craym [ Senator ]
Rozmowa kwalifikacyjna w dużej firmie
Jutro mam rozmowę kwalifikacyjną w dużej, koreańskiej firmie produkującej sprzęt elektroniczny na stanowisko specjalisty ds logistyki. Jako że jestem świeżo po studiach nie wiem za bardzo czego mogę się spodziewać. Wiem że rozmowa będzie po polsku i angielsku i będzie mnie przepytywał ktoś z działu HR.
Jakich pytań mogę się spodziewać?
hm, pewnie mogą zapytać o największy sukces/porażkę
dlaczego uważam siebie za dobrego kandydata na to stanowisko
Chciałbym wybrać się na tą rozmowę w miare przygotowany. :)
Garbizaur [ Legend ]
Takich pytań jest wiele, np.
- Twoje mocne i słabe strony
- jak poradziłeś sobie w stresującej sytuacji
- opowiedz o swojej pracy w grupie
3mam kciuki :)
Ogon. [ półtoraken fechten ]
Prawdopodobnie o wynagrodzenie będą pytać :)
albz74 [ Legend ]
Mogą pytać o praktyki, stypendia, jeżeli będą agresywni to mogą zapytać, dlaczego akurat Ty a nie 50 innych kandydatów, którzy się zgłosili.
Napisz co to za firma, podałeś tyle informacji że trudno jej nie zidentyfikować :)))))
Jeżeli to Daewoo Electronics to nie chciałbyś tam pracować.
craym [ Senator ]
L G
janek09091 [ Generaďż˝ ]
Pewnie lg w biskupicach :-D
Eselerin [ Pretorianin ]
No to ja napisze coś od siebie:)
Pewna firma koreańska (również produkująca sprzęt elektroniczny) zadała następujące pytania, które całkowicie potrafią wybić:
1. Co Pani wie o kulturze koreańskiej?
2. Co Pani wie o naszej firmie ( w tym ile pracowników zatrudnia)?
3. Jak Pani sobie radzi, kiedy cały czas w pracy panuje stresogenna atmosfera?
Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę:)
albz74 [ Legend ]
A to mogą pytać o doświadczenia związane z zawodem - co na studiach z logistyki, być może zagadnienia związane z obrotem celnym - bo taka firma wszystko robi, importuje eksportuje, produkuje, do/z Unii, poza Unię itd. Jeżeli to stanowisko związane z obrotem dokumentów. Jeżeli związane z planowaniem zaopatrzenia, wykorzystania powierzchni magazynowych, produkcją etc to trochę inne mogą być wymagania - dobra znajomość Excela i takie tam.
3. Jak Pani sobie radzi, kiedy cały czas w pracy panuje stresogenna atmosfera?
Charakterystyczna cecha większości koreańskich firm.
craym [ Senator ]
a z której strony ugryźć pytanie o stres? przypuszczam, że radzę sobie z nim nieźle, ale mówiąc tylko to nie zaskoczę osoby z którą będę rozmawiał, hm..
Eselerin a w jakiej firmi zadawali Ci takie pytania?
Eselerin [ Pretorianin ]
Lg w biskupicach
tylko ze tam przebiega to tak, ze wpierw rozawiasz z dziewczyną z sokratesa po angielsku ( nie wiem po co i dlaczego) pytań kompletnie nie kojarzę bo to jakieś standartówki o zalety, wady, sukcesy i porażki.
Potem z inną osobą i ona zadaje Ci pytanie za pytaniem. Generalnie na każde Twoje pytanie odpowiada "to Pan/Pani powinna to wiedzieć"
No i ma się wrażenie że nie słucha odpowiedzi
Aha - mojego kolegę zapytała ile co wie o świętach w Korei ale on aplikował ponad 2 lata temu i teraz nie było tego pytania.
craym [ Senator ]
Esel daj jakiś kontakt do siebie, gg? :) ewentualnie w profilu masz moj numer
reik [ Pretorianin ]
Eselerin: wbrew pozorom pytania 1 i 2 są bardzo przewidywalne.
Składając aplikację do dowolnej firmy należy się jak najwięcej o niej dowiedzieć przed rozmową. W szczególność odpowiedzieć sobie na pytanie co firma robi, dlaczego chciałbyś tam pracować i jak sobie wyobrażasz tam pracę.

DarthRadeX [ Zagłębie Lubin ]
Aha - mojego kolegę zapytała ile co wie o świętach w Korei ale on aplikował ponad 2 lata temu i teraz nie było tego pytania.
Dobrze że sprawdzają jak posługujesz się pałeczkami. Ciekawe te pytania, może się przydadzą.
wi3dzmin [ Generaďż˝ ]
Poczytaj o historii firmy, o jej zasadach, mottach, przykazaniach. O jej działalności w polsce i nie tylko. Pokarz, że ci zależało i wiesz dużo o tej firmie i o tym czym się zajmują. To daje duży bonus podczas rozmowy

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]
No tak, pytania o firmę czyli standardowe PRowe pierdoly na które każdy leje ( zasady, motta, tere-fere-śmere), ale muszą być, bo od paru lat sa trendy, to raczej przewidywalna kwestia... Pytania o to co firma robi, czym sie zajmuje, gdzie sie tym zajmuje i ilu ma niewolników to chyba oczywistość - nawet dla mnie, czyli kogos, kto rozmowy ma dopiero daaaleko przed soba ;-)
Ale to pytanie o kulturę Korei mnie juz rozwalilo ;-P Rozumiem, zę znane mi z opowiesci standardowe pseudopsychologiczne zzagrania typu "ulubiony kolol" już nie w modzie?
Chociaż radzenie sobie ze stresem to też ten typ. Szczerze jak czytam o dzisiejszych rozmowach kwalifikacyjnych to dochodzę do dwócg wnioskow:
Albo szukaja wszędzie geniusza z MIT, co ma tuzin zainteresowań, jest elokwentny, wygadany i ogólnie to taka inkarnacja serialowego Dr. House'a
Albo rozumiem, czemu palenie trawki jest ponoc popularne w sferach sukcesu - zeby to przejsć trzeba być chyba albo niexle napranym, albo najaranym
Bez pół litra nie rozbierzesz... Czy jakos tak... Trzeba było isć na filozofie - ci to umieja lac wodę ;-D
CreaToN [ Generaďż˝ ]
Poszukaj trochę w internecie, jest na prawdę wiele przykładowych pytań, na jakie możesz trafić. Do pytań niestandardowych się nie przygotujesz, bo są nieprzewidywalne.
Wczoraj byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w pewnej firmie. I dostałem dość ciekawe pytanie: "No to może Pan udowodni mi teraz prawdziwość podanej przeze mnie tezy: Kogut jest lepszy od budzika." Jakoś wybrnąłem, ale takiego pytania się nie spodziewałem ;)
reik [ Pretorianin ]
Herr Pietrus: oj widać, że jesteś przed rozmowami, skoro nie rozumiesz tych pytań.
1. Skoro ktoś się orientuje w działalności firmy i wie co ona robi to znaczy, że zadał sobie przynajmniej minimum trudu i wszedł na stronę WWW. No i to, że ta aplikacja nie jest jedną ze 100, a gościowi jest obojętne gdzie trafi. Każda firma poszukuje ludzi, którzy będą zaangażowani w pracę i będą lubili to co robią - stąd te pytania
2. Stres - od razu otrzymujesz informację jaki typ pracy dać tej osobie. Porażką jest zatrudnienie na stanowisku stresogennym osoby, która sobie z tym nie radzi (może dojść nawet do urazów psychicznych). Prawda jest taka, że na "pierwszej linii" lepiej się zarabia, ale coś za coś.
3. Pracodawcy szukają zarówno "geniuszy" jak i "mrówek". Żadna firma nie może się rozwijać prawidłowo jak nie ma w niej zarówno pierwszych jak i drugich.
A na koniec dodam, że i tak cała prawda o człowieku wychodzi w czasie okresu próbnego :-)
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
Każdy jest mądry i nazywa podstawowe informacje o firmie 'pierdołami' i 'PR-owymi trocinami'. Z drugiej strony wygląda to jednak inaczej. U nas w firmie, gdzie ZDECYDOWANIE nie ma pochodów pierwszomajowych i recytacji mission statement z pamięci (atmosfera jest BARDZO luźna), pozostaje poważny niesmak, kiedy pojawia się na rozmowie jakiś palant i nie potrafi nawet nazwać kilku naszych najbardziej znanych produktów, nie mówiąc już o podstawowych informacjach o firmie.
Wszystkie te standardowe pytania są ważne, bo choć nie wyłonią od razu noblistów, szybko wyeliminują nieprofesjonalnych dupków, którzy rozmowę o pracę traktują jak zagadanie kolejnej pustej laski przy barze.

sto2003 [ Konsul ]
Poszukaj trochę w internecie, jest na prawdę wiele przykładowych pytań, na jakie możesz trafić. Do pytań niestandardowych się nie przygotujesz, bo są nieprzewidywalne.
Jeżeli interesujesz się daną tematyką, jesteś po studiach a jak sam wiesz studia to nie liceum gdzie się pije wódkę i pali jointy na przerwie, jesteś "mózgiem" to czego się boisz ?
Jakiekolwiek pytanie stłamsisz tak że sam będziesz z siebie dumny. Jeżeli wiesz że jesteś najlepszy nawet spośród tych 5000 osób to wygrasz, bo ty to wiesz a nie w to wierzysz !
Jeżeli chodzi o podstawy to jak napisał kolega ale nawet nie że w sieci znajdziesz masę przykładów, jeżeli chodzi o taką tematykę to masz multum książek i więcej się o tym dowiesz niż o Duchu świętym gdybyś przeczytał wszystkie chrześcijańskie pisma.
To tylko ludzie a ludzie jak sam wiesz z doświadczenia są ...... . Tak czy siak są prostkami i każdy działa tak samo, więc jeżeli chcesz rade ode mnie to zrób tak:
Pokaż jaki jesteś wspaniały ale na koniec zostaw trochę miejsca dla ego osoby prowadzącej, jesteś wspaniały i ty już to wiesz ( tak tylko mówię bo wiem że masz tyle pierdół w głowie które mówią ci zupełnie coś innego że nawet nie chce mi się wymieniać ) więc pokaż jaki jesteś wspaniały a na koniec zarzuć kilkoma kluczowymi słowami dzięki którym osoba prowadząca zrozumie że on jest wspanialszy a ty bardzo chciałbyś się od niego uczyć. Wszak niby idziesz do pracy się uczyć.
To najprostsze i najskuteczniejsze, ludzie to marionetki, zaprogramowane przez system, każdy myśli, czuje i działa tak samo. Więc wykorzystaj to, wykorzystaj ten chory negatyw, to spaczone ego tej przecież najwazniejszej, najmądrzejszej itd. itd. osoby jaką jest osoba prowadząca.
Mógłbym tutaj napisać 3 ksiażki o działaniu wibracji i jak to wykorzystać ale musisz poczuć tą osobę z którą rozmawiasz, ona rezonuje na danych falach, więc chociaż ty możesz rezonowac na innych wbij się na te na jakich rezonuje ta osoba i działaj.
Jesteś aktorem w życiu bo życie to matrix i film który sam kręcisz swoi myśleniem, uczuciem i konsekwencją obu powyższych a to jaką grasz role wybierasz sam, wbij się w film osoby prowadzącej, stań się z nią jednością, aktorem drugo planowym o tych samych cechach i mów to co chce słyszeć.

komputeronix [ masakra ]
Polecam po :
1. Przeczytaj to :
2. Bądź pewny siebie i uwierz , że osiągniesz sukces.
3. Dowiedz się trochę na temat tej firmy i kultury koreańskiej.
Diplo [ Generaďż˝ ]
Z mojego doświadczenia napiszę tak (obecnie pracuje w korporacyjnym molochu):
Jeśli nie masz doświadczenia w zawodzie, to faktycznie - udane odpowiedzi na pytania typu "ilu zatrudniamy pracowników" mogą przeważyć szalę na twoją stronę (zakładając że inny kandydaci są równie zieloni jak ty).
Jeśli doświadczenie masz, to nikt nie będzie (a przynajmniej nie powinien) przejmować się takimi duperelami jak wiedza o firmie do której aplikujesz (zakładając, że ta wiedza nie jest potrzebna na stanowisku na które aplikujesz).
Będą pytać o doświadczenie, o wiedzę, o kursy, o wynagrodzenie, o sukcesy - i nawet jak spytają o temat z wiedzy o firmie, nie będzie miało to żadnego znaczenia jeśli jesteś najmocniejszy merytorycznie wśród wszystkich kandydatów.
Z ciekawostek: rozmowy kwalifikacyjne w korporacji w której obecnie pracuje, należały do najdziwniejszych w jakich uczestniczyłem.
Większość czasu (lekko ponad godzinę na każdej z dwóch rozmów) mówili przesłuchujący. Parę pytań na początku na temat mojego doświadczenia i "czemu chcę zmienić pracę" a potem gadanie o tym, co firma mi oferuje, jak wygląda praca, ogólny opis klientów, jakie są dodatki itp. itd. Bardziej oni zachęcali mnie do firmy niż ja ich do siebie :-) W między czasie oczywiście przeszliśmy na Angielski i większość rozmowy odbywała się w tym języku.
Pozdr.
Piaskun25 [ Junior ]
Siema.
Craym czy moglbys opisac jak wygladala Twoja rozmowa w LG ??
Jakie pytania Ci zadali. Czy rozmowa byla w j. angielskim... jak to wszystko przebiegalo...
Z gory wielkie dzieki za pomoc
Pozdrawiam
Father Michael [ Iscariot Paladin ]
Przygotuj sobie odpowiedź na moje osobiście znienawidzone pytanie: "Gdzie widzisz siebie za pół roku / rok / pięć lat"
Tak naprawdę to wszystko zależy od firmy, osoby zatrudniającej i stanowiska na które się starasz. Ja w korporacji miałem raz rozmowę na zasadzie "Dlaczego my?", "Gdzie widzisz się za rok?", "Jakie wymagania finansowe?" :). Taka krótka, bo akurat na moim stanowisku wszystko zależy od portfolio i doświadczenia.
Powodzenia!

Ronnie Soak [ Lollygagger ]
to i 5 groszy ode mnie:
w zeszlym miesiacu mialem rozmowy w sredniej wielkosci firmie nalezacej do jednej z najwiekszych korporacji w europie/na swiecie na stanowisko analityka. dostalem ta prace [tanczy z radosci], czekam wlasnie na kontrakt do podpisania. udalo mi sie pokonac ludzi z wyzszymi kwalifikacjami (w pliku cv na stole polowa miala ACMA za nazwiskiem, a mi do tego brakuje 7 egzaminow i jakis rok udokumentowanego doswiadczenia) w czasach, gdy ofert pracy nie ma za duzo, kandydatow jest wielu, a firma ma kasy jak lodu i bardzo mocno oglaszala to stanowisko. w moim przypadku wydaje mi sie, ze wygralem ze wzgledu na entuzjazm. duuuzo poczytalem o firmie, czym sie zajmuje, jak realizuje projekty, zadawalem mnostwo pytan, poniewaz faktycznie mnie to interesuje, i pokazalem, ze zalezy mi na tym stanowisku i wiem o czym mowie. ludzie, z ktorymi rozmawialem na wywiadach mowili chyba nawet wiecej ode mnie wlasnie przez te pytania.
tak wiec IMHO: duzo przeczytaj, zadawaj konretne pytania, ktore beda mogly prowadzic do wymiany zdan, w ktorej udowonisz, ze znasz sie na rzeczy (przynajmniej teoretycznie skoro jestes dopiero po studiach).
i powodzenia!
wata_PL [ Ogniomistrz ]
Czasami na pytanie o słabe strony da się odpowiedzieć pozytywnie dla naszego pracodawcy np naszą największa wada jest punktualność i zawsze jesteśmy przed czasem na miejscu;)

Api15 [ dziwny człowiek... ]
craym - Mam pytanie, jesteś po studiach logistycznych?
yasiu [ Legend ]
sam troche rekrutowalem, do duzej firmy. wiele zalezy od samopoczucia rekrutujacego i tego jak sie prezentujesz. jesli bedziesz spokojny, pewny siebie, bedziesz mowil skladnie i ladnie, moga cie nie meczyc tak, jak kogos innego. z drugiej strony, moga sprawdzic jak bardzo jestes opanowany i sprobowac cie wytracic z rownowagi. na pewno warto cos wiedziec o firmie, warto wiedziec cos o sobie, co mozemy dolozyc do dzialania firmy, warto byc elokwentnym, ale nie warto byc gadula, odpowiadaj na pytania, jesli umiesz, to zazartuj czasem, ale bez przesady... i bedzie dobrze. specjalista ds. logistyki to i tak zapewne stanowisko mrowcze, wiec jesli tylko wypadniesz w miare ok, dostaniesz ta robote, a dalej bedziesz juz sie musial pokazac naprawde.
ja pare dni temu bylem na rozmowie w malej firmie. bylo milo, sympatycznie, udalo mi sie nie zagadac rekruterki i kierownika. powiedzialem o sobie troche, powiedzialem o tym, czego nie umiem, co moge dac firmie, czego sie spodziewam w zamian. rozmowa na luzie i na razie praktycznie bez konkretow, czyli nie bylo mowy o zakresie obowiazkow, o trybie zatrudnienia, o pieniadzach. na razie tylko sie poznalismy i jesli sie sobie spodobamy, bedziemy rozmawiac dalej :)
wysiak [ Legend ]
Tego nigdy nie zrozumiem, to chyba tylko w Polsce przechodzi - jak mozna rozmowy o prace konczyc, a nie rozpoczynac, tematem wynagrodzenia? Jakby to bylo cos wstydliwego - przeciez dla kazdego chyba oczywiste jest, ze ludzie chodza do pracy nie dla milej atmosfery, spedzenia czasu, napicia sie kawy, ale by dostac zaplate. Oczywiscie dobrze jest gdy jest milo, ale CEL pracy to zwyczajnie placa. Dlaczego w Polsce ten temat porusza sie na samym koncu? Przeciez to tylko mozna zmarnowac nawzajem swoj czas, jesli na koniec po trzech spotkaniach okaze sie, ze oczekiwania pracownika nie zgadzaja sie tymi pracodawcy.
Ronnie Soak [ Lollygagger ]
wysiak - w UK temat pensji tez poruszany jest na samym koncu... dlatego, ze widelki placowe podawane sa juz w ogloszeniu i od samego poczatku wiadomo czego sie spodziewac, wiec rozmowa o pieniadzach jest raczej formalnoscia ;]
nawet boje sie pomyslec, ile oszczedzilo mi to czasu w poszukiwaniu ciekawych ofert.
jak przegladam ofery w PL to mnie krew zalewa jak nie ma podanych widelek. a jak sa to mozna znalezc istne perelki, np. analityk: od 2500 do 7000.
yasiu [ Legend ]
wysiak - akurat w moim przypadku nie poruszylem tego tematu, bo doskonale wiem w jakie widelki mogę celować w tej firmie, jeśli by zapytali, powiedziałbym bez ogródek. Ewentualnie gdybym nie miał czasu, spieszyło by mi się, też bym zapytał. Ale faktem jest, zresztą nie raz była na forum o tym mowa, w polsce o pieniądzach jakby się wstydzono rozmawiać.

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]
A po tych wszystkich mądrościach, napisz tutaj czy Ci się udało. Powodzenia !
sparrhawk [ Mówca Umarłych ]
Wysiak, to różnie bywa. W mojej obecnej robocie pytanie o pensję padło jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną, bo na testach. My (w sensie Polacy) się dopiero wielu rzeczy uczymy, stąd pojawiające się jeszcze pseudopsychologiczne pytania czy zupełnie bezsensowne wymagania w ofertach. Ale idzie ku lepszemu.
smalczyk [ Senator ]
wysiak ---> świętya racja - w UK każde ogłoszenie o prace zawiera widełki, i to wcale nie przesadne, przyszłego wynagrodzenia. W Polsce to jakiś chory etap tabu - i na rozmowach trwa przepychanka - 'ile by chciał pa zarabiać?' - 'a ile Państwo oferujecie?'
Moje wytlumaczenie jest takie, że szacunek do pracownika nie istnieje - bo po pierwsze ciąga się go czasaami na rozmowę proponując stawkę, której na pewno nie przyjmie, a po drugie zamiast podawac konkretne kwoty zadaje się pytanie pracownikowi - by ten mógł zaniżyć swoje oczekiwania i w ten sposób nie 'wydoic' przyszłego pracodawcy.
takie postępowanie to niestety standard, i to standard żenujący.
Rafael Hurin Suarez [ Pretorianin ]
smalczyk-> w 100% zgadzam się.
W ciągu dwóch miesięcy miałem 2 rozmowy kwalifikacyjne i przed każdą z nich była do wypełnienia ankieta, w której petent miał określić ile chciałby zarabiać..żenada po prostu. Ja osobiście nic nie wpisałem. Gdy babka od rekrutacji spytała się mnie dlaczego nie określiłem oczekiwań zarobkowych, to odpowiedziałem jej, że to nie ma sensu, bo i tak to Państwo ustalacie stawkę godzinową, dlatego moje deklaracje o zarobkach są zbędne. Moja odp. trochę ją zaskoczyła. no ale w gruncie rzeczy nie dostałem tej pracy, ponieważ niby byłem za mało dyspozycyjny.
mos_def [ Senator ]
No chyba jednak nie w 100%, czesto podaje sie widełki, ale tez czesto podaje sie "do negocjacji", reguły nie ma, choc na pewno jest o wiele uczciwiej i klarowniej niz w Polsce.
Ja obecnie tez szukam nowej pracy, bo niedawno firma w ktorej pracowałem zaliczyła brzydko mowiac glebe - (apropo, smutne jest to ze dobrze prosperujaca, w miare nowoczesna z duuzym potencjalem firma zatrudniajaca ~100 osob, zarznieta została w imie chciwosci wlasciciela i tak naprawde nic nie mozna z tym zrobic...) - no i czasami natrafiam na ciekawe ogłoszenia z (wyjatek) podanymi widełkami płacowymi (rownie interesujacymi) po czym gdy dzwonie okazuje sie, ze to praca jednak nie w PL ale np w Kuwejcie :DD i juz ta płaca nie jest taka interesujaca... po co tracic moj i agenta czas, nie lepiej napisac prawde?
Tak wiec jesli w ogloszeniu pracy w Polsce podana jest płaca, to znaczy ze przekret ;)
Boroova [ Gwiazdka ]
Mos_def --> moze nie w 100%, ale w 95% ogloszen w UK sa widelki. A jesli jest "salary negotiable" to zazwyczaj praca w sales z marna podstawa + prowizja.
Czasmi firma daje dosc duzy rozrzut widelkowy, jesli chca negocjowac.
Cos wszystkich wzielo na zmiane pracy. Najpierw Ronnie Soak, teraz Craym a jutro ja :)
W ogole to warto chodzic od czasu do czasu na rozmowy, nawet majac dobra prace, po to zeby nie wyjsc z wprawy i zdobywac doswiadczenia w tego typu sytuacjach. Po 10 rozmowie o prace wiesz juz dokladnie czego unikac i jak gadac.
Davidian [ Generalissimus ]
Myślę iż załapiesz plusa jak opowiesz im iż uwielbiasz owczarki niemieckie w sosie słodko-kwaśnym z ryżem i że masz tutaj kawałeczek na spróbowanie.
Boroova [ Gwiazdka ]
Craym --> i jak tam? Dostales ta prace? Jak poszlo na rozmowie? Pochwal sie...
U mnie natomiast byla to chyba tylko strata czasu (choc moze nie do konca). Cala rozmowa trwala prawie 3 godziny, podczas ktorych nie bylo bzdurnych pytan "Jakie sa twoje mocne strony" albo "Twoj ulubiony kolor", a raczej konkretna dyskusja na temat tego jak dziala firma, co dokladnie robia i w jaki sposob ja ze swoimi kwalifikacjami wpasowalbym sie w jej dzialalnosc. Dosc ciekawa dyskusja, duzo konkretow, zero bzdur. Natomiast czasami czulem sie jakbym to ja prowadzil te rozmowe, a nie staral sie o prace. Okazalo sie, ze w niektorych tematach wiedzialem wiecej niz moj rozmowca, co nie wrozy dobrze na przyszlosc. Ogolnie pod koniec dali mi wyraznie do zrozumienia, ze chca mnie na ta posade, ja natomiast mialem watpliwosci, wiec poprosilem o czas do zastanowienia sie do Poniedzialku. Po przespaniu sie z decyzja juz wiem, ze nie chce tej pracy, mimo, ze kasa jest wieksza niz mam obecnie. Cos, co wygladalo kuszaco na papierze, w praktyce nie bylo juz takie rozowe. Troche zalatywalo mi amatorszczyzna w niektorych kwestiach, gdzie ja jestem przyzwyczajony do pewnych standardow i nie bardzo chce mi sie przestawiac. W Poniedzialek uprzejmie im podziekuje za rozmowe i za posade.
Z pozytywow natomiast, to podbudowalem swoje ego, sam sobie udowodnilem, ze jestem dobry w tym co robie oraz ze potrafie sie sprzedac potencjalnemu pracodawcy. No i poznalem Aleca Reeda, zalozyciela Reed Recruitment - najwiekszej agencji rekrutacyjnej w UK. Spoko koles, ale troche leciwy (juz chyba z 80 lat ma) - profesor na kilku prestizowych uczelniach, tytulujacy sie CBE (Commander of British Empire).
Ogolnie warto bylo pojsc, chocby po to by nabrac doswiadczenia oraz spojrzec na to co robie z pewnym dystansem.

Bullzeye_NEO [ 1977 ]
ehh boruwa boruwa, spadles o pare poziomow, z krolowej angielskiej na jakiegos pionka od rekrutacji