GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

"Eee, byku, daj no k.... zetke albo najlepiej dwie bo nam na butelke brakuje!!"

17.12.2002
18:50
smile
[1]

gofer [ ]

"Eee, byku, daj no k.... zetke albo najlepiej dwie bo nam na butelke brakuje!!"

eeeech
Opis sytuacji:
Goferek ubrany w sposób nie rzucający się w oczka idzie do sklepu znajdującego się w innej dzielnicy. Jeśli ktoś się orientuje w stosunkach międzyosiedlowych Sosnowca to wie że między Zagórzem a Środulą zawsze toczyła się wojna. Kontynuując, idę sobie przez tą Środulę do sklepu w celu nabycia czerwonego Porshe Carrera dla brata (w skali 1:72 niestety...). W pewnym momencie podchodzi do mnie grupka trzech "dżentelmenów" w spodniach od dresów i dzinsowych kurtkach. Jeden z nich wyskakuje mi z tekstem "Eee, byku, daj no k.... zetke albo najlepiej dwie bo nam na butelke brakuje!!". Troszeczkę wydygałem bo miałem dosyć dużo kasy przy sobie. No nic, mówię "Panowie, ale musiałbym rozmienić". Koleś: "No to tu masz k.... sklep, idź rozmień i zaraz cie tu widze byku z 2,50!" Eeeech, idę... . Słyszę jeszcze: "Tylko nas w ch... nie zrób byku!" Podchodzę do tego sklepu, zostawiam papierosa na parapecie na dworze no i wchodzę. "Bry, ma pan rozmienić 5 zł?" Koleś "Nieeee" A ma pan gumy do żucia?" Koleś "Nieeeeee" "A słonecznik?" Kolo "Nieeee" Tamten pijaczek już puka w okno...Nerwy mi puścily i mówię "No to daj pan do jasnej cholery coś po parę groszy bo mnie pobiją zaraz!!!!" Koles się popatrzył i dał jakiegoś lizaka albo cuś...Wychodzę, daje im 2,50. Poszli...uff...patrzę na parapet...nawet fajke mi skroili...No nic, idę do sklepu i tak sobie myślę...czy warto było im płacić. W sklepie nie myślałem o całej sprawie, szukałem tego pieprzonego Porshe...
I najciekawszy moment historii. Wracam ze sklepu tą samą drogą i widzę stojący radiowóz, Pana Milicjanta, "dżentelmenów" i jakiegoś zapłakanego chłopaczka mw. w moim wieku - z porządnie krwawiącym nosem...nie chciał dać? czy może nie miał? czy do jasnej cholery trzeba tym sukinsynom płacić myto za przejście ich ulicą?????????? czy dzisiaj człowiek nie może wybrać się do sklepu bez perspektywy stracenia pieniędzy/papierosów/komórki czy czego tam jeszcze??????????????????????????????????

17.12.2002
18:52
[2]

Stinger [ Warrior Of Havoc ]

Zależy jeszcze gdzie

17.12.2002
18:55
[3]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

U nas takich głupków tylu nie ma na szczęście... ale też się zdarzają. lecz mnie nie zaczepiają... szczęściarze ;P

17.12.2002
18:58
[4]

gofer [ ]

Zawisza Czarny - > tak bez przechwalania to każdego z tych trzech cieci w 1v1 to bym rozwalił...właściwie to mogłem spróbować jeśli sądzić ich tylko po wyglądzie...ale jak zobaczyłem nos tego synka to od razu przestałem żałować tych 2,50...

17.12.2002
19:03
[5]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

gofer---->A ci goście ile lat mieli?

17.12.2002
19:03
smile
[6]

Wacuś [ Chor��y ]

gofer <--taa wiemy, ze jestes gibki jak motyl a żądlisz jak osa :))

17.12.2002
19:06
smile
[7]

Satoru [ Child of the Damned ]

W mojej okolicy raczej czegoś takiego nie ma. Oczywiście jest to stara dzielnica, mnóstwo moczymord się szlaja, ale jak proszą o o 20, 30 groszy lub o szluga, zawsze grzecznie... Ale siedzą przed każdym większym sklepem... Wieczorami nie chodze sama, przyznam ze od kiedy kolesiowi na moim podwórzu 7 lat temu odrąbali łeb - boję się

17.12.2002
19:06
[8]

Bullzeye_NEO [ Boodnock Saint ]

Rzuć ich.

17.12.2002
19:07
[9]

emorg [ Senator ]

Gofer => ja tam bym ci proponowal na huki ich wziasc huki=> powiedziec im np bujas sie palancie jak niechcesz by ci zabki wypadly i starcza jak nie patrzec na raczki jak sie zabiera do zamachu wtedu uciekam :)

17.12.2002
19:07
[10]

Wacuś [ Chor��y ]

Paszczak <-- a myslisz, ze nasz "odwazny" goferek zagladal im w dowody/legitymacje ;PPP

17.12.2002
19:07
smile
[11]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

KAPUCYN --> Nie bądź taki KOSA ;P hehe. Gofer --> A miałeś odpowiednie obuwie na nogach??

17.12.2002
19:08
[12]

Kruk [ In Flames ]

może mi ktoś streścić o co chodzi to się wypowiem

17.12.2002
19:09
[13]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

Kruk --> W streszczeniu przeczytaj pierwszego posta...

17.12.2002
19:10
smile
[14]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

Goferku....bo po Porshe....to sie idzie z chlopakami ;››

17.12.2002
19:12
[15]

Kruk [ In Flames ]

przeczytałem ostatnie zdanie i stwierdzam, że jak ktoś mnie zaczepia na drodze w celu "poźyczki" to wołam starszych kolesi i robią zaczepialskim z dupy jesień średniowiecza

17.12.2002
19:19
[16]

TzymischePL [ Senator ]

Coz gofer tak to juz jest z palantami. Za miedza :) czyli w Myslowicach gdzie mieszkam tez sie tak zdarza, ale pare razy chlopcy chodzacy po prosbie dostali wpi...becki..znaczy sie i na jakis czas znikali. Mam kumpla, lekko nie tego (znaczy gosciu jest spoko ale jak sie bije to nie mysli o kosekwencjach tylko wali byle mocniej....), idziemy uliczka z tylu cmentarza. Kilka latarni, mordownia po drodze, nas dwoch droge nam zachodzi 5 dresow/pijaczkow (typ taki jak u ciebie) . Przypadkiem sie zdarzylo, ze kumpel mial w kieszeni home-made kastet (czyli zeliwen pokretlo od zaworu), bawil sie nim w kieszeni kurtki. Wiec podchodza te osly i teskt "dajcie no 5 zl na piwo". Kumpel spojrzal na mnie i bez dania racji wyplacil gosciowi z calej sily (chlopak mojej postory, ale ciezszy - ja mam 192cm/90kg) w nochal kastetem (pozniej mowil ze przypadkiem). Uderzenie bylo tak silne ze tylko slychac chrupniecie i krew z nosa i chyba zabkow, opryskala dresa stojacego obok. Chwila konsternacji ja wale nastepnego w szczeke prawy sierpem, kumpel zamachuje sie drugi raz a goscie w nogi (4) my za nimi. Dopadlismy jeszcze jednego, dostal kilka becek obuwiem sportowym ("stal kapy"). i biegniemy za pozostalymi po jakis 400 metrach zaczynamy sie zastanawiac po jaka cholere ich gonimy.... W sumie to byl jeden z 3-4 razy co sie bilem na ulicy. Dziwne, ale tacy bylismy nabuzowani ze chyba we 2 spacyfikowalibysmy mecz polska-anglia ;). A na serio to z natury jestem bardzo spokojny i w sumie wole nogi za pas niz sie bic.

17.12.2002
19:21
smile
[17]

Dagger [ Legend ]

Ciekawe co Zetka na temat tytułu tego wątku mysli ? ;)))))))))))))

17.12.2002
19:25
[18]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

TzymischePL --> Interesująca opowieść... :)) W sumie... u nas też były kiedyś zadymy itp., ale jakoś się skończyło...

17.12.2002
19:29
smile
[19]

emorg [ Senator ]

Zetka jak wpadnie pomysli ze to o niej Bo ja szczerze powiedziawszy jak przeczytalem pierwszy raz i nie dotarlo do mnie do konca myslalem ze nasza Zecia stala sie glownym bohaterem watku

17.12.2002
19:34
[20]

TzymischePL [ Senator ]

Zawisza Czarny ===> Nie wiem gdzie mieszkasz ale na Slasku to jest niestety standard... Przykre. Ale bezrobocie (mimo ze statystycznie nie az tak wysokie) dotyka glownie najslabiej wyksztalconych ludzi. Znam rodziny ktore juz 3 pokolenie w bezrobociu ciagna czyli ludzie w moim wieku ktorych rodzice od 10-12 lat nie maja pracy, sami nie maja pracy a juz maja dzieci. Przykre. Ja albo tak groznie wygladam ;) albo mam duze szczescie ale zbyt czesto nie bylem zaczepiany czy atakowany, mimo ze moja zona (wtedy dziewczyna) mieszkala w dzielnicy o bardzo nieprzyjemnym klimacie, a jednak mnie nigdy sie nic nie stalo, nawet bo meczach :D

17.12.2002
19:36
[21]

âřßůž® [ Centurion ]

Chyba jeden z najlepszych watkow jakie widzialem. Ciekawe historie (gofer & TzymischePL), niech ktos jeszcze napisze podobna historyjke bo to sie czyta jak ksiazke.:)

17.12.2002
19:43
[22]

dzidol [ Konsul ]

ja jestem z natury osoba spokojna i unikam jakis zadfym a szczegolnie na ulicach lecz gdy ziomal przegina do konca to czasem mnie poniesie.Raz jeblem tak gosciowi ze wylozyl sie na lawce w budzi i polamal nogi(tzn nogi tej lawki).To byla chyba rok temu i to wlasnie bylo moje jakies wieksze "jebniecie" komus.Ale stwierdzam ze zyskalem troche przez to ze mu stuknalem :D.niestey konsekwencje tego czynu byly wieksze niz sie spodziewalem :/ P.S.zajebiaszczy watek

17.12.2002
19:55
[23]

TzymischePL [ Senator ]

No to z innej beczki. Chociaz w tym przypadku przybylem na miejsce za pozno :( Dzialo sie to w grudniu hmm 10 lat temu. W moim miescie duchow i cudow dzialala wtedy (wlasciwie zaczynala) szkolka kickboxingu na ktory mialem przyjemnosc i okazje uczeszczac. W okresie szczytowym chodzilo tam na kazdy trening jakies 50 osob. Historia ta zdarzyla sie mniej wiecej po 2 moze 3 latach od startu wiec ci co trenowali dlugo jakies 40 osob byli juz dosc hmm silni i wogole. Skonczyl sie trening. Godzina wczesna chyba gdzies kolo 18. Poszlismy do szatni i podprysznice. Ci co mieli blisko i nie szli pod prysznic wyszli wczesniej (mniej wiecej 1/6). Reszta powoli i leniwie szykowala sie do wyjscia. Juz po kapiel, ubrani w wiekszosci gotowi do wyjscia. Wiekszosc wyszla zostalem tylo ja i 2-3 kumpli ktorzy tak jak ja musieli zawiazac "obuwie sportowe". Pech chcial ze w tym samym czasie przyjechali kibole (smarki mniej wiecj 14-16 lat) po meczu. Nagle slychac tylko - "BIJA NASZYCH" i "tętent" biegnacych nog. No to my szybciutko pozawiazywali i tez za nimi. Ale jak dobieglismy juz sie wlasciwie konczy "fun". Wyobrazcie sobie stosunek sil 20 kiboli/dresiarzy na 40 kick boxerow.... ech piekny widok....

17.12.2002
19:56
smile
[24]

FAJEK [ CD Projekt ]

Nigdy jeszcze nie zdażyło mi sie aby ktos ode mnie chciał cokolwiek. Mieszkam 24 lata i nigdy w Krakowie nikt do mnie nie podszedł na zasadzie "daj kase". Faktem jest ze mieszkam na Woli Justowskiej, gdzie "dresy" to raczej grupa społeczna nieznana. Niezłym szokiem było dla mnie gdy wracajac poniezle imprezce w Wawie z masscą i Joelem o godzinie 3 w nocy tuz przed hotelem Forum (50m od głownego wejscia, ludzie, oswietlone ulice, itp.) w wawie gdzie byliśmy zakwaterowani napadlo na nas 5 kolesi (dresow) kradnac m.in. aktowke w ktorej mialem wszystko (np. notebooka)... tak wiec nie ma reguly...

17.12.2002
19:56
[25]

DKAY [ Generaďż˝ ]

Ja z zasady unikam jakichkolwiek konfrontacji. Dlatego nigdy bym nie powiedział że muszę rozmienić hajc - klęska murowana. "To już trudno nie rozmieniaj:)". Zawsze odpowiadam szybko i zdecydowanie patrząc prosto w oczy "Stary sam nie mam". Niestety coraz częściej jest to prawda, lecz to temat już na inny wątek:)

17.12.2002
20:10
smile
[26]

Hebron [ _)V(_CaRboN ]

mnie jeszcze cos takiego nie spotkało...no moze raz - 3 lata temu w zimie. Wracam wieczorkiem z moja mamą ze sklepu. Do bramy miałem jakies 20 metrów. Gdy bylismy w połowie tej trasy, zaczepiła nas grupa 5 "panów" + jedna pani....Zaczeli cos furczec do mojej mamy i do mnie - wyzywali , nmie popychali i takie tam..Trzeba było reagowac dosc szybko bo zaczynało sie robic nie ciekawie - szybko poinformowałem domofonem tatusia, który na dole znalazł sie w 2 sekundy...potem widziałem tylko latające zwłoki :) gdybym nie powstrzymał ojca, pewnie z kolesi zostałaby mokra plama na sniegu :) gofer -- > dobrze zrobiłes zes im dał...choc...zawsze mozna było uciekac, ale jesli by cie wtedy dorwali to reka - noga - mózg na ścianie :( heh...czemu polska to taka wiocha gdzie drechom i takim róznym pozwala sie praktycznie na wszytko ?

17.12.2002
20:18
smile
[27]

Davidian [ Konsul ]

Witam ! No Slask i Zaglebie to niezle piekielko :0. Dla niewtajemniczonych na tych terenach jakis czas temu krolowalo powiedzonko "za kim idziesz" tzn. komu kibicujesz (w gre wchodzili trzy zespoly RUCH, GORNIK i GKS w skrajnych przypadkach ZAGLEBIE) Oczywiscie bedac w Zabrzu,Chorzowie lub Katowicach tylko osoba o naprawde niezbyt dobrym nastawieniu do zycia powiedzialby ze jest z Sosnowca :) (becki murowane) Za odpowiedz za nikim tez sie dostawalo hehehe. Teraz sie uspokoilo nie jest juz tak zle. TzymischePL--------->Ostatnie trzy latak pracowalem na Cmoku :) kolo Zywca i dawnej Fabryki Domow. 106 to byl moj kultowy autobus raz tam spieprzalem gonili mnie kolesie z Samochodowki :) A raz nawet odwiedzilem dyskoteke MEWA :)) ale sie malo odzywalem hehehe. Czesto tez bywam na Wielkiej Skotnicy kolo Reala a ty z ktorych okolic jestes ?? Gofer-------->No nie tylko miedzy osiedlami w Sosnowcu sie napier..... pamietasz dawniej byly walki miedzy ulicami na Zagorzu. Bo na tym osiedlu jest piekny zwyczaj nazywania ulic nazwami dawnych miast wojewodzkich :) (Koszalinska,Bialostocka,Zielonogorska-tam bywam od 4 lat mieszka tu moja kobieta :) A ty z ktorej strony mieszkasz ?? Pozdrawiam Davidian obecnie Krakowiak :)

17.12.2002
20:19
[28]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

A nie przepraszam.... mieszkam w Szczecinie... i zdarzyło mi się raz... Stoję sobie z dwoma koleżkami po szkole na przystaneczku zwanym też Wyszyńskiego ulicą i podchodzi do nas dwóch kolesi. Heh. Ludzi wkoło pełno. Jeden z nich taki mniej więcj mojego wzrostu, drugi kurdupel. I ten mały mówi: Hej, to wy? Macie pić złotych na jaranie? [coś w tym stylu]. My unisono w ryk, a niski: I z czego się śmiejecie. Zignorowaliśmy kolesia... coś tam pogadali między sobą bla, bla, bla... Zapytali się o fajki...Czy cóś... Ale niestety jechał autobus... no i na odchodnym koleś jeszcze powiedział: Macie parówki szczęście, że autobusik przyjechał! [ale taki już on jest] ...

17.12.2002
20:49
[29]

Atreus [ Senator ]

Dwa lata temu. Lato, piękna pogoda, dzień. Byłem w dobrym humorze, właśnie odebrałem stypendium (ok. 460 zł). Chodzę taką dróżką, duża przestrzeń, ale mało ludzi, dwóch kolesi na ławce. Jeden wygląda jak prawdziwy drech, drugi chuderlawy, milczący, starszy facet. Pierwszy z nich do mnie "Hej, masz pożyczyć złotówkę ?". No to sięgam do kieszeni, a ten zauważył mój zegarek 'Orient' i zaczął "Daj k.... dwa złote, bo ci zabiorę zegarek". Wtedy dopiero zacząłem się niepokoić, ale dałem mu dwie złotówki z tekstem "No macie kurna te dwa złote!". Byłem wściekły. Idę do domu, oczywiście co chwila patrząc czy nie idą za mną. Uff, nie idą, jestem w domu. Teraz jestem bardziej ostrożny, po prostu unikam takich kolesi i nie trzymam kupy forsy przy sobie.

17.12.2002
20:59
[30]

ZeTkA [ ]

hmmm no nie znow do zetek sie przyczepiaja ;))) nie martw sie gofer zetka tez musiala dac pare zetek dentelmenom w dresikach ;)) to jest paranoja bo jak nie dasz to oberwiesz w buzinke i nie wazne czy jestes zetka czy zetkiem policja na to nic nie poradzi bo to mala szkodliwosc czynu spolecznego moj znajomy sie procesowal i dupa blada kolesia zlapali a pozniej wypuiscili oo takie jest nasze prawo

17.12.2002
21:19
smile
[31]

sid86 [ Konsul ]

Miałem taki przypadek rok temu we wrześniu, szliśmy z qmplem z kina coś koło 19 jasno jeszcze było( jak to we wrześniu) w pewnym momencie zaczepiło nas 3 dresów z tekstem czy mamy dwa zeta, kumpel zaczoł sie wywijać że nie mamy, wtedy dostał szczała w brzuch a jeden z dresów wyciągnął kose i kazał nam oddać kase, na dokładke wzioł sobie jeszcze mój ( kurde taki fajny był) nowy zegarek.... Po prostu to dobijające, przebolałbym to jeszcze gdybyśmy my ich zaczepiali, ale nic, idziesz sobie spokojnie ulicą, rozmawiasz a tu nagle grupa kretynów napada na ciebie i cie bije kradnąc przy okazji cenne przedmioty, niedługo dojdzie do tego że ludzie z domów nie bedą wychodzić

17.12.2002
22:20
smile
[32]

Coy2K [ Veteran ]

Kuzyn mojego qmpla przekonał się na własnej skórze jak to jest "przeciwstawić się dżentelmenom". Było to w tym roku na odpust w Licheniu ( połowa sierpnia). Była noc koło 1, ten kuzyn idzie sobie z laską i jego kumpel też z dupą. Idą na duuży pusty parking dla autokarów. Podjeżdża fura, wyskakuje kilku kolesi, no i widząc swoją ofiare w firmowych ciuchach zaczyna rościć sobie do nich prawo. Mieli bodajże kij basebolowy. Kumpel tego kuzyna otrzymał strzała w brzuch ale że uczył się karate czy czegoś tam to przyjął postawę obronną i nie oberwał zbytnio. Za to kuzyn otrzymał taki cios że stracił przytomność. Gdy się przebudził widział tylko jak zdejmują mu buty...no to coś przybuczał i to był wielki błąd bo jeden z napastników tak mu przywalił kijem w twarz że kuzyn mojego kumpla reszte wakacji przeleżał w szpitalu. Dodatkowo musiał nosić specjalne "urządzenie" na twarz które miałoby mu wyprostować oszpeconą facjatę. No oczywiście kolesi złapano, rzeczy skradzione oddano właścicielom, ale faktem jest że kuzyn qmpla nie wyglądał przez 2 miesiące zbyt ciekawie. Najbezczelniesze jest w tym wszystkim to że napastnicy przychechali nie na swój teren i stłukli mieszkańca Lichenia.

17.12.2002
22:36
[33]

Vanessa [ Moderator ]

Do wszystkich -> Cenzurujcie swoje historie.

17.12.2002
23:06
smile
[34]

TzymischePL [ Senator ]

Davidian -----------> Centrum. Ze sie tak wyraze. Czyli naprzeciwko cmentarza niedaleko samochodowki. Vanessa =======> Zbanuj mnie ale zrozum ze zycie to nie bajka. Cokolwiek na to moderatorzy powiedza. Albo sprooboj swoich "moderatorskich" zdolnosci uzyc na dresach. JUST SMIECH

17.12.2002
23:24
smile
[35]

Ikari [ Konsul ]

Ja tez miałe pewna przygodę.Mieszkam w Warszawie.Może nie z drechami ale z trzema takimi typkami...jeden z twarzą całą w szramach i bliznach...Niedługo przed wakacjami byłem z qmplem w cafejce netowej. Wracając(w biały dzień, pora obiadowa:)) ) Ktos do nas krzyknął: "Która godzina?" Ja bez namysłu popatrzyłem się na zegarek i powiedziałem im która godzina...i to był błąd. Ja zabardzo nie widziałem...znaczy nie patrzyłem sie w tamta stronę ale mój kolega ich obserwował. Zaczeli do nas biec.Nim zdązylismy cokolwiek zrobić juz nas otoczyli. Zrobili to tak sprytnie że jeden szedł z bloku i ze mną gadał, drugi szedł przed nami...a trzeci z nami:)I ten co szedł nas najblizej się mnie spytał jakiej firmy mam zegarek. Ja odparłem że nie wiem...ze jakis ze stadionu, a mam firmowy zegarek Q&Q. I teraz zaczął mówić żebym mu nie pier****ł i żebym mu powiedział jakiej firmy mam zegarek. Cały czas mu wciskałem że jakiś...ze stadionu. Teraz zapytał się o pieniądze...(ja nie miałem żadnych pieniedzy bo wszystko wydałem na kafejke... ale mój kolega miał 4 zł.). Powiedziałem mu że ja nie mam żadnych pieniedzy. On nam pogroził że jeśli znajdzie u nas chodź jeden grosz to nam....*****. Mój kolega wyją 4 zł i mu dał a tamci uciekli. Miałem szczęście że mi zegarka nie zabrali...i że nas nie pobili. Teraz to już nawet w biały dzień napdają. P.S. za wszystkie błędy i pomyłki wielkie sorks

17.12.2002
23:56
[36]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Ikari -> Niestety pytanie o godzinę w wykonaniu grupki łysych pał w dresach to zazwyczaj jest równoznaczne ze sprawdzeniem jaki ma się zegarek. Sam raz się na tym złapałem, nie myśląc wogóle o potencjalnym zagrożeniu. Ale albo faktycznie chcieli wiedzieć która godzina, albo im się po prostu mój radziecki antyk nie spodobał :-) Moja jedyna przygoda z dresami odbyła się jakieś 3 lata temu... w pełnym ludzi tramwaju. Wyhaczyli mnie i znajomka na przystanku, wsiedli za nami i tradycyjna kwestia: "Jest taka sprawa - kasa". Rozglądamy się dookoła - ich z pięciu. A ludzie jakby nagle ogłuchli i oślepli. Ja nic wartościowego przy sobie nie miałem - moją największą stratą było 100 koron czeskich, które jakimś cudem znalazły się w portfelu. Poza tym półmózgi zabrały mi nieaktualną liniówkę i pustą kartę telefoniczną :-) Kumpel był w troche gorszej sytuacji - stracił aktualną sieciówkę na całe miasto i chyba kilkanaście złotych, na szczęście udało mu się ukryć telefon komórkowy. Teraz w Poznaniu troszeczkę się chyba uspokoiło, zdaje się że po kilku akcjach prowadzonych wspólnie przez policję i Gazetę Wyborczą.

18.12.2002
00:09
smile
[37]

tramer [ ]

jak młodym szczylem byłem, w krakowie mieszkałem... pamiętam taka oto nieciekawa sytuacja się mi zdarzyła: akurat spotkanie rekolekcyjne zakończyło się właśnie, a ja odwiedziwszy po drodze wypożyczalnię kaset video, w rączce młodej i niewinnej niosąc kasetę terminatora 2 do domu akurat zmierzałem. do sklepu też wstąpiłem, paczkę czipsów kupiłem (pyszny smak bekonu) i pełen młodzieńczego zapału ... tu niestety muszę przerwać tę wesołą część... wychodząc spotkałem jakiś team metali-szatanistów. to były czasy, kiedy o dresach nikt nie słyszał, a metale i szatany strach wzbudzały wśród niewinnych... przechodząc jeden z członków timu napluł mi w twarz (pewnie zobaczył moją niewinną młodzieńczą aurę i chciał ją zbrukać)! człowiek ze mnie spokojny bywał (i wciąż bywa), wiec spokojnie tylko odrzekłem: "spi#@$@ ch$#@$!!!". na co banda złch metali do ściany mnie przycisnęła, morderczymi wzrokami błysnęła... i rzekła: "taki z ciebie kozak gówniarzu? oddawaj czipsy o pysznym smaku bekonu, nie będzie dzisiaj quality-time (bo to jakieś multi-językowe szatany były)!". już mieli terminatora pożyczyć na wieczne nie-oddanie, ale uratowała mnie jakaś kobita z nimi wędrująca, w której zapewnie serce litościwe się odezwało. terminatora obejrzałem i quality time był, ale uraz... został do końca życia!

18.12.2002
00:13
smile
[38]

massca [ ]

tramer - o jeeeeeeeeeezusicku, to pewno sie wystraszyles ??? ja bym mial na bank pelno w majtach. w ogole straszne takie historie w tym watku :)))) a co prawda to prawda - kiedys nie bylo dresow tylko metale kroili z kasy, naszywek, badzikow, katan itd. kiedys moj znajomy opowiedzial historie: spotkal na ulicy znajomego szatana, niezlego zadymiarza. dialog: - co slychac ? pyta kumpel - a nic, jade do Katowic na Europe - no poje*alo cie??? na koncert??? - nieee, pokroić troche przed wejsciem :)

18.12.2002
00:23
[39]

Viti [ Capo Di Tutti Capi ]

gofer - 2,50 zł to niewiele, biorąc pod uwagę że mogli cię zabić jakbyś im tej kasy nie dał.

18.12.2002
00:23
[40]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Massca -> Hmm, czy dobrze wyczułem ironię w Twojej wypowiedzi? :-) Cóż, wydaje mi się że historie te nie mają być przerażające w najprostszym tego słowa znaczeniu. Raczej idzie o frustrację ludzką na myśl do czego dochodzi w biały dzień w tłumie ludzi, przed drzwiami empiku, czy na własnej klatce schodowej. Nagle wyłania się ekipa, nierówny układ sił (w pojedynkę to raczej nie wychylają się z tłumu), obojętność ludzi, te sprawy. Cóż, starsi ludzie powiadają, że kiedyś to nawet swój honor złodzieje mieli.

18.12.2002
00:38
[41]

Danley [ NiEuMaRłY SłUgA ZłA ]

Miałem raz takie coś u siebie w Lublinie. Jednak to raczej zabawne było... Idziemy sobie z kumplem przez jakieś osiedle i nagle ktoś coś krzyczy za nami (był za nami z 30 m) coś jak "ej wy poczekajcie" no a my idziemy i sie nawet nie odwracamy. Słychać za chwile że biegnie za nami jakiś typ no my nadal sie nie odwracamy. Gdy już był blisko i coś tam krzyknął to kumpel sie odwrócił (jego błąd) i dostał odrazu strzał w maske z biegu... ja też sie już odwróciłem patrze a to tylko zwykły menel spod sklepu :D. Mówi żeby mu dać 2 zł, ale głupi bo sam. No to nie ma co bac sie takiego leszcza... skończyło sie tak - niedość że nic na nas nie zyskał to jeszcze wpier#$% dostał za to że kumpla w maske klepnął :DDD

18.12.2002
00:41
smile
[42]

massca [ ]

palleon - dobrze wyczules. ironia zaczela sie juz w poscie tramera. pewnie ze historie sa smutne i to co sie dzieje jest smutne, ale po co o tym pisac?

18.12.2002
00:45
smile
[43]

tramer [ ]

właśnie... po co? jakieś przesłanie to niesie? na razie jest ściana płaczu...

18.12.2002
00:51
[44]

tygrysek [ behemot ]

kurcze ... mam wrażenie patrząc w lustro, że jestem jakimś psychopatą ... ja zawsze staram się być górą, albo w przegranej sytuacji brać nogi za pas raz w życiu zwiałem a w kilku innych przypadkach na zaczepkę reagowałem zaczepką a na atak ciężkim gradem ciosów ... dla mnie to najlepsze rozwiązanie dla buraczanych boyków z trzema paskami zamiast pyska ... tępić żulownię z strojach robocz-sportowych

18.12.2002
01:00
[45]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Znaczenie tego chyba takie, że wielu czuje wewnętrzną chęć wyrażenia tego, co powyżej zostało spisane. I wynika, jak powiedziałem, ze zwyczajnego wkurzenia. Eh, człowiek to tajemnica :-) Ale lepiej dla osoby piszącej jest chyba wyrazić tutaj co jej się przytrafiło, niż iść polować na drechów i potem mieć problemy z naszym wymiarem sprawiedliwości. A wiadomo jak to jest: zabijesz ch*** a odpowiesz jak za człowieka.

18.12.2002
01:06
[46]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Zawsze można jeszcze snuć wnioski. Np. historia Tramera - metale stają się agresywni w obecności chipsów bekonowych :-))) Żegnam towarzystwo. Dobranoc.

18.12.2002
08:02
[47]

Adm. Krzysztow [ Pretorianin ]

Przygód z drechami miałem wiele, w sumie z każdej wyszedłem bez szwanku, raz tylko dostałem troche po mordzie a raz sam nawet pobiłem drecha :) Ale najśmiesznisza była taka jedna. Podchodzi 2 kolesi (na oko 22lata) i witają się ze mną, pozdrawiają i w ogóle, podają ręce. No to się witam, początkowo myśląc, że to jacyś znajomi których nie poznaje, chcociaż ich mordy pierwszy raz widze. Zaraz pytają, czy wiem gdzie jest Targowa (byłem na Ząbkowskiej). Taki sprawdzian, potem z kąd jestem etc. I teraz, czy przypadkiem nie mam: 2 złotych, zegraka, komórki, wisiorka, karty telefonicznej, biletu miesięcznego, sygnetu, portfela. Bardzo to im było potrzebne, a to musieli zadzwonić, a to tramwajem pojechać, a to coś tam innego. Mówię, że nie, nie nosze żadnych wartościowych rzeczy przy sobie,a on mi odpowiadają że racja, bo chodzą tu takie menele i kroją ludzi, Pożegnali się, znowu pozdrowili i jeszcze mówią, abym uważał na drechów :D

18.12.2002
09:23
[48]

Ikari [ Konsul ]

PELLAEON----> Wtedy nie wiedziałem:)Byłem młody i nie doswiadczony w tych sprawach. Teraz po prostu mówie że niemam zegarka. Niektórzy sa takimi młotami że za ten zegarek moga kogoś zabić. Świat zchodzi na psy. Naszczęście są jeszcze porządni ludzi, tacy jak forumowicze:))))

18.12.2002
09:43
[49]

Sir klesk [ Sazillon ]

mialem podobna historie... siedzialem w kafejce i gralem w CS z kumplami kafejka byla juz pelna ludzi bylo 3 razy wiecej niz kompow. Nagle wchodzi taki koles co go w gimnazjum widuje (w tym roku obchodzi 18'tke a do 3 gim. chodzi) zaczol podchodzic do kazdego z osobna i kazdemu zadawal to samo pytanie : "masz fajke, bo jak nie to w ryyyja" nikt mu nie dal niektorzy, ci co mieli po prostu nie chcieli mu dac a np. ja nie dalem bo nie mam i nie pale. Wyobrazcie sobie ze podszedl nawet do matki z (mniejwiecej) 5 letnim synem i ten sam tekst :"masz fajke, bo jak nie to w ryyyja" po prostu rece opadaja wchodzi taki maniek patrzaly podkrazone obdarty brudny smierdzi od niego... echhh... pamietam jak w podstawowce pobil kolesia do nieprzytomnosci za to ze tamten go dotknol(!)

18.12.2002
09:57
[50]

Arahno [ Senator ]

Ja tam raczej niepotrzebnych bojek nigdy nie szukam, wiec jak juz ktos mnie zaczepi staram sie go po prostu przegadac. Najpierw mowie oczywiscie, ze nie mam [bo nawet gdybym mial nie mialbym zamiaru dawac.. - a co mi bedzie jaki dresiarz kase bral? W razie czego zawsze mozna sily uzyc, jesli za duzej przewagi nie maja...], a pozniej mowie, ze do domu mi sie spieszy lub cos w tym stylu.. moj qmpel opowiadal ze jak go skate'ci zaczepili, to powiedzial, ze mu matka umarla i ma dola, co oczywiscie prawda nie bylo..:)

18.12.2002
17:35
[51]

gofer [ ]

sorka, nie mam trochę czasu żeby wszystkim odpowiedzieć :-))) Davidian - > no ba :-)))) ja osobiście mieszkam na 11 Listopada. No, 11 Listopada trzyma się z Zielonogórską i Gwiezdną...Za jedną ulicą są Lubelska, Kielecka, Radomska, Białostocka, Łomżyńska i Mielecka...a za skrzyżowaniem jest ulica Kisielewskiego...no, i były już takie zadymy że policaj przyjeżdżali z Mysłowic, Będzina i DG. Raz z kumplem widzieliśmy jak szykowało się do bitki 70 vs 70 chłopa z bejzbolami, dechami i łańcuchami ;-))))))) my akurat wracaliśmy do domu...byliśmy jeszcze mali i schowaliśmy się pod samochód...no, i pewien koleś z 11 List. dostał kijem i upadł koło "naszego" autka...doczołgał się i przeczekaliśmy bitwę... PS KOCHAM TO OSIEDLE! osiedle na którym w ostatnich 3 latach zginęło coś około 10 osób...eeeech...Sosnowiecki Bronx... PPS ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC FOREVER!!!!

18.12.2002
18:11
[52]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Powiem tylko jedno - cieszcie się że nie mieszkacie w Białymstoku. Tutaj to codzienność - nie ma praktycznie tygodnia żeby ktoś nie zapytał o kase - odmówić jest niebezpiecznie nawet młodszym od siebie (po pierwsze nigdy nie wiadomo czy panowie stojący za rogiem nie są przypadkiem jego kumplami, po drugie - społeczeństwo, szczególnie młodzież, tak zeszło na psy, iż z tak błahego powodu można zarobić kosę - choć do tego trzeba mieć strasznego pecha). Ostatnio mój znajomy dostał w zęby w autobusie, podeszło 6 typów w jego wieku i bez żadnej przyczyny zaatakowało (na dodatek to ludzie z jego osiedla). Jakiś rok temu szedłem z 2 kumplami do klubu, zrobiliśmy sobie skrót przez blokowisko, ciemno, nie widać żywej duszy. W pewnej chwili zorientowaliśmy się że za nami idzie paru kolesi (4 góra 5). Ponieważ lubię narzekać mówie do kumpla że dostaniemy zaraz w pier... W tym momencie tamci krzyczą byśmy stanęli. Idziemy dalej udając że nie słyszymy. Po paru sekundach postanowiliśmy uciekać - przebiegliśmy paręset metrów i skręciliśmy między bloki (tamci biegną cały czas za nami). Wbiegamy na podwórko a tu czeka już na nas grupka. Nie pamiętam ilu ich razem z tamtymi było (po wszystkim szacowaliśmy że 10-12). Stanęliśmy, kolesie podchodzą, standardowy tekst: "wyciągać komórki, zegarki kase". Dałem zegarek ( w kieszeni z 60 złotych - udaje że nic nie mam). Pytają się o osiedle - mówię że jestem z Śródmieścia, kumpel że z ulicy Waszyngtona (jedna z głownych ulic osiedla na którym nas napadli). W tym momencie goście się na niego rzucili, drugi kumpel jakimś cudem zwiał a ja jak debil się gapiłem (teraz to sobie zarzucam - ale w gruncie rzeczy nic bym nie zdziałał). Ludzie zaczęli krzyczeć z okien że dzwonią po policje - kolesie w długą - część się rozbiegła, kilku wkoczyło do samochodu który po chwili z piskiem opon zniknął za rogiem. Całe szczęście że nic poważnego się nikomu nie stało (jeden wybity ząb). Teraz myśle iż to był wjazd na te osiedle.

18.12.2002
18:14
[53]

DeV@sT@toR [ Senator ]

O cholera - jak przeczytałem teraz swój post to mi się śmiać chce. Jak mogłem to tak nudno opisać.

18.12.2002
18:19
smile
[54]

Requiem [ has aides ]

Ja z dresami nia miałem żadnych spotkań III stopnia (pomijając to, ze taki jeden kieeeedyś zwinął mi rover). Zwykle mało wychodze na miasto, ale jeśli już, to unikam ciemnych uliczek, przechodzenia między blokami na obcych osiedlach, czy np. grupek drechów idących przede mną (ale nie w moją stronę). Ostatnio np. wracałem z premiery Bonda, coś koło 20:30. Przeszedłem pół miasta, potem autobusem i na dworcu przesiadka na kolejny - było paru gości wyglądających na skejtów, czy drechów, ale nikt mnie nie zaczepił na szczęście. Jednak nie twierdze, że Białystok to super bezpieczne miasto. Co jakiś czas słysze o takich zdarzeniach, jakie opisujecie - np. mojego brata tak skroili z 10zł (jest mlodszy ode mnie o 2 lata). Jednak siedzenie przed kompem ma swoje plusy:) sid86: jak nikt z domow nie bedzie wychodzil, to na ulicach zostana same dresy i sami sie powybijają:)

18.12.2002
18:21
[55]

Requiem [ has aides ]

DeV@sT@toR: lol, ale sie złozylismy z tymi postami;] Ale pewnie jestes w jakiejś osiedlowej bandzie, ze siedzicie nocami pod blokiem?

18.12.2002
18:24
[56]

Requiem [ has aides ]

DeV@sT@toR: olej moj poprzedni post, nie doczytalem do konca

18.12.2002
18:33
smile
[57]

Davidian [ Konsul ]

Witam ! Gofer nie wiem czy pamietasz chyba z 3 lata temu jak byl wjazd na Kalinowa na nazioli :), qrcze co sie wtedy dzialo koktajle molotowa :), pare samochodow mialo dachowanie :), uhh to byly czasy :). E skoro mieszkasz na 11-listopada to pewnikiem cie pare razy widzialem :). Znasz moze Kaske Lipinska, Kubika lub Plazinskiego ??? Pozdrofka Davidian Uwazajta ludzie na drechow !!

18.12.2002
18:33
[58]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Requiem ----> Wyjdź z domu, poznaj potęgę dresa :)

18.12.2002
18:35
[59]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Requiem ----> Wiesz że myślałem że Twój post jest w pewnym sensie odpowiedzią na mój. Ciekawy zbieg okoliczności.

18.12.2002
18:44
[60]

soze [ sick off it all ]

...ech gofer..... ucieszyłes japke bo sie tłukli łancuchami i kijami..... a jeszcze wczoraj taki załamany z powodu 2,50???.:))...i twoj ps mozna odczytac jako pochwalny..duma cie rozpiera nooo prawdziwy bronx 10 trupow...ho ho.. jest powod do dumy. takie jest zycie ...twardze przetrwaja wygina te słabsze...zreszta z tym da sie zyc...sam wiele razy lezałem z powodu kasy i sam atakowałem ale nigdy dla kasy ...takie zycie z doswiadczenia choc to chyba przyszło z wiekiem i bliznami lepiej oddac kase a szczegulnie juz jesli chodzi o jakies marne grosze... chodz zawsze wolałem dostac niz cos dac..miałem satysfakcje ze madafaker dostał chociaz raz.... ale pamietajcie ze trafi kosa na kamien a...głupi tel. czy zegarek zecz nabyta i zdrowia nie zwruci..lepiej oddac... niewiadomo coto za swir i co ma wkieszeni .... peace

18.12.2002
18:45
[61]

Vein [ Sannin ]

devastator - z kąd my to znamy ? niektozy na osiedlu mnie znaja i normalnie podchadza do mnie i wyciagaja kase ( a co nie dac im i pozniej dastac w pape ? ja nie probowalem bo niewiem czy zaczepia sya prawnika) ehh ile to razy mnie zaczepiali....

18.12.2002
18:54
[62]

DeV@sT@toR [ Senator ]

Vein ----> Wejdź na gg

18.12.2002
19:06
[63]

Vein [ Sannin ]

jestem na gg :) 1504380

18.12.2002
19:11
[64]

Mietas [ Pretorianin ]

mnie na szczescie (jeszcze) nic takiego "strasznego" sie nie stalo ale moj kumpel (skate) to ma niezle przejebana u kazdego dresa moze opwiem jednom:)(z wielu) historie Koniec lekcji,powot do szkoly ,wspomniany wyzej kolega poszedl odprowadzic kolezanke z klasy na przystanek.Tam czekal jej chlopak to dostal (ten skate) w ze tam powiem....twarz kilka ciosow....potem poszedl na przystanek (juz swoj) a ten koles za nim i na tym przystanku dostal....duzo mocniej i chcial cos do niego powiedziec ale nie mogl bo mial zlamana szczenke na szczescie stala tam pewna kobieta (z tych starszych) i zakonczyla ta bojke. a tu mowia ze w polsce jest znieczulica :))

18.12.2002
21:33
[65]

gofer [ ]

soze - > ekhem, ale ci panowie którzy się nawalali to robili to z własnej nieprzymuszonej woli...nikt im nie kazał, ja się z nimi nie biłem i nie mam zamiaru robić tego teraz... btw. nie wiem czy zauważyłeś ale PS był zdeczka ironiczny... Davidian - > Płazińskiego? ale młodszego czy starszego? hehe, oni obaj mieszkają w klatce obok mnie :-))

18.12.2002
21:39
smile
[66]

Davidian [ Konsul ]

Gofer---->Ze straszym Plazinskim chodzilem 5 lat do kolejowy :)), e to ja czesto smigam obok twego bloku na 815 :) e to pewnie ty przesiadujesz tam na lawkach :)) ja smigam zawsze kolo 21:40 :))Pozdrofka Davidian

18.12.2002
21:41
smile
[67]

Adm. Krzysztow [ Pretorianin ]

A ja znam jakąś Kaśke Lipińską :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.