Paradox [ Senator ]
Poezja GOLasów, publikujemy swoje wiersze!
"Rycerz"
jedenastowieczne oręże w dłoni dzierżone
egocentryczny świst tnący powietrze
romańska katedra w gotyckim powiewie
rotunda wzniesiona przez pracy brzemię
yeti, godzilla, jak wszystkie bestie tego świata,
z uniesionym w górę mieczem bezlitosnego kata
mało to raz, to jedno cięcie
a raz jeszcze i drugi
stoi tak rycerz na martwym polu
i patrzy w bezkresną dal krwistego bezliku
unosząc chorągiew ku wschodzącemu słońcu
stoi samotnie wypatrując posiłków
i patrzy w bezkresną dal, lecz nie widzi ich
ani jednego, nawet pocztowego gołębia
którego pewnie postrzelili templariusze
a rycerz samotny cierpi tu katusze
nawet jeśli dostanie wsparcie
a szans na to wielkich przecież nie ma
czemu, ach czemu opuścili mnie bracia
z nimi, a bez nich, to wielka strata
okropny jest los skąpanego w słońcu żołdaka
lecz on jeden wie, że na to przystać nie może
egocentryczny świst tnący powietrze.
polak111 [ Legend ]
Czekamy na Ma... a nie sorry, jego już tutaj nie ma.
s1ntex [ Senator ]
22:15
byłem tam,
widziałem...
KIM JESTEM?
nie wiem.
GiAnCiK [ RaAaaAaa! ]
Pośród ogrodu siedzi ta królewska para...
halfmaniac [ Dr. Freeman ]
Mazio!! Mazio? Mazio.....
Simen_01 [ Generaďż˝ ]
Kto ty jesteś? Jajeczko
Jaki znak twój? Żółteczko
Gdzie ty mieszkasz? W skorupce
W jakim kraju? W kurzej dupce!
not-so-easy [ Senator ]
[1] Tak, też znamy ten generator...
Paradox [ Senator ]
Jerryz -> to nie generator, powiem więcej, ja Ci ten wiersz nawet dedykuję!
not-so-easy [ Senator ]
O widzisz, a bełkotliwy poziom - można powiedzieć - taki sam!
Paradox [ Senator ]
może źle czytasz, nie wiem, mnie to chwyta
jarek_murder87 [ Centurion ]
Pomidor nie był szczęśliwy w sklepie
- na grządce było mi znacznie lepiej.
Słońce, olejek, powietrze świeże
a tutaj w skrzynce i w chłodzie leżę.
Narzekał chwilę, po minuteczce
ze sklepu uknuł plan o ucieczce.
Po długich targach, kłótniach i swarach
gdy się o warzyw pomoc tam starał
znalazł wspólników - podał grabulę -
w ucieczce pomoc chcą dwie cebule.
Postanowiono uciekać zaraz.
W dzień, podczas handlu i wszyscy na raz,
by nie czekając chwil więcej paru
zmienić swój status żarcia towaru.
Lecz najważniejsza synchronizacja
by się powiodła ucieczki akcja -
Pomidor da więc znak-sygnał czapką
i się turlając, ze sklepu drapną.
Tak uczynili, jak ćma w płomyczek
trafili prosto w mamy koszyczek
I zamiast wrócić na grządki gładko
zostali wspólną, zdrową sałatką.
I ty więc nie myśl w młodzieńczym buncie,
że świat postawisz na nowym gruncie.
Statecznym staniesz się kiedyś tatką -
ofiarą życia, ludzką sałatką.
Uzależnionym od TV wrakiem
i kanapowym z piwem ziemniakiem.
Nie martw się jednak, nic dziś nie zmieniaj
ważne, że żyjesz jeszcze w marzeniach...
Montera [ Michael Jackson zyje ]
Normalnie rosną nam poeci (szkoda, że z generatorów).
s1ntex [ Senator ]
ładnie kopiujesz, ładnie.. ee.. proszę Pana, oczywiście.
tomazzi [ Flash YD ]
Broken_Heart [ Konsul ]
"Jajco."
"-Co?
-Jajco."
Likfidator [ Generaďż˝ ]
Mrok letni
Gdy na niebie błyśnie gwiazda,
Choć słońce powoli się chowa,
Brzoza nad wodą już szumi każda,
Gdzieś tam daleko zaryczała krowa.
Gdy już czerń szara rozbłyśnie powoli,
Upiorną ciszą i blaskiem księżyca,
Słońce swą głowę chowa z mozołem,
Każdego człowieka chwila zachwyca.
Gdy czerwień nieba już powoli znika,
Wszystko stworzenie do snu się chowa.
Sowa już huczy z nad tego pomnika.
Niknie już w mroku każda ozdoba.
Już tylko cienie, szarawe świecą.
Jest jednobarwny ten świat zabawy.
Szarawe barwy oczu nie męczą.
Taki jest smak wiecznej potrawy.
Mrok letni duszę ogarnia.
Ona wyrwana z ciała, zachwiana.
Leci do góry, do nieba, do Boga.
Trwoga ją wielka, posępna ogarnia.
Lot wśród szarzyzny co na tym świecie.
Białe jest dobre, czarne jest podłe.
Takich kolorów tu nie znajdziecie.
Wszystko do bieli i czerni podobne.
Jak ten mrok letni, szare jest wszystko.
Pomiędzy dobrem i złem się waha.
Nie ma tu świętych i potępieńców.
Każdy pomiędzy się nich zatraca.
Więc kiedy przyjdzie godzina ostatnia.
I każdy przed sędzią sam jeden stanie.
Ogarnie wtedy nas więź ta bratnia.
Masę szarzyzny, nasze dumanie.
GROM Giwera [ One Shot ]
[1], [11] marni prowokatorzy, ten sam poziom.
Paradox [ Senator ]
To nie prowokacja, może po prostu nie rozumiesz.
yo dawg [ 1979 ]
Najlepszy wiersz pewnego Golasa (fragment)
"Ty życie moje ciężkie
Ty drogo na rozstaju
nie będziesz mi dyktować
którędy mi do raju"
M.
Glob3r [ Tots units fem força ]
Loon, Paradox no i Krala
niechaj każdy... tralalala ;)
wydolny_pławikonik [ Konsul ]
"Egzystencja"
łapie wszechobecna matka wyklętą rzeź
ukazuje przed zwodniczym szatanem pełny końca czas przeznaczenie
oczekuję
na ostatniego wiatru nie patrzy nigdy rozpad
mroczna egzystencja umiera często!
płomień rzezi rani na pożądaniu wiatr
gdyż ja umieram!
śni zagubiony krzyż o naszych słońcach
jestem
przypominam sobie
pluje przed krwią na jego jak wyklęta cień ponury dom
zanim nasze usta przemijają między mną i płomieniem
bluźnierczy płonie bezwzględnie
przed jej niebem cieszą się usta
ale usta kary przed jego lochem płaczą
upadek rzezi kłamie