Behemoth [ Rrrooaarrr ]
Albumy, które wpłynęły na wasz gust muzyczny.
NIE takie, które uważacie za najlepsze (choć bywa i tak, że to nie musi się wykluczać), ale takie po których usłyszeniu doszliście do wniosku, że taka muzyka jest początkiem czegoś fajnego, pozytywnie innego w waszych dotychczasowych preferencjach.
Zapraszam do podawania albumów i wspominek.
...
Jeśli chodzi o mnie to dwa krążki odgrywają taką rolę.
Pierwszy to Master Of Puppets Metalliki. W ogóle też pierwszy album tego zespołu jaki usłyszałem od razu dobrze mną zamieszał, do tego stopnia by wciągnąć się w heavy metal. Co prawda dzisiaj MOPa nie uważam za opus magnum Metalliki, ale takie utwory jak Orion, Damage Inc. czy Welcome Home trudno pomijać.
Drugi album z tej kategorii to Perdition City Ulvera. Co prawda nie wprowadził on we mnie rezygnacji z zainteresowania rockiem i metalem, ale nasycił tyloma wrażeniami i emocjami, że rozpocząłem poszukiwania rzeczy podobnych, a na ambient/elektronikę szczególnie podsyconą jakimiś bardziej ambitnymi instrumentami (np. saksofonem) reaguję nadzwyczaj dobrze.
not-so-easy [ Senator ]
Metallica - Master of Puppets
Tool - Lateralus
Kyuss - Blues for the Red Sun
SzymX_09 [ Mr. Irony ]
Slayer - Raining Blood
Acid Drinkers - Verses Of Steel
Kyuss - Blues for the Red Sun
Judas Priest - Painkiller
AC/DC - Back In Black
prefix [ p.y.t. ]
The Velvet Underground & Nico, The Velvet Underground
Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band, The Beatles
American Idiot, Green Day
II, Led Zeppelin
Piosenki Zygmunta Koniecznego, Ewa Demarczyk
danieldanek [ We are United!!! ]
Eldo-Eternia
ostr-JTTS
Szala. [ Konsul ]
Revolver The Beatles
tosiek2142 [ Black Dog ]
Metallica - Death Magnetic
z punku na metal się przezucilem
Sethan [ Mapex VX Fusion ]
Ze 100% pewnością mogę stwierdzić, ze nie jestem w stanie wymienić takich 3/4 albumów. Zmiania postrzegania muzyki czy też poznawanie nowych rejonów muzycznych to proces długotrwały (przynajmniej u mnie) i cholernie czasochłony. Za duzo tego wszystkiego by tak sobie z rękawa sypnąć kilkoma nazwami.
A z odpowiedzi niektórcyh wnioskuje, ze napisali tu swoje "the best of" a nie o to tu chodzi jeśli dobrze zroumiałem zamysł Behemotha.
kobe47 [ essaywhuman ]
[8] z ust mych wyjęte :)
Grucha [ EXTREME LIFESTYLE CLOTH. ]
House of Pain-House of Pain
Szala. [ Konsul ]
[8] to pierwszy album Beatlesów, który przesłuchałem i zrobił na mnie wielkie wrażenie. jest ulubionym i za razem od niego wszystko się zaczęło :)
earthquake [ Astro Zombie ]
Mój romans z muzyką rockową zaczął się wraz z wydaniem płyty Black Sails in the Sunset przez panów z AFI, na dodatek uważam, że do dziś nie stworzyli oni nic lepszego. Malleus Maleficarum czy Prayer Position ciągle dają mi niezłego kopa.
Dodam jeszcze Walk Among Us Misfitsów i Dookie Green Daya namiętnie słuchane jakieś dziesięć lat temu. Zresztą do dnia obecnego lubię sobie posłuchać tych płytek, a przez Misfitsów poznałem The Cure, ale to już zupełnie inna historia...
BTW na TVP Kultura za chwilę zacznie się koncert The Hives.
Radin [ Konsul ]
[8], nic dodać, nic ująć. Ale moje The best of to Bob Marley - Legend i wszystkie płyty Beatlesów.
Sethan [ Mapex VX Fusion ]
Szala -> i takie wytłumaczenie rozumiem :)
Smutny MIś [ Chor��y ]
napewno ...
Nevermind - Nirvany ,który zachęcił mnie do szukania innych kawałków rockowych
Master Of Puppets - Metalliki \Fear of the dark - Iron Maiden , natomiast te albumy wprowadziły mnie w metal i zachęciły do szukania innych odłamów tego gatunku :)
===Schejkimenn=== [ Legend ]
King Crimson - In the Court of the Crimson King
System of a Down - System of a Down
Hey - Fire
Lao Che - Gusla
Bad Religion - Stranger Than Fiction
Rage Against the Machine - Rage Against the Machine
Klling Joke - Killing Joke
Tych albumów znalazłbym jeszcze dużo więcej.
Szala. [ Konsul ]
Radin ----> Please please me tez? :P
CHESTER80 [ Maniak Konsolowy ]
Na mój gust muzyczny wpłynęły głównie składanki i kilka konkretnych albumów. Jak byłem dzieciakiem nasłuchałem się The Beatles i piosenek z Woodstocku. Ogromny wpływ na mój dziecięcy gust miały także dwa albumy Michaela Jacksona, które dostałem na kasetach - Thriller i Bad. Dzięki kuzynowi i telewizji poznałem U2 i album "Joshua Tree". Ta płyta miała największy wpływ na mój gust, do dzisiaj zresztą słucham i lubię U2. Kolejnym ogromnym przełomem w mojej karierze słuchacza był album Aerosmith "Get a Grip" z 1993, którym zachwycali się koledzy w podstawówce. I na koniec bym wymienił "Load" Metallicy oraz składankę "Best of the Beast" Iron Maiden z 1996. A mój ulubiony album to "Ok Computer" Radiohead.
.:Jj:. [ Legend ]
Bardzo trudno mi by było takie wymienić. Jeśli chodzi o muzykę jestem wielogatunkowy od zawsze, choć bywały okresy nasilonego zainteresowania konkretnymi gatunkami.
Jest sporo albumów które wiele namieszały w moich gustach i skupiły uwagę na czymś innym."Światła miasta", "S&M", "Discovery", "Księga Tajemnicza Prolog", "Trust It"... mógłbym w nieskończoność wymieniać bardzo ważne dla mnie pozycje, ale za młody jestem żeby poważnie się nad tym zastanowić i wytypować kilka płyt czy nawet pojedynczych utworów które zmieniły znacząco moje gusta.
Andrewlee [ Crossroads ]
Metallica - Master of Puppets, Stevie Ray Vaughan - Texas Flood, TV On The Radio - Dear Science, Toots & The Maytals - Funky Kingston, RHCP - Blood Sugar Sex Magik.
pablo397 [ sport addicted ]
hmm... chyba "Mechanical Animals" Mansona, bo poznalem co to porzadne łojenie.
NoBraiN [ Konsul ]
Aphex Twin - Come To Daddy EP, Richard D. James Album, Drukqs - w sumie praktycznie każdy album Ryska był mega. Dźwięki, które tworzył rozwalały totalnie i zdefiniowały mój gust muzyczny na dobre. Artysta nr 1 dla mnie. Jedyny niepowtarzalny - geniusz.
The Prodigy - The Fat of the Land - mocne, proste, wpadające w ucho utworu. Bez zbędnych ceregieli. Miały przypierdzielić i robiły (robią) to świetnie.
Sigur Rós - Von brigði, ( ) - muzyka, która kojarzy mi sie z wolnością, przestrzenią, młodością. Kiedy pierwszy raz słuchałem Svefn-g-englar wiedziałem, ze ta kapela zostanie ze mną na zawsze.
Mogwai - happy songs for happy people - mroczne, bardzo klimatyczne granie. Świetnie mieszanie przesterowanych gitar z elektronika. Kapela rewelacyjna, płyta zresztą tez ;)
Björk - Homogenic - Artystka najbardziej popowa z 'alternatywnych'. Album naładowany mega hitami: Hunter, Joga, All Is Full of Love, Unravel każdy utwór z tej płyty jest dobry albo zajebisty.
Hey - Echosystem, Music Music - najlepszy Polski zespól i do tego z najlepsza Polska wokalistka na pokładzie. Oba albumy świetnie nagrane z rewelacyjnym ładunkiem emocjonalnym. Świetne kompozycje, które maja w sobie to coś. Świetnie się to słucha i równie dobrze się śpiewa ;) rewelacyjne płyty do słuchania w drodze.
Frou Frou - Details - nagrali jedna płytę ale za to jaka! Lekkie popowo/elektroniczne granie ze świetnym wokalem Imogen Heap.
Radiohead - In Rainbows - OK Computer, Kid A były rewelacyjne. Ale jakoś In Rainbows najbardziej do mnie przemówiło.
M83 - Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts, Before the Dawn Heals Us - mocne synthy na reeverbie. Proste ale jednak ciekawe melodie. Taki brudny, mocny, elektroniczny rock.
K4B4N0s [ Filthy One ]
Mój gust się zmieniał i cały czas zmienia choc w małym stopniu.
Na pewno na to miał wpływ debiutancki album Story Of The Year - Page Avenue, na pewno Children Of Bodom - Something Wild, na pewno Trivium - Ascendancy, za pewne też (choc tego nie widac) Kayah & Bregovic, ale jak mówię: Na tyle często gust mój szedł w różne kierunki, że za dużo by wymieniac.
szarzasty [ Mork ]
album? - chyba żaden - na moj gust muzyczny najwiekszy wpływ miał Ojciec - ktory pokazał mtworczosc Kaczmarskiego (Kosmopolak, Dzieci Hioba, Głupi Jasio, Live), Wolnej grupy bukowiny i SDM (Sercopisanie, pozniej Bieszczadzkie anioły) ale też Led Zeppelin - IV, Brothers in Arms Dire Straits i DP a do tego polskie zespoly rockowe - Perfect, Kult, Budka Suflera.
Pozniej juz sam uslyszalem Reise, Reise Rammsteina i zafascynowalem sie tym zespolem a pozniej takze calym nurtem metalowym.
Radin [ Konsul ]
[17] - No, może w porównaniu z innymi wypada blado, ale mimo wszystko, to jednak Beatlesi :)
Konsky [ Legionista ]
Megadeth - Peace Sells...but who's buying - Fajnie zrobiony thrash metalowy album, ale w przeciwieństwie do Slayera bardzo lekki,można by rzec hard rockowy,poza tym tytułowy utwór jest chyba najbardziej energetyczną i pobudzającą do życia piosenką ever
Guns 'N Roses - Appetite for Destruction - Według mnie najlepszy album gunsów.Szybki,melodyjny czyli taki jak powinien być Hard Rock
Metallica - Master of Puppets
Metallica - Kill 'em All
Anthrax - Among the Living
Anthrax - Spreading the Spreading The Disease
Skid Row - Skid Row głos bacha....ach dla niego moge być gejem
Iron Maiden - Number of the beast
Iron Maiden - Powerslave
Deep Purple - Machine Head
Deep Purple - Perfect Strangers- Najlepszy come back zespołu rockowego
Deep Purple - In Rock
Lynyrd Skynyrd - (ich pierwszy album,nie wiem jak tą nazwe popawnie zapisać) - Majstersztyk.Lynyrd Skynyrd to cholernie niedoceniany zespół na świecie, każdy kojarzy tlko Sweet home Alabama
Poza tym jest jeszcze Aerosmith,Pink Floyd, Creedence clearwater revival i wielu innych.
pawcyk3 [ Prawie jak Steven Seagal ]
Strachy na Lachy - Piła Tango
Praktycznie dzięki temu albumowi udało mi się wciągnąć w muzykę rockową. Wcześniej słuchałem czego popadnie, a po tej płytce głównie rocka. A album bardzo polecam, jednocześnie wyróżniając 10 minutowy utwór "Na pogrzeb króla".
Nightwish - Highest Hopes
Przed tym albumem (a może raczje kompilacją) metal oznaczał dla mnie darcie ryja. I przekonałem się jak bardzo się myliłem. Potem Nightwish mi przeszedł (na dobre, bo ich piosenek słucham bardzo rzadko, a nowej wokalistki kompletnie nie trawię), ale bez tej płyty zapewne nigdy nie zainteresowałbym się kolejnym albumem, czyli
Iron Maiden - The Number Of The Beast
Od tego albumu zaczęła się moja przygoda z Heavy Metalem. Początkowo jakoś nie specjalnie mnie do tego ciągnęło, ale z czasem płytka zaczęła mi się coraz bardziej podobać. I w ten sposób Maiden stali się jednym z moich ulubionych zespołów.
Metallica - Ride The Lighting
Album który przekonał mnie do thrashu. IMO lepszy krażek niż Master of Puppets.
A poza tym: Dire Straits - Dire Straits, Guns 'N Roses - Appetite for Destruction czy Lao Che - Powstanie Warszawskie
PaulPierce [ Generaďż˝ ]
Tylko i wyłącznie 2cztery7-Spaleni Innym Słońcem.
Garak [ Szpieg ]
Właściwie mogę wymienić dwa takie albumy.
Alice In Chains - Dirt
Byłem wówczas BARDZO umiarkowanym fanem ciężkiego brzmienia ale ten album zdemolował moje owczesne gusta muzyczne i zdefiniował je na nowo.
Z czasów bardziej nowożytnych
Amethystium - Odonata
niesamowita płyta która spowodowała dodanie ambientu do słuchanym przeze mnie gatunków muzycznych.
I jeszcze bonusowo skoro jest to forum o grach
Yasunori Mitsuda - Chrono Cross
Polecam posłuchać każdemu kto twierdzi że muzyka z gier nie jest dziełem sztuki
tosiek2142 [ Black Dog ]
[8]
ja się tutaj nie zgadzam
słuchałem zespołów takich jak greenday, sum41, blink182, offspring. Potem we wrześniu kolega polecal mi nowy album Metallica - Death Magnetic. Posluchalem i polubilem. Od tamtej pory słucham własnie Zespolow takich jak Metallica, Megadeath i czasami Slayer.
I to wszystko zmienił jeden album
Konsky [ Legionista ]
Sorry ale przez przypadek kliknąłem w opublikuj a 4 minuty na edycje to troche mało
tak więc kontynuując opisywanie
Metallica - Master of Puppets - trzeba opisywać?
Metallica - Kill 'em All - nie lubię agresywnych płyt ale ta swoją prostotą,agresywnością i brutalnością mnie przekonała
Anthrax - Among the Living-świetne agresywne ,ale również luźne granie , mi się podoba
Anthrax - Spreading The Diseaseto samo co wyżej
Skid Row - Skid Row ,głos bacha....ach dla niego mogę być gejem, poza tymbardzo cieple zrobione gitarki i wyśmienite solówki
Iron Maiden - Number of the beast - Na tej płycie mejdeni mieli najwięcej przebojów.pierwsza metalowa płyta którą słuchałem
Iron Maiden - Powerslave - ta płyta podobała mi się jestnak bardziej niż poprzedniczka, miała zarówno fajne piosenki np. "aces high" jak i również majstersztyki tj. tytułowa piosenka
Deep Purple - Machine Head
Deep Purple - Perfect Strangers- Najlepszy come back zespołu rockowego
Deep Purple - In Rock - Sweet child in time jest po prostu największym przebojem Hard Rocka
Behemoth [ Rrrooaarrr ]
Sethan ==> Jeśli się za długo przekonujesz do jakiejś muzyki to znaczy, że nie będzie to jakiś wybitny zwrot na twojej muzycznej ścieżce :). Przynajmniej ja to tak odbieram. Jeśli coś jest rzeczywiście przełomowe dla indywidualnego gustu to wciąga od razu, bez oswajania się z tym.
Mnie taki Ulver już przy pierwszym Lost in Moments porwał.
mefsybil [ Legend ]
Kaliber 44 - Księga Tajemnicza. Prolog
WWO - We własnej osobie
Potem jeszcze różne składanki z dobrym polskim rapem, a zaczęło się w wieku 8 lat :]
Darth Bor [ Pretorianin ]
Motorhead - Ace of Spades
Guns 'n Roses - Appetite for Destruction
Metallica - Black Album (chyba pierwszy ich album który usłyszałem)
Szala. [ Konsul ]
[24] a w tym roku na Bieszczadzkie Anioły jedziesz?
ch18 [ ZIP Skład ]
Zip Skład-Chleb powszedni
W Witrynach Odbicia-masZ I Pomyśl
szarzasty [ Mork ]
[35] - niestety nie moge
Aen [ Anesthetize ]
Metallica - Ride The Lightning
Pink Floyd - Dark Side Of The Moon
Queen - Innuendo
Opeth - Still Life
Porcupine Tree - Voyage 34
Riverside - Out Of Myself
krukilis [ Konsul ]
Pink Floyd - The Wall
Portishead - Dummy
Low - I Could Live In Hope
Jamkonorek [ Jandulka ]
Use Your Illusion I & II.
Od tego zaczęła się moja przygoda z muzyką gitarową, no i miłość do Gunsów która trwa do dziś:)
Kłosiu [ Legend ]
Na pewno pierwsza plyta Rage Against the Machine, przez rok nie bylo dnia, zebym jej choc raz nie przesluchal :).
Na pewno Van der Graaf Generator, nie bylo zespolu oprocz tego, ktorego pierwsze 5 plyt podobaloby mi sie bez zastrzezen.
The Doors na pewno w czasach zupelnej mlodosci :)
Z metalu to pierwsza plyta Therion, pierwsza plyta Anathemy i dla mnie najwazniejsza:
My Dying Bride i "The Angel and the Dark River".
KaeSiak [ Rosjanin ]
NAS - Illmatic
NWA - Straight Outta Compton
2Pac - Makaveli
Rezor [ NIN ]
Mike Oldfield - Tubular Bells II --- w wieku ok 12lat ojciec puszczal ta muze, tym sposobem zabujałem sie w instrumentalu.
Metallica - Reload --- daaawno temu; aż dziw bierze, że od tego zacząłem przygode z rockiem, a potem metalem.
NIN - The Downward Spiral --- odkrywam 'alternatywe'.
koniec.
ZgReDeK [ Wredne Sępiszcze ]
Kłosiu słucha metalu, kto by pomyślał :)
Ciężko będzie mi cos znaleźć, praktycznie od zawsze towarzyszy mi rockowe granie, czy to Genesis, Chris Rea, P. collins... U2 no i PF. Reszta to już powypadkowa muzycznych eksploracji i jakis większych zwrotów nie było. W Ostateczności byłby to Black Sabbbath - Paranoid - początek przygody z metalem. Current 93 - BSATS od którego zacząłem przygodę z neo-folkiem i wszelkimi jego odmianami ...
leszo [ Legend ]
Tak w sumie to... 3CD Greatest Hits Queen :)
a potem szło się bardziej rockowo - "Back in Black" AC/DC, " Ride The Lightning" Mety ...
jozef911 [ Konsul ]
Toxicity - System of a Down, dawno dawno temu, zespołu już raczej nie słucham ale po tym albumie odkryłem, że jak wtedy myślałem "ciężka" muzyka to coś dla mnie.
Rock in Rio - Iron Maiden, pierwsza moja styczność z tym zespołem a także z heavy metalem w ogóle. A jako że było tam większość przebojów Iron Maiden to szybko zabrałem się do reszty dyskografii jak i poszukiwania podobnej muzyki.
Operation: Mindcrime - Queensryche, ta płyta pokazała mi, że jeśli coś ma przedrostek "progressive" w opisie gatunku to jest na 90% wypasione;)
Stabbing the Drama - Soilwork, niby nic specialnego, ale to pierwsza płyta na której przełknąłem nie-czysty wokal, do growlu stamtąd daleko ale jednak od czegoś trzeba było zacząć.
Eclipse - Amorphis, ten album nauczył mnie, że fiński metal kopię dupę i kropka. I dzięki niemu słuchając reszty twórczości zespołu natrafiłem na swoją chyba ulubioną piosenkę - My Kantele.
moneo [ Nikon Sevast ]
Ciekawy wątek, bo jak się naprawdę sięgnie w przeszłość można odkryć jakiś pierwiastek, który zawsze nas fascynuje, choćbyśmy skakali po gatunkach aż miło.
Dla mnie pierwsze wspomnienie to bajki na kasetach/winylach - na pewno mocno na słuch i wyobraźnię wpływają, dla dziecka takie słuchowisko to wręcz wyprawa do innego świata. Przypomina mi się jeszcze ścieżka do Akademii Pana kleksa - też tajemnicza i niesamowita płyta, choć patrząc dziś można stwierdzić, że to tylko kiczowate polskie syntezatory z lat 80 :-)
Później mój pierwszy zespół, którym się pasjonowałem - czyli Queen, a najbardziej w pamięć mi chyba zapadła A kind of magic - naprawdę czułem w niej magię no i chyba tego szukam w muzyce do dziś. Do tego jeszcze Beatles - Sgt Peppers... - wtedy nie jarali mnie beatlesi ale ta płyta intrygowała, choćby kolaż na końcu A day in the life...
Druga połowa podstawówki to cięższe klimaty i tu przychodzi mi na myśl Metallica - and justice... - chyba pierwsza pokazała mi tak czystą energię i agresję. Trochę później usłyszałem Prodigy - Fat of the land i stwierdziłem, że takiej energii wcale nie muszą przekazywać gitary, a muzyka elektroniczna daje wręcz nieograniczone możliwości w tworzeniu brzmień i klimatów.
Potem dużo hip hopu, ale nie umiem wskazać jednej płyty, bo nie fascynowali mnie raperzy tylko klimat podkładów i budowanie muzyki z sampli. Przyszedł internet i łatwy dostęp do muzyki, co zwiększyło "tempo przerobu", ale i trochę popsuło klimat.
Ostatnia płyta, która mocno mi chodzi po głowie, to Boards of Canada - Music has the right to children, bardzo "magiczny" album, a przy tym dziwna podróż do dzieciństwa. I tak historia prawie zatacza koło..
egzi9000 [ Wytrawny Piwosz ]
WWO - We własnej osobie
Eminem - The Eminem Show
2Pac - All eyez on me
OSTR - Tabasko
I to chyba tyle. Od tego się zaczęło ; p
Kłosiu [ Legend ]
ZgReDeK --> co sie dziwisz... Tego nie mozna nie lubic ;).
Roland Deschain [ Gunslinger ]
O.S.T.R. - Tabasko
Nas - Illmatic
Erykah Badu - Baduizm
J Dilla - Donuts
Smarki Smark - Najebawszy
Sethan [ Mapex VX Fusion ]
Behemoth --> zgodzić się nie mogę w żadnej mierze. Niektóre albumy wymagają naprawde dłuższego obcowania, wsłuchiwania się. Nie mówie tu oczywiście o przekonywaniu sie do czegoś na siłę. Dzięki temu człowiek staję sie bardziej otwarty na nowe rzeczy i jest bardziej "open minded". Ja do "perdition city" przekonywałem się długo i dopiero niedawno album mi sie spodobał co zaowocowało sięgnięciem po "Shadow of the sun" (które swoją drogą dopiero czeka na odsłuch). I uważasz ze gdybym od razu odrzucił ten album zainteresowałbym sie twórczoscią Ulver dalej? Wątpie. Dlatego "oswajanie się z muzyką" uważam za proces jak najbardziej naturalny.
Ok, w sumie przydałoby sie wpisać cos w temacie. Powiedzmy, ze podejdę do tego na zasadzie gatunków. Sludge metal "odkryłem" dzięki albumowi Eternal Kingdom - Cult of Luna. Jak najbardziej moment przełomowy bo dopiero po CoL poznałem Isis, Rosete i inne sladże.
dave_mgs [ Senator ]
Michael Jackson - Thriller
Dzieki niemu zaczalem sie interesowac muzyka Majkela, jak i ogolnie dobra muzyka pop.
k42a. [ Freddie Mercury ]
Pięć pierwszych albumów Iron Maiden i Soundtrack do Twin Peaks.
mackof [ Prypiat ]
Behemoth - Demigod
Od tego albumu polubiłem death metal.
Paktofonika - Kinematografia
A od tego hip-hop. Jednak paktofonika to jedyny zespół z hh, który trawię.
TeRiKaY [ PROJECT STORY ]
Blokersi OST - od tego zaczął się hip-hop, wiedziałem, ze będę go słuchał już zawsze
W.B.U. - Tylko ci mówię... ukształtował moje poglądy i życie
Fett [ Avatar ]
Offspring - Americana - tutaj zaczęła się przygoda z rockiem
Metallica - Master of puppets - tutaj zaczęła się przygoda z metalem
Dream Theater - Metropolis - tutaj zaczęła się wielka przygoda z progresją
Koniec świata - symfonia na sprzedaż - a tutaj ze SKA ;)
Kaliber 44 - Księga tajemnicza prolog - a tutaj z HH - klimat klimat i jeszcze raz klimat
krukilis [ Konsul ]
Behemoth --> A propos Ulvera to na mnie duzy wplyw ma plyta "Shadow of the sun" ktora pod wzgledem klimatu nie ma sobie rownych. Jestem ciekawy co myslisz o tym albumie?
drifter. [ Pretorianin ]
Przygodę z rockiem/metalem zacząłem bardzo niedawno, bo od płyty Guns N' Roses - Chinese Democracy. Przez kilka miesięcy słuchałem tylko metalu, który zaczęły dwa albumy: Rammstein - Mutter i Metallica - Master of Puppets.
Potem znów wróciłem do rocka, przy hard rocku była to płyta Led Zeppelin - I.
Natomiast to, co obecnie najbardziej lubię, czyli rock progresywny, zaczął Dark Side of The Moon Floydów.
Kogee [ Kogi ]
Smerfne Hity vol. 1 z '97 - na gust nie wpłynęło, ale takich rzeczy się nie zapomina. Te przegrywanie dla kolegów na magnetofonach wielkości walizki. :)
Toxicity - System of a Down --- usłyszałem, zabrzmiało całkiem fajnie i polecono mi koncertowy album, Metalliki..
Live Shit: Binge & Purge - Metallica --- po usłyszeniu utworów z tego setu poszło z górki.
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
Zamiłowanie do rapu zaczęło się od Karramby (!), Kinematografii Paktofoniki (pierwsza moja oryginalna kaseta z rapem), pierwszych albumów WWO oraz Eminema. Dzisiaj nie są to już moje ulubione płyty, ale to od nich się zaczęło. Wcześniej słuchałem... radia;) I to z niego nagrywałem na kasety kawałki rockowe takich tuzów jak Perfect czy Lady Punk, bo najpierw przyszła fascynacja gitarowym graniem. Całe dnie spędzałem z palcem na przycisku REC, czekając na Autobiografię;D Później całkiem przypadkowo kupiłem kasetę Conspiracy of One Offspringa i popłynąłem;) Zakochałem się w tym zespole. Miłość ta trwa do dzisiaj, ale ostatnio był kryzys w związku związany z ich najnowszym albumem;p
Shoker1 [ Slowhand ]
Led Zeppelin - How The West Was Won. Nie była to płyta, której mogę zawdzięczać odkrycie nowego gatunku muzyki, który wcześniej był mi nieznany. Jednak, dopiero po przesłuchaniu wszystkich 3 płyt kilka razy (tyle się mieści na tym albumie), przejrzałem jak istotnie blues wpłynął na twórczość Led Zeppelin, a i również na całą historię rocka (i nie tylko). Wówczas z pełną pompą wszedłem w świat bluesa. Natychmiast poszerzyłem swoją znajomość z *dziedziny Chucka Berry-ego, Muddy Watersa, Howlin'Wolfa, BB Kinga, J.L. Hookera i wielu innych, za co jestem ogromnie wdzięczny wlaśnie tej koncertowej płycie zeppelinów.
* Jak dla mnie to są nazwiska, które powinny otrzymać tytuł osobnego muzycznego gatunku.
raphunder [ Legend ]
Cała twórczość Kalibra 44 mnie w hip-hop wprowadziła. Lepiej zacząć nie mogłem :)
Kub$ki [ Senator ]
OSTR - Ja tu tylko sprzątam, pierwsze spotkanie z twórczością Ostrowskiego po którym przesłuchałem wszystkie jego płyty
SOAD - Toxicity
No i lata temu jakaś płyta EMINEMA ale już nie pamiętam która, pewnie ta pierwsza :)
HUtH [ pr0crastinator ]
hmmm myślę, że te płyty(chronologicznie):
Linkin Park - Hybrid Theory - obecnie nie słucham
P.O.D. - Satellite - nie słucham
Offspring - Americana - nie słucham
System of a Down - Toxicity - nie słucham(czasem z pierwszej płyty coś)
Nirvana - Nevermind - nie słucham
Ladytron - Witching Hour - słucham
The Prodigy - The Fat of the Land - jak najbardziej słucham
Depeche Mode - Violator - również jak najbardziej
Nine Inch Nails - The Fragile - j.w.
Grip inc. - Nemesis - przekonała mnie do thrashu
To albumy, które popchały mnie do głębszego zapoznania się z gatunkami, i nie ma tu sporej ilości zespołów, które również ukształtowały moje gusta, ale w mniej "rewolucyjny" sposób.
Jak widać electroclash całkowicie odmienił moje muzyczne gusta:P
settoGOne [ settogo ]
Wzgórze Ya-Pa 3 - Trzy
Behemoth [ Rrrooaarrr ]
krukilis ==> Piękny (nieprzypadkowe słowo) album, ale nie wyobrażam go sobie słuchać np. na plaży czy w ogóle w lecie.
Ulver wpadł już w taką muzyczną ascezę, że Shadows Of The Sun najlepiej wchodzi wieczorami jesieni/zimy. Zajebiście się też tego słucha o zimowym poranku, zanim jeszcze słońce wzejdzie (wiem z autopsji kiedy przez rok każdorazowo w poniedziałek wstawałem o 3:00 i tłukłem się autobusem dwie godziny, oczywiście ze słuchawkami na uszach).
Dla mnie Shadows Of The Sun to mroczny, pełen tajemnicy i wieloma momentami niepokojący album, a jego okładka kapitalnie uwypukla ten klimat. Nawet coverowane Solitude do tego wszystkiego pasuje. Mistrzowie, ale teraz już na innej płaszczyźnie, chyba na drodze ku kolejnej, trzeciej już metamorfozie?
Tym niemniej PC to i tak dla mnie opus magnum Ulvera. Bezwzględnie.
Sethan ==> Trochę się wymijamy.
Ty prezentujesz pogląd, w którym polubienie jakiegoś gatunku wymaga muzycznej socjalizacji, co wcale nie wyklucza tego o czym ja piszę, bo kto wie czy gdybym teraz nie sięgnął po antologię największych przebojów blondwłosych kowbojów z SS i słuchał jej przez następny miesiąc, to czy nie przypadłoby mi to do gustu?
Nie to jest jednak kwestią tych rozważań, bo ową w tym wypadku jest to czy kiedyś włożyłeś do swojego odtwarzacza płytkę, przesłuchałeś ją dwa razy i doszedłeś do wniosku, że ta muzyka jest dla Ciebie. Bez oswajania się. Krótki strzał, jak narkotyk. Album, który zainspirował Cię do sięgania po similary z tego gatunku (bez znaczenia czy lepsze, czy gorsze).
Ja właśnie takie albumy wymieniłem.
szymonmac [ Legend ]
Slipknot: Vol. 3 Subliminal Verses
Tool: Lateralus i 10,000 Days
Metallica: Ride The Lightning
System Of A Down Toxicity
Wcześniej była tylko muzyka rockowa.
GBreal.II [ floydian ]
Na początku HIM - Love Metal (sic!). Było to najważniejsze muzyczne przejście dla mnie w życiu do tej pory - z fana Ich Troje (sic!^2) na coś, co można przy dużym marginesie podpiąć pod muzykę rockową. Prostą konsekwencją była płyta Iron Maiden - Dance of Death. Po tej płycie nastąpił okres, w którym słuchałem wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z metalem, łącznie z byciem zdeklarowanym fanem Behemotha, ale przeszło mi po wysłuchaniu The Dark Side of the Moon Floydów. Co ciekawe - nie rzuciło mną od razu o glebę. W zasadzie rok słuchałem tej płyty, podobało mi się, ale "nie zeżarło" do końca. Dopiero Live 8 i koncert Pink Floyd doprowadził mnie do półgodzinnego opadu szczęki i zacząłem być fanem rocka progresywnego, w czym trwam do tej pory.
Koniec :)
Backside [ Senator ]
Pierwszy album, który naprawdę poważnie na mnie wpłynął, poznałem dzięki rodzicom. Zaciągnęli mnie na koncert jazzowy, który (wbrew moim oczekiwaniom) był jednym z najwspanialszych przeżyć w życiu.
Artystą był legendarny gitarzysta Pat Metheny, a album którego słuchałem po koncercie to "Speaking of Now"
Potem został zaatakowany z całkiem innej strony. Najpierw była składanka najlepszych kawałków grupy... Outkast. Nie słuchałem całości, tylko chłonąłem najlepsze utwory wypełnione soulowym głosem, jazzową i funkową muzyką, momentami melancholijne.
Niedługo potem poznałem De La Soul, również od strony składankowej. Nie wiedziałem, że romans z tą muzyką będzie tak silny i uzależniający. Do dziś odkrywam u nich nowe elementy.
W międzyczasie pojawił się jeden z najbardziej spójnych albumów jakie miałem okazję usłyszeć. Który wyrobił we mnie większą tolerancję na reggae, ale przede wszystkim chęć poszukiwań mistyki w muzyce - o dziwo polski, Indios Bravos - Mental Revolution.
Wszystkich nie pamiętam. Potem przewijało się wiele zespołów, ale nie pamiętam, które konkretne albumy na mnie robiły wrażenie, chyba raczej pojedyncze utwory. Chociaż... coś tam mi świta :).
Chich Corea & Return to Forever - Light As A Feather - to były moje pierwsze kroki w fusion, imo najciekawszą formę muzyki, która do dziś mnie zaskakuje poprzez nowe odkrycia. Ten album był wypełniony jednocześnie brzmieniem jednego z moich ulubionych instrumentów - delikatnego, dzwoniącego piana fendera - i ogólną lekkością, ale z drugiej pełen wyjątkowo ciekawych popisów solistów.
Miles Davis - Black Beauty: Live at Fillmore West - to było jak narkotyk. Wejście w awangardę. Muzykę z jednej strony spójną, ale z drugiej bezkompromisową, ostrą. Długie, transowe solówki, mnóstwo ekspresji - przeplatanie nowoczesnego, ciętego brzmienia trąbki, wyciskania najwyższych nut na saksofonie z przesterowanym, brudnym brzmieniem klawisza.
Herbie Hancock - Mr. Hands - prawdziwa perła, w której zasłuchiwałem się dniami i nocami. Album, który nie sposób sklasyfikować, bo to zbiór nagrań z najróżniejszych klimatów, które łączył jeden mianownik - niesamowita gra i magia elektrycznych keyboardów głównego artysty.
Fripp & Eno - Evening Star - moje wejście w ambient i poznanie jednych z najładniejszych kompozycji, jakie słyszałem w życiu...
Lonnie Liston Smith - Cosmic Funk - ta płyta pokazała mi, że po elektrycznym jazzie z lat '70 nie mogę się niczego spodziewać. Po raz kolejny zostałem zaskoczony absolutnie nowatorskimi pomysłami, których nie słyszałem nigdy wcześniej.
Miles Davis - Get Up With It/Big Fun - moje przypieczętowanie miłości do jazzrocka. Pierwszy album składa się m.in. z 32-minutowego utworu, którego słuchałem już kilkadziesiąt razy i z chęcią wysłucham jeszcze 10x tyle. Na drugim albumie moje ulubione kompozycje odkryły przede mną na czym polega bogactwo dźwięku, wspaniałość nagrań na których słychać prawdziwą symfonię improwizujących instrumentów - do dziś to bogactwo doceniam, szybko wychwytuję i często poszukuję.
Powiedzmy, że to tyle :)
Bullzeye_NEO [ 1977 ]
Ultramagnetic MC's - Critical Beatdown
Sublime - Sublime
H2O - Go!
Ignite - A Place Called Home
Sethan [ Mapex VX Fusion ]
Krótki strzał, jak narkotyk
Rozumiem. Powiedziałbym, że się raczej uzupełniamy niż rozmijamy bo na tą sprawę można patrzeć dwojako. Więc jak najbardziej podtrzymuje swoje zdanie z [51] które pasuje do Twojego rozumowania.
Recordable [ typ negatywny ]
Acid Drinkers - Acidofilia.
Gdyby nie ten album nigdy nie słuchałbym metalu.
raziel88ck [ Legend ]
System of a Down - Toxicity
Metallica - Black Album
mefsybil [ Legend ]
Potem został zaatakowany z całkiem innej strony. Najpierw była składanka najlepszych kawałków grupy... Outkast. Nie słuchałem całości, tylko chłonąłem najlepsze utwory wypełnione soulowym głosem, jazzową i funkową muzyką, momentami melancholijne.
Niedługo potem poznałem De La Soul, również od strony składankowej. Nie wiedziałem, że romans z tą muzyką będzie tak silny i uzależniający. Do dziś odkrywam u nich nowe elementy
A słuchasz więcej wykonawców tej muzyki, czy raczej odszedłeś już od tych klimatów?
punisher93 [ Pretorianin ]
Dark Funeral - Attera Totuus Sanctus
Marduk - Steel Inferno
Marduk - Glorification
Wiil.i.aM [ P! ]
We Are The Night - The Chemical Brothers
Human After All - Daft Punk
Guetta Blaster - David Guetta
Wcześniej słuchałem mniej muzyki. Trochę HH w wykonaniu Eazy-e i 2pac'a:). Bardziej przepadałem za filmem. Ale po usłyszeniu tych płyt muza na każdym kroku. Dzisiaj nie wychodzę z domu bez odtwarzacza mp3 :)
Od dziś tylko electro, techno, dnb ;)
Davidian [ Generalissimus ]
R.E.M. - Automatic for the people
Soundgarden - Superunknow
Faith no More - King for A Day, Fool for A Lifetime
Sepultura - Roots
Machine Head - Burn My Eyes
Life of Agony - River Runs Red
Electric Wizard - Dopethrone
na plantach [ giraffes deserve a hug ]
Endvra - Black Eden
Brighter Death Now - Greatest Death
Ordo Equilibrio - Reaping The Fallen... The First Harvest
Backside [ Senator ]
mefsybil --> biorąc pod uwagę od listopada zaliczyłem koncert De La Soul, 2x Jungle Brothers i Petera Rocka, to chyba nie jest ze mną tak źle :).
Tak wracam czasem. Najczęściej do oldskulu - De La, Tribe Called Quest (tych to bym chciał na żywca zobaczyć), Outkast i ich ziomek Cee-Lo, Jungle Brothers, Sugarhill... jak już jestem w tych okolicach to sięgam po jakąś afrykańskie projekty drumowo-elektroniczne albo taką breakową elektronikę.
Ale raczej rzadko. Mało mam na to czasu i mało chęci, muszę być mocno wyluzowany i zadowolony :).
'Head' [ Centurion ]
Pierwsza płyta Mandaryny... do dzisiaj lubię hardcore! :)
hctkko. [ The Prodigy ]
The Prodigy - Always Outnumbered, Never Outgunned - mój pierwszy kontakt z brytyjczykami. niektórzy uważają tą płytę za najgorszą, ale to dzięki niej zakochałem się w muzyce elektronicznej :)
Behemoth - The Apostasy - był to ich pierwszy album który przesłuchałem, a gitary i perkusja od razu mnie wciągnęły :)
Rhapsody of Fire - Legendary Tales - power\symphonic\epic metal, i wszystko jasne.
Animal Collective - Strawberry Jam - nie da się opisać, ta muzyka doszczętnie zamiata :)
Turmion Kätilöt - Hoitovirhe - moje początki w industrial metalu.
Slint - Spiderland - z tą płytką poznałem klimaty mathrockowe
The Fall of Troy - Manipulator - jak wyżej, tylko post-hardcore
Crystal Castles - Crystal Castles - 8 bit
Amon Amarth - Once Sent From The Golden Hall - melodic death metal
Mindless Self Indulgence - Frankenstein Girls Will Seem Strangely Sexy - wixxx :)
Behemoth [ Rrrooaarrr ]
Recordable ==> Świetny krążek! Ostatni z Perlą. Swego czasu ogłaszałem wszem i wobec, że zachorowałem na Acidofilię, przy czym każdy zadawał mi pytanie: co to jest za choroba, a ja odsyłałem ich do tego krążka :-).
Sweetheart, pack your lunch!
moneo [ Nikon Sevast ]
Backside--->Tribe Called Quest (tych to bym chciał na żywca zobaczyć)
Żałuj, że nie wpadłeś na opener'a w tym roku, qtip ostro pozamiatał i to w dużej mierze repertuarem ATCQ. No ale De la i Pete Rock też piechotą nie chodzą :-)
czekitout [ Pretorianin ]
Ciężko napisać, które albumy wpłynęły na mój gust.
Muzykę trochę wpoił mi tata, więc mniej więcej mogłem się o coś zahaczyć i następnie eksplorować danym kierunku.
Na początku poznałem legendy rocka. Albumów nie podam, bo wychowałem się na różnorakich, dziwnych składankach The Best of, jak np. te:
Jednym z nielicznych albumów (takich normalnych), był:
Queen - Greatest Hits I
Pierwsza styczność z Queen i ich największymi przebojami. Właśnie... przebojami. Byłem wtedy w fazie fascynacji nie tylko takimi utworami jak "We are the champions", ale także "A kind of magic", "Under Pressure", czy "Radio Ga Ga". Dopiero z biegiem czasu odkryłem, że większość medialnych hitów pochodzi z najsłabszych płyt Queenu. Ale o tym później.
Później nastał Internet! Możliwości odkrywania nowych, niezbadanych dźwięków znacznie się zwiększyły. Nie będę się bawił w chronologię. Napiszę dzięki którym płytom poznawałem kolejne gatunki i rodzaje muzyki.
Metallica - Black Album
Dobrze, że to był jednak Black Album, bo dzięki temu z łatwością odnalazłem się w tym co grali wcześniej i później. Choć niewątpliwie wcześniejsze dokonania są znacznie lepsze. Tu też otworzyła się furtka na wszelkie zespoły metalowe jak Iron Maiden, Megadeth, Motorhead, Anthrax i inne.
Black Sabbath - Heaven & Hell
Gdzieś się podział głos Ozzy'ego, lecz pojawił się o wiele lepszy, Dio. Świetny wokal. Tak się zakochałem, że prześledziłem jego całą karierę i odkryłem perełkę, zespół Rainbow.
Rainbow - Rising
Blackmore ze znanego cenionego przeze mnie Deep Purple + Dio ze swoim genialnym wokalem + Cozy Powell na perkusji. To musiało być super. I było. Nawet nie wiem jak nazwać gatunek muzyki jaki grali? Coś jakby epicki, patetyczny, hard rock. Nie był to jakiś Manowar, lecz coś bardziej dostojnego. Poszukiwałem coś podobnego i ... znalazłem.
Queen - II
Owego "dostojeństwa" w muzyce doszukałem się w pierwszych albumach Queen. Skomplikowane utwory, ciągłe zmiany tempa, kontrolowana chaotyczność i słyszalna dramaturgia. Można by ich posądzić o pretensjonalność, ale ja uważam, że oni chcieli zrobić coś więcej niż nagrać tylko zwykły album. Włożyli w to mnóstwo roboty i wyszła im prawdziwa sztuka. O trudności utworów może świadczyć to, że ponad połowa z nich nigdy nie była grana na koncertach. Oczywiście Queen II to tylko przykład, bo równie dobre są także Sheer Heart Attack, A night at the opera, A day at the races i Innuendo.
Rush - 2112
W poszukiwaniu muzyki, którą w pełni świadomie mógłbym nazwać sztuką, natknąłem się na gatunek art rock. Co tu dużo pisać. Epicka, progresywna suita z bogiem perkusistów Neilem Peartem.
The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
Nawet nie pamiętam kiedy się nimi nagle zachwyciłem. Z początku wręcz ich nie lubiłem. Zacząłem interesować się muzyką podobną do The Who i Pink Floyd. Spodobały mi się te psychodeliczne klimaty i sam styl Beatlesów. Płyta jest genialna tak samo jak cały zespół. Dzięki nim wgłębiłem się w twórczość wielu działających na przełomie lat 60 i 70 zespołów. Cream, Yardbirds, Zappa, King Crimson itd.
Deep Purple - Machine Head
Klasyka. Co do wyszukiwania nowych i nieznanych mi wykonawców w podobnym stylu, to obecnie jestem w trakcie. :)
Na prawdę ciężko mi znaleźć zespoły rockowe z takimi odjazdowymi organami. Jedynie prócz Deep Purple'i znam jeszcze Uriah Heep, UFO i Boston.
To chyba tyle z tych najważniejszych. :)
Cing [ Gang Agi ]
Paktofonika - Kinematografia
peter123456 [ Sun of a Beach ]
Hmm... są takie dwie płyty, które miały bardzo znaczący wpływ na mój gust muzyczny.
Pierwszą jest Three Imaginary Boys The Cure. Dzięki tej płycie poznałem new wave/post punk i polubiłem takie zespoły jak Cure, Joy Division, Talking Heads, które znacznie odbiegają od tego, czego słuchałem wcześniej.
Kolejna to The Golden Age of Grotesque Marilyna Mansona. Przed nią zupełnie nie zwracałem uwagi na metal. W zasadzie dalej nie słucham namiętnie metalowej muzyki, ale nie reaguję już na nią zniesmaczoną miną i wiele piosenek mi się podoba.
Wszystkie inne zmiany można raczej nazwać "procesem ciągłym", a nie wpływem jednego, konkretnego albumu.
_bubba_ [ Generaďż˝ ]
to chyba beda takie trzy:
nirvana - smells like teen spirit zaczalem sluchac rocka
allman brother band - live at filmore east - zaczalem sluchac troche lepszego rocka i troche bluesa, nie tylko darcie strun i mordy
modern jazz quartet - django - zaczalem sluchac jazzu
Shoker1 [ Slowhand ]
czekitout -> Nie na darmo Jona Lorda nazywa się wirtuozem organów hammonda. Mi się szalenie podoba Lazy, a w wykonaniu koncertowym to już w ogóle orgazm.
©®© [ Generaďż˝ ]
2001 Dr Dre
SzymX_09 [ Mr. Irony ]
[87]
Album nazywa się Nevermind, jeżeli o to Ci chodzi.
|kszaq| [ Legend ]
Może chodzi o singiel ?
:D
Stalker1 [ wkurzający typ ]
Deep Purple - Made in Japan (Strange Kind of Woman i popisy Gillana/Blackmore'a)
KSU - Na 15-lecie (Najlepsza płyta IMO.)
Led Zeppelin - całokształt, za wiele rzeczy ; )
Black Sabbath - za heavy metal.
tomimar [ Diablo ]
Albumem który najbardziej wpłynął na mój gust jest bez wątpienia Blood Sugar Sex Magic Red Hotów. Dzięki temu krążkowi zainteresowałem się "cięższą" muzyką, którą uwielbiam do dziś.
zmudix [ Professor Fate ]
Iron Maiden - Brave New World
koobon [ part animal part machine ]
The Cure - Disintegration
Depeche Mode - Music for the Masses
Sonic Youth - Goo
Carcass - Reek of Putrefaction
Zorn - Spy vs. Spy
Jane's Addiction - Jane's Addiction
Afghan Wigs - Gentleman
Entombed - Wolverine Blues
Cypress Hill - Black Sunday
DJ Shadow - Endtroducing...
Red Snapper - Prince Blimey