
taki_sobie_gostek [ Chor��y ]
Obojentność wobec klasy
Jestem w 2 klasie ogólniaka (już właściwie rok szkolny zmierza ku finałowi) i mam dziwne uczucie - naszło mnie na refleksje z powodu skończonych dzisiaj ferii. Z klasą nic mnie nie łączy - są to dla mnie ludzie w większości obojętni, jedynie z kolegami dobrze mi się rozmawia w szkole, ale równie dobrze mógłbym się z nimi w ogóle nie spotykać. Jest to o tyle przygnębiające, że mówi się że liceum to najlepszy okres jeżeli chodzi o znajomości itp.. a widać u mnie jest zupełnie przeciwnie. Ktoś miał tak samo?
Chrupenc [ Konsul ]
Może przestań być emo?
Iskandiar [ Konsul ]
albo zrób to co emo umie najlepiej
PUNI$HER [ Konsul ]
Ile siedzisz dziennie przy kompie ?

raziel88ck [ Senator RaZieL ]
taki_sobie_gostek - najlepszy okres jest na studiach

amadi1 [ Konsul ]
[2] To pomaga!

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]
A co ma do tego siedzenie przy kompie ?
U mnie jest całkiem podobnie, w podstawówce + gimnazjum miałem świetną klasę, w liceum to już tak mniej. Nie ciągnie mnie do nich, ale miło możemy spędzić czas. Wychodzi na to, że nie tylko ty tak masz.
Longwinter [ Konsul ]
taki_sobie_gostek ---> to zupełnie normalne, za kilka lat nie będziesz ich poznawał na ulicy.
Behemoth [ i want to believe ]
Liceum strasznie mi się dłużyło. Może dlatego, że miałem właśnie słabiutką klasę? :>
Rozumiem Cię, bo też mnie z moimi znajomymi z liceum niewiele łączyło (dosłownie kilka imprez i typowe rozmowy-hamburgery). Beznadziejny czas. Za to ostatnie trzy lata studiów uciekły mi niewyobrażalnie szybko... nawet tego nie poczułem. Zdecydowanie studia to najlepszy okres. Piwo nielegalnie bardziej smakuje, ale na legalu bardziej wchodzi :>

raphunder [ Mów mi Daruś ]
Najlepiej się tym nie przejmuj :)

niivelen [ Legionista ]
jak patrzysz na nich, jak na debili, to automatycznie stają się debilami w Twoich oczach. Spójrz na nich inaczej, albo sam bądź debilem! Wtop się w tłum...
Halucyn89 [ Senator ]
Nic niezwykłego. W szkole pogadać ,pogadam, pośmiejemy się czasem. Ale po szkole jakoś nigdy nie miałem ochoty kogoś zwerbować na piwo.
Łysack [ Przyjaciel ]
nie masz czym się przejmować. To całkiem normalne, wystarczy, że nie ma w klasie osób reprezentujących podobne zachowanie do Twojego.
Przetrzymaj, albo spróbuj się porozumieć z niektórymi.
amatorr [ Konsul ]
Tez tak mam i nie jest zle, choc nie da sie ukryc, ze mogloby byc lepiej. Tak czy owak, mam duzo znajomych w innych klasach, wiec na dobra sprawe problemu nie ma.
nutkaaa [ Panna B. ]
Nic strasznego, dla mnie liceum też było martwym okresem, zero większych znajomości, jedynie jedna koleżanka z klasy była przez rok ze mną w grupie na studiach dopóki nie wyleciała i teraz co najwyżej kilka razy do roku na piwie się spotykamy...

Kub$ki [ Generaďż˝ ]
Ja w sumie mam podobnie :]
jak patrzysz na nich, jak na debili, to automatycznie stają się debilami w Twoich oczach. Spójrz na nich inaczej, albo sam bądź debilem! Wtop się w tłum...
Prawda...
Foks!k [ SunShine ]
Może rusz tyłek i zaangażuj się w coś, żuć sam jakiś pomysł ;] A nie siedzisz jak ta ` cip*` sam. więc dlatego kolegów nie masz.
bone_man [ Omikron Persei 8 ]
W gimnazjum było bardzo ok, w liceum słabo, na studiach bardzo ok. Nie jesteś sam. :)
taki_sobie_gostek [ Chor��y ]
No to trochę mnie pocieszyliście, i nawet nie chodzi o to że patrzę na nich "z góry" - nie uważam się za lepszego od nich, po prostu jakoś nie ma wspólnych tematów itp.
[17] - oho, kolejny internetowy napinacz
peterkarel [ Pool Shark ]
też miałem tak w szkole średniej :)
powiem tak : ludzi z klasy się nie wybiera :)

Api15 [ dziwny człowiek... ]
[17] - oho, kolejny internetowy napinacz
Prawda w oczy kole?
K4B4N0s [ Filthy One ]
Ja akurat klasę mam świetną, nie mam na co narzekac. Ale fakt, że każdy jest kimś innym, każdy jest aktywny, zawsze coś się dzieje.

Ciekawy Fryzjer™ [ Generaďż˝ ]
O co cię koledzy obchodzą, ruszaj na dziewczyny
Bozek14 [ Chor��y ]
Mam podobną sytuacje. Na szczęście jestem w 3 klasie, więc już niedługo okres liceum definitywnie zakończę, ale opisana przez Ciebie sytuacja dość często wstępuje. W moim przypadku jest nawet gorzej, bo od ludzi z mojej klasy różni mnie dosłownie wszystko - postawy życiowe, światopogląd, język, upodobania i wiele innych. Radziłbym skupić się na kolegach z innych klas, ja właśnie dzięki temu nie narzekałem na życie towarzyskie.
EDIT - Właśnie :) Słuszna uwaga - skup się na dziewczynach, bo nawet 1 może skutecznie umilić życie.
Belert [ Senator ]
a czego chciales ?Wielkiej ,wspaniałej rodziny?
QrKo_ [ ]
Ja najlepszych ludzi poznalem wlasnie w LO...
Kiedys ktos tutaj na forum napisal ze kolegów poznaje sie w podstawowce/gim, przyjaciol w szkole sredniej, a znajomych na studiach - w 100% odzwierciedla to moj przypadek.
Zreszta po 3 semestrach nawet nei znam calej grupy dokladnie z imienia i nazwiska...
pao13(grecja) [ Silkroad Fan ]
Ja polowy imion i nazwisk juz nie pamietam

KapCioch [ Generaďż˝ ]
Nie jesteś sam.
Jestem w 1 technikum i moja klasa nie jest warta funta kłaków, w przeciwieństwie do gimnazjum...
To znaczy obecna klasa nie jest może jakaś zła, ale nic mnie z nią praktycznie nie łączy. Pogadać z kumplami pogadam, ale wszyscy mają takie poczucie humoru i takie "zainteresowania", a czasem ich zupełny brak, że poza jakimś dialogami wedle zasady "im głupsze tym śmieszniejsze" nie ma w zasadzie z nimi o czym gadać. Przez pół roku w nowej szkole nie przeprowadziłem żadnego poważnego dialogu na jakiś zwykły konkretny temat... Non stop jakieś pożal się boże "grypsy", skojarzenia i teksty. Co najwyżej jeden kumpel jest w tej klasie chyba na tyle normalny, że uda mi się go oszlifować i w 2 będę miał może już z kim gadać:P
I w cale nie jest tak, że siedzę ciągle na uboczu i patrzę się na resztę z założonymi rękami. Nie powiem też, ze jestem w centrum zainteresowania,(tak jak byłem w gim) ale nie wyglądam na kogoś kto boi się odezwać. To wszystko dlatego, że w ogóle nie czuję klimatu "tamtych", mam w stosunku do nich hamulce i nie jestem przy nich sobą, a to jest najważniejsze wśród znajomych. Możliwość wyluzowania się.
Więc jakbym się jutro obudził i dowiedział się, że całą klasę zabrało ufo i że zostałem sam w ogóle bym się nie przeją. Ani bym się nie ucieszył, ani też nie zasmucił. Po prostu 0 emocji.

Darth Adrian [ Elektronika to moje życie ]
Może nosisz dredy i uświadomiłeś sobie, że tych wszystkich nie lubisz za bardzo. A może tak na prawdę to twoja wina i inni cię nie lubią. Ja proponuje, żebyś się ogolił :D

Chudy The Barbarian [ Senator ]
A ja tam szczęście mam i w LO trafiła mi się zajebista klasa :P Prawdopodobnie najlepsza jaką miałem dotąd.
blazerx [ ]
Jedz wiecej owocow.

Cainoor [ Mów mi wuju ]
Nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że to zupełnie normalne. Dla mnie jest odwrotnie. Najlepszych znajomych poznałem w czasach liceum i trzymam się z nimi do dzisiaj. Natomiast na studiach także miałem sporo znajomych, ale nie nawiązałem już tak bliskich relacji. Jednak różnie bywa, więc głowa do góry i pociesz się tym, że został Ci jeszcze tylko jeden rok. Potem się wyrwiesz z ogólniaka i będziesz miał nowe szanse poznać fajnych ludzi. Pozdro! :)

maviozo [ Man with a movie camera ]
Ja poznałem fajnych ludzi w czasie liceum, ale nie z własnej klasy:) W klasie byłem raczej obojętny innym lub nawet nielubiany, ale było w sumie z kim pogadać. Mimo to nie mam z nikim z klasy stałego kontaktu. Ale miało się znajomych po innych klasach/rocznikach, więc i tak liceum było dla mnie fajnym okresem w życiu:)
Poszukaj po prostu po innych klasach, jakieś gazetki szkolne/wycieczki z innymi klasami/inne "kółka zainteresowań".

Skrz@t [ Młody Gniewny ]
Ja teraz mam bardzo fajną klasę więc nie narzekam , no tylko czasem brak dziewczyn , ale w innych klasach jest naprawdę sporo ;]
Poprzednia klasa z podst. i gim. była zajebista , ogólnie dużo przypałów akcji i najlepszych imprez ;]
Ale ta klasa też jest fajna , bo ma duzo indywidualnosci , z kazdym rozmawiasz sobie na inne tematy , co jest fajne i ciekawe ;D Trzeba być otwartym na ludzi , zresztą to Ty wybierasz przyjaciół i poznajesz ich w biedzie ;)
Coy2K [ Veteran ]
na studiach juz raczej nie ma szans na zżycie się z grupą.
Szczerze Ci wspołczuje bo ja w czasach technikum miałem zajebistą klasę, a z częścią osób nadal mam swietny kontakt, do takiego stopnia, ze spokojnie moge ich nazwac moimi przyjaciółmi - takie są korzysci z przeszło 9letniej znajomości

WisiekNaCzitach [ Generaďż˝ ]
Kto przeczytał " obojętność wobec kasy ? "
Vegetan [ Senator ]
Ja przeczytałem obojętność wobec kasy :P
No zależy jak się trafi, ja na przykład z podstawówki mam jako taki kontakt z góra trzema osobami, z gimnazjum trzymam się blisko z max 4-5, a do liceum w klasie maturalnej chodzę jedynie, żeby się spotkać z ludźmi (bo na robimy coś tylko na zajęciach z Polskiego, Historii i Wosu).
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Jeśli chodzi o studia, to wszystko zależy od tego, do jakiej grupy trafisz. Jeśli każde zajęcia będziesz miał z inną, to raczej zadania nie ułatwi. To samo, jeśli trafisz na praktycznie samych przyjezdnych, tak jak to miało miejsce u mnie. Takowi rozjeżdzają się potem zazwyczaj po kraju i z kontynuacji nici. Dodatkowo ludziki na studiach często mają już ugruntowane znajomości z liceum (znowu ja), więc na rozwijanie kolejnych nie poświęcają już tak wiele czasu.
Generalnie u mnie sprawdziła się zasada, że najlepszym okresem na nabywanie najlepszych i najtrwalszych znajomości było liceum, bo jesli chodzi o studia, to utrzymuję kontakt może z trzema osobami i to na pewno nie w takim wymiarze, jak dzieje się to z przyjaźniami licealnymi.
Ale może Ty będziesz miał tutaj więcej szczęścia :-)
Zielona Żabka [ dementia praecox ]
W liceum nawiązałam wiele dobrych znajomości, przyjaźni, a nawet poznałam miłość mojego życia, ale z własną klasą nigdy nie byłam zbyt zżyta. Co prawda było kilka fajnych osób, z niektórymi do dziś utrzymuję kontakt, ale większość straszne sztywniaki i nudziarze, jednym słowem - nikt kto by mnie w tamtych szalonych czasach ciekawił :P Towarzysko nadrabiałam więc z innymi klasami, niezapomniane chwile :)

NicK [ Smokus Multikillus ]
Z podstawówki jestem w stanie wymienić 90% klasy z imienia i nazwiska, z liceum jakieś 30%, a ze studiów może 10%. Mimo wszystko uważam, że mój 'złoty wiek' przypadł na lata studiów, trochę mniej na liceum, a najmniej na podstawówkę (odwrotnie do procentów znajomości ludzi, a zgodnie z procentami wypitymi ;) ).

paściak [ carpe diem ]
A ja uwazam sie za szczesciarza, bo moich najlepszych kumpli znam od przedszkola. Przedszkole, podstawowka, gimnazjum bylismy zawsze razem w jednej klasie, potem juz kazdy do innego liceum. Dlatego tez osoby w liceum traktowalem jak dobrych kumpli, ale nic poza tym, bo wiedzialem ze najlepszych ziomali na swiecie mam u siebie w miescie. Teraz jestem na studiach i tez poznaje fajnych ludzi, ale jest to bez porownania do kumpli jacy czekaja na mnie w domu - poprostu za duzo milionow chwil spedzilismy juz razem... :)
Wybor [ ]
Muszę przyznać, że jak niektórzy wyżej najfajniejszych ludzi poznałem w liceum. Nie tylko z mojej klasy. Jak poszedłem na studia (na razie I semestr) to jak gadam z ludźmi to tylko nasuwa mi się WTF?! Normalnie spadek intelektualny i towarzyski. Dużo osób w liceum to byli starzy znajomi nawet i z przedszkola, ale poznałem też dużo nowych. Teraz mi większość wyjechała do jednego miasta na studia. Na studiach w grupie to mi albo wszyscy wyjeżdżają do domów albo chodzą do spelun gdzie najtańsze piwo. Czyli trochę średnio. Teraz główny cel to tylko zdać licencjat i uciekać stąd dla lepszego magistra i towarzystwa :D
Trzeba wierzyć, że coś się jeszcze uda :)

_MaZZeo [ Senator ]
40 postów i nikt sie nie przyczepił do "obojentności"? GOLu, dokąd zmierzasz?
deTorquemada [ I Worship His Shadow ]
Nie przejmuj się, to nic takiego.
Problem będzie, jeżeli poczujesz obojętność do kobiet, a miętę do mężczyzn.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Liceum... Najpiękniejsze czasy... :)
Królikarnia, browarki, imprezki, 4 klasy trzymające ze sobą sztamę tak, jakby były jedną prawdziwą... :)
Ech, "Ale to już było... I nie wróci więcej...." :(
Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]
Ja tam liceum wspominam najlepiej, z kumplami z podstawówki jakoś kontakt się urwał choć mieszkaliśmy na jednej ulicy, bo poszli do techników itp. A studia to już w zasadzie tylko relacje służące do sępienia notatek.
Paru ludzi z liceum tak jak ktoś tam wyżej wspomniał mogę nazwać przyjaciółmi.

eJay [ Gladiator ]
Liceum - super sprawa, aczkolwiek większość starej klasy zdążyła już wyemigrować za granice i kontakt mi się urwał:) Ale mile wspominam ten okres - wspólne imprezowanie i ten magiczny okres przejściowy 17/18 lat :P
Studia - mam farta, bo mam dobrą grupę, nadajemy na tych samych falach. Procent przyjezdnych zdążył już się osiąść w moim mieście, więc nie będzie tak źle.
Warto sobie uzmysłowić, że w kolejnych etapach życia poznawać będziesz kolejnych ludzi. Nie ma co płakać, że w liceum jest tak a nie inaczej. Wielu ciekawych znajomych/przyjaciół można zyskać w pracy (to już zależy od charakterów) albo na jakiś kursach. "Trafi swój na swego" :)
R3ch0T [ Pretorianin ]
Idź lepiej na jakiś melanż to będziesz mieć kolegów:D