GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Totalny Absurd Cześć 1

22.05.2009
19:38
[1]

SorrowLast [ Legionista ]

Totalny Absurd Cześć 1

Piszę, ponieważ chciałbym w tym drobnym tekście przedstawić to, czego nie chcemy zauważyć
w grach albo wręcz przeciwnie na co jesteśmy już całkowicie pozbawieni reakcji.

„Błędy i Absurd”

Za przykład mojej pierwszej recenzji w tym temacie, postanowiłem wybrać „Dead Space”. Wszystkie opinie były wyśmienite, tak naprawdę ciężko byłoby nie zagrać w tą grę po takiej ilości dobrych recenzji. U mnie natomiast było na odwrót, bałem się odpalić tą grę, bałem się, że znowu zagram w coś z czym mam pełno styczności, jak w tytule czyli „ Błędy i Absurd”. Dlaczego tak sądzę? Już tłumaczę: każda recenzja gry jest przedstawiana w trochę zbyt różowych okularach. Przydałoby się zobrazować ją w miarę w neutralny sposób, ale równocześnie czas aby ktoś przedstawił trochę krytyki na poważne projekty Electronic Arts. Rzeczy, oraz niektóre przedstawiane sytuacje są tak prostackie i szczegółowe, że na większość z nich nie zwracamy uwagi. Kiedy przedłożymy to na logiczne myślenie, to gdzie nam do „IDEAŁU” gry? Zacznijmy od naszego głównego bohatera, słynnego Isaac’a Clarke. Musi on stawić czoła całej bandzie różnych stworów, które w dość łatwy sposób tracą rozum kiedy przybywamy na statek. Otrzymując sygnał S.O.S. od załogi ruszamy na ratunek i nagle, po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę, że cały statek został opanowany przez mutanty oraz, że musimy się z niego jakoś wydostać.
Nielogiczne sytuacje w grze:
1. Jeśli wirus i atak mutantów właśnie się rozpoczął, to tak naprawdę nie trzeba było ginąć! No tak… więc po co pomoc, gra by nie zaistniała przecież :P a to było potrzebne do fabuły. Ale byli przecież ludzie, którzy zdołali się ukryć. Nawet jeśli wliczamy w to zdradę, to reszta ludzi mogła zamknąć się
w laboratorium, gdzie szyby to nawet laserem stykowym nie przebijemy (I tam czekać na pomoc). Ale to początek haczyków, patrz dalej a się przerazisz. A co za tym punktem idzie, czy to nie jest przypadkiem fabuła na siłę?

2. Nawet jeśli się spóźniliśmy, a niektórym ludziom udało się przeżyć, to nadal jest jeszcze jeden problem. Przylecieliśmy na pomoc załodze wtedy, gdy od jakiś paru godzin inwazja na statku trwała na dobre. Są momenty, gdy wchodzimy do kolejnego pomieszczenia i nagle mutanty rozrywają człowieka… Wygląda to tak jakby przez całą inwazję czekały tylko na to, aż wejdziemy to tego pokoju
i dopiero go zabiją. Tak chyba nie powinno być. Owszem byli i tacy, którzy przeżyli, albo byli na wpółmartwi i pasowali do klimatu (nawet sami się pozbawiali życia na naszych oczach), ale jak Inwazja to Inwazja. Ci, których ciało miało być rozerwane, powinni nie żyć już od jakiś 5 godzin… Sztucznie wygląda to, gdy mutant stoi, człowiek jest przylepiony z drugiej strony szyby, woła o pomoc a sekwencja śmierci uruchamiana jest dopiero gdy zrobimy kilka kroków w przód aby uratować ofiarę (jeśli stoimy pod kątem, w którym potwór nas „nie widzi” nawet nie drgnie [wygląda to tak: - Idzie Isaac, rozrywamy go])Możemy zadać kilka pytań. Czy gdybyśmy tam nie weszli czy on nadal by żył? Czy w takim razie on zginął przez nas? Bo weszliśmy tylko po mały pakiet amunicji…?
3. Jest jeszcze jeden poważny etap w życiu potworów: skoro ta inwazja była taka groźna, to gdy uciekamy (dajmy na to, że wypróbowałem to na 8 mutantach, każdy z innej parafii, czasem byli razem, czyli uciekamy przed 5 mutantami)i otwieramy drzwi to potwory odwracają się w drugą stronę, jakby nas w pomieszczeniu w ogóle nie było… Niedorzeczne… Co najgorsze, można wtedy stać w progu i strzelać do nich jak do kaczek. Drogi Twórco czemuś nie poszerzył horyzontu ataku swoim zwierzaczkom? To jest dalekie od wizji silnej inwazji… Gdzie agresja tej inwazji, jak możesz wąchać pot wroga a on cię w tym czasie nie widzi? Nie mówiąc już o rozerwaniu drzwi, przecież mógłby sobie złamać paznokieć, a galaktyczne kosmetyczki dużo kosztują.

4.Zacznijmy od prawie końca, od tego, że co misja, to zawsze się coś popsuje albo nam czegoś brakuje. To w jaki sposób kręci się ta fabuła to jest chyba brazylijski serial. Po każdej ukończonej misji psuje się kolejna rzecz (cóż za zbieg okoliczności, że akurat teraz…). Czy nie szło tego przedstawić jako jedną wielką informację o naprawie statku w trakcie trwania misji a nie zawsze na końcu? Na starcie powiedzieć, albo w między czasie, że będzie trzeba naprawić coś dodatkowo, a nie, że kwestia wygląda tak: „Teraz uda nam się wrócić”, „Dobra robota, teraz musimy się stąd zbierać”, „Udało nam się”, a po chwili- zawsze pod koniec każdego epizodu- słyszymy: „O nie Isaac, jeszcze to….” I tak przez każdą misją, w wolnym tłumaczeniu gdy wracamy na kolejkę.

Teraz coś poważniejszego, czyli totalny „Absurd”:
Są 2 rzeczy, które wstrząsnęły mnie do szpiku kości. Zacznijmy Totalny Absurd:

1. Gra zwana Ball – Z. Na prawdę nie wiem, kto wymyślił ten głupi sposób zdobycia dodatkowego ekwipunku… Wszystko się wali, paliwo się ulatnia i pali, metal iskrzy oraz wydaje dźwięki, jakby miał zaraz runąć. My, za to, że spokojnie wyjdziemy 6 razy na kort i zagramy w piłkę, którą wrzucamy do przysłowiowych dziur całkiem fajne rzeczy możemy uzyskać, ale… ale… kto !@#$% spokojnie sobie rzuca piłkę w czasie, gdy wszystko płonie oraz jesteśmy przy końcu katastrofy?! Ludzie, przecież to jest tak, jak gdyby wyskoczyć z husarią na czołgi… Nie mówię, że tej sali nie powinno być, ale na pewno nie powinniśmy w tym czasie na niej grać. To miało być zabawne… ? Zabawne to będzie wtedy, kiedy Uwe Boll dołoży to do ekranizacji. Co na to ludzie, którzy czekają na rozerwanie
w następnych pokojach? Nie zaznają spokoju dopóki do nich nie wejdziemy, a my sobie bijemy rekordy w piłkę. Dno…
2. Druga sprawa, to także mały konkurs tym razem w strzelanie do celu. Pozbywamy się wrogów i jak nigdy nic, strzelamy sobie w plastikowe cele zdobywając nagrody. Oczywiście ogień i mutanty nas nie dotykają przez cały ten czas, nie mówiąc już o nieograniczonej ilość amunicji przy zabawie chociaż, strzelamy z naszego pistoletu. Świetnie… takie wstawki to do GTA.

Mam nadzieję, że jest w tym trochę racji, a i trochę przyczepności również. Nic jednak nie poradzę, skoro to sama prawda i trzeba się z nią zgodzić, a na pewno z absurdem twórcy, który nie wiedział jak to ugryźć. W każdej grze jest tego od groma… Dajcie szansę mi go znaleźć w innych grach, chcę dla Was o tym pisać. O tym, na co nikt nie chce zwracać uwagi, bo widzi tylko piękną grafikę. A gdzie te piękne fabuły? Gdzie… ? Skończyły się na FF VII.

Pozdrawiam Sorrow

Co o tym sądzicie?

22.05.2009
19:38
[2]

rafizzz [ Konsul ]

To sądzę, że mi sie tego nie chce czytać... i za długiee ^^ ;P

22.05.2009
19:39
[3]

buszmen33 [ Pretorianin ]

Hmm ale co?
a tak
www.new7wonders.com
Głosujcie Na Mazury Lub Białowieże może ktoś zrobi specjalny wątek ?

22.05.2009
19:54
[4]

Kazuya_3 [ Beginner Otaku ]

Skończyły się na FF VII.

Przepraszam bardzo, dalsze części są dobre!

22.05.2009
19:56
[5]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Weź każdą inną dowolną grę (czy film) i zacznij ją analizować pod takim samym kątem, a wyjdzie Ci stek jeszcze większych bzdur niż tutaj przytoczyłeś.

Gdyby gra wyglądałaby po Twojemu, to nie byłoby po co w nią w ogóle grać. Wszyscy dawno by umarli.

Tak naprawdę gry to pewne umowy z graczem. Taką samą, jak widz oglądający film. Jest pewna granica nielogiczności, które umowy przełkną, jeśli granica jest przekraczana, robi się z tego smutna groteska i gra szybko znika z pola widzenia.

Jeśli w zamian za OWSZEM, BANALNĄ HISTORYJKĄ stoi dobra rozrywka, która jest na tyle dobra, że mogę przymknąć oko na te umowy - wszystko jest w porządku.

A teraz powiedz mi, czy gta jest odrobinę logiczne? Czy w normalnym życiu wsiądziesz do każdego samochodu, będą się zatrzymywać przed Tobą i poza trąbieniem nigdy nie wyminą?

Daj panie spokój.


PS. Ciekawe, czy przeoczyłeś fakt, że w próżni dźwięki się nie rozchodzą?

22.05.2009
19:58
[6]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Gry to gry, mają bawić a nie uczyć.

ja ci mówię jak ci nie pasuje to wex sobie usiądź, otwórz dobra ksiązke i wysil szare komórki.

gry to zwłaszcza zabawa, jak to mówił smuggler w gry gra dla zabawy ale jesli chce dostac intelektualnego kopa to otwiera książkę.

22.05.2009
20:08
[7]

Sandro [ Wielosmyczasty ]

To mi przypomniało pewien list do CDA, w którym czytelnik wieszał psy na pierwszej części Maxa Payne'a za to, że pociski za wolno lecą :)

22.05.2009
20:15
[8]

SorrowLast [ Legionista ]

Hehe, nie chciałem tego wystawić w negatywny sposób, ale oczywiście że zawsze i wszędzie dorobimy się tego Absurdu. I nie chodzi o to żeby siedzieć na tym i obrzucać gry. Postanowiłem o tej grze napisać akurat dlatego że wszyscy bardzo mocne wrażenie odnieśli z tej gry a ja widziałem porostu kolejna dobra grę. Ale żeby tak nagle wybijać ją tu na wyżyny? Z czym? Skoro jest taka jak inne gry i na dodatek ma sporo oczywistych błędów. A AI przeciwnika kładzie na kolana.

Są ludzie którzy grają w gry ponieważ porostu chcą ja przejść ale jak szukamy w grze czegoś więcej i odkrywamy oraz chcemy wczuć się w klimat to gdzie z tym do ludzi.

Dlatego jeśli już negatywnie to spostrzegacie :) mam nadzieje, że przynajmniej macie więcej niż 7h w każdej grze.

22.05.2009
20:25
[9]

Duke Larhendiel [ Centurion ]

Dlatego gram tylko w Mount and Blade, tam jak ja kogoś na strzępy nie rozerwę to zrobi to ktoś inny, jak ja nie stawię się na turnieju walczyć o sławę i denary - zwycięzcą będzie ktoś inny, jak ja nie podbije jakiegoś zamku to zro......

22.05.2009
20:29
[10]

Bajt [ Ariakan ]

1. i 2. Wyglada na to, ze nie zrozumiales fabuly gry i skad sie w ogole wziely te potwory na statku. Polecam obejrzec film Dead Space: Downfall. Moze wtedy sie dowiesz dlaczego nie wszyscy zgineli w ciagu 5 minut (a wg Ciebie najwyrazniej powinni). Poza tym, chyba slyszales o czyms takim jak dramatyzm?
3. Nie spotkalem sie z czyms takim. Monstra normalnie przechodzily przez drzwi, no moze nie przez kazde, ale nie rzucilo mi sie to w oczy.
4. Tu masz racje.

Dalej:
1. i 2. Te pomieszczenia istnialy jako rozrywka dla mieszkancow statku... A ze dzialaly nadal po ataku, to coz, nikt Ci nie kazal tam wchodzic, a tym bardziej z tego korzystac. To byl TWOJ wybor.

Ogolnie mam wrazenie, ze zbyt powaznie podchodzisz do gier. To ma byc rozrywka. Jak ja bym mial tak analizowac kazda scene gry czy filmu, to okazaloby sie, ze nie moge sie zrelaksowac i tylko sie stresuje, ze trace czas.

22.05.2009
20:43
[11]

Penis Jednorożca [ Pretorianin ]

Primo- radzę zapoznać się z pojęciem "suspended disbelief". Jest to podstawa każdego medium, czy to książek, czy filmu, czy gier. Bez zawieszenia zasad ze świata realnego na kołku w przedpokoju nie da rady się dobrze bawić.

Secundo- pierwszy post to tak zwana "logika lodówkowa". W połowie seansu odbiorca idzie do lodówki po piwo albo coś do przekąszenia i dopiero wtedy, po wyrwaniu się ze świata przedstawionego na ekranie zdaje sobie sprawę, że coś tu nie gra- czemu bohater, uciekając przed samochodem, biegnie środkiem ulicy, zamiast zwiać w wąską uliczkę? Czemu wróg Jamesa Bonda zamiast go po prostu zastrzelić, wiesza go nad basenem z rekinami? I jakim cudem w kosmicznej prózni słychać ryk silników i odgłosy wystrzałów?

Jeśli zatapiasz się w realiach danego dzieła, na takie rzeczy nie zwracasz uwagi, zwłascza, jeśli autorzy zadbali o odpowiednie łechtanie twoich zmysłów. Gdybyś cały czas w ten sposób analizował rozrywkową fikcję, kurwica by cię strzreliła, bo "przeciez ludzie tak naprawdę nie chodzą po ścianach", "ten stwór nie ma prawa istnieć, to niemożliwe" a "w zbroi nie można robić fikołków".

22.05.2009
23:27
[12]

SorrowLast [ Legionista ]

Wiem :) i nie podchodzę do tego tak poważnie, porostu chciałem o czymś napisać.

A tak w ogóle gram normalnie tylko jak się na to patrzę, to niektóre akcje były śmieszne, a zrobili przełom z tej gry.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.