Hiacynt [ Konsul ]
II WS: W jakich wojskach byla najwieksza smiertelnosc?
W kazdej ksiazki od historii latwo znalezc dane dotyczace liczby osob, ktora zginela np w niemieckiej piechocie, ilosc zniszczonych radzieckich czolgow itp dane.
Mnie natomiast bardzo ciekawi jak wygladalo to w procentach. Kto mial wieksza szanse na spotkanie smierci: niczym nie chroniony zolnierz w piechocie, ktory szedl razem z tlumem kolegow? A moze jednak pancerniak, ktory niby chroniony stala ale tez stasjacy sie priorytetowym celem dla kazdego w okolicy? Moze lotnik ktorego byle wieksza awaria sprzetu, sprowadzala w objecia ziemi? Czy tez marynarz ktory nawet nie mial gdzie uciekac?
Statystyczny mlody czlowiek wcielany do wojska w 1939 roku, w jakich jednostach uczestniczacych w walkach mial najwieksza szanse opowiadania o tym wnukom? Wiadomo ze najlepszy przydzial to adiutant generala :) wiec pytam o jednostki realnie uczestniczace w walkach. Z niewymienionych wczesniej to moze artyleria, jako ze najdalej od frontu, ale tez wobec braku bezposredniego kontaktu z wrogiem, nieodpowiednia do porownania.
InterPOL [ Majster ]
Największą szasne na spotkanie śmierci to mieli cywile bez broni.
stalowe gacie [ Pretorianin ]
Ruska piechota chyba
Qverty [ Generaďż˝ ]
Wiem tylko tyle że najwiecej ludzi ginęło na froncie wschodnim...
Zenedon [ Burak cukrowy ]
Hiacynt --> To zależy też od strony konfliktu. Oczywiste chyba jest, że zginął dużo większy odsetek marynarzy japońskich niż, dajmy na to, brytyjskich.
QrczakJR [ capo di tutti capo ]
wydaje mi sie ze marynarz stacjonujący na lodzi podwodnej ...
HumanGhost [ Senator ]
Mam tylko coś takiego:
ppaatt1 [ Trekker ]
Ruscy, szli na śmierć.
Hiacynt [ Konsul ]
Zendon: Zdaje sobie sprawe ze pytanie nie jest z gatunku na ktore latwo odpowiedziec :) Raczej traktuje to jako przyczynek do ciekawej dyskusji.
Ale zalozmy taka teoretyczna sytuacje: przez polski las w ktorym dziala polska partyzantka jedzie sobie niemiecki czolg a wkolo radosnie biega powiedzmy 20-30 wehrmachtowcow. Kto ma wieksza szanse ze z lasu nie wyjedzie: jeden z 5 pancerniakow, czy jeden z 30 piechociarzy?
Zabic tego piechociarza moze byle wiesniak ze starym karabinem, ale wkolo pelno kolegow ktorzy rowniez kusza los. A czolg jeden i jak sie trafi ktos z granatnikiem to od razu wie gdzie celowac...
O, cos takiego jak podales szkoda ze nie bardziej rozwiniete. Army, nie podzielone na rozne rodzaje broni, a i Waffen SS tez w sumie walczyl jak zwykla armia... Pozostale kraje po macoszemu... W sumie nie wiele sie dowiedzialem :) Jedynie ze na ladzie najlatwiej oberwac...
HumanGhost [ Senator ]
Hiacynt, przyznam szczerze, że nigdy się nie spotkałem z takimi wyliczeniami a troche ksiażek o wojnie już przeczytałem. Może coś takiego jest, ale mnie to jest nieznane. Choć z checią bym coś takiego poczytał jeśli jest gdzieś dostępne. :-)
Buczo. [ Legend ]
Nie pamiętam już gdzie to czytałem, więc i liczb pewien nie jestem w 100%, ale jeśli dobrze pamiętam to niemieccy podwodniacy mieli najgorzej. Z 40 000 ludzi którzy służyli na U-Bootach zginęło ponad 36 000 czyli jakieś 90%.
twostupiddogs [ Senator ]
Ja też gdzieś się spotkałem z wyliczeniami, że niemieccy podwodniacy mieli najgorzej.
Hiacynt [ Konsul ]
No prosze, a mnie zawsze na lodz podwodna ciagnelo, ale to chyba skrzywione podejscie po Silent Hunterach :) Jedynie kapitan mial dobra zabawe, reszta to tylko krecila korbkami i modlila sie aby smierc byla w miare bezbolesna...
Endemic_thought [ Generaďż˝ ]
Das Boot
Widzący [ Legend ]
Pomijając podwodniaków i pancerniaków to spotkałem się z opinią iż nigdy do niewoli nie dostawali się strzelcy wyborowi i operatorzy miotaczy ognia.
Mazio [ Mr Offtopic ]
kamikadze
Chudy The Barbarian [ Senator ]
Ruskich na pewno. Ich chyba najwięcej zginęło w tej wojnie.
Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]
Najbardziej przerąbane miała zawsze broń podwodna.
- w zanurzeniu znikoma szansa, że ocaleje ktokolwiek. Możliwe właściwie wyłącznie w przypadku gdy okręt zatonie na niewielkiej głębokości, nikt nie wpadnie w panikę i będzie którędy wypłynąć.
- w wynurzeniu niewiele lepiej. Mała pływalność okrętu, szczupłość środków ratunkowych, często operowanie w samotności = znikome szanse nawet w przypadku ludzi, którzy zdołają jednak opuścić okręt.
Dodajmy do tego miny, bomby głębinowe, samoloty, możliwość awarii...
Zdecydowanie broń podwodna miała najgorzej, żołnierze innych rodzaje broni z reguły mieli większe szanse na przeżycie, choć np. w przypadku czołgu potraktowanego Panzerfaustem nie były one dużo większe.
Do niewoli na ogół NIE brano snajperów i żołnierzy z miotaczami ognia, jak napisano w poście 15. ale to jednak nieco inna sytuacja.
olivierpack [ Generaďż˝ ]
Generalnie dla przecietnego marynarza z poboru, marynarka nawodna była stosunkowo bezpieczną profesją. Im mniejszy, szybszy i bardziej ofensywny okręt, tym lepiej.