GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Studia - Zarządzanie ?

21.07.2009
22:14
smile
[1]

Hitmanio [ Legend ]

Studia - Zarządzanie ?

Witam,

Od września rozpocznę 3 rok LO. Interesuje mnie kierunek zarządzanie, jedyny problem u mnie to może być matematyka (bardziej humanista, planuję jakieś korki również) ale to na marginesie. Ogólnie w internecie zdania są podzielone na temat tego kierunku, jest tutaj jakiś GOL-owicz który studiuje, studiował bądź zamierza?

Ewentualnie prosiłbym o jakiś kontakt na Gadu-Gadu jeżeli się trafi ;)

Coolabor - Na terenie całego śląska myślę dałbym radę dojeżdżać.

21.07.2009
22:20
[2]

Coolabor [ dajta spokój! :) ]

Pytanie nie tylko co chcesz studiować, ale i gdzie. Jeśli nie jest to renomowana szkoła, to lepiej dać sobie spokój.

Chyba, że chcesz studiować bez celu, jak większość.

Generalnie kierunek prosty, obok odmian pedagogik, politologii, stosunków i psychologii najprostszy i najpopularniejszy. Matma (jej wykorzystanie) może być nieco bardziej rozwinięta na uczelniach ekonomicznych, w może niewiele mniejszym stopniu na uniwerkach. Tak czy inaczej nie obędzie się bez niej.

Jeśli Śląsk, to wg mnie należy celować w Akademie Ekonomiczne (czy Uniwersytety Ekonomiczne już teraz) - Katowice, Wrocław.

A jeszcze coś napiszę :) Kierunki ekonomiczne i powiązane, jak zarządzanie jest wg mnie sens studiować, jeśli jesteś właśnie dobry z matmy - na rynku naprawdę cenieni są specjaliści od np. rynków kapitałowych itp., tyle, że sprawne poruszanie się w obszarze matematyki to podstawa, z której wychodzisz dalej.
Co z tego, że co roku zarządzanie i ekonomię kończą tysiące ludzi, skoro nie mają zbyt przydatnej wiedzy i umiejętności... Liźnięcie tego i owego, co daje w rezultacie nic. Poza tym studia to tylko podstawa, bo liczą się potem prawdziwe umiejętności i wiedza.

22.07.2009
11:05
[3]

Hitmanio [ Legend ]

Dzięki wielkie Coolabor.

UPnę, może z rana ktoś coś doda? :)

22.07.2009
11:20
[4]

Garbizaur [ Legend ]

Witam :) Od października zaczynam V rok studiów na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, więc myślę że mogę dorzucić parę uwag z praktycznego punktu widzenia... :)

1. Na początku pytanie do Ciebie - dlaczego akurat zarządzanie? Czy dlatego, że ładnie brzmi? A może dlatego, że znajomi mówili że łatwy, lekki i przyjemny kierunek?
2. Gdzie zamierzasz studiować? Uczelnia państwowa czy prywatna?

Pytanie nie tylko co chcesz studiować, ale i gdzie. Jeśli nie jest to renomowana szkoła, to lepiej dać sobie spokój.
To niestety prawda, szkoda kasy na studia w jakiejś śmiesznej wyższej szkole przedsiębiorczości, administracji, itd. Poziom tam jest żenujący i po skończeniu studiów raczej ciężko znaleźć dobrą pracę.

Generalnie kierunek prosty, obok odmian pedagogik, politologii, stosunków i psychologii najprostszy i najpopularniejszy. Matma (jej wykorzystanie) może być nieco bardziej rozwinięta na uczelniach ekonomicznych, w może niewiele mniejszym stopniu na uniwerkach. Tak czy inaczej nie obędzie się bez niej.
Czy kierunek prosty? Imho nie do końca, bez generalnej chęci do przyswajania wiedzy i zainteresowania tematami około gospodarczymi ciężko skończyć ten kierunek. Musisz się po prostu interesować biznesem, gospodarką, ekonomią, itd.
Jeżeli chodzi o matematykę, to trochę na pewno jej będzie - na początku analiza matematyczna, potem statystyka, badania operacyjne, ekonometria, itd.

Co z tego, że co roku zarządzanie i ekonomię kończą tysiące ludzi, skoro nie mają zbyt przydatnej wiedzy i umiejętności... Liźnięcie tego i owego, co daje w rezultacie nic. Poza tym studia to tylko podstawa, bo liczą się potem prawdziwe umiejętności i wiedza.
To generalnie tyczy się każdych studiów ekonomicznych, zarówno ekonomii, jak również zarządzania, rachunkowości, itd. Fajnie jest zdobyć doświadczenie w trakcie studiów, odbyć praktyki - wtedy znacznie łatwiej o pracę. :)

I jeszcze link do podobnego tematu :)
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9161873

22.07.2009
11:33
smile
[5]

promyczek303 [ sunshine ]

Jestem po drugim roku zarządzania na nurcie prawno-administracyjnym (Politechnika Częstochowska) Póki co to studia są raczej humanistyczne, więc nie martwiłabym się o matematykę. Chyba, że wybierzesz sobie jakąś specjalność - ja np mam finanse i bankowość i tam już troszkę liczenia jest.

Kierunek trudny nie jest (jak to mówią łatwiej wypaść z tramwaju niż z zarządzania :P ) dużo egazminów można zaliczyć "na zdrowy rozum" (socjologie, metody organizacji itp) :P Co prawda trafiają się perełki jak mikro i makroekonomia, statystyka, ekonometria, prawo itp.

Mam nadzieję tylko, że po studiach uda mi się podłapać pracę gdzieś w księgowości.

Jednak nie wybrałabym tego kierunku chyba drugi raz. Na pewno nie. Zbyt dużo ogółow, zbyt dużo teori. Wiem, że wolałabym coś takiego konkretnego, inżynierskiego :P

Uderzaj na akademię w Katowicach, albo na Kraków.

22.07.2009
11:39
smile
[6]

Hitmanio [ Legend ]

Garbizaur --> Nie jestem głupi, żeby iść jak mi koledzy każą, poza tym lubię biznes, handel no i pieniądze (hie hie) tylko no właśnie braki w matematyce, ale to zacznę nadrabiać już w te wakacje.

Jestem b.dobry z języka angielskiego (przytoczę może, że wygrywałem parę olimpiad) i najpierw chciałem to studiować bardziej.
Potem się zastanowiłem tak: A gdyby studiować coś co mnie również interesuje + dołożyć mój dobry angielski (+ jakiś jeszcze j.obcy) to może większa szansa na lepszą pracę.

Czekam na uwagi.

promyczek303 --> Widzę, że skłaniasz się ku Inżyniera ;) Akurat mnie inżynier (póki co) nie interesuję, ale dzięki za posta, rozświetlasz mi drogę ^ ^

Skłaniam się bardziej ku sprzedaży (taki kierunek jest właśnie w Kato)

22.07.2009
11:48
[7]

monixxx [ Generaďż˝ ]

Ja studiowałam zarządzanie na specjalności rachunkowość. Muszę powiedzieć, że też się tego bałam ze względu na matematykę właśnie:) Ale okazało się, że jest jej zaskakująco mało. Taką czystą matematykę miałam tylko przez jeden semestr- a później była już matematyka finansowa, która nie wymaga jakichś wyjątkowych umiejętności matematycznych, ale raczej zrozumienia zjawisk ekonomicznych i systematyczności w uczeniu.

Jeśli chodzi o matematykę na pierwszym semestrze to z rzeczy, których nie miałam w liceum to były macierze, całki i różniczkowanie (teraz już to może jest w liceum- nie orientuję się w aktualnym programie nauczania). O ile przy macierzach jeszcze mi się chciało uczyć to całki i różniczkowanie olałam ciepłym moczem- i egzamin zdałam (na 3 ale zdałam:D).

Śmiem twierdzić, że w analizach finansowych (a więc także podczas studiów zarządzania) wykorzystuje się w zasadzie podstawowe działania arytmetyczne. W statystyce i bardziej skomplikowanej analizie używane są wzory wyprowadzone na podstawie całek, macieży lub funkcji- ale to jest tylko wyprowadzanie a wzór jest i tak gotowy. Ważne, żeby zrozumieć zjawiska ekonomiczne.

22.07.2009
11:53
[8]

Flet [ Fletomen ]

promyczek303 --> a masz może znajomych z logistyki na PCz? Matma na podobnym poziomie jak na zarządzaniu czy tam już zaczynają się schody?

22.07.2009
11:55
[9]

Hitmanio [ Legend ]

monixxx ==> O, już mi lepiej trochę, skoro mata jest oparta na wzorach i tych trzech działach "macierze, całki i różniczkowanie". W sumie jakbym się poduczył tego również to jakoś przebrnę ;) Dzięki wielkie!

22.07.2009
12:02
[10]

monixxx [ Generaďż˝ ]

A poza tym to nie było tak, że się szło na zajęcia, a tam *bum* każą ci od razu różniczkować. Przecież czegoś uczą na studiach- najpierw były wykłady i gościu tłumaczył jak to się je. Spokojnie, bez paniki.

22.07.2009
12:07
[11]

wysiu [ ]

"A poza tym to nie było tak, że się szło na zajęcia, a tam *bum* każą ci od razu różniczkować."
U mnie jak najbardziej bylo. Calki itp sa (a przynajmniej byly) w programie szkoly sredniej, idac na studia wymagajace ich znajomosci - trzeba je znac. U mnie nikt sie nie pytal czy dane liceum czy technikum do ktorego uczeszczal dany student, rzeczywiscie je przerobilo, czy nie.

22.07.2009
12:14
smile
[12]

Hitmanio [ Legend ]

Dlatego wolę jednak poćwiczyć ;) eee macierze nie takie straszne są, przynajmniej na razie ;P

22.07.2009
12:19
[13]

monixxx [ Generaďż˝ ]

wysiu===> Nie wiem kiedy kończyłeś liceum, ale ja kończyłam liceum 9 lat temu i nie było standardowo w programie nauczania macierzy, całek i różniczkowania ( no może w mat-fiz coś tam w tym kierunku robili) i gość na matematyce na studiach nie wymagał od nas tej umiejętności tylko nas tego uczył.

22.07.2009
12:20
[14]

Garbizaur [ Legend ]

wysiu ---> dokładnie... u mnie zajęcia z analizy mat. prowadził facet z wydziału matematyki UW, więc to czego nie potrafiliśmy uznawał za oczywistość i kazał nam się "douczyć" we własnym zakresie.

22.07.2009
12:22
[15]

muniek2 [ Generaďż˝ ]

jest 22 lipca, masz najdluzsze wakacje zycia, od pazdziernika zaczynasz studia a ty zaczynasz sie teraz uczyc takich rzeczy? :P wesolo :P dodam, ze na pierwszym roku mialem to samo, studiuje na UG, dodam rowniez ze z matmy nic nie kumalem przez cale liceum i pewnie do dzis nie kumam, ale na egzamin sie nauczylem tego co trzeba bylo i zdalem. na pewno w wakacje nie zaprzatalem sobie glowy czyms takim :P i tez tego nie rob, potem bedziesz zalowal straconych dni wakacyjnych ;p

22.07.2009
12:26
[16]

frer [ God of Death ]

promyczek --> Jednak nie wybrałabym tego kierunku chyba drugi raz. Na pewno nie. Zbyt dużo ogółow, zbyt dużo teori. Wiem, że wolałabym coś takiego konkretnego, inżynierskiego :P
Na inżynierskich kierunkach też jest bardzo dużo teorii. Niestety studia po prostu trzeba skończyć. Typowo inżynierskie kierunki jedyne co dają to podstawy wiedzy, wyrobienie pewnego sposobu myślenia, możliwość pracy w danym zawodzie i kilka mm do e-penisa za inż. przed nazwiskiem (choć za parę lat pewnie i ten tytuł będzie bezwartościowy). ;)

wysiu --> U mnie z analizy wszystkiego nas uczyli od podstaw, pochodne, całki, macierze, rachunek wektorowy itp. Po prostu od czasów wprowadzenia gimnazjów i nowej matury poziom spadł na łeb na szyję. Teraz nawet robią już dodatkowe zajęcia "wyrównawcze" z matmy u mnie na uczelni dla nowych roczników. Wykładowcy wprost narzekają, że studenci przychodząc na uczelnie nic nie umieją.
A to czy uczy się ich od podstaw czy wymaga wiedzy, a douczyć muszą się we własnym zakresie to już zależy wyłącznie od wykładowcy na jakiego się trafi. Problem tylko w tym, że więcej jak 50% studentów nie mogą wykosić na pierwszym roku (zwykle właśnie na matmie), a co za tym idzie, często właśnie obniża się wymagania, żeby część przepchnąć.

Btw ja jestem na kierunku typowo technicznym i 90% z tej "wyższej" matematyki w ogóle mi nie było potrzebne podczas studiów.

22.07.2009
12:28
[17]

Garbizaur [ Legend ]

muniek2 ---> czasami czytanie pierwszego posta w wątku bywa pomocne... ;)
Od września rozpocznę 3 rok LO.

22.07.2009
12:30
[18]

wysiu [ ]

monixxx --> Cos kolo 13 lat temu. U mnie w liceum tez nie zdazylismy tego przerobic, ale w programie bylo, i wykladowca zakladal, ze kazdy powinien to znac.

22.07.2009
17:24
smile
[19]

promyczek303 [ sunshine ]

Flet --> znam 2 osoby. Nie znam szczegółów (moge popytać:P) Ale wydaje mi się ze bedzie to dokładnie to samo, ten sam wydział to i ta sama katedra :P

22.07.2009
23:29
[20]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

Watek przypomina mi troche wczesnolicealne przechwalki kto ma bardziej przejebane w nowym miejscu nauki. Duze wirtualnego respektu tu rozdalem!

23.07.2009
08:13
[21]

Garbizaur [ Legend ]

Katane ---> to może dodasz coś od siebie?

23.07.2009
08:17
[22]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

Moge dodac, ze jesli nie jest sie naprawde dobrym bakiem zainteresowanym teamtyka, to lepiej pomyslec o innym kierunku niz zarzadzanie.

23.07.2009
08:37
[23]

Garbizaur [ Legend ]

Słuszna uwaga :)

Niestety zarządzanie jest na tyle ogólnym kierunkiem, że w czasie studiów trzeba się zdecydować w czym jesteś dobry i w czym chcesz się specjalizować.

23.07.2009
10:22
smile
[24]

Hitmanio [ Legend ]

Bardzo mi wszyscy pomogliście. Powtórzę, nie zamierzam kierować się kolegami, a raczej tym, że lubię coś takiego jak handel, negocjacje i jeżeli dałoby radę kiedyś otworzyć własną działalność. Jedynie matma byłaby jakimś problemem ale to powtórzę wszystko ;P

Czekam na więcej ;)

23.07.2009
13:04
smile
[25]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Koleżanka to studiuje i na pierwszym roku miała zajęcia ze... spawania ;D Także zakres przedmiotów jest bardzo szeroki;)

23.07.2009
15:15
[26]

captain [ Pretorianin ]

Z tego co sobie czytam to każdy chce iść na kierunek gdzie jest jak najmniejszy zapierdol i jak najmniej matmy. Ja właśnie przeciwnie chce dużo matmy i wysoki poziom, żeby mieć lepszy start na przyszłość. Wybrałem informatyka i zarządzanie ( na 1 miejscu wśród polskich uczelni, najtrudniej jest się dostać ), jednak typowego informatyka to ja nie chcę dlatego wybieram kierunek zarządzanie- potem specjalość cybernetyka gospodarcz i jestem informatykiem w branży finansowej => perełka na rynku pracy

23.07.2009
15:21
[27]

frer [ God of Death ]

captain --> Prawie każdy by chciał iść na kierunek łatwy, przyszłościowy i gwarantujący dobrą pracę oraz płacę. W efekcie połowa studentów w naszym kraju studiuje kierunki typu zarządzanie, socjologia, politologia, etc. ;)

23.07.2009
15:32
[28]

Garbizaur [ Legend ]

cybernetyka gospodarcza? brzmi super... :) A co to mniej więcej oznacza i co się na tym robi? :)

23.07.2009
15:43
[29]

Miles Dei [ Konsul ]

Calki itp sa (a przynajmniej byly) w programie szkoly sredniej, idac na studia wymagajace ich znajomosci - trzeba je znac. U mnie nikt sie nie pytal czy dane liceum czy technikum do ktorego uczeszczal dany student, rzeczywiscie je przerobilo, czy nie.

Panie, tak to było dwadzieścia lat temu.

spoiler start
chyba dużo się nie pomyliłem
spoiler stop

23.07.2009
15:53
[30]

captain [ Pretorianin ]

Projektujesz systemy informatyczne dla przedsiębiorstw, ochrona systemów, administrator sieci, projektowanie stron www, rozwijanie stron i ich marketing, inżynieria bezpieczeństwa sieci, inżynieria finansowa itd itd. Tylko nie wiem jak z tą specjalnością na innych uczelniach technicznych. Takie coś oferuje, politechnika poznańska jak i również akademia ekonomiczna w poznaniu wydział informatyki i gospodarki elektronicznej. Ogólnie czysta matma i zapierdol także, ale jak lubisz matme, infe, ekonomie to w sam raz.

23.07.2009
15:53
[31]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

A co to mniej więcej oznacza i co się na tym robi? :)

Projektuje uklady obslugujace elektroniczne dojarki do krow, jol!

23.07.2009
15:58
smile
[32]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Nie studiowałem zarządzania ale nie raz nie dwa miałem do czynienia z ludźmi po zarządzaniu i mogę oprzeć się na tego rodzaju doświadczeniach - zakładam, że jeśli chcesz studiować zarządzanie to PO studiach chcesz zająć się właśnie zarządzaniem. Sam też mam pewne doświadczenia w kierownikowaniu ;)

Po pierwsze - na studiach nauczą Cię teorii, ale bardzo ważna jest praktyka i to, żeby nie przekładać mechanicznie tego, czego się nauczyłeś, na prawdziwe życie. Może się okazać, że piękne modele teoretyczne w praktyce wypadają różnie.

Po drugie - jeśli już trafisz do jakiejś firmy na stanowisko kierownicze, to pamiętaj że wiedza o zarządzaniu NIE jest równoznaczna z wiedzą o warunkach pracy w firmie. Jeśli nie masz pojęcia o specyfice pracy Twoich podwładnych to masz mizerne szanse na bycie dobrym szefem.

Po trzecie - zarządzanie jest sztuką. Matematyka, umiejętność przekonywania innych i dobry zmysł organizacyjny są bardzo ważne. Tyle, że istotne są jeszcze takie umiejętności jak właściwe podejście do ludzi, zdolność do wyciszenia się i zastanowienia przez moment nad strategią działania ( a nie tylko taktyką czyli np. zadaniami na ten tydzień ) czy umiejętność przyznania się do błędu - zadziwiające, jak umiejętność powiedzenia raz TAK, MYLIŁEM SIĘ potrafi oczyścić atmosferę. Inny przykład: czasem warto zastanowić się, czy odkładanie inwestycji w firmie nie zemści się w straszny sposób, albo czy przymuszanie ludzi do jeszcze większego galopu faktycznie oznacza zwiększenie wydajności.

Po czwarte, że zacytuję Stalina: kadry decydują o wszystkim. Nie ma chyba bardziej prawdziwego sformułowania. Stworzyć dobry zespół, który wydajnie pracuje i działa niemal bez zgrzytów jest TRUDNO. Rozpieprzyć taki zespół - bardzo łatwo. Podobnie, trzeba pamiętać że czasem przyuczenie pracownika do wykonywanych przez niego zadań trwa dość długo (niezależnie od wiedzy i przygotowania - co firma, to troszkę inna sytuacja, są różne niuanse, czasem specyficzne podejście...) i warto się zastanowić jak sprawić, by ten proces przebiegał możliwie sprawnie. Inny przykład: bywa i tak, że ktoś ma świetne CV. Po prostu patrzysz i cud, miód, maliny. Bywa i tak, że zatrudnisz takiego delikwenta i faktycznie jest super. Bywa i tak, że koleś ma trudny charakter i w efekcie rozpieprza pracę całego zespołu.
O, jeszcze mi się przypomniało: jak robisz zebranie, pamiętaj o klakierach. Staraj się trzymać zasady że najpierw wypowiadają się ludzie, których pozycja w firmie jest najniższa i stopniowo przechodź do wyższych szarż ;)

Pozdrawiam!

23.07.2009
16:16
[33]

frer [ God of Death ]

captain
Wybrałem informatyka i zarządzanie ( na 1 miejscu wśród polskich uczelni, najtrudniej jest się dostać ), jednak typowego informatyka to ja nie chcę dlatego wybieram kierunek zarządzanie- potem specjalość cybernetyka gospodarcz i jestem informatykiem w branży finansowej => perełka na rynku pracy

Projektujesz systemy informatyczne dla przedsiębiorstw, ochrona systemów, administrator sieci, projektowanie stron www, rozwijanie stron i ich marketing, inżynieria bezpieczeństwa sieci, inżynieria finansowa itd itd.

Nie obraź się, rozumiem, że tak chwalisz swój kierunek, bo każdy raczej broni tego co wybrał jako najsłuszniejszego wyboru. Jednak to co piszesz trochę sobie przeczy. Piszesz, że będziesz (z tego co rozumiem dopiero studiujesz) perełką na rynku pracy, a w kolejnym poście wymieniasz pełno rzeczy, które wskazują na to, że będziesz informatykiem niby od wszystkiego, a w efekcie od niczego.
Mam wrażenie jakby ta Twoja specjalność była pełna ogólników, którymi na dobrą sprawę mógłby się zajmować każdy informatyk po zwykłej informatyce.

Btw co to niby jest "inżynieria finansowa" ?? Z tego co widzę, to obecnie jest taki trend, żeby wszędzie dodawać sformułowania typu "inżynier", "inżynieria", "architekt", etc. Chyba tylko dla zwiększenia pozornego prestiżu.

23.07.2009
16:22
[34]

Garbizaur [ Legend ]

frer ---> normalnie czytasz w moich myślach... :D

23.07.2009
16:23
smile
[35]

captain [ Pretorianin ]

frer- co do niedawna miałem wątpliwość wyboru, ale wczoraj pogadałem sobie z dobrym znajomym, który ma kumpla na tym wydziale. Sam też studiuje na tym wydziale, tylko że na innym kierunku- czysta informatyka. No i właśnie mi powiedział co widział- i bez wachania nakłaniał do polibudy do tego właśnie wydziału. Specjalności są tak wąskie po 7 semestrze, że to już nie jest taki misz masz o jakim mówimy. Z natury nie mam zwyczaju wychwalać szkoły do jakiej uczęszczam, ale normalnie po wczoraj zakochałem się w tym wydziale :) Pozdrawiam


Swoja drogą, rozwarstwienie różnorodności przedmiotów i odległe ich od siebie znaczenie oraz nieprzydatność w późniejszej karierze to niestety urok polskich uniwersytetów. I to niestety jest na każdym kierunku. Nie to co np. w Niemczech czy Ameryce, gdzie jest prosta jednotorowa ścieżka kariery i nauczają tylko tego co ci się przyda w dalszej pracy.

23.07.2009
16:26
[36]

Garbizaur [ Legend ]

captain ---> ciekawe czy nadal będziesz kochać po pierwszej sesji... ;)

23.07.2009
16:40
[37]

frer [ God of Death ]

captain --> Przyjdą momenty, że będziesz nienawidził swojego wydziału. Sam przerabiałem takie popadanie z jednej skrajności w drugą.

Co do uroków polskich uniwersytetów to oczywiście, że jest tak, że uczą sporo nieprzydatnych rzeczy. Tylko prawda jest taka, że w innych krajach z taką jednotorową ścieżką kariery zwykle mają o tyle łatwiej, że idąc na studia ludzie już są pewni tego co chcą robić, a po studiach firmy same się biją o absolwentów w niektórych przypadkach.
U nas wygląda to tak, że większość maturzystów wybiera studia pod kątem tego gdzie się dostaną lub co może im się spodoba, a po studiach zaczyna się żebranie o pracę i często w ogóle wybranie innej kariery niż ta którą sugerowałyby studia.

23.07.2009
16:41
[38]

Lucabe [ Centurion ]

Nie idźcie na zarządzanie!!! Zbyt dużo takiech studentów wysztalcono, nie będziecie miali roboty ;/

23.07.2009
17:46
smile
[39]

Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]

jak sie tzreba malo uczyc to lepiej olac takei studia, studia sa jak towar, jak ktos sprzedaje ci ciulowy samochod to myslisz ze on jest wiele wart? a te 5 lat bedziesz mial tylko raz w zyciu

dlatego idz tam gdzie jest wysoki poziom i trudno, mniej takich ludzi jest na rynku wiec latwiej prace znalezc, matematyki sie doucz i mozliwosci wyboru ci sie zwieksza :]


frer z tego co pamietam to ty po budownictwie jestes i nigdy ci sie calki nei przydaly?

mi sie kilka razy przydaly chocby po to zeby zazbroic plyte skosna ("mosty sprezone" - szczygiel, i chyba "mosty betonowe" rozdzial mosty sprezone - madaj wolowicki) akurat mialem momenty prostopadle do osi, i moze calek nie rozwiazywalem ale wiedzialem co skad sie bierze i dlaczego, niby moglem przewymiarowac ale most istniejacy, niweleta zadana, malo miejsca i tzreba bylo kombinowac

innym razem wplyw temperatury nad podporami w moscie zespolonym - 3przeslowa belka ciagla chociaz to zrobilem troche po omacku (nie mialme czasu:] i slabo pojasnione bylo w furtaku) wiedzac ze i tak sprawdzajacy bedzie sprawdzal;]

ja wiem ze teraz MES ci wszystko policzy i wywali wyniki ale czasem mozna cos zle zrobic albo program pokazuje bzdury i nawet nie wiesz ze cos jest nei tak

a zobaczysz archiwalne projekty i pomysl sobie ze wtedy ci ludzie to wszystko umieli a nei mieli komputerow

pozatym jak juz bedziesz mial uprawnienia projektowe (ja nie mam jeszcze zeby nie bylo:]) lepiej wiedziec takei rzeczy albo umiec sobie samemu rozkminic bo niby zawsze mozna kogos spytac ale hehe tak sie mowi ale to juz wtedy nei wypada kogos pytac;]

i to nie jest wcale takei trudne, trudne to sa calki po powierzchni hehe

23.07.2009
17:55
[40]

Hitmanio [ Legend ]

Hayabusa --> To jest dokładnie to co chciałbym robić. A co do podejścia do ludzi etc. to ja bym się nie martwił, do błędu również potrafię się przyznać. Jedynie matma, ale podszkolę ją!

Czytam wszystkie wypowiedzi, tylko wypowiedź Lucabe mnie jakoś smuci... A i dobrych argumentów nie podano ;p

23.07.2009
21:15
smile
[41]

captain [ Pretorianin ]

Hitmanio--> a tak naprawdę życie zweryfikuje twoje poglądy, cienko zdasz mature i wylądujesz na prywatnej uczelnii na dziennikarstwie :)

23.07.2009
21:40
smile
[42]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Życie ma to do siebie, że weryfikuje całe mnóstwo rzeczy. Znam przypadki, gdy matoły z podstawówki poradziły sobie bardzo dobrze - brak zacięcia do nauki i siedzenia nad książkami nadrobiły sprytem i obrotnością. Znam też przypadki, gdy grzeczne pozbierane i świetnie uczące się dziewczyny wylądowały w kiepskiej robocie, bo okazało się że sama nauka nie daje automatycznie gwarancji sukcesu i umiejętności radzenia sobie w życiu.
Co potwierdza tylko, że w życiu nie ma absolutnych reguł.

23.07.2009
21:44
[43]

frer [ God of Death ]

Shilka the Red --> Ja dopiero skończyłem 4 rok budownictwa. Całki (poza matmą) przydały mi się dosłownie kilka razy, ale prawda jest taka, że tylko ułatwiły mi zrozumienie pewnych zagadnień, a bez nich i tak dałbym sobie radę. Wprost potrzebne były mi dosłownie w 2-3 zagadnieniach (np. w metodzie clebscha na wytrzymce), ale i tak tylko w zakresie całkowania jednej zmiennej. Resztę wrzucałem do mathcada i samo się liczyło. W tej chwili bez zajrzenia do podręcznika z matmy, jakiejś nawet lekkiej całki mógłbym nie dać rady rozwiązać.

Co do zagadnień w których trzeba je wykorzystywać to różnie z tym też bywa. Ty piszesz o mostach (zapewne to Twoja specjalność), a ja z tego miałem do zrobienia prosty projekt mostu jednoprzęsłowego płytowego żelbetowego (nawet kupiłem sobie Podstawy projektowania budowli mostowych, które na dobrą sprawę nie były mi za bardzo potrzebne).

Całki powierzchniowe to w ogóle hardcore, ja tego nawet nie bardzo rozumiem, bo spotkałem się może z tym z 2 razy w objaśnieniu pewnych zagadnień, a na matmie nawet chyba tego nie braliśmy, bo sobie nie przypominam.

Co do uprawnień to oczywiście chciałbym robić, ale szczerze mówiąc nie wiem nawet jakie. Do projektowania w sumie nie bardzo mnie ciągnie. Póki co nawet nie wiem w jakiej specjalności opłacałoby mi się zaczynać (pewnie to będzie zależało od tego gdzie znajdę pracę).

24.07.2009
16:55
[44]

Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]

widze offtopic sie zrobil :]

ja calki po powierzchni to bardzo mgliscie czailem a i to jak bylem na biezaco, teraz to nawet bym nei wiedzial jak zaczac, ale takie zwykle ograniczone sa dosc przydatne jak czytasz jakas ksiazke i musisz dopasowac twoj przypadek do tego z ksiazki i jak to rozumiesz to wiesz w ktora strone isc

jak chodzi o uprawnienia to chcialbys, chcialbys:], pojdziesz do pracy to zobaczysz, bez tego do konca zycia bedziesz asystentem projektanta, chyba ze chcesz do urzedu, ale i tam dobrze miec uprawnienia i sobie fuchy klepac po godzinach (albo w :P), no i majac wykonawcze i projektowe i troche doswiadczenia mozna byc inspektorem nadzoru,

ze swojego doswiadczenia ci powiem zebys po studiach smigal na dwa lata na budowe (wykonawcze) a pozniej jak ci sie nei spodoba to do biura na dwa lata (projektowe) i masz pelne uprawnienia i zbierasz referencje na coraz wieksze mosty

myk jest taki ze do wykonawczych tzreba ci tylko 2 lata budowy i mozesz byc kierownikiem budowy, a do projektowych trzeba 2 lata w biurze i rok budowy, tak ze nie uciekniesz, chyba ze ci ktos jakims szmuleniem budowe zalatwi:] ale ja olalem taki interes i wlasnie mi 3 miesiac na budowie mija:]

jak jestes teraz na 5 roku to sprubuj do jakiejs firmy sie zatrudnic nawet na pol etatu lub umowe o dzielo (ale powyzej 1mca), od 3 roku studiow juz mozna sobie wpisywac do ksiazki zawsze bedziesz do przodu pozniej (tam masz zreszta dokladnie napisane zasady)

uprawnienia mozesz robic wlasnie tak jak mowisz, ze zalezy gdzie znajdziesz prace tam zbierasz praktyke, wazny jest kierunek czyli budownictwo, znam drogowcow po konstrukcjach, i jednego po mostach hehe

wiem ze przykre ze kolejne dwa lata musisz atakowac jakis papier ale takie sa uroki zawodu publicznego zaufania hehe i pociesze cie ze mi tez nikt tego wczesniej nie powiedzial, a adwokaci maja jeszcze gorzej, nam przynajmniej nikt trudnosci nei robi w robieniu uprawnien

no i z tym pojsciem na budowe tez bym teraz od razu szedl jkaby mi ktos powiedzial;]

a wracajac do tematu i szumnego zarzadzania, to zawsze to sobie mozna to zrobic podyplomowo albo nauczyc sie w praniu, moj kierownik ma budowe na 50 osob i musi tym zarzadzac a nei ma zadnego papieru na "zarzadzanie"

tak ze ja ci mowie naucz sie czegos konkretnego na studiach, bo po zarzadzaniu i tak nie bedziesz nikim zarzadzal, czasy kierownikow szatni minely, a jak bedziesz dobry w tym co robisz to cie firma sama zrobi kierownikiem albo na kurs wysle, chyba ze masz w rodzinie "zawodowego" dyrektora i cie gdzies wkreci:]

ale zrobisz jak zechcesz ja mowie tylko to co mysle i widze po znajomych i rodzinie;]





24.07.2009
21:29
[45]

frer [ God of Death ]

Shilka the Red --> O uprawnieniach ogólnie mam pojęcie jak to jest, bo w tym roku miałem prawo budowlane. Nawet sam wykładowca nam radził, że najlepiej iść od razu po studiach na 2 lata na budowę, potem 2 lata projekty i robić jedno i drugie naraz. Zresztą on sam ma chyba jedne i drugie bez ograniczeń, więc ogólnie miałem plan, żeby iść za jego radą i właśnie tak zrobić. To co piszesz tylko potwierdza, że to jest słuszna droga. Tyle, że każdy ma takie plany, ale pewnie niewielu udaje się je w pełni do końca zrealizować.

Po wakacjach muszę tylko przejść się do izby i załatwić sobie książkę praktyk. Nawet dobrym pomysłem byłoby to co piszesz, żeby na V roku iść do pracy, tylko tu jest kwestia jej znalezienia. Jak ktoś ma znajomości w branży czy jest świetnym studentem z atrakcyjnym CV to jedno, ale jak się jest szaraczkiem, jednym z wielu w tłumie, a już na pewno nie na jego przedzie, to sprawa się trochę komplikuje.

Ogólnie z tymi uprawnieniami jest lipa, że człowiek dowiaduje się, że musi je robić najczęściej dopiero na studiach. Gdybym wiedział co mnie czeka, to nie wiem czy wybrałbym znowu ten kierunek (choć wiedząc pewnie bym go wybrał, tylko lepiej bym się uczył).

24.07.2009
21:34
[46]

Belert [ Legend ]

Bez matmy nie masz czego tam szukac.Chyba ze chesz skonczyc na jakiejs ..... uczelni.Z nazwy tylko .A dyplom bedzie mial wartosc papieru.zreszta po zarzadzaniu i marketingu ludzi jest sporo.Taki kierunek o niczym.
Lepiej poszukaj czegos konkretnego i podszkol majce.Bo teraz jak ktos nie umie do dwu zliczyc to dyslektyk i humanista. :(

24.07.2009
21:55
[47]

Hitmanio [ Legend ]

Hmmm i teraz nie wiem co zrobić, o tyle się cieszę, że wcześniej zacząłem się tym zastanawiać. Niby mnie handel i negocjacje interesują ale jak tu piszecie, że ludzie bez zarządzania są szefami i zarabiają ładnie to już konkretnie w kropce jestem ;p

24.07.2009
22:09
[48]

spideerr [ Legionista ]

promyczek --> Jednak nie wybrałabym tego kierunku chyba drugi raz. Na pewno nie. Zbyt dużo ogółow, zbyt dużo teori. Wiem, że wolałabym coś takiego konkretnego, inżynierskiego :P

ja jestem po 4 roku i tez mogę stwierdzić że jest na tym kierunku cala masa teorii a bardzo mało praktycznych zajęć, ale mimo to uważam ze kierunek przede wszystkim rozwija kreatywne myślenie i sztukę autoprezentacji poprzez ogromna ilość prezentacji i projektów co możne być przydatne

promyczek kierunek nie jest trudny wiec można studiować coś drugiego - konkretniejszego ja np. studiuje tez Logistykę ;)

24.07.2009
22:34
[49]

frer [ God of Death ]

Hitmanio --> Sporo zależy od tego od czego chcesz być szefem. To o czym pisze Shilka the Red to przypadek szefa w konkretnej branży. Kierownik musi zarządzać, ale jego podstawową funkcją jest nadzór, koordynacja pracy i kierowanie robotami, nie ludźmi. On ma mieć głównie wiedzę techniczną, a zarządzanie to tylko dodatek. W przypadku tak wyspecjalizowanego "szefowania" ukończenie kierunku "zarządzanie" nie daje nic. Tu trzeba mieć odpowiednie wykształcenie w zawodzie związanym z daną branżą.
Po zwykłym zarządzaniu, nawet z jakąś specjalizacją kierunkową, jest się tak naprawdę od wszystkiego i od niczego. Niby można w wielu branżach i firmach szukać pracy, ale z drugiej strony to samo mogą robić dziesiątki tysięcy absolwentów tego kierunku.

24.07.2009
22:42
smile
[50]

Hitmanio [ Legend ]

Hmm czytając to:
Jedynie interesowałby mnie przedstawiciel handlowy ew. menedżer projektu. Co ty ma polak począć?

24.07.2009
22:48
[51]

Bozek14 [ Centurion ]

Hitmano - Przez 3 lata czytałem zielone strony, czyli ekonomiczno-gospodarczy dodatek do Rzeczpospolitej ( taka proPiSowska gazetka ). Na ostatniej stronie owego dodatku zawsze umieszczane były sylwetki prominentnych ludzi biznesu ( prezesi międzynarodowych korporacji, menedżerowie najwyższych szczebli, zarządzający aktywami największych funduszy i ogólnie ludzie sukcesu ). Przez te 3 lata, uważnie śledząc życiorysy tych jednostek, ani razu nie natrafiłem na człowieka, który ukończył studia na kierunku zarządzanie. Większość z owych ludzi sukcesu skończyła prawo, politechnikę lub konkretne kierunki ekonomiczne ( Rachunkowość, Administracja ).
Pamiętam też jednego filozofa, dziennikarza i również kilkunastu bez wykształcenia wyższego.

Ja osobiście przez jakiś czas interesowałem się tematyką Zarządzania ( ze względu na Olimpiadę ) i mogę powiedzieć, że to jednie ładnie wyglądająca teoria, która w 99 % przypadków nie ma praktycznego zastosowania. Można zrobić z tego podyplomowe przeszkolenie, dla własnej ciekawości i rozwoju, ale studiować ten kierunek to strata czasu. Umiejętność zarządzania to kwestia pewnych indywidualnych predyspozycji, charyzmy i podejścia. Tego się na studiach nie nauczysz. Dlatego twierdzę, że studia na kierunku Zarządzanie ( i wszelkie jego wariacje ) to niepowetowana strata i kilka lat wyciętych z naszego życiorysu. Ale pamiętaj, że to tylko moje zdanie, które nie musi mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości.

24.07.2009
22:50
[52]

frer [ God of Death ]

Hitmanio --> Menadżer projektu to raczej szerokie pojęcie. Jednak w niektórych przypadkach też wymaga wykształcenia kierunkowego lepszego od ogólnikowego zarządzania. Przedstawiciel handlowy to też szerokie pojęcie, bo z jednej strony może oznaczać kogoś od pozyskiwania i kontaktu z klientami w jakimś poważnym zakresie, a z drugiej może to być zwykła akwizycja.

Ja osobiście raczej sceptycznie podchodziłbym do tego typu rankingów. W wielu przypadkach powinno być jeszcze dopisane "ale", żeby sprecyzować o kogo dokładnie chodzi. Dla przykładu, piszą, że inżynierowie są na 4 miejscu, ok ma to sens. To czego nie piszą to jacy inżynierowie, bo najbardziej poszukiwani są ludzie z branż hi-tech, a w przypadku pozostałych inżynierów np. budowlanych poszukiwaniu są ludzie z dość dużym doświadczeniem i konkretnymi uprawnieniami.

25.07.2009
16:18
[53]

captain [ Pretorianin ]

Dupa :)
Media wam robi wodę z mózgu, że największe i najlepsze siano się robi mając konktretną specjalizację najlepiej z tytułem inżyniera :) Mam siore lekarza po specjalizacji dermatologia i zarabia grubo poniżej przeciętnej krajowej. Tak samo jej mąż mój szwagier jest po konstrukcjach po politechnice i zarabia cienko w dodatku mówi, że roboty coraz mniej i ogólnie inwestorzy to lecą z nimi w chuja. PRacuje w jednej z lepszych prywatnych firm w Poznaniu.. Własnie też chciałem iść na budownictwo, ale mi skutecznie odradził i mówi, że zdecydowanie na jakąś ekonomię czy informatykę, bo po tym większe siano i praktycznie zero odpowiedzialnośći. W dodatku mają znajomych którzy są po ekonomii, logistyce, infie itd i każdy już grubą kapuchę czaska powyżej 7k plus samochód, WŁASNE mieszkanie itd..

25.07.2009
16:50
[54]

frer [ God of Death ]

captain
Media wam robi wodę z mózgu, że największe i najlepsze siano się robi mając konktretną specjalizację najlepiej z tytułem inżyniera

Tak naprawdę ilość "siana" zależy od indywidualnych cech człowieka i umiejętności jakich się nauczy, a kierunek studiów powinien zapewnić ich rozwój. Fakt, że ukończenie inżynierskiego kierunku samo w sobie nie przyniesie kasy, ale tak samo ukończenie jakiegoś lipnego zarządzania. To od człowieka zależy po czym będzie w stanie zrobić karierę. Niestety większość ludzi idzie na takie lipne kierunki, bo nie mają pomysłu na życie, tylko im kasa w głowie i chcieliby później czymś "zarządzać". Zwykle zapytani o to czym, w ogóle nie są w stanie odpowiedzieć co by tak naprawdę chcieli w życiu robić.

Własnie też chciałem iść na budownictwo, ale mi skutecznie odradził i mówi, że zdecydowanie na jakąś ekonomię czy informatykę, bo po tym większe siano i praktycznie zero odpowiedzialnośći.

W sumie fakt, jak ktoś potrafi się ustawić to po ekonomii czy informatyce jest w stanie więcej i szybciej zarobić, a odpowiedzialność na pewno sporo mniejsza.

W dodatku mają znajomych którzy są po ekonomii, logistyce, infie itd i każdy już grubą kapuchę czaska powyżej 7k plus samochód, WŁASNE mieszkanie itd..

Tyle, że to własne mieszkanie to pewnie kawalerka na kredyt na 30 lat... Poza tym w budownictwie też można zarobić tyle, ale to jest kwestia ustawienia się plus zrobienia uprawnień, co trochę czasu trwa. Większość ludzi właśnie to zniechęca, że po innych kierunkach można już na wejściu dostać kilka tysięcy, bo każdy by chciał jak najszybciej zacząć zarabiać dobrą kasę.
Kto wybiera studia wyłącznie dla kasy, to budownictwo sobie odpuszcza jak tylko się dowie, że na początek to mu może sypną 1500-2000 zł i pensja będzie rosła dopiero ze stażem pracy albo po zrobieniu uprawnień.

25.07.2009
19:57
[55]

captain [ Pretorianin ]

No zgadzam się, że lepiej jest mieć inżyniera zdecydowanie, ale po co niektórzy mają pchać się na siłę na takie jakieś budownictwo czy mechanikę, informatykę itd. skoro to ich nie interesuje i wywalą jegomości ze studiów po pierwszej sesji? Wahania na rynku pracy zmieniają się jak w kalejdoskopie, więc trudno jest przewidzieć co będzie za 5, czy 10 lat. Poza tym już teraz na rynku jest wiele ofert dla ekonomistów, prawników. Jednak pewne jest, że osoba posiadająca tytuł inżyniera przed nazwiskiem, będzie rozchwytywana w pierwszej kolejności przez pracodawce... Poza tym osiągnięcie kariery w przyszłym zawodzie jest wypadkową ukończonego fakultetu, który szedł w parze z zainteresowaniem, no i oczywiście takiej "smykałki" i zaradności życiowej. Ciągle powtarzam, że jeśli nie ma prawdziwej pasji w tym co robisz prześcigną cie ci, co ją mają. Co z tego, że ukończysz inżynierski kierunek skoro praca nie będzie sprawiała satysfakcji i będziesz się w niej męczył- pracodawca to wychwyci z łatwością i będziesz ciągle na takim samym poziomie, bez awansów itd. Robotę co prawda będziesz miał, za to gówniano - gównianą. Nie wolno, więc uogólniać że jakieś tam kierunki są złe i nieprzyszłościowe, no może takie bibliotekarstwo, filozofia czy politologia tak, no ale żeby ekonomia? Za komuny może nie, no ale w kapitalistycznym świecie specjaliści z tej dziedziny są wskazani! Pozdro frer!

Edit: czytam wyżej i piszesz coś o tym kierunku moim. Mój kierunek to nie jest czyste zarządzanie- to jest informatyka właściwie i otrzymuje tytuł inżyniera, więc może najpierw polecam obczaić pewne info o kierunku, a potem dyskutować. Pzdro

30.07.2009
01:22
[56]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Mnie to zawsze zastanawiało jak ci wszyscy studenci zarządzania chcą szefować, jak nawet mogą nie mieć pojęcia co robią ich pracownicy. Ścieżki kariery bez znajomości nie przeskoczysz, frycowe każdy musi zapłacić i trochę porobić za murzyna, zanim dostanie na biurko plakietkę kierownik. Zamiast robić z siebie ofiarę na rynku pracy idź na studia dające konkretne umiejętności, a potem zrób sobie zarządzanie podyplomowo, względnie-naucz się w praktyce.


captain-problem polega na tym, że informatykiem będziesz gorszym niż ci czyści, bo oni będą bardziej zapierdalać. W związku z tym, albo będziesz się sam douczał, albo złapiesz gorszą fuchę. Jedyne co ci może dać ten kierunek dodatkowego, to większe zorientowanie w sprawach problematyki oprogramowania finansowego, ale żeby to wykorzystać, to musisz wykminić własną działalność i mieć własne pomysły. Super stołka bym się za to nie spodziewał.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.