GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Bandyckie zachowania ochroniarzy w sklepach

28.11.2002
08:49
[1]

Patrokles [ Konsul ]

Bandyckie zachowania ochroniarzy w sklepach

Dziś poszukiwałem w sieci towarów znajdujących się w ofercie Media Markt. Przypadkowo natknąłem sie na opis zdarzenia, który podałem poniżej. Wydaje się, że sprawa ma szerszy aspekt, gdyż nie jest to pojedyncze zdarzenie. Sam kilkakrotnie byłem świadkiem bandyckich zachowań ze strony ochroniarze w rozmaitych supermarketach, którzy bez pardonu łamią prawa innych ludzi. Najgorsze jest to, że często wywodzą się oni ze środowiska policyjnego a nie rzadko milicyjnego (szczególnie osoby kierujące ochroniarzami) i działają za cichym przyzwoleniem policji.


MEDIA MARKT

(tego powinni zabronić)

Poszukuję świadków, którzy byli 08.02 w MM i byli widzami zajścia ok. godz.16.00.

Opis zdarzenia jakie miało miejsce w Warszawie w Media Markt - Ostrobramska.

W związku z reklamą w mediach, jaką zorganizowała firma „Media Markt ” postanowiłem przymierzyć się do poważniejszych zakupów sprzętu elektronicznego. Od początku lutego kilkakrotnie porównywałem różne towary – m.in. w „Media Markt ”. W rezultacie zdecydowałem się na zakup płaskiego monitora za kilka tysięcy właśnie w „Media Markt ”.

W kilka dni później – t. j. 08.02 b.r. wybrałem się do „Media Markt ” przy ulicy Ostrobramskiej w Warszawie. Zdecydowałem się na zakup dodatkowego osprzętu do tegoż monitora w „szacownej” ww. firmie (jak mi się wówczas błędnie wydawało). Było ok. godz. 16.00. Niestety nie dysponowałem dłużej czasem na poszukiwania po sklepie, ponieważ byłem umówiony realizowanie poważnego zakupu motoryzacyjnego – zdecydowałem się wyjść. Po przejściu przez sklep dotarłem do linii kas gdzie minąłem bramkę za którą drogę zastąpił mi jakiś mężczyzna.
- Niech pan idzie ze mną – powiedział.
- Ale po co ? – zapytałem
- Nie musi pan wiedzieć.
- Jak to nie muszę ? – grzecznie odparłem
- Jest pan zatrzymany ! I złapał mnie pod szyją za ubranie.
- Ale za co ? Zaskoczony i zdziwiony tą nieprzyjemną sytuacją czułem na sobie spojrzenia innych ludzi.
- Nie musi pan wiedzieć ! powtórzył szarpiąc mnie za sobą.
- Jak to nie muszę wiedzieć ! Proszę przestać mnie szarpać i jeśli ma mi pan coś do zarzucenia - to proszę wezwać policje !
- Nie będę wzywał żadnej policji ! – krzyknął i pociągnął mnie za sobą.
- W takim razie ja wezwę policję – odparłem, zdenerwowany tą szarpaniną i wyciągnąłem z kieszeni telefon komórkowy.
W tym momencie mężczyzna próbował wyrwać mi telefon.

Za chwilę podbiegło do mnie kilku innych mężczyzn, którzy próbowali mnie powalić na ziemię. Jeden z nich cały czas usiłował mi wyrwać telefon w którym wybierałem numer na policję. W tym momencie poczułem potężne szarpnięcie, ktoś mi podciął nogi a ja tracąc równowagę i przewracając się na ziemię krzyknąłem:

- Ratunku ! Wezwijcie policję !

Zostałem wleczony przez mężczyzn przez halę kasową gdzieś w bok. Jakimś cudem udało mi się chwycić stojących szafek bagażowych ale ktoś wykręcił mi rękę do tyłu. Poczułem kłujący ból w barku i zrobiło mi się słabo. Jednocześnie ciągnięto mnie coraz mocniej po ziemi a ja kurczowo trzymając telefon komórkowy starałem się wezwać pomoc.

Przeciągnięto mnie za jakieś drzwi gdzie kilku mężczyzn zajęło się mną w sposób godny metod gestapo. Jeden przygniatał mi nogi ugniatając moje stopy do bólu. Drugi siedział mi kolanem na żołądku. Trzeci przydeptywał twarz wgniatając mi okulary w oczodoły. Nie wiem jak to się stało ale poczułem w ustach krew i ból przegryzionego języka. Natomiast inny wyłamywał palec aby wyrwać mi telefon który trzymałem w dłoni i wybierałem telefon alarmowy i na zmianę do domu. Ktoś założył mi jeszcze kajdanki na wykręcaną rękę.

Cały czas leżałem przyduszony do ziemi i krzyczałem aby wezwano policje i dyrektora. Czułem się coraz słabiej, jako że druga moja ręka była coraz mocniej wykręcana. Zrobiło mi się ciemno w oczach i poczułem duszności.

Powiedziałem:

- Wezwijcie lekarza.

Usłyszałem w odpowiedzi:

-Kurwa ! Już udaje, że mdleje – znamy takich !

Zacząłem dyszeć bo czułem, że mi braknie tchu i zaraz zemdleję.

Na moment osunąłem się bezwładnie.

Cały czas pod moim adresem padały wyzwiska i bluzgi.

Po kilku chwilach poprosiłem o szklankę wody. Usłyszałem głupawy komentarz. Wody nie otrzymałem.

W tym pozornie spokojniejszym momencie usłyszałem z za ściany ściszony kobiecy głos:

- zabierzcie mu wreszcie ten telefon żeby nie zadzwonił do żadnej telewizji.

Wyłamywanie palca zaczęło się od początku. Jako, że cały czas telefon był włączony zaczęto wyrywać jego klapkę.

Ja krzyknąłem:

- To wszystko słychać u abonenta z którym jestem połączony !

Ktoś rzucił:

- Bądźcie cicho ! On to wszystko nagrywa ! Od tej chwili nic nie mówcie !

Atmosfera przycichła. A ja z za ściany usłyszałem zdanie:

- Najwyżej powiemy, że zacięła się kaseta video ...

Zrozumiałem, że obsługa kamer video (również tej, która była teraz pod sufitem, nade mną) zechce zniszczyć nagranie całego zdarzenia.

Leżałem dalej przygnieciony. Nie wiem jak to długo trwało ale czas w takich chwilach staje w miejscu. Traciłem powoli siły i ktoś wyrwał mi wreszcie telefon.

Robiło mi się słabo, ciemno przed oczami i chyba to było po mnie widać, że zbladłem bo pozwolono mi usiąść na krześle cały czas przy głupawych komentarzach.

Niestety nie mogłem utrzymać się na krześle o własnych siłach i usiadłem na podłodze. Poprosiłem jeszcze raz o szklankę wody. Tym razem po jakimś czasie przyniesiono mi ją.

Usiadłem na krześle. Teraz poczułem, że wszystko mnie boli.

Miałem guzy na głowie, przegryziony język, przeszywający ból nadgarstka i zdartą skórę z kciuka, ból łokcia i kolana. Dostałem bolesnych skurczy żołądka jako, że jestem wrzodowcem.

Sięgnąłem po leżący nieopodal na stole mój telefon i ponownie próbowałem połączyć się z policją i nie tylko. Represje natychmiast się ponowiły. Jeden z mężczyzn natychmiast złapał mnie za drugą rękę i zabrał się do wyłamywania mojego 3-go palca. Później podczas prześwietlenia stwierdzono jego skręcenie. Włączony telefon ukryłem przed wzrokiem mężczyzn w kieszeni.

I tak oczekiwałem, nie wiem ile to trwało. W tym czasie ma moje prośby nie pojawił się nikt z dyrekcji, szefostwa, lekarz ani policja.

Naśmiewano się ze mnie i robiono głupie komentarze. To było koszmarne ! Czułem się jak bym znalazł się u oprawców z wybranych z mętów społecznych.

Wreszcie przyjechała policja. Opowiedziałem im o całym zajściu. Poprosiłem (po tym co wcześniej usłyszałem z za ściany) aby zabezpieczyli materiał z kamer jako dowód filmowy całego zajścia. Ale czy to zrobili – nie wiem. Wyprowadzili mnie bez kajdanek ale czułem się jak przestępca widząc wzrok ludzi których mijaliśmy.

Pojechaliśmy do komisariatu policji mieszczącego się przy ulicy Umińskiego. Tam zostałem przeszukany, spisany i osadzony w celi z jakimiś opryszkami.

Czekałem jak się później okazało na decyzję co ze mną zrobić. A decyzja była następująca: zatrzymać i dokonać rewizji w moim domu ! Miałem do wyboru albo siedzieć nie wiadomo jak długo w celi albo zgodzić się natychmiast na rewizję. Nawet nie przedstawiono mi nakazu sądowego. Ale w takiej chwili kto myśli o nakazie.

Jak zdecydowano tak zrobiono.

Wraz z czterema funkcjonariuszami w cywilu pojechaliśmy do mnie do domu.

Mimo dyskrecji sąsiedzi i tak się zainteresowali, że przyjechałem z rosłymi mężczyznami gdzie wszyscy dziwnie się zachowywali jako, że jak mnie znają jestem spokojną osobą i nie chadzam w tak silnej obstawie. Panowie grzecznie acz stanowczo dokonali rewizji w moim mieszkaniu, garażu, zrobili protokół, który podpisałem i z powrotem pojechaliśmy do komisariatu.

Tam całą sprawę musiałem zacząć przeżywać od początku i na świeżo jako, że biegły podczas przesłuchania musiał spisać szczegółowo moje zeznania. Policjant zadał mi kilka pytań. Zaprotokółował moje zeznania oraz przebieg całego zdarzenia, o którym mu odpowiedziałem. Zapoznał mnie wreszcie ze sprawą. Po tym wszystkim zorientowałem się dopiero czemu zawdzięczam to całe zajście.

Kilka dni temu kiedy to przymierzałem się do zakupu sprzętu, kamera ochrony ujęła mnie i zarejestrowała jak uważnie przyglądam się sprzętowi stojącemu na półkach. Jak się okazało, że sprzęt ten, tego samego dnia został skradziony. Zdarzenie tej kradzieży zostało zarejestrowane na filmie. Ciekawe tylko, czy zdarzenie pobicia mnie też zostanie tak skrupulatnie zachowane.

Zostałem posądzony o współudział w kradzieży i pobity tylko dla tego, że oglądam w sklepie ten sam sprzęt który oglądają złodzieje ! Ponieważ widziano mnie w kilku „MM” to jestem w zorganizowanej siatce okradającej supermarkety ! Skoro w jednym z „MM” byłem razem z moją matką, która załatwiała ze mną formalności i podpisywała właśnie fakturę na zakup monitora, to ona też na pewno będzie podejrzana o udział w szajce. Ciekawe tylko kiedy prokurator dojdzie do tego, że moja 70-letnia matka jest szefem tej grupy złodziei. Na przesłuchaniu dowiedziałem się, że jeden z pracowników Media Markt zarzucił mi, że na pewno musiałem rozłączyć kable od urządzenia i na pewno byłem wspólnikiem złodzieja.

O ile pamiętam będąc tego dnia i oglądając właśnie projektor video, który zginął. Zastanawiało mnie dlaczego tak drogi sprzęt nie jest podłączony do jakiegokolwiek systemu alarmowego lub chociażby do zasilania czy źródła sygnału ? Na dodatek nie ma w pobliżu nikogo z obsługi – chciałem zapytać się o dane techniczne ale nikogo już nie było. Poszedłem więc do następnego stoiska z którego mnie wyproszono jako, że było blisko godziny zamknięcia. Mogłem być więc zapamiętany jako, że jestem bardzo charakterystyczną osobą (mam niemal 2 metry wzrostu) i łatwo mnie zauważyć.

Podczas przesłuchania, zarzucono mi, że (jak zeznawali pracownicy „MM”)

właśnie ja odłączałem kable z projektora ! Ciekawe tylko dla czego nie ujęła tylko kamera i dla czego policja nie zainteresowała się odciskami palców na tych kablach. Widziałem podczas przesłuchania moje zdjęcie jak nachylam się do projektora aby bliżej się przyjrzeć. To ma być dowód oraz przyczyna i usprawiedliwienie tego co ze mną zrobiono !!! Czyżby komuś zależało aby znaleźć winnego ofiarnego kozła ?

Jakże mi miło, że kupiłem (na raty - autoryzując swoim nazwiskiem) w tym supermarkecie „MM” za ciężko zarobione tysiące sprzęt który kosztował mnie jeszcze:
- przegryziony język
- siniaki i guzy na głowie i szczęce
- wyszczerbiony ząb
- wykręcony palec i nadgarstek
- siniaki i zdarcia skóry na łokciu i kolanie
- odnowienie problemów z żołądkiem i problemy ze snem do dzisiaj
- uszkodzone okulary
- uszkodzony telefon komórkowy
- porysowany drogi zegarek
- ktoś ze znajomych widział jak mnie zatrzymywano
- próbka siedzenia w celi aresztu była niezapomnianym przeżyciem
- zrobiono „porządek” w szafkach wbrew mojej woli - czy ktoś wie jak się czuje człowiek po takim zabiegu ? Ja już wiem.
- idąc po ulicy zdarzyło się, że słyszałem komentarz: „O to ten zatrzymany z Media Markt`u”. Poczułem się jak napiętnowany. Komu mam się tłumaczyć, że jestem niewinny
- zakupiony wcześniej monitor stał się obsesyjną pamiątką z „MM” która przypomina mi o całym zajściu i teraz najchętniej bym się go pozbył.

Kto mi za to wszystko zwróci ?!

Czuję się jak przestępca, który figuruje w aktach policji bo ktoś w supermarkecie „MM” miał kaprys albo cel w rzuceniu podejrzeń ! Dokonałem obdukcji lekarskiej która jest dowodem krzywdy jaką mi wyrządzono. Mam obawy i wstręt przed wejściem do jakiegokolwiek supermarketu. Ale najgorsze jest psychiczne samopoczucie zbitego psa !


PS

Ktoś poradził mi właśnie skorzystać z $ 60 K.p.K. i przygotowałem takie pismo.
Prokuratura ma w dalszym ciągu wątpliwości i figuruję w aktach sprawy jako osoba podejrzana o udział w szajce okradającej supermarkety (o matce jeszcze nic nie wiem - czy będzie głową mafii czy nie).
W dalszym ciągu nikt nie może znaleźć zdjęć wśród tych jakie dostarczył Media Markt jak odłączam kabelki.
Obdukcję oczywiście mam zrobioną po zajściu i wkrótce dołączę ją tu na stronie..
Ponadto:
Zainteresowałem tym kilka redakcji ale informacje jakie udziela prokuraturę na mój temat są takie, że jestem podejrzany (więc chyba moja 70 - letnia matka też) o udział w grupie przestępczej i dla dobra śledztwa nic nie powiedzą. Na dodatek sprawa wylądowała u samego naczelnika prokuratury, który zabronił swoim podwładnym mówić czegokolwiek. Na dźwięk mojego nazwiska przez telefon wszyscy w prokuraturze odsyłają każdego zainteresowanego tylko i wyłącznie do naczelnika.
Tak więc mediom usta się zamykano bo nikt nie chciał robić materiału o osobie podejrzanej o kradzież bo jakże to by było jeśli w mediach ukazałby się reportaż na mój temat a tu okazuje się, że jestem osobą winną ?
Tak więc można było sobie pomarzyć o nagłośnieniu sprawy w mediach. Pozostaje mi tylko droga sądowa, która mam nadzieję okaże się skuteczna i sprawiedliwa.
Co już zresztą próbowałem i mogę podać osoby w redakcjach, które z tego się wycofały po kontakcie z "Panem Naczelnikiem". Być może ktoś w redakcjach decyduje o edycjach reklam firmy MM i nie chce tracić klienta ?
Jeśli wydarzy się w sprawie coś istotnego będę uprzejmy Was poinformować w moim linku.

- Pozdrawiam wszystkich kupujących w supermarkecie Media Markt w Warszawie przy ul. Ostrobramskiej.
- Pozdrawiam również kierownictwo, które musiało wiedzieć o zaistniałym fakcie kradzieży i pozwoliło na taki dalszy obrót sprawy i któremu trudno było się stawić na moją prośbę podczas zajścia.
- Pozdrawiam również Pana Prokuratora, który szukał zdjęcia kiedy odłączam kabelki i ich nie znalazł.
- Pozdrawiam naszych dzielnych decydentów systemu policyjnego , którzy tak szybko stworzyli okazję abym opuścił celę aresztu i znalazł się w do domu (chociaż tylko na chwilę ale z usługą robienia porządku) nawet z podwiezieniem i obstawą oraz błyskawicznie bo nie musiałem nawet czekać 7 dni na nakaz sądowy - bo i tak pewnie ktoś by go sobie kiedyś napisał.
- Pozdrawiam ...
- P...
- ...



poczta:

[email protected]


28.11.2002
08:55
[2]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

taaak już to czytaliśmy jakieś pół roku temu ; ))

28.11.2002
09:09
[3]

TzymischePL [ Senator ]

Taaaa. Bylo juz tu i owdzie. Ale co sie dziwic? Ochroniarze zwani cieciami to.. hmm ludzie nie grzeszaczy samodzielnym mysleniem - a szczesgolnie ich szefowie (chlopaki chca zachowac prace... - to sie dostosowuja) Prokuratorzy - coz, wiadomo ze latwiej zajac sie biednym obywatelem, niegroznym i wogole uleglym. Niz jakims niedaj Boze bandziorem - taki to moze pogrozic albo krzywde zrobic, a i pewnosci czy sie uda skazac nie ma wiec po co ryzykowac? Najlepszym celem prokuratorow w polsce sa policjanci - ktorzy uzyli broni przeciw przestepcom.... Policjanci - a co oni biedni moga? Struktura jest taka ze musza wykonywac "rozkazy" i cos co sie szumnie nazywa "prawem" - a jest stekim bzdur idiotyzmow i kretyizmow, wymyslonych przez niedouczencow z wiejskiej.

28.11.2002
09:21
[4]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Mial gosc niefart, nie ma co :-)

28.11.2002
09:41
[5]

Hiacynt [ Pretorianin ]

Jak to mowia: shit happens :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.