John Wayne Gacy [ Pretorianin ]
Internet. Serious business
Wyobrażaliście sobie kiedyś, że dwie śpiące obok siebie osoby śnią ten sam sen, w którym każda z nich kontroluje swój senny awatar?
Ludzie od zawsze lubili alternatywne rzeczywistości. Najpierw były sny - człowiek się zmęczył, zasypiał i śnił, egzystował w onirycznym świecie, w którym absolutnie nic go nie ograniczało. Ale sen się kończył, człowiek się budził i wracał do codzienności. Wraz z rozwojem świadomości sny wyszły na światło dzienne. Wyobraźnia i marzenia są częstą ucieczką każdego z nas, w każdej sytuacji - w pracy, w szkole, gdziekolwiek. Marzenia miały tę przewagę nad sennymi odpowiednikami, że cała kreacja świata wymarzonego zależała tylko od nas - sami wybieraliśmy gdzie jesteśmy i co robimy. Ale ciągle były to nienamacalne, ulotne wymysły.
Wyobraźnia, wespół z nauką dały podwaliny pod kolejne alternatywne światy. Obrazy, książki, filmy, gry. Świat marzeń i snów stał się materialny, namacalny. Każdy mógł pokazać swoje prywatne rzeczywistości innym. Marzenia można było nie tylko przeżyć. Marzenia można było zobaczyć, dotknąć, poczuć.
Ale człowiek w tym marzeniu ciągle był sam. Ktoś więc stworzył gry wyobraźni. To wszystko było jednak odrealnione, zajmowało sporo czasu i wymagało zebrania się w jednym miejscu, po zakończeniu sesji znikało.
Więc ktoś wymyślił internet. Wiele razy czytamy "get a life" czy "wyluzuj, to tylko internet".
Nie do końca chyba zdajemy sobie sprawę, że internet to pierwsza i póki co ostatnia alternatywna rzeczywistość, która może być postawiona niemal na równi ze światem rzeczywistym. To świat, w którym można zrobić prawie wszystko. Stworzyć swojego awatara, który będzie pozbawiony naszych wad. Można spotkać ludzi, których nigdy by się nie spotkało. Można zarabiać prawdziwe pieniądze. Można się zakochać - moja najlepsza przyjaciółka poznała swojego chłopaka dzięki forum GOLa.
Internet to marzenie doprowadzone niemal do perfekcji. W wykreowanym świecie spotykamy prawdziwych ludzi. Pozwala pokonywać bariery, które stawia prawdziwy świat, jak odległość czy nieśmiałość. W internecie każdy może być sobą i każdy może być kimś.
Potęga internetu jest niesamowita, a jego potencjał niemal nieograniczony. Możemy zamówić jedzenie, zrobić zakupy, porozmawiać, dowiedzieć się absolutnie wszystkiego. I co ważne - uznanie zdobyte w internecie może być równie korzystne, jak to zdobyte w normalnym świecie. Internet zaspokaja podstawowe potrzeby socjologiczne, wyalienowane jednostki mogą "naprawić się" rozmawiając z ludźmi, ucząc się zachowań, kultury i obycia. Bo taki Adaś, lat 17, wyszydzany w klasie bo jest ostatnim prawiczkiem, waży siedemset kilo, pryszcze na twarzy przypominają kratery na księżycu i spogląda na świat zza okularów typu denka od butelki może w internecie znaleźć znajomych, którzy nie ocenią go po wyglądzie, ale po tym, co mówi. Nawet jeżeli koloryzuje swój życiorys i wkleja zdjęcia Brada Pitta zamiast swoich to i tak jego psychika lepiej na tym wyjdzie.
Społeczności internetowe są równie dobre, jak te ze świata rzeczywistego. Bo czym się różni rozmowa na forum internetowym od tej w realu? Na dobrą sprawę niczym.
Dlatego pisanie chociażby: "jak można lubić awatary z forum", jest pozbawione sensu. Nie znam zbyt wielu forumowiczów, ale często czytając posty mam wrażenie, że spokojnie mógłbym się zaprzyjaźnić z takimi osobami. Chętnie na przykład poszedłbym na piwo z Mortanem, Cześkiem czy Paudynem i podyskutowałbym o piłce, z Krukiem czy Zgredkiem o muzyce, a z Deepdelverem, Ertonem czy Maziem bo po prostu sprawiają wrażenie naprawdę inteligentnych ludzi ze sporym poczuciem humoru, a o takich coraz trudniej.
Internet to kurewsko poważna sprawa, z czego zbyt często nie zdajemy sobie sprawy. I w bardzo niewielu kwestiach ustępuje rzeczywistości, a już na pewno nie w kwestii wartości ludzi, z którymi rozmawiamy. Bo jest po prostu taki, jak życie. Tylko o wiele łatwiejszy i przystępniejszy.
logicznyalek [ Konsul ]
LOL. Bardziej niesprawdzonej analizy dawno nie czytałem. Lepiej idz do łózka i zaśnij.
InterPOL [ Majster ]
get a life
Łysack [ Przyjaciel ]
dobry wywód :)
Endemic_thought [ Generaďż˝ ]
dziękować
Chrupenc [ Konsul ]
Święta racyja
blazerx [ ]
Jestes fajny
_borzo_ [ Konsul ]
Aha.
Sandro [ Wielosmyczasty ]
Problem w tym, że Internet nie jest jeszcze do końca... społecznie zaakceptowany, że tak się wyrażę :) Chodzi mi o to, że jeżeli np. dwoje ludzi pozna się (i być może w sobie zakocha, zresztą mniejsza o to) przez Internet, to społeczeństwo będzie na nich patrzyło jak na jakichś dziwaków, którzy nie dali sobie rady w prawdziwym życiu.
Aha, i przyznaj się, chcesz dostać gwiazdkę! :>
Golem6 [ Gorilla The Sixth ]
Teza: Internet to kurewsko poważna sprawa.
Antyteza: The Internet is for porn.
Pan P. [ 022 ]
Sandro --> Coś w tym jest. Ostatnio widziałem się z Lilu, spotkaliśmy pod knajpą dwójkę moich znajomych i gdy padło pytanie "skąd się znacie", a odpowiedź brzmiała "z internetu, w sumie to drugi raz widzimy się na oczy" - reakcja była bezcenna. :-)
John Wayne Gacy [ Pretorianin ]
Sandro -> Żeby potem słyszeć "Taki cham, a gwiazdkę ma"? Nie, dziękuję. :)
Pan P. -> A tak swoją drogą, to zmobilizujcie się wreszcie z Lil czy kim tam chcecie i wpadnijcie z naszym ulubionym Nindżą na Śląsk przy którejś okazji, bo z tego co wiem to gadacie, gadacie, a nic z tego nie ma. :P
Łysack [ Przyjaciel ]
Sandro -> internet to fajna sprawa na poznanie ciekawych ludzi. Sam, przez internet (pomijając golowiczów spotkanych na pikniku) poznałem w realu może ze 3 osoby.
Jedną z nich jest moja dziewczyna (wybieraliśmy się na ten sam maraton filmowy) :) Szkoda tylko, że nie będzie czego dzieciom opowiadać :P
Choć to może trochę dziwne, ale ja nie żałuję - cieszę się, że mogłem najpierw ją poznać od tej wewnętrznej strony, a nie przez pryzmat urody :)
Pan P. -> druga część zacytowanego przez Ciebie zdania brzmi.. komicznie:) O ile oni są razem, a nie zwykłe spotkanie dwojga osób przy piwie, żeby pogadać:)
Pan P. [ 022 ]
John Wayne Gacy --> No, jako żem wreszcie z pierwszej ręki zaproszony, to rozpatrzę kwestię na poważnie. Zaproszenia przekazywane przez pośredników (zwłaszcza takich jak Nindża :)) już przerobiłem, a gupio troszku jechać na drugi koniec Polski na krzywy ryj. :-)
Takoż od teraz nie znasz dnia ani godziny, synuś.
Łysack --> Erm. Chyba coś mnie zamroczyło, bo nie widzę tu komizmu, poza byciem wziętym prawie za pedofila, gdy w jednym zdaniu wystąpiły słowa "poznaliśmy" oraz "internet". I nikt nie jest z nikim, z wspominanych w [11] osób. Choć nie wiem na 100% jak tamci dwaj.
John Wayne Gacy [ Pretorianin ]
Pan P. -> Nasze drzwi są zawsze otwarte, a Wyborowa zawsze zmrożona, więc czekamy. :P
Łysack [ Przyjaciel ]
Pan P -> heh, już rozumiem:)
zinterpretowałem Twoje słowa tak, jakbyś Ty spotkał dwójkę swoich znajomych - kobietę i mężczyznę, którzy są 'razem', choć widzą się drugi raz na oczy:)
Mówienie o byciu razem przy drugim spotkaniu i reszcie rozmów przez internet brzmi komicznie:)
sorry, mój błąd :)