GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pink Floyd... Od jakiej płyty zacząć?

18.05.2009
21:54
smile
[1]

Charles Earl Grey [ Pretorianin ]

Pink Floyd... Od jakiej płyty zacząć?

Nigdy nie poznałem się bliżej z tym zespołem i chciałbym teraz nadrobić zaległości. Mógłby mi ktoś doradzić od jakiej płyty najlepiej zacząć ich słuchanie?

18.05.2009
21:56
[2]

Maras2002 [ Konsul ]

1973 - Dark Side Of The Moon
1975 - Wish You Were Here
1979 - The wall
1983 - The Final Cut
1994 - The Division Bell
1995 - Pulse
1977 - Animals
1971 - Relics
1971 - Meddle
1970 - Atom Heart Mother

18.05.2009
21:56
[3]

Nimreh [ Konsul ]

Również polecam Dark Side Of The Moon.

18.05.2009
22:00
[4]

CHESTER80 [ Maniak Konsolowy ]

Może od The Dark Side albo Wish You Were Here? Ewentualnie od składanki Echoes.

18.05.2009
22:05
[5]

Buby [ Senator ]

Od początku. Mówię serio.

18.05.2009
22:07
[6]

raziel88ck [ Legend ]

ja zaczalem od The Wall ;)

18.05.2009
22:13
smile
[7]

Frogus121 [ RAKIET FJUEL ]

Dodam, że wszyscy wiemy, iż Floydzi są nudni, więc nie trzeba już tego dopisywać.

18.05.2009
22:16
smile
[8]

CHESTER80 [ Maniak Konsolowy ]

Oczywiście. Również nie trzeba wspominać, że zespół skończył się na The Piper at the Gates of Dawn.

18.05.2009
22:16
[9]

szarzasty [ Mork ]

Dodam, że wszyscy wiemy, iż Floydzi są nudni,

ja serio uważam PF za strasznie nudny zespół - co nie znaczy ze nie jest dobry - po prostu smęci niesamowicie :E

zacząć najlepiej chyba od The Wall. Najbardziej mi się za to the Division bell podobalo

18.05.2009
22:20
smile
[10]

qweks [ Helix pomatia ]

IMO wish you were here

Rewelacyjny Shine on... ;p

18.05.2009
22:21
[11]

rog1234 [ Gold Cobra ]

CHESTER80
Absolutnie się mylisz! Pink Floyd jak każdy dobry zespół skończył się zanim się zaczął!

spoiler start

A tak na serio to The Wall :D

spoiler stop

18.05.2009
22:26
smile
[12]

wysiak [ Legend ]

A ja komus, kto nie zna Floydow, na poczatek polecilbym PULSE, skladanka swietnych koncertowych wykonan najlepszych songow. "Od poczatku" to zdecydowanie nie, nawet Meddle na start sie imho nie nadaje - mimo najlepszego utworu floydow - Echoes - ale wynalazki typu San Tropez moga wystraszyc i zniechecic..:) A wczesniejsze plyty to bywaja jeszcze straszniejsze..:)

18.05.2009
22:26
[13]

JaccaGerman [ Pretorianin ]

Wish You Were Here

18.05.2009
22:55
smile
[14]

Jamkonorek [ Jandulka ]

Ja zacząłem od Wish You Were Here, jakieś pół roku temu.
Teraz poznaję drugą płytkę, Dark Side of The Moon a na półce czeka na mnie Meedle ojca.

18.05.2009
22:56
[15]

earthquake [ Astro Zombie ]

Sam zacząłem słuchać Floydów od sławnej The Wall, i w mojej opinii to najłatwiejsza do przełknięcia płyta w całej ich dyskografii.

Odradzam zaczynanie od niesamowicie skomplikowanej i zagadkowej Animals.

18.05.2009
22:57
[16]

Stalker1 [ wkurzający typ ]

Od Kill'em All.

18.05.2009
23:00
[17]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Mocno i niesprawiedliwie uogólniając:

Od Piper At The Gates Of Dawn do soundtracku z Obscured by Clouds - Eksperymenty. Zostaw sobie na później. Chociaż z Atom Heart Mother i Meddle (głównie dla Echoes) warto się zapoznać już wcześniej.
Od Dark Side of the Moon do Final Cut - "Klasyczni" Floydzi z coraz bardziej despotycznym Watersem na czele. Każda płyta jak najbardziej warta zapoznania się. Od siebie polecam niesłusznie spychany przez wielu na margines Animals - jak dla mnie geniusz.
Od Momentary Lapse Of Reason do Division Bell - Spokojniejsze, bardziej nastrojowe płyty z Gilmourem jako liderem. Drugi album zdecydowanie lepszy i należycie koronujący twórczość zespołu.

Najlepiej będzie chyba zapoznać się wpierw z drugą przytoczoną grupą, po czym posłuchać dalszych nagrań, aż w końcu powrócić do korzeni.
Składanek i koncertówek nie wymieniam. Za to - jeśli już się wkręcisz - możesz zapoznać się z solowymi projektami Watersa i Gilmoura. Szczególnie ciekawym eksperymentem jest Pros and Cons of Hitch Hiking pierwszego z nich, ale żeby zrozumieć tę płytę, trzeba wcześniej zapoznanać się z innymi dokonaniami zespołu oraz samą postacią Watersa, przejść kilka załamań nerwowych i przeżyć kryzys wieku średniego. Ja na szczęście jeszcze tej płyty do końca nie rozumiem.

18.05.2009
23:01
[18]

Orl@ndo [ Legend ]

niesłusznie spychany przez wielu na margines Animals

Słucham? Genialne Animals? Rozumiem spychać The Final Cut (nigdy mnie nie przekonało) ale Animals?

18.05.2009
23:04
[19]

_zielak_ [ Thief ]

Ja zaczynałem od DSOTM i nie żałuje.
Świetny album na początek, następne już pójdą szybko.

18.05.2009
23:05
[20]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Orlando ---> Ilekroć widzę tematy typu "Najlepsze albumy Floydów", Animals w rezultacie ląduje gdzieś tam w środku, a nieraz nawet dalej. Za to pocieszającym jest fakt, że wciąż jest sporo ludzi dostrzegających moc tego albumu.

18.05.2009
23:22
[21]

Sznapi [ Senator ]

Ja to bym polecił zacząć od np. The Dark Side of the Moon, potem Wish You Were Here, Animals, następnie The Wall (uwaga, ta płyta może się szybko znudzić :)), Meddle, Atom Heart Mother, Division Bell (ta też IMO na dłuższą metę nudnawa* - słychać, że już tam nie ma ducha starego PF, mimo to jest to dla wielu osób najlepsza płyta) i teraz moment kulminacyjny... Powrót do pierwszych dwóch płyt (The Piper at the Gates of Dawn i A Saucerful of Secrets), aby poznać zupełnie inne, spacerockowo - psychodeliczne oblicze zespołu (chociaż Saucerful to już taka swoista przejściówka pomiędzy pierwszą płytą PF, a następnymi). Nie każdemu się podoba styl Barretta, a i nie ma co za bardzo porównywać Pipera do późniejszych płyt PF z Gilmourem, ale ja stawiam Pipera niemalże na równi z Dark Side. Kończąc tę małą dygresję - wszystkie pozostałe albumy radziłbym już przesłuchać po kolei :)

*BTW od prawieków wszyscy przeciwnicy muzyki PF zarzucają jej, że to nudy, smęty etc. A ja jestem ciekaw, czy któraś z tych osób słuchała kiedyś Interstellar Overdrive, The Nile Song, Money, Have a Cigar, albo In the Flesh? - każdy z utworów wyciągnięty z innej płyty i na swój sposób odjechany :)

18.05.2009
23:35
smile
[22]

Szala. [ Konsul ]

Wg mnie najciekawsza i zarazem najlepsza jest The Piper At The Gates Of Dawn :)

18.05.2009
23:50
[23]

Szczeblo [ so rock ]

Animals jest płytą niesamowitą, ale jest równie wiele ludzi co się nią fascynują jak tych co na nią psioczą. Ja bym zaczął od Dark Side of The Moon, ew. od The Wall. W sumie obejrzenie ich 'koncertu' z Pompejów (Pompei?) nie zaszkodzi.

18.05.2009
23:54
[24]

PatriciusG [ Legend ]

Wszystkie.
Każda jest inna i godna polecenia.

06.10.2009
19:50
[25]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

PatriciusG ==> Wydaje mi się, że Final Cut znacząco odstaje od czołowych krążków grupy. Zbyt smętny nawet jak na Floydów. Podobały mi się z niego może dwie/trzy kompozycje. Za to o wiele lepszy w moich oczach od tego jest Division Bell co zaprzecza tezie, że bez Watersa Floydzi nie istnieli :).

06.10.2009
19:55
[26]

tosiek2142 [ Black Dog ]

[16]
Pomylily ci sie zespoly 8)

06.10.2009
19:56
[27]

Bibkowicz [ whore ]

Dark Side of The Moon - mam na kasecie i wciąż słucham. :)

06.10.2009
20:24
[28]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Behemoth - grabarz? :>

Niech tam, dorzucę i swoje 3 grosze, jakby ktoś był zainteresowany :>

Chociaż z Atom Heart Mother i Meddle (głównie dla Echoes) warto się zapoznać już wcześniej.

Bo ja wiem, czy wcześniej? Atom Heart Mother to wciąż mało wyklarowane i ciężkie do strawienia poszukiwania własnego stylu. Meddle już prędzej, ale to wciąż chyba nie to, jeśli chodzi o początkujących.

Nie będę oryginalny. Polecam zacząć od Dark side of The Moon. To tak naprawdę pierwsza spójna płyta Floydów, która pokazuje, dlaczego zespół ma dziś taki, a nie inny status. Potem możesz lecieć po kolei aż do The Final Cut i potem sam zdecyduj, czy chcesz spróbować czegoś bardziej surowego (AHM, Meddle), czy zabierzesz się za nich dopiero po dojechaniu do The Division Bell.

Dla mnie osobiście Atom Heart Mother to taka twarda granica tego, co jest Floydami i tego, co nim nie jest :-P Z tym, że na samą granicę zapuszczam się i tak stosunkowo rzadko, zaczynając przebieżkę zazwyczaj od DSoTM :>

12.10.2009
21:23
[29]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Paudyn ==> Grabarz, grabarz :P.
Nie wiem czemu, ale na jesień/zimę absolutnie wchłaniam Floydów (i zresztą wiele tzw. progresywnych smętów).

W najbliższym czasie sięgam po Animals. Nigdy nie słuchane przeze mnie. Liczę na wrażeń moc.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.