GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Nasz gorski świat...

15.02.2009
12:14
smile
[1]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Nasz gorski świat...

Poległem i jestem KIA. :) Jednak onet potrafi być niezły - oto komentarz jednego z czytelnikow, oraz odpowiedź do niego, do dyskusji o jednym z ostatnich wypadkow i interwencji TOPRu w Tatrach.

Cytat:
Gorszą historię pamiętam z czasów, kiedy byłem ratownikiem górskim w Alpach Włoskich. Któregoś dnia, a był to środek surowej zimy, otrzymaliśmy zgłoszenie o zaginięciu grupy turystów na szlaku. Pomimo zwalającej z nóg wichury, potężnej śnieżycy i kąsającego mrozu, ubraliśmy wełniane swetry oraz kalesony, po czym wyruszyliśmy na ratunek. Kiedy przedzieraliśmy się przez zasypane śniegiem turnie, skontaktował się z nami przez radio dyspozytor i przekazał mrożący krew w żyłach meldunek: otóż przelatujący nad górami samolot pasażerski zawadził o jeden ze szczytów i rozpruł sobie kadłub, z którego wysypali się pasażerowie. Musieliśmy podzielić naszą niewielką grupę, ja skierowałem się na szczyt w celu ratowania pasażerów samolotu, zaś mój kolega podążył dalej na poszukiwania pechowych turystów. Oczywiście, z powodu silnego wiatru, nie było mowy o wysłaniu helikoptera, więc byliśmy zdani na własne siły. Jakimś cudem udało mi się odnaleźć zagrzebanych w śniegu pasażerów, zaspy na szczęście zamortyzowały ich upadek, więc byli tylko zmarznięci, mokrzy i zdezorientowani. Kiedy próbowałem zebrać ich jakoś do kupy, znów odezwało się moje radio, a dyspozytor łamiącym się głosem oświadczył, że mróz spowodował zwarcie w pobliskiej bazie rakietowej i że zostały przypadkowo wystrzelone rakiety z ładunkami zapalającymi, wycelowane prosto w mój rejon operacyjny. Kto inny na moim miejscu zapewne by się załamał i pogodził z losem, ale ja dostrzegłem światełko w tunelu. Nakazałem dyspozytorowi, aby nastawiono systemy naprowadzające rakiet na sygnał z mojej radiostacji, po czym umieściłem ją w środku niewielkiego lasku jodłowego. Pociski nadleciały i wybuchły, zamieniając lasek w morze ognia, przy którym ogrzewaliśmy się przez całą noc, a rano wiatr zelżał i kolumna dymu stała się znakomitym znakiem rozpoznawczym dla załóg helikopterów ratowniczych. Zostałem okrzyknięty bohaterem, jednak i tak lepiej powiodło się mojemu kumplowi, okazało się bowiem że musiał własnym ciałem ogrzewać zaginione turystki, wśród których były m.in. była miss świata do lat 17 oraz żeńska drużyna siatkówki juniorek z Paryża.


I jedna z odpowiedzi do tego posta:
Cytat:
Zalończenie: z wdzięczności miss świata zaprosiła mnie na wystawną kolację, na której zaserwowano węgorza w galarecie, gdy nagle zadzwonił zegarek, węgorza trzymałem w ręce a galareta spływała po brzuchu, koniec


A czy Tobie zdarzyło się dzisiaj coś ciekawego? Mogą być też doliny. :P

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.