GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach...

27.08.2009
16:06
[1]

neXus [ Fallen Angel ]

Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach...

Artykuł jest dedykowany wszystkim uczestnikom dróg. Naprawdę polecam jego przeczytanie - ja się zgadzam z nim w pełnej ciągłości...

27.08.2009
16:12
smile
[2]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Rękami i nogami się podpisuję pod artykułem :)

27.08.2009
16:12
[3]

Piecia_____18 [ Generaďż˝ ]

Alkohol, jest najniebezpieczniejszy na drogach to nie ulega wątpliwości. Kierowca który wsiądzie chociaż po jednym kieliszku wódki za kierownicę już stwarza zagrożenie dla innych osób na drodze.

27.08.2009
16:13
[4]

=D=2 [ Legend ]

[3] To prawda.

27.08.2009
16:16
[5]

Aen [ Anesthetize ]

Moim zdaniem dość dużym zagrożeniem są ludzie nie jadący stałym tempem, tylko gwałtownie hamujący przed każdym zakrętem, snujący się 50 na trasie krajowej i dający kierunkowskaz zmiany pasa, po czym...Nie zjeżdżający. To jest typ który wrzuca na rondzie kierunek w lewo, tacy którzy boją się zdecydowanych manewrów i przerywający płynność jazdy innych pojazdów.

27.08.2009
16:16
[6]

Bullzeye_NEO [ 1977 ]

[3] Nie. Najniebezpieczniejszy na drogach jest czolg albo nosorozec z laserowym wzrokiem.

27.08.2009
16:21
smile
[7]

Beret z antenką [ Konsul ]

Co do wspomnianych w tym artykule kretynów w samochodach służbowych- to prawda(i nie chodzi tu tylko o panie w wieku 30-40 lat). Jeżdżą tak jakby byli sami na drodze, wpychają się wszędzie. Nie wiem z czego to wynika, może z tego że to nie są ich samochody więc uważają że mogą je dożynać do woli, zarysować itd. Kretynizm do kwadratu.

27.08.2009
16:23
smile
[8]

not-so-easy [ Senator ]

[7]

Właśnie! https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9243671

27.08.2009
16:23
[9]

neXus [ Fallen Angel ]

Piecia_____18 - mimo wszystko ludzi jeżdżących po alkoholu jest zdecydowanie mniej niż ludzi bez wyobraźni, jeżdżących na pamięć czy przekonanych, że droga tylko do nich należy...
Co więcej - o wiele łatwiej nawet jest wyłapać pijanych niż usunąć z dróg tych, którzy są najbardziej niebezpieczni...

27.08.2009
16:32
[10]

The LasT Child [ MPO GoorkA ]

Jeśli autor tego tekstu już uogólnia, że przyczyną jest bezmyślność, skrajna głupota (etc), to zależałoby zadać pytanie czy jazda pod wpływem/zdezelowaną furą/ponad granicą dozwolonej prędkości nie kwalifikuje się pod to pojęcie (bezmyślności)?
Określenie 30-40 letnia kobieta tralalalala to określenie zwykłego szarego Kowalskiego i statystycznie autor będzie miał racje, że to on jest głównym zagrożeniem na drogach, ale dlatego że takich Kowalskich jest XYZ razy więcej (i do tego jeździ 24/7) niż dzieciarni jeżdżącej na gazie po sobotnim balecie.
Jeśli jednak jako kryterium brać odsetek wypadków wśród Kowalskich i porównać go z odsetkiem wśród "dresiarzy" (jak to ujął autor) to zobaczymy, że większe predyspozycje do zabijania na drogach mają dresy i dlatego uważam, że kampanie uświadamiające społeczeństwo mają dobrze dobraną grupę docelową.
Każdy z nas może być zagrożeniem dla innego człowieka na drodze!

27.08.2009
16:32
[11]

Gangstah [ Masz bober? ]

Prawda ! W slozbowkach to je%#$%# pie#$%#$@% cwele !

27.08.2009
16:49
[12]

neXus [ Fallen Angel ]

The LasT Child -> on podchodzi do tego z punktu widzenia ratownika medycznego nie policjanta. Widzi, gdy przywożą zmasakrowane zwłoki oraz osobę która jest sprawcą wypadku - na tej bazie ustala grupę, która najczęściej powoduje te wypadki.

To co opisujesz to raczej inna rzecz - po prostu ludzie się tak już przyzwyczaili to kretynów w samochodzach, że nie zwracają na nich uwagi. Ominie cie 10 kierowców łamiących ograniczenie prędkości i nawet nie zwrócisz na nich uwagi, ominie cie motocykl jadący z identyczną prędkością - on już doczeka się komentarza "o, zobacz jak idiota zapieprza...". W chwili obecnej jest tylu fatalnie jeżdżących kierowców na naszych drogach, że przyjmuję się to za normę... I to jest najbardziej tragiczne...
Swoją drogą czyżby cię ten artykuł dotknął? Poczuwasz się? ;)

27.08.2009
17:17
[13]

KS Polonia [ Pretorianin ]

Też się zgadzam z artukałem choć... ten alkohol to także problem i wg. mnie narastający :/ Co do kobiet to mnie wkurwiają tępe idiotki które pacykują sie i wożą z telefonem w reku jakimis Cayenne, Touaregami itp. gabarytami. Już nie raz widziałem taka na drodze i czasem to az strach było jechac obok. Płynie to ulicą bez kierunkowskazów zmienia pasy i zapewne jeszcze prowadzi w szpilkach. Co do ludzi starszych to nic do nich nie mam. Czasem rzeczywiście refleks nie ten (zaspi na zielonym itp.) ale głebszych przygód nie miałem.
Ogólnie to trzeba samemu zachowac szczególna ostrozność tak jak ucza na kursach i nie dać sie kretynom zabić.

27.08.2009
17:18
[14]

Zenedon [ Burak cukrowy ]

Oczywiście autor artykułu dochodzi do trafnych wniosków, ale jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś udało się uleczyć z głupoty. Fakt, że większość ludzi to imbecyle i matoły nie ulega wątpliwości.

I teraz - środkiem radzenia sobie z tym jest zbudowanie takich dróg, aby dawały jak najmniejsze pole do popisywania się swoim debilizmem. Autostrady, czy choćby dwupasmowe drogi szybkiego ruchu sprawiają, że jazda staje się dużo bezpieczniejsza za sprawą tego, że ograniczone jest pole manewru. Nie ma wyprzedzania i walki między osobówkami a tirami, dla ludzi jeżdżących sporo na trasie zauważalnych gołym okiem.

Więc nie mydlmy oczu żadną edukacją, która skądinąd też jest ważna. I tak cudem jest, że na polskich drogach ginie stosunkowo mało ludzi.

27.08.2009
18:07
[15]

craym [ Senator ]

Dobry artykuł!

Czy autor ma rację? nie wiem, ale bardzo podoba mi się, że wbrew poprawności politycznej mówi to co myśli! ja sam mam prawo jazdy od kilku ładnych lat, często jeżdżę autem po mieście i z moich obserwacji też wynika, że to właśnie kobiety koło 30 jeżdżą zdecydowanie najgorzej!

27.08.2009
18:07
[16]

Widzący [ Legend ]

Kłania się stara zasada, starych demokracji, po pierwsze, trzeba umożliwić ludziom postępowanie dobre, po drugie, trzeba utrudnić postępowanie złe.
A u nas niestety jak zwykle, co i raz kolejne afery z prawem jazdy za łapówkę, co chwila opisywane w mediach metody jak zdobyć prawo jazdy przez Ukrainę albo Amerykę. Spora liczba jeżdżących bez prawa jazdy a o stanie technicznym nie wspominając. Tylko edukacja i nieuchronność kary może to zmienić, inaczej statystyka będzie coraz bardziej ponura.
Jeżeli uświadomić sobie że w naszym kraju można było kupić od urzędników zawodową licencję pilota samolotu to co tu mówić o reszcie.
Polska to jest swoista kultura korupcji, według zasady "Jak czegoś nie wolno to nie wolno, no chyba że człowiek bardzo chce, to wtedy wolno".

27.08.2009
18:57
[17]

=D=2 [ Legend ]

Co chcesz od Ukrainy, Zobacz co się dzieje w Rosji.

27.08.2009
19:14
[18]

Piecia_____18 [ Generaďż˝ ]



A mówią że w Polsce mamy najgorsze drogi, zobaczcie co się dzieje w Rosji.

27.08.2009
19:47
[19]

Widzący [ Legend ]

=D=2 -> a czytać umiesz?
Nie bardzo mnie obchodzi czy są drogi w Rosji i na Ukrainie, obchodzi mnie to że możesz kupić prawo jazdy w Kijowie i legalnie wymienić je po powrocie na nasze.

27.08.2009
19:48
smile
[20]

Kleryk 85 [ Pretorianin ]

Najbardziej niebezpieczne na drogach są kobiety :-).

27.08.2009
19:57
[21]

graf_0 [ Nożownik ]

Statystyczny kowalski/kowalska zabija najwięcej ludzi i to do nich powinny być skierowane akcje uświadamiające. Zwykli ludzi, zmęczeni, rozkojarzeni, w pośpiechu popełniają błąd i kończy się kolejne życie.

I nawet jeśli pijani, dresiarze i motocykliści itp będą stanowić spory odsetek sprawców/ofiar to uratujemy w ten sposób znacznie więcej ludzi niż wprowadzając prawko na motor od 25 roku życia czy zabierając pijanym kierowcom prawo jazdy na całe życie.
Zresztą nie przesadzajmy z tym piciem - parę razy jechałem samochodem po 10 czy 11 godzinach pracy przed komputerem i jestem pewien że po 2 czy 3 piwach byłby mniej niebezpieczny.

27.08.2009
19:58
[22]

mos_def [ Senator ]

Artykuł swiezy, bo inaczej podchodzi do tematu, wielu ludzi wlasnie zapomina ze sami bardzo łatwo moga stac sie sprawcami wypadku, a nie tylko ci demonizowani mlodzi, sciagacze itp
Dobrze przypominac o takich rzeczach.

Z drugiej strony dramatyczne ocenianie kto jest naprawde najbardziej niebezpieczny.. moim zdaniem trafione jak kula w plot.
Jesli nawet nie wierzycie policyjnym statystykom, wystarczy zadzwonic do jakiej ubezpieczalni i sprawdzic ile kosztowałoby ubezpieczenie dla młodego, niedoswiadczonego, jezdzacego na scigaczu itp
To te instytucje ktore musza 'oplacac' skutki ich jazdy, najdokładniej wiedza jakie podejmuja ryzyko w przypadku ubezpieczenia tej grupy.

graf_0 >>> zgadzam sie, przeciez mozna i po 2 piwkach spokojnie toczyc sie wieczorkiem te 40km/h po miescie i ryzyko spowodowania wypadku wcale jakos dramatycznie nie rosnie.
Tylko tu chodzi o to - kto poprzestanie na tych 2 piwkach?? kto poprzestanie na spokojnym toczeniu sie? w Polsce to kur** pewnie nikt! hehe
Sa kraje gdzie majac 0,8promila mozna i jezdzic autem, ale w tych krajach jest inna kultura picia (zycia?) i mozna spoleczenstwu pozwolic na taka wolnosc...

27.08.2009
20:01
smile
[23]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

To jest typ który wrzuca na rondzie kierunek w lewo

Co masz na myśli? Wjeżdżając na rondo z zamiarem skręcenia w lewo czy zawrócenia wjeżdżasz z lewego pasa, z lewym kierunkiem na wewnętrzny pas i przed wyjazdem z ronda wrzucasz prawy i zmieniasz pas na zewnętrzny, po czym wyjeżdżasz z ronda ...

Ale faktem jest, że po zdaniu egzaminu wielu ludzi myśli sobie "no, to teraz poużywam" i jeżdżą nie zważając na przepisy ...

27.08.2009
20:13
[24]

wysia [ Senator ]

boskijaro --> No wlasnie o takich wprowadzajacych zamieszanie i mylacych innych niepotrzebnymi sygnalami/manewrami miszczow Aenowi chodzilo.

27.08.2009
20:33
[25]

Backside [ Senator ]

Nie ma co ukrywać - dużo kobiet młodych/w średnim wieku jeździ świetnie, ale znacznie więcej radzi sobie słabo i ma bardzo słabą orientację w przestrzeni (przynajmniej z moich, kilkuletnich obserwacji jako kierowcy).

Ale też fakt, że kierowców-idiotów jest więcej. Nie ma dnia, żebym nie widział jak ktoś skręca bez wrzuconego kierunkowskazu. Nie ma. Codziennie albo prują zawadiacy slalomem albo pieprzeni taksiarze albo dziadkowie i nienadający się do jazdy ludzie, którzy mówią sobie "nikt za mną nie jedzie" albo "przecież to oczywiste, że tu skręcam" [poza obserwacjami zza kółka, sprawdzone na własnych dziadkach, którym dawne umiejętności powoli zanikają i niestety zwracam uwagę babci, żeby włączała kierunkowskaz].


Zresztą nie przesadzajmy z tym piciem - parę razy jechałem samochodem po 10 czy 11 godzinach pracy przed komputerem i jestem pewien że po 2 czy 3 piwach byłby mniej niebezpieczny.

Tu też chodzi o coś głębszego i trudniejszego jak właśnie wyrobienie sobie odpowiedniej mentalności. Nie "nie wsiądę za kółko po %, bo nie można" tylko dlatego że "mogę wyrządzić krzywdę innym i sobie samemu, bo nie jestem w stanie wykazać dużej koncentracji "

27.08.2009
21:09
[26]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

Z przykrością muszę zgodzić się, że sama często widzę tzw "baby" za kierownicą, które to prowadzić powinny co najwyżej wózek z zakupami albo kosiarkę do trawy. Ale, żeby wyrównać sytuację to mogę powiedzieć z punktu widzenia kobiety, że dla mnie osobiście największym zagrożeniem są faceci, którzy mają tak wybujałe ego, że jeśli zobaczą ze to kobieta ich wyprzedza (i to jeszcze np "gorszym" samochodem) to zaczynają wyczyniać tak kosmiczne rzeczy na drodze, że się w głowie nie mieści. Wielokrotnie miałam sytuacje gdzie już na wysokości auta które wyprzedzam kierowca na mnie patrzy, widzi, że kobieta i daje gaz do dechy, bo przecież nie no wstyd, żebym go wyprzedziła. Ale to, że tym samym pcha mnie na czołówkę z samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka, albo zmusza mnie, żebym wciskała się za niego to już mało istotne. Ale baba go nie wyprzedzi! Albo sytuacje gdzie już po fakcie wyprzedzenia takiego delikwenta on musi odzyskać utraconą męskość i jadąc z dwójką dzieci z tyłu sam pcha się na czołówkę, wyprzedzając mnie z prędkością 5km/h wyższą od mojej i wciska mi się 10cm przed maską, ale tak - dał rade, brawo dla pana. Już mnie to nawet trochę bawić zaczęło - to zdruzgotane spojrzenie, że kobieta go wyprzedza i potem desperackie próby odzyskania "pierwszego miejsca".


[edit]
Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co chodzi z tymi "kierunkowskazami na rondzie"? :P Bo chyba czegoś nie łapie. Na kursach na prawo jazdy każą włączać, na egzaminach na prawo jazdy każą włączać, więc w czym problem? Co to komu przeszkadza czy sobie ktoś przede mną miga czy nie? Gdyby już mnie coś takiego miało denerwować to właśnie kiedy ktoś nie miga - wtedy muszę założyć, że będzie jechał prosto, a on np nagle wrzuca prawy i zjeżdża pierwszym zjazdem. Niemniej tak czy siak jeszcze nigdy mi to nie przeszkadzało bo jak się jedzie własnym torem jazdy i zachowuje odpowiednią ostrożność to ten z przodu może sobie nawet w koło jeździć i mi to nie będzie różnicy sprawiać.
Już pomijam ronda, które mają wyznaczone pasy do skrętu w lewo/zawracania oraz jazdy prosto/w prawo - bo tam to już w ogóle, chyba tylko idiota może mieć problemy.

27.08.2009
21:20
[27]

Hellmaker [ Legend ]

"Ale faktem jest, że po zdaniu egzaminu wielu ludzi myśli sobie "no, to teraz poużywam" i jeżdżą nie zważając na przepisy ..." - jak to właśnie robi boskijaro włączając lewy kierunkowskaz na rondzie :)

27.08.2009
21:53
[28]

jasonxxx [ Szeryf ]

Po kursach i egzaminach na drogi wyjeżdżają osoby, które nie mają pojęcia o jeździe samochodem. Zielonego. Z tej grupy osób, tak na moje oko, jakieś 5-10% ma jako taki talent do kierowania autem - i wraz ze zwiększającym się przebiegiem grupa ta nabiera wprawy na tyle dużej, że w końcu stają się dobrymi kierowcami. Reszta raczej nigdy się nie nauczy prawidłowego prowadzenia samochodu, a do tego jej wielka część (co gorsza) będzie wielce przekonana o swoich nadzwyczajnych umiejętnościach. Zdarza się, że tacy przyłażą na kursy szybkiej jazdy (chwała im za to) i szybko mądrzeją - okazuje się bowiem, że nie mają absolutnie żadnego, nawet najmniejszego pojęcia jak się zachować i jak zapanować nad samochodem w ekstremalnych sytuacjach.

27.08.2009
22:15
[29]

Mortan [ ]

stanson --> przeginasz, 5-10% ? wtf ? am juz sie nauczyles jezdzic po latach to tez juz patrzysz z góry na tych co dopiero zrobili prawko, to nie ich wina ze system ich nie uczy jezdzic dobrze, a uczy ich zdac egzamin i kazdy sie potem uczy na drodze. Wiadomo, ze jedni maja wiekszy badz mniejszy talent, ale najwazniejsze to myslec i nauczyc sie dobrych nawyków, to nie ich wina ze im kazda patrzec ze w tylniej szybce pojawi sie choragiewka to robic poltora obrotu kierwonica.


a problem lewego kierunkowskazu na rondzie to dosc zlozny problem i ciagle co chwila sa rozne opinie, np moj znajomy ktory niedawno skonczyl kurs, mowil ze on musial wrzucac lewy kierunek przed rondem. I to tez wypas ze sa takie metliwe przepisy, ze trzeba je dokladnie analizowac.

27.08.2009
22:21
[30]

danco2000 [ Generaďż˝ ]

W Top Gear byl kiedys reportaz, ktory zrobil Jeremi Clarkson gdzie pokazywal ze to starsi ludzie sa najbardziej niebezpieczni. I ja sie do tego przylaczam.

27.08.2009
22:23
[31]

mos_def [ Senator ]

jasonxxx >>> witamy w Polsce, tu trzeba miec talent zeby kierowac samochodem.
Najlepiej jeszcze taki talent szlifowany na kursie szybkiej jazdy.
Trafniejszego podsumowane rzeczywistosci w PL za kolkiem nie moge sobie wyobrazic, hehe

27.08.2009
22:27
smile
[32]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

TLC

Wlasciwie sam sobie odpowiedziales. "Kowalskich"jest kilka razy wiecej, a zatem nawet calkowita eliminacja "mlodych gniewnych"uszczupli statystyki w sposob znikomy. Dlatego wcale nie jestem pewien, czy kampanie maja wlasnie dobrze dobrana grupe docelowa, bo skupiaja sie na tych, co maja najwieksze predyspozycje, a nie tych, ktorzy stanowia najwiekszy odsetek.

PS. Jestem z tych, ktorych drazni jakikolwiek lewy kierunek na rondzie :>

27.08.2009
22:29
[33]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Ludzie. Ale nie kierowcy tylko cywile na nogach. Szczególnie ci z małych wsi gdzie nie ma chodników.

27.08.2009
22:36
[34]

ksips [ Legend ]

Prawda jest też taka, że kiedy ci "młodzi" zabijają 3 osoby dziennie to starsi kierowcy (jako pozostałe 75%) muszą zabijać w takim razie 9 osób dziennie..

27.08.2009
22:41
[35]

Ace_2005 [ Bo tak! ]

Sporo racji w tym artykule jest. Jednak zastanawiam się, dlaczego nikt nie zaprezentuje wysokiego poziomu debilizmu, jakim przedstawia się spora (nie oznacza, że wszyscy) grupa pieszych? Praktycznie każdego dnia widzę, jak jakiś pieszy wychodzi mi na drogę, gdzie są namalowane pasy, nie zerkając wcześniej na nadjeżdżające auto. Ktoś powie, że pieszy to taka "święta krowa" i należy ustąpić jej pierwszeństwa. Okej, ale dlaczego taki pieszy, który dochodząc do pasów nie rozgląda się na drogę, wchodzi na jezdnię bez żadnego wcześniejszego rozeznania się w terenie? Przecież kierowca to też człowiek. Jako kierowca, który jest człowiekiem, mimo tego, że nie powinienem tego robić, mogę pieszego nie zauważyć. Mogę jechać naćpany, wypity, mogę jechać zmęczony, mogę mieć niesprawny samochód. I co wtedy? Nawet, jeśli będzie to moja wina, mój błąd, to za to będzie płacił pieszy, a nie ja. Mam na myśli to, że to nie ja będę jeździć na wózku inwalidzkim i jadł przez słomkę do końca życia. Dlaczego pieszy dochodząc do pasów nie zatrzyma się i nie poczeka, aż auto faktycznie się zatrzyma? A ile to razy widzę, że pieszy ma do pasów 5 metrów, ale nie, ten woli przejść przez jezdnię "w pobliżu" przejścia dla pieszych. Bo kierowca "musi się zatrzymać". A gówno. Nie musi. To znaczy, że powinien, ale praktyka życiowa pokazuje, że często tak nie jest. Dlaczego policja ciągle puszcza spoty o młodym kierowcy - mordercy? Niech zrobi kampanię dla pieszego i wytłumaczy jemu, że samochód to nie zabawka. To pocisk, ważący częst powyżej 1,5 tony, który bez problemu jest w stanie zabić. Jeśli chcecie to śmiejcie się, ale znam sporo ludzi, a po zachowaniu sporej grupy pieszych jestem w stanie twierdzić, że nie zdają sobię sprawy z tego, że samochód, mimo tego, iż kierowca naciśnie pedał hamulca, nie zatrzyma się natychmiast. O nie. Każde auto przejedzie jeszcze te kilka metrów. Kilka metrów, które mogą głupiego pieszego zabić...

27.08.2009
23:05
[36]

jasonxxx [ Szeryf ]

to nie ich wina ze system ich nie uczy jezdzic dobrze,

Oczywiście, że nie ich. Ale fakt jest faktem.

sam juz sie nauczyles jezdzic po latach to tez juz patrzysz z góry na tych co dopiero zrobili prawko

Nie patrzę z góry tylko staram się być realistą. Po kursie umiejętności "kierowców" są praktycznie równe zeru, a jak do tego dojdzie wielkie ego "jestem mistrzem kierownicy, mam prawko" to katastrofa murowana...

27.08.2009
23:18
smile
[37]

SzymX_09 [ Mr. Irony ]

Ja podtrzymuję, że najwięcej wypadków powodują nachlani gówniarze, którzy dopiero co zdali prawko, pozyczyli samochód od tatusia i sprawdzają osiągi, albo wracają z imprezy najebani w trzy dupy. Taka prawda i nie zamydlajmy oczu. Wypadki są powodowane przez kobiety w wieku 30-40 lat, owszem, choć przynajmniej ja uważam, że kobiety w tym wieku jeżdżą bardzo spokojnie i wolno. Ale bez przesady..

W przeciągu 2-3 miesięcy w mojej okolicy były chyba ze 3-4 wypadki, w tym jeden śmiertelny i za każdym razem była to właśnie znajoma twarz, jakiś młodocianin. Chociaż widzę sporą poprawę co do zasady "piję nie jadę".

Pozdrawiam.

27.08.2009
23:22
[38]

darek_dragon [ 42 ]

Przyczyną wypadków jest zawsze jedno: głupota i brak wyobraźni.

Zgadzam się z autorem artykułu w tym, że media ostatnio głupawki dostają w propagowaniu wizerunku młodocianego kierowcy-zabójcy. To typowe "polowanie na czarownice". Podczas gdy kampania społeczna - według mnie - powinna podkreślać fakt, że za bezpieczeństwo na drogach odpowiedzialni są wszyscy uczestnicy ruchu: od nietrzeźwego 20-latka pędzącego 100 km/h po terenie zabudowanym po 70-letnią babcię, która nie wrzuca kierunkowskazu przy zmianie pasa.

Warto też zauważyć, że system "prawa jazdy" jest beznadziejny. Tak naprawdę powinno się ono nazywać "prawem jazdy po mieście". Dla mnie integralną częścią kursu powinny być dwie rzeczy: jazda pozamiejska, na normalnej drodze z prędkością 90 km/h i wyprzedzaniem TIRów oraz szkolenie w zakresie bezpiecznej jazdy - wychodzenie z poślizgów, hamowanie awaryjne. Wiadomo, że koszt kursu byłby większy. Ale gdyby wszyscy przyszli kierowcy uczyli się tego od samego początku, a nie eksperymentowali na drodze, często nabywając przekonania, że są niepokonani, statystyki wypadków spadłyby spokojnie o połowę.

A wszystko, co rząd potrafi zrobić, to wymyślać "zielone listki" i inne kretyństwa.

27.08.2009
23:42
[39]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Ace_2005 --->

Jednak zastanawiam się, dlaczego nikt nie zaprezentuje wysokiego poziomu debilizmu, jakim przedstawia się spora (nie oznacza, że wszyscy) grupa pieszych? Praktycznie każdego dnia widzę, jak jakiś pieszy wychodzi mi na drogę, gdzie są namalowane pasy, nie zerkając wcześniej na nadjeżdżające auto.

Odpowiedź jest prosta. Bo pieszy na pasach ma pierwszeństwo. Faktem jest, że pieszy wchodzący na pasy bez rozejrzenia się podpisuje na siebie wyrok, ale nie zmienia to faktu, że to on ma pierwszeństwo.

Przecież kierowca to też człowiek. Jako kierowca, który jest człowiekiem, mimo tego, że nie powinienem tego robić, mogę pieszego nie zauważyć. Mogę jechać naćpany, wypity, mogę jechać zmęczony, mogę mieć niesprawny samochód. I co wtedy?

Pieszy też człowiek, może być naćpany, wypity, zmęczony, może być 'niesprawny'. Jeśli go 'buchniesz' na pasach, to pójdziesz siedzieć.

Dlaczego pieszy dochodząc do pasów nie zatrzyma się i nie poczeka, aż auto faktycznie się zatrzyma?

Dlaczego idąc z wózkiem, mając w nim dwójkę dzieci, muszę czekać przed przejściem dla pieszych długie minuty, aż jakiś 'łaskawca' za kierownicą raczy się zatrzymać i mnie przepuścić? Jeśli nie zamarkuję zamiaru wejścia na pasy (co w oczach niektórych kierowców może oznaczać 'wtargnięcie') to szansa na to, że ktoś z własnej woli się zatrzyma jest znikoma.

Żeby nie było, że jestem jednostronny - prowadzę samochód od 20 lat. Przypadki wtargnięcia na jezdnię pieszego pod maskę mojego samochodu mogę policzyć na palcach obu rąk. Z przypadkami ignorowania pierwszeństwa pieszych na pasach przez kierowców (jako pieszy) spotykam się codziennie.

Problem tkwi nie tylko w wyszkoleniu kierowców, ale także w mentalności ludzkiej. Do dzisiaj pamiętam, jak będąc w Szwajcarii, szokiem dla mnie był fakt, że kierowca który nas woził, na autostradzie nie wykonał żadnego manewru wyprzedzania, jeśli w lusterku zobaczył za sobą inny pojazd zbliżający się do niego w odległości mniejszej niż 200m. Kolejnym szokiem było zdarzenie, gdy spieszyliśmy się na umówioną godzinę i podbiegliśmy do przejścia dla pieszych, kiedy było dla nas czerwone światło. Kierowca jadący na zielonym świetle zatrzymał się przed pasami i ręką wskazał nam, abyśmy przeszli, uznając, że pewnie bardzo nam się spieszy, a on sobie może spokojnie poczekać na kolejną zmianę świateł.

Niech zrobi kampanię dla pieszego i wytłumaczy jemu, że samochód to nie zabawka. To pocisk, ważący częst powyżej 1,5 tony, który bez problemu jest w stanie zabić.

To niestety - przepraszam za określenie - bzdura. To na kierowcy, będącym 'operatorem' tego pocisku, ciąży specjalna odpowiedzialność, bo jest potencjalnym zabójcom. To kierowca musi mieć świadomość tego, że od jego czynów przede wszystkim zależy bezpieczeństwo na drogach, a nie działać na zasadzie 'uważajcie na mnie, bo to ja jadę pociskiem i jestem panem życia i śmierci'.

28.08.2009
01:54
[40]

Ace_2005 [ Bo tak! ]

NicK ---> Pieszy też człowiek, może być naćpany, wypity, zmęczony, może być 'niesprawny'. Jeśli go 'buchniesz' na pasach, to pójdziesz siedzieć.

Zgadza się. Ale jak wspomniałem wcześniej, to nie ja, albo zginę, albo wyląduję na wózku inwalidzkim.

Dlaczego idąc z wózkiem, mając w nim dwójkę dzieci, muszę czekać przed przejściem dla pieszych długie minuty, aż jakiś 'łaskawca' za kierownicą raczy się zatrzymać i mnie przepuścić? Jeśli nie zamarkuję zamiaru wejścia na pasy (co w oczach niektórych kierowców może oznaczać 'wtargnięcie') to szansa na to, że ktoś z własnej woli się zatrzyma jest znikoma.

No i tutaj jest tego typu problem, że kultura naszych kierowców praktycznie nie istnieje. Kierowcy zazwyczaj mają gdzieś pieszych i nie chcą ich przepuścić na przejściu. A takie markowanie zamiaru wejścia na pasy często źle się kończy. I w tym miejscu pieszy znów jest na przegranej pozycji. Zwłaszcza wtedy, gdy samochód zbliżający się do przejścia dla pieszych jest od niego jakieś 15 metrów dalej. W takim wypadku praktycznie nie istnieje możliwość zatrzymania samochodu.

To niestety - przepraszam za określenie - bzdura. To na kierowcy, będącym 'operatorem' tego pocisku, ciąży specjalna odpowiedzialność, bo jest potencjalnym zabójcom. To kierowca musi mieć świadomość tego, że od jego czynów przede wszystkim zależy bezpieczeństwo na drogach, a nie działać na zasadzie 'uważajcie na mnie, bo to ja jadę pociskiem i jestem panem życia i śmierci'.

Nie uważam tego za bzdurę. Owszem, na kierowcy spoczywa specjalna odpowiedzialność. Ale to działa w obie strony, więc i na pieszym również. Pieszy również musi zdawać sobie sprawę z tego, że kierowca z różnych przyczyn może auta nie zatrzymać. Jeśli nawet uda mu się nacisnąć hamulec w ostatniej chwili, to dla pieszego, który nawet "w słusznym dla siebie momencie" wszedł na jezdnię, może skończyć się tragicznie. Pieszy nie może wychodzić z założenia, że wszystko jest mu wolno, że jest nieśmiertelny.

Moje podejście, z którego wynika, że uważam pieszych za ogromne zło na drogach może się faktycznie nie podobać. Jednak mieszkam w okolicych, w której niestety, takie przypadki są dość częste. Pieszy nie patrzy na jezdnię, w ostatnie chwili wbiega na drogę, przechodzi sobie z iPod'em w uszach (nie wspominając o tym, że w ogóle w takiej sytuacji człowiek nie ma zielonego pojęcia, co dzieje się dookoła) w miejscu , gdzie nie ma wyznaczonego dla nie go przejścia, przechodzi sobie po progach zwalniających, na których namalowane są pasy, ale nie pasy oznaczające przejście dla pieszych, a namalowane po to, aby w nocy widział je kierowca, etc. Później takie zachowanie pieszego kończy się tym, że trafia on do szpitala. A kierowca uważanym jest za wyłącznego sprawcę zdarzenia.

Jestem zdania, że pieszy musi sobie zdawać sprawę z tego, co robi. W rzeczywistości podejście ludzi do tego jest takie, że pieszy ma pierwszeństwo. I dupa. A ja, jako kierowca mam się podporządkować i w ostatniej chwili, gdy jestem autem tuż przed przejściem dla pieszych, gdy ten wejdzie na jezdnię, bo akurat w ostatniej chwili ma takie "widzi mi się", cudem, jak bóg, muszę zatrzymać auto. Niestety, bogiem nie jestem.

28.08.2009
02:14
[41]

darek_dragon [ 42 ]

Bo pieszy na pasach ma pierwszeństwo. Faktem jest, że pieszy wchodzący na pasy bez rozejrzenia się podpisuje na siebie wyrok, ale nie zmienia to faktu, że to on ma pierwszeństwo.

Nie do końca. Art. 13. mówi, że ma pierwszeństwo, ale także, że:

1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność (...)

Art. 14. ponadto szczegółowo określa, kiedy pieszy nie może wejść na jezdnię, w tym:

Zabrania się:
1. wchodzenia na jezdnię:
a. bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych (...)

28.08.2009
05:04
[42]

Belert [ Legend ]

Dlaczego idąc z wózkiem, mając w nim dwójkę dzieci, muszę czekać przed przejściem dla pieszych długie minuty, aż jakiś 'łaskawca' za kierownicą raczy się zatrzymać i mnie przepuścić? Jeśli nie zamarkuję zamiaru wejścia na pasy (co w oczach niektórych kierowców może oznaczać 'wtargnięcie') to szansa na to, że ktoś z własnej woli się zatrzyma jest znikoma.

a to jest cecha demolodow, udajemy ze matka z dzieckiem stojaca przed pasami skoro nie wjechala na chama wozkiem z dzieckiem na pasy (ryzykujac smierc dziecka) to nie wykazala ochoty przejscia przez pasy wiec mamy ja w d....
A ja bylem ostatnio w hiszpanii i tam jak juz zblizalem sie do pasa kierowcy z gracja chamowali swoje Seaty leony ( nie tylko :)) )
W pierwszej chwili bylismy strasznie podejrziliwi , tacy dziwni chamuja ...no no ...
to po prostu zwykle polskie chamstwo i tyle.

Nie uważam tego za bzdurę. Owszem, na kierowcy spoczywa specjalna odpowiedzialność. Ale to działa w obie strony, więc i na pieszym również. Pieszy również musi zdawać sobie sprawę z tego, że kierowca z różnych przyczyn może auta nie zatrzymać. Jeśli nawet uda mu się nacisnąć hamulec w ostatniej chwili, to dla pieszego, który nawet "w słusznym dla siebie momencie" wszedł na jezdnię, może skończyć się tragicznie. Pieszy nie może wychodzić z założenia, że wszystko jest mu wolno, że jest nieśmiertelny.

a te hiszpany same chamuja wiec co ...odpowiedz jest prosta polscy kierowcy sa chamscy.Przy takim sposobie myslenia przejscie na druga strone ulicy jest niebezpieczna gra i pojscie po mleko do sklepu moze byc wyrokiem smierci.
A wystarzyloby zeby taki jeden z drugim jak widzi pieszego podchodzacego do pasow zachamowal grzecznie a jak tego nie rozumie to moze by przekonaly np. 1000 zl mandaty?
Toby bylo takie mile.Ehhh ide se do ulicy a tu kierowca pijany czy nie chamuje przed przejsciem .Kiwa raczka laskawie przejdz se gosciu :)
Czlowiek sie usmiecha a nie rzuca sie za gosciem obys do domu nie dojechal sk... :)

28.08.2009
08:52
smile
[43]

Molzey [ Generaďż˝ ]

[28]
o, ujawnił się pan - "nigdy nie patrzę na znaki ograniczenia prędkości, jeżdżę szybko ale bezpiecznie".
Wiadomator, że 90% uczestników ruchu drogowego to debile bez umiejętności i talentu. Tylko Stanson, jego mama i prawdopodobnie Kubica jak jest akurat w mieście mają te wymagane umiejętności.

28.08.2009
09:14
[44]

jasonxxx [ Szeryf ]

Nigdzie nie napisałem, że jeżdżę szybko i nie patrzę na ograniczenia, głąbie. Czytaj ze zrozumieniem, głąbie.
I od mojej mamy wara, głąbie.

28.08.2009
09:32
[45]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Molzey ==> Przeginasz z wycieczkami równo.

Ale widzę, że przez przyapdek znów trafił temat rond i lewego kierunkowskazu :)
I to w napastliwym tonie! :D

28.08.2009
10:40
[46]

hctkko. [ The Prodigy ]

NicK >>>
Pieszy też człowiek, może być naćpany, wypity, zmęczony, może być 'niesprawny'. Jeśli go 'buchniesz na pasach, to pójdziesz siedzieć.

bullshit. znajomy miał nieszczęście potrącić pijanego pieszego na drodze (śmiertelnie), w postępowaniu uznano go jednak niewinnym.

28.08.2009
10:49
smile
[47]

Widzący [ Legend ]

Belert -> żadnych tam demoludów, w takiej na ten przykład Italii, piesi dzieleni są na dwa rodzaje, szybcy i martwi. A w Grecji to już całkiem salon :-D.

28.08.2009
10:52
smile
[48]

Boroova [ Gwiazdka ]

Widzacy --> eee tam Wlochy czy Grecja. Indie to jest dopiero hardcore. 3 pasy w jedna strone i 6 samochodow jadacych obok siebie. Do tego piesi dziela sie na kategorie: "martwi" i "za chwile zgina"

A mnie brakuje jednej rzeczy na polskich drogach - UPRZEJMOSCI.

Poza tym zauwazylem straszna tendencje u kierowcow do zajmowania lewego pasa. Normalnie plaga jakas chyba - kazdy musi, ale to MUSI jechac lewym pasem. Nawet jesli jego gowniany Matizek blokuje pozostale 10 aut z tylu.

Edit: odnosnie niebezpiecznych akcji na drodze - jakies dwa tygodnie temu we Wroclawiu jade jedna z glownych ulic (Powstancow Slaskich) i dojezdzam do skrzyzowania, gdzie dwa pasy sa prosto, a trzeci do jazdy w lewo. Zapala sie zielone swiatlo prosto, auta zaczynaja ruszac. Jako, ze wiekszosc stala na prawym pasie, a srodkowy byl wolny - to zeby uniknac zbytniego zwalniania, trzymalem sie srodka i wyminalem kilka aut z prawej ruszajacych dopiero. Dodam,ze pas w lewo mial swiatlo czerwone. I juz mam przejezdzac przez skrzyzowanie, gdy jakis idiota z prawego pasa, bez spojrzenia w lusterko i wlaczania migacza wpiernicza sie na lewy pas. Ale nie po to, zeby pojechac szybciej prosto, oj nie. On probowal sie dostac na skrajny pas do skrecania w lewo(!) (dodam, ze tez zawalony autami). Resultat - koles stanal w poprzek srodkowego pasa, swiatlo nadal zielone, a ja po hamulcach i hamowanie doslownie metr przed jego autem. I jak tu sie nie zdenerwowac...

28.08.2009
11:04
smile
[49]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

[24] - fajnie znawco, ale wszyscy instruktorzy z którymi jeździłem tak mnie uczyli. No, ale wiesz lepiej

28.08.2009
11:05
smile
[50]

wysiak [ Legend ]

Oczywiscie, ze wiem lepiej. A instruktorzy nie ucza jezdzic, tylko ucza zdac egzamin.

Btw, ilu tych instruktorow miales, bo przecietnemu czlowiekowi wystarczy zwykle jeden?

28.08.2009
11:05
[51]

Widzący [ Legend ]

Tak długo jak ruch ciężarowy nie zostanie wyeliminowany z miast tak długo będzie jazda lewym pasem, jazda prawym "grozi śmiercią lub kalectwem".
Co do uprzejmości to jest tylko pochodna stanu społeczeństwa, kultu chamstwa, korupcji i łokciowizny. Wszędzie tak jest, w sklepie, u lekarza, w interesach, w urzędach i własciwie wszędzie, wszędzie.

28.08.2009
11:10
[52]

Likfidator [ Generaďż˝ ]

Kiedyś jak byłem jeszcze w liceum i miałem 17 lat (czyli krótko po zrobieniu prawa jazdy), miałem dwa przypadki, że pieszy wtargnął mi na jezdnię. Żeby to jeszcze było na pasach, ale gdzie tam, wbiegli sobie na jezdnie, raz dziewczynka 12-13 lat, a drugim razem facet ok. 30. Gdyby nie refleks i szybkie skręt kierownicą, to bym w nich uderzył.

Druga sprawa, to zachowanie kierowców na drodze. Na szarżujących i wyprzedzających na trzeciego to każdy narzeka, ale równie wielkie zagrożenie sprawiają idioci, którzy nie potrafią jechać na drodze. Ogólnie jest przepis, że powinno zachować się odległość 50 metrów od pojazdu jadącego przed nami, jeśli nie chcemy go wyprzedzać, a jak jest w rzeczywistości? Przyklejają się do tirów, tak, że trzeba 3-4 samochody wyprzedzać. Nie raz bywa, że 2-3 tiry jadą jeden za drugim.
Ostatnio miałem taki przypadek, że jechałem za kolesiem w samochodzie osobowym, bo przykleił się do tira i nie wyprzedził go na odcinku 20 kilometrów, mimo, że miał wiele okazji, a ja nie chciałem się wciskać przed nim.

Trzecia sprawa, to ograniczenia prędkości. Jechałem wyremontowaną drogą. Dodali pobocza, wyprofilowali zakręty, a w niektórych miejscach całkowicie przesunęli drogę, tak żeby zakręty miały mniejszy kąt, czy różnica poziomów była nniejsza. Jaki jest tego efekt? Dodali co kilka kilometrów ograniczenia 50, 70. Tego już kompletnie nie rozumiem. Na starej, dużo gorszej drodze, można było jechać cały czas 90 z wyjątkiem obszarów zabudowanych. Teraz na nowej, lepszej i bezpieczniejszej co chwila jest 70. W dodatku jazda raz 90 raz 70 jest bardzo męcząca... Nie mówiąc, że GPS co chwila krzyczy, że fotoradar, a po moim zdjęciu z wakacji za 130 zł(73km/h przy ograniczeniu 50km/h), które listonosz przywiózł, już wolę zwolnić niż ryzykować kolejne punkty...

28.08.2009
11:11
[53]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

[50] dwóch (plus wykładowca od teorii), ale widzę znasz przepisy lepiej niż szkoła jazdy

28.08.2009
11:14
smile
[54]

legrooch [ MPO Squad Member ]

[50] dwóch (plus wykładowca od teorii), ale widzę znasz przepisy lepiej niż szkoła jazdy
To pokaż w przepisach, gdzie jest informacja o korzystaniu z lewego kierunkowskazu na rondzie

28.08.2009
11:21
[55]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

A co mam znać przepisy na pamięć? Mnie tak uczono i wydaje mi się to oczywiste, z resztą nie tylko ja tak robie.

28.08.2009
11:23
[56]

legrooch [ MPO Squad Member ]

boskijaro ==> Wskaż to w kodeksie ruchu drogowego. Nikt nie karze Ci znać na pamięć - znajdź tylko:

28.08.2009
11:25
smile
[57]

wysiak [ Legend ]

"A co mam znać przepisy na pamięć? Mnie tak uczono i wydaje mi się to oczywiste, z resztą nie tylko ja tak robie."
No i wlasnie o takich miszczach pisal na poczatku Aen. O geniuszach, co to nie potrzebuja znac przepisu, bo 'ktos im tak powiedzial, wydaje im sie oczywiste, i wszyscy tak robia'. Ktorym takie regulki zastepuja myslenie na drodze - bo jak wszyscy niby cos robia, to po co myslec czy ma to sens?

28.08.2009
11:27
[58]

jasonxxx [ Szeryf ]

boskijaro --> sygnalizując zamiar skrętu w lewo włączamy kierunkowskaz, więc dorysuj samochodzik, który skręca w lewo na klasycznym rondzie.

[edit] - uprzedzę, cobyś z siebie niepotrzebnie osła nie zrobił - czarny samochodzik też skręca w prawo. jedzie prosto przed siebie po prowadzącej go drodze (po rondzie) i zjeżdża z niego skręcając w prawo, więc miga tylko raz, prawym kierunkiem, mając zamiar opuścić rondo. Gdyby migał w lewo to równie dobrze może zacząć migać jadąc po serpentynach górskich, jak droga prowadzi w lewo, to miga w lewo, jak w prawo, to w prawo...

Są takie ronda, jak np. Babka w Wawie, gdzie trzeba sygnalizować zmianę pasa, wtedy oczywiście używamy kierunkowskazów. Ale w żadnym innym przypadku nie - bo po co, skoro ani nie zmieniamy pasa, ani nie mamy zamiaru skręcić, bo na rondzie w lewo to można zjechać co najwyżej na tą okrągłą zieleń w centrum.

BTW, temat swojego czasu przewałkowany od A do Z w innym wątku, jakby się komuś chciało może sobie poszukać i poczytać argumenty.


Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach... - jasonxxx
28.08.2009
11:31
[59]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Hmm wyjaśnienie jasona jest sensowne, będę musiał się dopytać jak naprawdę z tym jest. Egzamin niedługo i lepiej żeby wpadek nie było :P

28.08.2009
11:38
[60]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Proszę, oto wątek:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9264503

28.08.2009
12:46
[61]

Finthos [ Generaďż˝ ]

stanson=> to tylko jedna z teorii. Mnie uczyli (a prawko zdałem na początku roku), że rondo to skrzyżowanie jak każde inne-jedziesz w prawo, wrzucasz od razu kierunek, jedziesz w prosto, nic nie wrzucasz, jedziesz w lewo, wrzucasz lewy. Dla mnie zasada sprawdza się idealnie na rondach bez swiateł, bo polscy kierowcy regularnie olewają kierunek przy zjeździe z ronda (który jest równorzędną alternatywą). Kiedy ktoś używa tego cholernego lewego kierunku jestem pewien, że mam nie wjeżdżać. Jak używa prawego do zjazdu (co sam staram się robić zawsze), to wiem, że mogę zjeżdżać (choc agentów co wrzucali prawy i jechali dalej też widziałem). Jak nie wrzuca nic, to zawsze może się to skończyć nieciekawie.

A na skrzyżowaniach ze światłami, to na dobrą sprawę co wam robi ktokolwiek wrzucający lewy kierunek, skoro i tak przeważnie jedzie wewnętrznym pasem? Nie przeszkadza to nikomu, a jak pas jest jednocześnie do jazdy prosto i w lewo, to wiem, że mogę delikwenta szybciej minąć jadąc na wprost. Dla mnie nie ma tu żadnego zagrożenia i dezorientowania, więc nie bardzo rozumiem to czepialstwo.

PS Proszę o pokazanie w kodeksie drogowym miejsca, gdzie są opisane zasady skrzyżowania o ruchu okrężnym i wspomnienie o tym jak się powinno na nim zachowywać. Swego czasu szukałem i nie znalazłem, stąd pewnie dwie interpretacje.

28.08.2009
12:48
[62]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Finthos ==> Przejrzyj wątek (post [60]) oraz kodeks i ustosunkuj się do niego, a nie do "mnie tak uczyli".

28.08.2009
12:54
smile
[63]

Boroova [ Gwiazdka ]

Jedynymi rondami na ktorych warto wlaczyc kierunkowskaz, sa takie malutke rondka, ktorych w Anglii jest pelno. To na przyklad jest na Wimbledonie.


Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach... - Boroova
28.08.2009
13:02
[64]

jasonxxx [ Szeryf ]

rondo to skrzyżowanie jak każde inne-jedziesz w prawo, wrzucasz od razu kierunek, jedziesz w prosto, nic nie wrzucasz, jedziesz w lewo, wrzucasz lewy

Wyjaśnij mi proszę jak/gdzie na rondzie można pojechać w lewo?

28.08.2009
13:04
[65]

wysia [ Senator ]

"Wyjaśnij mi proszę jak/gdzie na rondzie można pojechać w lewo?"
Na takich jak w [63] nie ma z tym zadnego problemu;)

28.08.2009
13:08
smile
[66]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Ale to przecież ten kraj samobójców, co nie wiedzą, którą stroną powinno się jeździć ;)

28.08.2009
13:13
smile
[67]

Boroova [ Gwiazdka ]

Legrooch --> dokladnie. Ostatnio jak jechalem autostrada to mowili w radiu o "samobojcy jadacym pod prad". Jakim samobojcy, ja ich widzialem tam setki...

28.08.2009
13:22
[68]

legrooch [ MPO Squad Member ]

dokladnie. Ostatnio jak jechalem autostrada to mowili w radiu o "samobojcy jadacym pod prad". Jakim samobojcy, ja ich widzialem tam setki...

Tobie się Boroova w sumie nei dziwię :>

28.08.2009
13:23
[69]

Lucy_ [ Pretorianin ]

Stanson, koledze chyba chodzilo o taki układ.

Jednak cokolwiekby nie było, nie zgadzam się z tym. Mnie uczono aby kierunkowskaz wrzucać przed zjechaniem z ronda (jeśli jest to rondo jednopasmowe oczywiście). I wydaje mi się że jest to najlepszy sposób. Bo co mi po tym że koleś walnie kierunek w lewo przed rondem sygnalizując zamiar "skręcenia w lewo"/"zjechania z ronda na 3 zjeździe" jak i tak jade za nim i do ncizego mi to nie jest potrzebne. A wrzucaniem kierunku przed zjazdem sygnalizuję wjeżdżającym że Ci mogą włączyć się do ruchu na rondzie, dzięki czemu zaoszczędzają czas.

Likfidator-Ogólnie jest przepis, że powinno zachować się odległość 50 metrów od pojazdu jadącego przed nami, jeśli nie chcemy go wyprzedzać,

Proszę pokaż mi taki zapis. Bo ja znam jedynie taki, który mówi że kierowca jest zobowiązany utrzymać NALEŻYTY odstęp od samochodu poprzedzającego. Odstęp ten zależy od wielu czynników- stanu drogi, warunków pogodowych, prędkości etc.

NicK- Odpowiedź jest prosta. Bo pieszy na pasach ma pierwszeństwo. Faktem jest, że pieszy wchodzący na pasy bez rozejrzenia się podpisuje na siebie wyrok, ale nie zmienia to faktu, że to on ma pierwszeństwo.

Zabawne. A teraz wyobraź sobie co by sie działo w takim przypadku. Jedziesz 30 km/h, jesteś 7m od pasów, na które właśnie wbiega pieszy. Jakby nie było- uderzasz w niego. I kij że gościu wlazł ci niemal pod koła, winny jesteś ty.
Wiesz co w takim układzie działoby się na drogach? Każdy kierowca zwalniałby do 15km/h przed każdymi pasami w mieście, jedncoześnie blokując ruch, by nie narazić się na skutki takich przepisów (a znaleźliby sie pewnie chetni na wyskoczenie pod ruszajacy przed pasami samochod, zeby wyludzic złociszy na konsolke). Pieszy ma pierwszeństwo, ale tylko wtedy jeśli sam skorzysta z przejścia dla pieszych zgodnie z przepisami a nie że wlezie jak mu sie podoba bez rozpoznania "sytuacji na drodze". Tyle w tym temacie


Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach... - Lucy_
28.08.2009
13:27
[70]

DEXiu [ Senator ]

Please, not again o tych rondach :/
jasonxxx [64] ==> A wyjaśnij mi jak wjeżdżając na rondo (takie jak narysowałeś w poście [58]) od południa (czyli będąc czarnym samochodzikiem) można zjechać tak, aby jechać na zachód, skoro na rondzie nie można skręcić w lewo? (przypomnę tylko, że idąc/jadąc z południa na północ zachód jest po naszej lewej stronie). Inszą inszością jest, że kwestia rond jest w ogóle niedoprecyzowana (a w zasadzie pominięta) w naszym kodeksie drogowym, skutkiem czego żeby zachowywać się "w 100 procentach zgodnie z przepisami" trzeba łączyć wiele pojedynczych artykułów i ustępów. I właśnie z takiego połączenia wychodzi co wychodzi (m. in. sygnalizowanie przed rondem zamiaru skrętu w lewo, co w większości przypadków rzeczywiście jest nonsensowne :) ale takie są przepisy)

A w kwestii pieszych zgadzam się w pełni z postem [39] NicKa. Czasami wręcz (głównie kiedy czekam już którąś minutę przed przejściem dla pieszych) nachodzą mnie sadystyczne pomysły typu: kierowcy nauczyliby się wreszcie prawidłowego zachowania przed przejściami, gdyby każdy pieszy pchał przed sobą ćwierćtonowy wózek wyładowany gruzem :/ A zwróć kierowcy uwagę, że ma ustąpić, to jeszcze z mordą na ciebie wyjedzie. Zamiast wdzięczności, że przejścia dla pieszych wyznaczane są na poziomie jezdni, a nie budowane wszędzie równo z chodnikiem. Od nadmiaru dobrobytu jednak się ludziom przewraca w rozumkach.

28.08.2009
13:27
[71]

wysia [ Senator ]

Lucy --> I w ktorym momencie zmienia sie tam kierunek jazdy w lewo? Jadac w lewo przed wysepka?

Pytanie pomocnicze - jaki migacz powinno sie wlaczyc, jesli chcialbym objechac rondo dookola, po czym pojechac 'w prawo', na przyklad - zrobic 270 stopni, 180 + 90 (zaden przepis nie zabrania objezdzania ronda dowolna ilosc razy).


DEXiu -->
"kwestia rond jest w ogóle niedoprecyzowana (a w zasadzie pominięta) w naszym kodeksie drogowym"
Bzdura, wszystko jest jasne i precyzyjne:) Sygnalizujemy zmiane kierunku jazdy oraz zmiane pasa, jak wszedzie, nic mniej i nic wiecej:)

28.08.2009
13:35
[72]

Lucy_ [ Pretorianin ]

Wysia- a czy ja gdzieś napisałem że zgadzam się z takim pojomowaniem znaczenia "ronda i zasad na nim panujących"? Ale nie, najważniejsze to komuś dogadać bez uprzedniego przeczytania posta ze zrozumieniem ;)

Ale jakby nie patrzeć sam na egzaminie słyszałem polecenie- a skrzyżowaniu o ruchu okrężnym proszę skręcić w lewo/zawrócić, co w przypadku rond z większą ilością rozgałęzień nie sprawdziłoby się, oprócz zawrócenia

28.08.2009
13:38
smile
[73]

wysia [ Senator ]

Nie ma to jak zmodyfikowac - w zasadzie dopisac - caly post po odpowiedzi, po czym zarzucic brak czytania ze zrozumieniem.

28.08.2009
13:40
[74]

Lucy_ [ Pretorianin ]

Nie ma to jak rzeczywiście nie przeczytać posta przed modyfikacją a potem się wykręcać ;)

[69]edytuj post (masz jeszcze 13 min 52 sec na edycję tego posta)Lucy_ [ Level: 28 - Centurion ]

Stanson, koledze chyba chodzilo o taki układ.

Jednak cokolwiekby nie było, nie zgadzam się z tym. Mnie uczono aby kierunkowskaz wrzucać przed zjechaniem z ronda (jeśli jest to rondo jednopasmowe oczywiście). I wydaje mi się że jest to najlepszy sposób. Bo co mi po tym że koleś walnie kierunek w lewo przed rondem sygnalizując zamiar "skręcenia w lewo"/"zjechania z ronda na 3 zjeździe" jak i tak jade za nim i do ncizego mi to nie jest potrzebne. A wrzucaniem kierunku przed zjazdem sygnalizuję wjeżdżającym że Ci mogą włączyć się do ruchu na rondzie, dzięki czemu zaoszczędzają czas.


To wszystko było napisane jeszcze przed edycją... czyli wszystko w związku z moim nastawieniem do tego układu ronda.

28.08.2009
13:42
[75]

wysia [ Senator ]

Nie rob sobie jaj, przed edycja caly ten post skladal sie z jednej linijki ("Stanson, koledze chyba chodzilo o taki układ.") oraz obrazka.

28.08.2009
13:43
[76]

Lucy_ [ Pretorianin ]

Jeśli tak było naprawde to zwracam honor, moje niedopatrzenie. Ale byłem niemal pewny że to zdążyłem napisać po minucie:)

28.08.2009
13:55
[77]

DEXiu [ Senator ]

wysia ==> Sygnalizujesz też zamiar wykonania tych manewrów. Zasygnalizuj zamiar jazdy "na zachód" (dojeżdżając od "południa") na maciupeńkim rondzie :)

Lucy_ [69] ==> A teraz wyobraź sobie co się dzieje w przypadku, gdy rozpatrujemy przejście dla pieszych w środku miasta w czasie dużego natężenia ruchu. Samochody jadą te +/- 40 km/h jeden za drugim. I jeżeli żaden sam się nie zatrzyma to nie ma szans żeby uniknąć "wtargnięcia" wg Twojej interpretacji. Ja swoje zdanie podtrzymuję - przepis zabraniający wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd jest mocno nadużywany przez kierowców. Jego założenie było takie, aby uniknąć sytuacji, gdy pieszy dochodzi do przejścia i od razu na nie "włazi" nie rozglądając się w ogóle. Ale z drugiej strony - jakąś kpiną jest, aby pieszy przed przejściem, na którym ma PIERWSZEŃSTWO, musiał stać i czekać dłużej niż 10 sekund. Te 10 sekund to czas wystarczający, aby przejechali wszyscy ci, którzy nie zdążyliby się zatrzymać, a cała reszta zwolniła/zatrzymała się. Poza tym - przepis zabrania wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd. Wystarczy więc, że powoli postawię nogę na jezdni (nie wchodząc jednakże przed pojazd), a każdy następny kierowca, który przejedzie przez to przejście wymusza na mnie pierwszeństwo i tylko on w tym momencie łamie prawo.

28.08.2009
13:59
smile
[78]

wysia [ Senator ]

DEXiu --> Sygnalizujesz zamiar jazdy na zachod? A odpowiesz na moje 'pytanie pomocnicze' z [71], co bys wtedy sygnalizowal? Co bys wlaczyl przed rondem - prawy migacz, lewy, awaryjne?

28.08.2009
14:01
[79]

hctkko. [ The Prodigy ]

DEXiu >>
Sygnalizujesz też zamiar wykonania tych manewrów.
tylko że na rondzie nie wykonujesz żadnego manewru w lewo :) dlatego nie sygnalizujesz go.

28.08.2009
14:21
[80]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Sygnalizujesz też zamiar wykonania tych manewrów. Zasygnalizuj zamiar jazdy "na zachód" (dojeżdżając od "południa") na maciupeńkim rondzie :)

Jaki manewr wykonujesz na łuku? Skrętu?
Przy zmianie pasa kierunkowskaz rozumiem.

28.08.2009
14:43
[81]

frer [ God of Death ]

hctkko.
tylko że na rondzie nie wykonujesz żadnego manewru w lewo :) dlatego nie sygnalizujesz go.

Na najzwyklejszym rondzie się nie sygnalizuje skrętu w lewo, ale na skrzyżowaniach z wyspą centralną (często nazywanych rondami choć de facto nimi nie będącymi) może przy tym manewrze dochodzić do zmiany pasa i w praktyce włącza się lewy kierunkowskaz aż do wyjazdu na "prostą", tzn. momentu w którym jedzie się już zgodnie z liniami prowadzącymi do wyjazdu.
Przynajmniej mnie jakoś tak uczyli.

DEXiu --> Co do pieszych. Oczywiście przepisy są mocno nadużywane przez kierowców (przez pieszych często też, to inna sprawa), ale w przypadku gdy jedzie cała kolumna samochodów, z prędkością np. 50 km/h (z mniejszą niż ograniczenie jeżdżą tylko Lki), zahamowanie wymaga dłuższego przygotowania. Najpierw trzeba lekko wcisnąć hamulec, żeby tylko zasygnalizować hamowanie (żeby nam nikt w tył nie wjechał, bo zachowanie bezpiecznej odległości to fikcja), a następnie dopiero realnie zredukować prędkość i się zatrzymać.
A teraz wyobraź sobie jakby wyglądał ruch w mieście, gdyby na każdym niekierowanym światłami przejściu tak wyglądała sprawa. Podchodzi jeden człowiek i kilkanaście czy kilkadziesiąt samochodów musi się zatrzymać od 50 do 0, a następnie przyspieszyć od 0 do 50. Po pierwsze to byłaby ogromna strata czasu (pieszy czekając traci max minutę, w skrajnych przypadkach dwie, jeśli będzie czekał, aż żaden samochód nie będzie jechał). Po drugie zużycie paliwa drastycznie by rosło, a tym samym negatywne oddziaływanie na środowisko.

28.08.2009
15:44
smile
[82]

hctkko. [ The Prodigy ]

frer --->

ale na skrzyżowaniach z wyspą centralną (często nazywanych rondami choć de facto nimi nie będącymi)
mówimy tu o rondzie, skrzyżowanie to skrzyżowanie i na nim migacz puszczamy :P

28.08.2009
16:08
[83]

frer [ God of Death ]

hctkko. --> Rondo to też skrzyżowanie. Tyle, że o ruchu okrężnym.

28.08.2009
16:11
[84]

darek_dragon [ 42 ]

Rondo jest drogą w kształcie okręgu. Nie da się na nim skręcić w lewo, bo oznaczałoby to wjazd na wysepkę.

A jeśli ktoś upiera się, że chce zasygnalizować manewr "wykorzystania ronda do skrętu w lewo", to powstaje istotne pytanie... komu i po co? Dla osoby z tyłu nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. A dla osób czekających na pozostałych dojazdach liczy się tylko, czy kierowca zamierza zjechać z ronda, co można zrobić jedynie skręcając w prawo.

Tak więc włączenie lewego kierunkowskazu nie daje żadnemu użytkownikowi ronda istotnej informacji o zamiarach kierującego. A przy tym zwiększa szansę, że przy bawieniu się kierunkowskazem zapomni się zasygnalizować tego, co ważne, czyli zjeżdżania z ronda.

28.08.2009
16:24
[85]

Lucy_ [ Pretorianin ]

Dexiu- "PIERWSZEŃSTWO", o jakim piszesz, to pieszy ma w przypadku gdy np. wyjazd z posesji prowadzi przez chodnik. Wtedy kierujący samochodem ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa każdemu pieszemu. Ale zasada ta nie działa w przypadku, gdy pieszy stoi na chodniku przed przejściem dla pieszych chcąc przejść przez ulicę.

jakąś kpiną jest, aby pieszy przed przejściem, na którym ma PIERWSZEŃSTWO, musiał stać i czekać dłużej niż 10 sekund. Te 10 sekund to czas wystarczający

Owszem, pieszy ma pierwszeństwo na pasach, ale tylko wtedy gdy się już na nich znajduje i "wtargnął" na nie zgodnie z przepisami (czyt. nie wbiegł jak gnojek przed jadące blisko auto).

A sprawa gnojostwa niektórych kierowców to juz inna bajka- jedni przepuszczają, drudzy nie. Ale przepisy regulują sprawę jasno.

Co do tematu: PJ mam krótko, bo zaledwie kilka miesięcy. Ale przez te kilka miesięcy jeżdżenia to tu, to tam muszę stwierdzić że na polskich drogach jest naprawdę źle. I nie tyle chodzi o stan dróg, co o ich użytkowników.
-Wyjeżdżam spod domu, pas z przeciwka jest zablokowany połową samochodu stojącego wzdłuż chodnika, z naprzeciwka wyjeżdża kobieta w swoim SUV'ie. Oczywiście pierwszeństwo mam ja, jako iż mój pas nie jest niczym zablokowany. Co robi kobieta w trakcie gdy ja, jadąc 25km/h, jestem już bardzo blisko zaparkowanego auta? A gdzie by ona stawała na chwilkę i czekała... przejeżdża śmiało między mną i zaparkowanym autem, zmuszając mnie do ucieczki strasznie blisko prawej krawędzi, oraz zginając mi lusterko do wewnątrz (na szczęście nic sie nie zniszczyło).
-Zjeżdżam dośc stromą ulicą po lewej stronie zastawionej autami. Z naprzeciwka mężczyzna a starym gruchocie, a od prawej z jakiejś posesji wyjeżdża cwaniaczek w innym aucie pamiętającym czasy PRL'u, wyjeżdżając "nosem" na główną po której się poruszam. Facet z przeciwka oczywiście omija stojące przy chodniku wozy. Mimo, że to ja miałem pierwszeństwo- musiałem się niemal zatrzymać żeby puścić tych obu czubków.

Już nie będę wspominał o jeżdżeniu na zderzaku czy strasznie powolnym ruszaniu spod świateł (czy niektórzy nie wiedzą że na żółtym wypadałoby chociaż wrzucić ten bieg?). Jazda w Polsce woła o pomstę do nieba.

28.08.2009
16:34
[86]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

jeżeli jedną z głównych przyczyn wypadków nie jest brawura i prędkość to dlaczego poza miastem praktycznie 100% kierowców uważa, że ograniczenie prędkości do powiedzmy 70km/h oznacza wręcz nakaz jechania z taką prędkością albo szybciej a każdy, jadący wolniej to zawalidroga.

przykład post [5]: snujący się 50 na trasie krajowej - oczywiście umiejętności kierowcy, stan jego samochodu itp. się nie liczą liczy się Pan Aen spieszący się za nim.

Jeżdżę też często taksówkami i nagminnie w po mieście taksa pędzi 80-tką, nawet na drodze jednokierunkowej, ale przecież prostej. W takich warunkach każdy zagapiony pieszy to samobójca.

28.08.2009
16:52
[87]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Cały czas się nie rozumiemy. Uważam, że wrzucanie lewego kierunku NIE MOŻE ZASZKODZIĆ nikomu, a pomaga. Osobom, które chcą wjechać na rondo z drugiej strony widzą wtedy, że nie zjeżdżam z niego w tym momencie. Mi naprawdę zwisa, czy ludzie będą robić tak, czy wrzucać prawy kierunek przy zjeździe (sam robię jedno i drugie). I szczerze mówiąc zwisa mi opinia starych kierowców, bo:
a) nie widzę w tym nic niebezpiecznego, a moim zdaniem pomaga
b) mam większe zaufanie do znajomości przepisów instruktorów, niż anonimowych panów z forum internetowego, bo jak wiadomo, każdy Polak jest specjalistą w kazdej dziedzinie.

28.08.2009
16:58
smile
[88]

jasonxxx [ Szeryf ]

wrzucanie lewego kierunku NIE MOŻE ZASZKODZIĆ nikomu, a pomaga. Osobom, które chcą wjechać na rondo z drugiej strony widzą wtedy, że nie zjeżdżam z niego w tym momencie.

No tak, bo gdybyś nie mrugał to by nie pomyśleli, że nie zjeżdżasz...


nie widzę w tym nic niebezpiecznego, a moim zdaniem pomaga - w robieniu zamętu na drodze - owszem i to bardzo.

28.08.2009
17:02
[89]

wysia [ Senator ]

Finthos --> Oczywiscie, ze moze zaszkodzic, i w niczym nie pomaga. Komus czekajacemu na wjazd na rondo twoj migajacy lewy kierunek kompletnie NIC nie mowi, kiedy sobie z nim objezdzasz rondo, o ile nie widzial na ktorym konkretnie wjezdzie na nie wjechales. I tak kazdy musi czekac az wrzucisz prawy migacz, kompletnie bez roznicy czy lewy miales wlaczony czy nie. A jesli mowisz, ze zbedne sygnalizowanie jest w porzadku, to pewnie jakac na luku tez migasz, bo przeciez masz skrecona kierownice? Albo w ogole powinienes jezdzic na awaryjnych, zeby na pewno nie zapomniec o zasygnalizowaniu jakiegos skretu - przeciez nadmierne miganie niczemu nie szkodzi...

I owszem, zdarzylo mi sie widziec sytuacje gdy radiowoz jechal na rondzie za takim lewomigajacym, zjechal za nim z ronda, zrownal sie, i gliniarz opierdolil miganta przez megafon.

28.08.2009
17:10
[90]

legrooch [ MPO Squad Member ]

I owszem, zdarzylo mi sie widziec sytuacje gdy radiowoz jechal na rondzie za takim lewomigajacym, zjechal za nim z ronda, zrownal sie, i gliniarz opierdolil miganta przez megafon.

Chciałbym to zobaczyć na żywo :)

28.08.2009
17:14
smile
[91]

sepultura fan [ Konsul ]

Właśnie wróciłem z centrum Łodzi. Trzeźwa babka lat 40-45 staranowała rowerzystę matizem tak jak by go wcale nie było. Tępe babsko jedne !!!

28.08.2009
20:48
[92]

Finthos [ Generaďż˝ ]

wysia, jasonx=> Jak jeżdżę w Poznaniu po mniejszych rondach, to sporo osób tak robi. Dowcip polega na tym, że masa ludzi NIE WRZUCA prawego kierunku kiedy zjeżdża. W związku z tym jeśli ktoś pojedzie szerokim łukiem (wygląda, jakby zjeżdżał) to się można pod niego wpieprzyć. Kierunek wskazuje, że na pewno nie zjeżdżam z ronda. Jeśli uważacie, że to głupie, proponuję zwrócić się do OSK i WORDów. Tak uczą, wnioskuję, że taka jest obecnie wykładnia przepisów. Mi pomaga, jak ludzie się do tego stosują, więc sam tak robię i przestawać nie zamierzam (no chyba, że faktycznie kiedyś Policja opierdoli).

28.08.2009
21:03
[93]

koniec jest blisko [ Generaďż˝ ]

Najbardziej niebezpieczni na drogach sa kierowcy wrzucajacy kierunek w lewo na rondzie, zgadzam sie z tym w calej rozciaglosci. A wiec nalezy na kazdym rondzie postawic policjanta aby zabieral prawko tym co tak robia.

Natomiast pijanych nalezy zostawic w spokoju bo oni sobie spokojnie zygzaczkiem jezdza.

28.08.2009
21:26
[94]

frer [ God of Death ]

Lucy_
Już nie będę wspominał o jeżdżeniu na zderzaku czy strasznie powolnym ruszaniu spod świateł (czy niektórzy nie wiedzą że na żółtym wypadałoby chociaż wrzucić ten bieg?). Jazda w Polsce woła o pomstę do nieba.

Najgorzej jak na zderzaku siedzi Ci samochód ciężarowy. Wtedy to już w ogóle strach jechać, bo nawet nie można ostrzej przyhamować. Co do powolnego ruszania to fakt, bo o ile jedni ruszają szybciej, inni wolniej, to niektórzy potrafią dobre kilka sekund zmarnować zanim w ogóle zaczną się toczyć.

jojko999
jeżeli jedną z głównych przyczyn wypadków nie jest brawura i prędkość to dlaczego poza miastem praktycznie 100% kierowców uważa, że ograniczenie prędkości do powiedzmy 70km/h oznacza wręcz nakaz jechania z taką prędkością albo szybciej a każdy, jadący wolniej to zawalidroga.

Bo każdy uważa, że jak może to trzeba jechać szybciej. Mnie instruktor opieprza jak jadę z prędkością mniejszą niż 10 km/h poniżej ograniczenia. Chodzi o to, żeby niepotrzebnie nie blokować ruchu. Inna sprawą jest też zachowanie tzw. prędkości bezpiecznej. Jeśli człowiek nie czuje się pewnie jadąc z większą prędkością to po prostu jedzie z mniejszą, a innym kierowcom nic do tego.
Głównie ma to znaczenie w przypadku jazdy po terenie zabudowanym, po jakiś osiedlach i często podczas jazdy po naszych wspaniałych drogach ze względu na ich stan.

Jeżdżę też często taksówkami i nagminnie w po mieście taksa pędzi 80-tką, nawet na drodze jednokierunkowej, ale przecież prostej. W takich warunkach każdy zagapiony pieszy to samobójca.

Taksówki to w ogóle jest przekleństwo na drodze. Ostatnio widziałem jedną, która przejechała przez linię ciągłą, obszar jezdni wyłączony z ruchu (ten zakreskowany) i grzała chyba 70-tką przy ograniczeniu do 40-stki (ze względu na remont części drogi).

Finthos
Cały czas się nie rozumiemy. Uważam, że wrzucanie lewego kierunku NIE MOŻE ZASZKODZIĆ nikomu, a pomaga. Osobom, które chcą wjechać na rondo z drugiej strony widzą wtedy, że nie zjeżdżam z niego w tym momencie. Mi naprawdę zwisa, czy ludzie będą robić tak, czy wrzucać prawy kierunek przy zjeździe (sam robię jedno i drugie).

Tak, tylko 95% kierowców nie domyśli się co masz na myśli. Spora część z nich może nawet pomyśleć, że jedzie jakiś idiota, który włączył nie ten kierunkowskaz, który trzeba i będą jechać z oporami, czy przypadkiem nie zmienisz pasa lub nie wyjedziesz.

Dowcip polega na tym, że masa ludzi NIE WRZUCA prawego kierunku kiedy zjeżdża. W związku z tym jeśli ktoś pojedzie szerokim łukiem (wygląda, jakby zjeżdżał) to się można pod niego wpieprzyć. Kierunek wskazuje, że na pewno nie zjeżdżam z ronda. Jeśli uważacie, że to głupie, proponuję zwrócić się do OSK i WORDów. Tak uczą, wnioskuję, że taka jest obecnie wykładnia przepisów.

Włączenie prawego kierunkowskazu przy wyjeździe jest obowiązkowe. W praktyce oczywiście niektórzy tego nie robią, a wiele osób robi to po prostu w ostatniej chwili. Co nie zmienia faktu, że powinni odpowiednio wcześnie zasygnalizować co chcą zrobić.
W wielu przypadkach zagrożenie lub przynajmniej stratę czasu wywołuje sam fakt, że inni kierowcy zachowują się w sposób nieprzewidywalny.
Niestety jazda po rondach to chyba jedna z rzeczy z którą wielu kierowców ma problemy. Mi się najbardziej podobają delikwenci, którzy potrafią np. na dwupasmowym rondzie skręcać w lewo lub zawracać jadąc prawym pasem. Jeszcze bardziej spodobał mi się ostatnio jeden, który wjeżdżając na rondo za mną z lewego pasa, wepchał się na prawy na rondzie i chyba próbował mnie tam wyprzedzać. :D
Btw obecnie uczą (przynajmniej mnie i przynajmniej według aktualnych przepisów), że na rondzie nie daje się lewego kierunkowskazu. Wskazanie, że się nie zjeżdża wykonuje się tylko i wyłącznie samym faktem nie włączania prawego.

28.08.2009
21:28
smile
[95]

Lethos. [ Generaďż˝ ]

Kto tak naprawdę jest najbardziej niebezpieczny na drogach...

Oczywiście, że rowerzyści!

28.08.2009
21:39
[96]

Glob3r [ Tots units fem força ]

Jako, że jestem świeżo po egzaminie, powiem, jak mnie uczyli:

Nie ma mowy o żadnym lewym kierunkowskazie. Wjeżdżając na rondo, PRAWy kierunkowskaz włączamy tylko i wyłącznie wtedy, gdy zjeżdżamy w pierwszą ulicę w prawo. Poza tym kierunek (prawy) włączamy zjeżdżając z ronda.
No i oczywiście wtedy, gdy jadąc na rondzie zmieniamy pasy.

28.08.2009
21:41
[97]

Dark Templar [ Konsul ]

O lewym kierunkowskazie przy wjeździe na rondo (a nie podczas jazdy na rondzie) uczą w OSK i mile jest to widziane w WORDach.

28.08.2009
21:51
[98]

Alien.pl [ Generaďż˝ ]

Co jest najniebezpieczniejsze na polskich drogach??
1 Przede wszystkim same drogi, które mają budwe łatka>dziura>latka>dziura>studzienka 5cm nad drogą >dziura> łatka> studzienka 5cm poniżej drogi (urwany tłumik)> dziura. czyli tgz. matematyczny ciąg polskiego drogowca. Tylko u nas widziałem studzienki 5cm nad lub poniżej drogi.
2. Młodzi którzy zdali prawko za 1 razem i myślą że droga to tor F1, a oni to mistrzowie kierownicy bo udało im sie za pierwszy podejściem zdać.
3. Starzy 60-70 letni głusi i ślepi kierowcy którzy mają emeryturę i kupują auta za 60-100tys zł, i jerzdźą nimi do kościoła i biedronki.
4. Skuterki, tudzież zwane odkurzacze. Całkowicie bym zakazał sprzedaży i ruchu po drogach tym czymś.

28.08.2009
21:52
[99]

Glob3r [ Tots units fem força ]

O lewym kierunkowskazie przy wjeździe na rondo (a nie podczas jazdy na rondzie) uczą w OSK i mile jest to widziane w WORDach.
W mieście mam 4 OSK. W żadnej nie uczą włączania lewego kierunku przy wjeździe na rondo. WORD? Nie, nie jest to w Szczecinie mile widziane.

28.08.2009
21:54
smile
[100]

Alien.pl [ Generaďż˝ ]

Bo nie ma takiego nakazu przy wjeździe na rondo. Zresztą po co ci był by ten kierunkowskaz w lewo?? Co masz zamiar jechać pod prąd ??

28.08.2009
23:23
[101]

Finthos [ Generaďż˝ ]

frer=> To co mówisz świadczy tylko o tym, że jadąc do innego miasta powinienem się do tego zastosować. W Poznaniu spotykam się z tym często i ludzie łapią o co chodzi(nie wydaje mi się to zresztą trudne do domyślenia się).

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.