Gilmar [ Easy Rider ]
Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" 1573
Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają :-) Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca),że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy . :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza -jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9034835&N=1
Deser [ neurodeser ]
Ciasno już było w poprzedniej :)
Będzie padać znów!
Gilmar [ Easy Rider ]
Czasami uda mi się zrobic coś pożytecznego :-))
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Kolejny dzien pracy, czas konczyc, teraz teleportacja do domu. Mam nadzieje ze teleportery nie beda zbyt zapchane. Niestety codziennie przekonuje sie, ze nadzieja nic o tym nie wie, ze ja mam.
Gilmar [ Easy Rider ]
Nawet jezeli nadzieja wie, to też nie załatwia sprawy. Znałem kiedys pewną Nadiezdę i mówiłem, chyba ze dwa razy, że mam... A i tak mnie olała...
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
Jedyna Nadzieja, jaką ja znałam była kasztanową kobyłką, niestety beznadziejną z wyścigowego punktu widzenia ;)
Gilmar [ Easy Rider ]
Wobec trzech potwierdzonych przypadków ( Kanon, Meg i ja) możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że większośc nadziei jest beznadziejna.
Cicha Cma [ Pretorianin ]
Ukłony.
Z cyklu " Zagadka od wujka Władka"
Jedna baba srała.
Druga baba żarła.
Trzecia baba rżała.
Czwarta baba stała.
TrzyKawki [ smok trojański ]
Jesli oddaję, to nie mam, a jeśli nie oddaję, bo nie mam, to będę miał? - ucieszył się TrzyKawki.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Będziesz miał, będziesz - odparł wpatrzony w dal Kanon
TrzyKawki [ smok trojański ]
Ale pieniądze? - dopytał na wszelki wypadek.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Przed Tobą sława, wieczna zabawa, wszystko jak z nut pieniędzy w brud. Wspaniałe płyty, piękne kobity, zdrowie jak dzwon, wygodny tron - zanucił Kanon dopalając papierosa.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Wędrowiec rozejrzał się po karczmie, miejscowi w niepozbawiony komizmu sposób udawali, że zupełnie nie są zainteresowani przybyszem. Kowal Jędryna widowiskowo splunął do kominka, ciszę zapadłą po wejściu obcego, przerwał syk gotującej sie na rozpalonych polanach śliny. Sołtysowi Dargowi odbiło się głośno i soczyście, gwar powrócił między klientów wyszynku niczym słońce po letniej burzy. Karczmarz Olsen podskoczył do beczki z piwem, jakby miał ruszyć z nią do tańca. Wędrowiec podszedł do kontuaru i położył na nim srebną monetę. Z garncem, nie wiedzieć kiedy napełnionym piwem w ręku, szynkarz wykonał ruch i w swoistym chassé, znalazł się twarzą w twarz z nowym klientem.
- Dlaleko do Ostrowa ? - spytał obcy.
- Ze dwadzieścia mil - karczmarz starał sie aby zabrzmiało to conajmniej jak pół mili.
- Zostane na noc - rzucił przybysz
cdn.
Widzący [ Legend ]
Ciąg dalszy nastąpił
- A piniendze ma? -
- Mam - odrzekł przybysz i w trzos knykciem stuknął aż zabrzęczało.
- Bo to wieta takie różne sie tu krencom, jak to w karcmie, ino patrzą jak się napić i przespać za nic.
A skondy idzieta? Ode Smrodnej Zadniej może? Takie tamój pokryncone drzewo rośnie pode drogą, ludzie gadajo że tamój strasy.
Licho jakieś pono tamój śpi.
Śpi tam złe bez ochyby bo się na konarze kaznodzieja madziarski obwiesił.
Ze madziarski to pewne bo tak gadoł ze niby po ludzku a nic zrozumieć nie mozna było.
Nikto nie wie jak go wołali, jeno ludzie mówio że ze strasnej w duszy nendzy sie obwiesił.
Sumienie go żarło bo pono brata swego zamordował.
Bleda tego brata wołać mieli, a tyn co sie obwiesił miał za pokute słowo w saraceny nieść a jeno na ludzi krzyczał i piekłem wygrażał.
Tedy ludzie psami pognali i z wioski wygonili, leciał i wrzeszczał ze go prześladują, ze Pan ich pokara.
A mnie sie widzi że Pan to jego pokarał.
Jak Pan Bóg chce jakiego dużego pana pokarać to mu język mąci i rozum odejmuje, a z tym to całkiem tak było.
Powiadam wam, gadoł tak ze nic wyrozumieć nie mozna było a na dodatek to mi sie widzi ze to oczajdusza był bo co inne mówił a co inne robił. -
- A wy do Ostrowa po co idzieta? - Spytał karczmarz niewinnie i kleksem z piwnej piany pieczęć na szynkwasie postawił.
Cicha Cma [ Pretorianin ]
Witania.
Cuudo:) [62]
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9123247&N=1
Deser [ neurodeser ]
Przybysz uwazniej przyjrzał się Karczmarzowi.
- Nie wasza to sprawa - mruknął
- Dobrać, nie chceta to nie mówta. Ja tam swoje wiem. Na Ostrowie Diaboł ponoć pieniondze pożycza. Pergamina każe podpisywać i mieszkami dzieli pod zastawy. Zastawiać się chceta?
- Nie wasza sprawa mówiłem - mruknął przybysz po raz drugi.
- Nie moja, nie moja ale powiem wam jeszcze panocku, że mimo tego co Diaboł wyrychtowany jak na weselisko i materie na sobie kosztowne nosi to złodziejską pobiera zapłatę za usługi swoje.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Mężczyzna popatrzył na Olsena w sposób, który uciął lawinę kolejnych pytań, błyskawicznie i nieodwołalnie. Karczmarz poczuł dotyk chłodu na karku, chwycił scierkę, starł pianę z szynkwasu i poleciał w te pędy, do machającego z końca sali, kapitana straży granicznej Petera Richtiga.
Przybysz zamoczył usta w piwie i wychylił bez mała połowę. Piwo było zimne, słabe ale świeże. Po dłuższej chwili, za plecami przybysza wyrosła postać. Wysoka, żylasta i opatrzona wyjątkowo wredną fizjonomią. Ubrany w skórzaną kamizelę, obrzyganą brudną kiedyś białą koszulę, czarne spodnie i wysokie skórzane buty mężczyzna, wyglądał na rajfura. I jak na rajfura przystało, manierami nie narzucał sie nikomu. Yaaarooo... - zagulgotał i w ostatniej chwili połknął kolejna porcję wymiocin. Pociągnął głośno nosem, zacharczał i rozpaczliwie chwycił się kontuaru próbując złapać równowagę. Karczmarz Olsen, pojawił sie za barem niemal niepostrzeżenie i mokrą ścierą zdefasonował wykrzywioną w pokracznym usmiechu twarz pijaczyny.
- Psie krwie, spierdalaj dziadu, swoje wypiłeś, idź żygać na obejście i dziś juz nie wracaj, zatracenie, mór i owsiki - wyrzucił z siebie na jednym oddechu szynkarz.
Wędrowiec, położył na ladzie jeszcze dwie srebrne monety i powiedział:
- Za dwie godziny dotrze tu kobieta, poznasz ją, jasne proste włosy i nie ma poczucia humoru. Zawołaj mnie dyskretnie a tymczasem pokaż pokój i daj coś zjeść.
Monety zdematerializowały się w niemal magiczny sposób i tylko wprawne oko dostrzegłoby jak znikają za pazuchą Olsena.
- Oczywiście Panie - rzekł karczmarz i wydobył z siebie ryk równie głośny co zaskakujący.
- Daaaaahnaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! Bywaj tu dziewko a hyżo!!!!!!!!!
PJONTEK PJONTEK a dopiero co był PONJEDZIAŁEK :)
Gilmar [ Easy Rider ]
- Zaaaara. Przeca się nie rozerwę. Dało się słyszeć zza drzwi.
Głowy wszystkich klientów karczmy, zwróciły się w jednym kierunku. Wzrok siedzacych przy piwie mężczyzn skupiony był na drzwiach, zza których dobiegł kobiecy głos. Sołtys Darg przekrzywił głowę a z kącika ust poczęła mu kapać na podłogę ślina. Nawet pólprzytomny Yaro, złapał jakos równowagę, stanął w szerokim rozkroku, otworzył gębę, wybałuszył gały i czekał w napięciu, kiedy otworzą sią drzwi.
-Rety. Wiela krzyku, jestem juz, jestem.
Ślina z ust Darga pociekła obfitszym strumieniem.
- Łaaaniaa! Wycharczał Yaro i jak długi zwalił sie na podłogę.
TrzyKawki [ smok trojański ]
Podloga trwała w obojętnym bezruchu, nie reagując. Stan ten nie był dla niej zresztą czymś niezwykłym. Pozostawała w nim, ciężko obrażona, od czasu, gdy stały klient karczmy, drwal Sześciopalcy (tyle miał bowiem łącznie w obu rękach), położył ją na istniejących od czasu Pierwszej Wojny Trolli, spróchnialych legarach*. Miała za złe gospodarzowi, że ten nie dopilnował jej remontu, gościom, którzy poniżali ją wielokrotnie za pomocą swych własnych wydzielin oraz Dahnie, że nie przykladala sie do czyszczenia. I jeszcze raz gospodarzowi, że nie dopilnowywał Dahny.
Jej wyjątkową skłonność do obrażania się tłumaczyło tylko bogate życie wewnętrzne, któremu udało się rozwinąć w szparach, obficie dotowanych przez biesiadników zwracanym nadmiarem jadła i napitku.
*uczynił to niejako w wymianie barterowej, za beczkę piwa, którą to karczmiarz, nieopatrznie, wydal mu przed skończeniem roboty. Nie ma się zatem co dziwić, że deski leżały nieco nierówno.
babajaksmok [ Konsul ]
...dzyń Smocze...))))
...Pięęęęęęęęęknie......(ale diabeł to chyba nie w Ostrowie jednak ^^)
...Ćmo Cicha....a co Tobie baby winne ...a?...zasadzić Ci??)))))
... a oto jak w Iryszewie kościoły wplywaja na wnętrze -------->
Cicha Cma [ Pretorianin ]
Babo ----> wujek Władek:) a może to były kobyły.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Jakieś pytania ?
TrzyKawki [ smok trojański ]
Żadnych.
(Jakoś mi to pasuje pod humor : > )
eros [ elektrybałt ]
No i stalo sie. Nastal blogi weekend i zaraz potem rozpekl sie na dwie nierowne polowki :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Wszyscx mamy zle w glowach ze zyjemy hej hej la 5a
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Dzien dobry dzieci smieci.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Drzwi otworzyły się przeraźliwie skrzypiąc, karczmę wypełnił zapach kapuśniaku i wędzonej słoniny. Najpiękniejsze polne kwiaty niczym zdawać się były w swej urodzie przy tej, która z wielką miską wypełnioną krwawiącymi jeszcze świńskimi nóżkami, wkroczyła lekko do karczemnej izby. Prosta lniana suknia, przybrudzona sadzą i sokiem z buraków przepaska, w dziwnie magiczny sposób, podkreślała kibić, co snem zdawać się była na jawie. Dekolt krył tajemnicę, przez którą upadały królestwa a mocarstwa obracały sie w pył. Lawina złotych włosów spadała do pasa, ujęta prostą tasiemką dopełniała obrazu całości. Całość potoczyła wzrokiem po izbie i zachichotała, widząc jak sołtysowi ślina zwisa prawie do samej podłogi.
- Co też tatko wydziera sie, gucha nie jezdem. Pali się co ? Nogów świńskich przyniesłam, na galarety.
Olsen wzniósł oczy ku powale i nabrał powietrza. - Zostaw nogi curuś i pokaż Panu wielmożnemu pokój koło magazynku. Tylko sprawdź czy pościel świeża i czy woda w dzbanie. Dahna spojrzawszy to na ojca, to na miskę pełną nóżek to na przybysza, zachichotała i skłoniła się nisko wskazując drogę na schody. Yaro, zwymiotował to co wcześniej połknął. Obcy ruszył przodem, za nim potruchtała Dahna, za nią, oczy wszystkich w karczmie. Podłoga nie zareagowała.
Deser [ neurodeser ]
Po spacerku z piesą pora na kawy duży łyk i jakąś muzę umilającą żywot.
Pamiętam, że kiedyś całkiem mi się podobało
Skarby należy trzymać w lodówce - rzekł gnom wrzucając piątą beczkę piwa ;)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
You're a wizard in a blizzard,
A mystical machine gun!
Watch the skies,
For the mystical machine gun fire.
Dobre :)
Na to może być tylko jedna odpowiedź:
I do not need,
a microphone
My voice is fuckin,
Powerful!!
Deser [ neurodeser ]
He, he, wczoraj oglądałem Kostkę :)
Impreza w toku :)
przy tym
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
............................................................................
O dwie godziny drogi od karczmy Olsena, na trakcie do Ostrowa sześciu mężczyzn, obserwowało zbliżającą się konno postać. Jeździec był kobietą.
cdn.
------------------------------------------------------------
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Poniedzialek ulubieniec ponownie stanal w progach karczmy. Czesc!
Deser [ neurodeser ]
Cześć :)
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podejrzewa, że firma developerska z Wrocławia ma związek z finansowaniem Al Kaidy - ustalił nieoficjalnie dziennikarz śledczy RMF FM
Bomba :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Gdańsk – Nie powiodła się próba bicia rekordu świata w ilości piw wypitych w ciągu minuty. Bijącemu rekord, Andrzejowi Kurkowi po upływie 38 sekund skończyły się pieniądze.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Powinniśmy teraz siedzieć wszyscy w ogrodzie i pić wino mojej produkcji. Nie żebym był super winiarzem, ale byłoby pyszne możecie mi wierzyć. Siedzielibyśmy przy ognisku i śmialibyśmy się, upieklibyśmy solidny kawał boczku, ze trzy kilogramy cebuli i karczek i żeberka i Bóg wie co jeszcze. I rano jak już zrobiłoby się chłodno, to kawki* moglibyśmy sie napić i jakiś destylacik na tę okoliczność organoleptycznie zbadać. I znowu śmialibyśmy się, aż wreszcie zmęczeni poszlibyśmy spać.
*podczas pisania tekstu nie skrzywwdzono żadnej kawki
eros [ elektrybałt ]
No i po ojrowyborach. Szwagierka, mimo mojej zmasowanej propagandy nie zaglosowala na swa imienniczke - Anne Sobecka.
Ale ogolnie jest wesolo :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Wesoluśko
Deser [ neurodeser ]
Apokalipsa :)
Powoli pora deszczowa przechodzi w jesień. Pora gromadzić węgiel na rozpałkę... albo papiery z ipeenu :)
Just Like Honey -
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
W okolicach Grunwaldu, tropikalna atmosfera, gdzies niewolnice mi sie rozbiegly i nie ma mnie kto powachlowac.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
No.
eros [ elektrybałt ]
... wy dzien wstaje, dzien wstaje nowy. Do pracy badz gotowy :P
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Przewidziałem to, dlatego dałem kropkę :P
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
Cześć Smoczaki, jaki miły dzień... Ptaszki świergolą, długi łyk-end przed nami, nic tylko się radować :)
Deser [ neurodeser ]
Pada deszcz, pada deszcz, dzwonią dzwonki sań... chcesz już iść? Póty leje z cebra, póki się wody nie zakręci.
Dzień dobry :)
Deser [ neurodeser ]
Latać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej...
Postanowiłem przelecieć na drugą stronę morza. Że niby elfy z rezerwatu, koniom lżej, czy jakoś tak.
Gdzies tak w połowie drogi się nieco rozczarowałem swoimi umiejętnościami i zapikowałem w morskie głębiny :) Na widok podwodnego zycia już miałem zostać elfem podwodnym kiedy to ostre szczęki tałatajstwa nauczyły mnie szybko pływania. Po osiągnięciu brzegów z drugiej strony morza, wyszło iż jest tam tak niegościnnie, rasistowski i ziobrowsko, ze wróciłem do siebie :)
Pozostało zająć się produkcją wędlin, wystawieniem straganiku i skończeniem z przygodami raz na całe życie :D
Deser [ neurodeser ]
Nie leżeć na skarbach :) Do roboty!
Deser [ neurodeser ]
Dzień dobry :)
Wieje i zaraz będzie padać. Śniadanie jest miłym pomysłem... ale teraz, trzeba zarobić na to śniadanie. W robocie.
Gilmar [ Easy Rider ]
Cześć.
Śniadanie zjadłem na konto poniedziałkowej roboty. Obiad zjem na konto wtorku a dalej...?
Dalej to bedzie się chyba gwizdać...
A co tu tak pusto?
Skarby, skarbami, gnuśnienie w zaroslach, gnuśnieniem a nieładnie jest Karczmę zostawiać samopas...
Deser [ neurodeser ]
Pusto było, że mało wiatr nie powyrywał okiennic co mają chronić przed złodziejskimi goblinami i posłami. Pewno to ten straszny Kryzys, co ostatnio jak szedł to drzewa najstarsze obalał. Wszysyc do rezerwatów wyjechali i tylko gnom w robocie siedzi :) Dobytku pilnuje.
Zdecydowanie... znów piwo na wieczór... i jakas gra. Nabrałem lekkiej ochoty na granie. Co prawda wiekszość gier nowych i tak mi nie działa ale... w pracy mam póki co Perfect Worlda, a w domku gazetowy Sacred :)
Uwolnić piwo z zamknięcia!
Gilmar [ Easy Rider ]
Jak to do rezerwatów? Z własnej woli, czy ich deportowali?
A Sacred jako dodatek do piwa to nawet, nawet... Ja nie mam ani lekkiej, ani ciężkiej ochoty na granie.
Jakiś czas temu Drakensang wywołał u mnie ozywienie, do tego stopnia, ze przeszedłem grę 1,5 raza... A teraz pustka i nicość.
Piwo w zamknięciu mam... Chyba tez uwolnię, a co mi tam...
TrzyKawki [ smok trojański ]
Grałem Oskara Wilde'a. Zapytał, czy to było trudne.
- Nie, skąd!
- A jego homoseksualizm?
Wkurzyłem się.
- Przyszło mi to bez trudu, bo sam kiedyś byłem homoseksualistą...
Zbaraniał.
- ... niestety, byłem zmuszony to rzucić.
- Dlaczego?
- Bo łzawily mi od tego oczy.
-----------------------
Michael Gambon
Deser [ neurodeser ]
Prawdziwy hardcore :) Oglądanie Opola,
Udawanie, że trup ma się świetnie czyli gromada zombi chleje i trąbi :)
Odczucia niemal tak mistyczne jak ogladanie Fashion Tv podczas palenia skretów z zioła i sluchania w tym czasie The Doors :D
od Galaretki - KANON -> drugi, trzeci łikend lipca bardzo realny :) :*
Seledynowy [ Generaďż˝ ]
rozpacz
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Dzien dobry
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Des, juz sie ciesze :) Moze jakies inne Smoki by do nas dolaczyly?
Gilmar [ Easy Rider ]
Cześć Smoki.
Patrzę przez szybę na swiat i gdyby nie kalendarz to smiało mógłbym powiedziec, ze to połowa października...
Dlaczego Piotraq rozpaczasz...?
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Pewnikiem wyciagnal ostatniego bronka z lodowki. Co do aury, to faktycznie nie wiadomo o co biega. A jak nie wiadomo o co biega, to lepiej nie wnikac i poczekac na rozwoj wypadkow.
Deser [ neurodeser ]
Bły zień :)
Tańce, hulanki... i sen :) W końcu ma się te naście lat.
Kanon - to i jest myśl :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Uffff.....wstałem. NIe ma to jak obudzić się na szkolnej podłodze, przynajmniej nie muszę wstawać do szkoły.
Dżem dobry :)
Gilmar [ Easy Rider ]
Czeeee.
Dobry, dobry, ale najlepszy jest z chlebem i pastą skolimów.
Gilmar [ Easy Rider ]
Z pozdrowieniami dla Cichej Ćmy... To chyba jakaś jego ciotka czy cóś...?
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
Seledynowy rozpacza, bo ogłoszono, że niedługo w ramach porządków będzie masowa amnestia, a on już nie chce być Piotrasq, bo Piotrasq nie jest aż tak seledynowy ;)
Mój samochód mnie zadziwia - starutki już jest (93 rocznik), należy do grupy "na F", traktuję go strasznie, zaniedbuję, a on ma taką silną wolę przeżycia, że jeździ jak może i jeszcze trochę. W ten weekend nie wierzyłam oczom, bo niby dużo po trasie i w ogóle, ale 6l/100km? Aż nie chce mi się wierzyć...
Jutro pobudka o 5:30, jak ja dam radę? :(
Gilmar [ Easy Rider ]
Czy ja wiem...
"Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy"
Może to smieszne... W moim wieku...? Ale nie mozna ciągle żyć wspomnieniami.
Z drugiej strony, jak ten swiat nie zmieni kierunku pędu... Mam co wspominać...
Gilmar [ Easy Rider ]
Adin, dwa rabota... Jak ja uwielbiam poniedziałki.
Unizenie witam.
Deser [ neurodeser ]
Robota, robota... nie zając :)
Dzień dobry.
Że będzie zaraz padać to mnie nawet nie dziwi.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Ja wiem, że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy no i dzisiejszy oczywiście. A wspomnienia piękne mam i nikomu nie oddam ;)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skuter trzymaj się jakoś !!
Jak bedziesz czegoś potrzebował, daj znać.
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Praga piękna a sklepikarze to jedna z najwredniejszych nacji jaką spotkałem.
Gilmar-> czy 07-08-2009 godziny przedpołudniowe to dobry dla Ciebie termin?
lizard [ Generaďż˝ ]
a mi brakuje fashion tv,skretow, i the end i .. wrocka;(
pozdr dla karczmarzy
Gilmar [ Easy Rider ]
Widzący -----> Tak. Piątek 7 sierpnia, wszystko pasuje. Jak nadmieniałem już wczesniej, mam duze mozliwości aby czasowo dopasować się do Ciebie.
Deser [ neurodeser ]
Dzień dobry :)
A pora deszczowa trwa i trwa i trwa i trwa... ale i tak wstawało się całkiem miło.
Brak weny na robotę nadrobię weną na granie. Dzień grania w pracy to dobry pomysł :)
lizard - a witam kolegę :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Lepszy deszcz w robocie niż upał.
Dzieńdobry :)
Lizard --> ahoj !
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Nic bardziej mnie nie irytuje, jak ludzie, wścibiający swoje nosy, w nie swoje sprawy. Nic bardziej mnie nie mierzi, niż hipokryci niosący delikatne sugestie, dobre rady i rozliczający innych, pod płaszczykiem "obiektywnego" wglądu w sytuację. Nic bardziej mnie nie smuci, jak fałszywe uśmiechy. No i wreszcie, nic bardziej nie męczy jak udawadnianie, że nie jest się wielbłądem.
No, ...od razu lepiej.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[OGŁOSZENIE]
Kupię piłę łańcuchową, do wyrębu lasu głupoty. Cena nie gra roli.
Gilmar [ Easy Rider ]
Kanon -----> Musisz poczekać, Panu Siekierowemu rower się popsuł...
Deser [ neurodeser ]
Bo tylko subiektywizm jest obiektywny ;)
Zgłodniałem.
Gilmar [ Easy Rider ]
Deser -----> Smacznego!
Ale mój czy Twój...? Ten obiektywizm.
Deser [ neurodeser ]
Jeszcze musze chwilkę w pracy posiedzieć i doczłapać pod górke do domu :)
A obiektywizm się wziął stąd "sugestie, dobre rady i rozliczający innych, pod płaszczykiem "obiektywnego" wglądu w sytuację"
Gilmar [ Easy Rider ]
Aha... Czyli ani Twój ani mój... Wobec tego Kanon ma rację.
A nawiązując do tematu to od dłuzszego juz czasu króluje w społeczeństwie trend pouczania.
Polityk poucza polityka, sąsiad sąsiada itp. Tylko policjant rzadko poucza, policjant mandatuje...
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Obiektywnie subiektywizując to
Widzący [ Legend ]
Bo takie już się porobiło cóś że teraz to tylko frajerów podpuszczanie, idzie nowe i starą pałę trzyma w garści za plecami. Z przodu kwiatki a z tyłu mordobij, głupcy sobie coraz większy ryjościsk chwalą, kagańce na uszy pozakładali i co niewygodne mimo leci.
Gilmar -> to termin ustalony, dane Ci potrzebne na privie podam.
babajaksmok [ Konsul ]
...dzyń Smocze...)))
...przedstawiam Wam moją najmłodszą Mici....--------->
(prawda,że piękna?)
...za tydzień już będę w Polsce...!!!! <yuppi>
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Jestem winny. Ostatnio bylem szczesliwy.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Deser [ neurodeser ]
Cześć :)
Nie pada ale będzie.
Środa kojarzy mi się z wyciągniętym środkowym palcem tygodnia. Urągowisko po wtorku i parodia czwartku. Nastrój niespecjalny bo czeka mnie dzień załatwiania formalności i różnych rzeczy związanych z funkcjonowaniem w społeczeństwie.
Dwa podejścia do tematu. Oba muzyczne, tylko jedno w obrazku, drugie w tekscie :)
Jestem królem czarnych kruków
Strażnikiem zapomnianej kukurydzy
Królem! Królem!
Jestem królem absolutnie niczego.
----------------------------------------
N.C.
Deser [ neurodeser ]
Nie było tak strasznie z tymi urzędowymi sprawami skoro już załatwiłem.
Od jutra prosze za mnie trzymac kciuki obym do soboty miał załatwianie spraw za sobą. Załatwienie czegokolwiek to dla mnie trauma... nie znoszę załatwiania czegokolwiek.
Pora na reklamę. Rozbawiła mnie.
Deser [ neurodeser ]
Joł :)
Co jest? Sezon polowań na Smoki?
Czwartkowa robota... pogonić wrogom kota ;)
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Smoki nie mają okresu ochronnego, zresztą oficjalnie nie istnieją;-D
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Praca+sesja=nieobecność
Widzący [ Legend ]
Znam gorsze rzeczy. Jedyna pociecha że za dwa tygodnie z małym kawałkiem będę już na Wigrach.
Seledynowy [ Generaďż˝ ]
A ja tam sobię pracuję. Wakacje marnuję. Inwestycje planuję. Finansowo dołuję.
Klawo jest.
Widzący [ Legend ]
To ślizgamy się na jednym wózeczku.
Deser [ neurodeser ]
To jakiś klub załozymy? :)
A o dotacje z ue to sie ubiegamy?
Widzący [ Legend ]
W klubie już jesteśmy Bida z Nędzą Cienko Przędzą.
Deser [ neurodeser ]
zależy jaka przędza i jaka nędza ;) Zawsze możemy coś zjeść... pies w ostateczności ;P
Widzący [ Legend ]
Zawsze to jest względne, subiektywnie cierpię nędzę bo zarabiam nie 15 a tylko 6 i wydatki mam po staremu.
Deser [ neurodeser ]
Obiktywnie... i tak zarabiam za mało :) A subiektywnie... jakoś bez rewelacji, ale juz przywykłem, ze na piwo starcza do połowy miesiąca :)
Widzący [ Legend ]
Mój kot, obiektywnie na to patrząc, wychudł i zmarniał, więc w rachubę nie wchodzi;-D
Deser [ neurodeser ]
Nasz kot, znaczy, babci... unika nas... i spasiona nie jest ;) Pies jak pies.... jaiekieś 40 kilo :D
Oba kochamy :)
edicik: pózno już nieco więc spać idziemy niegrzecznie ;) Pies popilnuje domu, kot asasyn zabije co przejdzie, a reszte z rana zabije oddechem smoczym :)
Spokojnej :)
Deser [ neurodeser ]
Robota, robota, robota... a spac się chce :)
Pada.
AQA [ Pani Jeziora ]
Hmm.. gorzej jak wraca się z roboty, spać się chce, a tu weekend..i wciąż spać się chce, zamiast rozrywkom się oddawać.
Dobry wieczór, Smokowi.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Szkolna podłoga, zdrowia doda.
Show time !
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Piec do przodu, jutro trzy i wakacje :)
Deser [ neurodeser ]
Strasznie suszi po powrocie z lasu ;)
Kanon - kończ juz i wakacjuj :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Wlasnie zaczalem wakacje, Yuupi ! No. A jutro do roboty.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Dzień dobry, znowu leje.
Deser [ neurodeser ]
Leje i spać się chce :)
Solidny kubeł kawy i do roboty... albo do grania.
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Ciało swe sponiewierałem a rozum upodliłem byłem wczoraj wieczorem. Dzisiaj dogorywam a zapach tequili wyłazi wraz z potem. Ciężkie jest życie pijaka.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Serce moje wypelnia duma i radosc z Twojej postawy. Juz niedlugo za Twoim szlachetnym przykladem w gaz uderze nie raz.
Widzący [ Legend ]
Powoli odżywam, dawno mnie tak nie męczył syndrom dnia następnego.
Deser [ neurodeser ]
Idzie, idzie pani jesień, złote liście dla nas niesie *nuci na melodię "Siedzi diabeł koło drogi"
Nie pospałem, nie popiłem, a i złota ubywa. Się wnerwić czy co? :)
Wtorek, jak to wtorek.
Cześć :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Witaj wsrod zywych. Dzien dobry. Piekny listopad, w tegorocznym czerwcu.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Środa, z nieba woda.
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Lato, lato wszędzie.... czy tak kurna długo będzie?
Edit: o małe mi wciągło.
Deser [ neurodeser ]
Cześć
Piękna pora deszczowa, a po niej listopad i jakoś tak zleciało w dostatku :)
Burczy mi w brzuchu, łeb boli, na kawe nie moge patrzeć... chyba socze do sklepu po chińczyka :)
Piwa bym się napił :D
Gilmar [ Easy Rider ]
Cześć Smoki!
Nie upadajcie na duchu. W moim miasteczku ludność podjęła juz radykalne kroki... Wszyscy szamani przywołujący deszcz zostali wywiezieni na taczkach, na pobliskie wysypisko śmieci...
Teraz intensywnie uczą się owi szamani zaklęć przywołujących słońce a lezy to w ich dobrze pojętym interesie.
Inicjatywa społeczna godna jest poparcia szerszych mas... Agitujcie do cholery bo nas utopi...
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Ja też bym się napił.
Widzący [ Legend ]
Gilmar -> Dzięki, możesz już skasować.
Odezwę się za kilka dni bo zarobiony jestem pod sufit a w tej chwili nie mam dostępu do podstawowej maszyny.
Deser [ neurodeser ]
Też zarobiony jestem.
Co się człowiek musi nalatać na tym wbijaniu poziomów :) Teraz męczę to ->
Kawa, jakis dopalacz i ide zrobic nastepne parę. Na całe szczęście nie pracuję dla chińskiego inwestora i nie sprzedaję kont :D
Chwilowo nie pada ale niech szamani nadal się starają bo coś wisi w powietrzu.
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
A ja nie tylko "bym się napiła", ale się napiję.
Wychodząc z pracy zaczepiłam o klamkę i porwałam rękaw od fajnej koszulki. Głupota - powiecie. A pewnie, tyle tylko, że to był ZNAK. Dosłownie kilometr za bramą firmy znienacka wyskoczył na mnie pan w Omedze i uszkodził mój kochany samochodzik ;(
Wina jego, ubezpieczyciel powinien bezproblemowo zapłacić, ale co się nadenerwowałam, to moje, no i kłopot jednak - zgłaszanie, czekanie na ekspertyzę, na naprawę. Buuu
Idę pić, pa pa!
Widzący [ Legend ]
Współczuję, no to masz dobry powód żeby się lekutko sponiewierać..
Przytula do męskiej piersi i głaszcze po główce. Głask, głask, głask.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Mój stary przyjaciel Dub Fx :)
Gilmar [ Easy Rider ]
Meg ----> Ja również wspólczuję, ale doszukałem się jakichś pozytywów w tej sytuacji...
Jednym z nich może byc przypuszczenie, że ten z Omegi całkiem zwyczajnie na Ciebie leciał...
Autko zas, dostanie parę nowych detali w prezencie od ubezpieczyciela...
Deser [ neurodeser ]
Dzień dobry.
Meghan - współczuję tego całego załatwiania. Autko po liftingu będzie jak nowe, a masz za to czas aby bezkarnie sobie popijać nie przejmując się prowadzeniem ;)
Jakoś dziwnie. Jeszcze nie pada. Szamani coś tam mruczą, a jeden nawet probowal jakiś tańców. Po otrzymaniu ostrzeżenia został przywiązany do drzewa i udaje druida.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Posłowie znowelizowali ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Podróżni znów będą mogli kupić alkohol w Warsie - podaje "Gazeta Prawna".
Przyzwolenie na handel alkoholem w Warsie ma zlikwidować szarą strefę i uderzyć w osoby, które nielegalnie sprzedają alkohol w pociągach ("piiiwo jasne, peeełne").
Deser [ neurodeser ]
Nic tak nie poprawia poranka jak bezsensowny tytuł, nowa kiecka i własne prosię :D
Mooocne proszę!!!
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Fajno jest.
Kto widział 3K?
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Ja przed chwilą słyszałem, czy to się liczy ?
Widzący [ Legend ]
Liczy się, znaczy że żyje.
Deser [ neurodeser ]
Nie mogłem sobie hasła przypomnieć :) Znaczy się.... fajnie, Niemcy w poblizu :D
Zebralismy dzisiaj pierwsze 6 grzybów :) Ładne były, a jutro trafią na patelnię. Póki co ugotowaly sie.
Co to ja mialem... moze to? Pada!!!
Szamani dynadają i kto teraz odwoła pogodę? Poszukiwania druidów trwają :P
edit: hasla nie pisze się przez "ch" :D Za duzo forum
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci.
Roboty tyle przed urlopem że nie ma kiedy taczek załadować.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Ktoś chętny na Bieszczady w sierpniu ?
Deser [ neurodeser ]
Cześć.
Gowa boli. Deszcz się szykuje. Druidzi wyginęli. Muszę jutro city nawiedzić, a wcale mi sie nie chce.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Des, jutro urodziny Grabuli w Druku.
Deser [ neurodeser ]
Kurczę... raz, że bede pewnie za wcześnie, dwa, że w obowiązkach, a trzy, że konno :(
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Bywa
Kamiot [ Tajniak ]
Cześc to mój pierwszy post w tej karmie, i mam nadzieje że nie ostatni...
Nom bywa, bywa.
Meganelle [ Tarzana przez Tarzana ]
Po pierwsze - dzięki chłopaki za wsparcie emocjonalne. Tak czy siak życzyłabym sobie więcej w życiu nie mieć takich przygód - jak coś się psuje, to stać mnie na normalną, planowaną naprawę.
Po drugie - Des, na jakich torturach tak tej pannie wyciągnięto łydki? Madejowe łoże made in Korea w wersji oszczędnościowej na wybrane partie ciała?
Po trzecie - ja też mam fajną panienkę hasającą na koniu: :) Na obrazku spieszona, ale może kiedyś coś cyknę i wrzucę tutaj.
Łyk-end czas zacząć, trzymajcie się mocno kielichów/kufli! :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Pierwszy wolny łykend od 4 tygodni, a ja nająłem się jako pomocnik przy przeprowadzce.
Bo trzeba mieć fantazję, a co !
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Widzący w robocie, fajno jest, obracam półtorej gigową bazę i gówno mi z tego wychodzi. Chyba chcę z niej wyciągąć to czego w niej nie ma.
Edit: dla smokatych
Deser [ neurodeser ]
Cześć Smoczyska :)
Meg - pewnie z łydek wycieli i na biust poszlo :) albo mam oszczędności na karcie graficznej ;)
I robota. Biorąc pod uwagę przyslowie iz głupi ma szczęście, wniosek jest tylko jeden. Jestem już tak głupi, że bardziej nie można :D W sobotę był mały cud i będę chyba musiał iść na urlop jutro i pojutrze, nie dla wypoczynku jeno dla dukatów :) Chodź złoto do złota :D
Deser [ neurodeser ]
Kto się cieszy za wcześnie ten potem marudzi :) Dupło się i nic nie wyszło... żesz ku...rde!
TrzyKawki [ smok trojański ]
Dzień.
Chyba wykształcę sobie skrzela, żeby jakos zacząć przyswajać tlen. Przed chwilą, po otwarciu okna, do pomieszczenia wpadło tylko kilka kłębów świeżej pary wodnej. Naleję wody do wanny i będę sobie oddychał. Jedno, co w tym dobre, to fakt, że przygotowywanie posiłków stało się prostsze. Nie trzeba na przykłąd gotowac makaronu - zostawia się go w kuchni na stole i po godzinie jest ugotowany :]
Gilmar [ Easy Rider ]
Cześć.
Co ja słyszę...? A niedawno słyszałem o pięknej jesieni tego lata...
Mnie tam draznią tiszerty... Nijak zdjąć nie można... Przyklejone jakies czy co...?
Widzący [ Legend ]
Mnie tam to już wszystko drażni, zleceniodawcy, zleceniobiorcy, administracja, małe dzieci, psy i pogoda. Ze wskazaniem na pogodę.
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
A ja wlasnie wracam do domu miejska komunikacja autosaunowa. Mokre mam nawet majtki a strugi potu zalewaja mi klawiature telefonu. Tylko spocone dziewczyny stanowia optymistyczny pierwiastek.
Deser [ neurodeser ]
Będzie padac :) Oczywiscie jak będe musiał przespacerowac sie te pięc minut do domu na obiad.
Nie podoba mi się dzisiejszy poniedziałek... jak i pozostałe dni tygodnia. Ogólnie wszystko mi się nie podoba :)
TrzyKawki [ smok trojański ]
Leje.
Grzmi.
Błyska.
Wieje.
Gilmar [ Easy Rider ]
Trochę cienkich cumulusów, prawie cisza, 27 stopni w cieniu. Nadal duszno i parno ale chyba lepiej niz przed południem...
Widzący [ Legend ]
Cześć smokaci
Gęste kumulogębusy, cisza i to w cieniu, duszno jest bez porno, jedynie przedpołudnie się zgadza.
Deser [ neurodeser ]
Cześć :)
Każdy dzień i tak będzie lepszy niż wczoraj :) Po tym jak jednogroszówka wywaliła dziurę na palucha w bębnie pralki nic mnie juz nie zdziwi.
Jeszcze nei pada ale z pewnością jakas trąba powietrzna przejdzie, trzęsienie ziemi bedzie i wybuch wulkanu... gdyby tak pod...
Deser [ neurodeser ]
Szanowne Smoki, ma ktoś może zbędną płytkę główną socket A pod procka AMD 1 GHz? Potrzebuję zlożyć kompa z dwóch innych ale w jednym mam spaloną, a w drugim z czasów pierwszych Piastów i nie pasuje.
Widzący [ Legend ]
Przykro mi ale już wszystko oddałem, dopiero późną jesienią będę robił jakieś zmiany.
Deser [ neurodeser ]
Nic pilnego. Ot będę się rozglądał :)
Szykuje się dzisiaj impreza... zdana matura w domu :)
Z tą wodą to już przesada. Siądzie sie pomedytować, a tu tyłek mokry :D
TrzyKawki [ smok trojański ]
Jakąś powinienem znaleźć. Odezwę się.
Deser [ neurodeser ]
Ok, dzieki :)
Nie moge iść do domu bo leje i gradem wali. Szkoda trampek. Ciekawe ile posiedzę... i czy zamawiac pizze? :D
edit: popijawa, popijawa... urrlop na jutro :D
tygrysek [ behemot ]
zapraszam do nowej: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9218182&N=1