reksio [ Q u e e r ]
Stwierdzono zgon, w kostnicy zmartwychwstała.
Myślałem, że takie rzeczy to tylko na filmach i w opowieściach urban legend.
Najlepszy z tego wszystkiego jest komentarz internauty:
spoko, lekarze naprawią swój błąd! Nie odwoływać terminu pogrzebu!»
Morbus [ TIR DRIVER ]
coz zawsze interesowaly mnie takie filmowe przypadki oraz opowiesci o podrapanych od srodka trumnach.. niestety niektore sprawy dzieja sie naprawde a co gorsza obok nas.. sam nigdy nie chcialbym tak skonczyc.. jakbym sie przekrecil to wolalbym miec w trumnie jakis noz pod poduszeczka ;) tak wrazie "W" co by sie nie nudzic po przebudzeniu ;)
fluXX [ Pretorianin ]
Kolejny dowód na istnienie pierścienia reinkarnacji :)
Fett [ Avatar ]
Współczuje rodzinie...
amadi1 [ ElMundo ]
E tam, ja już słyszałem takie historie, że jakaś babka podczas pogrzebu zaczęła pukać w trumnę, a nikt jej nie otworzył i zasypali drewniany garniturek.
"Kołaczcie, a Wam otworzą..." pasuje jak ulał.
Undertaker21 [ Chor��y ]
A co mają powiedzieć ci którzy, ''zmartwychwstają'', już w ziemi ???
k42a. [ Freddie Mercury ]
Po południu pracownik kostnicy zauważył, że w worku, w którym miało być ciało, coś się rusza. Wezwany lekarz stwierdził "przywrócenie funkcji życiowych".
Ciekawe co musiał czuć ten pracownik.
mefsybil [ Legend ]
A co mają powiedzieć ci którzy, ''zmartwychwstają'', już w ziemi ???
Na samą myśl robi mi się duszno...
pooh_5 [ Czyste Rączki ]
Myślałem, że takie rzeczy to tylko na filmach i w opowieściach urban legend.
Na Discovery czasem puszczają film o babce, która traci wszystkie funkcje życiowe ale nie umiera i cały czas jest świadoma (np słyszy rozmowę pielęgniarki wypisującej akt zgonu ze swoim chłopakiem :D). Z tego co pamiętam to przynajmniej kilka razy lądowała w kostnicy :)
promyczek303 [ sunshine ]
Fakt obudzenia się w trumnie przeraza mnie chyba bardziej niż sama śmierć. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki.
Wolalałbym być skremowana.
reksio [ Q u e e r ]
promyczek, wolę obudzić się w trumnie niż w pudełku do kremacji ;p
Punk z Woodstocku [ Legalize it ! ]
Mnie bardziej ciekawi co czuła osoba w worku, niż pracownik. Nie jest to przyjemne, ale tzw. śmierć kliniczna się zdarza, chociaż to troche fail bo przy dzisiejszej technice nie powinno być takich wpadek, ale nobody is perfect.
Edit.[9] Taka sytuacja jest opisana w 1 opowiadaniu z książki "Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści" S.Kinga :]
Morbus [ TIR DRIVER ]
promyczek303 moim zdaniem moj sposob jest lepszy... bo palic sie za zycia to tez sredni pomysl ;) ja rozumiem ze dziewczyny lubia solarium ale bez przesady.. ;)
zoloman [ Pinhead ]
Parę lat temu czytałem w Angorze artykuł o takich różnych przypadkach. Było tam o gościu, który utracił funkcje życiowe, ale był w pełni świadomy. Był na swoim pogrzebie, został pochowany i bodajże po kilkudziesięciu godzinach pod ziemią odkopany przez łowców organów. Zabrali go do siebie żeby pokroić i tam gościu na stole się ocknął (szczegółów nie pamiętam). Tamci to się musieli zdziwić.
Valem [ Senator ]
Ostatnio w miejscowosci w ktorej mieszkam mial miejsce podobny przypadek. Otoz u goscia stwierdzono zgon, wszystko pienie ladnie, pogrzeb a tu nagle slychac w kosciele stuki. Kiedy otworzyli trumne lezal sobie tam jak gdyby nigdy nic. Babcie w kosciele mdlaly. Pozniej okazalo sie ze byl "tylko" naje*any.
Halucyn89 [ Senator ]
Ufff szczęście w nieszczęściu że nie w trumnie :O
To jest najgorsza kara jaka może człowieka spotkać :O
Najgorszemu wrogowi bym tego nie zyczył
reksio [ Q u e e r ]
zoloman-> Przecież to bzdura, organy nie nadają się do przeszczepu, jeśli w chwili śmierci odpowiednio się ich nie zabezpieczy.
Więc może w każdej trumnie komórka PlayUnDead na kartę, jedynie 50 groszy do rodziny, znajomych i zakładu pogrzebowego?
Playboy95 [ Master of Puppets ]
Ja poproszę żeby mnie pochowali z PSP
Jamkonorek [ Jandulka ]
[9] Widziałem też to.
Niezły hardcore ...
Glob3r [ Tots units fem força ]
Aż mnie ciarki przeszły... ja chyba jednak poproszę kremację. Nawet nie chce sobie wyobrażać, co musi myśleć w pełni świadoma osoba, która utraciła funkcje życiowe... Jest na swoim pogrzebie, a nie może dać nawet najmniejszego znaku na to, że żyje... o_0
Krzachu [ Pretorianin ]
....a teraz pracujcie w kostnicy i miejcie nocną zmiane.....
Marysia. [ Centurion ]
przypomniał mi się tekst jakiejś piosenki: "...w naszej służbie zdrowia panuje stan krytyczny..."
chyba bardziej współczuje rodzinie niż ofierze...
koniec jest blisko [ Pretorianin ]
Dlatego jestem przeciwny oddawaniu organow...
caramucho [ Konsul ]
zapewne lekarz systemu
TeRiKaY [ PROJECT STORY ]
zapewne i tak mi nikt nie uwierzy ale u mnie w Bolesławcu z 20 lat temu była taka sytuacja;
Jakąś 18-latkę potrącił samochód , lekarz stwierdził zgon. W ten felerny dzień pracownik kostnicy był sam , a że miał jakieś schorzenie z główką a dziewczyna była niczego sobie, jeszcze ciepła ponoć była, skórę jeszcze miała normalną - była świeża; a że wszelkie obrażenia były wewnętrzne (na zewnątrz miała kilka siniaków) to koleś postanowił ruchnąć trupa (pisałem że miał coś z główką)
Gdy skończył zaczął ubierać spodnie, a tu nagle "Gdzie ja jestem" - dziewczyna wstała; Lekarze stwierdzili, że seks wywołał bodźce, które przywróciły funkcje życiowe. Koleś miał jeszcze większego świra niż miał wcześniej, rodzice dziękowali temu kolesiowi, nie mieli żadnych pretensji do niego ale szpital zgłosił sprawę do prokuratury za złamanie etyki. Do dziś dzień ten człowiek siedzi na psychiatryku.
caramucho [ Konsul ]
TeRiKaY -- Bez urazy ale mimo szczerych chęci nie uwierzę a zwłaszcza Lekarze stwierdzili, że seks wywołał bodźce, które przywróciły funkcje życiowe no chyba że piszesz z tego psychiatryka :P
Swoją drogą ciekawy sposób BLS aż sie tą wiedzą z innymi podzielę :D
btw. Ale za co siedzi? Za profanowanie zwłok w końcu to usiłowanie nieudolne. za gwałt? Przestępstwo wnioskowe a ofiara raczej pretensji nie ma, komedia czysta :D
demon92 [ Pretorianin ]
[15] Ściemniasz, jeśli był narąbany, to nadal miał puls itd. podczas narąbania nie ma śmierci klinicznej, jak sie ktoś narąbie to zalicza "zgon", tylko ludzie chorzy mogą zaliczyć śmierć kliniczną.
[25] Ty również, ściemniasz, zakładając, że nawet jakimś cudem to prawda, to było by o tym tyle mówione, że każdy by o tym słyszał, a ja jakoś na żadnym forum, stronie, TV, nigdzie o tym nie słyszałem, a czytałem wiele podobnych tematów. A pozatym weź mnie nie rozśmieszaj tekstami typu "Lekarze stwierdzili, że seks wywołał bodźce, które przywróciły funkcje życiowe."
KapCioch [ Generaďż˝ ]
TeRiKaY - > Świetne xD Dzięki za taki "fakt" na dobranoc xD
TeRiKaY [ PROJECT STORY ]
przysięgam, że mówię prawdę. nie wiem może w jakiś tam sposób zmyślone, sytuacja zasłyszana od kolegi w wojsku, też na początek nie wierzyłem mu, ale potem zapytałem matkę, która w tamtych czasach mieszkała w Bolesławcu i potwierdziła, że coś takiego kiedyś faktycznie miało miejsce
A to z tym stwierdzeniem lekarza to nie jest tak że dokładnie tak powiedział, tylko coś w tym stylu w formie dociekliwości, prawdopodobnego powodu "ożywienia"
delstar [ Generaďż˝ ]
Miedzyinnymi dla tego zastanawiam sie nad kremacja.
terikay
Na szczescie mam znajomych w Boleslawcu w wieku twoich rodzicow i starszych( jak sie domyslam ) i sie dopytam.
Jesli nie byloby glosno na cala Polske to na pewno w Boleslawcu kazdy by pamietal i slyszal
req_ [ duszpasterz trzezwosci ]
Pobudki w trumnie w świecie cywilizowanym nie są możliwe. Już w domu pogrzebowym zastępuje się całą krew płynem do balsamowania. Standardowa procedura, żeby trup nie śmierdział w kościele. To są tzw. urban legend. No, chyba że na takim płynie można normalnie życ, po co komu krew.
Poza tym, nie wiem czy wiecie, ale w tej chwili na pogrzeb czeka się kilka dni. Dochodzi do tego przygotowanie zwłok do pogrzebu. Nie ma szans, żeby ktoś taki, nawet bez zabalsamowania, "obudził" się. Ściema, podsycona strachem.
E tam, ja już słyszałem takie historie, że jakaś babka podczas pogrzebu zaczęła pukać w trumnę, a nikt jej nie otworzył i zasypali drewniany garniturek.
A osoba, która słyszała wolała opowiedzieć innym, niż zwrócić uwagę prowadzącym ceremonię?
Morbus [ TIR DRIVER ]
req_ --> pierwsze slysze ze jest jakas kolejka sztywnych do piasku.. czytalem ostatnio (angora ze 3 tyg temu) ze w polsce sa specjalisci co moga w kilka dni po wypadku na motocyklu przyszyc glowe "pacjentowi" zeby mozna bylo sie znim pozegnac przy otwartej trumnie.. itp itd robia tez rozne inne cuda jakie sobie rodzina zazyczy - to w takim wypadku moze byc kolejka.. ale nie w takim ze ktos umiera na wsi i czeka..
hubercik015 [ Puste pole ]
Ostatnio taki wypadek był w CSI. Ale na serio nie chciałbym być na miejscu ani tej Pani ani na miejscu pracownika kostnicy.
Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]
req_ - sa mozliwe, na wielu wsiach sie nie robi tak jak mówisz, u mnie we wsi pogrzeb jest prawie tego samego dnia w którym ta osoba zmarła.
terikay - głupia historyjka, seks przywrócił funkcje zyciowe, hahah. ale ja tam nie wiem moze to i prawda - jewsli tak to gosc to niezły hardkor i swir.
a tu macie mocne historyjki z nautilusa:
Temat „pochowanych żywcem” wstrząsnął wielu naszymi czytelnikami. Chodzi o ludzi, którzy zostali przez pomyłkę wzięciu za zmarłych, pochowani do grobu i... przeżyli koszmar obudzenia się w trumnie. Niestety, sprawę potwierdzają cmentarni grabarze. W naszym archiwum dźwiękowym gdzieś jest (nie mamy czasu w tej chwili tego szukać) zapis rozmowy z grabarzem z warszawskiego cmentarza.
Opisuje on straszne rzeczy, które miał okazję zobaczyć w swoim życiu, kiedy został poproszony o przygotowanie grobowców na przyjęcie kolejnego ciała. Według jego relacji zdarzało się, że widział szkielet człowieka, który do połowy uwolnił się z trumny, ale potem przegrał swoją walkę o życie... Wybraliśmy trzy historie jako „kontynuację tego tematu”.
-----Original Message-----
From: Teresa xxxxxxxxxxxxx
Sent: Monday, March 02, 2009 11:38 AM
To: [email protected]
Subject: Pochowani żywcem.
Pamiętam historie opowiadaną w mojej rodzinie, może coś mi umknęło, byłam dzieckiem, miałam wtedy ok.10 lat. Podobno w latach jak dobrze pamiętam 1957-58 opisywały to gazety. Po pracy do domu wrócił mąż a że obiad nie był jeszcze gotowy, położył się na chwilę żeby odpocząć. Po pewnym czasie wróciły córki ze szkoły i żona budzi też męża żeby wspólnie zjeść obiad. Mąż nie reaguje na nic, nie rusza sie, nie oddycha, nie daje żadnego znaku życia. Rodzina wpada w panikę, rozpacz, płacz, krzyk. Przyszli sąsiedzi, wszyscy uznali, że człowiek nie żyje.
A on to wszystko słyszy, jednak nie może dać żadnego znaku życia, słyszy rozpacz żony, płacz ukochanych córeczek, czuje swąd zapalonych świec. Czynności pogrzebowe trwają, słyszy stuk uderzenia młotka, zabijanie gwoździ w trumnie, kondukt pogrzebowy rusza. Stuk trumny włożonej do grobu i sypanie ziemi na trumnę powoduje przebudzenie z letargu. Przerażenie, szok.Troche powietrza które było w trumnie pozwala na chwile życia, szamotanie się, próba zmiany pozycji. Dzięki temu ze od strony nóg była wykopana inna mogiła dla kogoś, kto zmarł w dniu tego właśnie pogrzebu, wypchanie deski z trumny było łatwiejsze. Całkowite wydostanie się z trumny nastąpiło w nocy. Dylemat co zrobić, bał się iść do domu, chore serce żony może tego nie wytrzymać.
Rano na cmentarzu zobaczył grabarza. Ponieważ grabarz mieszkał samotnie wziął go do pomocy. Gdy wszedł do mieszkania grabarza na ścianie było lusterko, nie poznał samego siebie tak bardzo sie zmienił. Z mężczyzny w sile wieku zmienił się w dziadka osiwiał całkowicie. Widział swoją żonę jak przychodziła na cmentarz, widział dorastające córki, nawet na wesela córek był zaproszony za to, że tak dobrze opiekował się grobem ich ojca. Nie pamiętam już ile lat żył ale wszystko wydało się po jego śmierci ponieważ pod siennikiem znaleziono jego pamiętnik.
Druga historia tłumaczy dość osobliwe zwyczaje związane z żegnaniem zmarłego, które – jak widać – są bardzo przemyślanym sposobem na wykluczenie upiornej sytuacji „pogrzebania żywcem”.
To: [email protected]
Subject: był żywy
Droga FN,
Kiedy przeczytałem tekst „pochowani żywcem” przypomniałem sobie historię z mojej rodziny, którą muszę Wam opisać. Na wsiach jest zwyczaj, że zmarły przez trzy dni musi być w mieszkaniu, po czym jest pochówek. Ma to głębszy sens.
Moja ciotka zmarła w lutym 1986 roku, o czym powiadomiła moich rodziców jej córka. Cała rodzina bardzo się zmartwiła, przygotowywany był pogrzeb. Ciało ciotki zostało umyte. Jak zapewniała córka i moja mama, było zimne, sztywne i trupio blade. Po trzech dniach wydarzyło się coś, co do tej pory w mojej rodzinie jest opowiadane jako najgorszy horror. Kiedy córka ciotki weszła do pokoju, gdzie stała trumna, zobaczyła swoją matkę, jak siedzi w trumnie i patrzy na nią poprawiając włosy. Na ten widok natychmiast zemdlała i trzeba było wzywać pogotowie. Okazało się, że ciotka miała coś w rodzaju letargu i cudem uniknęła pochowania żywcem. Cudem! Dodam, że żyje do tej pory.
Jest to prawdziwa historia, mogę przesłać nawet oświadczenie członków mojej rodziny, choć ta sprawa jest tematem tabu. Wszyscy się boją, że każdego mogłoby to spotkać.
Pozdrawiam cały zespół FN, od Was zaczynam każdy dzień w internecie
P.
Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-03-10
I ostatnia historia. Tym razem nie jest to klasyczna historia z serii „pochowani żywcem”, ale... mimo tego jest warta zaprezentowania jej na stronach Fundacji.
-----Original Message-----
From: marzena xxxxxxxxxxx]
Sent: Thursday, February 12, 2009 5:37 PM
To: [email protected]
Subject: Czy upiory istnieją?
Witam serdecznie!
Chciałabym opowiedzieć pewna historię, którą usłyszałam niedawno od mojej ciotki Marii. Kiedy była dzieckiem (chodziła mniej więcej do czwartej klasy podstawówki) koleżanka opowiedziała jej, że podobno wieczorem w pobliskim Kościele słychać jakieś stukanie. Słyszała także, że w tym czasie na cmentarzu koło Kościoła coś dziwnego dzieje się z pewnym grobem (był to grób małej dziewczynki). Koleżanka ciotki mówiła, że ziemia na tym grobie się podnosi, jakby coś wychodziło ze środka.
Ciocia oczywiście w to nie uwierzyła i o 21:00 zaciągnęł dziewczynę na cmentarz, żeby się z niej pośmiać. Gdy były już koło grobu, usłyszały dziwne stukanie. Odwróciły się w stronę Kościoła i zorientowały się, że dźwięk dochodził właśnie z jego wnętrza. A gdy ponownie spojrzały na grób, ziemia była już na wysokości ich kolan! I ciągle się podnosiła! Obie uciekły z cmentarza tak szybko jak się dało. Po drodze spotkały księdza. Pytał je, co się stało bo były bardzo blade, ale żadna nie była w stanie się odezwać. To wydarzenie miało miejsce jakieś 40 lat temu. Dziś grób ten już nie istnieje, bo rodzina zmarłej dziewczynki przeniosła jej szczątki do rodzinnego grobowca gdzieś w innej miejscowości. Do tej pory zastanawiam się co to mogło być. Czyżby opowieści o wampirach i upiorach były prawdziwe?
Jeśli zdecydują się Państwo na umieszczenie tej historii na stronie Fundacji Nautilus, proszę nie ujawniać moich danych osobowych.
Pozdrawiam!
delstar [ Generaďż˝ ]
Morbus
Widze, ze jestem jednym z tych, ktorzy uwierza we wszystko co gazeta pisze. No coz ... Polska nie Ameryka a angora jest przegladem prasy krajowej i swiatowej.
Tak czy inaczej, kirdy moja babcia zmargla ( ~miesiac temu ) to w tym pokoju gdzie idzie sie ogladac cialo po raz ostatni, lezalo dobrych kilka - kilkanascie osob w jednym pomieszceniu i w tym tyle samo rodzin.
No i zapamietaj, ze to jest przyklad z mojej rodziny a nie z gazety - jesli widzisz roznice
req_ [ duszpasterz trzezwosci ]
Morbus: napisałem - "w świecie cywilizowanym", czyli w dużych miastach. W Warszawie na pochówek ciotki czekaliśmy grubo ponad tydzien. W Białymstoku, babki - ~3-4 dni.
Jedziemy do Gęstochowy: haha, chyba umrę (dosłownie!). To historie rodem ze "strasznych opowieści do poduszki". Dawno nie czytałem takich rzeczy, dzięki!
reksio [ Q u e e r ]
req_-> Za stary już jesteś, aby zrozumieć, że Nautilus to dziś wiarygodne źródło naukowe? :P
Szychacz [ Pretorianin ]
Żyjemy w Polsce a tu chyba wszystko jest możliwe ;]