GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Zostańmy szczęśliwą, konsumencką rodziną...

19.05.2009
21:41
smile
[1]

Czagap [ Konsul ]

Zostańmy szczęśliwą, konsumencką rodziną...



Przeczytałem sobie i naszły mnie takie dwa przemyślenia:

Czy to już przypadkiem nie zakrawa na jakąś paranoję? Ja rozumiem, że można zasugerować obsłudze zwracanie się do klienta po imieniu, ale żeby robić z tego wymóg i straszyć zwolnieniami. Zwłaszcza, że w Polsce sposób porozumiewania się miedzy ludźmi, jest dużo mniej bezpośredni, niż w krajach z których przywleczono ten genialny zwyczaj.
Czy naturalna uprzejmość nie jest bardziej uprzejma niż "uprzejmość" wymuszona 432 poleceniami pracowniczymi?

Druga kwestia: wykorzystywanie danych klienta. Czy kiedyś nasza wizyta w Empiku nie będzie wyglądać tak:

-Dzień Dobry Panie Krzysztofie. Widzę, że kupił Pan dzisiaj czasopismo fotograficzne... (spojrzenie w komputer) to zapewne dlatego, że 3 dni temu zainwestował Pan w nową lustrzankę. I jak się aparacik sprawuje? To ja to panu zapakuję, a Pan - panie Krzysztofie -może napiję się kawki z naszego automatu. (spojrzenie w komputer) Mamy Jacobs - ta sama którą pan zawsze kupuje, w piątki o 17:00 w pobliskiej kawiarni. Proszę bardzo. Chwlieczkę, Panie Krzysiu, jeszcze pańska karta. (spojrzenie w komputer) Ooo! Widzę, że pański syn - Jakubek - ma za 4 dni komunię. Pomyślał pan już o prezencie? Mam dla pana coś ekstra - specjalna oferta naszej firmy: X-box 360 + Biblia. Co pan na to? Nie? No dobrze, więc do widzenia. Proszę pozdrowić małżonkę Janinę.

Czy kiedyś nie będzie tak, że takie firmy będą wiedziały o nas wszystko i wtedy jeszcze ciężej będzie nam walczyć z reklamowym syfem, który już i tak atakuje nas ze wszystkich możliwych stron?

19.05.2009
21:47
[2]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Widzę, że oglądałeś "Raport mniejszości". Natomiast zwracania się do mnie po imieniu przez pracowników Empiku nie toleruję - tu nie jest żadna zafajdana Ameryka i jednak trochę inaczej to u nas wygląda. Ale wcześniej niż Empik taką poufałość wprowadziła psiarnia, co jest jeszcze bardziej irytujące.

19.05.2009
21:47
smile
[3]

ribik [ Generaďż˝ ]

Wizja wielkiego brata coraz bliżej, i nikt nawet tego nie zauważy, bo nikogo nie będzie to obchodzić. Wszyscy będą wpatrzeni w ekrany komputerów, komórek, szukając okazji na kolejne zakupy.

19.05.2009
22:01
[4]

peter123456 [ Sun of a Beach ]

Wg. mnie to tylko czarna wizja i takie coś nie nastąpi. A już na pewno nie za naszych czasów. A wymuszona uprzejmość jest okropna. Bardzo podoba mi się to, jak ludzie odnoszą się do siebie w Anglii. Ale tam jest to naturalne, ludzie tacy już tam są. U nas niestety pachnie to ściemą na kilometr. Ale z czasem na pewno się zmieni.

19.05.2009
23:03
[5]

Czagap [ Konsul ]

Mr_Baggins ===> Oglądałem, cholernie mi się podobał, widziałem jeszcze parę filmów z podobnymi motywami, ale były tak kiepskie, że tytułów nie pamiętam.

peter ===> wizja czarna i to bardzo (w dodatku trochę przejaskrawiona i wyolbrzymiona) ale nie zgadzam się, że na pewno czegoś takiego nie dożyjemy. Kiedy 20 lat temu w Polsce na półkach zaczynały się pojawiać pierwsze produkty, nikt nie myślał, że w 2009, zanim doczłapie w kolejce do kasy, przyjdzie mu 4 razy wysłuchać, jak to Carrefour zaprasza go do stanowiska nr 11 po odbiór karty stałego klienta. Prawdopodobieństwo jest raczej małe, ale jakieś tam jest.

19.05.2009
23:16
smile
[6]

ronn [ moralizator ]

jeśli podobał ci się raport mniejszości, to przeczytaj wszystko, tego:



autora. poza wspomnianym filmem, kopalnia świetnych powieści i rewelacyjnych opowiadań.

na podstawie jego książek powstały takie filmy, jak blade runner, raport mniejszosci, paycheck, pamięć absolutna.. itp/itd

19.05.2009
23:21
[7]

Victor Sopot [ Generaďż˝ ]

ronn ---> Ponadto uważał że USA i ZSRR to jedno mocarstwo udająca skłóconych wrogów, mnie ta teoria bardzo zaciekawiła. Natomiast popadł on w małą paranoje donosząc na Lema do FBI, dalej mały fragment z Wyborczej.

Znana jest historia paranoi, w jaką popadł na punkcie Lema gigant amerykańskiej s.f. Philip K. Dick. W 1974 r. Dick napisał donos do FBI, w którym utrzymywał, że Lem jako „funkcjonariusz totalnej partii” stoi na czele spisku pisarzy marksistów, którzy chcą przejąć kontrolę nad amerykańską fantastyką. Różnorodna stylistyka utworów Lema była dla Dicka dowodem na to, że za jego nazwiskiem kryje się być może cały „komitet” komunistycznych agentów. Echem tego sporu są parodystyczne wobec Dicka wątki w twórczości Lema, np. opis Ministerstwa Spraw Zaziemskich otwierający „Wizję lokalną” (1981) to subtelna drwina z Dickowskiego opowiadania „Raport mniejszości” (1956) (list Dicka do FBI można znaleźć pod adresem: ).

19.05.2009
23:23
smile
[8]

ronn [ moralizator ]

victor, paranoja to mało powiedziane. w końcowych latach życia, myślał że rzeczywistość nie istnieje, on sam jest chrzescijaninem prześladowanym w starożytnym rzymie. generalnie świetna postać, jeszcze lepszy autor :)

19.05.2009
23:28
[9]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Czarna wizja?

Jeśli kupujesz w Internecie, to Twoje dokładne dane osobowe są posiadaniu kilku, czy nawet kilkuset firm. Jeśli kiedykolwiek załapałeś się na zbieranie "punkcików" w markecie, to ów market ma w posiadaniu dokładne preferencje konsumenckie przypisane do Twoich danych osobowych.

Z własnej woli radośnie ujawniasz swoje zainteresowania muzyczne na stronach typu last.fm (strona ma niewątpliwe zalety i raczej nie powstała w celu gromadzenia danych, ale ktoś zainteresowany może je poznać bez większego wysiłku).

Twój bank może także łatwo prześledzić gdzie bywasz, gdzie spędzałeś wakacje, gdzie lubisz kupować. A dane te jak ostatnio się okazało, nie są wcale takie bezpieczne.

Serwisy społecznościowe typu grono, czy nawet GOL może także bardzo dużo powiedzieć o Tobie. Wpisz w Google swoje imię i nazwisko. Na 99% tam będzie, często wyjdzie wyników całkiem sporo.

I tak dalej.

19.05.2009
23:35
[10]

graf_0 [ Nożownik ]

Czagap - ależ świat Wielkiego brata już istnieje, czai się tuż za naszymi drzwiami, nawet na Gol'u.

To google i jego potęga zintegrowanych usług. Google wie czego szukasz, jakie filmy oglądasz, co piszesz w mailach, nawet może znać zawartość twoich dokumentów i znać twój kalendarz. A dodatkowo dzięki google analitycs doskonale wie co cię interesuje na poszczególnych stronach internetowych. W chwili obecnej zasób google posiadza WIĘCEJ danych na temat internautów niż danych używanych do generowania wyników wyszukiwania.

Na razie te informacje nie są wykorzystywane, ale w sytuacji gdyby google weszło w rynek reklamy "świata realnego" i chciała w pełni wykorzystać swoją wiedzę, to niczym niezwykłym byłoby przywitanie od drzwi takiego np. empiku z kilkoma propozycjami filmów o których ostatniu czytałeś na imdb, czy książki o motylach czy wyścigowych samochodach o której rozmawiałeś ostatnio na jakimś forum. Oczywiście nie omieszkają też przypomieć o zakupie kartki na urodziny matki.

19.05.2009
23:45
smile
[11]

Backside [ Senator ]

Czytałem o tym jakiś czas temu na Wykopie.

Paskudna sprawa - to jest naruszenie do bólu tradycyjnej, ale tylko niepisanej zasady kultury.

Pytanie - co szefostwo empola, którzy sobie to ubzdurali, mają zamiar osiągnąć? Czy ludzie, którzy przychodzą tam na zakupy i płacą kartą to faktycznie taki niezdecydowany target, który zdziwi się, ale ucieszy ze zmiany?
Bo ja jestem przekonany, że jest całkiem przeciwnie. Przychodzą do dużego sklepu i chcą być traktowani jak w dużym sklepie, bez zaskakiwania ich tym, że posiada się jakąś wiedzę na ich temat.


Oczywiście druga sprawa jest taka, że jest to czysty biznes i udawana kultura. W warzywniaku mówiąc po imieniu wcale nie musi chodzić o podlizywanie się klientowi - to przychodzi samo z siebie, jak się widzi tych samych ludzi codziennie.
W Empiku - wiadomo. Anonimowość pozostanie tak czy siak, sprzedawcy mają serdecznie w dupie jakich ludzi dziś pozdrawiali. Już lepiej swoją rolę spełniają niektórzy "działowi", jeśli potrafią coś z własnego doświadczenia polecić lub doradzić - i wcale nie jest do tego potrzebna znajomość imienia klienta.

19.05.2009
23:47
[12]

szymon_majewski [ Senator ]

E tam to fajnie :)

Ja bym sie ucieszyl jakby mnie pozdrawiali, dzisiejsze spoleczenstwo to praktycznie same mruki co ust do drugiego nie otworza :P (chodzi mi oczywiscie do nieznajomego)

20.05.2009
00:12
[13]

Zenedon [ Burak cukrowy ]

Ostatnio jak się psiarze do mnie zwaracali per 'Kolego' ew. po imieniu to im wytłumaczyłem, że wódki z nimi nie piłem, a tym bardziej ich kolegą nie jestem. Wkurwia mnie ten zwyczaj niezmiernie.

20.05.2009
00:17
smile
[14]

szarzasty [ Mork ]

Ja bym sie ucieszyl jakby mnie pozdrawiali, dzisiejsze spoleczenstwo to praktycznie same mruki co ust do drugiego nie otworza :P (chodzi mi oczywiscie do nieznajomego)

po cholere mam otwierać usta do kogoś kogo widze pierwszy raz na oczy?!

20.05.2009
16:47
[15]

szymon_majewski [ Senator ]

szarzasty --> i tak oto nasze spoleczenstwo funkcjonuje, jest nieufne dla kazdego, ma bardzo waski zakres znajomych i chocby nie wiem jak sie starali to z takim zalozeniem na cale zycie pozostana szarymi myszami ...

20.05.2009
17:15
smile
[16]

Ace_2005 [ Bo tak! ]

Nie mam ochoty zamordować kogoś, gdy ten zwraca się do mnie po imieniu, ale ten pomysł w zupełności mi się nie podoba. Dlaczego? Dlatego, że jest to sztuczne. Pamiętam, jak kilka dni temu wszedłem do dużej księgarni w celu znalezienia i zakupienia książki potrzebnej mi na uczelnię. I co? Wchodzę, słyszę "dzień dobry", odpowiadam w ten sam sposób, kieruję się w stronę regału z książkami o tematyce, która mnie interesuje, a tuż za mną ta sama pani, która się ze mną przywitała tak miło, że aż mi niedobrze, razem z ochroniarzem ciągle patrzyli mi na ręce, jakbym chciał zwinąć im wszystkie książki. Gdy przychodzę do sklepu wita się mnie jak klienta. Tylko dlaczego patrzy się na mnie w trakcie zakupów, jak na potencjalnego złodzieja?

20.05.2009
17:22
[17]

Whatson [ Konsul ]

Zenedon<--naprawdę tak cię to irytuje? Przypominasz mi raczej zakompleksionego Polaczka.

wódki z nimi nie piłem, Kogo nie znam, tego nie szanuję. Rzeczywiście, gratuluję poglądów.

Osobiście, lubię jak ktoś zwraca się do mnie po imieniu, świadczy to o tym, że nawiązałem z nim już jakąś więź. Nie widzę w tym nic złego. Ale nie przesadzajmy, zwyczaj zwracania się do kogoś na per pan nie może przestać istnieć. Od razu przypominają się rozmowy z tzw. wyższych sfer. Najważniejsze to nie popadać w przesadę i nie dokładać balastu na jedną część szali, jak we wszystkim potrzebna jest równowaga.

20.05.2009
17:47
[18]

Kłosiu [ Senator ]

LOL, Whatson pomysl logicznie - jaka wiez mozesz nawiazac z kasjerem w Empiku? On ma ciebie centralnie w dupie, a zwraca sie do ciebie po imieniu bo mu tak kazali. Nie podoba mi sie taki zwyczaj handlowy, ale przypuszczam ze pare lat i to bedzie powszechne.
Osobiscie najbardziej podobalo mi sie w sklepach na Ukrainie - wchodzilem do sklepu i jezeli nie powiedzialem sam co chce kupic, to moglem sobie stac przy ladzie usranej smierci :). Zadnego "prosze?", "slucham?", "pan sobie zyczy?". Na poczatku szok, ale po paru dniach naprade zaczelo mi sie to podobac. Zero udawania.

20.05.2009
17:51
[19]

frer [ God of Death ]

Są pewne społecznie przyjęte formy zwracania się do innych ludzi i imho imienne, nawet z zastosowaniem pan/pani, zwracanie się go kogoś obcego nie jest na miejscu. Taka forma ma sens, gdy z kimś ma się stały kontakt i rozumiem, że wielcy menedżerowie Empiku próbują dążyć do tego, ale coś im się pomyliło. Spoufalanie się z klientem może wynikać z tego, że stale robi tam zakupy, ale niekoniecznie stałe robienie zakupów wyniknie ze spoufalania się z klientem.
Mi by się raczej nie podobało, gdyby do mnie ktoś tak się zwracał po imieniu. Jak jestem dla kogoś kolejnym, taśmowo obsługiwanym klientem, to wcale mi nie przeszkadza, że tak się mnie traktuje.
Współczuję tylko tym pracownikom, że muszą odstawiać taką szopkę i pewnie gdybym robił w takim sklepie zakupy to bym to jakoś przełknął tylko po to, żeby nie robić problemów właśnie im, bo wątpię, żeby z przyjemnością coś takiego mówili.

Ace_2005 --> To jest właśnie głupota polskiego marketingu. Z jednej strony słodzi się klientowi, żeby pokazać jaki to on nie jest ważny, a z drugiej strony najchętniej zrobiłoby mu się rewizję osobistą, żeby sprawdzić czy na pewno czegoś nie ukradł, bo przecież obserwujący go ochroniarz, pracownicy i kilka kamer mogli coś przeoczyć. :P
Jak czyny mają przedstawiać stosunek wobec klienta to wszystkie powinny to robić, a nie gdy mówi się jedno, a robi coś innego.

20.05.2009
17:54
[20]

Vegetan [ Bździągw ]

Mam koleżankę, która nienawidzi, jak się mówi do niej pełnym imieniem. Jakby ktoś jej powiedział: "Dziękuję Pani Małgorzato", to na pewno nie zmniejszyłoby to dystansu między nią a sprzedawcą ;]

20.05.2009
17:57
[21]

frer [ God of Death ]

Vegetan --> Zmniejszyłoby "dystans" gdyby się wkurzyła i postanowiła dać mu w twarz. ;)

20.05.2009
18:09
[22]

Whatson [ Konsul ]

jaka wiez mozesz nawiazac z kasjerem w Empiku?

Szczerze mówiąc, nie miałem na myśli kasjera empiku. Chodzi mi o ogólne więzi międzyludzkie, a nie konkretnie o kasjera. Dlatego tak jak powiedziałem. Są pewne granice, których nie należy przekraczać, poza tym są też zasady dobrego wychowania, które myślę, że pod wieloma aspektami są ze sobą połączone i nawet w tak trywialnej sytuacji, jak "rozmowa" z kasjerem, mogą się uwidocznić.

Jednak wprowadzenie przymusowego zwracanie się do klientów po imieniu, niespecjalnie mi się widzi.

20.05.2009
18:25
[23]

xanat0s [ Wind of Change ]

Przez parę miesięcy pracy w EMPiK-u nabrałem zdecydowanego przekonania, że przynajmniej część kierownictwa tej firmy to banda baranów, a ten pomysł tylko to ugruntował.

Normalne "dzień dobry" gdy klient do mnie podchodził w jakiejś sprawie, uśmiech, zwroty grzecznościowe, forma "pan/pani" to oczywiście coś normalnego i naturalnego, nawet nie wiem, po co to było w wewnętrznym regulaminie (chociaż znam osoby z EMPiK-u, które są po prostu gburami nawet w stosunku do klienta).

Oczywiście jak przychodzili ludzie młodzi albo "wyluzowani" to prędzej czy później z ich inicjatywy przechodziło się na ty - bo obu stronom w wieku 20 lat głupio mówić per "pan/pani". Wiele razy miałem też okazję z klientami sobie po prostu porozmawiać, nie było żadnej sztuczności.

Ale takie obligatoryjne mówienie po imieniu to już przegięcie - mi (jako klientowi) to zupełnie nie przeszkadza, ale rozumiem, że są ludzie, których to irytuje. Dodatkowo pracownicy są zmuszani do mówienia, a często sami się z taką formą nie zgadzają. A to powoduje frustracje u sprzedawcy, który i tak jest już w złym humorze po 6 godzinach stania za marne grosze. I jak tu jeszcze niewymuszenie być miłym?

Kierownictwu pewnie zamarzyła się sytuacja jak z małych księgarń, gdzie często przechodzi się na takie bliskie stosunki, bo jest się po prostu jednym z nielicznych gości. I to jest fajne. Ale w wielkim sklepie nie da się tego zrobić, w oczywisty sposób jest to wymuszone.

Dziwi mnie, że kierownictwo EMPiK-u tego nie rozumie :/ Wychodzi tylko, że to barany :P

21.05.2009
00:58
[24]

Czagap [ Konsul ]

W samym temacie chodziło mi głownie to o czym napisał xanatos, czyli o los pracownika Empiku, który czasem ma do wyboru: podpaść pracodawcy albo wygłupić się przed klientem, bez możliwości sensownego wyjścia z sytuacji.
Ktoś tam powinien pomyśleć i wypieprzyć ten durny zapis z regulaminu, bo kasjerzy w Empiku radzą sobie chyba sami z własną kulturą osobistą i najlepiej czują na co mogą sobie wobec klienta pozwolić. Zdarzyło mi się nawet pogadać z kasjerką na temat książki, którą kupowałem, bo byłem jedyny przy kasie, a jej się nie spieszyło.

ronn ===> Philipa Dicka znam z Deus Irae i Człowieka z Wysokiego Zamku. Kiedyś może wezmę się za opowiadania, bo to co przeczytałem bardzo mi się podobało.

Ezrael, graf ===> Mnie właśnie chodzi o to, że puki co Wielki Brat funkcjonuje tylko internecie, nie wyobrażam sobie dnia, w którym te informacje, które gdzieś tam są o mnie gromadzone zaczną mnie gonić na ulicy albo prześladować w barze.
W necie, z wszelką reklamą i spamem radzę sobie w prosty sposób: Adblock + skrzynka na Gmailu, gdzie spam praktycznie nie dociera.
Z reklamą w realnym życiu jest gorzej, dużo ciężej się z nią walczy, a w przypadku, gdy będzie ona personalnie wycelowana we mnie, stanie się jeszcze bardziej uciążliwa.

21.05.2009
18:47
[25]

szymon_majewski [ Senator ]

Ludzie co wy wszyscy tacy oficjalni nagle ?

Czy tylko ja tu jestem mlodym anarchista ?

///

Szczerze mowiac mnie tam byloby milo jakbym po calym dniu spedzonym w szkole gdzie trzeba wkuwac do nauczycieli z szacunkiem bo ze szkoly wyleciec mozna, poszedl sobie do jakiejs kawiarni i ktos by do mnie zagadal "Dzieki Szymek ze wybrales nasza kawiarnie" (oczywiscie pod warunkiem ze nie bylaby to regulka bo wtedy to bez sensu)

23.05.2009
15:01
[26]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Czagap - Wcale nie jest tak różowo. Poza wspomnianymi firmami, także i rząd radośnie pcha swoje brudne łapska w sferę prywatności. Powstają projekty dowodów biometrycznych (chociaż nie do końca wiadomo o co w tym chodzi, bo raz mówią o elektronicznych, raz o biometrycznych), do każdej niemal pierdoły urzędowej jesteś zmuszony podać pełne dane osobowe, często z nazwiskiem babci włącznie, w Londynie już teraz twarz obywatela kamery publiczne rejestrują podobno średnio 300 razy dziennie (są oczywiście plusy tego rozwiązania, ale piszę teraz o Wielkim Bracie), u nas to tylko kwestia czasu.

A teraz największy kwiatek - wg. Onetu Sarkozy'emu wcale nie przestało się nudzić i już kombinuje nad projektem rządowych keyloggerów instalowanych w komputerze każdego internauty. Biorąc pod uwagę źródło informacji, nie wiadomo czy to rzeczywiście prawda, ale faktem jest, że ten dupek tworzy niebezpieczne precedensy. Co dalej? Lokalizacyjny sygnał kontrolny z komórki co 5 sekund, albo najlepiej z wszytego obowiązkowo czipa, oczywiście w trosce o bezpieczeństwo obywatela przed porwaniem?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.