GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Władca Pierścieni ...

11.04.2009
20:57
[1]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Władca Pierścieni ...

Skończyłem. Czytałem przez ponad miesiąc, po raz drugi już (pierwszy raz z 4-5 lat temu), po obejrzeniu kilkakrotnym filmów. Ale doceniłem te książki dopiero teraz.

Najbardziej niesamowite jest to, w jaki sposób autor wprowadza nas w całą epopeję Śródziemia. Poznajemy cichy zakątek na zachodnim brzegu kontynentu, gdzie hobbici żyją swoim własnym, beztroskim życiem. Nie interesuje ich to, co dzieje się w szerokim świecie.
Jeżeli ktoś czytał "Hobbita" wie, skąd wziął się u Bilba pierścień, a jeżeli nie jest to przypomniane. W każdym razie poznajemy zamiary starego hobbita - chce udać się w podróż, ponieważ posiadanie pierścienia ciąży mu. Wtedy Gandalf, postać od razu przedstawiona jako ponadprzeciętna choć tego nie okazuje, wyrusza gdzieś na wschód aby dowiedzieć się wiecej o przedmiocie. Podczas przyjęcia urodzinowego Bilbo znika i uchodzi z Shire'u, przekazując pierścień Frodowi.

Mijają lata, i tu zauważamy cień niepokoju wkradający się w narrację - nawet hobbici słyszą pogłoski o złych siłach gromadzących się w dzikich krajach, wędrowcy w gospodach szepczą coś o cieniu rodzącym się w odległej krainie.

Gdy w końcu rozpoczyna się wyprawa Powiernika i hobbitów przez Shire, kraj nie jest już bezpieczny. Najpierw autor dokładnie opisuje ich podróż przez lasy, łąki, z każdym etapem rosnące niebezpieczeństwo (niesamowity klimat Starego Lasu a potem Kurhanów). Gdy w gospodzie poznają Obieżyświata, nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka rola jest mu przeznaczona i kim jest naprawdę.

To właśnie urzekło mnie najbardziej - z początku wszystko przedstawione jako przygoda i wędrówka po znanych wszystkim ziemiach, aby z czasem przerodzić się w coś więcej - ponura przeprawa przez pustkowia z Rivendell do Morii, niesamowity rozdział poświęcony wędrówce w zapomnianych tunelach głęboko pod ziemią gdzie nie dociera słońce, potem rozłąką drużyny i w kolejnych tomach podział na księgę poświęconą wojnie i drugą traktującą o pozornie beznadziejnej misji dwóch małych hobbitów wędrujących do Kraju Ciemności.Również postacie Nazguli najpierw przedstawione są jako wędrowcy w czerni, aby potem stawać się coraz potęzniejszą bronią Nieprzyjaciela i w końcu "awansować" do roli wodzów jego armii.

Uderza w czytelnika szczegółowość wykreowanego świata - każda kraina ma swoją historię, elfowie śpiewają pieśni o bohaterach z dawnych czasów, a gdy Mordor rzuca do walki wszystkie swoje wojska wspominane są dzikie barbarzyńskie kraje o których istnieniu w większości bohaterowie nie zdają sobie sprawy.Dodatkowo dostępne są ksiązki w całości traktujące o mitologii Śródziemia, m.in Sillmarillion.

To, co między innymi zadecydowało o ogromnym sukcesie ksiazki (to jest jedna książka ale podzielona na 3 części, nie trylogia) to niesamowity kunszt z jakim autor potrafi opisywać - przede wszystkim widoki, ale także postacie i w jaki szczery sposób opisuje dodające otuchy szlachetne postacie spotykane przez wędrowców w swojej podróży.Bajkowe podzielenie świata na dobro i zło, wyraźna granica z jednej strony może trywializować powieść, ale z drugiej strony tworzy klimat baśni i świata, w którym każdy z nas chciałby się znaleźć.

Wzruszyłem się gdy po zniszczeniu Pierścienia autor pisze o tym jak cały świat się zmienia, mali hobbici stają się bohaterami godnymi legendarnych pieśni a Obieżyświat zasiada na tronie wszystkich Zachodnich Krajów. Gdy wracają do rodzinnych stron ale wszystko już nie jest dla nich takie same. Merry, Pippin i Sam potrafią odnaleźć spokój i szczęście w Shire, ale Frodo został na zawsze naznaczony piętnem Pierścienia i rana zadana przez Króla Upiorów nie zagoi się nigdy do końca.

I tu właśnie wkrada się element który najbardziej mnie poruszył - mityczna kraina za Morzem, o której opowiadają elfowie a z której nigdy nikt nie wrócił aby o niej opowiedzieć (to z niej przypłynęli w Dawnych Latach elfowie) - Frodo odpływa tam razem z Bilbem aby odnaleźć spokój.Kraina, która może symbolizować życie po śmierci - miejsce, gdzie udajemy się aby odnaleźć spokój, szczęście i ukojenie. To właśnie dodało mi otuchy - wizja, że jest gdzieś miejsce gdzie po wypełnieniu swojej misji (dokonaniu żywota) udajemy się gdzie "szara zasłona deszczu przemienia się w srebrne szkło i rozsuwa, ukazując białe wybrzeże,a za nim daleko zielony kraj w blasku wschodzącego szybko słońca".

Ale na tym moja przygoda ze Śródziemiem się nie kończy - zostały dodatki opracowane przez wydawcę, wcześniej wspomniany Sillmarillion i trochę innych książek traktujących o uniwersum stworzonym przez Tolkiena.

Ale przede wszystkim celem tego wątku jest poznanie Waszej opini, odczuć w związku z tą najlepszą (IMO) powieścią fantasy oraz przygodową :-) Wypowiadajcie się śmiało!

11.04.2009
21:04
smile
[2]

zoloman [ Pinhead ]

Zapewne za chwilę zostaniesz uświadomiony, że Wiedźmin jest lepszy, a Władca jest dla dzieci. A Twoje zdanie jak najbardziej popieram, choć książkę czytałem już dość dawno temu.

Ps. Choć pamiętam, że piosenki czy niektóre opisy były jak dla mnie dość męczące.

Jeszcze co do WP, niezwykłe jest to, że stworzone zostało całe potężne uniwersum, coś jak w przypadku Star Wars.

11.04.2009
21:06
[3]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Wiedźmina również bardzo cenię,ale za coś zupełnie innego. Ale to temat na trochę inną dyskusję :-) Po prostu WP trzeba odbierać jako baśń, a Wiedźmina jako coś z deczka innego.

11.04.2009
21:12
[4]

Thermometrr [ Konsul ]

Tak, przeczytanie ksążki to zupełnie coś innego niż obejrzenie filmu. Według mnie WP, lepsze od Wiedźmina, ale do drugie także bardzo dobre.

11.04.2009
21:28
smile
[5]

Andruskill [ Megajebutron ]

Ehhh.. Wiedźmina nie da się porównać do WP. Wiedźmin jest jakby bardziej realistyczny... Taki mocniej osadzony na ziemi, WP trzeba odbierać jak napisał boskijaro bardziej jak baśn, coś pięknego i magicznego. [kurcze ale ostatnie zdanie dziwnie mi wyszło]

11.04.2009
21:29
[6]

Lukis' [ Generaďż˝ ]

Ale w porównaniu filmu WP do filmu Wiedźmina to WP ssie ;]

11.04.2009
21:38
[7]

kali93 [ Isildur ]

boskijaro--> Na mnie ogromne wrażenie zrobił, ogromny i szczegółowy świat. W sumie trylogie poznałem z filmu i w pewnym momencie stwierdziłem że muszę przeczytać książkę. Bardzo mi się spodobało

11.04.2009
21:43
[8]

Coolabor [ dajta spokój! :) ]

Spróbuj przeczytać Silmarillion. To jest dopiero kniga, taka biblia całego świata wymyślonego przez Tolkiena. Akcja opisana w Trylogii to czasy końcowe i mały pikuś przy tym co się działo wcześniej.

A działo się tyle, że gdyby potraktować Silmarilion jako materiał wyjściowy, to starczyłoby tego na 30 trylogii.
Polecam.

11.04.2009
21:46
[9]

Andruskill [ Megajebutron ]

Coolabor--> czytałem Silmarillion ale jakoś klimat ksiażki mi nie podchodzi. Ogólnie nie jest zły czy coś, ale czegoś mu brak.

11.04.2009
22:25
[10]

Jaluk [ Pretorianin ]

Czytałem Władcę Pierścieni już dwa razy, bardzo ją polubiłem.
Wiedźmin też był fajny, dosyć wciągająca historia, tak jak w Władcy.

11.04.2009
22:27
[11]

Orl@ndo [ Blade Runner ]

roooooon, wołają Cię.

11.04.2009
22:30
[12]

HUtH [ Generaďż˝ ]

Czytałem Władcę, Silmarillion, Niedokończone opowieści i Dzieci Hurina. Piedestał fantasy. Wstyd w ogóle porównywać samego Władcę do "dzieła" Sapkowskiego. Zresztą jak klasyczne baśniowe fantasy porównywać do postmodernistycznego action-fantasy.

11.04.2009
22:41
smile
[13]

Gangstah [ Masz bober? ]

Wczas ;] Ja wladce juz czytalem kilkanascie razy , filmy ogladalem setki razy. Czytalem wiedzmina i podoba mi sie , ale do wladcy nie ma sie co rownac .

11.04.2009
22:42
[14]

ppaatt1 [ Trekker ]

Silmarillion
Hard Core. Nie polecam tej książki jako pierwsze zapoznanie się z Tolkeinem. Można się zrazić. Co nie oznacza że książka jest zła, po prostu jest inna. Taka Biblia Tolkiena.

11.04.2009
22:45
[15]

simson__ [ Generaďż˝ ]

Władca Pierścieni... książka dość ciekawa, aczkolwiek, jak już wspominali moi poprzednicy, osadzona w bardzo baśniowym świeci, przepełnionym milionami różnych dziwactw. Fakt, że powiernik wyrusza z misją oswobodzenia świata zdarza się we wielu książkach. Jednak tutaj jest jakoś inaczej. Cały klimat książki robią wspaniałe opisy Tolkiena. Fabuła, chociaż pospolita, nabiera całkiem innych kolorów. Nie porównywałbym tej książki do Wiedźmina, bo to w ogóle inne światy. Filmy WP odniosły sukces, bo Jackson potrafił przenieść ten klimat z książki do filmu. Dodam jeszcze, że Hobbit jest jest niezwykle udaną książką(niedługo film, zobaczymy co to będzie).

Ktoś wspomniał, że Tolkien zrobił podobne uniwersum do tego z SW. Trudno się z tym nie zgodzić, chociaż ma ono o wiele mniejszy obszar działań niż Gwiezdne wojny. Wynika to z tego, że książki SW mają wielu autorów. Niektóre są lepsze, niektóre gorsze, ale świat najczęściej opisują bardzo szczegółowo.

W WP troche irytowała mnie wędrówka Frodo i Sama do Mordoru w drugiej części. Powiem tak, nuda niesamowita. Ogólnie w moim uznaniu, druga część jest najgorsza z trylogii. Ani film, ani książka nie przypadłą mi za bardzo do gustu.

12.04.2009
00:03
smile
[16]

ero_sk [ THC ]

Trylogie przeczytałem z trzy razy, "Hobbita" dwa. Władca Pierścieni jest po prostu arcydziełem, temu zaprzeczyć nie mogę. Dokładnie opisany świat, losy którego ułożone były w głowie autora od podszewki. Czym więcej lat jestem obeznany z serią, tym bardziej jednak zaczynam zauważać tą "cukierkowatość". Wszystko jest piękne, ładne, oczywiście poza siłami zła- oni są blee. To jest ta jedna rzecz która mi się mało podoba. Druga sprawa- wszystko jest jasne, proste. Tamci są źli, tamci są dobrzy- no i wiadomo co jest czym. Mimo wszystko cały ten świat i opowiedziana historia ma swój klimat. Po przeczytaniu wielu innych książek (nie tylko z gatunku fantasy), muszę stwierdzić że Władca Pierścieni nie jest u mnie na pierwszym miejscu ( ze względu na swoją prostotę). Mimo wszystko jest to coś przełomowego, wielkiego- na pewno zostanie w pamięci każdego kto przeczyta.

13.04.2009
22:21
smile
[17]

Gromb [ P12 ]

możecie tu pisac co chcecie, ale i tak wszystko rozbija się o tłumacza i tutaj pani Skibniewska gra pirewsze skrzypce. Inne tłumaczenia to istny gwałt na tej wspaniałej książce.

13.04.2009
23:43
[18]

HUtH [ Generaďż˝ ]

A no niestety tak, Łoziński kiepsko przetłumaczył, szczególnie się "krzaty" rzucają w oczy, no i ta sentencja o pierścieniach zawsze na początku książki nie posiada klimatu.

13.04.2009
23:45
[19]

zombie czu-czu [ Ja ]

Brawo,Swietna ksiazka !!!

13.04.2009
23:48
[20]

Gangstah [ Masz bober? ]

Łazik bueheh :D To bylo cos przez co kazdy jechal jego przeklad :D

13.04.2009
23:49
[21]

djforever. [ Konsul ]

Bardzo dobra książka, ale chyba muszę ją zaliczyć drugi raz, żeby ją docenić. Pierwszy tom czytałem w wieku 11, drugi w wieku 13 lat. Trzeci skończyłem rok temu.
Pierwszy tom, mimo młodego wieku, bardzo mi się podobał. Niestety ciągle gubiłem gdzieś wątek, w drugim zapomniałem o co chodzi, a trzeci skończyłem tak dla zasady. Gdybym kiedyś zaczął cierpieć na brak książek do czytania - biorę się ponownie za WP.

13.04.2009
23:51
[22]

ero_sk [ THC ]

Co prawda to prawda, tłumaczenie tez ma duże znaczenie. Pierwszy raz czytałem WP przetłumaczone przez Łobozińskiego- za drugim razem kupiłem całą trylogie wydawnictwa AMBER. Jest różnica. Łoboziński po prostu zbezcześcił książkę.
"Świszczowy Wierch" mnie rozwalił.

14.04.2009
00:01
[23]

HUtH [ Generaďż˝ ]

Hehe Świszczowy bo na nim świszczy :P Lub żyje tam odmiana świstaków - świszczaki :P
U Skibniewskiej jest "wichrowy" o ile się nie mylę - o niebo lepiej.
Ale słowo "świszczowy" ma swój urok. I nieważne, że podkreśla je korekta na czerwono.

14.04.2009
00:05
[24]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Całe szczęście, że miałem styczność jedynie z tłumaczeniem Skibiniewskiej.

Wichrowy Czub :P u niej

14.04.2009
00:05
[25]

Gangstah [ Masz bober? ]

Jednym slowem , koles pojechal po bandzie

14.04.2009
00:33
[26]

ero_sk [ THC ]

Co by nie zakładać nowego wątku- jakie polecacie książki w świecie fantasy podobnym do twórczości Tolkiena?

spoiler start

boskijaro---> mam nadzieje że się nie obrazisz że w twoim wątku;)

spoiler stop

14.04.2009
00:42
[27]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

Brawo boski, właśnie stałeś się mężczyzną :D A na poważnie, to mam do "Władcy..." nieprawdopodobny sentyment. Może to trochę głupio zabrzmi, ale ta opowieść wpłynęła na mnie na tyle, że moje krótkie życie dzielę na czas przed jej przeczytaniem i po tym :) A czemu tak jest? Ano temu, że to ta właśnie historia skłoniła mnie do czytania, wcześniej wszystkie książki olewałem ciepłym moczem. Aż tu nagle, ni z tego ni z owego, na fali popularności filmu, sięgnąłem po "Władcę..." i bach, zostałem oczarowany. I czar trzyma do dziś :) Z jakichś przyczyn zakochałem się w dość, jakby nie patrzeć, banalnej i czarno-białej historii o walce dobra ze złem, osadzonej jednak w, moim zdaniem, najbardziej złożonym, kompletnym i fascynującym świecie powstałym w ludzkiej wyobraźni. Strach pomyśleć, że świat byłby znacznie uboższy bez brytolskiego profesora z fajką w ustach :D

Psia mać, nie dość, że się rozpisałem, to się jeszcze odrobinę rozkleiłem, jak na siedemnastoletniego miłośnika krasnoludów i hobbitów przystało :D

Całe szczęście, że miałem styczność jedynie z tłumaczeniem Skibiniewskiej.

Ha, mój pierwszy kontakt z twórczością Tolkiena to właśnie niesławny przekład Łozina. Dopiero po pewnym czasie doszedł do mnie komizm tłumaczenia, czemu brodaty kurdupel winien być krzatem, a nie krasnoludem :P

14.04.2009
01:11
[28]

HUtH [ Generaďż˝ ]

los_hobbitos <- twój nick i ranga mówią za ciebie:P

ero_sk - świat podobny do twórczości Tolkiena to znaczy jaki? Ogromny i rozbudowany czy z wyraźnym podziałem na dobro i zło czy typowe fantasy z elfami i krasnoludami w średniowiecznej otoczce? Bo to wszystko razem jest niepowtarzalne:P Powiem szczerze, że nie czytałem wielu książek fantasy oprócz Sapkowskiego i Tolkiena, coś tam Pratcheta przeczytałem i jeszcze jakieś inne których nie pamiętam. Ogólnie to czytam s-f. Najlepiej te twarde naukowe, alternatywne i z mnóstwem aspektów filozoficznych.

Wczoraj postanowiłem obejrzeć po długiej przerwie Drużynę pierścienia, oczywiście rozszerzoną, według mnie jedyną porządną część, bez tych hollywoodskich wigibasów. Oczywiście film doskonały. No prawie - dlaczego nie ma Bombadila? Muszę jednak powiedzieć, że efekty się już zestarzały. w każdym razie łatwo zauważyć kiedy został użyty zielony ekran, albo postacie są sztucznie generowane. Ale nie uważam, że to minus, wręcz przeciwnie, teraz ten film przypomina mi klasyczne, starsze filmy, które nie muszą zachwycać efektami, aby się podobać. Tu także pewna dygresja - zastanawia mnie jak będzie wyglądał i jak będzie odbierany film "300" za parę lat.

14.04.2009
01:19
[29]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

los_hobbitos <- twój nick i ranga mówią za ciebie:P

Nie da się ukryć :D

No prawie - dlaczego nie ma Bombadila?

Akurat z tego powodu byłem zadowolony, pobyt u Bombadila był dla mnie zdecydowanie najgorszą częścią książki. Wiecznie wesoły (ewidentnie naćpany :D) dziwak w fantazyjnym kubraku raźno i wesoło śmigający przez las trochę mnie odrzuca, ale to kwestia gustu :)

Muszę jednak powiedzieć, że efekty się już zestarzały

Nie dziwota, film trochę lat już ma, a technika ma to do siebie, że zapiernicza jak szalona :)

A z tym, że "Drużyna Pierścienia" jest najlepsza z filmowej trylogii, się jak najbardziej zgadzam. Choćby dlatego, że po jego obejrzeniu zawsze nachodzi mnie ochota na odpalenie jakiejś gry Balduropodobnej - nic tylko wziąć w garść miecz, zebrać drużynę i trzepać tyłki wszystkiemu, co się nawinie :)

14.04.2009
02:24
[30]

HUtH [ Generaďż˝ ]

Haha dokładnie z tym baldurem, szczególnie się te klimaty rpg czuje, podczas pobytu drużyny w Morii i Khazad-dum, tak jakby to były Dungeons(kopalnie i miasto) i Dragons(Balrog). A dzięki Pippinowi, któremu nie udał się rzut na zręczność i szczęście(a właściwie to przez -5 do inteligencji dlatego, że jest z Tuków:P) i "przypadkowo" wrzucił szczątki krasnoluda z rynsztunkiem do studni są i gobliny i troll! MG o niczym nie zapomniał:P
A najbardziej rzucający się element to, gdy Legolas wyrywa strzałę z truchła krasnoluda i mówi "goblins!" - od razu chce się zagrać elfickim łowcą.

14.04.2009
07:47
[31]

Bello86 [ Pretorianin ]

Wladce pierscieni czytaja ciotowate lalusie ktorzy mysla ze sa fajni bo zapuszcza dlugie klaki albo wychudza sie na elfa i mysla ze sa zajebisci.
Obejrzalem bo moja byla laska chciala, ale wladca pierscieni nie ma nic z rzeczywistosci. Bajeczka i bzdury. Ja wole twardsze filmy.

14.04.2009
08:11
[32]

Mr_Baggins [ Consigliere ]

Ja wole twardsze filmy.

Ja też, najlepiej ze Stevenem Seagalem. Jak oglądasz Władcę Pierścieni to robisz się lalusiowatą ciotą, której na każdej stacji wciskają karty kredytowe a w urzędzie nie chcą wydać paszportu.

14.04.2009
09:17
smile
[33]

Gromb [ P12 ]

@ero_sk

Co poza Tolkienem? Wiadomo- Tad Williams: Trylogia: "Pamięć, Smutek i Cierń"

Czytałem ją z cztery razy i pewnie jeszcze wróce kilka razy. Polecam. Później troszeczkę dziwna i niedoceniana Tetralogia: "Inny Świat"

wiecej znajdziesz poniżej:

14.04.2009
19:08
smile
[34]

ero_sk [ THC ]

Gromb---> wielkie dzięki:)

14.04.2009
22:02
smile
[35]

Gromb [ P12 ]

Akurat z tego powodu byłem zadowolony, pobyt u Bombadila był dla mnie zdecydowanie najgorszą częścią książki. Wiecznie wesoły (ewidentnie naćpany :D) dziwak w fantazyjnym kubraku raźno i wesoło śmigający przez las trochę mnie odrzuca, ale to kwestia gustu :)

Ale czy zdajesz sobie sprawę z potęgi jaką był Bombadil. Jako jedyny założył pierscień, pobawił się nim troszeczkę i oddał go spowrotem bez żadnego wpływu na jego osobę. Która inna postac potrafiła coś takiego. Nawet Gandalf pierońsko bał się pierścienia, chociaż był powiernikiem jednego z nich, dlatego dokopał Balrogowi w Kopalniach Morii. To opowieść z Silmariliona i nie o tym tutaj piszemy.

14.04.2009
22:09
[36]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

Ale czy zdajesz sobie sprawę z potęgi jaką był Bombadil. Jako jedyny założył pierscień, pobawił się nim troszeczkę i oddał go spowrotem bez żadnego wpływu na jego osobę. Która inna postac potrafiła coś takiego. Nawet Gandalf pierońsko bał się pierścienia, chociaż był powiernikiem jednego z nich, dlatego dokopał Balrogowi w Kopalniach Morii. To opowieść z Silmariliona i nie o tym tutaj piszemy.

Tak, tak, oczywiście, Bombadil to interesująca postać, niewątpliwie najbardziej zagadkowa w całym Tolkienowskim świecie. No bo kto to jest? Nieprawdopodobnie potężny Majar? A może sam Iluvatar na urlopie? :) Jestem tego świadom, ale jakoś... Trudno to wyjaśnić, po prostu epizod w Starym Lesie najoporniej mi się czytało, a sam Bombadil (ze swoimi wesołymi przyśpiewkami, furdaniem na otaczający go świat i tak dalej) raczej mnie do siebie nie przekonał. Fakt faktem, że przygoda w Starym Lesie była, powiedzmy, ciekawą odskocznią od reszty fabuły, a na temat Bombadila można prowadzić niekończące się dyskusje ale nie mam żalu do Jacksona, że to pominął:)

14.04.2009
22:14
[37]

nagytow [ Firestarter ]

Ksiazki sa swietne, nie moglem sie oderwac. Jednak jakos Silmarilion zrobil na mnie wieksze wrazenie. W ogole konstrukcja swiata wraz z jezykami, mitologia itp robi wrazenie. Jednak mnie w WP najbardziej uderza to, ze wszystko jest czarno-biale, albo dobre albo zle, a przez to plaskie. Elf jest dobry, ork jest zly. Mordor, jako kraina zla, obowiazkowo musi byc zadymiona, ciemna, bez przyrody. No, ale to tylko jeden minus, przynajmniej na poczatku nie wplywajacy na odbior ksiazek.

A tak na marginesie - co z Gandalfa jest za mag, co zamiast rzucic fireballa macha mieczem albo wywija laska? ;)

14.04.2009
22:19
[38]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

ednak mnie w WP najbardziej uderza to, ze wszystko jest czarno-biale, albo dobre albo zle, a przez to plaskie. Elf jest dobry, ork jest zly. Mordor, jako kraina zla, obowiazkowo musi byc zadymiona, ciemna, bez przyrody

Stąd też najlepiej traktować "Władcę..." jako baśń, a nie jako jakąś paraboliczną opowieść tym, jaki to nasz rzeczywisty świat jest do dupy:)

A tak na marginesie - co z Gandalfa jest za mag, co zamiast rzucic fireballa macha mieczem albo wywija laska? ;)

Właściwie to u Tolkiena nie funkcjonuje coś takiego jak "mag". Gandalf i cała reszta mu podobnych to bardziej mędrcy, których zadaniem nie jest miotanie czarami na prawo i lewo (zresztą, magia u Tolkiena w ogóle jest zawsze raczej na uboczu, pozostaje czymś naprawdę wyjątkowym i elitarnym, zarezerwowanym dla istot niesamowicie potężnych, a i one nie są w stanie jej nadużywać), a doradzanie mieszkańcom Śródziemia w walce z Sauronem i takie tam :)

edit. Chociaż trzeba przyznać, że gdyby Gandalf pokazał, jaki z niego kozak i zaczął rzucać zaklęciami jak CKM pociskami, to książka skończyłaby się po 30 stronach:D

14.04.2009
22:25
[39]

wolkov [ |Drummer| ]

A tak na marginesie - co z Gandalfa jest za mag, co zamiast rzucic fireballa macha mieczem albo wywija laska? ;)

Zdaje się, że w "Hobbicie" puścił fireballa w grupę goblinów? a może mnie pamięć myli i to nie był fireball, 15 lat temu to czytałem, w każdym razie zaatakował silną magią :)

14.04.2009
22:27
[40]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

Fireballa chyba nie było, ale na pewno rzucał podpalonymi przez siebie szyszkami (czy czymś w tym rodzaju) z wysokości drzewa. To już prawie jak fireball:D

edit


Może się mylę, ale u Tolkiena chyba żaden człowiek nie miał jakichś magicznych zdolności. "Magia" jest zarezerwowana tylko dla elfów, półelfów, majarów i chyba pierwszych Numenorejczyków


Zdaje się, że masz rację. Ale niech potwierdzi ktoś świeżo po lekturze Silmarilliona:)

14.04.2009
22:29
[41]

HUtH [ Generaďż˝ ]

nagytow <- polecam Dzieci Hurina, dobra odskocznia od czarno białego świata z WP, tak samo Niedokończone opowieści.


Może się mylę, ale u Tolkiena chyba żaden człowiek nie miał jakichś magicznych zdolności. "Magia" jest zarezerwowana tylko dla elfów, półelfów, majarów i chyba pierwszych Numenorejczyków. Magia jest raczej czymś z pochodzenia boskiego, jakby boska moc, a nie nadprzyrodzona siła, którą można opanować i usidlić przez szkolenie.

14.04.2009
22:31
smile
[42]

Gromb [ P12 ]

Dokładnie, Gandalf był bardziej "bytem" niż człowiekiem z krwi i kości. Dodatkowo rola strażnika jednego z pierścieni powodowała że posiadał olbrzymią władzę nad magią ognia. Jak napisał los_hobbitos, jakby pokazał na co go stać, to byłoby pozamiatane.

14.04.2009
22:32
[43]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Niby wszyscy z Rady Mędrców (w niej był Gandalf i Saruman m.in) potrafili używać magii , ale jednak jej nie używali, a rola Gandalfa w wojnie o Pierścień ograniczała się do mobilizowania ludzi i przepędzania Nazguli :)
Spotkał po drodze Radagasta Mądrego który umiał rozmawiać z ptakami.

Saruman używał swojej "magii" do krasomówstwa.

A co do Dzieci Hurina - faktycznie, robi wrażenie. Bardzo przybijająca końcówka.

14.04.2009
22:33
smile
[44]

KAMCIO370 [ Pretorianin ]

Mam ją ale nawet nie zacząłem czytać

15.04.2009
08:28
[45]

Bello86 [ Pretorianin ]

No dobra co jest fajnego w tych bajkach. Ciotowaty elf, metale ganiajacy sie z mieczami. Gdy nakrecili film o bitwie pod Wiedniem to bym obadal a tak to zobaczylem i mielismy polew. Te hobbity to dzieci. Postacie rownie plaskie, denne i syfne jak caly ten kicz z tvn i poslshitu.

15.04.2009
09:22
[46]

Tomal_P [ THE TRUTH IS OUT THERE ]

Bello --> jak Cię temat nie interesuje to nie pisz!!

Na początku dawno temu przeczytałem Hobbita i dobrze bo to taki wstęp przed WP. Później jak powstały filmy postanowiłem przeczytać całość. Z filmów tylko 1 i 2 część oglądałem. Napewno kiedyś jeszcze do niej wróce i przeczytam też inne: Dzieci Hurina itp.

A co do tego że wszystko jest czarne albo białe. Takie rzeczy się najlepiej sprzedają. Spójrzcie na Gwiezdne Wojny, tam jest walka ze złem bez zbędnej filozofii i zobaczcie jak ta saga jest popularna cały czas!!

15.04.2009
10:57
[47]

ero_sk [ THC ]

Twierdzicie że Gandalf nie używał magii? To jakim cudem pokonał Balroga? Gdyby nie używał magii, równie dobrze Balroga mógłby pokonać Aragorn, albo któryś z hobbitów. Magia WP tak jak było wyżej napisane nie jest jasno określona, a Gandalf pokonał Balroga właśnie za pomocą magii- która w jakiś sposób się przejawia- to nie Harry Potter;) Mi się wydaje że w WP ta magia jest zbyt potężna, aby było można ją po prostu zobaczyć w postaci ognistej kuli lub czegoś podobnego.

Bello86---> Z hobbitami właśnie o to chodzi, że mają być mali i "kiczowaci". O tym mówi główne przesłanie książki- nawet niepozorna istota może zmienić losy świata.

15.04.2009
11:00
smile
[48]

Gromb [ P12 ]

post [45] i [46] przypomina mi pewną scenkę z Clerks 2 analogia sama się nasuwa hy...hy... hy...

15.04.2009
11:46
[49]

Mathiuss [ Pretorianin ]

Sentyment pozostal, bo jako dzieciak bardzo lubilem fantasy i czytalem WP z wypiekami na twarzy. Aczkolwiek jak juz tu zostalo wspomniane- jest to bardziej basn dla mlodszych czytelnikow. Wyszlo pozniej wiele dojrzalszych i co tu kryc zwyczajnie lepszych ksiazek. Moze nie az tak popularnych. No ale klasyki sie nie czepiam, a ksiazki Tolkiena nia zdecydowanie sa.

15.04.2009
15:26
[50]

HUtH [ Generaďż˝ ]

ero_sk <- nie generalizuj, ja nie uważam, że Gandalf nie używał magii :P Wręcz przeciwnie, przecież to był Istari, Majar, do tego nosił Narye, trudno, żeby nie posługiwał się magią, skoro z natury jest osobą magiczną.

15.04.2009
15:48
[51]

los_hobbitos [ Hellas fanboy ]

Twierdzicie że Gandalf nie używał magii? To jakim cudem pokonał Balroga? Gdyby nie używał magii, równie dobrze Balroga mógłby pokonać Aragorn, albo któryś z hobbitów. Magia WP tak jak było wyżej napisane nie jest jasno określona, a Gandalf pokonał Balroga właśnie za pomocą magii- która w jakiś sposób się przejawia- to nie Harry Potter;) Mi się wydaje że w WP ta magia jest zbyt potężna, aby było można ją po prostu zobaczyć w postaci ognistej kuli lub czegoś podobnego.

Nie chodzi o to, że jej nie używał, a że jej nie nadużywał. Bo, jak sam zauważyłeś, jest zbyt potężna i niedostępna, żeby można było, ot tak sobie, napierdzielać ognistymi kulami we wszystko co się rusza.

15.04.2009
17:30
smile
[52]

ero_sk [ THC ]

Aha, czyli wszystko jasne;)

Wyszlo pozniej wiele dojrzalszych i co tu kryc zwyczajnie lepszych ksiazek.
Masz rację, ale weź pod uwagę kiedy WP został napisany, a kiedy wyszły te inne- lepsze książki. Również uważam że są lepsze książki, a WP to klasyk- można powiedzieć podpora powieści fantasy.

15.04.2009
17:47
smile
[53]

djforever. [ Konsul ]

No dobra co jest fajnego w tych bajkach. Ciotowaty elf, metale ganiajacy sie z mieczami.
Dziwne, że gdy Tolkien to pisał, nie było jeszcze muzyki metalowej. Czyżby przewidział przyszłość?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.