GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Rozwożenie ludzi po weselu - za ile?

17.07.2009
10:36
[1]

wonters [ Photoshop Maniac ]

Rozwożenie ludzi po weselu - za ile?

Witam,

Dzisiaj kolega z biura obok w pracy powiedział, że jutro ma swoje wesele i zapytał się mnie czy nie mógłbym po weselu ludzi porozwozić do domu jego autem. Powiedział mi, że za wszystko zapłaci, ile krzyknąć za takie coś? Najpierw mam jechać pod kościół, odebrać kwiatki i tym podobne, zawieść je do jego domu, a potem w nocy ludzi odbierać i zawozić do domu. Ile za takie coś mogę krzyknąć?

17.07.2009
10:40
[2]

Yo5H [ ziefff ]

skoro to kolega, to troche nie wypada sciagac od niego hajsow za drobna pomoc przy weselu, imo

17.07.2009
10:41
smile
[3]

Wuuuuf [ Generaďż˝ ]

Powiedz, że pójdziesz na wesele a rozwożenie będzie w ramach prezentu ślubnego.

17.07.2009
10:42
[4]

_zielak_ [ Thief ]

Kasy trochę nie wypada brać. Najwyżej na koszty paliwa.
Najlepiej zażycz sobie jakaś flaszkę, albo dwie flaszki wódki weselnej. :)

17.07.2009
10:45
[5]

wonters [ Photoshop Maniac ]

W sumie to nie jest mój jakiś dobry kumpel, tylko po prostu sąsiad z biura obok, czasem wpadnie do mnie pogadać, ja do niego też. Za to zawiezienie kwiatków z kościoła do domu to jeszcze w porządku, mogę nie brać, ale rozwożenie ludzi w nocy to trochę męczące, tym bardziej około 4,5 rano :)

17.07.2009
10:45
[6]

hubercik015 [ Puste pole ]

Tak jak mówi Yo5H. Jeżeli kolega ciągnąć z niego nie ma co...a tym bardziej jego auto. Przemyśl ile będzie Cię kosztowało wstanie w nocy i rozwożenie ludzi i wtedy będziesz widział ile mniej więcej krzyknąć. Tylko pamiętaj, że to Ty kiedyś możesz go o coś poprosić i on z Ciebie wtedy zedrze.

Wonters - imprezowicze będą trochę podpici to się troszkę pośmiejesz. O zrób jak mówi zielak. Powiedz, że 2 flaszki, a reszta co łaska :)

17.07.2009
10:45
[7]

fair2 [ Pretorianin ]

Skoro jego autem, to powiedz zeby zatankowal samochod, a cala "robota" niech bedzie jako prezent slubny:)

17.07.2009
10:46
[8]

Pik [ No Bass No Fun ]

Raczej sam bym sie nie wycenial. Jak bedzie w porzadku to sam Ci odpowiednio zaplaci.

P.S. Ewentualnie zaproponuj, ze za dwie ladne druchny do trojkata na cala noc, rozwozenie gratis ;)

17.07.2009
10:47
smile
[9]

Roland Deschain [ Gunslinger ]

Niech da Ci dwie butelki i już.

17.07.2009
10:47
smile
[10]

PaulPierce [ Generaďż˝ ]

[4] Czytamy ze zrozumieniem :) ? Napisał że będzie rozwoził autem kolegi więc za benzynę nie płaci:) .

Najlepiej będzie jak zrobisz mu prezent ślubny i flache na koniec weźmiesz :)

17.07.2009
10:47
[11]

maviozo [ man with a movie camera ]

skoro to kolega, to troche nie wypada sciagac od niego hajsow

właśnie na to liczy.

Life is brutal.

Z takich układów staram się coraz częściej wyplątywać, lub wprost, brać forsę jak dają. Smutna proza życia, ale nie ma nic za darmo. Dzisiaj zmarnujesz cały dzień, a potem kolega o Tobie zapomina. Kolega z biura to nie jest jakiś niewiadomo jak oddany i zaufany przyjaciel. Dlatego raczej - ja pomagam Tobie, Ty (oczywiście w cenie po współczynniku litości) płacisz mnie, potem Ty pomagasz mnie i ja płacę Tobie.

Pomyśl na ile taktycznie warto mu pomóc. Tzn. czy dobry układ z kolegą jest Ci potrzebny w pracy. Tego typu.

17.07.2009
10:49
[12]

yasiu [ Legend ]

kilka flaszek weselnej i zagryche do tego :D

17.07.2009
10:52
[13]

wonters [ Photoshop Maniac ]

No właśnie chodzi mi o to co mówi maviozo. Nie jest to dla mnie nikt wyjątkowy, po prostu ziomek z biura obok. Jakby to był ktoś z rodzin lub jakiś przyjaciel, albo dobry kumpel to nigdy bym nie wziął. Ale tak na prawdę to on jest dla mnie po prostu kumplem z pracy. A jeśli chodzi o kasę to sam mi zaproponował, powiedział do mnie "Mógłbyś porozwozić ludzi po weselu, zarobisz sobie trochę grosza". Tylko w sumie jak mi powie po weselu "Ile się należy" to nie chcę wyskoczyć z jakąś mega ceną. Dlatego myślałem, że się ktoś z Was orientuje, bo pierwszy raz coś takiego będę robił.

17.07.2009
10:56
[14]

bereszka [ Panacea prola ]

maviozo

Z takich układów staram się coraz częściej wyplątywać, lub wprost, brać forsę jak dają. Smutna proza życia, ale nie ma nic za darmo.

Wow - to w takim razie ciesze sie ze ja nie mam tak interesownych zajomych.
Gdybym liczyla na zaplate za kazdym razem jak komus wyświadcze przysluge to bym na tym niezle zarobiła :)
Ale jakos nigdy nie przyszło mi do głowy aby ściagac haracz za "porade prawna", zrobienie zakupow chorej kolezance czy zredagowanie pracy magisterskiej

17.07.2009
10:56
[15]

hopkins [ Zaczarowany ]

Tyle co za paliwo kasy bym wzial, a reszte co laska. Oczywiscie przynajmniej 2 flaszki weselnej ;)

17.07.2009
10:58
smile
[16]

maviozo [ man with a movie camera ]

Zależy jak się umordujesz. Może się okazać, że od samych oczepin będziesz do szóstej rano woził ludzi długie kilometry. Użeranie się z zapitymi wujkami chyba też do przyjemnych nie należy.

Z tego co widzę, to ludzie rodzinami raczej własnymi samochodami przyjeżdżają i ktoś z rodziny się oszczędza, by wrócić. Skoro chcą Ci wcisnąć wożonko, szykuj się na ostrą popijawę..

17.07.2009
10:58
smile
[17]

A_wildwolf_A [ Konsul ]

powiedz mu tak: że wszystkie koperty z kasą jakie dostanie połozy na stole a ty sobie wybierzesz jedną z nich :P
a na serii to możesz mu powiedzieć tradycyjne katolickie powiedzenie: " co łaska" i powinno załatwić sprawe, bo nie wydaje mi się by dał ci na tyle mało byś się obraził ani na tyle dużo by później w razie pomocy od niego, z ciebie zrzynał

17.07.2009
11:00
[18]

yasiu [ Legend ]

jeśli potrzebujesz kasy - policz mu za kurs... 20zł, 30zł... a jeśli nie potrzebujesz, powiedz mu tak, jak ci wcześniej napisałem - darmowe flaszki i zagrycha się nie zmarnują :)

17.07.2009
11:03
smile
[19]

kong123 [ Legend ]

ja bym się zgodził z maviozo- ma rację

17.07.2009
11:03
smile
[20]

ronn [ Legend ]

bereszka

wow - to w takim razie ciesze sie ze ja nie mam tak interesownych zajomych.
gdybym liczyla na zaplate za kazdym razem jak komus wyświadcze przysluge to bym na tym niezle zarobiła :)


masz na myśli to, że nie karzesz sobie płacić za telefon na policje jak znajomy się upije? wow, cóż za wyrozumiałość!

17.07.2009
11:03
[21]

maviozo [ man with a movie camera ]

bereszka->po pierwsze, są znajomi, i są "znajomi". Po drugie, są przysługi i są "przysługi". A ja zwyczajnie za dużo razy dałem się wykorzystać jak frajer.

Czymś innym jest zrobienie zakupów a czymś innym za***nie po nocy z pijanymi ludźmi nie wiedząc gdzie, jak długo i tak dalej.

Poza tym, ostatecznie, nie widzę nic złego w zapłaceniu koledze za to, co zrobił dla mnie, a za co normalnie bierze pieniądze. Dla mnie musi zmarnować tyle samo czasu co dla klienta, dlaczego ma na tym stracić? Płacę mu jakieś (wiadomo, mniejsze niż normalnie) pieniądze właśnie dlatego, że szanuję jego czas i umiejętności, a nie dlatego, że łatwię wszystko mniejszym kosztem. Dla mnie jest to zdrowy układ i nikt nie traci, wręcz przeciwnie, obie strony są zadowolone. Z kolei jeśli on czegoś potrzebuje, przy czym muszę siedzieć, kasa do mnie wraca. No i wyszło na zero.

Różnica jest taka, że jeśli on nic nigdy dla mnie nie zrobi - jestem stratny swój czas i wkład.

17.07.2009
11:04
[22]

yasiu [ Legend ]

ronn - skąd ten przykład? ja też nie jestem interesowny, jeśli mogę i chcę, pomagam. jeśli mi się nie chce, po prostu odmawiam i tyle, pieniądze mają najmniejsze znaczenie w przypadku przysług.

17.07.2009
11:08
[23]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

Gdybym miał czas, wziąłbym dwie flaszki i tyle. Użeranie z pijanymi? Cóż - jak zwymiotują - jego auto.

17.07.2009
11:11
[24]

bereszka [ Panacea prola ]

Maviozo

Wiesz to wszystko zalezy od tego jak wygladaloby to rozwozenie?
Kolega robil by za taksowke i porozwozil 100 osob pod dom czy z 10?

Nie wiem, po prostu jakos nie myslalam o braniu kasy za pewne czynnosci (napisanie pozwu chociazby) znajomemu chociaz przeciez poswiecam temu czas, uwage.

17.07.2009
11:11
smile
[25]

hopkins [ Zaczarowany ]

Ronn jesli dzwonisz na policje gdy znajomy jest pijany to gratuluje ;)

17.07.2009
11:13
[26]

el.kocyk [ Senator ]

kilka flaszek z wesela i wyprawka - zawsze zostaje zarcie, ciasta itp, niech zrobi pakunek i sie podzieli:)

albo skoro dopiero teraz dowiadujesz sie, ze kumpel ma wesele (i nie jestes zaproszony) to co to za kumpel? to prawie obca osoba, a od obcej to spokojnie mozna wziac
moim zdaniem za nocke jak nic 100 zl minimum

zalezy czy chcesz byc przyjacielski czy nie i czy zalezy Ci zeby miec z nim lepsze kontakty w przyszlosci...

17.07.2009
11:18
[27]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

ja też nie jestem interesowny, jeśli mogę i chcę, pomagam. jeśli mi się nie chce, po prostu odmawiam i tyle, pieniądze mają najmniejsze znaczenie w przypadku przysług.

Ot, robie tak samo. Już wiele razy woziłem kumpli i "kumpli". Ci pierwsi odwdzięczali się bez jakiegokolwiek napominania (robili następnym razem to samo dla mnie, albo stawiali kilka piw - specjalnego bilansu zysków i strat nie prowadzę). Z tymi "kumplami" jest większy kłopot. Jak nic nie chcą, to jest tylko: cześć, cześć, nawet często nie mam ich numeru telefonu. A jak gdzieś ich zawieść, to zaczyna się cała wiązanka - cześć stary!, co tam u ciebie? Słuchaj, sprawa jest... Wole odmówić i nie zawracać sobie głowy, by potem nie czuć się wyruchanym bez mydła, lub w wypadku, gdy będę chciał przynajmniej jakieś marne grosze, to nasłucham się jaki to ja jestem pazerny i kumplom prostej przysługi nie wyświadczę. Szkoda nerwów. Najgorzej jest z powrotem, bo towarzystwo spite, miał być powrót o pierwszej, a wracamy o czwartej i ja czekam te 3 godzin. Potem jeszcze do samochodu ładuje się 6 osób, którzy "akurat mają po drodze, to się zabiorą". Zacząć im tłumaczyć, że się nie chce ryzykować, to znowu się trzeba nasłuchać takiego zrzędzenia...

U ciebie sytuacja już się pokomplikowała, bo się zgodziłeś, ale i tak nie jesteś w najgorszej sytuacji, bo kolega sam zaproponował ci zapłatę.

17.07.2009
11:21
[28]

maviozo [ man with a movie camera ]

bereszka->a jak długo piszesz taki pozew?:)

17.07.2009
11:22
[29]

wonters [ Photoshop Maniac ]

No fakt, zaproponował. Tylko ciekawe jeszcze ile. Najgorzej przeraża mnie fakt, że musiałbym czekać jak pipa na ludzi, aż ktoś podniesie dupsko i raczy wyjść z sali. A pewnie nie wyjdą wszyscy jednym marszem tylko na raty...

17.07.2009
11:22
[30]

ronn [ Legend ]

hopkins, ja nie :>

yasiu

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9006720

[146]

17.07.2009
11:34
[31]

bereszka [ Panacea prola ]

maviozo

bereszka->a jak długo piszesz taki pozew?:)

Roznie, w zaleznosci od zlozonosci sprawy i ilosci dokumentow jakie zalaczam.
Skarge na czynnosci komornika pisałam koledze przez pol dnia :)

17.07.2009
11:40
smile
[32]

Pik [ No Bass No Fun ]

Najlepszym wyjsciem dla Ciebie, bedzie jak odmowisz.
Jeszcze nie zaczales, a zrzedzisz jak stara baba:
Ile mam mu powiedziec, zeby zaplacil, o 4-5 rozwozenie ludzi jest meczace, ile bede musial czekac jak pipa na tych ludzi itd.
Stary daruj sobie, bedziesz miec spokojnie noc przespana i nie bedzie Cie w zoladku mulic.

17.07.2009
11:43
[33]

hopkins [ Zaczarowany ]

Ronn tak sie spodziewalem, ze to jakis przytyk :) W sumie to calkiem ciete :>

17.07.2009
11:55
[34]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Jeżeli nie da Ci jedzenia to tyle ile wyniosła go cena za jednego gościa ... Jeżeli Ci da żarcie to połowa tego.

Jednym słowem .. jeżeli za gościa płaci 200,00 zeta to możesz mu puścić na 150,00 jezeli da Ci żarcie to za 100,00 ... tak pokombinuj.

17.07.2009
12:16
smile
[35]

persik_ [ medyk bez papierow ]

Powiedz, że jest Twoim przyjacielem i kiedyś poprosisz go o przysługę.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.