Kozi89 [ Legend ]
wielkomiejskie lenistwo
Zdarza mi się bywać ostatnio w Krakowie, a że lubię to miasto to dużo po nim chodzę. Nie znam go za dobrze i mimo mapy , którą mam ze sobą w torbie często pytam o drogę ludzi napotkanych na ulicy. Gdzie bym nie chciał iść, zawsze usłyszę, że to daleko, że lepiej 2 przystanki sobie autobusem czy tramwajem podjechać. A drogi piechotą jest na 15-20 minut. Ludzi starych to jestem w stanie zrozumieć, ale to dotyczy zwyczajnie wszystkich miejscowych. Wy naprawdę tacy wygodni i delikatni jesteście, że 30 minut na piechotę stanowi dla was wyzwanie?
Devilyn [ Storm Detonation ]
Ja właśnie mieszkam w krakowie, i szczerze mówiąc na uczelnie wole się rano przejść 20 min niż jechać przepoconym śmierdzącym tramwajem jak sardynka w puszce. Teraz tylko zmieniłem uczelnie i mam na drugi koniec miasta więc chyba będę zmuszony używac komunikacji miejskiej lub samochodu.
Lucky_ [ god ]
Kozi - Ty na prawde taki glupi jestes, żeby 30 min iść zamiast w 5 min dojechac? Widzisz, ludzie w duzych miastach myślą. Tobie też by sie to przydało.
Gangstah [ Masz bober? ]
Jak ja nienawidze jezdzic po krakowie! Co za tepi ludzie tam jezdza ! Za kazdym razem jak jade przez Krakow jakis idiota musi mi wjechac przed sama maske... zal
btw , jakbys zyl kilka lat w tym miescie to tez bys wszedzie jezdzil. Wiadomo ze jak sie wpada zwiedzac etc to sie lazi a nie jezdzi, ale jak mieszkasz tam i masz sie gdzies dostac to lepiej podjechac
Regis [ ]
Jakbym cierpiał na nadmiar wolnego czasu, to pewnie też bym sobie lubił pospacerować :)
Kozi89 [ Legend ]
Lucky_ ---> A gdzie mi się spieszy? Nie widzę powodu by cisnąć się w autobusie i wydawać kasę na bilety. Chodzenie nie boli, uwierz mi. Ja rozumiem, że poruszanie się na własnych nogach może uwłaczać twojej godności, ale zawsze możesz nad sobą pracować.
CHESTER80 [ Maniak Konsolowy ]
Ja mieszkam w Krakowie i przyznam że coś w tym jest. Lubię sobie podjechać tramwajem kilka przystanków.
zoloman [ Legend ]
Ja rozumiem, że poruszanie się na własnych nogach może uwłaczać twojej godności,
IMO dużo bardziej uwłacza godności poruszanie się autobusami zapchanymi cuchnącym plebsem, którego nie stać na samochody.
wlodzix® [ Trup w windzie ]
Bo najlepiej to mieszkać na wsi !
Moja rodzina ( wujek, ciocia, babcia ) to w lesie mieszkają, sklep daleko i z buta ( ewentualnie składaczkiem [ harówa gorsza niż z buta ] ) zasuwać muszą po chleb co rano.
Ja jak w 2005 roku byłem we Wrocławiu to przyznam szczerzę jeździłem tramwajem i trolejbusem ( tym i tym pierwszy raz )
Ludzie też może boją się dostać w czapę gdzieś za rogiem ? Niby Policja jest, ale jak jest wiadomo.
_MaZZeo [ Legend ]
Co prawda w Krakowie nie mieszkam, ale czesto wole sobie przejść się niz ciskać się z ludźmi w autobusie.
Wybor [ ]
Nie jestem z Krakowa, ale jak przerzuciłem się na komunikację miejską to też nagle wszędzie się daleko zrobiło.
Jałokim [ Generaďż˝ ]
gdybym mieszkał w wielkim mieście to zapewne miałbym miesieczny, czy coś w ten deseń i eksploatował go tak samo jak wszyscy inni mieszkańcy. Zrozum, że Wawa, czy Krak to nie zadupia, tam z pracy do domu podróż trwa średnio od 30min, do 2h. Spacer to strata czasu, zwłaszcza biorac pod uwagę fuckt, że tam wszędzie jest daleko. Gdy pomieszkasz i pojeździsz, to potem nawet 2 przystanki będziesz podjeżdżał zwyczajnie z przyzwyczajenia, jeśli nie z chęci zaoszczędzenia paru minut. To naturalnie nabyta choroba dużych miast.
Zoloman ---> wyobraź sobie co by sie stało gdyby nagle każdy wsiadł w swój samochód i ruszył rano do pracy.... ;) Osobiście na trasy do 10km moge se zasuwać rowerkiem do roboty. O ile jest to praca fizyczna, bo walic w biiurze nie przystoi :)
Paul12 [ Buja ]
Kozi89 - a skąd ktoś zapytany ma wiedzieć czy jesteś w mieście pierwszy raz i musisz gdzieś szybko dotrzeć, czy jesteś na jakimś pieprzonym spacerku? myśl.
Lucky_ [ god ]
Kozi - Ale jak sie pytasz o droge kogos, to on ci poda najbardziej optymalne rozwiązanie. Skąd mają ci ludzie wiedziec, że jestes jakims piechurem?
bisfhcrew [ Bis ]
To ze się jeździ to normalka, z czasem znudzi ci się nowe miasto i jak będziesz 2000 raz przechodził koło tego samego budynku, tą samą drogą bez np mp3 to czas się ciągnie i większość ludzi pakuje się w miejskie środki komunikacji, ja mam bilet miesięczny i wsiadam we wszystko co mam po drodze gdzieś tam, nawet jak to jest jeden przystanek.
Old Devil [ Pretorianin ]
Niestety niektórzy mają w życiu co robić i marnowanie dla nich pół godziny to duża starta czasu.
PodporaNieprzesuwna [ Centurion ]
Lenistwo nie jest tu dominującą przyczyną. Też lubię chodzić, ale mając do przejścia 20 minut wzdłuż alei, a przejażdżkę autobusem powiedzmy 5 minut, wybieram autobus. Nieprzyjemnie idzie się w hałasie, już o autach zajmujących większą część chodnika nie wspominając.
Poza tym jest jeszcze ważny czynnik, gdy nie idziesz gdzieś rekreacyjnie - wspomniany wcześniej czas.
Czasem też łatwiej jest komuś wskazać drogę, mówiąc: wsiądź pan w 4 i wysiądź na trzecim przystanku, bo tak będzie najpewniej. Oczywiście, możesz sobie chodzić (błądzić właściwie - pytasz o drogę, znaczy, że nie znasz rejonu), ale słysząc kierowanie - prosto, druga w lewo, potem druga w prawo, za kioskiem w lewo... Wolę wsiąść w tramwaj.
Mipari [ Senator ]
Ja po Krakowie z początku też chodziłem tylko na nogach, korzystając z google maps w telefonie (w sumie po części dlatego że nawet nie wiedziałem w który autobus/tramwaj wsiąść ;D) i nawet mi się to podobało, ale jednak chodzenie kilka razy tymi samymi, szarymi ulicami za każdym następnym razem nie jest już takie ciekawe, więc nauczyłem się korzystać z komunikacji miejskiej ;) W zasadzie miasta bym nie poznał, gdybym od początku woził się tramwajami, a teraz dzięki tym spacerkom bez większych problemów poruszam się samochodem po mieście.
.Eric Cartman. [ Generaďż˝ ]
Przecież to zależy od czasu.. zastanów się trochę..
Dryf Wiatrów Zachodnich [ Konsul ]
A nie przyszlo Ci do glowy ze jak na przyklad musisz sie dostac w odlegle miejsce to "urwanie" 10-15 minut to naprawde spora korzysc? Tu 10, tam 15, tu 5, i juz jestes pol godzinki do przodu. Krakow i Warszawa to nie male miasto gdzie spozywczak, kino czy cos innego masz do 20 minut z buta.
No i pewnie wiekszosc regularnie poruszajacych sie komunikacja ma miesieczny albo kwartalny, wiec zwiekszenie ilosci przejazdow nie zdziera z nich kasy.
Podsumowujac - zwykla oszczednosc czasu.
PaulPierce [ Generaďż˝ ]
Ja jak w 2005 roku byłem we Wrocławiu to przyznam szczerzę jeździłem tramwajem i trolejbusem ( tym i tym pierwszy raz )
Trolejbusy były we Wrocławiu. Ale w 1912 roku...
Co do tematu, często zdarza mi się chodzić na nogach, mimo że mogę sobie podjechać te dwa czy trzy przystanki. Nigdy nigdzie się nie spieszę, o dziwo zawsze jestem na czas, a jak jade tramwajem to jestem 20 minut za szybko :)
gnoll [ Legend ]
Chłopie, mam 23 lata, mieszkałem w Rzeszowie, Krakowie i trochę w Jarosławiu (teraz w Tomaszowie Lubelskim ale to mieścina ;)) - i może 3 razy w ŻYCIU jeździłem autobusem po mieście. Zawsze spacer, ew. rower.
HumanGhost [ Senator ]
Może nie mieszkamw metropolii, ale te pareset tysięcy mieszkańsców jest. Szczerze powiem, że jak codziennie dojeżdżam do roboty autobusem to i tak wysiadam dwa-trzy przystanki wczesniej i wole się przejść dalszą drogę. :-)
Wuuuuf [ Generaďż˝ ]
Chory jesteś, piździ jak skurwysyn a ja mam sobie popindalać spacerkiem?
Grzesiek [ www eRepublik com PL ]
Wy naprawdę tacy wygodni i delikatni jesteście, że 30 minut na piechotę stanowi dla was wyzwanie?
Jak mam auto, to wszędzie wolę autem podjechać niż tłuc się autobusem :)
Ale jak samochodu nie ma, to autobus to podstaw :) Przez dwa lata jeździłem tramwajem - wtedy owszem, wolałem iść na nogach, ale iść z Dąbia na Politechnikę za dużo czasu by mi zajęło :)
Odkąd jeżdżę autobusami to poza oszczędnością czasu oszczędzam również na psychice - w tramwajach często mi puszczała ;)
wlodzix® [ Trup w windzie ]
Trolejbusy były we Wrocławiu. Ale w 1912 roku...
Pomyliła mi się nazwa. Chodziło mi o te autobusy no...
Ale wiocha :/
Pan P. [ 022 ]
Mieszkam w Warszawie i to oczywiste, że wolę podjechać autobusem, albo tramwajem nawet jeden przystanek. Wyjątkami są Aleje Jerozolimskie od de Gaulle'a do Dmowskiego, bo odległość prawie żadna, a tramwaje są zawsze zawalone ludźmi. Ewentualnie jeszcze krótkie dystanse, które mogę spacerkiem pokonać w np. dziesięć minut, a na autobus muszę czekać minut piętnaście, albo dwadzieścia.