wydolny_pławikonik [ Konsul ]
Wasze ulubione dania z dzieciństwa i PRL?
Jakie są wasze ulubione dania, w których gustowaliście w dzieciństwie lub w czasach PRL, jeżeli jesteście 25+ ? Co wam najbardziej smakowało w szkolnych stołówkach, barach mlecznych czy w domu od rodziców?
Ja w tej chwili pamiętam cudowne Racuchy z jabłkami! Również naleśniki smażone w parówką. Palce lizać.
jasonxxx [ Szeryf ]
Krem czekoladowy z namalowaną wiewiórką, nie pamiętam jak się nazywa, ale lepsze od obecnej Nutelli :) No i oranżadki, szczególnie w proszku, które wcinało się oczywiście "na sucho".
M'q [ Schattenjäger ]
Kogel mogel
delstar [ Generaďż˝ ]
Wiekszosc dan przetrwala do dzis dnia jako dania glowne, obiadowe, przekaski itp. wiekszosc wlasnego wyrobu, bo krolowaly wedliny, kielbasy, sledzik, zimne nozki i wiele, wiele innych. Dzieki temu kazdy kto zywil sie/mial wlasne wyroby w PRLu mial swoj smak, sposob przygotowania tego wszystkiego.
Jedynie co dzisiaj moze przypominac ten klimat to piekne i smaczne dania z barow mlecznych prowadzonych przez kobiety w srednim lub starszym wieku pamietajace te czasy i przepisy. Niezapomniany kompot obowiazkowy do takiego dania.
A ze sklepow koncowe czasy PRLu to niezapomne " BLOK ". Pozdrowienia dla wtajemniczonych :)
wydolny_pławikonik [ Konsul ]
Kompot! O tak, w białych kubkach, często z napisem "społem" ;)
el.kocyk [ Senator ]
kluski na parze w przedszkolu polane koktajlem truskawkowym
były strasznie rzadko, ale jak już sie pojawiały to było to prawdziwe święto
Tomuslaw [ Superbia ]
Może to nie danie, ale skojarzyło mi się z obrazkiem z [1] postu - ciepłe lody. Parę dni temu nawet jadłem.
Fett [ Avatar ]
woda mineralna z sokiem porzeczkowym :D Chociaż to już nie PRL to poczatek lat 90tych i moje dzieciństwo ;)
Belert [ Legend ]
oranżadki jedzone na sucho rzadziły :)
mikAS :) [ Senator ]
hmmmm suszona bułka pocięta w kwadraciki zalana gorącym mlekiem
Yaca Killer [ Regent ]
Serek homogenizowany + żółtko + cukier waniliowy, po wymieszaniu otrzymywało się produkt zblizony do dzisiejszego "Danio" :)
jackowsky [ Dobry Wojak Szwejk ]
kogel-mogel
i świeży chleb z masełkiem popijany surowym mlekiem prosto z butelki tyle co wziętej spod drzwi
gacek [ FISHKI dot NET ]
dokładnie kogel-mogel to było to , dla urozmaicenia dodawałem czasami kakao :) teraz że niby salmonella to już się nie jada :(
jackowsky >>> i to jescze taki goracy chlebek z piekarni z chrupiąca skórką a najlepiej "dupka" swojego czasu z okragłego odkrajałem cztery sztuki :)
A jedliście "kleimordy" :) czyli prażochy ? ze skwareczkami i kapustką . mniam
matmafan [ Alexander Degtyarev ]
Moje ulubione danie z dziecinstwa to racuchy z dżemem.
nutkaaa [ inz arch Panna B ]
bułka z mlekiem i cukrem :) Za dziecieka na śniadanie jadłam, zamiast płatków była podzielona bułka :)
Narmo [ nikt ]
To samo co do tej pory: barszcz ukraiński mojej mamy :)
Sam jeden potrafiłem cały garnek zjeść :)
I Ptyś (napój) :)
mikAS :) --> Poważnie? Pamiętasz te czasy? Bo ja ciągle mam wrażenie, że masz 12 lat.
Diplo [ Generaďż˝ ]
"Przysmak Warszawski" ! Produkowany przez Wedla blok czekoladowy. Pycha.
Ptyś, Mazowszanka w szklanych butelkach.
Mleko w torebkach foliowych :-)
Turbo i Donaldy :)
lordpilot [ Generaďż˝ ]
Z domowych - bułka z cukrem, zalana mlekiem :)
z "kupnych" - bułka z pieczarkami :-) Kupowało się to w takich budach, podobnych do dzisiejszych fast - foodow.
req_ [ Legend ]
Oj, sporo...
- kotleciki serowe zalewane śmietaną
- na stołówce szkolnej kotlety schabowe ubite na "cienko", a do tego wszechobecne purée
- ryż na słodko, na mleku
- bardzo świeży chleb z chrupiącą skórką
- jak w pierwszym poście, racuchy
- kogel oczywiście
jak sobie coś przypomnę, to dodam ;)
Yancy [ Legend ]
Jakoś pozostał mi w pamięci wędzony kurczak, którego czasami można było kupić.
Poza tym - parówki i banany. Banany można było dostać w czasach Gierka i wówczas wydawało się że to odjazdowy smak. W późniejszych czasach to był rarytas, najczęściej dostępny u znajomych pracujących w Czechosłowacji :) Podobnie parówki :) Aby było śmiesznie - teraz za bananami nie przepadam, za parówkami również niespecjalnie :)
r_ADM [ Senator ]
Nie pamietam nic z tamtych czasow co smakowaloby lepiej niz teraz.
Dessloch [ Legend ]
yancy--> wedzonego kurczaka dalej mozna kupic... wlasnie zreszta go jem:) sokol robi np, ale jeszcze wiele firm widzialem.
mi tam brakuje prawdziwych zapiekanek z serem i pieczarkami z dobrym serem (pewnie jakis tani niskiej jakosci, ale za to smaczny i zajebiscie pasujacy do zapiekanki).
Bukol88 [ _-LORD VADER-_ ]
Wodziona oł jeeeeaaaaa ;)
davis [ ]
Kogel-mogel - ale dziś to bym się chyba bał zjeść
Bułki z pieczarkami na gorąco - bardzo lubiłem takie z ówczesnych budek fastfoodowych
Świeży chlebek z masłem i solą
Natomiast nienawidziłem klusków lanych na mleku, ohyda :)
Zawsze w dzieciństwie do wymiotów mnie doprowadzała kasza gryczana serwowana często w przedszkolu. A dziś ją uwielbiam, dziwne :)
s1ntex [ Senator ]
Kartofle i taki sos z marchewką, groszkiem i kukurydzą.
Pycha.
Yancy [ Legend ]
Dessloch ---> Niewątpliwie można. Nigdy nie poszukiwałem. Powiem Ci, że chyba wolę go sobie zostawić we wspomnieniach. Myślę że dziś dołączyłby do parówek i bananów ;)
A tak całkiem poważnie. Dopiero pytanie na forum sprawiło że zastanowiłem się nad tym tematem i przy jakiejś okazji kupię kurczaka/kaczkę sprawdzić jak efekt będzie dziś. Nie oczekuję cudów naturalnie.
Do Twoich zapiekanek dołożyłbym smak frytek. Bardzo tłustych, smażonych n-ty raz w tym samym oleju ale zdumiewająco smacznych.
A na deser - guma Donald oczywiście.
Likfidator [ Generaďż˝ ]
Ja pamiętam chleb z wodą i cukrem. Inną rzeczą wartą odnotowania było to, że więcej żywności produkowało się w domu. Ja mieszkam na wsi i ogólnie wieś lepiej sobie radziła w tym okresie, bo miała dużo łatwiejszy dostęp do żywności. Z resztą, jak się miało rodzinkę w Warszawie, to można było prawdziwe skarby dostać za pół świniaka, trochę jajek czy innych produktów, które były pod dostatkiem na wsi.
Z innych ciekawych rzeczy, to jak moi rodzice dostali przydział na nowy samochód, to stary sprzedali znacznie drożej niż dali za nowy;)
yasiu [ Legend ]
frytki, placki ziemniaczane i ich zapach... pączki... nie mam jakiś super wspomnień, bo te 30 lat temu zajadałem się delicjami i innymi rzeczami w normalnych sklepach niedostępnymi. ale frytki i placki zapamiętam. i gdzieś, ale nie pamiętam gdzie, pizzę, na pulchnym cieście - pieczarki i ser, nic więcej.
s1ntex - zanim do tej marchewki z groszkiem dołączyła kukurydza to trochę minęło ;)
maciula [ Generaďż˝ ]
W barach mlecznych niezmiennie jadłem kotlet z jajka :) Z rzeczy lżejszych, nie do pobicia jest ówczesna oranżada w butelkach z takim zamykanym/otwieranym kapselkiem oraz ta w proszku. Teraz już takich nie robią. Również bardzo lubiłem oranżadę w woreczku foliowym (ze słomką) i lody calypso kupowane na plaży od gościa, który łaził w gaciach i białym fartuchu. Woda z sokiem z saturatora też zajmuje poczesne miejsce :)
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
Z tego co kiedyś jadłem, a dzisiaj już nie to na pewno kogel mogel i cukier smażony na patelni;) Do popicia w upalne dni woda z syfonu.
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
Wędlny. Teraz to ZUPEŁNIE inna (gorsza) jakośc.
Chleb Graham (obecnie ten prawdziwy jest unikatem, a to co sprzedaje się zazwyczaj jako graham nie ma z nim nic wspólnego)
Śledzie z beczki.
Polo-Cocta (przez pewien czas wróciła)
KAWA (wprawdzie robiło się z niej ochydne plujki, ale jakość samej kawy była bardzo wysoka).
Natomiast herbaty były bardzo kiepskie.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Oddałbym wszystko a mleko ze szklanej butelki kapslowane aluminiową nakładką :)
r_ADM [ Senator ]
Wędlny. Teraz to ZUPEŁNIE inna (gorsza) jakośc.
Czy ja wiem czy gorsza. Raczej wedlug zasady masz to za co placisz. Jak ktos chce kupowac szynke po 10zl za kilo to niech sie potem nie dziwi, ze niedobre.
mirencjum [ operator kursora ]
Za głębokiej komuny w wojsku były świetne konserwy "tuszonki". Zawsze mnie gnębiło, czemu w sklepach nigdy ich nie mogłem kupić.
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
r_ADM
Jeśli kupisz za 100 zł takze nie bedzie sie umywało do tamtych, Inna technologia. Naturalnie jeśli mówimy o np. Szynce Parmeńskiej (oryginal a'180 zł) to i owszem, az takich frykasów nie było. Ale nawet obecni zjadacze mięsa nie będa sobie w stanie wyimaginować smaku Ełckiej pasztetówki do której szynka Babuni kupowana w Specjale Wiejskim nie ma startu. Inna sprawa, że szynka dziś jest a pasztetówka ongiś bywała.
mirencjum
Bywały. Kupowałem je na AutoStop. Pycha. Przyznam się jednak, ze miałem Ciotkę w WSSie. która była kierowniczką działu handlowego, tak, że jak nie było w sklepie to i tak było.
herbataa [ Centurion ]
Chipsy Lays! To było coś
kubomił [ Legend ]
[36]
bisfhcrew [ Bis ]
te wszystkie dni bez korków....
teraz to ja szybciej idę jak jadę autem
a bym zapomniał o najważniejszym xd
wypad nad wodę z rodzicami/kuzynami i konserwa "mielonka turystyczna" czy jakoś tak :D
bartushan [ zjem Twój mózg ]
Pierogi z miesem !
Pomarancze :D
Weka z maslem.
Chleb zapiekany w jajku przez babcie :)
r_ADM [ Senator ]
Ale nawet obecni zjadacze mięsa nie będa sobie w stanie wyimaginować smaku Ełckiej pasztetówki do której szynka Babuni kupowana w Specjale Wiejskim nie ma startu.
Wybacz, ale to zdanie zrzuce na karb 'kiedys bylo lepiej/bylismy mlodsi, piekniejsi etc.' bo nijak nie moge sobie wyobrazic, ze pasztetowa (czyli zmielmy odpadki i wtloczmy w kiszke) moze byc lepsza od szynki - a niech i wspolczesnej.
rvc [ MORO ]
mirencjum>> na poligonie wymieniliśmy konserwy na bimber.Szef się ściął i zarządził suchy prowiant.Qwa nikt nie był głodny )) . Zlitował się na koniec dnia.
smalczyk [ Senator ]
rADM ---> że nie wspomnę o małym fakcie, iż równie pieknie na karb owej fasycnacji można zlozyć 'legendarny' smak ówczesnych wędlin. Ojciec za PRLu pracowal w zakąłdzie mięsnym więc doskonale wiedział z czego i w jaki sposób były produkowane wędliny - niewiele mniej wody dodawano niz obecnie :)
Chupacabra [ Senator ]
pamietam, jak sie od babci zawsze domagalem, zeby mi kogel mogel zrobila, teraz bym tego nie ruszyl :)
No i serek homogenizowany, waniliowy. w takim pudeleczku, chyba nawet jeszcze jest
HumanGhost [ Senator ]
Snickersy z paczek z Niemiec. I gorąca czekolada w proszku. :)
A z domowych rzeczy to podsmażane kanapki z serem. Mniam.
Cliffton The Second [ Konsul ]
Z PRLu to nie bardzo, ale z lat 90-tych pamiętam różne chipsy - rufflesy, potwory (nie pamiętam nazwy, ale pamiętam, że to były najlepsze chipsy jakie kiedykolwiek jadłem, w kształcie potworów, o smaku hamburgera, hot-doga i jakieś jeszcze były :)).
No i pyzy z sosem z baru mlecznego na osiedlu - coś fantastycznego :P
wydolny_pławikonik [ Konsul ]
:)
Vatris [ Centurion ]
Kogel Mogel, chleb z cukrem, mleko w opakowaniu szklanym, sporo tego było, a nie teraz jakieś "cipsy", "ponczki" itd.
Deepdelver [ Legend ]
Serki homogenizowane waniliowe, truskawkowe gumy rozpuszczalne sprzedawane na sztuki (sprzed epoki Mamba-Maoam), blok, mleko w tubce, porządne krówki, visolvit, chipsy czosnkowe, budyń malinowy, a z lat 90-tych sosy Spagetteria z paczki i syrop brzoskwiniowy rozcieńczany wodą z domowego syfonu.
Sezz [ Konsul ]
Tak, tak milo sie wspomina, ale za chuja nie chcialbym wrocic do tamtych czasow.
Sezz '71
Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]
O tak, chleb z cukrem... Jakie to było zfrowe :-) Ale dobre.
Z dziecinstwem kojarzą mi sie takze takie racuchy na zsiadłym mleku babcinej roboty... Rewelacja... Teraz nikomu sie nie chce w domu takich robić, a wpierniczyliby pewnie, za przeproszeniem, czubaty talerz...
No i z lat 90 to Ruffelsy, bo chyba juz ich nie ma...No i - kiedyś o tym pisałem - dobre drożdżówki. Zniknęły co prawda z 10 lat temu, może nieco później, ale tak mi braknie drożdżówki, w której JEST NA PEWNO DUZO nadzienia...
PRLowski, legendarnych wędlin niestety nie znam, ale znam te z lat 90 i niech niikt nie pierniczy, ze nie były lepsze. Tzn sprzedawano też scierwo, ale dobra wędlina to nie był frykas/delikates, tylko taki mainstream w spozywczaku. Bo normy jakosci były znacznie wyższe niz te unijne, do których trzeba było zrównać...
Seledynowy [ Piotrasq ]
Mortadela i Szynkowa: wtedy nie znano chemicznych dodatków i sposobów dodawania wody do wędlin...
Od ponad dwudziestu lat szukam smaku chociażby zbliżonego do ówczesnych wyrobów - bezskutecznie.
Kłosiu [ Legend ]
smalczyk --> za PRL lwia czesc wedlin kupowalo sie na zasadzie, ze zamawialo sie pol swiniaka z pokatnego uboju i przetwory z niego, stad inna jakosc. Takie wedliny byly uczciwe, zreszta sam pamietam jak w latach 80 tych matka mielila kawal miesa na kielbase czy mielone w domu na maszynce do miesa. Albo smak swiezej kaszanki z duza iloscia majeranku (tez swiezego, a nie z torebek). Tego sie nie da porownac, faktycznie dziesiejesze napompowane woda i blonnikiem wedliny sie nawet nie umywaja.
Heavy Deszcz [ Generaďż˝ ]
Marchewa korcza.
Fett [ Avatar ]
Jedna sprawa mnie zastanawia. Przecież większość produktów wymienionych przez was jest dostępna do dzisiaj :P
Behemoth [ Rrrooaarrr ]
Herbata z fusami.
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
Fett - to, że coś się nazywa "krakowska", wcale nie oznacza, że jest krakowską. Kiedyś szynkę po prostu moczyło się w słonej wodzie, żeby była cięższa, teraz szprycuje się ją mieszaniną chemicznych gówien, widzę pewną różnicę i w jakości, i w smaku.
Mnie na przykład do rozpaczy ostatnio doprowadziła śmietana ze sklepu - co to za śmietana, w której jest mączka chleba świętojańskiego i guma arabska?! Nadal twierdzisz, że to to samo, co kiedyś?
Kaszanka powstała jako jedzenie dla biedoty, takie coś z niczego, taniocha z resztek. To czemu teraz dodaje się do tych resztek żelatyny? Jeszcze za droga w produkcji?
Ja z dzieciństwa miło wspominam ciepłe lody, Ptysia, kluski leniwe z baru mlecznego i parówki. I kajzerki, które nie smakowały jak nadmuchana tektura.
Fett [ Avatar ]
Meganelle - nie jadłem szynki krakowskiej 30 lat temu wiec nie wiem jak smakowała, Ale nie dalej jak dwa tygodnie temu jadłem ciepłego loda
Robi27 [ Mes que un club ]
ulubione z prl`u - seta i galareta
tz. lorneta z meduza
ogniomiś waleń [ Centurion ]
kurczak z rożna, mama nacierała go wegetą. Pamiętam jak biedny kręcił się probując uciec od gorąca. Patrzyłem na niego smutno i ciekła mi ślinka. Jestem zły...
wsadd [ Pretorianin ]
Nie ma sensu wymieniać, bo praktycznie wszystkie moje zapamiętane dania/produkty już się w temacie pojawiły, ale dorzucę jedno jeszcze nie wymienione: Kocie Języczki - pychota! :)
Wiadomo, że była to zwykła mleczna czekolada w bardzo oryginalnych kształtach, ale sentyment i smak "tego czegoś" pozostaje. :D
Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]
O! Prawdziwe bułki! Nie wiem, czy kajzerki, bo ja kojarzę tylko takie przecięte na pól, ale fakt, już takich normalnych nigdzie prawie nie ma... Co prawda już gdzieś pisałem, zę na szczęście mam jeszcze bułki, a nie "bułki" w osiedlowym sklepie, ale to wyjątek i podejrzewam, że jedna z niewielu piekarni w Polsce.. Na pólce w markecie mam 20 rodzajów pompowanych kajzerek i te jedne normalne bułki... Wiecie, które najszybciej sie sprzedają? :-P
Seledynowy [ Piotrasq ]
Czemu mam wrażenie, że większość z was PRL zna tylko z opowiadań ?
paul665anka [ Denial,Anger,Acceptance ]
oranżada ze społemu za ok 50 gr. mimo iż to juz nie PRL chyba ma z tym jakis zwiazek.
do tego bambino i ruffles'y. no i jedzona na sucho oranzada w proszku. i turbo i kaczor donald.
i bobo frut.
Fett [ Avatar ]
Seledynowy - Taaa zwłaszcza że w wątku udzielają się osoby młodsze ode mnie (88) :P
settoGOne [ settogo ]
Nie dziwie się, że narzekacie na wędliny, skoro kupujecie je w Lewiatanie. Ja osobiście preferuje masarnie - np Szubryt. Wszystkie wędliny tańsze niż w marketach, a o niebo lepsze. Do tego prawie ze domowe pasztety, pyszne kaszanki etc. Trzeba wiedziec gdzie ulokowac pieniadze na wedline. W masarni za 20 zl masz taka szynke, jakiej nie masz w Realu za 40 zł (niby ze z hiszpanii, najlepsza w europie).
Co do rozeznania to nie wiem - w domu w miescie ciezko bylo o mieso, a czasy znam z opowiadan (88). Pamietam jednak czasy dziecinstwa, podnosin po komunie. Lody bambino za stara kase i napoje w szklanych butelkach (wiem, ze sa nadal;D). Oldschoolowe gumy itp. Nie chcialbym za nic czasow komuny ojjj teraz mam ochote - za godzine pracy mam batonika, litr markowego napoju, 2 drozdzowki i loda na patyku :) Wtedy? Mialbym pieniadze na papierku. Fajne mi to czasy:P
Po warzywa - na plac targowy, a po chleb do piekarni.
Snake [ Konsul ]
To ja tak, ten tego, opowiem dowcip ...
Khm.
Mamusia opowiada córce o czasach PRL.
Córeczko, wyobraź sobie, że kiedyś na półkach sklepowych był tylko ocet!
Mamo, co mama opowiada?! Jak to - w Auchan i Tessco na wszystkich pólkach - ocet ???
Wybaczcie młodzi Ludzie - czasem nie zrozumiecie paranoii PRL'u.
Przykład pierwszy z ręki - za talony na telewizor "kolorowy" Rubin 714 można było dostać małe mieszkanie !
Ach, no tak, nie wiecie nic o "Bonach" ... wszak wówczas złotówki sie niemal nie liczyły - zarabiało sie np. 3.600.000 zł miesięcznie, co było równowartością kilku dolarów. :))
Ale nie wolno było mieć dolarów tylko bony... a za bony można było w ekskluzywnych sklepach kupić dziadoskie i tandetne dżinsy, po koszmarnie wygórowanych cenach. Ale Wtedy to był szpan ! - mieć "jeansy" z Pewexu ! :))
Oby Was to nigdy nie dotknęło - i mojego Syna.
A żeby nie odbiegać od tematu wątku - z dzieciństwa bardzo lubię bigos i zupę grzybową.
Z makaronem tę zupę lubię :)
winner [ PGR Maniac ]
wafle Roco Coco :P
Cougar/ALV'Y [ 3DFX is still alive ]
Może nie danie jakieś, bo PRL nie pamiętam -91r.
Ale napój PTYŚ..Ile ja bym dał,. żeby gulnąć go teraz
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
Snake
Ależ Ci ktoś namieszał. Małe mieszkanie za bony na telewizor (jakie bony na telewizor, moze na malucha, to i owszem) Pensja 3 miliony - to chyba za Balcerowicza, ale wtedy to juz nie był PRL. Ale nie była to już wtedy równowartość kilku lecz kilkunastu (-dziesięciu nawet) dolców. Nie wolno było mieć dolarów, to z czasów Bieruta - dziw, że pamietasz.
Robar2 [ Pretorianin ]
schabowy
wydolny_pławikonik [ Konsul ]
Kto z was zkolei nie lubił kaszy z mlekiem albo mleka z korzuchem? ;)))))
rvc [ MORO ]
Prawdziwy hit śledzie" iwaszi"> nie chcieli nasi zjedzą wasi. Płaska konserwa o średnicy 40 cm ze śmierdzącą zawartością.
Snake [ Konsul ]
Mr. Kalgan :)
Nie należę do najmłodszej braci forumowej. I nieco pamiętam.
Dolarów nie wolno było mieć nawet po stanie wojennym. Należało zadeklarować i wymienić na bony PKO.
Faktycznie, zarobki z okresu przed "zmianami" były niższe - przesadziłem. W 1989 roku zarabiało się przeciętnie kilkaset tysięcy złotych. Popłynąłem kilka lat w przód.
A takie zamiany jak małe mieszkanie za telewizor Rubin miały miejsce. Może się z tym nie spotkałeś, po prostu.
Beret z antenką [ Konsul ]
Mak z pola pełnego maków.
William_Wallace [ Generaďż˝ ]
A ja lubiłem wafelka kukuruku :)
Shaybeck - evil creature [ Beware of The Evil ]
MLEKO W TUBCE FTW!