GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pal Teleki - czyli Polak Węgier dwa bratanki

19.05.2009
21:25
[1]

Vegetan [ Bździągw ]

Pal Teleki - czyli Polak Węgier dwa bratanki




W sumie przypadkiem natknąłem się na tę postać dzięki Wikipedii i jestem zaskoczony jak najbardziej pozytywnie. Mało kto odważył by się podjąć taką decyzję w obliczu potęgi III Rzeszy. Szkoda, że nie jest to postać o której mówi się często, w ogóle na lekcjach historii też raczej się nie dowiemy o nim, a jest to przecież odwaga na miarę Józefa Becka, mówiącego, że "nie znamy pokoju za wszelką cenę" 5 maja 1939 roku.


Czyli mimo wielu antagonizmów, mamy jednak jakichś przyjaciół w innych narodach?

19.05.2009
21:27
[2]

ppaatt1 [ Trekker ]

Przecież to dosyć znana postać.

19.05.2009
21:29
[3]

Macu [ Santiago Bernabeu ]

Gdzieś na Ursynowie jego ulica jest. ;)

Co prawda z Palem bardziej kojarzy mi się Dardai, ale o Telekim też słyszałem. Choć dobrze, że odświeżyłeś tę postać, bo nie pamiętał bym co mu zawdzięczamy.

Mr_Baggins ---> W praktyce, to weź się z nimi porozumiej. ;)

Jedno co wiem o Węgrach na 100 procent: Omega rządzi!

19.05.2009
21:29
[4]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Węgrzy są tradycyjnie naszymi przyjaciółmi (chociaż nie wiem, jak z tym w praktyce). Polacy pomagali Węgrom w 1956...

19.05.2009
22:00
[5]

KapCioch [ Generaďż˝ ]

No dzięki za to info, nie słyszałem nigdy wcześniej, chociaż zdjęcie już kiedyś musiałem widzieć.
A więź się z niektórymi narodowościami czuje, np. ja nieraz pozytywnie myślę o Czechach, oczywiście do Węgrów też:)

19.05.2009
22:01
[6]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Polacy myślą pozytywnej o Czechach, niż oni o nas. Nie jesteśmy w Czechach lubiani, za '68 ale nie tylko.

19.05.2009
22:02
[7]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Ja rownież dziękuję choć obnaża to moje braki w wiedzy. Miło czyta się tę notkę w wikipedii i aż chce się zapytać - gdzie są teraz politycy z przekonaniami?

19.05.2009
22:04
[8]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

gdzie są teraz politycy z przekonaniami?

W ziemi.

19.05.2009
22:04
[9]

peter123456 [ Sun of a Beach ]

Mazio
Jest ich na pewno wielu. Ale nie mają siły przebicia wśród dążących do władzy, żeby sobie porządzić (w sensie poczuć siłę), albo, jeszcze gorzej, żeby sobie zarobić.

19.05.2009
22:04
[10]

Behemoth [ Lateralus ]

Na lekcjach historii nie ma o nim zbyt wiele, ale postać generalnie znana.

W ogóle czuję duży sentyment do Madziarów. Nie tylko ze względu na takie spadki historii, ale też ze względu na piękny język (zupełnie niedoceniany, pewnie dlatego, że niezrozumiały), przyjaźnie nastawionych ludzi i Ektomorf. Cieszę się, że w lipcu odwiedzę ich stolicę :)


[edit]
Mr_Baggins ==> Zaolzie 38' :D

19.05.2009
22:07
[11]

Halucyn89 [ Senator ]

Polacy myślą pozytywnej o Czechach, niż oni o nas. Nie jesteśmy w Czechach lubiani, za '68 ale nie tylko.

Pierdoły, Czesi wspominają nas dobrze z tej hm nie wiem jak to nazwać..załóżmy zmuszonej internwencji. Wspominają dobrze bo pomagaliśmy im w żywności itd.. nie pamiętam dokładnie.
A Węgry lubiłem za tą postawę , ale o tym panu nie słyszałem. Pamiętajmy także o Rumunach jak się zachowali w tej sytuacji.

19.05.2009
22:07
[12]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Behemoth - Cieszyn też, ale więcej jest żyjących świadków 1968. A Węgrów powinniśmy jeszcze cenić za Omegę, Tokaje, salami i zupę gulaszową. A Budapeszt jest piękny :)

19.05.2009
22:23
[13]

Shrike [ Konsul ]

Ten filmik tu pasuje ;)

19.05.2009
22:25
[14]

Vegetan [ Bździągw ]

Ja też bardzo lubię Czechów i Słowaków, Ukraińców no i Węgrów (chociaż boli mnie to, że gdy u schyłku średniowiecza kontakty z Węgrami się zacieśniły, ich wino zaczęło wypierać rodzime piwo :( ). Nie mam też nic do Niemców, tych, których poznałem, bardzo miło wspominam.


W ogóle zdaje mi się, że lwia część młodego pokolenia Polaków pragnie przyjaźni z narodami, które...hmmm...no nie bardzo nas lubią. Ot:
-Niemcy - laliśmy się od zarania dziejów
-Czesi - Spory o Śląsk, '68 itp.
-Słowacy - chyba mniej źli na nas niż Czesi, ale chyba i tak średnio nas lubią
-Ukraińcy - za to, jak byli traktowani od XV w. do dwudziestolecia międzywojennego (Polska B).
-Litwini - za zabranie im tzw. "Litwy Środkowej" z Wilnem w latach 20.
-Białorusini - za "okupację" z czasów 20lecia i fakt, że przewaga tam jest prorosyjskiej mentalności.
-Rosjanie - za 1611 rok (najechanie Moskwy) i wszystko, co potem się działo (ale Rosjan to chyba Polacy też za bardzo nie lubią, chyba że jednostki antyputinowskie przy wódce).



Na Węgrzech jest odpowiednik polskiego "Polak - Węgier dwa bratanki"


Magyar Lengyel ket jo barat - Węgier Polak przyjaciele.

19.05.2009
22:33
[15]

peter123456 [ Sun of a Beach ]

-Białorusini - za "okupację" z czasów 20lecia i fakt, że przewaga tam jest prorosyjskiej mentalności.

Białoruś to sztuczny twór. Już lepiej powiedzieć, że Rosjanie o obywatelstwie białoruskim nas nie lubią. Swoją drogą taka ciekawostka. Białorusini mają bardzo ciekawe nauczanie historii. Np. Mickiewicza uznają za swojego :D

19.05.2009
22:36
[16]

smuggler [ Patrycjusz ]

Vegetan - sasiedzi zwykle sie nie lubia, bo sie trzaskaja. :)

Kiedys mowilem z Turkiem, ktorzy bardzo lubia Polakow (jako jedyna nacja NIE uznala rozbiorow Polski, na dworze sultanskim przy kazdej audiencji oficjalnie wywolywana "ambasadora Lechistanu", a mistrz ceremonii oswiadczal, ze "tym razem" ambasador sie nie zjawil ale na pewno nastepnym razem,,,). Pytalem sie czemu nas lubia. Powiedzial cos takiego:
- Bo mielismy w walkach z wami i wielkie sukcesy i wielkie porazki. Nie mamy kompleksu nizszosci (bo wam wtluklismy) ale i nie patrzymy z gory, bo nam tez sporo wtlukliscie. A doceniamy podobny charakteter i "jaja", I faktycznie, jak Polak i Turek mowia "Chocim" to kazda nacja moze powiedziec "ale wam wtedy wpierd...lismy!" :). Tylko, ze kazda nacja mysli o innej bitwie.

A w Moskwie na Kremlu jest taka tablica z XVI wieku. "Trzy nieszczescia: Tatarzy, zaraza, Polacy".

19.05.2009
22:43
[17]

smuggler [ Patrycjusz ]

Peter

Kosciuszke tez. :)

Swoja droga jak normalny moze byc narod, w ktorym najwiekszym poeta byl Bialorusin, zaczynajacy narodowa POLSKA epopeje od slow "Litwo, ojczyzno moja". gdzie przysmakiem jest jest karp po zydowsku, barszcz ukrainski, pierogi ruskie i sledz po japonsku? :)

19.05.2009
22:44
[18]

Halucyn89 [ Senator ]

Ja swoje 3 grosze o przyjazniach.
Lubię oczywiście Czechów , Słowaków (nic nam nie zrobili i sympatyczni się wydają)
Litwę lubię ponieważ łączy nas więż, kiedyś byliśmy jednym państwem.
Białoruś nie wiem co sądzić.
Ukrainę lubię, bo się blisko niej urodziłem, i jest mi przykro co robiliśmy z nią.
Rosja-jest mi bardzo przykro że nas w bałwana robili zawsze, a my przecież z jednej Słowiańskiej krwi, i to mnie boli :( Tak samo jak z Ukraińcami żle my robili to tak samo z Rosją że oni nam, ale ludzie podobno nas tam lubią.
Inna racja jest z Niemcami. Nie istniała i nie będzie istnieć takie coś jak przyjażń między nami. Od wieków z nimi walczyliśmy, mentalność tamtych ludzi jest negatywnie do nas nastawiona w przeciwieństwie do Rosjan. Tego się nie da zmienić, taka jest kolej rzeczy. Polska i Niemcy nigdy nie bedą przyjaciółmi, zawsze będzie tylko udawana przyjażń w kwestii politycznej poprawności.
Ma to wpływ nie tylko historia która nas obok siebie ustawiła, ale tez kwestie plemnienia z których się wywodzimy oni Germanie my Słowianie. Niestety tak było jest i będzie. I prosze nie mówic że tak nie jest.
O ile z Niemcami nie jest mi przykro , to szkoda że z Rosjanami nie byliśmy w dobrych stosunkach. Aczkolwiek szanuję i podziwiam Niemcy za wspaniałą myśl techniczną jaka zawsze się wyróżniali.

19.05.2009
22:44
[19]

Fett [ Avatar ]

Pewnie to wstyd (albo nikt sie nie przyznaje), ale ja o tym człowieku nigdy nie słyszałem... :(

19.05.2009
22:45
[20]

peter123456 [ Sun of a Beach ]

Smuggler, ale ten naród, o którym piszesz ma chociaż długą, bogatą i burzliwą historię ;)

Halucyn89 z Niemcami nie zawsze było źle. Ot np. za Ottona III. Ale on miał ogólnie bardzo sympatyczną wizję Europy.

19.05.2009
22:48
smile
[21]

ronn [ moralizator ]

swoja droga jak normalny moze byc narod, w ktorym najwiekszym poeta byl bialorusin, zaczynajacy narodowa polska epopeje od slow "litwo, ojczyzno moja". gdzie przysmakiem jest jest karp po zydowsku, barszcz ukrainski, pierogi ruskie i sledz po japonsku? :)

ale nawet w tym nienormalnym narodzie, jest jedna normalna postać - smuggler

19.05.2009
22:48
[22]

Vegetan [ Bździągw ]

smugg -> Ty spamerze! Masz 85 minut na edycję, a piszesz post pod postem! :P

Halucyn89 -> Żydów tez nie lubisz, bo inna krew? I Węgrów, bo to nie Słowianie? Poza tym to nie "plemię" germańskie, a plemiona, których była masa. Z resztą tak samo jak słowiańskich. Idąc dalej, wszystkie plemiona zgodnie z allochtoniczną koncepcją napływu, zarówno germańskie jak i słowiańskie, pochodzą z okolic Kaukazu. Więc z Niemcami też jest więź krwi, aczkolwiek bardzo odległa.

19.05.2009
22:51
[23]

Halucyn89 [ Senator ]

Nie piszę że nie lubię Niemców bo inna krew, tylko tak mnie się wydaje że to jeden z punktów który nam przeszkadzał w relacjach. A Węgry lubię oczywiście za śliczny Budapeszt :D

19.05.2009
22:52
[24]

smuggler [ Patrycjusz ]

Halucyn - Niemcy darzyli Polakow wielka sympatia w czasie powstania listopadowego i okolicach. Nic nie jest takie proste jak sie wydaje... Pewnie ze mieli w stosunku do nas uczucie wyzszosci, ale dokladnie takie samo zywimy w stosunku do np. Rumunow (ktorzy swoja droga lubia POlakow) - ze biedni, ze brudni, ze zlodzieje i kanciarze itd.

Ronn - jak tak ma wygladac NORMALNY Polak, to wspolczuje Polsce :D

Vegetan - bo zapominam o tym :)

19.05.2009
22:54
[25]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Przeczytajcie sobie Jadąc do Babadag. Wtedy nasze pansłowiańskie zrozumienie osiąga najgłębszą wartość.

19.05.2009
22:54
smile
[26]

NicK [ Smokus Multikillus ]

O panu Palu Telekim usłyszałem pierwszy raz, gdy szukałem przedszkola dla swojego synka (warszawski Ursynów). Właśnie przy ulicy jego imienia znajduje się przedszkole integracyjne na Ursynowie, wraz z sąsiadującym, nowo wybudowanym i wspaniale wyposażonym placem zabaw dla dzieci. W okolicy jest też ulica imienia innego znanego Węgra - Zoltana Balo.

Bardzo często (prawie codziennie) bywamy na ulicy Telekiego, na wspomnianym już wyżej placu zabaw. Moje dzieci ten placyk znają jako 'placyk koło kolorowego domku'. Kolorowy domek, to właśnie integracyjne przedszkole - bardzo atrakcyjne w swej formie i zapadające w pamięć dzieci, właśnie jako 'kolorowy domek'.

smuggler ---> Zapomniałeś jeszcze o rybie po grecku i fasolce po bretońsku ;)

19.05.2009
22:58
smile
[27]

paściak [ carpe diem ]



bardzo ciekawe! polecam :)

19.05.2009
22:58
[28]

Halucyn89 [ Senator ]


Nie wiem ale piosenka jakoś mi teraz podeszła do dyskusji o tym kto nas lubi kto nie lubi.
I tak z innej beczki: mam jakieś dziwne przekonanie że nas nie lubią Austriacy i Szwedzi.
Nie chodzi mi o Webba :F czy potop Szwedzki.

19.05.2009
23:00
[29]

r_ADM [ Generaďż˝ ]

smuggler - a o ktorej bitwie pod chocimiem mysla turcy?

19.05.2009
23:03
[30]

smuggler [ Patrycjusz ]

Austriacy sa ogolnie jacys ksenofobiczni (dziwne jak na potomkow wielonarodowego cesarstwa - ale moze na zasadzie "wahadelko w druga strone" czy "nie chcieliscie naszego cesarstwa to wypierd...".
A Szwedzi sa ogolnie zimni, cos jak Niemcy, tylko bardziej, wiec tym bardziej jestesmy dla nich brudasy (pijaki to oni tez sa wiec im nie przeszkadza), nieroby i zlodzieje. Do tego przeszkadza im polski "glosny" katolicyzm. A najwieksi ksenofobi w Europie to Szwajcarzy (nawet Niemcow traktuja jak podludzi :)), a Francuzi z kolei uwazaj, ze ich KULTURA (z akcentem na ostatnia sylabe) to zrobila ze Slowian ludzi, bo ianczej nadal by po drzewach skakali.

19.05.2009
23:03
[31]

smuggler [ Patrycjusz ]

r_ADM - zapytaj hetmana Zolkiewskiego. :)


...cholercia przez ciebie znow nie zedytowalem posta tylko stworzylem nowego... :)

19.05.2009
23:14
[32]

Vegetan [ Bździągw ]

smugg -> Ale my chyba obie Chocimskie bitwy wygraliśmy ;] Za to w 1672 przegraliśmy Kamieniec Podolski. Równo tydzień temu zdawałem maturę z histy, ale po tym wszystkim tak się wyluzowałem, że pouciekały mi daty :P


Wiki służy:



19.05.2009
23:16
[33]

r_ADM [ Generaďż˝ ]

Nadal nie moge sie dopatrzec bitwy pod Chocimiem, w ktorej Turcy spuscili nam wieksze becki niz my im.

19.05.2009
23:26
smile
[34]

Victor Sopot [ Generaďż˝ ]

Za jego rządów wprowadzone zostały prawa o wydźwięku antyżydowskim


Cały GOl chwali antysemitę, zaraz doniosę...

Vegetan ---> Nawet nie próbuj się tłumaczyć brunatna świnio, założyłeś wątek sławiący obrzydliwego antysemitę i sługusa hitlera.

19.05.2009
23:30
[35]

Vegetan [ Bździągw ]

[34] -> Cały GOL? Wow, nie wiedziałem, że mój wątek już obejrzał każdy tutaj... I że każdy chwali Telekiego...

19.05.2009
23:32
smile
[36]

Sorcerer [ Konsul ]

Generalnie na świecie z tego co zauważyłem najbardziej cenią nas Francuzi, Amerykanie i Węgrzy.

Naszej sympatii często nie odwzajemniają Litwini, Czesi i Ukraińcy, choć my ich lubimy :). Przesadzona jest nienawiść polsko-niemiecka, Niemcy są zwykle bardzo mili dla Polaków (może poza trollami w necie), nie przepadają natomiast za nami (z wzajemnością) Rosjanie.

Z pozostałymi narodami nie miałem na tyle szerokiego kontaktu, by coś sensownego napisać :).

19.05.2009
23:39
[37]

smuggler [ Patrycjusz ]

Vegetan - Turcy maja najwyrazniej odmienne zdanie co do jednej z nich :). ALe mniejsza o bitwe te czy tamta - szlo o zasade, ze oba narody traktuja sie "po rowno" wiec jest jakies braterstwo.

PS. Ale faktycznie, Zolkiewski to pod Cecora, pomerdaly mi sie te bitwy.

Sorcerer - Francuzi? Noooon. Jamais. A akurat Rosjan znam bardzo sympatycznych, najwyrazniej ja trafiam na niewlasciwych Francuzow, a ty Rosjan. :)

Litwini nas nie lubia na tej zasadzie, co my nie lubimy Niemcow (maly narod vs. duzy narod, ktory dodatkowo mial przewage "cywilizacyjna"). Czechom sie nie podoba nasza "bohaterszczyzna" typu "lepiej umrzec niz zyc na kolanach!" (Bo Czech powie "wiesz, kleknijmy se i poczekajmy, a bedzie lepiej".

Ukraincy - patrz Litwini, z ta roznica ze sa wiekszym narodem. :)

19.05.2009
23:46
smile
[38]

Sorcerer [ Konsul ]

smuggler -> wiesz, to są opinie zbierane na podstawie różnych libacji, często 1, 2, 3 nocy, głównie na podstawie rozmów (i toastów ;)) z ludźmi w wieku typowo studenckim lub okolicach. Czyli tzw. "młodzież narodu". Być może inne grupy wiekowe (albo społeczne) oceniają te kwestie w zupełnie inny sposób :)

Francuzi szanują nas za historię, aż dziw bierze jak dużo wiedzą (na tle innych narodów) o Polsce, obecnie wkurza ich nieco to, że zabieramy im pracę (oni są strasznie cięci na imigrantów), ale generalnie twierdzą, że Polacy to jedyni pracowici imigranci i są cywilizowanym narodem, nie jak brudasy z Rumunii czy Bułgarii :).

Rosjan to i ja nie lubię. Mam wrażenie, że prezentują kulturę disco polo, ale nie tak, że jest to moda, tylko u nich to siedzi głęboko w duszy :). Tak jak afroamerykanie mają tam jazz ;). Ukraińcy w zasadzie nas lubią, ale tylko ta "polska" część. Tam gdzie się zaczyna rosyjska strefa wpływów, zaczynają się też narodowe niesnaski i generalnie relacja zbliżona do linii Rosjanie-Polacy :).

Jeszcze mi się z licznych wspomnień przypomniało, że dużo szacunku i sympatii do nas mają Grecy oraz - niespodzianka - Irakijczycy. Choć to ostatnie zdanie to akurat na podstawie "zeuropeizowanych Irakijczyków", którzy już 2-3 lata żyją w Polsce (i - jak twierdzą - "ramadan w Polsce nie obowiązuje!" :DD).

19.05.2009
23:54
[39]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Co do Szwajcarów, to bywszy tam, nie zauważyłem rzeczonej ksenfobiczności. Wszyscy byli bardzo mili i zachowywali się naturalnie. Aczkolwiek potwierdziło się ich umiłowanie do czystości i porządku. Będąc tam raz w delegacji i przebywając na najniższym poziomie elektrowni wodnej (podobnym do podmokłej piwnicy), pokusiłem się o przejechanie paluchem po dość wysoko zawieszonej obudowie skrzynki elektrycznej. Bardzo się zdziwiłem, gdy paluszek po takim eksperymencie okazał się całkowicie czysty.

Inną rzeczą, która utkwiła mi w pamięci, był fakt celebrowania posiłków, a w szczególności obiadów. Każdy obiad składał się z wielu następujących po sobie etapów. I etap to wybór białego wina, od którego zaczynał się obiad (bez względu na to, że wszystko odbywało się w trakcie dnia pracy). II etap, to zamówienie sałatki (warzyw, jako przystawki) - kontynuowano tutaj picie białego wina. III etap to zamawianie i konsumpcja zupy - tutaj najczęściej kończono z białym winem i na stół wjeżdżała zwykła mineralka. IV etap, to zamawianie dania właściwego, czyli u nas zwanego drugim daniem. Tutaj wchodziło do gry wino czerwone. V etap, to zamawianie deseru i kontynuacja wina czerwonego (z tendencją do wyciszenia alkoholowego). Ostatni i VI etap, to obowiązkowa kawa. Pamiętam, gdy ktoś z Polaków odmówił kawy, wywołało to u Szwajcarów małe zamieszanie (jak to po obiedzie nie wypić kawy? - to tak jak po pierdnięciu nie powiedzieć przepraszam).

Ogólnie jednak Szwajcarzy to celebryci i ludzie mocno związani z tradycją, czystością i porządkiem. Wszystko u nich jest najwyższej jakości, lśni czystością, itp. Nawet puby to nie są miejsca spędów podchmielonych piwoszy, a kulturalnych ludzi lubujących się w wyszukanych drinkach.

Z innych spostrzeżeń: kierowca, który obwoził nas po Szwajcarii, nigdy nie wyjechał na lewy pas, gdy w lusterku widział, że ktoś w odległości przynajmniej 200 metrów poruszał się z większą prędkością po pasie, który on właśnie chciał zająć (u nas jest to nagminne - wyjeżdżanie pod nadjeżdżający pojazd). I szok totalny: Spiesząc się w Genewie na przejściu dla pieszych (szybko podchodziliśmy do niego, a było czerwone dla nas światło) nadjeżdżający na zielonym dla niego świetle kierowca lux mercedesa, zatrzymał się i nas przepuścił, mimo to, że mieliśmy czerwone światło jako piesi. Facio z uśmiechem na ustach zatrzymał się, wykonał gest 'przepuszczenia' i poczekał na kolejną zmianę świateł.

------------------------

Co do Turków (to bywszy tam) nie mam o nich najlepszego zdania. To naród nastawiony na wyduszenie ostatniego grosza z turystów. W hotelu w którym mieszkałem, obowiązywał zakaz wnoszenia swoich produktów żywnościowych, nawet, jeśli były to produkty specjalistyczne, np przeznaczone dla małych dzieci. Każda wizyta w sklepie (dowolnym), to niekończący się spektakl w stylu 'kup coś, nie możesz wyjść z niczym' i 'jak już wszedłeś, to koniecznie musisz coś kupić, bo inaczej obraza majestatu'. Każdego dnia niemal, odbywały się w hotelu pokazy odzieży skórzanej, biżuterii, dywanów, etc. Co z tego, że sam pobyt był tani, gdy na każdym niemal kroku obskakiwało turystę dziesiątki powiązanych z hotelem handlarzy, nastawionych na drylowanie jego kieszeni. To było prawdziwe wyzwanie dla jednostkowej asertywności.

20.05.2009
00:00
[40]

Vegetan [ Bździągw ]

Sorcerer ->

1. A propos historii, to równie dużo o II wojnie światowej wiedzą Niemcy. Polacy myślą, że jest to u nich temat tabu, a jak byłem na wymianie, to mój szacunek dla nich o wiele wzrósł, gdy przy jabolu można było porozmawiać na te tematy. U nich edukacja wręcz z naciskiem podejmuje tę kwestię, by nie zdarzyła się nigdy więcej. I Niemcom jest bardzo przykro, gdy ktoś (cytuję) powie:
"Och, you're from Germany! Do you know Hitler?"
A oni sami mówią o Nazistach "This were bad Germans". (Akurat w większości po angielsku gadaliśmy, bo wśród Polaków tylko paru nas znało Niemiecki, a z Angielskim nikt nie miał problemu).

2. Co do Irakijczyków, to też się zdziwiłem. Na tej samej wymianie (tylko tym razem my odwiedzaliśmy Niemców) trafiło, że byliśmy w trakcie Euro ostatniego i było to jakoś dzień czy dwa po meczu (swoją drogą, Niemcy nie potrafią kibicować, nas było 16 i cały pub Niemców i jednego Włocha przekrzyczeliśmy), wszedłem do sklepu z pamiątkami związanymi z kibicowaniem w Kolonii i patrze, siedzi jakiś "arab". Przywitał mnie "dzień dobry", ucieszył się, że Polak, powiedział, że szkoda, że Polska przegrała. Pomyślałem, że to Turek, bo ich tam pełno w Niemczech, a akurat jak byliśmy w pubie na meczu Turcja-Portugalia, to po wygranej Portugalii Niemcy się cieszyli, a Turcy krzyczeli "POLSKA!". Po krótkiej gadce jednak ze sprzedawcą pamiątek okazało się, że jest z Iraku. Dowiedziałem się od niego, że Irakijczycy bardzo lubią Polaków, mimo iż "najechaliśmy" ich kraj z Amerykanami. No to ja mu mówię, że to przecież dla dobra Iraku, żeby odsunąć Saddama od rządu. Wtedy on mi powiedział: "Saddam był jaki był, ale to był Irakijczyk. Amerykanie nie powinni się wtrącać." Wtedy powiedziałem, że niedługo już zapanuje wolność, bo się powoli wszyscy wycofują. On powiedział coś w stylu, że historie naszych państw są bardzo podobne, szczególnie, jeżeli chodzi właśnie o wolność, dlatego kto jak kto, ale my powinniśmy wiedzieć, czym ona jest. Bardzo fajny koleś, mówił po Niemiecku (nie to, co Turcy w Niemczech) no i wbrew stereotypom - nie wysadził mnie w powietrze i nie otruł wąglikiem ;]

20.05.2009
00:30
smile
[41]

Sorcerer [ Konsul ]

Vegetan -> prywatnie do Niemców nic nie mam, wprawdzie rzeczywiście, stereotypowo, sa dość chłodni i oschli, ale taka ich mentalność. Bardzo szanuję ten naród i szkoda, że nasza historia wzajemnych relacji zawsze nie była najlepsza (mam nadzieję, że teraz permanentnie się to zmienia :)), bo na pewno byśmy się z nimi dogadali. Zwłaszcza, że podobnie jak my nie są ani leniwi, ani głupi :).

Nawet w finale Euro 2008 po raz pierwszy w życiu kibicowałem Niemcom :P

Co do historii z Irakijczykiem - w życiu jeszcze nie spotkałem Araba, który by mi jakoś podpadł (może poza nachalnym wciskaniem pamiątek). Naprawdę super sympatyczni ludzie. Natomiast bardzo niemiły wspominam Izraelitów, fatalna mentalność narodowa...

20.05.2009
00:35
[42]

Vegetan [ Bździągw ]

Niemców może nie rozumiemy po prostu. U nich jest ordnung i jak coś jest ustalone, to tak zostaje. Jak z sąsiadami ugadasz, że robisz imprezę do północy, to o północy się zwijasz.
W Polsce zwiniesz się po pierwszej, bo zawsze możesz się wytłumaczyć, że "przegapiłeś" lub "to tylko chwilka" ;) Polacy to kombinatorzy, a Niemcy "operują na prostych poleceniach i funkcjach", że tak zametaforyzuję :P Niemniej jednak, o czym się nie mówi, kontakty gospodarcze i różne wymiany naukowe i szeroko pojęta współpraca między Polską a Niemcami od jakiegoś już czasu stoją na bardzo wysokim poziomie.

20.05.2009
00:40
[43]

Radzik [ Jaroo the PiSsmaker ]



Czy można usłyszeć o własnym narodzie piękniejsze słowa?

The Hungarian nation received their home and the feeding land and the waters of the land from their ancestors, the same way as the thousand-year-old friendship with the Poles. In the heart of every Hungarian there is a deep feeling for the Polish people, and those, who do not have these feelings, are not Hungarian.
Bela Varga

A co do Turków - obiło mi się o uszy, że przez wiele lat po rozbiorach Polski, kiedy tej nie było już na mapach Europy, Turcy trzymali wciąż u siebie puste krzesło dla polskiego ambasadora. Prawdopodobnie po to, by drażnić tym ambasadora Rosji, z którą toczyli wówczas liczne wojny, ale mimo wszystko - piękny gest!

Edit:
Vegetan--->Tak, tak i to co Shrike w [13] :) Tak to jest, kiedy działa się w porywie serca, a potem dopiero czyta cały wątek ;-)

20.05.2009
00:57
[44]

Vegetan [ Bździągw ]

Radzik -> Przeczytaj, co pisał smugg w [16] ;)


Turcy kiedyś a dzisiaj. Po rewolucji Atatyurka chyba dużo się zmieniło.



Zostało Ci wybaczone, rodaku ;)

20.05.2009
11:11
[45]

Halucyn89 [ Senator ]

Ciekawią mnie także inne kraje, a ich nie omawiano tutaj.
Dziw bierze że o Anglikach nikt nie mówił. Jak tam z naszą emigracją ? czy jeszcze pamiętają Bitwe o Anglię ?
Norwegia z opowieści różnych ludzi nas lubi.
Szkoci z czego wiem to nas lubią :)

Fajnie by było jakby ktoś zrobił mapke europy i na niej napisane w państwach za co lubią za co nie ;)

20.05.2009
13:11
[46]

Vegetan [ Bździągw ]

Anglicy to chyba raczej nas lubią tylko wtedy, jak nas potrzebują.
Szkoci i Irlandczycy lubią nas za to, że popieramy ich dążenia separatystyczne (Irlandczycy z Północy jeszcze za Boruca).

Włosi? Pomagali nam z Legionami (w sumie to Francuzi, ale na terenach włoskich to się działo).

Z tego, co nam kiedyś pewien Amerykanin mówił, to USAńczycy mieli żarty o Polakach przed przemianami w Europie w '89, potem nabrali do nas wielkiego szacunku. No i Kościuszko i paru innych Polaków pomagało zdobywać niepodległość Amerykanom.

20.05.2009
13:42
[47]

smuggler [ Patrycjusz ]

NicK [ Level: 99 - Smokus Multikillus ]

Co do Szwajcarów, to bywszy tam, nie zauważyłem rzeczonej ksenfobiczności. Wszyscy byli bardzo mili i zachowywali się naturalnie. Aczkolwiek potwierdziło się ich umiłowanie do czystości i porządku. Będąc tam raz w delegacji i przebywając na najniższym poziomie elektrowni wodnej (podobnym do podmokłej piwnicy), pokusiłem się o przejechanie paluchem po dość wysoko zawieszonej obudowie skrzynki elektrycznej. Bardzo się zdziwiłem, gdy paluszek po takim eksperymencie okazał się całkowicie czysty.


>>>A byles turysta, czy imigrantem/pracownikiem? BO to jak w tym dowcipie o piekle "wtedy byles turysta, teraz imigrantem!"


Co do Turków (to bywszy tam) nie mam o nich najlepszego zdania. To naród nastawiony na wyduszenie ostatniego grosza z turystów.

>>>Jak kazda nacja, ktora zyje z turystow. I o ile biednych moge zrozumiec (Egipcjanie) to najgorsi IMO pod tym wzgledem sa Wlosi, choc robia to z bandyckim wdziekiem.

W hotelu w którym mieszkałem, obowiązywał zakaz wnoszenia swoich produktów żywnościowych, nawet, jeśli były to produkty specjalistyczne, np przeznaczone dla małych dzieci.

>>>To nie tyczy tylko Turkow, a pracownicy zwykle nie chca "umierac za hotel" i ja tam zawsze sobie to, co chcialem do pokoju wnosilem, specjalnie sie nie czajac. Ale tez nie wnosilem barana z rozna i 20 l beczulki piwa. :)

Każda wizyta w sklepie (dowolnym), to niekończący się spektakl w stylu 'kup coś, nie możesz wyjść z niczym' i 'jak już wszedłeś, to koniecznie musisz coś kupić, bo inaczej obraza majestatu'.

>>>Jedz do Egiptu, pokochasz Turkow. Dla mnie wlasnie to jest fajna specyfika Wschodu. Kiedys w egipskim sklepie z pamiatkami targowalem sie o nefrytowa figurynke kota dobrych 45 minut.
Facet wyjechal z 700 funtami (okolo 350 zl), ja oferowalem 30 funtow na wyjsciu. Dwa razy on nas wyrzucal ze sklepu, a ja sam trzy razy wychodzilem. Za kazdym razem gosc spod drzwi nas zawracal, nalewal kolejna poracje kawy/herbaty, dorzucal jakiegos gratisa (korale dla zony, przycisk do papieru itd. itp.) i w koncu stanelo na 130 funtach. Jak juz uzgodnilismy to dorzucilem 10 funciakow "na herbate", gosciu mnie odprowadzil do drzwi, zrobil tam hendszejka 10 sekundowego i stwierdzil, ze robienie interesow ze mna to byla prawdziwa przyjemnosc. Znajac zycie i tak mial 100% marzy. :)
Ale za to ile radosci i nowe doswiadczenia. :)

Każdego dnia niemal, odbywały się w hotelu pokazy odzieży skórzanej, biżuterii, dywanów, etc. Co z tego, że sam pobyt był tani, gdy na każdym niemal kroku obskakiwało turystę dziesiątki powiązanych z hotelem handlarzy, nastawionych na drylowanie jego kieszeni. To było prawdziwe wyzwanie dla jednostkowej asertywności.

>>>Heheh, jak pierwszy raz bylem w Turcji to nas zawiezli do sklepu z dywanami i zlotem i ZAMKNELI w nim na 2 godziny, poddajac praniu mozgow. :)Nie dalem sie, ozlopalem swietnej herbaty i wypalilem szisze. Zona kupila sobie lancuszek i trzeba powiedziec, ze cene mielismy bardzo przyzwoita. Wiem, ze nie kazdy tak lubi ale odroznijmy interesy od sympatii do danej nacji. Z punktu widzenia interesow Turcy powinni kochac Rosjan, a choc kochaja ich kase, to o samych Rosjanach wyrazaja sie z przekasem i grymasami na twarzy w stylu "no ale wiecie..."

Anglicy nas w sumie lubia, choc trzymaja lekki dystnas, jako ze nie do konca moga pojac nasz mentalnosc. Szkoci i Irlandczycy, tak jak Polacy, lubia "nocne Polakow/Szkotow/Irlandczykow rozmowy" niekoniecznie przy wodzie mineralnej, cenia fantazje, ulanski duch i "mozecie nam wpierdolic, ale nie mozecie nas zlamac". Amerykanie tez lubia, choc steretyp "Polacks" (czyli tej najbiedniejszej i najciemniejszej w sensie intelektualnym emigracji) odbija sie czkawka w postaci "polish jokes". Moj ulubiony
- Po czym poznac Polaka na walce kogutow?
- Przychodzi z kaczka.
- Po czym poznac Wlocha na walce kogutow?
- Obstawia kaczke.
- Po czym poznac, ze na walce kogutow rzadzi mafia?
- Kaczka wygrywa.

20.05.2009
14:42
[48]

Dessloch [ Legend ]

Rosjanow nigdzie nie lubia, tam gdzie sie targuje. Bo rosjanie sa po prostu nie do przebicia...
Pamietam ze w Chinach i Indiach, zawsze najlepiej bylo pojsc z kims z rosji, bo wtedy oni z wejcsia startowali z nizsza cena.... i ewidentnie nie podobalo im sie to. A najlepsi amerykanie... w Chinach widzialem sytuacje, gdzie targuja sie targuja, amerykanie z 300 w koncu sposcili na 50, wszyscy megazadowoleni, bo zarowno sklepikarz zarobil 25 juanow, amerykanin, ze zaoszczedzil 250... wiec wszyscy zadowoleni. I gdybyscie widzieli nasza mine oraz samego sklepikarza jak durnie dali mu 50 dolarow. Kretyni targowali sie w dolcach (przelicznik 1 do 8 byl). A rosjanie? na zaboj sie targuja... bo wiedza jak, sa bezposredni.

BTW jakies wskazowki jak sie jedzie do Turcji? w lipcu jade do Stambulu. Miedzy innymi co na pewno warto zobaczyc i przed czym uwazac..
dzieki

20.05.2009
17:32
[49]

Vegetan [ Bździągw ]

Dessloch -> Kumpel był z wycieczką w zeszłym roku, trochę objazdowa, ale mówił że bardzo fajnie, w sumie bezproblemowo, po angielsku się dogadasz. Tylko pamiętaj, że szisza to po arabsku nookah albo nargila. I nie daj się oszwabić przy wyborze, sprawdź dokładnie pudełko. Płacisz dolarami albo euro. Ogółem bardzo fajnie podobno. A propos samego Stambułu, to był tam przy jakimś targu. Wrócił 2 dni później do domu i dowiedział się w telewizji, że w tym miejscu w którym był - miał miejsce zamach bombowy. Można poczuć grozę...

20.05.2009
20:28
[50]

smuggler [ Patrycjusz ]

Rosjan nie lubia raczej z tego powodu, ze choc szastaja kasa (targujacy sie Rosjanin? CHyba jezdzimy na rozne wycieczki :P) to nie maja szacunku dla tubyclow, maja te metnalnosc imperialno-kolonialna plus nuworyszowska pycha "mam kase, to jestem panem, a ty masz wokol mnie tanczyc".
No i zdrowo daja w szyje, co w krajach muzulmanskich jest niemile widziane. W Egipcie do ROsjan, jako do jedynej nacji, odnosza sie z lodowata uprzejmoscia. dp wszyskich innych sa po prostu przyjazni i otwarci.

21.05.2009
00:06
[51]

Vegetan [ Bździągw ]

No bo kto najczęściej z Rosji jeździ na wycieczki? :) Typowy drechol obładowany złotem w starym mercedesie, co kasy dorobił się na przekrętach lub należy do Mafii (taki Niko Belic z wyglądu). Toteż poziom inteligencji na pewno nie jest za wysoki (Ci inteligentni siedzą w więzieniach :P)

Wiem, stereotypizuję.

21.05.2009
11:13
[52]

Dessloch [ Legend ]

smuggler--> no pewnie na rozne wycieczki jezdzimy :)
mi sie rosjanie kojarza z gruba cycata baba, ktora sie targuje na umor...

i faktycznie, maja podejscie imperialistyczne i sprawiaja wrazenie, ze uwazaja siebie za lepszych od innych... generalizujac.

rosjanow mafiozow jedynie widzialem na ukrainie na krymie... sporo tego tam sie walesa.

21.05.2009
11:21
[53]

not-so-easy [ Senator ]

Litwę lubię ponieważ łączy nas więż, kiedyś byliśmy jednym państwem.

Pojedź na Litwę i w miejscu, gdzie nie spotkasz dużo Polaków zacznij mówić po naszemu :) Zobaczysz więź :) Aczkolwiek na Litwie spotkałem się również z bardzo wieloma dowodami sympatii. Litwini to bardzo skrajni ludzie...

21.05.2009
12:04
[54]

KANTAR1 [ Symulator Interfejsu ]

Litwini nas raczej nie lubią, a na pewno nie lubią gdy ktoś w ich otoczeniu mówi po polsku. Jak dla mnie to boją się utracenia swojej kultury, dlatego nie pozwalają żebyśmy się po ich kraju "panoszyli". Chociaż można spotkać się też z wieloma przejawami sympatii. W sklepie pewien pan usłyszał, że rozmawiamy po polsku to podszedł do nas i zaczął rozmawiać o historii naszych narodów, o tym że na Litwie bieda, że przykro mu z powodu rozłączenia naszych narodów itd. :) Z sympatia spotkaliśmy się też w "barasie", którego sprzedawczyni przez pewien czas mieszkała w Polsce.

21.05.2009
12:59
[55]

Vegetan [ Bździągw ]

Różnice między nami a Litwinami to również różnice w postrzeganiu historii. Dla nich Radziwiłłowie byli bohaterami narodowymi, dla nas zdrajcami.


Chociaż dziwne, bo jedyne o co mogą być źli, to o zajęcie Litwy wileńskiej w 1920 roku przez oddziały sprzymierzone z Piłsudzkim (ale Litewskie, z resztą Piłsudzki na Litwie zrodzon).



Po Unii w Krewie w 1385 roku był spół o znaczenie łac. applicare (Polacy tłumaczyli jako wcielić, Litwini przyłączyć). To wszystko jednak przestało mieć znaczenie po 1569 - Unii Lubelskiej, kiedy była Rzeczpospolita Obojga Narodów.


Myślę, że w świadomości Litwinów może wciąż jeszcze tkwić antypolska propaganda ZSRR...

21.05.2009
13:15
[56]

Drackula [ Bloody Rider ]

jesli o ta Litwe chodzi to juz nie tyle o ruska propagande co o budowanie tozsamosci narodowej w najnowszej historii Litwy.

Musieli stworzyc od podstaw caly patos narodowy ktorego de-facto nie mieli przeciez, wynalezc bohaterow narodowych jak i zdrajcow a ze z nami zlaczeni byli przez wieki to chcac niechcac musieli poprzeinaczac historie naszym kosztem. I to co dla jednych Litwinow jest smiechu warte co ichni rzad kiedys powydziwial tak dla wiekszosci (glownie mlodych) jest prawda objawiona obecnie, chyba ze siegna do rzetelniejszych zrodel niz ichnie ksiazki historyczne.
Spotkalem sie i z normalnym podejsiem Litwinow do historii jak iz z tym nacjonalistycznym i mysle ze niektorzy przy takiej dyskusji z nimi ciezko mieli by nie siegnac po bejsbola co by te glupoty im wybic z glowy :)
Podbnie zreszta jest w Estonii, tyle ze tam po nas nie maja za co jechac bo i wymyslec nie ma co :)

21.05.2009
13:18
[57]

Wuuuuf [ Ciekawy & Leniwy FRYZJER ]

Szkoda, że nauka historii w szkole nie opiera się na takich postaciach. Szczególnie teraz kiedy jest zapotrzebowanie na autorytety

21.05.2009
15:54
[58]

Vegetan [ Bździągw ]

Bzdura. Nauka historii powinna być obiektywna. Nie może służyć żadnej ideologii. Ale tak niestety jest. Np. 972 rok, Cedynia. Pierwsza walka Polaków z Niemcami - g. prawda. To margrabia Hodon nas zaatakował, a Cesarz był temu przeciwny. Pierwsze walki z Niemcami to dopiero wojny Chrobrego z Henrykiem II 1002-1018. Mam na myśli Niemców jako całościowo państwo, nie jednostki.



Estończycy to raczej chyba z Rosjanami i Szwedami mogą mieć zatargi niż z nami, przecież tamte tereny mieliśmy tylko przez około 30 lat naszej historii.


A Litwini mają problem z tożsamością narodową? Kurde, naród ponad tysiącletni, własny język, piękna historia...a oni nie mają tożsamości? Owszem, byli związani z Polską przez długi czas, ale to raczej chyba nie jakiś powód do spiny...

21.05.2009
19:50
[59]

smuggler [ Patrycjusz ]

Vegetan - ale ich elity sie spolonizowaly, Litwa przetrwala na poziomie "chlopskim" i dopiero oddolnie zaczela odbudowywac swoja tozsamosc. Elity zas ogloszono zdrajcami - takiego Wladyslawa Jagielle dla przykladu. Litwini urzadzili mu proces (!) i to na dworcu kolejowym (!), i wyrok brzmial - zdrajca narodu litewskiego... czemu? Bo przylaczyl (wcielil?) Litwe do Polski.

21.05.2009
20:07
[60]

Vegetan [ Bździągw ]

Więc wracamy do punktu wyjścia, najbliżej nam z Węgrami, mimo iż też się tłukliśmy, a Ludwik Węgierski będąc królem wykorzystywał tylko Polskę i nie liczył się z nami.

21.05.2009
20:12
smile
[61]

Sorcerer [ Konsul ]

Ale za to Stefan Batory to najlepszy król jakiego mieliśmy!

21.05.2009
23:12
[62]

Vegetan [ Bździągw ]

Trochę na wyrost sformułowanie. Co takiego zrobił? Nie umniejszam mu zasług, ale Sobieski również był bardzo dobry.


Batory:
-Odbił Połock w 1579 z rąk Rosjan
-Pokonał Rosjan pod Wielkimi Łukami w 1580
-Przegrał z nimi pod Pskowem 1581.

Ale jakby szedł dalej, to by miał szansę ich pokonać, to nie, papież go zmusił do poddania (pokój w Jamie Zapolskim w 1582 roku), by Batory mógł walczyć z Turkami. Mniejsza o to, że Estonia dostała się w ręce Szwedzkie, a nie Rosyjskie (potem przez to wybuchła Polsko-Szwedzka wojna o Estonię, gdy Waza zajął te tereny...ale to raczej głupota Wazy). Batory chciał walczyć z Turcją, by przyłączyć Siedmiogród do Polski lub wręcz zjednoczyć Węgry rozdzielone po 1541 roku. W sumie to mógł się kierować przesłankami upadku Turcji, która po przegranej bitwie morskiej pod Lepanto stała się słaba (rządy haremu), ale ostatecznie nie przyłączył Siedmiogrodu do Polski (chyba Habsburgowie maczali w tym palce).


No i fakt, że powstrzymał ruch egzekucyjny, korumpując wielkimi posiadłościami jego głównych członków. Po Polsku też nie bardzo rozmawiał, porozumiewał się łaciną. Unikał Anny Jagiellonki (ale temu to akurat się nie dziwię, bo była stara i sam to określił - śmierdziało jej z ust).
Król raczej z tych średnio-wyższych, ale czy najlepszy? Raczej nie.

21.05.2009
23:14
smile
[63]

Sorcerer [ Konsul ]

A to król musi się tylko w wojnach napierdzielać?

21.05.2009
23:16
smile
[64]

Vegetan [ Bździągw ]

W tamtych czasach to był główny wyznacznik umiejętności króla, + polityka zagraniczna i przewidywanie, również utrzymywanie pokoju wewnętrznego. Ot, Bolesław Chrobry czy Kazik Wielki (ten to umiał za mordę magnatów trzymać).


Za co tak Batorego wielbisz?

21.05.2009
23:32
[65]

smuggler [ Patrycjusz ]

Ze cara Wasyla Szujskiego na powrozie do Polski zawlokl? :)

Batory zly nie byl, choc pod niebiosa tez go nie ma co wynosic.

22.05.2009
00:04
[66]

Vegetan [ Bździągw ]

Przecież Szujski objął carat w 1606, jak Waza był na tronie polskim ;>
Zabił Dymitra I Samozwańca, jego prochy wystrzelił armatą w kierunku Polski i zajął się carowaniem. I tak do 1610 bądź 1611, nie pamiętam dokładnie.

22.05.2009
00:14
[67]

NicK [ Smokus Multikillus ]

smuggler --->

---> Ad. Szwajcarów

A byles turysta, czy imigrantem/pracownikiem? BO to jak w tym dowcipie o piekle "wtedy byles turysta, teraz imigrantem!

Byłem na wyjeździe służbowym, przez około tydzień.

---> Ad. Turków

Jak kazda nacja, ktora zyje z turystow. I o ile biednych moge zrozumiec (Egipcjanie) to najgorsi IMO pod tym wzgledem sa Wlosi, choc robia to z bandyckim wdziekiem.

Nie zgodzę się. Byłem na Krecie ze 4 czy 5 razy i choć to naród nie bardzo zamożny, to kulturowo pod względem wyjudzania grosza od turystów, bijący Turków na głowę. W kreteńskim (greckim) sklepie, można swobodnie porozmawiać, napić się rakij i wyjść bez cienia żalu, czy poczucia niewypełnienia obywatelskiego 'obowiązku' zostawienia grosza. Ludzie tam są naprawdę życzliwi i przyjaźnie nastawieni i nie uświadczysz odczucia, że zaglądają wprost do twojego portfela. To samo we Włoszech - nie uświadczyłem żadnych negatywnych emocji, związanych z odwiedzaniem tamtejszych sklepów, czy restauracji - może poza narzucanymi z góry opłatami za obsługę przy stole (nie przy barze - bo takowa jest darmowa). W sumie u nas w wielu restauracjach też obowiązują odgórnie narzucone stawki za obsługę (10 - 15 %).

W Egipcie nie byłem, więc nie wypowiem się. Aczkolwiek słyszałem, że różowo nie jest, szczególnie jeśli chodzi o względy bezpieczeństwa.

22.05.2009
00:15
[68]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Bzdura Loon - to my osadzaliśmy krolow na tronie Węgier gdy czas był na to. A z najlepszych naszych było dwoch Bolesławow - Chrobry i Śmiały, i Kazimierzy -Odnowiciel i Wielki. No i Jogaiła.

22.05.2009
00:21
[69]

Vegetan [ Bździągw ]

Jeżeli chodzi o Egipt, to słyszałem różne opowieści:

-Autokary są eskortowane przez wojsko, nie można samemu sobie jeździć/łazić bezkarnie.
-Jak się jedzie na dłuższy okres, na przykład jakiś służbowy wyjazd, to ma się wybór. Albo dostanie się kałacha, albo dwóch bodyguardów do ochrony.
-Jakiś znajomy od naszej historyczki podobno jeździł sam pociągiem po Egipcie i nic mu się nie stało. Albo zmyślał, albo szczęściarz.



spoiler start

Mój 5000 post :D

spoiler stop

22.05.2009
00:29
smile
[70]

Sorcerer [ Konsul ]

Bzdura Loon - to my osadzaliśmy krolow na tronie Węgier gdy czas był na to
No ja wiem, ale to jak to się ma do mojej wypowiedzi o Batorym :)?

Za co tak Batorego wielbisz?
Może trochę na wyrost rzuciłem to "najlepszy", ale moim zdaniem jeden z najlepszych, a już na pewno najbardziej niedoceniany. Oceniając królów trzeba też brać pod uwagę kontekst historyczny. Sobieski wychwalany pod niebiosa to troszkę "król jednej bitwy", podobnie zresztą jak Jagiełło (oczywiście świetności im nie ujmując - i tak łapią się w TOP 10 :)). Batory ogarnął szlachtę rozochoconą kolejnymi przywilejami zdobywanymi dzięki wolnej elekcji, a także różnic pomiędzy Polską i Litwą (Unia Lubelska wciąż była świeżym tematem). Na serio zajął się też problemem Pomorza, będąc przy tym skuteczny. Znacznie ruszyło to rodzimą gospodarkę. Stworzył namiastkę polskiej floty. Skopał pupę Iwanowi IV Groźnemu, odzyskał Inflanty. No i na dodatek musiał poślubić niebywałego paszteta, za to też powinien mieć szacunek na mieście :).

Nie aspiruję do miana jakiegoś speca od historii, jest wręcz przeciwnie. Po prostu korzystając z mojej dotychczasowej wiedzy dość przychylnie oceniam tego króla. Fakt faktem, że całkiem udany był Kazimierz Wielki czy Bolesław Chrobry (choć akurat to, co on uzyskał, nie przydało się na długo), ale tak naprawdę Polska w swojej historii podobnie wybitnych władców nie miała.

22.05.2009
00:33
[71]

Vegetan [ Bździągw ]

Sobieski to nie tylko Wiedeń, ale także wspominany już w tym wątku Chocim z 1673. No ale fakt, sam działał na rzecz Francji i zrywał przed zostaniem królem Sejmy. Batory ma więcej zasług.



A kogo uważacie za najgorszego z władców? Wyłączając Bezpryma i Książąt dzielnicowych.


Moim zdaniem poprzednik Sobieskiego, Michał Korybut Wiśniowiecki. Pochodził ze znakomitego rodu, był synem Jeremy, ale jakoś się nie udał. Gdyby nie to, że wtedy nie było listonoszów, to bym żonę Kniazia Jeremy podejrzewał o skok w bok...

22.05.2009
00:42
smile
[72]

Sorcerer [ Konsul ]

Czysto subiektywnie, nawet bardzo :)

Klasa światowa:
Stefan Batory, Kazimierz Wielki, Bolesław Chrobry

Klasa krajowa:
Władysław Jagiełło, Mieszko I, Kazimierz Odnowiciel, Zygmunt Stary, Zygmunt August, może Bolesław Śmiały (król ten do dziś budzi spore kontrowersje), Jan III Sobieski

Regionalna:
Władysław Łokietek, Zygmunt III Waza, Władysław IV (?) Waza, Władysław Warneńczyk, Kazimierz Jagiellończyk

Kumplowali się z Fryzjerem: poniatowski, leszczyński, sasowie, wiśniowiecki, jan kazimierz, walezy, aleksander jagiellończyk, jan olbracht, krzywousty, herman

Pominąłem królów z obcych dynastii, bo nigdy mnie nie interesowali. Nie kierowałem się jakimiś szczególnymi osiągnięciami, kto ilu państwom królował, itp. Podstawowym kryterium było to czy wzmocnili czy osłabili Polskę (nawet w dłuższej perspektywie) i w jaki sposób to robili. Bonusowe punkty za jakieś spektakularne zwycięstwa.

22.05.2009
01:16
[73]

Lukis' [ Generaďż˝ ]

Co ciekawe mamy dziwne stosunki z narodami sąsiadami:

Niemcy --> wiecznie mieliśmy wojny na graniach, ale trzeba pamiętać że hitlerowskie niemcy bardzo długo były propolskie. Chociażby pogrzeb Piłsudzkiego czy propozycja sojuszu przeciwko ZSRR. Potem na skutek naszej polityki się na nas obrazili.

Słowacy --> oni też przed II WŚ byli podzieleni. Jedni do Rzeszy drudzy do Polski. Mówiło się nawet o utworzeniu Unii między Polską a Słowacją, już po anektowaniu Czech przez Rzeszę.

Litwa --> nie lubią nas za Żeligowskiego. Ale przecież szliśmy o nasze Wilno :)

Ukraina --> LWÓW JEST POLSKI!!!

22.05.2009
01:34
smile
[74]

Karl_o [ maniaC ]

Vegetan----> zgadzam sie z TOba.... Korybut-Wiśniowiecki to jeden z najsłabszych ogniw w ciagu królów Polski

Szkoda, że z Litwą nam się tak posypało. W końcu mieliśmy kiedyś z nimi Unię, a za tamtych czasów byliśmy jednym z najpotężniejszych państw w całej Europie.

22.05.2009
21:06
[75]

smuggler [ Patrycjusz ]

Vegetan - znow masz racje, musze sobie powtorzyc historie Polski :)


Nick
---> Ad. Turków

Jak kazda nacja, ktora zyje z turystow. I o ile biednych moge zrozumiec (Egipcjanie) to najgorsi IMO pod tym wzgledem sa Wlosi, choc robia to z bandyckim wdziekiem.

Nie zgodzę się. Byłem na Krecie ze 4 czy 5 razy i choć to naród nie bardzo zamożny, to kulturowo pod względem wyjudzania grosza od turystów, bijący Turków na głowę. W kreteńskim (greckim) sklepie, można swobodnie porozmawiać, napić się rakij i wyjść bez cienia żalu, czy poczucia niewypełnienia obywatelskiego 'obowiązku' zostawienia grosza. Ludzie tam są naprawdę życzliwi i przyjaźnie nastawieni i nie uświadczysz odczucia, że zaglądają wprost do twojego portfela. To samo we Włoszech - nie uświadczyłem żadnych negatywnych emocji, związanych z odwiedzaniem tamtejszych sklepów, czy restauracji - może poza narzucanymi z góry opłatami za obsługę przy stole (nie przy barze - bo takowa jest darmowa). W sumie u nas w wielu restauracjach też obowiązują odgórnie narzucone stawki za obsługę (10 - 15 %).

>>>Pojedz na poludnie WLoch, to zupelnie cos innego, tam sztuka ,strzyzenia owieczek, jest naprawde rozwinietea. Chco przyznam, ze robia to z takim wdziekiem, ze choc wiesz, ze cie orzneli to nie masz sily miec tego za zle. :)


W Egipcie nie byłem, więc nie wypowiem się. Aczkolwiek słyszałem, że różowo nie jest, szczególnie jeśli chodzi o względy bezpieczeństwa.

>>>NIGDZIE sie nie czulem tak bezpieczny jak w Egipcie. Przysiegam.


Vegetan [ Level: 56 - Mój stary kupuje w Mango ]

Jeżeli chodzi o Egipt, to słyszałem różne opowieści:

-Autokary są eskortowane przez wojsko, nie można samemu sobie jeździć/łazić bezkarnie.

>>>Nie do konca, jezdzi sie w konwojach z eskorta ale to raczej zeby turysci widzieli jak bardzo sie o nich dba. Egipt zyje z turystyki, a zamach kilkanascie lat temu na niemieckich turystow, przez islamskich fanatykow, co wystraszylo towarzycho z Europy niemalze doprowadzil kraj do bankructwa, bo dochody wielkiej czesci spoleczenstwa spadly o 90%. Fanatykow doslownie starto z powierzchni ziemi (razem z rodzinami i krewnymi), powolano tzw. policje turystyczna, podjeto owe srodki bezpieczenstwa. Pomijajac pewne rejony kraju, gdzie sie nie zalecam wizytu turystom, to jest tam ABSOLUTNIE bezpiecznie. Do tego stopnia, ze jak wracalem z zona z imprezy o 3 nad ranem i natknelismy sie na spora grupke mlodych Egipcjan w dosc odludnym miejscu, to bylem na luzie. I faktcznie, chlopaki odprowadzili nas pod hotel, tlumaczac, ze wpraedzie nie ma sie czego obawiac, ale wola byc pewni, ze dotrzemy tam bezpiecznie. I bardzo sie obrazili, gdy zaoferowalem potem "bakszysz". Z kwadrans przepraszalem ale rozstalismy sie w wielkiej przyjazni :).


-Jak się jedzie na dłuższy okres, na przykład jakiś służbowy wyjazd, to ma się wybór. Albo dostanie się kałacha, albo dwóch bodyguardów do ochrony.

>>>Zalezy gdzie, ale owa ochrona to zapewne "policja turystyczna" czyli koles ubrany w bialy mundur, ze szczatkowa znajomoscia angielskiego i bez broni, ale za to mile usmiechniety.

-Jakiś znajomy od naszej historyczki podobno jeździł sam pociągiem po Egipcie i nic mu się nie stało. Albo zmyślał, albo szczęściarz.

>>> Zapewniam, ze predzej by mu sie cos stalo w polskim pociagu. Chocby dlatego, ze tam nie ma pijanych. Naprawde, kto nie byl w Egipcie ten nie wie jak wspanialy to kraj i jak fajni sa tam ludzie. Polecam, tez mielismy obawy przed wyjazdem, a wrocilismy zakochani w tym kraju.

23.05.2009
06:40
[76]

Vegetan [ Bździągw ]

No ja tylko powtarzałem informacje, które ktoś mi przekazał, sam nigdy niestety nie byłem w Egipcie, jak zarobię sobie na taki wyjazd to będzie to pierwsze "orientalne" miejsce które odwiedzę ;) Potem Indie, Japonia, zależy jak będę zarabiał :)



Co to historii Polski to masz prawo się mylić, ja 2 tygodnie temu zdawałem maturę z historii. Dożyję Twoich lat, to ciekawe co będę pamiętał :P

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.