GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Studia humanistyczne

02.07.2009
00:40
[1]

czekitout [ Pretorianin ]

Studia humanistyczne

Ehhh... trochę późno jak na taki wątek, ale muszę.
Już właściwie trzeba się zapisywać na studia i przelewać kasę, bo rekrutacja się kończy, a ja nadal mam dylemat.
Wiem, że studentów w Polsce i tak jest za dużo, a same studiowanie nie znaczy tego samego co kiedyś. Często błędne jest rozpoczynanie studiów tylko z nadzieją na to, że zagwarantują one nam pracę, dobre stanowisko itd. Wiadomo także o zjawisku, które można nazwać modą na studiowanie. Tak, te tematy już były wałkowane wiele razy.
W tym wątku trochę poużalam się nad sobą, z nadzieją na dobre rady i pokrzepiające poklepywanie po plecach.

Historia jest taka. W zeszłym roku maturę napisałem... średnio. Nie dostałem się na prawo, więc poszedłem na ekonomię. Bo po tym to niby praca na pewno jest, i popularna jest i pewnie wcale nietrudna. No i jest dość ogólna w tematyce i daje mi możliwość ukierunkowania w przyszłości. Trochę pod presją rodziców poszedłem tam. Co było dalej?
Nie dotrwałem nawet do końca semestru. Nie żeby było trudno. Wcale nie. Po prostu się mocno rozczarowałem. Po pierwsze, szczegóły na temat ekonomi wcale mnie nie fascynują. Po drugie, więcej uczono nas niepotrzebnych pierdół niż przydatnych rzeczy. I po trzecie, najważniejsze, strasznie się tam męczyłem. Nie z ogromu materiału do nauki. Zwyczajnie mnie to nużyło.
Minąłem się z powołaniem i zrezygnowałem.

Teraz mamy rok 2009. Poprawiłem nieco (niestety, tylko nieco) maturę i przymierzam się z powrotem do studiowania. Tu historia się kończy i czas na konkrety.

Wybór kierunków już raczej mam za sobą. Chyba, że drodzy forumowicze coś mi jeszcze doradzą na ostatnią chwilę. Ponieważ, maturę mam stricte humanistyczną, do wyboru mam już mniejszość kierunków. Wszystkie socjologie, psychologie, pedagogiki, kulturoznawstwo, filologie i teologie odpadają z dwóch powodów, albo mnie nie interesują, albo według mnie nie przynoszą korzyści na przyszłość (nadmiar psychologów i socjologów itp.). Właściwie to w grę wchodzi prawo, administracja i politologia.
Teraz o każdym po trochu.
Prawo... hmmm... Będzie ciężko się dostać, ale warto próbować. W tym kierunku jednak bardziej ciągnie mnie jej prestiż i duża szansa na powodzenie w życiu zawodowym jako absolwent prawa, mniej osobiste zainteresowania.
Administrację traktuję jako zamiennik na wypadek nie dostania się na prawo. Sprawa jest analogiczna do tej powyżej, z tym ,że prawo jest zdecydowanie lepsze. Więcej kompetencji, a prawie ten sam program nauczania.

Jak przy dwóch powyższych kierunkach kieruję się myślą preferowaną przez wielu, czyli wybór kierunku, który najlepiej pomoże mi sobie poradzić na rynku pracy, tak przy politologii jest odwrotnie. Każdy mi odradza. Bo to nauka o niczym, kierunek dla kogoś kto chce tylko zdobyć papierek, pracy po tym nie ma itd. Politologia wydaje się dla mnie idealnym kierunkiem, gdyż podejmuje wiele tematów, które nie ograniczają mnie w żaden sposób. Można się na dalszym etapie ukierunkować w danej specjalizacji, których jest dość sporo: ekonomiczne, medialne, polityczne, administracyjne, nauczycielskie (zależy od uczelni). Istnieją podobne kierunki jak stosunki międzynarodowe, europeistyka i dziennikarstwo, ale według mnie politologia daje mi największą swobodę. Poza tym jest to kierunek, który, w przeciwieństwie do ekonomii, mnie interesuje.
Ale jest jedno ale. Czy to naprawdę dobry kierunek. Politologia jest jednym z najbardziej krytykowanych kierunków. Moje pytanie: czemu? Czy naprawdę on jest taki beznadziejny, nic nie warty, a ja dałem się tylko omamić głupim notkom rekrutacyjnym? Zapewnienia o możliwości pracy w administracji, mediach, organach samorządowych to tylko tani chwyt, bzdury? Pamiętam, że było kilku forumowiczów, którzy mieli kiepskie zdanie o politologii. Chciałbym poznać bliżej ich opinie.

Niby wiem czego chcę, ale i tak mam nadal wątpliwości. Po epizodzie z ekonomią powiedziałem sobie, że będę studiował to co lubię. Teraz pojawia się problem, czy czasem nie podejmuję złej decyzji. Strata drugiego roku byłaby nieciekawa. Może ja wcale się nie nadaję na studia? Ehhh...

W większości uczelni zapisy się kończą 3 lipca, więc wyślę opłaty tam gdzie mam jakieś szanse na dostanie się, ale problem dotyczy także wyboru kierunków już po ogłoszeniu wyników.

Tak poza tym, jakie były progi punktowe do Wrocławia na prawo i politologię? Podobno łatwo się tam dostać, co jest dla mnie nieco dziwne. Nawet na stronie UWr, według ich listy w zeszłym roku w większości kierunków na 1 miejsce przypadało mniej niż jednego kandydata. Chyba coś im się pomyliło.

Rozpisałem się trochę, ale mam nadzieję, że to pozwoli lepiej naświetlić wam moją sytuację i wasze rady będą trafniejsze. Piszcie o politologii. Doradźcie, czy naprawdę warto się poświęcać dla (niby super kierunku) prawa, czy lepiej studiować to co się lubi, czy to czego rynek wymaga? Może polecicie alternatywne rozwiązania? Każdy post będzie dla mnie jakoś pomocny.

Z góry przepraszam za ten głupi temat, ale może te moje smuty i odpowiedzi na nie, mi się przydadzą do czegoś.

02.07.2009
00:46
[2]

Bart2233 [ Generaďż˝ ]

hmmmmm...

Zostań NINJA!

Oczekujesz że forumowicze powiedzą ci kim chcesz zostać?

02.07.2009
00:50
[3]

Kuba_3 [ Pretorianin ]

Prawo to nie są studia humanistyczne.

02.07.2009
00:52
[4]

Aen [ Anesthetize ]

Zawsze możesz zostać starszym bułkowym w McDonalds'ie

Nie chcę nikogo urazić, ale właśnie z tymi restauracjami kojarzą mi się studia humanistyczne.

02.07.2009
00:58
[5]

HUtH [ Generaďż˝ ]

Ja w zeszłym roku poszedłem na kulturoznawstwo(nie dostałem się na psychologie) i zrezygnowałem jeszcze przed sesją zimową, mniej więcej z podobnymi odczuciami co twoje. Ponieważ z moją maturą nie dostanę się na obleganą psychologię, idę na filozofię, która nie oferuje żadnego zawodu, jednak te tematy mnie interesują. Oczywiście mam pełną świadomość, że niestety jak i na innych kierunkach stricte humanistycznych będę kuł całkowicie niepotrzebne rzeczy, ale taka jest istota studiów w Polsce. Właściwie to teraz żałuję, że nie uczyłem się matmy itp, bo poszedłbym na jakiś kierunek techniczny, który daje jako-takie perspektywy zawodowe. A tak będę "wykształciuchem"(oby chociaż to)

Nie mam doświadczenia, jedynie jakieś rozeznanie od opinii znajomych, ale w twojej sytuacji wybrałbym politologię, jeśli to cię interesuje. Prawo to wiadomo wkuwanie kodeksów itp, i chociaż na politologii tego się również nie ustrzeżesz, to jest ona bardziej "elastyczna".

02.07.2009
00:59
[6]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Aen - Masz ewidentne problemy z podstawami komunikacji międzyludzkiej.

02.07.2009
01:01
[7]

Aen [ Anesthetize ]

Bullzeye - Dziękuję za diagnozę.

02.07.2009
01:02
[8]

Soldamn [ krówka!! z wymionami ]

Prawo to są studia humanistyczne. A niby jakie inne? ścisłe?

Politologia i Administracja to ta sama bajka pod względem łatwości dostania pracy oraz prestiżu. Generalnie nie będzie robić co wybierzesz. Z tym że politologia jest trochę łatwiejsza i bardziej nastawiona na politykę, a administracja to takie prawo dla ubogich.

A co do prawa - prestiż prestiżem, ale tu pojawia się troche inny problem - aplikacje. Zdanie studiów to nic. Aplikacje naprawde jest ciężko obecnie zrobić, a bez niej prawo generalnie znaczy niewiele więcej niż administracja. Tak więc jak chcesz.

I każde studia są nużące. Bez znaczenia co wybierzesz, zawsze będą jakieś kosmiczne, niepotrzebne przedmioty. Tak poprostu wygląda polskie szkolnictwo. Jeśli masz zamiar skończyć jakiekolwiek studia przywyknij.

02.07.2009
01:20
[9]

czekitout [ Pretorianin ]

Chciałem jak najbardziej skrótowo przedstawić moją myśl, więc nie czepiajcie się jakichś nieścisłości.
Ekonomia mnie nużyła, ale dlatego, że wcale mnie nie ciekawiło, czy wykres się pochyli, czy zmieni kierunek itd. Może tak jest na pierwszym roku, ale mnie chodziło o coś więcej. Nie potrafiłem siebie wyobrazić w roli przyszłego magistra ekonomii.

Jak na razie nie ma zbyt krytycznych opinii co do politologii, co mnie cieszy. Z drugiej strony, kto normalny o tej godzinie odpisuje jakiemuś niezdecydowanemu dzieciakowi na forum o grach.
Poczekam jeszcze do jutra rana i wysyłam przelewy, bo czasu trochę mało.
Oj, ja głupi.

02.07.2009
01:24
[10]

Soldamn [ krówka!! z wymionami ]

tylko na politologii bedziesz mial ekonomie tez, makro mikro etc

02.07.2009
01:28
[11]

czekitout [ Pretorianin ]

Wolę uogólnioną ekonomię w rok/semestr, niż szczegółową w 5 lat.

02.07.2009
12:16
[12]

czekitout [ Pretorianin ]

upnę wątek

02.07.2009
13:13
[13]

areees [ High Hopes ]

Jesli wkurza Cie uczenie sie niepotrzebnych rzeczy to pierwszy rok prawa w wiekszosci składa sie z przedmiotów z których wiedza Ci sie nigdy nie przyda no może poza prawem rzymskim reszta przedmiotów jest po to aby kadra naukowa miała prace na uniwerku.

02.07.2009
13:24
smile
[14]

Mikami [ Generaďż˝ ]

Jestem na politologii. Jest to kierunek dosyć elastyczny. Uczą wszystkiego po trochu. Oprócz przedmiotów politycznych są też takie jak: psychologia społeczna, historia XX w., geografia, ekonomia, socjologia... Mogłem sobie też wybrać fajne fakultety takie jak patologia społeczna, czy subkultury młodzieżowe. I właśnie dlatego są ciekawe, bo nie powtarza się ciągle tej samej dziedziny wiedzy. Jeśli chodzi o pracę, to zależy od tego jaką specjalizację wybierzesz. Możesz być dziennikarzem - zapewne politycznym (dziennikarstwo), pracować w administracji państwowej (administracja samorządowa), albo tak jak ja w HR (zarządzanie zespołami ludzkimi). A i tak zawsze możesz iść na podyplomowe i robić coś zupełnie innego (kumpel chce być nauczycielem:).

Jeśli zamierzasz studiować w Poznaniu, to uważaj na profesora Malendowskiego od stosunków międzynarodowych...

03.07.2009
00:05
[15]

czekitout [ Pretorianin ]

Podbijam już chyba ostatni raz.

Szkoda, że nie wywiązała się żadna dyskusja. Mimo to sprawa jeszcze nie jest zakończona. Śmiało pisać. :)

03.07.2009
00:26
[16]

Ogon. [ półtoraken fechten ]



może jakiś kierunek Cię jeszcze zaciekawi :)

03.07.2009
01:14
[17]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Zgadzam się z osobami, które odrzadzają odradzają Ci politologię i to nie dlatego, że nie ma po niej pracy - po prostu jak sam napisałeś jest "o niczym" i niczego konkretnego nie uczy - te parę książek, które w trakcie przeczytasz, możesz poznać i bez studiów.

Aha - jestem absolwentem takich studiów więc akurat w tej sprawie wiem co mówię.

03.07.2009
15:40
[18]

Poziomka1440 [ Pretorianin ]

Uczą wszystkiego po trochu.A i tak zawsze możesz iść na podyplomowe i robić coś zupełnie innego (kumpel chce być nauczycielem:).
Panie Boże broń przed takimi nauczycielami. Oczywiście nic nie mam do kolegi, ale wolałabym, by moje dzieci uczył geograf czy historyk po geografii lub historii. Osobiście wybrałabym prawo. Na każdych studiach są przedmioty, z których wiedza się nigdy nie przyda.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.