GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy&s-f oraz ich dzieła cz.XVI

15.12.2002
11:08
[1]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy&s-f oraz ich dzieła cz.XVI

W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i s-f, choć zdarzają sie również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą ksiażkę - napisz o niej.

Poprzedni wątek:

15.12.2002
11:12
[2]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tywin-->świetna charakterystyka. Jak widać czytanie fantasy poprawia kondycje fizyczna ;-))) Wczoraj przeczytaem kolejne kilka opowiadań. Szczególnie spodobało mi sie Wstań i idź Kolodziejczaka - czy on wydał jakieś ksiazki? A teraz czytam Piekarę - recenzje gier lepiej mu wychodza ;-PP

15.12.2002
21:43
[3]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadowmage Kołodziejczak napisał m.in. "Kolory sztandarów", "Wybierz swoją śmierć", "Krew i kamień" i "Wrócę do ciebie kacie". Jest nie zły. Piekarę też lubię - podoba mi się jego humor.

16.12.2002
12:09
[4]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Skończyłem antologię. Na wyróżnienie zasługują jeszcze opowiadania Robimy RewolucjęDrewnowskiego - aczkolwiek po 3 stronach wiedziałem jakie bedzie zakończenie oraz Tak daleko od nieba Komudy - typowo nie heroiczne opowiadanie czyli takie jak najbardziej lubię. Czy inne jego dzieła są utrzymane w podobnym klimacie??

16.12.2002
12:36
[5]

garrett [ realny nie realny ]

skończyłem właśnie opowiadania zebrane w książce "Strefa Mroku" dołączonej do clicka fantasy. Na okładce napisem "jedenastu apostołów grozy" oraz we wstępie sugerują że wszystkie opowiadania będą w mrocznych klimatach grozy. Co za bullshit :) , pewnie mają na mysli Pilipiuka lub Ziemkiewicza :)) Część opowiadań dobra , zwłaszcza sapek, (ale to akurat stare opowiadanie z antologii 13 Kotów) , także Dukaj, Ziemkiewicz i Pacyński.

16.12.2002
12:41
[6]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->jednym śłowem, opłaca siewydac te 11 zeta czy nie? A Pilipiuk czy Ziemkiewicz te rzeczywiście pisarze straaaaasznych horrorów ;-)) BTW zacząłem czytać 4 tom o Twoim imienniku.

16.12.2002
12:45
[7]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadowmage Opowiadania Komudy dzieją się głównie w realiach XVII-wiecznej Rzeczpospolitej. Są dość specyficzne, nie epatują magią, potworami choc zjawiska nadprzyrodzone też w nich występują. Mnie się Komuda bardzo podoba.

16.12.2002
12:51
[8]

garrett [ realny nie realny ]

Shadowmage--> chyba nie warto, drugi raz bym nie wydał tych 11 zl

16.12.2002
12:52
[9]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

elf-->mniej wiecej wiem w jakich realiach sie znajduja jego opowiadania - akurat to działo sie gdzieś chyba w Niemczech. I było dosyć mroczne(spodoał mi sie pomysł hien cmentarnych - nekrofili...). No ale w końcy jest współtwórcą Dzikich pól wiec te realia nie są mu obce. A za magią w duzej ilości nie przepadam.

16.12.2002
13:30
smile
[10]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadowmage ----> magia - to tak jak ja.

16.12.2002
15:00
[11]

Zyga [ Urpianin ]

TzymischePL , elf --> Miałem na myśli "Ubika" , "Człowieka z Wysokiego Zamku" i "Trzy stygmaty ..." We wszelkich rankingach one są najwyżej.

16.12.2002
15:02
smile
[12]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Zyga ---> faktycznie, Dicka to Ty nie polubisz ...

16.12.2002
22:49
smile
[13]

Yans [ Więzień Wieczności ]

garrett ====> skończyłem "Słodkiego srebrnego blues'a" , no cóż nie pozostaje mi nic innego jak jutro wciągnąć "Gorzkie złote serca" :-]] Czyli odradzasz kupownie Clicka tylko ze względu na dołączoną książeczkę z opowiadaniami ???

17.12.2002
08:10
[14]

garrett [ realny nie realny ]

Yans--> i tak trzymac :))) Widzę że już niedługo możemy zrobić minikonkurs na najciekawsza postać drugoplanową cyklu o Garrecie :) a na ewentualnym marcowym pyrkonowym spotkaniu zrobic konkurs picia piwa :)) Co do Clicka Fantasy, wydaje mi się że odbiorcą gazety są młodsi (ostatni numer to Dragonball i Harry Potter), dołączona książka to dobry pomysł na marketing choć jest bardzo nierówna i raczej dla młodszych nie przeznaczona. W samym piśmie perełką jest opowiadanie o Kubusiu Wedrowyczu, i jak raczej za nim nie przepadam to akurat to o świętym mikołaju mnie szczerze ubawiło

17.12.2002
08:22
[15]

TzymischePL [ Senator ]

Może się jednak doczekam czegoś o SF, a ni kolejny cyklu fantasy, który ma +10 tomów i ciągle rośnie.....

17.12.2002
08:33
[16]

garrett [ realny nie realny ]

TzymischePL --> bardzo proszę :) Właśnei czytam "Ludzi z Gwiazdy Pella" C.J. Cherryh, i choc ksiązka ma już na karku chyba ze 20 lat nadal czyta się świetnie. Czytałeś może inne książki tej pani, bo jak patrze w bibliografię jest ich sporo i nie wiem czy warto ich szukać (prócz Regionu Węża, który jest ponoć świetny)

17.12.2002
08:59
smile
[17]

el f [ RONIN-SARMATA ]

TzymischePL Solennie obiecuję, że następna książka którą przeczytam to będzie klasyczna hard sf (być może Heinlein - sprawdzę co mam tego pisarza i dam znać).

17.12.2002
10:07
[18]

Zyga [ Urpianin ]

elf --> A znasz jakieś powieści Dicka, które nie są tak porypane i które mogą sprawić, że miłośnik klasycznej SF byłby skłonny go polubić?

17.12.2002
11:13
[19]

TzymischePL [ Senator ]

Garret ====> Ja osobisice za pania Cherryh nie przepadam. Wiec nie bede jej polecal :> Polecam Heinleina :D na poczatek el f ====> mam kilka ksiazek Heinleina w wersji elektronicznej (po polsku) i wszystkie elektronicznie po angielsku. Zyga ====> A co czytales DICKA do tej pory.

17.12.2002
11:22
[20]

TzymischePL [ Senator ]

Zyga ====> Sorrry slepy bylem :) Polecam opowiadania wyszlo to unas w kilku tomach wydanych przez proszynskiego. "Krotki szczesliwy zywot Brazowego Oxforda", "Przypomnimy to Panu Hurtowo", "Czysta gra", "My Zdobywcy", "Oko Sybilli". Tam jest kilka naprawde genilanych opowiadan, np. "Przypomnimy to panu Hurtowo" ---- jak widziales Pamiec Absolutna to wszystko jasne.

17.12.2002
11:32
[21]

garrett [ realny nie realny ]

Zyga --> dodatkowo do hard s-f można zaliczyć opowiadanko na podstawie którego nakręcono film "Screamers", imho świetne, jak i film

17.12.2002
11:45
smile
[22]

el f [ RONIN-SARMATA ]

TzymischePL Nie lubię czytać z monitora (oczy bolą) a i mój lengłydż jest wystarczający do , powiedzmy, Folleta ale już do Heinleina mógłby okazać się za cienki. Poza tym po polsku jednak czytam znacznie szybciej :-) Zyga ----> nie wiem wszystko co czytałem Dicka (łącznie z opowiadaniami) było mniej lub bardziej pogięte. Ale cóż się dziwić skoro sam autor był zdrowo pogięty.

17.12.2002
11:45
[23]

el f [ RONIN-SARMATA ]

TzymischePL Nie lubię czytać z monitora (oczy bolą) a i mój lengłydż jest wystarczający do , powiedzmy, Folleta ale już do Heinleina mógłby okazać się za cienki. Poza tym po polsku jednak czytam znacznie szybciej :-) Zyga ----> nie wiem wszystko co czytałem Dicka (łącznie z opowiadaniami) było mniej lub bardziej pogięte. Ale cóż się dziwić skoro sam autor był zdrowo pogięty.

17.12.2002
11:46
[24]

el f [ RONIN-SARMATA ]

TzymischePL Nie lubię czytać z monitora (oczy bolą) a i mój lengłydż jest wystarczający do , powiedzmy, Folleta ale już do Heinleina mógłby okazać się za cienki. Poza tym po polsku jednak czytam znacznie szybciej :-) Zyga ----> nie wiem wszystko co czytałem Dicka (łącznie z opowiadaniami) było mniej lub bardziej pogięte. Ale cóż się dziwić skoro sam autor był zdrowo pogięty.

17.12.2002
11:47
[25]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Przepraszam w imieniu Billa G. za multi-posty

17.12.2002
12:00
[26]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->A ja przeczytałem Stare cynowe smutki czyli kolejny to m o Garrecie. IMO chyba najsłabszy do tej pory.Ani wyraźnych postaci drugoplanowych(no jest Morley, ale to juz klasyka ;-PP)ani zaskakujacej fabuły. Jedyne czego nie wiedziałem po kilkudziesieciu stroach to kto jest złodziejem. Co do Cherryh - a polecam trylogie Przybysz + Prekursor. Dla wielu może być nudne, ale ona ma akurat taki sposób pisania. Jesli podobała ci sie jej jakaś ksiażka, to te też powinny. Autorka bardziej koncetruje sie na opisie osobowosci, spoleczeństwa i troche psychologii postaci niż na fabule. Ale mi sie podobało.

17.12.2002
12:20
[27]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tzymische-->skoro już mowa o Heinlenie - mam okazje dostać Dublera. Czytałes i czy warto?

17.12.2002
12:25
[28]

TzymischePL [ Senator ]

Shadowmage =====> Czytalem wszystko Heinleina. Dubler jest fajny, ciekawy ale nie jest to hmm Hard SF w doslownym tego slowa znaczeniu. Mnie sie podoba. Ale jest to troche powiesc SF, troche sensacyjna, troche polityczna.

17.12.2002
12:30
[29]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadowmage - ja tam lubię Cherrych i jak dotąd na żadnej jej książce się nie zawiodłem.

17.12.2002
12:30
[30]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tzymische-->w sumię to lubie ksiazki trochę polityczne wiec pewnie sie skuszę. Tum bardziej że zachwalasz tego autora.

17.12.2002
12:40
[31]

garrett [ realny nie realny ]

Shadowmage--> "Stare cynowe smutki " to jest ta która się dzieje w rezydencji poza miastem ? jeśli tak to też ją uważam za najsłabszą z cyklu. Takie niebezpieczne odejście od konwencji :) TzymischePL--> Heinlena czytałem tylko "Obcy w obcym..." , było chyba w częściach w NF, polecasz coś jeszcze tego autora ?

17.12.2002
12:45
[32]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->zgadza sie, sprawa testamentu generala i inne takie. Widzę, że nie tylko w mojej opinii słabe. Poza tym brak tricków z brwia i obalania hektolitrów piwa. No i strasznie sentymentalne. elf-->ja też, ale kilku znajomych nie mogło przebrnać przez jej ksiażkę.

17.12.2002
12:54
smile
[33]

Muppi [ Pretorianin ]

A propos najmniej porypanych książek Dicka to polecam "Słoneczną loterię" i "Człowieka z wysokiego zamku"

17.12.2002
13:24
[34]

następny [ Rekrut ]

jak ocenicie Gwiezdne wojny?

17.12.2002
13:37
[35]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Następny-->mówisz o ksiażkach z tego univerum? Czy tez o filmie? Pierwszych nie czytałem, a jeśli chodzi o drugie to nie jest własciwe miejsce by o tym dyskutować.

17.12.2002
13:48
[36]

TzymischePL [ Senator ]

garrett =====> Polecalbym wszystko :). a więc: "Władcy Marionetek" - swietna inwazja z kosmosu...chyba najlepsza jaka czytalem w tym temacie. "Kawaleria Kosmosu" - nie tylko nawalanka z obcymi. Cos wiecej, swietne tlo spoleczne, swietna analiza systemu wychowawczego. No i podwaliny pod mangowe i fantastyczne MECHY i cyberpunkowe Pancerze Wspomagane "Piętaszek" - Piekna wizja swiata rzadzonego przez korporacje, i podzielonego na setki panstewek + bardzo na czasie problem klonowania i tworzenia sztucznych istot ludzkich.... "Luna to surowa Pani" - Po prostu trzeba "Hiob" - hmmm cos o religii Bogu i Diable... Nietypowe. "Drzwi do Lata" - cos o podrozy w czasie i zemscie.....i wspanialym kocie :D Te polecam od reki i koniecznie trzeba je przeczytac!

17.12.2002
13:53
[37]

garrett [ realny nie realny ]

TzymischePL --> dzięki za dokładne info, okazuje się że "Kawalerie Kosmosu" czytałem ale nie miałem pojęcia że to Heinlena, podobnie jest chyba z "Władcami Marionetek", kojarze fabułe. Resztę poszukam, zwłaszcza "Piętaszek" brzmi smakowicie.

17.12.2002
13:58
[38]

następny [ Rekrut ]

Shadowmage --mówie o książkach

17.12.2002
14:00
smile
[39]

TzymischePL [ Senator ]

Garrett ====> Tyle ze obie te ksiazi zostaly zekranizowane. O pierwszej nawet sie nie wypowiem bo szkoda sie odzywac wogole. Druga to juz byla niezla robota, ale ksiazka przewyzsza film o kilka(nascie) dlugosci. Pietaszek jest swietny a i glowna Bohaterka jest niczego sobie.... :)

17.12.2002
14:12
smile
[40]

Muppi [ Pretorianin ]

--->następny, polecam trylogię Timothy Zahna "Dziedzic Iperium", "Ciemna strona mocy" i "Ostatni rozkaz". Bardzo dobra i trzyma klimat serii. Reszta - do kosza!

17.12.2002
14:19
[41]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tzymishe-->cos mi sie po głowie obija - czy to było o takich dziwnych obcych co kotrolowali ludzi za pomoca umysłu?

17.12.2002
14:47
[42]

garrett [ realny nie realny ]

TzymischePL--> film Starship Troopers aka Żołnierze Kosmosu był rewelacyjny na swój sposób :)), a że muszę uciekać do domu jutro na ten temat pomarudzę. "Władcy Marionetek" też chyba oglądałem, to było z Sutherlandem ? Muppi --> dokładnie, Zahna jeszcze idzie czytać, reszta sucks :)

17.12.2002
15:41
[43]

TzymischePL [ Senator ]

Shadowmage ====> Wlasciwie to kontrolowali ludzkie umysly, bedac pasozytami przyklejonymi do plecow.... Garrett====> nie musisz mi tego mowic bo bylem na tym filmie 3 razy w kinie. Ale szkoda Piechoty Zmechanizowanej, szkoda ich "ubranek" szkoda calej otoczki ktora jest ogromnym atutem ksiazki....Tak film z Sutherlandami :)

17.12.2002
16:27
[44]

Mac [ Sentinel of VARN ]

następny --> Polecam trylogię Thrawna, a po niej dylogię "Ręka Thrawna" Timothy'ego Zahna. Warto również przeczytać trylogię "Akademia Jedi" Kevina J. Andersona. Innych nie czytałem, ale z tego co wiem nie trzymają już poziomu tych dwóch autorów .

17.12.2002
17:18
[45]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tzymische, Garrett-->Ten drugifilm też widziałem. Niezła komedia, oczywiście założeniem autorów nie była wierna ekranizacja, ale raczej zrobienie parodii.

18.12.2002
09:01
[46]

Zyga [ Urpianin ]

"wszystko co czytałem Dicka (łącznie z opowiadaniami) było mniej lub bardziej pogięte. Ale cóż się dziwić skoro sam autor był zdrowo pogięty" elf --> Myślałem, że chcesz mnie przekonać do polubienia Dicka ale tym zacytowanym wyżej fragmentem z całą pewnością Ci się nie uda ;)))

18.12.2002
09:15
[47]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Zyga Wydaje mi się że jak "Ubik" czy "Człowiek z Wysokiego Zamku" Cię nie zainteresował to po prostu szkoda czasu. Dick był pogięty i jego książki to odzwierciedlają. Jednym się to podoba innym nie.

18.12.2002
13:31
[48]

TzymischePL [ Senator ]

shadowmage ====> mowisz o Wladcach Marionetek czy o Zolnierzach Kosmosu? Bo Wladcach raczej nie mozna powiedziec ze to byla parodia....

18.12.2002
14:48
smile
[49]

Muppi [ Pretorianin ]

W żadnym przypadku, ani Zołnierze Kosmosu ani Władcy Marionetek nie były parodiami, zresztą nawet książki Heinleina nie były parodiami. Autor pisał je w latach 50-siątych, stąd taki specyficzny styl

18.12.2002
15:07
[50]

TzymischePL [ Senator ]

Muppi ======> czytujesz HEINLEINA????!!?!?!!?!

18.12.2002
15:58
[51]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

tzymische--> to o parodii było o Zołnierzach kosmosu - nie maięł pojęcia ze to było na podstawie powieści. Nie wiem czy taka jest też konwencja powieści, ale film to była parodia ustroju totalitarnego. Ale skoro mupi mówi, ze to było pisane w 50 latach, to mozenmieć taki wydżwiek. Natomiast film władcy marionetek był o wiele ciekawszy - z resztą jest bardzo podobny film, jeszcze czarno-biały. Niestety nie pamiętam tytułu, ale utrzymany w podobnej konwencji. Przeczytałem Zaprzysiężonego bogu wojny Webera. Znam tego autora głównie z s-f, ale na polu fantasy też sie sprawdził. Może troche sztampowo, heroicznie i da sie wyczuc przywyczajenie do konwencji s-f, ale da sie czytać.

18.12.2002
17:03
[52]

TzymischePL [ Senator ]

Shadowmage =====> to nie jest tak do konca parodiia systemu. Raczej o systemie i analiza wspolczesnego nam spoleczenstwa i to nie lat 50-tych a lat 90-tych. Moze chodzic o film z 1956 roku pod tytulem "The Brain Eaters", ktory w dodatku uznano za plagiat :D wiec bylo nie bylo mogl miec bardzo podobna konwencje :D :D :D

19.12.2002
11:05
[53]

el f [ RONIN-SARMATA ]

W nowościach Zyska : Żelazna włócznia Lawhead, Stephen przekład Zbigniew T. Gieniewski Seria: Celtyckie Wyprawy Krzyżowe Pierwszy tom trylogii „Krucjaty celtyckie”, opowiadającej o udziale Celtów w wyprawach krzyżowych. Kiedy w roku 1095 papież Urban II ogłosił wojnę z niewiernymi, królowie, książęta i wielmoże ujęli w dłonie krzyż i przyłączyli się do wojen krzyżowych. Podczas gdy ojciec i bracia Murdo Ranulfsona walczyli o zdobycie Jerozolimy, na niego spadł obowiązek obrony rodowych dóbr. Ponieważ chciwy książę i sprzedajne duchowieństwo – zamiast chronić Orkney, jego ojczysty archipelag wysp – stali się najzaciętszymi wrogami Ranulfsonów, także Murdo zmuszony został do pielgrzymki. Podąża zatem śladami krzyżowców w nadziei, iż uda mu się odnaleźć ojca, a następnie odzyskać przynależne rodowi ziemie. Szlak jego wędrówki wiedzie w te rejony Morza Śródziemnego, gdzie cesarz Alexius zmaga się z nacierającymi hordami barbarzyńców, którzy mogą ponownie pogrążyć podległe mu krainy w mrokach pogaństwa. Trylogia „Krucjaty celtyckie” odmalowuje dzieje szkockiej rodziny walczącej o swój byt i wiarę w epoce wypraw krzyżowych, i zarazem opisuje działalność tajnego stowarzyszenia, którego sekretne obrzędy odcisną się na historii całego tysiącelecia. rok wyd. 2002, stron 544, cena: 39,00 zł Zapowiada się ciekawie.

19.12.2002
12:39
[54]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Elf-->właśne miałem to zamieśic. Ubiegłeś mnie. Owszem, zapowiada sie ciekawei - cos a'la powieść historyczna. Tzymische--> no ja tego tak nie odebraem ,ale taka interpretacja też jes możliwa. Chyba rzeczywiście chodziło o Brain Eaters.

19.12.2002
12:48
[55]

garrett [ realny nie realny ]

apropo Zysku, kupiłem wczoraj z nowości "Pocałunek Ciemności", info z Zysku : „Nazywam się Meredith Gentry, ale, rzecz jasna, nie jest to moje prawdziwe nazwisko. Nie odważę się wyszeptać swojego prawdziwego imienia nawet po zmroku z obawy, że jedno wypowiedziane w ciszy słowo może dotrzeć, niesione na skrzydłach wiatru, do uszu mojej ciotki, Królowej Powietrza i Ciemności. Chce mojej śmierci. Nie wiem dlaczego. Zbiegłam z Dworu Faerie trzy lata temu i od tej pory się ukrywam. Uciekłam tak daleko, jak tylko sięgała ziemia. Zatrzymał mnie dopiero brzeg Pacyfiku i fakt, że jeśli posłużyłabym się swoim paszportem, Biuro Ewidencji Ludzi i Elfów mogłoby powiadomić o tym moich krewnych. A moi krewni zabiliby mnie. Jako Merry Gentry jestem prywatnym detektywem w Agencji Detektywistycznej Greya, zajmującej się sprawami paranormalnymi i magią. Moje magiczne umiejętności, lekceważone na Dworze Faerie, są niezwykle cenione w ludzkim świecie. Moja magia nie jest krzykliwa. I całe szczęście: krzykliwość przykuwa uwagę, a ja nie mogę sobie na to pozwolić. Ludzie częściej teraz spotykają księżniczkę Meredith niż Elvisa. Chodzą słuchy, że księżniczka nie żyje. Niezupełnie. Księżniczka Meredith NicEssus to ja. Jeśli przeczytasz to imię po zmroku, możesz nagle usłyszeć pukanie do drzwi. To ktoś, kto może cię zabić jednym dotknięciem ręki. Ja sama byłam ostrożna, ale niewystarczająco. Cienie mnie znalazły i zabiorą mnie do domu, w taki czy inny sposób. Ucieczka dobiegła końca. Walka dopiero się rozpoczyna…“ To ekscytujący, zmysłowy świat, świat przerażający i piękny zarazem, świat pełen trawiących namiętności nieśmiertelnych istot, którym niegdyś oddawano cześć jako bogom lub demonom. Pełen ziemskich rozkoszy i olśniewającej magii Pocałunek ciemności rzuci na ciebie hipnotyzujące zaklęcie. Laurell K. Hamilton jest autorką dziewięciu bestsellerowych powieści o Anicie Blake, łowcy wampirów. Mieszka w Arnold, w Missouri z mężem, córką, dwoma psami, trzema ptakami i kuropatwą rezydującą na gruszy.

19.12.2002
12:51
[56]

garrett [ realny nie realny ]

i jeszcze Darwinie, ale to z Rebisu (w Empikach jest promocja do kupionej książki Rebisu dają drugą za friko - do wyboru z 8 pozycji).

19.12.2002
16:35
[57]

Benedict [ Generaďż˝ ]

— Czy znasz swe najskrytsze marzenie? Niegdyś, gdy Kim była studentką, młodą jak na uniwersytet i młodą jak na swój wiek, ktoś zadał jej to pytanie przy cappucino na pierwszej randce. Wtedy zrobiło to na niej ogromne wrażenie. Później, gdy była już mniej młoda, często uśmiechała się na wspomnienie tego, jak blisko był wciągnięcia jej do łóżka, bazując na dobrym powiedzonku i umiejętności obchodzenia się z kelnerami w szykownej restauracji. Jednakże pytanie utkwiło jej w pamięci. Będąc teraz nie tak wiele starszą, lecz mimo to siwowłosą, i tak daleko od domu, jak to tylko można sobie wyobrazić, Kim znała odpowiedź na to pytanie. Jej najskrytszym marzeniem było, aby brodaty mężczyzna, który stał nad nią, ten z zielonymi tatuażami na czole i policzkach, zginął natychmiastową, straszną i bolesną śmiercią.

19.12.2002
17:11
[58]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Benedict-->czego to fragment?

19.12.2002
17:20
[59]

Mac [ Sentinel of VARN ]

Benedict --> Czyżby Guy Gavriel Kay??

19.12.2002
22:20
smile
[60]

Benedict [ Generaďż˝ ]

tak sobie umieściłem, bo długo Najmroczniejszej Drogi szukałem po bibliotekach Shadowmage --- (pamiętaj, że atak wymierzony przeciwko członkowi rodziny królewskiej Amberu jest karany śmiercią we wszystkich cieniach) - do przeczytania podczas świąt weszły mi dzisiaj 2 kolejne książki: właśnie Najmroczniejsza Droga oraz Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną Masłowskiej. Na obu książkach bardzo mi zależało i nie mogłem się zmusić aby przegapić okazję ich wypożyczenia. Tak więc termin zwrotu Twoich powieści przesunie się znowu trochę do przodu. Sorry ;-))) a właśnie, czytał ktoś z Was już wojnę polsko-ruską?

19.12.2002
22:29
[61]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> Czytałem. Warto się z tą książką zapoznać, żeby zobaczyć wokół czego cały ten szum. Książka jest bardzo interesująca od strony językowej, a jeśli chodzi o fabułe, to uważam, że w okolicach 60 strony autorka straciła pomysł i ksiązka się "rozłazi". Po zakońzonej lekturze pozostał we mnie niedosyt, nie do końca jestem pewien, co autorka chciała mi przekazać. I oczywiście nota: Dorota Masłowska "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" - Ocena: 6,5/10

19.12.2002
22:32
[62]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Tywin --- a Gobelin czytałeś? bądź cokolwiek Kaya?

19.12.2002
22:34
[63]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> Jeszcze nie, ale Gobelin pożyczę od Dibblera i w styczniu pewnie przeczytam.

19.12.2002
22:34
smile
[64]

TzymischePL [ Senator ]

Bedenict ======> czytalem. I zaluje :(, Tywin ma racje z tym ze moim zdaniem koncepcja autorce skonczyla sie gdzies po pierwszych 15-30 stronach. Pod wzgledem jezykowym jest ciekawa ale nie jakas hmm niezwykle nowatorska czy ambitna (Clockwork Orange to nie jest....). Dla mnie 4,5/10. IMHO strasznie przereklamowana....

19.12.2002
22:38
[65]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Tywin - skąd Ty zamierzasz wziąć czas w styczniu? Czyżby na Uniwersytecie Gdańskim semestr nie kończył się właśnie w styczniu?

19.12.2002
22:40
[66]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> Kończy się w styczniu, ale sesja sesją , ja na czytanie normalnych książek czas znajdę.

19.12.2002
22:46
[67]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Tywin --- no to podziwiam Cię, bo ja wątpię czy się wyrobię z samą nauką, o czytaniu już nie mówiąc a na razie: dobranoc

19.12.2002
22:48
[68]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> Ja też nauki mam od cholery i w święta sobie nie odpoczywam, ale na swoje pasje czas muszę znaleźć. Niestety, ostatnio przejawia się to w tym, że sypiam jak Napoleon :-(

19.12.2002
22:49
[69]

TzymischePL [ Senator ]

Benedict ========> wiecej optymizmu.... Sesja, sesja, a czytac trzeba... :D

20.12.2002
08:03
[70]

garrett [ realny nie realny ]

ciekawa i fajna jest polityka Zysku, nowa książka G.R.R.Martina "Ostatni Rejs Favre Dream"co miesiac lub dwa temu byla nowoscia i obecnie w empiku jest do kupienia za 39 zl, w taniej ksiegarni akwarela kosztuje już tylko 8 zl i raczej sie nie wahałem :)

20.12.2002
10:20
[71]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->chyba im się cos pokręciło ;-))) Przeczytałem Pieśń przed bitwa Ringo. Ksiazka traktuje o tym, jak to na ziemię(obecnie) przybywaja kosmici byśmy ratowali ich przed innymi kosmitami. No i ludzie z marnym sprzetem walcza pzeciwko wysokiej technologii. Nawet niezłe, ale widac, że to pierwszy tom, bo wiele wątków niby sie zaczyna, ale potem nie są ciągniete. Autor sili się też na szczegółowość np. takiego Clancyego, ale średnio mu wychodzi.

20.12.2002
12:15
[72]

Dibbler [ Gardło Sobie Podrzynam ]

Tywin==> zaczełem czytać "wojne polsko-ruską" szmira dno i tandeta, typowy przykład jak za pomocą mediów z byle g... zrobic arcydzieło literatury. "Autorytety" takie jak Świetlicki mnie jakoś nie przekonują. Tywin ma rację kśiążka rozłazi sie w okolicach 60 stony i staje się jeszcze gorsza niż była na początku. Mam nadzieją że Masłoska w porę sie opoamięta i zostanie szanowanym menelem w swoim Wejcherowie, lepsze to niz być pisarką która reprezętuje taki poziom. NIE CZYTAĆ!!! Ocena 2 ( było by ! ale fajny tytuł)

20.12.2002
12:19
[73]

Dibbler [ Gardło Sobie Podrzynam ]

Tywin==> A Gobelin leży i czeka. Jak Hellboy?

20.12.2002
13:12
[74]

TzymischePL [ Senator ]

Cos a propos Heinleina i Zolnierzy Kosmosu cytacik z ksiazki (po angielsku) Mam nadzieje ze w miare zrozumiale :D. I najfajniejsze jest to ze gosciu pisal to w latach 50-tych. A jakby popatrzyc na nasze ulice i naszych drechow..... "Law-abiding people," Dubois had told us, "hardly dared go into a public park at night. To do so was to risk attack by wolf packs of children, armed with chains, knives, homemade guns, bludgeons . . . to be hurt at least, robbed most certainly, injured for life probably -- or even killed. This went on for years, right up to the war between the Russo-Anglo-American Alliance and the Chinese Hegemony. Murder, drug addiction, larceny, assault, and vandalism were commonplace. Nor were parks the only places -- these things happened also on the streets in daylight, on school grounds, even inside school buildings. But parks were so notoriously unsafe that honest people stayed clear of them after dark." (..)"Mr. Dubois, didn't they have police? Or courts?""They had many more police than we have. And more courts. All overworked." "I guess I don't get it." If a boy in our city had done anything half that bad . . . well, he and his father would have been flogged side by side. But such things just didn't happen. Mr. Dubois then demanded of me, "Define a `juvenile delinquent.' " "Uh, one of those kids -- the ones who used to beat up people." "Wrong." "Huh? But the book said -- " "My apologies. Your textbook does so state. But calling a tail a leg does not make the name fit `Juvenile delinquent' is a contradiction in terms, one which gives a clue to their problem and their failure to solve it. Have you ever raised a puppy?" "Yes, sir." "Did you housebreak him?" "Err . . . yes, sir. Eventually." It was my slowness in this that caused my mother to rule that dogs must stay out of the house. "Ah, yes. When your puppy made mistakes, were you angry?" "What? Why, he didn't know any better; he was just a puppy. "What did you do?" "Why, I scolded him and rubbed his nose in it and paddled him." "Surely he could not understand your words?" "No, but he could tell I was sore at him!" "But you just said that you were not angry." Mr. Dubois had an infuriating way of getting a person mixed up. "No, but I had to make him think I was. He had to learn, didn't he?" "Conceded. But, having made it clear to him that you disapproved, how could you be so cruel as to spank him as well? You said the poor beastie didn't know that he was doing wrong. Yet you indicted pain. Justify yourself! Or are you a sadist?" I didn't then know what a sadist was -- but I knew pups. "Mr. Dubois, you have to! You scold him so that he knows he's in trouble, you rub his nose in it so that he will know what trouble you mean, you paddle him so that he darn well won't do it again -- and you have to do it right away! It doesn't do a bit of good to punish him later; you'll just confuse him. Even so, he won't learn from one lesson, so you watch and catch him again and paddle him still harder. Pretty soon he learns. But it's a waste of breath just to scold him." Then I added, "I guess you've never raised pups." "Many. I'm raising a dachshund now -- by your methods. Let's get back to those juvenile criminals. The most vicious averaged somewhat younger than you here in this class . . . and they often started their lawless careers much younger. Let us never forget that puppy. These children were often caught; police arrested batches each day. Were they scolded? Yes, often scathingly. Were their noses rubbed in it? Rarely. News organs and officials usually kept their names secret -- in many places the law so required for criminals under eighteen. Were they spanked? Indeed not! Many had never been spanked even as small children; there was a widespread belief that spanking, or any punishment involving pain, did a child permanent psychic damage." (I had reflected that my father must never have heard of that theory.) "Corporal punishment in schools was forbidden by law," he had gone on. "Flogging was lawful as sentence of court only in one small province, Delaware, and there only for a few crimes and was rarely invoked; it was regarded as `cruel and unusual punishment.' " Dubois had mused aloud, "I do not understand objections to `cruel and unusual' punishment. While a judge should be benevolent in purpose, his awards should cause the criminal to suffer, else there is no punishment -- and pain is the basic mechanism built into us by millions of years of evolution which safeguards us by warning when something threatens our survival. Why should society refuse to use such a highly perfected survival mechanism? However, that period was loaded with pre-scientific pseudo-psychological nonsense. "As for `unusual,' punishment must be unusual or it serves no purpose." He then pointed his stump at another boy. "What would happen if a puppy were spanked every hour?" "Uh . . . probably drive him crazy!" "Probably. It certainly will not teach him anything. How long has it been since the principal of this school last had to switch a pupil?" "Uh, I'm not sure. About two years. The kid that swiped -- " "Never mind. Long enough. It means that such punishment is so unusual as to be significant, to deter, to instruct. Back to these young criminals -- They probably were not spanked as babies; they certainly were not flogged for their crimes. The usual sequence was: for a first offense, a warning -- a scolding, often without trial. After several offenses a sentence of confinement but with sentence suspended and the youngster placed on probation. A boy might be arrested many times and convicted several times before he was punished -- and then it would be merely confinement, with others like him from whom he learned still more criminal habits. If he kept out of major trouble while confined, he could usually evade most of even that mild punishment, be given probation -- `paroled' in the jargon of the times. "This incredible sequence could go on for years while his crimes increased in frequency and viciousness, with no punishment whatever save rare dull-but-comfortable confinements. Then suddenly, usually by law on his eighteenth birthday, this so-called `juvenile delinquent' becomes an adult criminal -- and sometimes wound up in only weeks or months in a death cell awaiting execution for murder. You -- " He had singled me out again. "Suppose you merely scolded your puppy, never punished him, let him go on making messes in the house . . . and occasionally locked him up in an outbuilding but soon let him back into the house with a warning not to do it again. Then one day you notice that he is now a grown dog and still not housebroken -- whereupon you whip out a gun and shoot him dead. Comment, please?" "Why . . . that's the craziest way to raise a dog I ever heard of!" "I agree. Or a child. Whose fault would it be?" "Uh . . . why, mine, I guess." "Again I agree. But I'm not guessing." "Mr. Dubois," a girl blurted out, "but why? Why didn't they spank little kids when they needed it and use a good dose of the strap on any older ones who deserved it -- the sort of lesson they wouldn't forget! I mean ones who did things really bad. Why not?" "I don't know," he had answered grimly, "except that the time-tested method of instilling social virtue and respect for law in the minds of the young did not appeal to a pre-scientific pseudo-professional class who called themselves `social workers' or sometimes `child psychologists.' It was too simple for them, apparently, since anybody could do it, using only the patience and firmness needed in training a puppy. I have sometimes wondered if they cherished a vested interest in disorder -- but that is unlikely; adults almost always act from conscious `highest motives' no matter what their behavior." "But -- good heavens!" the girl answered. "I didn't like being spanked any more than any kid does, but when I needed it, my mama delivered. The only time I ever got a switching in school I got another one when I got home and that was years and years ago. I don't ever expect to be hauled up in front of a judge and sentenced to a flogging; you behave yourself and such things don't happen. I don't see anything wrong with our system; it's a lot better than not being able to walk outdoors for fear of your life -- why, that's horrible!" "I agree. Young lady, the tragic wrongness of what those well-meaning people did, contrasted with what they thought they were doing, goes very deep. They had no scientific theory of morals. They did have a theory of morals and they tried to live by it (I should not have sneered at their motives) but their theory was wrong -- half of it fuzzy-headed wishful thinking, half of it rationalized charlatanry. The more earnest they were, the farther it led them astray. You see, they assumed that Man has a moral instinct." "Sir? But I thought -- But he does! I have." "No, my dear, you have a cultivated conscience, a most carefully trained one. Man has no moral instinct. He is not born with moral sense. You were not born with it, I was not -- and a puppy has none. We acquire moral sense, when we do, through training, experience, and hard sweat of the mind. These unfortunate juvenile criminals were born with none, even as you and I, and they had no chance to acquire any; their experiences did not permit it. What is `moral sense'? It is an elaboration of the instinct to survive. The instinct to survive is human nature itself, and every aspect of our personalities derives from it. Anything that conflicts with the survival instinct acts sooner or later to eliminate the individual and thereby fails to show up in future generations. This truth is mathematically demonstrable, everywhere verifiable; it is the single eternal imperative controlling everything we do." "But the instinct to survive," he had gone on, "can be cultivated into motivations more subtle and much more complex than the blind, brute urge of the individual to stay alive. Young lady, what you miscalled your `moral instinct' was the instilling in you by your elders of the truth that survival can have stronger imperatives than that of your own personal survival. Survival of your family, for example. Of your children, when you have them. Of your nation, if you struggle that high up the scale. And so on up. A scientifically verifiable theory of morals must be rooted in the individual's instinct to survive -- and nowhere else! -- and must correctly describe the hierarchy of survival, note the motivations at each level, and resolve all conflicts." "We have such a theory now; we can solve any moral problem, on any level. Self-interest, love of family, duty to country, responsibility toward the human race -- we are even developing an exact ethic for extra-human relations. But all moral problems can be illustrated by one misquotation: `Greater love hath no man than a mother cat dying to defend her kittens.' Once you understand the problem facing that cat and how she solved it, you will then be ready to examine yourself and learn how high up the moral ladder you are capable of climbing. "These juvenile criminals hit a low level. Born with only the instinct for survival, the highest morality they achieved was a shaky loyalty to a peer group, a street gang. But the do-gooders attempted to `appeal to their better natures,' to `reach them,' to `spark their moral sense.' Tosh! They had no `better natures'; experience taught them that what they were doing was the way to survive. The puppy never got his spanking; therefore what he did with pleasure and success must be `moral.' "The basis of all morality is duty, a concept with the same relation to group that self-interest has to individual. Nobody preached duty to these kids in a way they could understand -- that is, with a spanking. But the society they were in told them endlessly about their `rights.' " "The results should have been predictable, since a human being has no natural rights of any nature." Mr. Dubois had paused. Somebody took the bait. "Sir? How about `life, liberty, and the pursuit of happiness'?" "Ah, yes, the `unalienable rights.' Each year someone quotes that magnificent poetry. Life? What `right' to life has a man who is drowning in the Pacific? The ocean will not hearken to his cries. What `right' to life has a man who must die if he is to save his children? If he chooses to save his own life, does he do so as a matter of `right'? If two men are starving and cannibalism is the only alternative to death, which man's right is `unalienable'? And is it `right'? As to liberty, the heroes who signed that great document pledged themselves to buy liberty with their lives. Liberty is never unalienable; it must be redeemed regularly with the blood of patriots or it always vanishes. Of all the so-called `natural human rights' that have ever been invented, liberty is least likely to be cheap and is never free of cost. "The third `right'? -- the `pursuit of happiness'? It is indeed unalienable but it is not a right; it is simply a universal condition which tyrants cannot take away nor patriots restore. Cast me into a dungeon, burn me at the stake, crown me king of kings, I can `pursue happiness' as long as my brain lives -- but neither gods nor saints, wise men nor subtle drugs, can insure that I will catch it." Mr. Dubois then turned to me. "I told you that `juvenile delinquent' is a contradiction in terms. `Delinquent' means `failing in duty.' But duty is an adult virtue -- indeed a juvenile becomes an adult when, and only when, he acquires a knowledge of duty and embraces it as dearer than the self-love he was born with. There never was, there cannot be a `juvenile delinquent.' But for every juvenile criminal there are always one or more adult delinquents -- people of mature years who either do not know their duty, or who, knowing it, fail." "And that was the soft spot which destroyed what was in many ways an admirable culture. The junior hoodlums who roamed their streets were symptoms of a greater sickness; their citizens (all of them counted as such) glorified their mythology of `rights' . . . and lost track of their duties. No nation, so constituted, can endure."

21.12.2002
12:49
[75]

pgr13 [ Pretorianin ]

co myslicie o Grze o Tron Martina, oplaca sie to czytac? wyglada na ambitne ale czy takie jest naprawde?
prosze o szybka odpowiedz!

21.12.2002
15:06
smile
[76]

Benedict [ Generaďż˝ ]

pgr --- ten wątek został właśnie założony jako wątek o cyklu "Pieśń lodu i ognia" którego Gra o tron jest pierwszym tomem.
Jest to książka, której nie będę polecał, bo tego nie wymaga.

21.12.2002
15:07
[77]

Benedict [ Generaďż˝ ]

tzn: w mojej opinii "Gry o tron" po prostu nie trzeba nikomu polecać :-))

21.12.2002
18:12
[78]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

pgr13-->To pierwszy tom najlpeszego cyklu fantasy jaki czytałem. To powinno wystarczyć ;-))

22.12.2002
18:03
[79]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Dzień dobry !!!
Świadomość, że zaczynają się święta, i że przez prawie 2 tygodnie będę miał okazję się codzień wysypiać, jest wspaniała !

W chwili obecnej czytam "lot nad kukułczym gniazdem" i prawdopodobnie jutro skończę. W sumie to ostatnia z książek, jakie sobie na początku grudnia pożyczyłem z myślą na przeczytanie przez święta, więc od jutra zabiorę się za "ogrody księżyca" :-)
Wątpię, czy zdążę przeczytać więcej niż pierwsze 2 tomy w czasie świąt, bo mam termin jeszcze na przeczytanie Kaya, ale bardzo się cieszę z tego, że wreszcie mogę się zabrać za Eriksona. Zresztą niegdyś próbowałem czytać "ogrody" w empiku, ale niewiele z tego wyszło, gdyż trochę się pogubiłem w fabule - czasami w empiku trudno się skupić, zwłaszcza kiedy jest spory hałas.

Pozdrawiam !

23.12.2002
09:36
smile
[80]

Muppi [ Pretorianin ]

A może ktoś się wypowie o cyklu książek Donaldsona Kroniki Thomasa Convenanta Niedowiarka? Nikt nie czytał? polecam pierwszy trójksiąg.

23.12.2002
10:22
[81]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Placówka Basilisk Webera - pierwsszy tom przygód Honor Harrington. Jak sam autor pisał inwencja był cykl o Horatio Horrnblowerze i nestety w porównaniu z pierwowzorem wypada blada. Niby wszystko jest w porządku, na miejscu, ale czego ś brakuje. No i tłumacz wykazał sie inwencją, w związzku z czym kapitan jest starszym stopniem od komandora...

23.12.2002
11:53
[82]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadowmage

A swoją drogą , choć to nie fantastyczne klimaty, cykl o Hornblowerze jest wart polecenia (autor C.S. Forester).

23.12.2002
15:44
[83]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

elf-->zgadzam się. Jeden z najlepszych cykli marinistycznych. Co prawda przeczytałem tylko dwa tomy, więcej nie mogłem nigdzie znaleźć.

Teraz czytam antoligię To, co najlepsze w SF. Na razie jestem po 3 opowiadaniach, ale już widze, ze zapowiedzi redaktora, że to są tylko i wyłacznie hard sf opowiadanie mija sie troche z prawdą. A teraz krótkie recenzje opowiadań:

Myśleć jak dinozaury Jamesa Patricka Kelly'ego - Bardzo dobre opowiadanie, aczkolwiek chyba nie orginalne, bo juz kiedyś spotkałem sie z podbnym pomysłem.

Dziwy miewidzialnego świata Patricii McKillip - zupełnie nie w stylu tej autorki - w zwiazku z tym mi sie podobało. Moze powinna pisać tylko sf? Nie do końca zrozuialem przekaz opowiadania, ale może dlatego, że czytałem je prawie zasypiajac. Przeczytam sobie jeszcze raz końcówkę, to moze sie połapię.

Gorace czasy w Magma City Roberta Silverberga. W zasadzie to nie sf, raczej tylko fiction. Mówi o erupcjach i wysiekach lawy w Los Angeles i drużyną "ludzi z odzysku" czyli byłyj pijaków, narkomanów itp która z ią walczy. W sumie może bardziej o psychice ludzkiej - mogłoby być akurat to bardziej naświetlone. No i denerwuje maniera narracji wypowiedzi w czasie rzeczywstym - w dodatku nie konsekwentnie. Ale to może być ina tłumacza.

23.12.2002
19:39
smile
[84]

Tywin [ Konsul ]

Czy ktoś z Was czytał może cykl "Inny świat" Tada Williamsa? Jakie macie wrażenia?

23.12.2002
20:25
[85]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Kolejne przeczytane opowiadanka.

Pajęczyna Stephena Baxtera - ciekawe, o odkryciu życia na Plutonie. No i do czego może posunac sie ekologia...

Tunel w studni Gregory'ego Benforda - w zasadzie nie wiem co napisać o tym opowiadaniu. Średnio mi się podobał - możliwe, ze dlatego, ze jest napisane "naukowym" językiem, a że z fizyki jestem ostatnia noga, to ne za bardzo załapałem wywody (z reszta to samo tyczy sie poprzedniego opowiadania) naukowe. No i nie wiem czy maja w zwiażku z tym jakąś podstawę czy tylko są wynikiem umysłu autora. Niestety to jest spory problem z niektórymi dziełami sf.

Przesłanie nocy Williama Browninga Spencera - typowo cyberpunkowy klimat. Zbyt wiele nie można powiedzieć o realnym świecie, jedynie to, że panuja w nim surowe zasady moralne - i przez to ludzie odreagowuja w sieci.

Dla White Hill Joe'a Haldemana - w zasadzie to taka romantyczna opowieść o artystach przybyłych na Ziemię, która jest juz pozbawiona życia przez wojne z kosmitami. Bez happy-endu.

23.12.2002
23:36
[86]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Tywin --- osobiście czytałem tylko 2 pierwsze tomy cyklu "Pamięć, Smutek i Cierń" oraz "pięśń łowcy" z książek Tada Williamsa. To pierwsze - lektura obowiązkowa :-) a to drugie - takie sobie, dosyć naiwne.
Z tego, co słyszałem, cykl "Inny Świat" ma podobną koncepcję i jest napisany podobnie jak "Donnerjack" Zelaznego i Linskold.
Nic więcej nie umiem powiedzieć.

Shadowmage - Ty chwalisz Patricię McKillip??? Nie wierzyłem, żę dożyję tej chwili ;-PP

24.12.2002
11:29
[87]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Benedict-->no widzisz, w życiu może cię wiele zaskoczyć.

No i kolejna seria opowiadań:

Czas Saturna Williama Bartona - nudne. Mówi o alternatywnej historii lotów kosmicznch, kiedy to program Apollo ni został przerwany.

Dojrzewanie w Karhidzie Ursuli Le Guin - świetne. Treść moze malo zachęcajaca, bo o dorastaniu płciowym pewnego gatunku obojniaków, ale napisane z polotem i wszystkim tym, z czego autorka słynie.

Trzy upadki Jeremy'ego Barkera Rogera Zelaznego. Podobno ostatnie opowiadanie sf jakie napisał. Pomysłowe, ciekawe i niesztampowe.

Ewolucja Nancy Kress - dobre. I w sumiie nawet nie takie mało prawdopodobne - o bakteriach, które uodporniły sie na leki. I dylematy rodzinne w tle.

Mikroby Joan Slonczewski - też dobre. I znowy o drobnoustrojach. Tym razem z obcej planety. Troche genetyki, troche biologii.

24.12.2002
16:06
[88]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ostatnie 2 opowiadania:

Dzień, w którym przybyli obcy Roberta Sheckley'a - w zasadzie nie można tego nazwać opowiadaniem - nie ma spójnej całości. Raczej zlepek satyrycznych obrazów z życia ludzi i obcych. Śmieszne.

Ziggurat Gene Wolfe - akurat po ostatnich doświadczeniach z tym autorem podchodziłem do tego opowiadania ostrożnie, bo jakos nie przypadł mi do gustu. Tym bardziej, ze jak na opowiadanie jest długie - 90 stron. Zostałem przyjemnie zaskoczony. W zasadzie motyw sf jest szczątkowy, ale cały utwór jest napisany zgrabnie i z pomysłem.

Zaraz wezmę sie za następną antologię - W hołdzie królowi

25.12.2002
12:40
[89]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Kolejne oowiadania - tym razem ze zbiorku W hołdzie królowi poświeconemu oczywiscie Tolkienowi.

Reave Sprawiedliwy Stephena R. Donaldsona - podobało mi się. O ludzkiej niegodziwości, naiwnosci i bierności ofiar. A takze o tym, by zawsze postępować własciwie.

Trollowy most Terry'ego Pratchetta - nietypowe opowiadanie dla tego autora. Niby akcja dzieje sie w Swiecie Dysku, niby jest humor, ale tak na prawdę nie jest tak lekkie i przyjemne jk większość jego utworów. Pod satyryczna przykrywka mówi o przemijaniu i zanikanoiu tradycji.

Nocne czuwanie w świątyni Roberta Silverberga - na 3 jego opowiadania jakie czytałem, to juz drugie z zacięciem archeologiczno-religijnym. Z resztą bardzo podobne momentami do poprzedniego (Siódma świątynia z Legend). O kapłanie,k tóry odkrywa, że u podstaw jego wiary lezy kłamstwo i zło natury ludzkiej.

Smok z Trollin Elizabeth Ann Scarborough - bardzo ciekawe i orginalne. Przynajmniej dla mnie. o tym jak smok doprowadza do zniszczenie kontynentu, a osoba z zewnątrz zauroczona pięknem jaja smoka mimo ostrzeżenia nie daje w nie wiary.

Czas miary Poula i Karen Andersonów - dzieci, gobliny i kłamstwa razem. Ciekawe.

W porze majenia studni Johna Brunera - początek nudnawy i zniechęcający. Ale z czaem nabiera tempa i jakości. O tym jak pod przykrywką chrześcijaństwa przetrwały pogańskie zwyczaje i kult natury. Oraz próba pozbycia sie demonów wojny.

Bractwo smoka Patricii McKillip - tym razem Benedict nie będzie zdziwiony ;-)) Opowiadanie co najwyżej srednie. I raczej nie orginalny pomysł, bo gdzies juz coś takiego czytałem(oczywiście jest szansa, że to tamten autor ściągnął pomysł). Grupa kobiet wyrusza na ratunek i wykrusza sie po drodze za pomocą magicznych sztuczek. Do celu dociera jedna i nie ma ochoty na wykonanie zadanie - woli ratować przyjaciółki. Tak w zasadzie to bez zakoczenia - jakby fragment większej całości.

25.12.2002
18:48
[90]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Kolejna porcja (w sumie powinienem chyba dawać każde opowiadanie w oddzielnym poscie. Nie ma to jak statsowanie ;-))

Dziewięć złotych nici Andre Norton - duchem przypomina troche świat czarownic. A przynajmniej napisana tym samym stylem - widocznie charakterystyczny dla autorki. Nieżłe, ale raczej nie pozostanie długo w pamięci.

Czarodziej Charlesa de Linta - o zaniku realacji międzyludzkich w obecnym społeczeństwie - wina mechanizacji wszystkiego. Przynajmniej ja to tak odebrałem.

Dom Halflingów Dennisa L. McKiernana - autor specjalizuje sie w opowieściach o mniejszych ludkach i duszkach takich jak faerie, gnomy itp. Przy okazji nowatorstwo tłumacza: Brownie = Brąziutek!! Opowiadanie całkiem przyjemne, znacznie lepsze od jedynej jego ksiażki którą czytałem.

Srebro czy złoto Emmy Bull - o młodej uczennicy wiejskiej czarownicy, która wyrusza odnaleźć nauczycielkę i przy okazji znajduje księcia. Przyjemne, ale sztampowe.

Przynęta Harry'ego Turtledove'a - bardzo dobre opowiadanie, chociaż mogłoby być jeszcze lepsze gdyby szkic postaci był dokładniejszy. Ale to opowiadanie, wiec za dużo wymagać nie można. O próbie nawracania prymitywnego ludu(coś a'la wikingowie) przez kapłanów(coś a'la chrześcijańskich) z Imperium(cos a'la Rzym).

Pofruniemy Karen Haber - czarodziej poszukuje ucznia, a dostaje uczennicę z czego nie jest zadowolony. Oczywiscie w kluczowym momencie sie do siebie przekonują. Mało orginalne.

Naga Petera S. Beagla'a - podobno na podstawie jakiegos starożytnego pisma. Całość przypomina bardziej jakąś hinduską legendę.

Bunt Śliwkosłodkich elfów Mike'a Resnicka - takie zartobliwe opowiadanko. Denerwuje mnie tylko tłumaczenie fairie jako elfów, ale trudno. Nie ma u nas odpowiednika, a tłumacze lubia tłumaczyć na siłę.

25.12.2002
19:58
smile
[91]

Myziot [ Centurion ]

Za fana s-f i fantastyki mnie uznać nie można, gdyż niewiele (a w zasadzie tylko kilkanaście) przeczytałem. Machnąłem rzecz jasna Sapka, Tolkiena. Po przeczytaniu pozycji tychże autorów tak się rozpaskudziłem, że w ogóle większość innych fantasy mi nie podchodzi. Po prostu we większości książek, za jakie się brałem, jest po prostu opisana historia jakiegoś bohatera. Opis jego wychowania, szkoleń, walk itd. Szczerze... to książki do czytania na klozecie.

Na "rynku" literatury, że tak powiem, pojawiły się niezliczone ilości kompletnie bezwartościowych książek, z których w zasadzie nie uczy się niczego prócz ortografii. Doprawdy nie potrafię pojąć, dlaczego tak dużo grafomańskich pozycji można w księgarni znaleźć. Z przyjemnością przeczytałem trylogię o Mrocznym Elfie Drizzcie Do'Urdenie, ale już pięcioksiąg Caderly'ego (tegoż samego autora) jest kompletnie nie do przebrnięcia dla mnie teraz.

... wiecie, w zasadzie nie wiem, po co piszę tego posta! hehe.
Chciałem polecić między innymi bardzo dobrego autora, jakim jest Orson Scott Card (nie wiem czy po kolei jego imię napisałem!). Pomysły jego są naprawdę bardzo wyszukane. Nie tam jakieś bam bam, ale porządne opowieści np. cykl o Enderze albo Alvinie stwórcy. W tej drugiej pozycji ORson wykazuje się znajomością tak kultury jak i historia Czerwonoskórych i pionierskich wypraw w Nowym Świecie (mowa o Ameryce =p ). Widać, ze ten człowiek nie polega tylko i wyłącznie na swojej wyobraźni. "Z pustego Salomon nie naleje": trzeba po prostu coś wiedzieć o świecie, żeby cokolwiek napisać, a niektóre powieści są tak odtwórcze, że ręce można załamać. Dlatego jeśli piszę jakieś opowiadania ba podstawie WArhammera albo AD&D to albo dla siebie do potrenowania stylistyki, albo dla znajomych, którzy mnie poproszą o napisanie skryptu na jakąś przygodę. Również przez to, że tworzę, to nie cierpię na sesji być graczem. Po prostu opisy moich kolegów są czasem (w zasadzie zawsze) żałosne...
Ale ja bynajmniej nie chcę się tutaj promować. Uważam, że przede mną jeszcze dłuuuuuga droga, zanim uznam moją twórczość za godną ukazania publice. Może będę jak Franz Kafka? Każę przyjacielowi spalić moje dzieła, jakoby były beznadziejnie, a w rzeczywistości będą bestselerami?! haha ~lubię sobie pomarzyć... =p

... czuję, że ten post kupy się nie trzyma.

26.12.2002
13:12
[92]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Myziot-->ano się nie trzyma kupy ;-)) Dziwi mnie jedynie jak możesz uznać cokolwiek Salvatore za dobre, no ale trudno.

Ostatnie opowiadania:

Król Zimy Jane Yolen - krótkie, pozbawione fabuły, w sumie nie za bardzo wiem jaki ma cel to opowiadanie.

Götterdämmerung Barry'ego N. Malzberga - też za bardzo nie wiem o czym. Krótkie, niedopracowane, sprawia wrażenie czegos wyrwanego z większej całosci, bo wielu rzeczy nie za bardzo można sie domyślić.

Rzeczną drogą Gregory'ego Benforda - opowiadanko w kilmacie przyszłościowo-apokaliptycznym z dużymi zaburzeniami czasowymi. W zwiazku z tym strasznie ciezko sie połapać w tym wszystkim. O chłopcu szukajacym ojca - z zaskakujacym zakończeniem.

Śmierć i dama Judith Tarr - dzieje sie w średniowiecznej Francji, drobna domieszka fantasy. Całkiem ciekawe.

26.12.2002
14:44
[93]

TzymischePL [ Senator ]

Myziot ==========> ooo znowu ty :D. Rzeczywiscie sie nie trzyma. Salvatore napisal cos dobrego? hmmmm
Ciekawa teoria.

a ja ciagle czekam na cos kontruktywnego na temat SF :P

WEsolych Swiat (po swietach) ludziska z tego watku :D

26.12.2002
17:55
[94]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Myziot
wybacz, jeżeli to zabzrmi jak wykład, ale ...
Skoro uważasz, że tacy pisarze jak np: Sapkowski czy (no cóż, nie skomentuję Twego gustu) Salvatore, to znaczy, że rzeczywiście bardzo mało fantastyki czytałeś

Jeżeli poszukujesz autora, który w swych dziełach wykazuję się nie tylko twórczym umysłem, ale i znajomością kultury i umiejętnością czerpania z jej spuścizny, to polecam nikomu nie znanego pisarza, jakim jest Roger Zelazny. Najlepszą książką tego pana (choć mnie osobiście bardziej podobały się Kroniki Amberu) jest Pan Światła - The Lord of Light.
Autor w tej książce sięga do kultury hinduskiej i buddyjskiej. Adaptuje starożytne mity kształcujące do dziś hinduistyczne wierzenia. Interpretuje na swój własny sposób zjawisko aspektów, ascendencji, atrybutów i mocy, wreszcie lokapali, bogów i półbogów.
Przezniesie ze sobą liczne, głebokie przesłania, wykazujące dogłębną znajomość filozofii buddyjskiej oraz oczytanie z dziełami heglistów (kierunek filozofii europejskiej).
To wszystko stanowi podstawę oryginalnej, interesującej i alegorycznej historii świata SF, w którym bogowie stali się rzeczywistością.

Inną wartą polecenia powieścią SF Zelaznego (choć pod względem swej fantasyczności jest ona co najwyżej średnia) jest Pan Snów - Dream Master. W prymitywnej wizji Ziemi niedalekiej przyszłości zawarta jest opowieść przypominająca nieco swym przesłaniem Fausta czy Wilka Stepowego. Zelazny porusza ponadto różna aspekty filozofii egzystencjalnej i idealistycznej, a także porusza problem: jak daleko może się posunąć psychoanaliza. Główny bohater, który przez całe życie zgłębiał sny innych ludzi, wkraczając tym samym w najintymniejszą sferę ich życia, pragnie ukazać, poprzez właśnie sny, świat niewidomej od urodzenia kobiecie. Tyle, że obydwoje mają również inne pragnienia, które wchodzą ze sobą w rozmaite związki, prowadząc do sytuacji, z której żadne z nich nie może się uwolnić. Bohaterowie Pana Snów są skomplikowani i pełni sprzecznych dążeń. Lektura bez wątpienia NIE na klozet.

Jeśli poszukujesz odwołań do kultury, to mogę jeszcze polecić cykl "Avalon" Marion Zimmer Bradley, w którym autorka opowiada legendę o królu Arturze i Camelocie z perspektywy avalońskich kapłanek. Bradley czerpie z bogatej spuścizny kulturowej Celtów, wykorzystując ją w stopniu nie mniejszeym niż np: Tolkien, choć bez wątpienia Tolkien był lepszym pisarzem. W ostatniej powieści cyklu autorka sięga również po spuściznę kultury rzymskiej.

No i oczywiście "Chung Kuo" Davida Wingrove'a - Imperium Chińskie obejmujące już w 23 wieku całą planetę, tworzy niezwykle skomplikowaną strukturę społeczną. Autor, z wykształcenia filolog angielski, wyraźnie "ściąga" z koncepcji które już kiedyś były wykorzystywane przez np: Shakespeare, Bronte, czy Tołstoja, tworząc wątki swej powieści. Wiele aspektów fabuły jednak odwołuje się bezpośrednio do starożytnej kultury chińskiej, wiernie odtwarzając mentalność i obyczajowość, a także interpretując i dostosowując do swej powieści chińskie wierzenia. Wiem coś o tym, bo sam bardzo interesuję się tą tematyką.

I żadna z tych książek nie nadaje się bardziej na klozet niż Gra Endera, która jest, moim zdaniem, prostą i naiwną bajeczką o cudownym dziecku, pozbawioną jakiegokolwiek naprawdę głębokiego znaczenia czy przesłania (przepraszam wszystkich, którzy Endera lubią - w końcu, jakby na to nie patrzeć, cykl jest naprawdę interesujący)

26.12.2002
18:21
[95]

Benedict [ Generaďż˝ ]

a teraz słówko o mojej obecnej lekturze
Przeczytałem nieco ponad połowę Ogrodów Księżyca
I nadal w wielu miejscach fabuły ne rozumiem, choć może wynika to z moich ograniczeń umysłowych. Shadowmage pisał, że jedyne, co w powieści pozostaje niejasne, to system funkcjonowania Grot i tematy temu pokrewne.

Zastanawiają mnie nie jednak wydarzenia, które dzieją się aktualnie, a raczej te, które wydarzyły się w przeszłości.
O ile dobrze rozumiem, to Cesarz i Tancerz byli potężnymi czarodziejami. Na tyle dobrymi, aby utworzyć nową Grotę (a może jedynie przekształcić odpowiednio jedną z Grot Chaosu), ponownie otworzyć starożytną Grotę Cienia i przywołać nieśmiertelny lud Tlan Imassów. Jak tak potężnych czarodziejów, w dodatku mających absolutną władzę, można od tak sobie zlikwidować?
Nasuwa się przypuszczenie, że Laseen zrobiła to wykorzystując w jakiś sposób Grotę Cienia, co by zresztą tłumaczyło ingerencję Domu Cienia w kampanię genebackańską, ale skoro raz Laseen zdołała nad nim zapanować, to dlaczego teraz nie jest w stanie nawet wyczuć ich obecności?
Pojawia się też sprawa pierwszego miecza Imperium, który zginął w Siedmiu Miastach, sprzymierzając się wpierw, a potem wypowiadając posłuszeństwo bogowi, do której nie wiem nawet z której strony podejść. W ogóle sprawa tego, co wydarzyło się w Siedmiu Miastach (Ben wspomina o bitwie, przy której eksplozja czrów pod Pale była "dziecinnym zaklątkiem") pozostaje za zasłoną tajemnicy.
A wydaje mi się, że te sprawy właśnie mają bardzo istotny wpływ na obecną fabułę, i że to one ukształtowały postępującą konwergencję mocy.
Ponadto, bardzo interesująca wydaje się wewnętrzna scena polityczna Imperium. Siły, które reprezuntuje Lorn, siły, którym sprzyja Tayschreen, sama cesarzowa, itp itd. Autor pisze sporo o Darudżystanie a odnośnie Imperium stawia więcej zagadek niż daje odpowiedzi.
Niejasne pozostają również cele Anomadera Rake'a, Tlan Imassów, Caladana Brooda i działania Oponn.

Tywin mnie prosił o wyrażenie własnego zdania - więc powieść jest utrzymana na najwyższym poziomie. Wielopłaszczyznowe, niewyjaśnione intrygi, ogólnie wspaniała, pomysłowa fabuła, ciekawy, skomplikowany świat i doskonały styl narracji, co jest dla mnie bardzo ważne.
Minusem są rysy psychologiczne bohaterów - łatwo można dokonać oceny dobry - zły (wyjątkiem jest tu chyba tylko Rake i Brood), choć w niektórych przypadkach ci źli mogą budzić symaptię (jak Lorn). Poza tym, niektórzy są nieco nieprawdziwi psychologicznie - Paran czy złodzieje patrioci z Darudżystanu.
Ale to jest tylko narzekanie i czepianie się drobiazgów

26.12.2002
18:29
[96]

Benedict [ Generaďż˝ ]

no i jeszcze jedne post, żeby była "trylogia" ;-pp

Shadowmage ---> w sumie to nawet nie wiedziałem, że pożyczasz mi powieść, za którą powinienem Ci paść to stóp i bić czołem o podłogę w wyrazie dziękczynienia
O ile wiem, skończyłeś już czytać Kroniki Amberu - jakie wrażenie? Jakie nasuwają Ci się spekulacje odnośnie historii, jaką miał zamiar Zelazny opowiedzieć w kolejnych tomach?
Czytałeś już Przystań Wiatrów?
A co Wolfe'a tyczy - to pisarz z bardzo specyficznym stylem pisania. Sam czytałem jak dotąd tylko 1 jego powieść i jeszcze jakieś opowiadania, i mnie przypadł on do gustu, choć do przyjemnych w czytaniu na pewno nie należy.

26.12.2002
18:39
[97]

Benedict [ Generaďż˝ ]

chyba wypadnie "tetralogia"

Myziot --- zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej pozycji, której zresztą pierwszy tom mam nawet na półce.
Sarantyńska Mozaika Guya Gavriela Kaya - opowieść rozgrywająca się w świecie wzorowanym na wczesnośredniowecznym Imperium Bizantyjskim. Autor dość wiernie odzwierciedla panującą w Bizancjum sytuację społeczną - polityczną, choć więcej będę mógł powiedzieć, jak przeczytam ;-)

Przy okazji, to z cyklu Avalon też jak dotąd czytałem tylko jedną powieść, gdyby ktoś miał jakieś pytania

26.12.2002
18:57
[98]

Myziot [ Centurion ]

Ja nie twierdzę wcale, że Salvatore jest świetnym pisarzem. Po prostu czytać takie fantasy przestałem trzy lata temu, jak jeszcze nie byłem tak "wyrobiony". Wtedy o przygodach Drizzta czytałem z przyjemnością. Kultura mrocznych elfów do złudzenia oka przypominała mi starożytną Spartę i na tym opierałem (wtedy) wielkość tej pozycji. Naturalnie przesadzałem, bo niczym innym się Salvatore (o ile w ogóle) pochwalić nie może.

Ja jestem strasznie przewrażliwiony na punkcie faktów i dowodów. Nie lubię pisać fantastyki, bo jestem niemal pewien, że to, co wymyślam jest zupełnie nieprawdopodobne i tym samym głupie. Dlatego zacząłem pisać fantasy, ale stwierdziłem, że nie tworzę niczego nowego, a wartości, które zawrzeć tam pragnąłem równie dobrze mogę wrzucić do cyklu opowiadań "oczami mojego psa". :)

Ostatnio jednak, zaślepiony post-nuklearną wizją świata twórców Fallouta, próbuję coś skrobać w podobnych realiach. Z tymże muszę być szalenie ostrożny z opisem świata, bo nie chce takiego czegoś: W roku 2325 Usa walnęła w Rosje i świat się rozpadł. Stąd też cały czas chodzę i wymyślam, jak zgrabnie wybrnąć z sytuacji. Mimo że napisałem zaledwie 9 stron A4, to już stanąłem w miejscu, bo boję się, że kupy się nie będzie trzymać. Wymyśliłem więc coś takiego jak Nowa Era, pełno niedomówień itd.

Z resztą... rzeczą, która mnie najmocniej inspiruje jest muzyka, ale to by było już zupełnie off-Topic.
Poza tym... ostatnio jedyne "fantasy", co czytam to Terry Pratchet. Po prostu IMO angielski humor rządzi i już!

26.12.2002
19:03
smile
[99]

Myziot [ Centurion ]

Nie zauważyliście, że wybitnie potrafię pisać nie na temat? :)

Doprawdy... mam jakiś dzisiaj dziwny dzień. Ciągle te dłuuugie biesiady przy stole... Mak mi już oczy zasypuje, sernik uszami tryska, śledzie bokami wychodzą, a kompot z sushi (ekhm... chodzi o te gotowane suche owoce) nawadnia mi pachy.

Tak czy siak, dzięki Benedict za propozycje. Problem jednak jest w tym, ze czeguś nie przeznaczam wiele czasu na czytanie, a ten przeznaczam teraz na lektury i przygotowywanie się do matury, więc... Może kiedyś skorzystam. W obecnej chwili jeszcze kończę "Dobry Omen" Terryego. Książka jest bomba, z tymże im więcej się Pratcheta czyta, tym mniej zaskakuje i interesuje. Po prostu jego humor ma tendencje to bycia przejedzonym. :)

26.12.2002
19:27
[100]

TzymischePL [ Senator ]

Oj Myziot Myziot ====> mowisz ze: że kupy się nie będzie trzymać wybacz chlopie, ale jesli chcesz stworzyc
cos co sie bedzie trzymac super hiper kupy, bedzisz pisal najmniej realistyczne i najglupsze rzeczy na ziemi!!! Dlaczego?
Otoz, historia swiata, wojen, bitew, i tego co sie wokol nas dzieje pokazuje ze nic sie kupy nie trzyma. I jest co najmniej dziwne. IMHO porywajaca fabula, intrygujace intrygi ;), wspaniala przedstawieni bohaterowie i dobry warsztay ma 100 razy wieksza wartosc niz najlepszy opis swiata.

26.12.2002
20:09
[101]

Miniu [ Generaďż˝ ]

Benedict by nie psuc ci radosci i nie rzucac spoilerami powiem tylko "Czytaj dalej".A co do oceny moralnej boachaterow to bym sie na twoim miejscu razie wstrzymal.

A Mag o "Domu Lancuchow " nie dal ciagle nawet malutkiego infa :(. Jedyne co mnie ratuje to czytanie spoilerow na zagranicznych stronach .

Wiecie gdzie mozna dostac jeszcze "Gre o Tron"?
Cykl Martina jest kolejna seria w moim zyciu ktora zaczolem czytac niezwazajac na kolejnosc tomow.








26.12.2002
20:09
smile
[102]

Myziot [ Centurion ]

Trzymanie się kupy to pojęcie względne. Ja chcę, żeby w moim mniemaniu się trzymało! hehe, a nie znaczy to, że inni będą to tak postrzegać, więc się nie przejmuj!

Moim pierwszym krytykiem będzie Ty, TzymischePL! :)

26.12.2002
22:09
[103]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Miniu ---> "Grę o tron" można dostać w większości bibliotek, przynajmniej we Wrocławiu, gdzie ja mieszkam

Jeżeli natomiast chcesz sobię książkę kupić:

26.12.2002
22:25
[104]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> W następnych tomach "Malazańskiej księgi..." bohaterowie okazują się nie być tak jednowymiarowi, dużo niedomówień, o których wspomniałeś jest wyjaśnione w trzecim tomie, chociaż oczywiście pojawiają się kolejne zagadki :-)

26.12.2002
22:27
[105]

Benedict [ Generaďż˝ ]

acha, i jeszcze jedno
nie będzie to nic odkrywczego, bynajmniej

Nie polecam czytać książek w kolejności innej niż kolejność w cyklu. Sam wpadłem dwukrotnie, po raz pierwszy przy serii Roboty/Imperium/Fundacja Isaaca Asimova, a za drugim razem przy Królowej Śniegu Joan D. Vinge.
Żadna z tych wpadek nie wyszła mi na dobre, a tej drugiej szczególnie żałuję

Tywin ---> no cóż, mogę jedynie rzec "aha" :-)))

26.12.2002
22:32
[106]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Tywin --- a Ty czytasz coś ostatnio?

26.12.2002
22:44
[107]

Tywin [ Konsul ]

Benedict --> Oprócz fascynujących podręczników do historii prawa ;-) czytam "Dziennik" Gombrowicza i bardzo gorąco polecam. A w kolejce czekają:
1. "Fionavarski gobelin" Kaya
2. "Nowy wspaniały świat" Huxleya
3. "Śmierć nekromanty" Marthy Wells
4. "Rozmowa w Katedrze" Vargasa Llosy.

26.12.2002
23:00
[108]

Miniu [ Generaďż˝ ]

Benedict dzieki. Mam jeszcze do sprawdzenia jedna mala ksiegarnie i jak tam nie bedzie to zdaje sie ze bede musial zamowic. Skakania miedzy tomami tez nie polecam ale czasami no coz trzeba.

27.12.2002
01:48
[109]

el f [ RONIN-SARMATA ]

TzymischePL

Wreszcie kończę "Operację Barbarossa". Jutro a najdalej pojutrze zacznę "Szlak chwały" Heinleina, to niedługo będziemy mogli podyskutować o twoim ulubieńcu :-)

27.12.2002
07:58
[110]

TzymischePL [ Senator ]

el f ----------> a nie moglbys zaczac od czegos innego :P akurat Szlak Chwaly IMHO to nie jest jego najlepszpa pozycja.

27.12.2002
08:56
[111]

ntroot [ Chor��y ]

Yo!
Przeczytałem w swęta "Nawałnicę mieczy" Martina, czy są juz dostępne następne tomy?
Na marginesie skoro autor pisze rozdziały z perspektywy bohaterów ciekawe czy będzie rozdział
z perspektywy Innego. Co sądzicie o tym pomyśle?

27.12.2002
12:33
[112]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ludzie, ale sie rozpisaliscie. Nowej częsci nie mogliście założyć? Do tego chyba ne jestem niezbedny ;-)) Zaraz załoze i zaczne odpisywać w nowej.

27.12.2002
13:12
[113]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NOWY WĄTEK:

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.