GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona / Curious Case of Benjamin Button

07.02.2009
19:23
smile
[1]

sekret_mnicha [ fsm ]

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona / Curious Case of Benjamin Button

Dane mi było wczoraj zobaczyć mój pierwszy z tegorocznych oscarowych gigantów. Krótko? Jest bardzo dobrze.

Dłużej? Piękne, kompletne filmowe dzieło. Opowiadania niestety nie znam, więc oceniać mogę Buttona tylko jako film. A filmem jest świetnym. Oto dlaczego:

1. pełne spektrum opowieści - mamy tutaj wszystko: od śmiechu, po smutek i wzruszenie, jest chwila (niejedna) refleksji, jest garść akcji, jest cała masa rewelacyjnie pokazanych postaci i jest piękna historia;
2. porywające aktorstwo - Pitt aktorem zawsze był dobrym, ale na nominacje z pewnością tu zasłużył. Blanchett dzielnie dotrzymuje mu kroku, a cała gama postaci drugoplanowych dodaje uroku i mocy opowieści;
3. rewelacyjna techniczna strona filmu - scenografia i kostiumy: pierwsza klasa, rewelacyjny montaż (bombowo zrobiony początek z efektem starej taśmy) i wysokiej klasy efekty specjalne (komputerowo wspomagana twarz młodego-starego Pitta to najlepsza tego typu rzecz, jaką udało mi sie widzieć w kinie)
4. tło historyczne - czuć zmieniające się czasy: podróż od początku XX wieku aż do roku 2005 pokazana mistrzowsko.

Fincher poprzednimi filmami udowodnił, że jest mistrzem w gatunku thrillera. Tutaj pokazał, że jest twórcą o dużo szerszym spektrum umiejętności. Szczere gratulacje dla niego i całej ekipy. A kto nie widział, ten niech pędzi do kina. 3 godziny (wliczam reklamy i zwiastuny) zlecą jak z bicza strzelił!


Ciekawy przypadek Benjamina Buttona / Curious Case of Benjamin Button - sekret_mnicha
10.02.2009
23:41
[2]

mautrix [ Morgul ]

Ze swojej strony mogę się podpisać pod wszystkim co napisałeś. Film ogląda się naprawdę świetnie, jest wzorowo nakręcony, fabuła jest ciekawa, sam pomysł jest znakomity. Do tego trudno nie myśleć o tym filmie długo po oglądaniu. Polecam film naprawdę z górnej półki.

17.02.2009
01:13
[3]

The LasT Child [ MPO GoorkA ]

Bardzo dobry film. Czytając nieco o nim miałem już pewne wyobrażenie postaci Benjamina i sprawdziło się ono jednak i tak byłem ciągle zaskakiwany. Film bardzo wciąga i nie dłuży się. Nie ma w nim scen niepotrzebnych.

17.02.2009
01:41
smile
[4]

Mortan [ ]

Dzis widzialem, niby spoko fajnie sie oglada, ale generlanie sprawia wrazenie madrego, a tak naprawde to ciagle ten sam schemat w tych filmach ostatnio..jakies strasznie monotematyczne te filmy ostatnio. O wiele bardziej mi sie podobał Slumdog Milionaire. Wiekoszci napewno sie bedzie podobać, ale ja mam lekki niedosyt.

W ogole jakas lipa teraz jest z filmami, nie ma nic dobrego przygodowo-akcji ( typu Residen Evil Underwold ) ani nic wojennego nie wychodzi.... ciagle te dramato romansidła :/ moze jagodowa milosc bedzie fajna jako film drogi.

17.02.2009
01:54
[5]

gofer [ tifoso ]

Imho zły nie był, ale na pewno nie rzucił mnie na kolana, nie zmusił do przemyśleń, nic nie zmienił. Ot, dobry film wart obejrzenia - ale nic więcej...

17.02.2009
02:34
[6]

OldDorsaj [ Senator ]

film niezły,trochę mnie przydołował-ale mógłby być zrobiony trochę bardziej żywo,jak choćby Forrest Gump-za to rewelacyjnie mi się oglądalo Australię z Nicole Kidman i Hugh Jackmanem-myślałem że to romansidło będzie nudne a tu przez 2.5 h ani chwili nudy,poza tym zrobiony z rozmachem i niezłymi efektami

17.02.2009
08:17
[7]

koobon [ part animal part machine ]

Najsłabszy film Finchera i chyba najsłabsza rola Pitta. Pierwszy nie wiedział o czym chciał zrobić film, a drugi snuje się ze zbolałą miną przez trzy (!) godziny po ekranie.
Najlepiej wypadły postacie drugoplanowe, kapitan holownika, żona dyplomaty.
Piękne zdjęcia i dekoracje, oprawa robi niesamowite wrażenie, ale to żadna nowość, że ten reżyser jest wielkim estetą. Poza tym, wydmuszka.
Pocieszające jest to, że Fincher po słabszym filmie robi rewelacyjny. Najpierw był nie najlepszy "Obcy 3", potem było "Siedem", znowu taka sobie "Gra", a po niej najlepszy film ever "Fight Club". Można było się spodziewać, że po świetnym "Zodiaku" nowy film będzie słaby, ale mimo wszystko jestem strasznie zawiedziony.

Teraz z największymi nadziejami czekam na "Drogę".

17.02.2009
08:43
[8]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

Niestety zgadzam się koobonem. Pierwsza połowa filmu trzymała jeszcze klimat, wędrówki, próba odnalezienia siebie, jakaś taka bajkowość ale potem, od momentu kiedy zaczyna się rozwijać romans z Kate Blanchett film staje się pusty przemieniając powoli w romansidło. Poza tym przez film widać brak pomysłu Erica Rotha na historię. Czekałem tylko kiedy odmłodniały Benjamin pojedzie do Wietnamu, a potem zostanie współzałożycielem np. Microsoftu albo coś takiego :)

17.02.2009
08:55
[9]

Coy2K [ Veteran ]

to dziwne co piszesz, bo Zodiac to był taki usypiacz, zresztą nie jestem odosobniony w tej opinii. Pitt w Buttonie owszem, nie zachwycił rolą, grał nieco drewnianie, ale sam film jest rewelacyjny

17.02.2009
08:59
[10]

monixxx [ Konsul ]

Nie wiem nad czym się tu zachwycać. Film był przydługi i przynudny. Po mniej więcej 2/3 filmu nie mogłam się doczekać jego końca, równocześnie licząc, że może jeszcze coś się wydarzy. Miałam takie wrażenie jakby scenarzysta miał fajny pomysł na film, ale nie za bardzo wiedział co z nim zrobić. Nie wiem za co ten oskar.

17.02.2009
09:04
[11]

koobon [ part animal part machine ]

monixxx -->

Jaki znowu Oscar?

17.02.2009
09:12
[12]

smalczyk [ Konsul ]

WIdzę, że główny zarzut pod adresem folmu to 'romansidło' - może więc zwyczajnie nie oglądajacie takiego gatunku to i narzekań będzie mniej? :)
Zodiac rzeczywiście był nudny i rozwlekły - więc 'Przypadek' stosując schemat koboona musi być dobry ;)

17.02.2009
09:21
smile
[13]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

smalczyk --> Widać towarzyszu żeś jeszcze relacji damsko-męskich nie zaznał, ni znaczenia słowa poświęcenie nie poznał ;) To a propo propozycji nie oglądania i z przymrużeniem oka napisane zostało (żeby potem nie było, że jedzie się komuś)

17.02.2009
09:22
[14]

koobon [ part animal part machine ]

smalczyk -->

Akurat podążając moim schematem to "Przypadek..." musi być słaby. I jest.

WIdzę, że główny zarzut pod adresem folmu to 'romansidło'

Nie wiem czy głównym, bo raptem jedna osoba podniosła ten argument. Poza tym, to że film ma być romansem, i to takim klasycznie holywoodzkim, było wiadomo od dawna. Szedłem do kina z pełną tego świadomością. Niestety wyszedł obraz pusty, ani wzruszający, ani zabawny, ani ciepły, a na dodatek źle zagrany. I tak z romansu przeobraził się w "romansidło".
Oczywiście nikogo nie będę zmuszał do przyjęcia mojej opinii o filmie, tak jak nie mam zamiaru nikogo przekonywać o wyższości "Zodiaca".

17.02.2009
09:34
[15]

smalczyk [ Konsul ]

Faolan ---> a wnosisz to wiekopomne odkrycie bo......?

koboon ---> schemat 'co drugiego' jak nic pasuje do słabego Zodiaca i dobrego Benjamina - 'tis all :)
Argument podniosły dwie - a wiadomo, że co dwie głowy... :)
Oczywiście chwilowo to tylko kłapię jadaczką nie mając 'zaliczonego' owego dziełka - ale wnosząc po reakcjach wielu osób na - może zwyczajnie nie masz w sobie wystarczająco dużo empatii i emocjonalności by go docenić? I nie przejmuj się - nie wszystkie filmy są dla każdego.

17.02.2009
09:39
[16]

...NathaN... [ The Godfather ]

Zawiodłem się na tym filmie. Ogląda się go w miare dobrze, ale nie jest to żadna rewewlacja.
Slumdog Millionaire to zdecydowanie lepszy film.

Mortan >> Oglądałeś "Taken" (Uprowadzona)?

17.02.2009
09:47
[17]

koobon [ part animal part machine ]

smalczyk -->

może zwyczajnie nie masz w sobie wystarczająco dużo empatii i emocjonalności by go docenić?
Pozwolisz, że Cię zacytuję: "a wnosisz to wiekopomne odkrycie bo......?"
Ale tak czy owak dziękuję za tę, jakże wnikliwą, analizę mojej osoby. Ciekaw jestem tylko jak przeszliśmy od opinii o filmie do opinii o mojej skromnej osobie. A także, po kiego kłapiesz jadaczką skoro nawet nie widziałeś filmu?

schemat "co drugiego"...

A teraz otwórz sobie IMDB i sprawdź filmografię Finchera.

17.02.2009
09:51
smile
[18]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

smalczyk ---> z Twojej wypowiedzi wywnioskowałem, że nigdy nie zdarzyła Ci się sytuacja, w której musiałeś obejrzeć, jakiś romantyczny film, bo Twoja partnerka sobie tego zażyczyła i... tak :)

17.02.2009
09:51
[19]

smalczyk [ Konsul ]

koboon ---> widzę, że dotknąłem czułego punktu - sorry dude :)
Taka mia sie refleksja nasunęła bo przeczytaniu stwierdzenia o braku koncepcji u reżysera i snuciu się aktora - średnio to cos wnosi do oceny filmu.
Ale nic to - w tym tygodniu obejrze ten 'najsłabszy finczer' i będe mógł podwoić moje drobne złośliwostki :)

A na koniec - świetną rolą Downeya Zodiac naprawde nie jest w stanie się wybronić :)

Faolan ---> pudło - jestem nałogowym oglądaczem romansideł - rzekłbym nawet expertem w tej materii - a ryczę na nich nawet częściej niz moja ładniejsza połówka :))

17.02.2009
09:55
[20]

Rezor [ broken_thoughts ]

A tutaj jak powstawał:



Szacunek dla tych ludzi, bo naprawde odwalili kawał dobrej roboty.

17.02.2009
10:00
[21]

koobon [ part animal part machine ]

smalczyk -->

widzę, że dotknąłem czułego punktu - sorry dude :)

Nic nie szkodzi, jeszcze tego by brakowało, żebym miał się przejmować Twoją opinią, dude ;)
Oczywiście masz rację, stwierdzenie o braku koncepcji reżysera i snuciu się aktora, średnio coś wnosi do oceny filmu. Za to ocena mojej emocjonalności ma kolosalne znaczenie dla analizy tego dzieła.

17.02.2009
10:07
smile
[22]

Mortan [ ]

Mortan >> Oglądałeś "Taken" (Uprowadzona)?

Tak :) film dobry ( z jednym sweitnym tekstem jak ojecic kazal jej wejsc pod lozko, i mowi " a teraz posluchaj mnie uwaznie, za chwile zostaniesz porwana" xD ), dobrze zrealizowany, ale tez zaden kamien milowy gatunku to nie jest, ale ok, podobał mi sie :)

17.02.2009
10:40
[23]

monixxx [ Konsul ]

koobon===>ekh, myślałam, że dostał jakąś tam nominację... Jeśli się mylę to sorka;)

17.02.2009
10:44
[24]

koobon [ part animal part machine ]

Nominacji dostał parę.
Myślałem, że masz przecieki z Akademii Filmowej i wiesz, że wygra w jakiejś kategorii :)

17.02.2009
10:44
[25]

smalczyk [ Konsul ]

monixx ---> o ile dobrze pamiętam dostał 11 nominacji

17.02.2009
10:46
[26]

monixxx [ Konsul ]

koobon===> troszkę się nie precyzyjnie wyraziłam- pisząc "za co ten oskar" miałam na myśli nominację, w sensie, że jeśli oskara dostanie to nie wiem za co. Wróżką nie jestem- niestety xD

17.02.2009
10:47
[27]

Arczens [ Legend ]

Szczerze mowiac youth without youth podobal mi sie duzo bardziej :)

17.02.2009
11:40
[28]

eJay [ Gladiator ]

Fincher niestety musiał nakręcić film pod Oscary i wyszedł mu najgorszy film w karierze (Obcy 3 to arcydzieło moim zdaniem). Tak to jest... Akademia lubi "ułożone" i łatwe dziełka. Obejrzę jeszcze Slumdoga i Frost/Nixon dla porządku.

17.02.2009
19:56
smile
[29]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

David Fincher to jeden z tych reżyserów, po których oczekuje się genialnych fimów. Ostatnio nieco zawiódł swoim średnim Zodiakiem. Teraz powrócił do najwyższej formy i to z filmem w zupełnie nie swoim stylu.

Główny bohater filmu - Benjamin Button, zaraz po narodzinach wyglądał jak pomarszczony starzec. Nikt nie spodziewał się, że dożyje sędziwego wieku, lekarze wieszczyli rychłą śmierć. Aż tu nagle – ni stąd ni z owąd - Benjamin zaczął robić się coraz młodszy. Gdy inni wokół niego się starzeli, on żył pod prąd. Wydawać by się mogło, że oszukał czas, zrobił coś o czym wszyscy marzą. Niestety, czas to największy terrorysta - cwana bestia, której nie potrafi oszukać nawet ktoś, kto zamiast się starzeć, robi się coraz młodszy. Wszyscy przemijamy.

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona jest jak baśń dla dorosłych widzów. David Fincher opowiada ją prawie 3 godziny. Nie ma tu czasu na nudę, nie ma zbędnych dłużyzn - mamy opowiedziane całe życie wyjątkowego człowieka jakim był Benjamin. Film pozytywnie nastraja i bawi, ale też wzrusza i gdzieś między wierszami przekazuje prawdy o przemijaniu, pogodzeniu się ze śmiercią. Trudno oprzeć się porównaniom do kultowego Forrest Gumpa. W Ciekawym Przypadku także mamy narratora, który niekiedy używa podobnych zwrotów jak Forrest, narracja jest wypełniona takim samym ciepłym humorem. Mamy też nawet podobnych bohaterów drugoplanowych. Nie zdradzę o kogo chodzi, ale sami skojarzycie pewne postaci ze sobą. Button - wbrew pozorom - jest o wiele bardziej przyziemnym filmem, niż Forrest. Nie kumpluje się z prezydentem i nie wygrywa turniejów w tenisa stołowego. Choroba Benjamina, rodem z kina s-f, jest tylko pretekstem do opowiedzenia tej historii. Historii człowieka, który musi zmagać się z innością już o d dzieciństwa, a jego stan psychiczny z fizycznym współgra jedynie przez parę lat, by potem znowu się oddalić.

Na pochwałę zasługują te wszystkie techniczne sprawy, na które składa się charakteryzacja, efekty specjalne, muzyka, czy piękne zdjęcia. Widzimy zmieniający się świat - od początku dwudziestego wieku do Huraganu Catrina, czyli przez niemal 90 lat - z wielką dbałością o szczegóły w ubiorach, czy otoczeniu. Widzimy zmieniającego się Buttona, w którego świetnie wcielił się Brad Pitt. Aktor ten musiał tez wykazać się dużą cierpliwością przy charakteryzacji. We wczesnych latach charakteryzatorzy zrobili z niego starca (na spółkę ze specami od s-f), by pod końcu odmłodzić go tak, że wygląda jakby grał w filmie, który nakręcono 15 lat temu. To się nazywa terapia odmładzająca.

Niewiele się teraz kręci takich filmów z duszą. Ciepłych, wzruszających i zabawnych jednocześnie. Polecam.

10/10

Button to mój absolutny oscarowy faworyt. Z nominowanych w głównej kategorii, to widziałem tylko jeszcze Slumdoga, więc możecie sobie mówić, że jak mogę mieć faworyta skoro nie widziałem wszystkich filmów. Frost/Nixon i Milk, to absolutnie nie moja tematyka, więc nie mam zamiaru tego oglądać. Slumdog jak na kino boliłódzkopodobne jest całkiem niezły, jak zgarnie kilka Oscarów, to nie będę jakoś specjalnie zaskoczony, szczególnie muzyka była fajna. Jest to jednak film, do którego pewnie nigdy nie wrócę, a Buttona chętnie kupię na DVD.

17.02.2009
20:11
[30]

Filevandrel [ czlowiek o trudnym nicku ]

Cytując kolege "taki gorszy Forrest Gump".

Nie żałuje kasy wydanej na bilet, ale 13 nominacji do Oscarów? przesada

17.02.2009
20:17
smile
[31]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Dla mnie, jako wielkiego fana Pitta, jest to pozycja obowiązkowa.

17.02.2009
20:21
[32]

Cubituss [ Komputer ŚWIAT GRY ]

Jezu, Zodiak świetnym filmem O_o.

Benjamin bardzo mi się podobał, mimo że to taki trochę Forrest Gump. Odświeżyłem sobie ten drugi film i przyznam się, że głębiej rusza mnie Benjamin jednak. Jest w tym filmie coś tak fajnie... przykurzonego, nie umiem tego nazwać. Forrest jest czyściutki i gładziutki, Button bardziej chropawy. I dlatego Button > Gump. I liczę na grad Oscarów, chociaż aktualnie moim faworytem do Oscara za najlepszy film jest niesamowity Slumdog Millionaire.

18.02.2009
10:39
[33]

OldDorsaj [ Senator ]

promilus1--->ja też byłem przekonany o "Przypadku..." jako pewniaku oskarowym,ale obejrzałem kilka dni później "Australię" i jestem nieźle wkurzony-film nie ma prawie wcale nominacji,a według mnie przebija w każdej kategorii nowego Finchera-choćby nominowanie "Przypadku..." w kategorii efekty specjalne,a nie "Australii" uważam za skandal-film ma wszystko to czego zabrakło mi w "Przypadku...",ale co najważniejsze jest niesamowicie opowiedzianą historią-wciągającą,wzruszającą,zmuszającą i do refleksji i do śmiechu-tego właśnie brakowało mi w tamtym filmie-żeby nie było niejasności,uważam "Przypadek..." za bardzo dobry film,tyle że w prawie każdym aspekcie gorszy od "Australii"-po prostu nie ma tej iskry.

19.02.2009
16:48
[34]

scofield132 [ Pretorianin ]

super film :)

22.02.2009
16:55
[35]

olivierpack [ Generaďż˝ ]

Zarówno "Forrest Gump" i "Ciekawy przypadek..." mają tego samego scenarzystę i charakterystyczne, że nawet jeżeli ktoś nie kojarzy to porównuje oba filmy. Choć oba filmy to adaptacje, to w przypadku tego pierwszego, scenariusz był po prostu bezbłędny, może dlatego, że oparty na kompletnej powieści, ten drugi jest rozwinięciem krótkiego opowiadania i przy tym marnuje świetną historię. Forrest był przeciętniakiem, którego spotykały w życiu niesamowite rzeczy, Benjamin był niezwykły, a życie miał przeciętne, przeciętność trzeba na ekranie umieć sprzedać, a to się nie udało ani reżyserowi, ani aktorom. Fizyczne pokazanie odwróconego przemijania to chyba za mało jak na film, kilka śmiesznych sytuacji i frazesy serwowane przez kolejne napotykane postacie, podobnie. Film nie jest widowiskowy, podobno to melodramat, ale dwoje bohaterów nie przekonuje ani na moment. Dziwny przypadek...

22.02.2009
17:02
[36]

Lutz [ Senator ]

Jedyne co tak naprawde mi sie podobalo w tym filmie, to obraz, no i 3D naprawde kawal dobrej roboty zrobili z twarza pitta

22.02.2009
20:05
[37]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Nie przesadzajmy, że Forrest Gump to taka pełna powieść, raczej powiastka. Płyciutka strasznie zresztą.

Nikt nie przeczy, że Button jest świetnie zrobiony, ale to jego jedyna zaleta. Cały ten film to jedna, wszechogarniająca pustka - mam kompletnie gdzieś, co się zaraz zdarzy, ni to pobudza do refleksji, ni to wzrusza, ni to śmieszy. Oglądam trzy godziny piękny, bajkowy świat, ale ani przez chwilę nie czuję się jego częścią. To już Wrestler jest kilka razy głębszym filmem od całego wielkiego Benjamina Buttona. Nudy, nudy, nudy. A do filmu podchodziłem z umiarkowanym optymizmem.

22.02.2009
20:14
[38]

ddza [ WasabiHubert ]

Nie wiem co tam pisaliście ale moje zdanie jest takie:

Oskar za charakteryzację, okay zgadzam się, ale jak dla mnie reszta bez szumu.

Fajnie nakręcony film o tak bzdetnej tematyce. Historia gościa i w ogóle.

Ale... Po 1 film ciągnie się w nieskończoność co dobija szczególnie, że po 20min każdy wie jak się film skończy. Ta historia, że ta matka tam leży w tym szpitalu i czytają ten pamiętnik to wg totalna katastrofa.

Film fajny jedynie ze względu na efekty i charakteryzację, scenariusz kiepski i ten czas filmu tragedia...

To tyle mojego zdania, podkreślam, że to moja subiektywna ocena nie szkalujcie mnie.


edit: tak przy okazji: to wstawki jak tego kolesia poraziły pioruny to jakaś kpina?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.