociąg.
- Sierżancie – wszyscy usłyszeli głos zielonego Pickrell’a – z tego żelastwa kapie benzyna....
Sanders obrócił lekko głowę i spojrzał na chłopaka. Na środek jego hełmu kapało coś z częstotliwością tykania zegarka. Pickrell raz po raz dotykał dłonią hełmu i wąchał, wyglądało to komicznie ale nikomu nie było do śmiechu.
- Benzyna, jak pragnę..... – nie dokończył...
- Spierdalamy, biegiem do następnych wagonów!!!! – wrzasnął Bergman.
Minutę później leżeli w identyczny sposób pod wagonami, pięćdziesiąt metrów dalej. Tym razem były to węglarki. Przed nimi, o pięć metrów dalej, stał drewniany barak. Niski, parterowy, długi.
- Wchodzimy, powoli, czołgamy się od tego końca – Bergman obejrzał się za siebie – mamy jeszcze dwanaście minut, i ruszają pozostali.
Wyczołgiwali się pojedynczo zza kół wagonów. Jeden za drugim wślizgiwali się przez drzwi. W baraku panował półmrok i było duszno, mimo że było to jedno długie pomieszczenie, pełne dziur w drewnianych ścianach; już wewnątrz uformowali się w klin – przodem czołgali się Kirkowie z granatami w ręku, zaraz obok Bergman, Dugan i Dickerson ubezpieczali ich karabinami. Przy ścianach czołgali się Sanders i Pickrell, zabezpieczając wszystkich z ciasnych flanek. Po kilku minutach dotknęli przeciwległej ściany.
- Dalej nic – Bergman nie mógł uwierzyć. Na odprawie zdecydowano, że ten kierunek będzie najtrudniejszy. Tyle tu jest miejsc do skutecznej obrony, że niemal pewne było, iż Niemcy zaszyją się we wschodniej części portu. Nie przypadkiem posłano tędy trzon piechoty – trzy drużyny, zespół browninga i jeszcze cholernie dobrą pakę porucznika Miltona. No i stuart – po oczyszczeniu budynków miał tu wjechać i wspomóc ich ogniem. A tu – czysto. Gdy czołgali się przez barak, na zachodzie portu wywiązała się znów gwałtowna ale krótka strzelanina. Może pomylili się, może Niemcy obsadzili zachodni pas.... ale przecież jeśli tu nikogo nie ma, łatwo będzie można ich obejść i okrążyć od północy.... Bergman nie rozumiał. Patrzył przed siebie: tuż obok długi dok, za nim dźwig portowy i dwa budynki. Jeden miał dwa piętra i stał obok niego jeszcze jeden pociąg, z cichą lokomotywą na czele. Z prawej – wielki budynek stoczni. Może dopiero tam będą się bronić....
Z zamyślenia obudził go hałas czołgających się chłopaków. Tuż przed ich nosami pełzli Juliano i Woods, kierowali się w stronę dźwigu portowego i budynku z pociągiem. Zaraz za nimi z moździerzem mordował się Benham ze swoimi chłopakami. Do baraku wślizgnął się Milton.
- Czysto, poruczniku – Bergman nie odrywał wzroku od budynku stoczni – pewnie siedzą tam...
- Cholera wie, gdzie są, może wszyscy siedzą na zachodzie portu – Milton też był zdezorientowany – tak czy inaczej, idziemy na ten budynek, tam gdzie ten pociąg. Może być gorąco.... – Milton dodał to półgłosem, czołgając się do dziury w ścianie.
Bergman przeniósł wzrok na ten dom. Dwa piętra, pięć, nie... sześć okien, wyglądają na nie umocnione; nie wygląda to źle, jednak za dźwigiem jest kilkadziesiąt metrów przestrzeni i płaska droga. Jeśli w jednym z tych okien jest kaem.... i z boku mogą dostać.... do stoczni dolepiona jest dwupiętrowa przybudówka, jakieś biura pewnie, a w niej dwa rzędy okien, złowrogo skierowanych w stronę drogi, którą muszą pokonać.... Bergman przez moment poczuł znajomy ucisk w żołądku:
- Dobra, chłopaki, za Miltonem, płasko do torów, potem biegiem....
Znów cały świat zawęził im się do przestrzeni ograniczonej od dołu gliniastą ziemią na przemian z brudnym brukiem, a od góry – otokiem hełmu. Gdy wszyscy doszli do torów – w jednym momencie kilkudziesięciu ludzi poderwało się na równe nogi i biegiem rzucili się przez zabójczo płaski teren do zbawiennej ściany domu. Stukowi butów na asfalcie towarzyszył jeden nowy dźwięk – to silnik i gąsienice stuarta jadącego od mostu na fosie dodał wszystkim otuchy.
Pierwszy do ściany przypadli chłopcy od Woodsa. Poleciały granaty, rzucane w okienka piwnic i wystrzeliwane w okna. Kilkanaście przytłumionych detonacji potwierdziło możliwość wejścia.
- Do środka!!! – wrzasnął Milton i dwie drużyny naraz wpadły przez duże wejście wyglądające na podjazd dla ciężarówek. Przez dwie następne minuty słychać było ze środka tylko krzyki, strzały i wybuchy, po czym nagle zrobiło się cicho.
- Góra!? – to Milton.
- Nikogo!!!
- Piwnice!?
- Czysto!!!
- Obsadzić okna na piętrze!!! Sierżanci do mnie!!! – Milton nie rozumiał dlaczego Niemcy się nie bronią. Bał się teraz popełnić błąd....
Leżąc na podłodze patrzyli na prostą mapę terenu. Milton nie wiadomo skąd wyciągnął ołówek kopiowy i rysował kierunki, w jakich pójdą.
- No to mamy na początek dwie sprawy do załatwienia: ten wielki magazyn na wprost i budynek stoczni po prawej. Trzeba sprawdzić teren...
Następne słowa Miltona zostały przerwane serią wybuchów, znów jakieś sto metrów od nich, na zachód. Zanim wszystko zlało się w znajomą wojenną kakofonię dźwięków, wyraźnie słyszeli browninga ’50.
- Wolverine weszła w centrum.... – Juliano znał rozkład jazdy drugiego plutonu – a tu nic....
- No dobra, zmiana – Milton podjął decyzję, której bał się od kilkunastu minut – tam mają kłopoty. Juliano, odłączasz się; leć do wagonów i przez te tory – stuknął ołówkiem w mapę – wejdziesz do tego budynku. Tam powinien być pluton Gisha, są pewnie pod ogniem, pomożesz im. Wykonać!!
Juliano podniósł się i zbiegł po schodach do swojej drużyny. Po chwili cała siódemka biegła w kierunku wskazanych przez Miltona budynków.
- Dalej, Woods i ja wchodzimy biegiem do magazynu i czyścimy. Potem ustawiamy się na pozycje wyjściowe na doki główne, na zachód. Bergman do stoczni i robisz clean. Jak będzie czysto to sprawdzisz tyły: przejdziesz wzdłuż torów, sprawdzisz baraki i te budynki przy wschodnich dokach. Pośpiesz się, tam pewnie też nikogo nie będzie bo nie ma tam czego bronić. Stuart będzie osłaniał cię aż nie wejdziesz do magazynów.
Ołówek Miltona narysował wszystkie linie. Mapa została złożona. Bergman przelazł przez wyłom w murze do swojej drużyny:
- Ruszać tyłki, idziemy do stoczni.
Przebiegli obok stojącego miedzy budynkami stuarta, sforsowali granatami Kirków sporą bramę i weszli do środka. Oczy szybko przyzwyczaiły się do panującego wewnątrz półmroku. Stali w dużym pomieszczeniu, wzdłuż ścian widzieli rzędy metalowych szafek na ubrania. W głębi były drzwi, chyba do hali stoczni.
- Wchodzimy – Bergman chciał to załatwić szybko – nisko, biegiem, Sanders, Dugan, Dickerson na lewo, Kirkowie ze mną, ty osłaniasz – pokazał na Pickrella.
Siedem par podkutych butów zabębniło na betonowej posadzce.
- Spotykamy się przy północnej ścianie hali, w lewym rogu – to były ostatnie słowa Bergmana zanim Dugan swoim zwyczajem kopnął w drzwi dzielące halę od szatni.

26.12.2002
14:40
[80]

janko [ Konsul ]

Cherbourg 3 - coming soon!!!!!!!!

26.12.2002
16:45
[81]

olivier [ unterfeldwebel ]

Widzę że Janko jak zwykle nie zawodzi, i niby po co tu jeszcze oglądać kompanie braci?:)
T_bone. Dzieki jeszcze raz za ten adres, właśnie ściągnąłem sobie jakąś nowa kampanię i gram od nowa, jak na razie jest bardzo ciekawie i bardziej realnie. W pierwszej misji już nie dostajemy sztandarowego zadania w postaci zatopienia trzech flagowych polskich niszczycieli ,ale po prostu 30 sierpnia wypływamy w morze z rozkazem dotarcia przy ciszy radiowej na morze północne z zakazem atakowania jakichkolwiek jednostek. Po drugiej w nocy dostajemy wiadomość że Polska zaatakowała naszą bohaterską ojczyznę trzecią rzeszę i możemy rozpocząć polowanie! Udalo mi się zatopić brytyjskiego siedmiotysięcznika co spotkalo się z aprobatą dowództwa jak na zdjęciu...tak że ogólnie jest ciekawie!

26.12.2002
18:05
smile
[82]

T_bone [ Generalleutnant ]

Olivier----> Przeszłedłem już tą kampanię, można powiedzieć że jest w połowie dynamiczna :)
Mówiłem że ci się spodoba.
Tymczasem ja przygotowywuje się do postawienia pierwszych kroków w Szturmowiku, w grze przez net...

26.12.2002
23:04
[83]

janko [ Konsul ]

Olivier - bardzo dziękuję, Twój komplement bardzo mi przypadł do gustu. Poproszę jeszcze o stwierdzenie, że Hemingway (o Ambrose nie wspominając) to przy mnie nudziarz i grafoman - no i będzie pełnia szczęścia :o))

Sejw jest u mnie, kobiety mojego życia śpią wiec sobie zagram i odeślę.

Dla cierpliwych - bonusik. Kilka chwil z życia naszych dzielnych wojaków pod wodzą Klausa Bergmana.

26.12.2002
23:08
smile
[84]

janko [ Konsul ]

Sanders powoli wychylił się zza grubego betonowego słupa. Do rogu hali, w którym mieli się zebrać, dzieliło go może dziesięć metrów. Obok małego okienka przyczaił się Bergman, coś pokazywał. Sanders wytężył wzrok: dłoń Bergmana wskazywała – jeden BAR do mnie, cicho przy podłodze, na dole czterech Niemców, reszta wzdłuż ściany na drugi koniec hali. Sanders ruszył; po chwili leżał obok Bergmana.
- Ustaw i strzelaj – szept Bergmana był niepotrzebny, Sanders już zaczął rozstawiać kaem. Cicho zamknął zamek i przesunął się bliżej okna, nachylając broń w kierunku celu. Na dole, w leju po bombie, siedziało wokół moździerza czterech Niemców, nie wyglądali na to by spodziewali się ataku . Powoli wycelował i nacisnął spust; trzymał go tak chyba pół minuty, celując w lej. Gdy przeciąg zwiał obłok dymu wokół jego głowy zobaczył w leju cztery nieruchome ciała...
- Dobra robota, Edi, idziemy za resztą – Bergman myślami był już poza halą, która okazała się znów pusta. Sanders szybko poskładał podpórkę myśląc, że skoro w hali stoczni nie było nikogo to dalej już będzie spokój. Może, zanim oni dojdą do magazynów – reszta dokończy sprawę...

26.12.2002
23:11
[85]

janko [ Konsul ]

Stali przy ścianie następnego długiego baraku z drewna – już dziś taki zdobywali. Po wyjściu z hali stoczni szybko przebiegli przez tory między jakimiś wagonami a odczepionym od nich parowozem. Nie kryli się nawet – po prostu przebiegali pochyleni przez odsłonięte przestrzenie. Teraz ten barak – przy drzwiach Kirkowie z granatami w rękach, z tyłu Sanders i Dickerson z bronią gotową do strzału. Dugan kopnięciem otworzył drewniane drzwi – weszli.
Nie bawili się już tak jak w poprzednim baraku, ustawili się tak samo ale czołganie się zastąpili ostrożnym krokiem. Barak miał ze trzydzieści metrów długości i był pusty, jeśli nie liczyć rozwalonych na podłodze desek i stalowych prętów. Poruszali się cicho i pewnie – jakby uwierzyli, że nic nie jest ich w stanie zaskoczyć.
Nagle Pickrell, osłaniający lewą ścianę przyklęknął i dał znak, że za ścianą trzech Niemców. Zanim jednak ktokolwiek zdążył coś zrobić – Norman i Kenneth Kirk szybko przypadli do najbliższego okna, jednocześnie rzucając granaty. Za oknem ktoś krzyknął – Kirkowie już oparli karabiny na parapetach okna strzelając. Trzy, cztery, pięć wystrzałów – krzyki i jęki za oknem nie pozwoliły mieć wątpliwości.
- No, piękna robota – Dugan wychylił hełm przez okno podziwiając trzech Niemców z obsługi panzerschrecka, jeden jeszcze się ruszał.
- Bez rozkazu, niech was szlag – Bergman dobiegł do okna, wyjrzał i lekko się uśmiechnął – no, nieźle...
- Sierżancie, nie ma co czekać, wchodzimy do tego budynku – rozpaleni bracia wskazywali na trzypiętrowy biurowiec po drugiej stronie torów – tu zostawili samych maruderów!
- OK., szybko, Sanders i Pickrell zostajecie i osłaniacie nas. Jak wejdziemy – za nami!!
Pięciu ludzi pobiegło w stronę torów. Sanders zacisnął nerwowo palce na kolbie swego karabinu. Przed nim był trzypiętrowy budynek i setka okien. Szybko przeskakiwał wzrokiem z jednego okna na drugie szukając celu – nic, nikogo. Rzucił okiem w dół – chłopaki przebiegli właśnie obok leżących Niemców. Jeszcze kilka metrów i będą przy drzwiach.
- No, Jim, startujemy, weszli – Sanders podniósł się i biegiem ruszyli w ślad za kolegami.

26.12.2002
23:15
[86]

janko [ Konsul ]

Ostatni odcinek Cherbourga - najpóźniej w sobotę. Obiecuję niezły finał.

27.12.2002
17:47
[87]

olivier [ unterfeldwebel ]

Janko, aż tak wiele ode mnie nie oczekuj:)), mogę ci za to oddać ten Krzyż Żelazny drugiej klasy na scrennie kilka postów wyżej. Dziwne ale w orginalnej kampanii SHII zatopilem ponad 200.000 tonażu a przez ten czas dostalem jedynie brązową i srebrną odznakę podwodniaka, a tu w pierwszej misji takie coś???

27.12.2002
21:13
smile
[88]

T_bone [ Generalleutnant ]

Ściągłem dziś moda "O jeden most za daleko", w skrócie powiem
że to trochę ładniejsze CC2. Spodziewałem się że usłyszę polskie
głosy, niestety słychać tylko medunki z ruskim akcentem :)
Mapa strategiczna wygląda bardzo kiepsko, mapy są takie jak w orginalnym
CC2 więc walka toczy się na bliskich dystansach.

27.12.2002
21:19
smile
[89]

janko [ Konsul ]

Jeżeli 506. dowodzi Mackay - to sejw powinien pójść do niego, i poszedł. W Cherbourgu nic nowego, atak odparty - chociaż to byli spadochroniarze, zmasakrowałem z 80 Niemców, kilku się poddało, i chłopaki wrócili do burdeli... nawet nie ma co pisać opowiadania, tym bardziej, że wiszę koncówkę opisu zajmowania portu.

28.12.2002
19:09
smile
[90]

T_bone [ Generalleutnant ]

Próbowałem pobawić się kampanią w modzie "A Bridge too Far", ale stwierdzenie
że mapa strategiczna jest kiepska to za mało, trudno powiedzieć
gdzie tak naprawdę rusza się jednostki. Szkoda bo mógł to być naprawdę fajny mod, a
tak pozostają tylko pojedyńcze bitwy. Mam nadzieje że wkrótce ukaże się mod
"Market-Garden" który napewno nie powtórzy błędów poprzednika...

29.12.2002
12:33
smile
[91]

T_bone [ Generalleutnant ]

Powiem krótko, wejdzcie na tą stronę i w name search wpiszczie: Close Combat :))))

29.12.2002
12:47
smile
[92]

Lipton [ 101st Airborne ]

bone--> Gdybym sam nie sprawdzil to bym normalnie nie uwierzyl:)!

29.12.2002
13:07
[93]

olivier [ unterfeldwebel ]

sorry że dowództwo ma chwilowe zaćmienie umysłu ale o co właściwie choszi???

29.12.2002
13:11
smile
[94]

koxbox [ ]

Fajnie, dostalem bana przez to, ze moj Flashget polaczyl sie za duzo razy z plikiem :(

29.12.2002
13:15
smile
[95]

T_bone [ Generalleutnant ]

koxbox----> Ustaw tak żeby nie dzielił pliku na kilka części tylko na jedną :)

Olivier---> Po prost zrób jak piszę wyżej :))

29.12.2002
13:16
smile
[96]

T_bone [ Generalleutnant ]

koxbox----> Ustaw tak żeby nie dzielił pliku na kilka części tylko na jedną :)

Olivier---> Po prost zrób jak piszę wyżej :))

29.12.2002
13:16
smile
[97]

T_bone [ Generalleutnant ]

sorry za dubla :(

29.12.2002
13:17
smile
[98]

koxbox [ ]

Własnie zapoznalem sie z FAQ'u na ich stronce.Ci goscie sa niesamowici , banuja za prawie wszystko. Ściagniecie czegos wiekszego graniczy chyba z prawdziwym cudem.

29.12.2002
13:20
smile
[99]

T_bone [ Generalleutnant ]

koxbox---> mi się sciąga bez problemu...

29.12.2002
13:57
[100]

olivier [ unterfeldwebel ]

nastepny wątek pod

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.